Oświadczenie złożone
przez senatora Bogdana Podgórskiego
Oświadczenie skierowane do prezesa Banku Przemysłowo-Handlowego Józefa Wancera
Składam to oświadczenie w związku ze spotkaniem, w którym miałem okazję uczestniczyć, dotyczącym sporu zbiorowego, w jaki weszli z pracodawcą pracownicy Banku BPH. Na rozmowy zostałem zaproszony w charakterze obserwatora i jako obserwator chciałbym Panu Prezesowi Wancerowi przekazać kilka moich spostrzeżeń z prośbą o ich przeanalizowanie.
Oczywiście, zasadniczą kwestią są oczekiwania pracowników banku związane z rozwiązaniem sporu. Wydaje mi się, że nie są one zbyt wygórowane. Przecież niczym nadzwyczajnym są dążenia pracowników do tego, aby pracodawca przestrzegał przepisów kodeksu pracy, ustawy o związkach zawodowych czy ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Właściwie są to sprawy naturalne, uregulowane prawnie i nie powinny być one przedmiotem sporu. Tym bardziej dziwi fakt, że do sporu o to doszło w takiej instytucji jak Bank BPH. Z informacji, które posiadam, wynika, że kontrola przeprowadzona przez Państwową Inspekcję Pracy wykazała nieprawidłowości w zakresie przestrzegania kodeksu pracy w Banku BPH. Tymczasem, co jest zadziwiające, niewiele zrobiono, aby je wyeliminować.
Powszechnie wiadomo, że Bank BPH w stosunkowo niedługim czasie znacznie się rozwinął. Obecnie jest trzecim co do wielkości, cechującym się wysokim potencjałem wzrostu, bankiem w Polsce. Znajduje się w ścisłej czołówce w rankingu na najlepszą spółkę roku 2004, sporządzonego na zlecenie "Pulsu Biznesu". W ubiegłym roku wypracował ponad 1 mld zł zysku brutto, to jest dwa razy więcej niż w roku 2003. Z pewnością jest to wielki sukces, którego beneficjentami powinni być również pracownicy Banku BHP - przecież są jego współautorami. Myślę, że jeżeli Państwo nie rozwiążecie tego sporu możliwie szybko, to może on zostać, zupełnie niepotrzebnie, upubliczniony. Będzie to z pewnością niekorzystne zarówno dla wizerunku banku, jak i notowań giełdowych spółki.
Na zakończenie chciałbym Panu przekazać, że byłem zaskoczony lekceważeniem i nonszalancją, jakie w trakcie prowadzonych rozmów dało się dostrzec w słowach i gestach przedstawicieli pracodawcy. Myślę, że właśnie takie podejście może poważnie utrudniać nawiązanie dialogu i wypracowanie wspólnego stanowiska.
Odniosę się tutaj do wywiadu, jakiego udzielił Pan redaktorowi Jerzemu Huczkowskiemu z "Gazety Antykwarycznej" w listopadzie 2004 r., w którym mówiąc o relacjach panujących w Banku, którym Pan kieruje, powiedział Pan:
"Nie jest to tylko zimna instytucja, lecz organizm, który składa się z uczuć... Jeśli chodzi o negocjacje... W Polsce jest bardzo charakterystyczne, że kiedy się dyskutuje, to często robi się to w taki sposób, by pokonać oponenta. Nie uwzględnia się faktu, że każdy może mieć swoje zdanie... Gdy o czymś dyskutujemy, to wkładamy w to tyle emocji i robimy to tak długo, aż ktoś zwycięży. A tak nie powinno być... Uważam, że w Polsce nie ma jeszcze wystarczającej kultury dyskusji. A polega ona na tym, że nie musimy zniszczyć oponenta, lecz możemy znaleźć wspólny cel."
To piękne słowa, zgadzam się z nimi całkowicie. Pozwalają mi one mieć nadzieję, że uda się Państwu znaleźć wspólny cel i osiągnąć porozumienie, co z całą pewnością będzie korzystne zarówno dla obu stron sporu, jak i wszystkich klientów Banku BPH.
Łączę wyrazy szacunku
Bogdan Podgórski