Wizyta premiera Wietnamu
W piątek 14 września 2007 r. wizytę w Senacie RP złożył Nguyen Tan Dung premier Socjalistycznej Republiki Wietnamu wraz z delegacją. Gości przyjął Bogdan Borusewicz marszałek Senatu.
Marszałek Senatu podkreślił, że stosunki polsko-wietnamskie układają się dobrze. Z krajów Azji Południowo-Wschodniej Polska najdłużej utrzymuje stosunki dyplomatyczne z Wietnamem. Zaznaczył, że dobrze rozwija się współpraca gospodarcza - stale rosną obroty handlowe między obu krajami.
Według premiera Nguyena Tan Dunga Polskę i Wietnam łączą tradycyjne relacje przyjaźni i współpracy, mimo, że w każdym z państw zdarzały się wzloty i upadki na przestrzeni 6 dekad wzajemnych stosunków. Premier podkreślił, że celem jego wizyty w Polsce jest rozwijanie i wzmacnianie współpracy na wszystkich płaszczyznach. Premier pogratulował Polsce sukcesów gospodarczych i przystąpienia do Unii Europejskiej. Podziękował narodowi polskiemu za wsparcie w czasach walki o niepodległość Wietnamu, a później w odbudowie kraju oraz za opiekę nad Wietnamczykami żyjącymi obecnie w Polsce.
B. Borusewicz zaznaczył, że Polska przeszła olbrzymie przeobrażenia społeczne i gospodarcze, weszła na drogę demokracji i gospodarki wolnorynkowej. Te zmiany dokonały się pokojowo i pchnęły Polskę na dobre tory - powiedział marszałek. Wyraził zadowolenie, że Wietnam się rozwija i jest liczącym się krajem w Azji Południowo-Wschodniej, jednocześnie zaznaczył, że zaniepokojenie budzi niewystarczający zakres swobód obywatelskich. Marszałek upomniał się o więźniów politycznych Wietnamu: katolickiego księdza Tadeusza Nguyen Van Ly, buddyjskiego mnicha Thicha Quanga Do, młodych liderów demokratycznej opozycji, którzy zostali skazani w lutym br. na kilkuletnie więzienie - panią Le Thi Cong Nhan, pana Nguyen Van Dai. W opinii marszałka ta kwestia utrudnia stosunki polityczne. Marszałek podkreślił, że sam był kiedyś więźniem politycznym, a teraz jest marszałkiem Senatu.
Premier powiedział, że 85 milionów Wietnamczyków nieustannie dąży do wolności. Zaznaczył, że w Wietnamie nie ma więźniów politycznych, są tylko osoby ukarane za nieprzestrzeganie prawa. Podkreślił, że jeśli Polska przyjmie panią Le Thi Cong Nhan to może zamieszkać w Polsce./
Opr. w Dziale Prasowym