Oświadczenie złożone
przez senatora Wojciecha Pawłowskiego
Oświadczenie skierowane do ministra zdrowia Leszka Sikorskiego
Szanowny Panie Ministrze!
Proszę o wyjaśnienie następujących zagadnień.
Przesyłanie informacji z podaniem imienia i nazwiska oraz numeru PESEL, kodu jednostki chorobowej oraz wykonanych badań pacjenta stanowi naruszenie tajemnicy lekarskiej, którą - jak mówi art. 24 kodeksu etyki lekarskiej - można tylko przekazać innemu lekarzowi, jeżeli jest
to niezbędne do dalszego leczenia lub wydania opinii o stanie zdrowia pacjenta.Sprawozdawczość dotycząca POZ jest rozbudowana do granic absurdu i nie służy niczemu poza utrzymaniem miejsc pracy marnie zorientowanych w tym, co robią, informatyków i innych pseudourzędników. Finansowanie POZ jest oparte na stawce kapitacyjnej wypłacanej na zapisanego pacjenta i jest to wystarczający mechanizm samokontroli, aby jakość świadczeń była na odpowiednim poziomie. Niezadowolenie pacjenta skutkuje wypisaniem się od da
nego lekarza.W skrzynkach poczty elektronicznej, których adresy zna tylko NFZ, lekarze znajdują oferty - rozsyłane przez oddział podkarpacki NFZ - firmy, która jest gotowa za stosowną opłatą świadczyć usługi związane z wymienioną wyżej sprawozdawczością. Rodzi się pytanie: jaką mam gwarancję, że wymieniona firma informatyczna nie świadczy również usług firmie ubezpieczeniowej i nie sprzeda tych poufnych danych? Argumenty podnoszone na szkoleniach, że lekarze nie są w stanie tego zrobić, spotykają się z odp
owiedzią: to niech sobie pan, pani zatrudni informatyka. Przypomnienie wobec takiej postawy, że lekarz otrzymuje pieniądze na leczenie, pozostało bez odpowiedzi.Znalezienie informatyka, który podjąłby się tego zadania, nie jest proste, ponieważ zorientowani w temacie nie podejmą się tego, twierdząc, że nie są w stanie. A jeżeli już deklarują, że mogą to prowadzić, to proponują cenę, za którą można by zatrudnić dwie pielęgniarki.
Zorientowani w temacie informatycy twierdzą, że program, który ma to obsługiwać, był pisany szybko, zawiera wiele błędów, a instrukcja obsługi nie przystaje do tego programu. Co ciekawsze, nabywca programu nie zawarł z producentem programu, to jest firmą Komputerland, umów serwisowych. W przypadku pojawienia się problemów producent
nie udziela informacji, a informatycy w NFZ, jak wynika z opinii zainteresowanych, nie są zbytnio zorientowani w obsłudze tego programu.Wprowadzenie nowego programu wymaga od wielu świadczeniodawców wymiany sprzętu komputerowego, systemu operacyjnego i innego oprogramowania, gdyż program z tym sprzętem i oprogramowaniem nie współpracuje. Na przykład zakupiony w zeszłym roku za około 3 tysiące zł program Excell wymaga w tym roku wymiany na inną wersję, bo z tą akurat ten program nie współpracuje.
Żeby było jeszcze ciekawiej, to w województwach: śląskim, małopolskim i podkarpackim, nie można przesyłać danych za pomocą stałego połączenia z internetem, można je przesyłać jedynie za pomocą połączenia modemowego, gdzie liczy się impulsy telefoniczne jak za połącz
enia lokalne. Ze względu na to, że transfer takich danych trwa nieraz trzy do czterech godzin, powoduje to odcięcie na ten czas pacjentów od kontaktu telefonicznego z lekarzem. O kosztach tak długiego połączenia nie wspomnę.Taka ilość spływających danych powoduje złe funkcjonowanie serwera w oddziale NFZ. Nie docierają pliki z danymi pacjentów. To powoduje konieczność wyjaśniania, jeżdżenia do oddziału NFZ i ponownego wysyłania tych samych materiałów, w ten sam sposób, z tymi samymi konsekwencjami.
Nie wprowadzono żadnego vacatio legis dla tego typu sprawozdawczości. Szkolenia z obsługi programu, które odciągały lekarzy od pacjentów, prowadzono około 10 lutego, a sprawozdania każe się sporządzać od 1 stycznia, co jest fizyczną niemożliwością. Program jest co kilka dni modyfikowany.
Dolewaniem oliwy do ognia jest fakt, że wszystko to funkcjonuje w oparciu o niezgodną z Konstytucją RP ustawę o powszechnym ubezpieczeniu w NFZ, a media ciągle przypominają, że Amerykanie w ramach offsetu za zakup samolotów F-16 mają opracować rejestr usług medycznych, co będzie równoznaczne z tym, że ta forma sprawozdawczości nie będzie obowiązywała, tak jak i wymieniona wyżej ustawa. Po co więc wprowadzać zamieszanie, skoro zła ustawa ma obowiązywać do końca bieżącego roku? To je
st nieco ponad dziesięć miesięcy. Czy nie lepiej te siły i środki poświęcić na cel, któremu mają służyć, czyli zdrowiu społeczeństwa?Z poważaniem
Senator RP
Wojciech Pawłowski