Oświadczenie złożone
przez senatora Henryka Stokłosę
Oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości Grzegorza Kurczuka
Czas debaty nad budżetem państwa ożywia różne środowiska społeczne i zawodowe, które próbują lepiej lub gorzej lobbować za korzystnymi dla siebie rozwiązaniami. Wiele takich apeli i próśb dociera ostatnio do mojego biura senatorskiego. Ze względu na kiepski stan finansów państwa, a w związku z tym niewielkie jego możliwości - jako przedsiębiorca w pełni to sobie uświadamiam - większość z tych listów trafia do archiwum. Jeden wszakże zainteresował mnie szczególnie i dlatego postanowiłem uczynić go tematem niniejszego oświadczenia.
Od dyrektora Okręgowej Służby Więziennej w Poznaniu otrzymałem list wraz z wielostronicowym raportem o stanie więziennictwa, opracowanym przez Centralny Zarząd Służby Więziennej w Warszawie. W znacznej części dotyczy on problemów znanych mi w moim okręgu wyborczym, na którego terenie, dokładnie we Wronkach, znajduje się jedno z większych polskich więzień.
Raport ten w swej istocie jest gorącą prośbą i wołaniem o pomoc w zwiększaniu ilości środków finansowych na pilne potrzeby więziennictwa, zwłaszcza w zakresie inwestycyjnym i remontowym obiektów, spraw bytowych skazanych, w szczególności zaś w kwestii z roku na rok pogarszającej się sytuacji materialnej funkcjonariuszy i pracowników więziennictwa.
Wiem, także z własnych kontaktów z wyborcami, że rozczulanie się nad kiepskim stanem polskich więzień jest bardzo źle przyjmowane przez wyborców, nękanych złymi warunkami życia w naszym kraju, bezrobociem i złym stanem infrastruktury społecznej. Mimo to jedna rzecz w tym raporcie warta jest, moim przekonaniu, pewnej uwagi i zastanowienia.
Otóż autorzy raportu sygnalizują o zamiarze zlikwidowania więziennych gospodarstw pomocniczych, co spowoduje znaczne ograniczenie liczby miejsc pracy dla więźniów. W gospodarstwach tych znajduje obecnie zatrudnienie co trzeci osadzony spośród tych wszystkich, którzy nie wykonują prac porządkowych i administracyjno-gospodarczych na rzecz jednostek penitencjarnych. Z tekstu raportu wnoszę, że decyzja o likwidacji motywowana jest faktem, iż gospodarstwa te są deficytowe. Moje wątpliwości, wątpliwości człowieka od lat zajmującego się biznesem, budzi pytanie, dlaczego tak się dzieje, dlaczego gospodarstwa te nie przynoszą zysku. Przecież dysponują one wieloma atutami, choćby najtańszą z możliwych, co prawda zapewne niezbyt wydajną siłą roboczą.
Wiem z lektury, że w innych krajach, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, wiele więzień utrzymuje się z pracy więźniów. Niektóre z nich są nawet prywatyzowane i stanowią niezłe źródło dochodu dla swych prywatnych właścicieli. Nie namawiam do powielania tego pomysłu, bo budzi on sporo zastrzeżeń moralnych, ale sądzę, że jest potrzebna refleksja nad sprawnością i talentami meneżerskimi kadry zarządzającej więziennymi gospodarstwami pomocniczymi.
Mam więc pytania do pana ministra sprawiedliwości Grzegorza Kurczuka.
Po pierwsze, czy dokonano w ministerstwie lub urzędach mu podległych - i kiedy to zrobiono - analizy przyczyn niepowodzeń gospodarczych gospodarstw pomocniczych?
Po drugie, czy pomysł likwidacji tych gospodarstw nie jest czasem ucieczką przed konieczną w mym przekonaniu ich restrukturyzacją i ekonomiczną naprawą?
Henryk Stokłosa
Senator RP