Swoje oświadczenie kieruję do ministra sprawiedliwości Grzegorza Kurczuka.
Chodzi w nim o bardzo szczególną sytuację obywatela Egiptu, pana Mohameda Kenawy, i trwające cztery lata procesy, które - nie ma wątpliwości - są stronnicze. Rzecz dzieje się w Piastowie pod Warszawą i ma bardzo wyraźne tło religijne. Są rozpętane nienawiści religijne, na przykład jego małe dzieci przemocą zostały, nazwijmy to, nawrócone na wiarę chrześcijańską. Od czterech lat nie może on
opuścić Polski. Po długim badaniu tej sprawy nie mam wątpliwości, że minister powinien objąć nadzorem toczące się postępowania. Całość oświadczenia składam do protokołu.Oświadczenie złożone
przez senator Marię Szyszkowską
Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Grzegorza Kurczuka
Do mojego biura wpłynęła prośba o pomoc i interwencję od pana Mohameda Kamala Hashmata Kenawy w sprawie przewlekłości postępowań sądowych toczących się przed Sądem Rejonowym w Pruszkowie oraz Sądem Okręgowym w Warszawie. Jak wynika z treści przedłożonych dokumentów, pan Mohamed Hashmat Kenawy od ponad czterech lat walczy o ustalenie ostatecznego statusu prawnego swoich dzieci i ich prawa do opuszczenia Polski. Postępowanie przed Sądem Rejonowym w Pruszkowie (sygnatura akt II R. NSm 430/98) zostało zawieszone do czasu prawomocnego zakończenia sprawy karnej toczącej się przed Sądem Okręgowym w Warszawie (sygnatura akt II K 241/99).
Niezwykle wymowny jest fakt, iż pan Mohamed Hashmat Kenawy w walce o prawo opieki nad swoimi dziećmi interweniował praktycznie we wszystkich możliwych instytucjach i organizacjach. Temat ten, jak niedawno napisała profesor Maria Łopatkowa, jest godny uwagi, bo ukazuje z całą ostrością zależność losu człowieka od instytucji, która powołana do ochrony obywatela może go miażdżyć z całą bezwzględnością swej władzy w imię rzekomej troski o wyższe cele, na przykład dobro dziecka.
W licznych wyjaśnieniach i odpowiedziach udzielanych zainteresowanemu cytowane są postanowienia Konstytucji RP gwarantujące niezależność sądów i niezawisłość sędziów. Milczeniem pomijane są zaś przepisy ratyfikowanej przez Polskę konwencji z 20 listopada 1989 r. o prawach dziecka. Traktuje ona dobro dziecka jako wartość nadrzędną, a w sprawach, w których orzeka sąd rodzinny i opiekuńczy, wyprzedza nawet autorytet władzy sądowniczej.
Panie Ministrze, moim zdaniem objęcie nadzorem obu postępowań sądowych jest konieczne. Przyczyna tragedii rodziny to nienawiść i agresja na tle religijnym i kulturowym. W imię wyższych racji, jakimi są, zdaniem teściowej, pani Alfredy Redosz, nawrócenie wnuków na wiarę katolicką i pozbawienie ojca prawa do opieki nad dziećmi - co ostatecznie prowadzi do umieszczenia ich w domach dziecka - od lat człowiek ten jest krzywdzony, pomawiany i obwiniany. W Piastowie i okolicznych miejscowościach zapadł wyrok, zanim niezawisły sąd rozpoznał sprawę. W toku postępowania sądowego uznawane są wnioski tylko jednej strony procesu - teściowej.
W rozprawie apelacyjnej w dniu 14 czerwca 2002 r. wzięli udział, na podstawie decyzji sądu, biegli lekarze psychiatrzy. Po czterech latach rozpoznawania sprawy karnej nagle sąd dochodzi do wniosku, że należy zbadać stan psychiczny oskarżonego? A może wyrok orzeczony w pierwszej instancji jest "niewygodny", inny niż oczekiwany? Uniemożliwia on bowiem bądź utrudnia ewentualne pozbawienie ojca praw rodzicielskich. Wyklucza osiągnięcie z góry założonego celu, czyli powierzenia opieki nad wnukami domom dziecka. Kim jest babcia, która, kierując się nienawiścią do zięcia, chce widzieć wnuki w domu dziecka?
Presja opinii społeczności lokalnej Piastowa, Pruszkowa i okolic jest tak silna, że rozpoznawanie sprawy przez Sąd Rejonowy w Pruszkowie nie gwarantuje obiektywnego i bezstronnego procesu, a także sprawiedliwego wyroku. Ofiarami zakłamania, nietolerancji, agresji i nienawiści stały się niewinne dzieci. Toczy się bezpardonowa walka dorosłych o pozbawienie ich najważniejszego prawa - prawa do ojcowskiej opieki. Orężem w niej jest umiejętne wykorzystywanie zawartych w Konstytucji RP wartości i zasad, a odmowa udzielenia pomocy usprawiedliwiana jest brakiem możliwości ingerencji w proces sądowy.
Moim zdaniem fundamentalna konstytucyjna zasada niezawisłości sędziowskiej w państwie demokratycznym stanowi rację niezależnego bytu sądownictwa, ale przede wszystkim jest gwarancją praw i wolności obywatelskich. Szybkie, wnikliwe, rzetelne i obiektywne rozpoznanie sprawy oraz sprawiedliwy wyrok są ważne nie tylko dla samego zainteresowanego. Będzie on przecież kształtować opinię o wymiarze sprawiedliwości również poza granicami naszego kraju.
Maria Szyszkowska