Oświadczenie złożone
przez senatora Stanisława Nicieję
Oświadczenie skierowane do ministra spraw zagranicznych Włodzimierza Cimoszewicza
Zwracam się do Pana Ministra z prośbą o podjęcie działań w celu odzyskania przez miasto Brzeg zabytkowych dębowych drzwi wejściowych, z okuciami metalowymi, do barokowej kamienicy Kreyera, pochodzących z 1715 r., które przed kradzieżą i nielegalnym wywiezieniem do Republiki Federalnej Niemiec znajdowały się przy ulicy Jabłkowej 5 w mieście Brzeg na Śląsku Opolskim.
Straciliśmy jako państwo polskie niezwykłej klasy zabytek, charakteryzujący się wyjątkowo piękną snycerką. Drzwi te, podobnie jak barokowa kamienica, były chlubą dawnego książęcego grodu Brzeg, gdzie znajduje się słynny Zamek Piastów Śląskich, zwany Śląskim Wawelem.
Drzwi zostały skradzione 7 grudnia 1996 r. z frontonu zabytkowej kamienicy znajdującej się w samym centrum miasta, bardzo blisko posterunku Policji. Budynek w całości podlega ochronie konserwatorskiej i został wpisany do rejestru zabytków województwa opolskiego pod numerem 666/61 w dniu 6 września 1961 r. Od chwili kradzieży toczyło się postępowanie prokuratorskie mające na celu ustalenie okoliczności, w jakich zostało popełnione przestępstwo. W jego wyniku ustalono, iż przedmiotowy zabytek odnalazł się na terenie Republiki Federalnej Niemiec w miejscowości Dormagen w prywatnym domu Johanesa Biallasa.
W związku z takimi informacjami zwrócono się do organów ścigania RFN o międzynarodową pomoc prawną w celu wyjaśnienia związku wyżej wymienionej osoby z zaistniałym przestępstwem. Sprawą zajęła się prokuratura w Dusseldorfie (sygnatura akt 100 Js 6597/02), która wiosną 1998 r. wszczęła przeciwko panu Biallasowi postępowanie wyjaśniające. W toku prowadzonego śledztwa ujawniono, iż wyżej wymieniony dokonał ponoć zakupu przedmiotowych drzwi na targu starych mebli we Wrocławiu, po czym przewiózł je do Niemiec i zamontował w swoim domu. Sąd w Dusseldorfie nie dopatrzył się znamion przestępstwa, uzasadniając wyrok tym, iż pozwany kupił drzwi w dobrej wierze, a o źródle ich pochodzenia dowiedział się dopiero wtedy, gdy wszczęto przeciwko niemu postępowanie.
Wobec powyższych ustaleń Prokuratura Rejonowa w Brzegu postanowiła z dniem 8 września 2003 r. umorzyć śledztwo w tej sprawie.
W tej sytuacji gmina Brzeg i burmistrz Brzegu Wojciech Huczyński zwrócili się do Pana Ministra z prośbą o pomoc. Podległe Panu służby przekazały z dniem 2 grudnia 2003 r. sprawę do rozpatrzenia dyrektorowi Departamentu Ochrony Zabytków w Ministerstwie Kultury. Od tego czasu miasto Brzeg nie posiada żadnych informacji o dalszym przebiegu sprawy. Cała społeczność brzeska śledzi tę sprawę. Na wielu spotkaniach senatorskich mam zapytania dotyczące tego tematu.
Panie Ministrze, tej sprawy nie wolno tak pozostawić. Niewyobrażalne jest to, że zabytkowe drzwi tej klasy znalazły się na jarmarku staroci we Wrocławiu i że mogły zostać legalnie wywiezione z kraju - taki fakt na pewno zostałby odnotowany przez celników na granicy polsko-niemieckiej. Drzwi te musiały więc trafić do Niemiec w drodze przemytu. Obrona pana Biallasa, jakoby nie wiedział, jakie jest pochodzenie tych drzwi, nie może być uznana za wiarygodną. A gdyby nawet kupił on te drzwi w dobrej wierze, to powinien, po ujawnieniu faktu, że zostały skradzione, oddać je prawowitemu właścicielowi.
Znam wiele takich przypadków, że w Polsce osoby, które handlowały antykami i którym udowodniono, że jakiś posiadany przez nie obiekt pochodzi z kradzieży, automatycznie traciły prawo własności, a taki obiekt był konfiskowany. A czasem nawet więcej: jeżeli taka osoba nie miała dostatecznych dowodów na swoją obronę, to oskarżano ją o paserstwo. Nie rozumiem, dlaczego takie zachowanie, standardowe w Polsce, nie może przebiegać podobnie w Republice Federalnej Niemiec. Odzyskujemy przecież zabytki nawet po kilku dziesięcioleciach ich nieobecności w kraju. I tak też musi stać się w tym przypadku. Rzeczpospolita Polska nie może stracić tego unikatowego w skali kraju zabytku.
Dziwi mnie, że nie uznano za przestępstwo przewiezienia zabytkowych barokowych drzwi przez granicę państwa polskiego bez odpowiednich zezwoleń. Przedmiotowe drzwi nie były małe. Gdyby były przewożone legalnie, z pewnością zostałyby zauważone przez celników. Dlaczego prokuratura polska nie poprosiła o wizję lokalną, by ustalić, w którym miejscu na placu we Wrocławiu drzwi te zostały zakupione? Na targu staroci we Wrocławiu, który to targ doskonale znam, sprzedają w większości stali sprzedawcy, zajmujący najczęściej od wielu lat te same miejsca. W większości wszyscy się znają. Takie drzwi jak te z kamienicy Kreyera nie mogłyby zostać niezauważone, gdyby faktycznie były wystawione na giełdzie. Uważam więc, iż była to kradzież na zlecenie.
Sprawa ta może być też precedensowa, bo w ostatnich latach w podobny sposób wywieziono do Niemiec, głównie ze Śląska i Pomorza, wielkiej klasy zabytki, na przykład z Kopic wywieziono wielkiej klasy rzeźbę myśliwego. Tylko że w tamtych przypadkach nie wiemy, w czyich rękach te zabytki obecnie się znajdują. W przypadku zaś drzwi brzeskich po żmudnych dochodzeniach ustaliliśmy, kto dziś jest ich bezprawnym właścicielem.
Jeszcze raz proszę Pana Ministra o pomoc. Z nadzieją będę czekał na konkretną Pana odpowiedź.
Z poważaniem
Stanisław Sławomir Nicieja