Uwaga!
Zapis stenograficzny jest tekstem nieautoryzowanym.
Zapis stenograficzny (1932) z 308. Posiedzenia Komisji Ustawodawstwa i Praworządności w dniu 5 września 2005 r.
Porządek obrad:
1. Sprawozdanie z działalności Komisji Ustawodawstwa i Praworządności Senatu RP V kadencji.
(Początek posiedzenia o godzinie 10 minut 08)
(Posiedzeniu przewodniczy przewodnicząca Teresa Liszcz)
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Szanowni, Kochani Państwo!
Z prawdziwym wzruszeniem otwieram nasze ostatnie zwyczajne, trzysta ósme posiedzenie Komisji Ustawodawstwa i Praworządności. Jesteśmy rekordzistami.
Przepraszam, że zwołałam państwa tak wcześnie - być może niektórzy musieli przyjechać z tego powodu już wczoraj albo bardzo rano - ale obawiałam się, że po posiedzeniu wszyscy się rozejdą albo do klubów, albo na inne spotkania i nie uda nam się pożegnać oficjalnie i nie uda nam się przyjąć sprawozdania.
Głównym punktem naszego posiedzenia jest przyjęcie sprawozdania. Jest to sprawozdanie współautorstwa pani Bogny i mojego, przy bardzo dużym wsparciu pani Eli. Brała w tym udział także pani mecenas, przygotowując dane. Mam nadzieję, że państwo uznają, iż właściwie odzwierciedla ono naszą pracę. Rozumiem, że dostali państwo to sprawozdanie dopiero w tej chwili?
(Starszy Sekretarz Komisji Ustawodawstwa i Praworządności Bogumiła Cichońska: Było rozesłane e-mailem.)
Tak? Dobrze. Myślę, że w trakcie obrad mogą państwo zerkać do niego. Ponieważ mamy gościa, to może o sprawozdaniu powiemy na końcu, a teraz podsumujemy trochę naszą pracę. Na trzysta osiem posiedzeń przypada kilkaset rozpatrzonych projektów ustaw i uchwał i parę własnych inicjatyw - chyba jednak największa liczba spośród innych komisji, gdy chodzi o inicjatywy - chyba więc żeśmy rzetelnie pracowali. Kłóciliśmy się, złościliśmy się czasem - na siebie nawzajem, na tempo pracy, na różne rzeczy - ale kto się lubi, ten się czubi. Myślę, że lubiliśmy się, że ceniliśmy się nawzajem. Zrobiliśmy kawał dobrej roboty, bo ileś tam poprawek - pewnie także więcej niż w innych komisjach - które Senat uchwalił, a Sejm przyjął, było naszego autorstwa. Sądzę, że mamy za sobą kawał rzetelnej roboty, że nam się dobrze pracowało.
Bardzo dziękuję za tę pracę. Przepraszam za to, co było nie tak z mojej strony. Myślę, że będziemy się dobrze wspominali. Być może część z nas się spotka, chyba wszyscy kandydują, to życzę, żebyśmy się spotkali wszyscy tu obecni i to właśnie w komisji ustawodawczej. Pewnie już z innym kierownictwem, raczej na pewno, bo ja, jeżeli się dostanę, to jako senator niezależny nie będę nawet miała klubu, który mógłby mnie zarekomendować...
(Głos z sali: Wtedy można sobie wybrać klub.)
No tak, wtedy można sobie wybrać klub. Ale to jest kwestia przyszłości, dzisiaj nie będziemy rozmawiać o wyborach. Nie jesteśmy tu przeważnie w swoich okręgach i propaganda mogłaby być różnie odbierana.
Nie będę się rozgadywała. Wracając do podziękowań, sądzę, że będę wyrazicielem zdania wszystkich państwa, jeżeli bardzo podziękuję naszym współpracownikom i instytucjom, z którymi nam przyszło współpracować. Zacznę od najbliższych, jak gdyby od rodziny: od pani Bogny, od pani Eli, od pani mecenas, która jest tutaj reprezentantką Biura Legislacyjnego. Zważywszy na rolę Biura i współpracę z nim, nikt z nas nie wątpi, że jest ono znakomite. Nasze panie sekretarz i nasi legislatorzy to, uważam, najlepsze panie sekretarz i najlepsi legislatorzy w całym parlamencie polskim; nie wiem jak w światowym, bo nie mam porównania. Bardzo, bardzo dziękuję, bo angażowały się panie, pomagały ponad to, co musiały. Nigdy nie zamykały się w granicach obowiązków, podpowiadały, przeżywały razem z nami, śledziły wszystko, co nam się udaje, bardzo często merytorycznie coś podpowiadały - pani Bogna, jako najbardziej doświadczona ze wszystkich, bardzo często coś podszeptywała.
(Wypowiedź poza mikrofonem)
Wyglądasz, Boguniu, na dwadzieścia parę, to każdy widzi, a doświadczenie masz ogromne. Czyli masz to, czego współcześni pracodawcy żądają: młodość, wigor i doświadczenie.
Bardzo chcę też podziękować obecnym i nieobecnym tutaj instytucjom, które z nami współpracowały. Zacznę od obecnych, czyli nieocenionego pana Martuszewicza, prezesa stowarzyszenia kuratorów, które zawsze było aktywne na konferencjach: były i referaty, i głosy w dyskusji, i inicjatywy. I przy budżecie byli; nawet jak niczego nie oczekiwali, to byli, dziękowali za to, co jest. Niezwykle sympatyczna była to współpraca. A dzisiejsze kwiaty, dzisiejsza obecność pana prezesa, który nie czekał na zaproszenie, tylko po prostu przyszedł do nas, o tym świadczą. Bardzo dziękuję. Proszę podziękować całemu stowarzyszeniu.
Zastanawiałam się, czy nie zaprosić gości, ale w końcu skromne jest to spotkanie, goście mogliby się czuć rozczarowani, każdy ma jakąś pracę o tej porze, i zdecydowaliśmy, że jeżeli ktoś będzie chciał przyjść, to z otwartymi ramionami witamy, a oficjalnie zaproszeń nie kierujemy. Spośród tych, którzy bardzo chcieli przyjść mimo braku oficjalnych zaproszeń, wymienię pana Pawła Nasiłowskiego, który dzwonił specjalnie przed posiedzeniem, chciał przysłać nam tu jakiś uroczysty faks z podziękowaniem i życzeniami, ale wszystkie elektroniczne środki przekazu w zasięgu ręki mu się popsuły, zastrajkowały, a jest o w Siedlcach, gdzie ma bardzo ważne zadanie. Prosił, żeby przekazać wyrazy podziękowania i życzenia wszystkim członkom komisji, paniom sekretarz i paniom legislator.
Chyba dosyć gadulstwa z mojej strony.
Przepraszam za ten wyrób szampanopodobny - trunek godny oprawy - ale nie było lepszych. Proszę, Pani Elu, jest pani taka śliczna, młoda, niech pani poda, to będzie dodatkowa przyjemność.
(Senator Gerard Czaja: Może zrobią to mężczyźni?)
Mężczyźni? Fajnie.
(Wypowiedź poza mikrofonem)
Myślę, że każdy z państwa może zabrać głos, powiedzieć o wrażeniach i...
(Wypowiedź poza mikrofonem)
Albo zniżka. Wszystkie dziewczyny są śliczne, sprytnie poubierały białe ubranka, w których im cudnie, takie niewinne...
(Wypowiedzi w tle nagrania)
No to, Kochani, za naszą dobrą pracę i za przyszłość, za zdrowie, szczęście w rodzinach i za to, żebyśmy robili to, co umiemy, co lubimy, myślę, że w parlamencie, bo chyba to było właściwe miejsce dla nas.
Pan senator Jaeschke oczywiście pozdrawia - z tremy zapomniałam o tym powiedzieć - pojechał wreszcie na urlop, gdzieś tam z granicą buszuje i boleje, że go tu nie ma. Ale powiedział, że sercem będzie z nami. Obiecałam, że przekażę jego pozdrowienia i życzenia dla nas wszystkich.
(Senator Gerard Czaja: Panie Prezesie, prosimy o zrobienie nam zdjęcia.)
A potem moim aparatem.
(Senator Gerard Czaja: Mieścimy się w kadrze?)
(Prezes Stowarzyszenia Zawodowych Kuratorów Sądowych Jerzy Martuszewicz: Tak, ale jeszcze chwilę. To jest olbrzymia odpowiedzialność.)
(Wypowiedzi w tle nagrania)
Porozmawiajmy teraz o sprawozdaniu lub o innych rzeczach, o czym państwo chcą. Czasu za wiele nie mamy, ale jak na takie rozmówki to niemało.
(Senator Aleksandra Koszada: O godzinie 10.30 mamy posiedzenie klubu.)
Senator Robert Smoktunowicz:
Nie wiem, czy państwo mieli okazję oglądać dzisiaj w TVN 24 sondę dotyczącą Senatu?
(Głosy z sali: Nie.)
(Przewodnicząca Teresa Liszcz: Tak? I co tam było? Niech pan opowiada.)
Było to po informacji, że zbiera się Senat, odbędzie się konferencja marszałka itd. Nikt z dwunastu osób nie wypowiedział się pozytywnie o Senacie. Wszyscy mówili, że w ogóle nie wiedzą, co ten Senat robi. A w połowie głosów pojawiały się słowa z rodzaju tych delikatnych: "darmozjady" i "złodzieje".
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Trzeba tego wysłuchać, ale nie przejmować się tym zbytnio...
(Senator Gerard Czaja: Ale to jest opinia kształtowana od początku.)
(Senator Robert Smoktunowicz: Najpierw przez was, teraz przez nas.)
Przez Platformę, tak.
Drodzy Państwo, proszę próbować słodycze, pić herbatkę, kawkę i zabierać głos. W tym składzie na pewno mamy po raz ostatni okazję...
O czym pan tak myśli? A nie mógłby pan, Senatorze, podejść trochę bliżej? Siedzę taka sama. Nie mógłby pan przyjść trochę bliżej? O, tu.
Czy ktoś z państwa chciałby coś powiedzieć na temat sprawozdania? Coś dodać, coś ująć, coś zmienić? Bo to jest projekt sprawozdania, dokładnie rzecz biorąc.
Senator Aleksandra Koszada:
Sprawozdanie jest bardzo dobre, obszerne, otrzymaliśmy je e-mailem i w związku z tym można było je przejrzeć oraz uświadomić sobie, ile ustaw żeśmy faktycznie przyjęli. Bo tak to praktycznie cały czas była praca, szczególnie finisz był potworny, jeśli chodzi o naszą komisję. Ze sprawozdania sporo można skorzystać i nawet podczas kampanii można sobie przypomnieć pewne rzeczy, które żeśmy przyjęli. Tak że jest to bardzo dobre sprawozdanie.
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
No, Boguniu, chwalą nas.
Co dalej?
Senator Gerard Czaja:
Chciałbym powiedzieć, że przyszło nam funkcjonować w ciekawym okresie, trafiliśmy bowiem na przygotowania do wejścia do Unii Europejskiej. W związku z tym natłok zmian ustawowych czy dostosowanie prawa do rozwiązań unijnych spowodowało to, że akurat w tej kadencji było bardzo dużo tych spraw do załatwienia. Nie mam porównania, bo jestem kotem. Nie, po czterech latach to już nie kot, ale nie wiem, jak to było w poprzednich kadencjach. Wydaje mi się jednak, że nasza komisja zrobiła dobrą robotę: trzysta posiedzeń w ciągu czterech lat to spora liczba.
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Często były to długie, parogodzinne, a nawet dwudniowe posiedzenia: prawo upadłościowe, k.p.c.
Pani senator Serocka; zapomniałam o obowiązku.
Senator Robert Smoktunowicz:
Ja, jak zwykle, mam na koniec głos krytyczny. Bardzo się cieszę, że pobiliśmy rekord, ale z drugiej strony jako komisja ustawodawstwa powinniśmy - już nie my, ale przyszłe komisje - jednak panować nad ilością prawa, które się tworzy w Polsce. I to, że było sto trzydzieści osiem ustaw... Ja bym wolał, żeby było trzydzieści osiem, a dobrych, porządnych - takich, które i zwykli ludzie, i doświadczeni prawnicy potrafią zrozumieć i stosować. Dziękuję.
(Przewodnicząca Teresa Liszcz: Ale w końcu moglibyśmy się okazać niepotrzebni...)
Senator Ewa Serocka:
Uważam, że pracowaliśmy naprawdę ciężko. Spieraliśmy się, ale merytorycznie, co jest bardzo ważne. Chciałabym osobiście podziękować paniom, które stwarzały w komisji miłą atmosferę, nigdy nie były niechętne, żeby pomóc, w każdej sytuacji... Wielokrotnie sama dzwoniłam do pań, przychodziłam, zawracałam głowę, a wszystko po to, żeby ta nasza praca - bo jednak ponad trzysta posiedzeń to bardzo dużo, a panie przygotowywały je w pocie czoła - jakoś szła. Dziękuję ogromnie paniom oraz Biuru Legislacyjnemu, które rzeczywiście było nam bardzo potrzebne, bo przecież większość z nas po raz pierwszy weszła do parlamentu. Na pewno nawet nasza wiedza czy umiejętności osobiste wyniesione z naszego dotychczasowego życia nie pomogłyby, gdyby nie świetna praca pań, nie świetne przygotowanie każdej ustawy w tych trudnych czasach. Bo przecież, co tu dużo mówić, tak ogromna liczba ustaw powoduje zmęczenie, zdenerwowanie i wiele innych emocji.
Nieraz nasza praca, tak jak przy ustawie o adwokaturze, wielodniowa, ciężka, do późna w nocy, zakończyła się tym, czym się zakończyła. Mieliśmy parę ustaw, przy których napracowaliśmy się ciężko, chcąc poprawić uregulowania, bo Sejm przygotował je w sposób, powiedziałabym, mało zdatny do życia codziennego. Pracowaliśmy nad nimi ciężko, a potem okazało się, że cała nasza praca poszła na marne i było nam troszeczkę smutno i przykro.
Chciałabym bardzo podziękować za całą pracę logistyczną, za ciepłą atmosferę, która nas zawsze w komisji czekała, za ciepłą atmosferę w Biurze Legislacyjnym. Ogromnie za to dziękuję i myślę, że wszyscy jesteśmy podobnego zdania.
(Przewodnicząca Teresa Liszcz: Święta prawda.)
Dziękuję pani przewodniczącej. Nieraz żeśmy się sprzeczały, nieraz żeśmy się spierały, nieraz żeśmy się denerwowały, ale widocznie ta praca jest właśnie taka, że nieraz trzeba w taki sposób się spierać. Najważniejsze, żeby się to dobrze kończyło. Jeżeli żeśmy wszyscy, ta nasza mała grupka, wytrzymali razem do końca, to uważam, że i tak jest to duży sukces, za co bardzo dziękuję.
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Dziękuję za tę miłą wypowiedź.
Myślę, że sprzeczaliśmy się dlatego, że nie było nam obojętne to, co robiliśmy. Póki się ludzie kłócą, wszystko jest w porządku, zwłaszcza w małżeństwie. Jak się przestają kłócić, to znaczy, że już nie ma nic wspólnego i już o nic im nie chodzi. Cisza jest najgroźniejsza. Póki jest się jeszcze o co kłócić, to coś się dzieje między ludźmi.
(Senator Ewa Serocka: Kłótnia konstruktywna.)
No jasne.
Kto następny? Pani mecenas.
Główny Specjalista do spraw Legislacji w Biurze Legislacyjnym w Kancelarii Senatu Beata Mandylis:
Chciałabym w imieniu Biura Legislacyjnego podziękować państwu senatorom za zaufanie i, choć może to nie zabrzmi dobrze, za szacunek, jakim państwo nas obdarzają. Wiemy, że w Sejmie potrafi to wyglądać inaczej, wiemy, że legislatorzy innych biur mają kłopoty, nam zaś naprawdę przychodzi pracować w wielkim komforcie psychicznym, ponieważ wiemy, że możemy liczyć na państwa wsparcie i zaufanie oraz współpracę w każdym momencie - zarówno na posiedzeniach komisji, jak i na posiedzeniach Senatu. Tak że dziękujemy również za wspaniałą atmosferę, jaką państwo stwarzają w naszej pracy.
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Dziękuję bardzo.
Kto następny? Pani sekretarz Bogna. Starszy sekretarz, tak?
Starszy Sekretarz Komisji Ustawodawstwa i Praworządności Bogumiła Cichońska:
Starszy, to widać. Jeżeli państwo są tak uprzejmi i pani przewodnicząca udzieliła mi głosu, to też chciałabym w imieniu koleżanki i swoim serdecznie podziękować za współpracę, przeprosić za uchybienia, których niewątpliwie...
(Przewodnicząca Teresa Liszcz: Których nie było.)
...nie udało nam się uniknąć, bo to nie sposób. Naprawdę chciałyśmy pomagać państwu w każdej chwili i co mogłyśmy, starałyśmy się robić. Jeżeli się to okazało niewystarczające, to przepraszam. Mam nadzieję, że w kolejnej kadencji, w której się może spotkamy, będzie lepiej.
Przewodnicząca Teresa Niszcz:
Trzymam za słowo, Bogno.
Kto następny?
(Senator Gerard Czaja: Już poza tekstem. Dlaczego pani Bogna powiedziała, że może się spotkamy? Spotkamy się!) (Wesołość na sali)
Odgraża się, że zmieni pracę.
(Starszy Sekretarz Komisji Ustawodawstwa i Praworządności Bogumiła Cichońska: W pewnym sensie.)
(Sygnał telefonu komórkowego)
Przepraszam państwa, ale muszę odebrać, bo mam chorą mamę w szpitalu.
(Senator Ewa Serocka: Widzę, że pan senator Smoktunowicz po wysłuchaniu w TVN opinii na temat Senatu jest taki, bym powiedziała, smutny.)
Senator Robert Smoktunowicz:
Chcę państwu powiedzieć, że na posiedzeniu Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej byłem jedynym, który głosował przeciwko likwidacji Senatu. (Poruszenie na sali)
Senator Ewa Serocka:
Dzisiaj rano wysłuchałam zdania na temat współpracy Platformy Obywatelskiej z PiS i wynikało z tego, iż tej współpracy nie ma i nie będzie.
(Senator Gerard Czaja: Nie martwmy się o...)
(Senator Aleksandra Koszada: Przepraszamy bardzo, ale mamy jeszcze posiedzenie komisji...)
Dziękujemy bardzo. Przepraszamy.
(Senator Robert Smoktunowicz: Czyli nie głosujemy.)
Starszy Sekretarz Komisji Ustawodawstwa i Praworządności Bogumiła Cichońska:
Przepraszam bardzo, sądziłam, że sprawozdanie zostanie przegłosowane. Państwo chcą je przyjąć przez aklamację?
(Głosy z sali: Tak, wszyscy jesteśmy za.)
Senator Robert Smoktunowicz:
Ja tylko się wstrzymuję przy tym wykazie obecności. (Wesołość na sali)
Kończymy czy czekamy na przewodniczącą? O godzinie 11.00 jest posiedzenie Senatu? Czy program obejmuje głosowania? Mamy sprawozdanie rzecznika praw dziecka i co jeszcze?
(Przewodnicząca Teresa Liszcz: Informację o Unii.)
Ale nie będziemy głosować nad tą informacją?
(Przewodnicząca Teresa Liszcz: Nie.)
(Starszy Sekretarz Komisji Ustawodawstwa i Praworządności Bogumiła Cichońska: Państwo, którzy wyszli, powiedzieli, że sprawozdanie zostało przyjęte przez aklamację.)
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Tak? To bardzo dziękuję. Przepraszam, ale musiałam odebrać telefon ze szpitala. Bardzo państwu dziękuję. Jak ktoś ma jeszcze ochotę, to jeszcze wypijemy kawkę albo herbatkę i możemy sobie chwilę posiedzieć, jak się ktoś nie spieszy; bardzo do tego zachęcam. A jeśli ktoś się spieszy, to już oficjalne zamykam posiedzenie, jak sądzę, ostatnie w tej kadencji.
Bardzo dziękuję stowarzyszeniu kuratorów za cały okres pracy i za przybycie dzisiaj, i za te przepiękne kwiaty. Proszę pozdrowić całe stowarzyszenie i podziękować mu, a zwłaszcza pani Ani Korpanty, która zawsze tu bywała. Zdziwiłam się, jak zobaczyłam pana samego, ale są takie rzeczy, że...
(Prezes Stowarzyszenia Zawodowych Kuratorów Sądowych Jerzy Martuszewicz: Bardzo dziękujemy.)
Proszę powiedzieć, że zauważyliśmy jej brak i że trzymamy kciuki, życzymy zdrowia.
(Koniec posiedzenia o godzinie 10 minut 30)
Uwaga!
Zapis stenograficzny jest tekstem nieautoryzowanym.