Dziękuję, Panie Marszałku.
Adresatem mojego oświadczenia również jest minister zdrowia, najczęściej chyba przywoływany z tej mównicy...
(Wicemarszałek Kazimierz Kutz: Zdrowie jest najważniejsze.)
...a dotyczy ono funkcjonowania klubów honorowych dawców krwi.
Jednym z największych darów, jaki możemy sobie nawzajem przekazać, jest własna krew. Ratuje ona życie i zdrowie wielu chorych, ale żeby było jej zawsze tyle, ile trzeba, konieczna jest armia ludzi dobrej woli, bezinteresownych i ofiarnych, jakimi są honorowi dawcy krwi.
Ustawa z dnia 22 sierpnia 1997 r. w art. 3 nakłada na organy państwa i samorządy obowiązek popierania publicznej służby krwi. Ale niestety nadal nie ma do tej ustawy, ustawy z 1997 r., niezbędnych aktów wykonawczych. Wprowadza to zamieszanie i uniemożliwia właściwe funkcjonowanie systemu bezpłatnego oddawania krwi. Powoduje również, że honorowi krwiodawcy nie mogą w pełni korzystać z przysługujących im uprawnień. Chociaż tak naprawdę to już ich prawie nie mają, bo decyzja ministra zdrowia z 1 kwietnia - i to nie jest prima aprilis - pozbawiła ich darmowych preparatów witaminowych.
Zasłużonym krwiodawcom nie przysługuje również możliwość odliczania ceny tej krwi jako darowizny. W tym roku od dochodów można sobie odliczyć jedynie darowizny na rzecz organizacji pożytku publicznego i miejsc kultu religijnego, z tym że muszą to być organizacje pozarządowe. Szpitale i centra krwiodawstwa nie spełniają tego wymogu, bo są finansowane ze środków budżetowych. I dlatego honorowi dawcy krwi nie mogą sobie odpisać od dochodu darowizn przekazywanych na te instytucje.
A w Polsce krew oddaje się bezpłatnie. Honorowi dawcy krwi nie mają żadnych przywilejów. Już wcześniej pozbawiono ich prawa do bezpłatnych leków i darmowych przejazdów komunikacji miejskiej. Pracownicy centrów krwiodawstwa obawiają się, że działania fiskusa mogą zniechęcić wielu do niesienia tej bezinteresownej pomocy, tymczasem już teraz często brakuje krwi.
Na całym świecie krew jest lekiem bezcennym, a wszędzie z wielkim szacunkiem i godnością traktuje się ludzi, którzy z dobrego serca ratują życie innych. Dlaczego więc w naszym kraju, po przeszło czterdziestu latach bezkolizyjnie funkcjonującego honorowego krwiodawstwa, w tak niegodny sposób potraktowaliśmy tych ludzi? Czyżby dlatego, że honorowe krwiodawstwo rozwinęło się w latach tamtej Rzeczypospolitej, a nie obecnej? Czy też dlatego, że mamy nadmiar tego cennego leku? Ale w takim razie dlaczego w wielu ośrodkach medycznych w kraju często nie wykonuje się zabiegów z powodu braku krwi? Dlaczego zmusza się rodziny do oddawania lub szukania krwi dla ratowania życia najbliższych, co często przerasta ich możliwości finansowe i powoduje dodatkowe stresy?
W tej sytuacji zwracam się do ministra zdrowia o dokładne zbadanie funkcjonowania ustawy o publicznej służbie krwi i podjęcia takich działań, które natychmiast usuną występujące nieprawidłowości.
Apeluję do ministra o podjęcie w czasie, jaki nam jeszcze pozostał, wszelkich niezbędnych działań, które zapobiegłyby takiemu czarnemu scenariuszowi i zmniejszyły rozczarowanie środowisk honorowych dawców krwi decyzjami podejmowanymi również imiennie przez ministra.
Inspiracji do tego oświadczenia dostarczyło mi kilka klubów honorowych dawców krwi, ale szczególnie ten działający przy Elektrowni Bełchatów w Rogowcu. Dziękuję.