Oświadczenie


Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Kultury przekazał wyjaśnienie w związku z oświadczeniem senatora Jana Szafrańca, złożonym na 50. posiedzeniu Senatu ("Diariusz Senatu RP" nr 52):

Warszawa, dnia 23 grudnia 2003 r.

Pan
Ryszard Jarzembowski
Wicemarszałek Senatu

Szanowny Panie Marszałku

Pozwalam sobie, w odpowiedzi na pismo Pana Marszałka z dnia 15 grudnia 2003 r., przekazać na Pańskie ręce stanowisko, dotyczące oświadczenia Pana Senatora Jana Szafrańca. Mam nadzieję, iż moja odpowiedź na zarzuty Pana Senatora pozwoli zamknąć ten "spór".

Z poważaniem

Rafał Skąpski

Odpowiedź Rafała Skąpskiego, podsekretarza stanu w Ministerstwie Kultury
na oświadczenie złożone przez Senatora Jana Szafrańca

na 50. posiedzeniu Senatu

w dniu 4 grudnia 2003 r.

Czytając oświadczenie Senatora Jana Szafrańca odniosłem wrażenie, że Pan Senator nie zrozumiał mojej wypowiedzi udzielonej Kurierowi Porannemu, albo - co gorsze, wcale jej nie czytał. Czy bowiem "reprymendą" można nazwać moje słowa: "... nie kwestionuję niczyjego prawa do protestu, nie jestem też zwolennikiem przymuszania kogokolwiek do kontaktu ze sztuką"? Trudną z tych słów wysunąć wniosek, że jestem człowiekiem apodyktycznym, narzucającym swoje opinie innym.

Chciałbym brak tych cech dostrzec także i u tych, którzy w imię swoich przekonań dopuszczają się niszczenia dzieła sztuki, jak to miało miejsce w Zachęcie, albo podnoszą krzyk w imię moralności, doprowadzając do zamknięcia wystaw czy wycofania ekspozycji. Przecież ci, którzy oprotestowali twórczość Doroty Nieznalskiej, sami przyznają, że nie widzieli jej wystawy. A ci, którzy teraz podnoszą larum z powodu wystawy "Pies w sztuce polskiej" w białostockiej galerii "Arsenał", nie podają żadnego racjonalnego uzasadnienia swoich żądań, pozostając przy swoich luźnych skojarzeniach. Wiadomo, każdemu kojarzyć może się wszystko ze wszystkim. Ale inni nie powinni być za to karani i nie należy w imię ich dobra chronić ich... przed zepsuciem. Bo z jednostkowych odczuć złości, urażenia, skonfundowania, jakie wywołuje wytwór artysty - wcale nie można wyprowadzić praw uniwersalnych.

Sztuka zawsze wyprzedzała przyzwyczajenia odbiorców. Kontestowana była - jeżeli można posłużyć się tym współczesnym terminem - zarówno twórczość Michała Anioła, jak i Mozarta, van Gogha, czy wreszcie Norwida. Wiele innych postaci zajmujących obecnie poczesne miejsce w historii sztuki i literatury nie było ani docenianych ani ocenionych przez im współczesnych. Taka jest i dzisiaj kolej rzeczy.

Zgadzam się z wyrażaną przez Senatora Szafrańca opinią, że sztuka powinna bronić się sama. Obrona ta trwa czasem długo, przez jedną, dwie generacje. Poczekajmy zatem. Może i te eksponaty, przeciwko którym występują z taką gwałtownością pojedyncze osoby - będą miały po latach inny odbiór.

Zaskakuje mnie sprzeciw Pana Senatora dotyczący mojej sugestii, że dobrze byłoby, aby media "tłumaczyły, wyjaśniały, przybliżały przeciętnemu obywatelowi zagadnienia sztuki współczesnej". Wydawało mi się bowiem, że na tym m.in. polega rola edukacyjna mediów, której domaga się Senator Szafraniec, np. od publicznej telewizji. Jak bowiem inaczej, niż przez słuchanie argumentów "za" i "przeciw", zwykły odbiorca może sobie wyrobić własny pogląd, czasem zgodny z poglądem Pana Senatora, a czasem z moim? Najgorzej byłoby, gdyby obowiązywać miała "jedynie słuszna" wykładnia.

Pozostańmy więc przy tej różnorodności. Ważne, byśmy się różnili pięknie, jak chciał Poeta, nie narzucając innym członkom społeczeństwa siłą i krzykiem własnych poglądów. Na sztukę także.


Oświadczenie