Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!
W ubiegłym tygodniu w debacie nad projektem uchwały w sprawie skrócenia kadencji Sejmu pan poseł Ludwik Dorn przekroczył granice przyzwoitości w publicznej wypowiedzi. Nawet emocje chwili i inne towarzyszące okoliczności nie usprawiedliwiają pogróżek fizycznego wręcz unicestwienia politycznych przeciwników. Trzykrotnie w swoim wystąpieniu groził i straszył odesłaniem parlamentarzystów SLD i UP "do ziemi", nie będąc zap
ewne jeszcze poinformowany, że w tym samym czasie w nieodległej Serbii umierał postrzelony przez zamachowców premier tego kraju Zoran Djindjić.Być może to tragiczny zbieg okoliczności, ale tym bardziej nie wolno zlekceważyć słów posła Dorna. Jeśli jego myśli pokrywają się z wypowiedzianymi słowami, jeśli słowa te wyrażają poglądy wszystkich posłów oraz reprezentowanych przez nich wyborów ugrupowania o wzniosłej nazwie "Prawo i Sprawiedliwość", to w trzynastym roku polskiej demokracji przychodzi pora na str
ach. Pod sztandarem "Prawa i Sprawiedliwości" wypowiedziane zostały słowa knajackie, ordynarne, rodem z melin Wołomina lub Pruszkowa, niegodne absolwenta Uniwersytetu Warszawskiego i bliskiego współpracownika byłego prezydenta Rzeczypospolitej.Zwracam się do marszałka Sejmu o podjęcie najdalej idących działań dyscyplinujących, ale głównie do posłów ze wszystkich ugrupowań o izolację pana Dorna, należną zdemaskowanemu podpalaczowi. Nie pozwólmy, aby zrealizował swoje chore wizje. Odbierzmy mu zapałki! Dzięk
uję. (Oklaski)