Spis oświadczeń


Oświadczenie złożone
przez senatora Bogdana Podgórskiego

Oświadczenie skierowane do prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mirosława Sekuły

Oświadczenie w sprawie przedstawionych przez NIK wniosków z kontroli przeprowadzonej w wyższych uczelniach państwowych.

W komunikacie prasowym Najwyższej Izby Kontroli nr 163/2002, dotyczącym kontroli odpłatności za studia w państwowych szkołach wyższych, pojawiło się wiele informacji prowadzących do utrwalenia w oczach społeczeństwa nieprawidłowego wizerunku państwowych szkół wyższych. Z tymi informacjami nie zgadzają się wszyscy rektorzy szkół. Efektem była uchwała 80/II Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich podjęta podczas konferencji w Gdyni w dniach 27-29 czerwca 2002 r.

W podsumowaniu wymienionej uchwały napisano: "pojawiające się głosy, podające w wątpliwość te osiągnięcia wyłącznie na gruncie zarzutów o charakterze formalnym, są krzywdzące dla państwowych szkół wyższych, obrażają społeczność akademicką, a także wprowadzają w błąd opinię publiczną". Z pisma, które otrzymałem, wiem, że efektem czerwcowych obrad KRASP były przeprosiny ze strony prezesa NIK. Mimo przeprosin interwencja podjęta przez rektorów państwowych szkół wyższych nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Informacje o wynikach kontroli przeprowadzonej przez NIK w zakresie odpłatności za studia w uczelniach państwowych wywołały falę oburzenia w środowisku akademickim. Zostało ono wyrażone między innymi w piśmie przewodniczącego Konferencji Rektorów Polskich Uczelni Technicznych, profesora doktora habilitowanego Ryszarda Tadeusiewicza, skierowanym do rektorów i członków KRPUT i przewodniczącego KRASP.

Tytuły prasowe, które pojawiły się po opublikowaniu wyników kontroli, "Płatne i gorsze" ("Dziennik Polski"), "Droga mała wiedza" ("Gazeta Krakowska"), oraz informacja podana w radiu 24 i 25 lipca bieżącego roku: "raport NIK stwierdził nieprawidłowości wyłącznie w szkołach państwowych" - to oczywiste, ponieważ NIK nie kontrolowała uczelni prywatnych - świadczą o tym, że sytuacja w szkołach państwowych została przedstawiona tendencyjnie i bez zrozumienia procesów zachodzących w uczelniach w okresie ich dynamicznego rozwoju oraz rosnącego zainteresowania edukacją w ciągu ostatnich dziesięciu lat.

W jednym ze zdań raportu NIK podaje, że "we wszystkich kontrolowanych uczelniach rozwój ilościowy i jakościowy kadry nauczycieli nie nadążał za wzrostem liczby studentów". Po porównaniu pod względem liczby studentów przypadających na jednego nauczyciela akademickiego Uniwersytetu Jagiellońskiego z równie "starym", niemieckim uniwersytetem w Heidelbergu okazuje się, że stosunek nauczycieli akademickich do kształconych studentów wcale nie jest tak niekorzystny, jak przedstawia raport NIK. Według danych, jakie otrzymałem, na UJ w 2000 r. studiowało dwadzieścia siedem tysięcy siedmiuset czterdziestu studentów, a w Heidelbergu - dwadzieścia jeden tysięcy dziewięciuset osiemdziesięciu studentów. Uniwersytety te zatrudniały odpowiednio trzystu dwudziestu dziewięciu i trzystu dwudziestu ośmiu profesorów oraz tysiąc siedemset dziesięć i siedemset pięćdziesiąt osiem osób pozostałej kadry nauczycieli. Oznacza to, że na Uniwersytecie Jagiellońskim na jednego nauczyciela akademickiego przypadało trzynastu studentów, podczas gdy w Heidelbergu dwudziestu. Jak wynika z przytoczonych wyżej danych, Uniwersytet Jagielloński nie odbiega pod tym względem od standardów europejskich.

Raport NIK stawia zarzut państwowym uczelniom wyższym, że preferują rozwój ilościowy, oparty zwłaszcza na odpłatnych formach studiów zaocznych i wieczorowych. Odnosząc się do tego zarzutu, ponownie posłużę się przykładem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Odnotowany w latach akademickich 1999/2000 i 2000/2001, czyli w okresie kontrolowanym przez NIK, przyrost liczby studentów przyjętych na pierwszy rok studiów dziennych i pierwszy rok studiów płatnych był bardzo zbliżony. Wynosił on odpowiednio: w przypadku studiów dziennych blisko 8%, a w przypadku studiów płatnych nieco ponad 10%. W związku z powyższym trudno dopatrzyć się tutaj szczególnych preferencji, co do zwiększania liczby miejsc na studiach płatnych.

Kolejny zarzut postawiony przez NIK, ściśle związany z poprzednim, mówi o tym, że żywiołowy rozwój studiów płatnych był głównie podporządkowany potrzebom finansowym uczelni, a wzrost wpływów z opłat pozwalał uczelniom na dofinansowanie kosztów bieżącej działalności. Chciałbym podkreślić, że środki finansowe przekazywane przez państwo na wykształcenie jednego studenta studiów dziennych wynoszą na Uniwersytecie Jagiellońskim 5 tysięcy 500 zł rocznie, a czesne na studiach płatnych na tej uczelni wynosi średnio 3 tysiące 400 zł rocznie. Zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, cytowanym zresztą w wyżej wymienionym komunikacie prasowym, czesne pobierane od studentów studiów płatnych nie może przekraczać kosztów ponoszonych przez uczelnie w zakresie niezbędnym do uruchomienia i prowadzenia tych form studiów. Przypomnijmy, że dotacja budżetowa przypadająca na jednego studenta studiów płatnych stanowi 30% dotacji przypadającej na jednego studenta studiów dziennych. W takiej sytuacji mamy porównywalny koszt utrzymania jednego studenta studiów dziennych i zaocznych. Nie powinno się więc mówić o dofinansowaniu kosztów bieżącej działalności uczelni z czesnego płaconego przez studentów studiów płatnych i łamaniu w ten sposób konstytucyjnego prawa o równym dostępie do nauki. Zauważmy jeszcze, że koszt wykształcenia studenta studiów płatnych może być wyższy niż studenta studiów dziennych chociażby z uwagi na fakt, że zajęcia prowadzone są w wyżej płatnych godzinach ponadwymiarowych, a niejednokrotnie w dodatkowo wynajmowanych pomieszczeniach.

W związku z powyższym proszę pana prezesa Najwyższej Izby Kontroli o odpowiedź na dwa pytania.

Po pierwsze, dlaczego zarzuty zostały w komunikacie prasowym sformułowane tak, jakby dotyczyły wszystkich uczelni państwowych w kraju? Zdaję sobie sprawę z tego, że przy tak żywiołowym rozwoju szkolnictwa wyższego, z jakim mamy do czynienia w ostatnim dziesięcioleciu, mogły pojawiać się zjawiska negatywne, jestem jednak pewien, że nie dotyczą one wszystkich uczelni państwowych.

Po drugie, dlaczego raport NIK został opublikowany z końcem lipca, chociaż dokument pokontrolny był opracowany już w czerwcu bieżącego roku? Pytanie to jest zasadne ze względu na fakt, że lipiec jest miesiącem, podczas którego życie na uczelniach toczy się w zwolnionym tempie i przygotowanie merytorycznej odpowiedzi musi trwać nieco dłużej ze względu na urlopy wielu pracowników uczelni. Ponadto w lipcu znane są już wyniki egzaminów wstępnych na studia dzienne i wielu rodziców musi pogodzić się z faktem, że ich dzieci będą zmuszone podjąć naukę na studiach płatnych. Rewelacje, które znalazły się w  raporcie Najwyższej Izby Kontroli, nagłośnione natychmiast przez media, z  pewnością budują niezdrową atmosferę nie tylko wokół uczelni wyższych, ale również wprowadzają niepokój wśród tych, którzy zmuszeni sytuacją już zdecydowali się na studia odpłatne.

W związku z tym proszę pana prezesa o szybką i precyzyjną odpowiedź.

Łączę wyrazy szacunku
B
ogdan Podgórski


Spis oświadczeń