Oświadczenie złożone
przez senatora Mirosława Lubińskiego
Oświadczenie skierowane do ministra zdrowia Leszka Sikorskiego oraz do prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Krzysztofa Panasa
W ostatnim czasie otrzymuję od jednostek służby zdrowia oraz przedstawicieli samorządów lokalnych wiele krytycznych uwag dotyczących zasad kontraktowania przez Narodowy Fundusz Zdrowia świadczeń na przyszły rok. Według mojej wiedzy zdecydowana większość placówek służby zdrowia na Dolnym Śląsku nie zamierza złożyć ofert w konkursie na nowe kontrakty w podstawowej opiece zdrowotnej i ambulatoryjnej specjalistycznej opiece zdrowotnej. Powodem takich decyzji jest przede wszystkim obciążenie jednostek POZ obowiązkiem zorganizowania dwudziestoczterogodzinnej pomocy wyjazdowej oraz obarczenie zadeklarowanych pacjentów kosztami transportu sanitarnego. Jednocześnie nie ma żadnej informacji na temat wzrostu środków finansowych przeznaczonych na podstawową opiekę zdrowotną. Stwarza to uzasadnione podejrzenie, że na wyżej wymienione dodatkowe obowiązki fundusz nie tylko nie przeznaczy dodatkowych środków finansowych, ale też może wymagać ich realizacji przy obniżeniu składki kapitacyjnej. Taki stan rzeczy jest przyczyną nieskładania ofert, de facto bowiem zgłoszenie oferty jest już wyrażeniem zgody na warunki umowy. W niepewnej sytuacji co do finansowania mógłby to być krok samobójczy.
Problemem są również warunki zaproponowane świadczeniodawcom ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. Przy założonym czasie dwudziestu minut na przyjęcie jednego pacjenta przez lekarza specjalistę, co w przypadku lekarza zatrudnionego na całym etacie daje liczbę dwudziestu dwóch pacjentów przyjętych w ciągu dnia, nastąpi dalsze ograniczenie dostępu pacjenta do porad specjalistycznych. Takie założenie spowoduje, że podmioty zatrudniające specjalistów nie będą w stanie pokryć kosztów utrzymywania poradni specjalistycznych. W sytuacji dużych ZOZ, dokładających do niedoszacowanych już w poprzednich latach dziedzin: stomatologii i rehabilitacji, zapaść w kwestii pokrycia kosztów porad specjalistów spowoduje bardzo prawdopodobny krach finansowy. Tym samym zniweczy to długoletni dorobek samorządów w zakresie zapewnienia podstawowej opieki medycznej dla swoich mieszkańców i będzie skutkowało jej załamaniem oraz kolejnymi zwolnieniami z pracy w służbie zdrowia.
W wyniku dyskusji z lekarzami POZ pragnę przekazać uwagi środowiska, które powstały na bazie dotychczasowych doświadczeń i dotyczą zasad kontraktowania świadczeń. W mojej ocenie następujące postulaty zmierzają do poprawy funkcjonowania systemu.
Po pierwsze, umowa nie może limitować liczby pacjentów na liście aktywnej lekarza. Zapis taki jest sprzeczny z zapisami ustawy. W proponowanych umowach jest również zapis o konieczności ponownego zapisywania się pacjentów do lekarza, w sytuacji gdy poprzedni lekarz pacjenta przestanie pracować w danej jednostce. Brak ponownego zapisania się ma skutkować niepłaceniem za pacjenta przez NFZ. Taki zapis może spowodować, szczególnie w dużych placówkach, wielokrotne i uciążliwe dla wszystkich kilkakrotne składane deklaracji przez pacjentów, których lekarze przestali pracować w danej jednostce.
Po drugie, całodobowa opieka lekarska - stacjonarna i wyjazdowa - oraz opieka w dni wolne od pracy powinna być kontraktowana jako osobne świadczenie, niezwiązane obligatoryjnie z POZ, a tak to jest obecnie zapisane w ustawie. Istnieje potrzeba powrotu do systemu pomocy doraźnej, jaki działał na bazie ambulatoriów pogotowia ratunkowego i zespołów wyjazdowych pogotowia. Pomoc doraźna nie ma nic wspólnego z POZ, są to dwie różne dziedziny medycyny. Sensowne jest więc połączenie pomocy doraźnej z ratownictwem medycznym.
Po trzecie, umowa POZ powinna obowiązywać w dni powszednie od poniedziałku do piątku w godzinach 8-18, a nie, jak proponuje NFZ, przez siedem dni w tygodniu, dwadzieścia cztery godziny na dobę.
Po czwarte, umowa na świadczenia POZ musi przewidywać czas na doskonalenie zawodowe personelu medycznego. A zapisy umowy skutecznie to uniemożliwiają.
Po piąte, transport medyczny karetkami pogotowia musi być wydzielony z POZ i kontraktowany jako osobne świadczenie, niezwiązane obligatoryjnie z POZ.
Po szóste, zasadne jest pozostawienie szczepień ochronnych w kompetencjach lekarza POZ wraz z odpowiednim tego finansowaniem.
Po siódme, badania diagnostyczne i konsultacje specjalistyczne wymagane przez orzeczników ZUS, zbędne za to w procesie leczenia, nie mogą być opłacane przez POZ.
Po ósme, lekarz POZ musi mieć zagwarantowane wynagrodzenie i zwrot kosztów udzielanych świadczeń za pacjentów spoza listy aktywnej.
Po dziewiąte, lekarz posiadający prawo wykonywania zawodu ma prawo do pracy w POZ. W umowie dotyczy to tylko lekarzy ze specjalizacją lub dziesięcioletnim stażem w POZ.
Po dziesiąte, przy ustalaniu stawki kapitacyjnej na pacjenta obniżono wskaźniki korygujące "wagę pacjenta" - wysokość stawki uzależnionej od wieku pacjenta. Jeżeli przyjmiemy stawki z roku 2003 i nałożymy na nie "wagi" proponowane w umowie z NFZ, to realne obniżenie stawki kapitacyjnej w
yniesie około 7%. A to jest niedopuszczalne obniżenie środków.Po jedenaste, umowy, nie tylko w POZ, powinny być na dłuższy czas niż na rok, bo tylko wtedy świadczeniodawcy są w stanie prowadzić sensowną, długofalową politykę inwestycyjną.
Po dwunaste, kontrakt nie może być podpisany bez opublikowania wszystkich wymaganych rozporządzeń i pełnej informacji o środkach posiadanych przez NFZ na opłacenie wszystkich elementów kontraktu.
Na koniec ostatni wniosek, dotyczący przyszłości, a wynikający z doświadczeń przeszłości. Czas najwyższy, by zakresy kompetencji i ramy umów na świadczenia medyczne były tworzone przez ludzi znających te sprawy od podszewki, a nie przez wizjonerów, którzy proponują nierealistyczne programy przypominające bardziej programy wyborcze niż logiczny, spójny system ochrony zdrowia, który z roku na rok, powoli, stawałby się lepszy. Tylko grupy ludzi znających problem od strony świadczeniodawcy i pacjenta we współpracy z Narodowym Funduszem Zdrowia i Ministerstwem Zdrowia są w stanie to zrobić.
Mirosław Lubiński