Oświadczenie złożone
przez senatora Janusza Bielawskiego
Oświadczenie skierowane do ministra zdrowia Marka Balickiego
Wielce Szanowny Panie Ministrze!
Wprawdzie można się dowiedzieć z internetu, na jakie sumy są podpisane kontrakty ze szpitalami na 2005 r., to jednak brak jest czytelnych kryteriów podziału środków na poszczególne jednostki. Tak jest przynajmniej na Dolnym Śląsku. Trudno się oprzeć wrażeniu, że są szpitale lepsze i gorsze albo bardziej miłe dla dyr
ektora oddziału funduszu. Posłużę się wskaźnikiem wielkości kwoty limitu na jedno łóżko na rok: EuroMediCare - 139 tysięcy 614 zł 72 gr; MCZ Lubin - 74 tysiące 368 zł; Legnica - 60 tysięcy 275 zł 56 gr; Lubin - 56 tysięcy 48 zł 53 gr.EuroMediCare to niepubliczny zakład opieki zdrowotnej, niepełniący ostrego dyżuru, mający możliwość wykonywania pełnopłatnych świadczeń i wyboru pacjenta, którego chce leczyć, wykonując tylko wybrane wysokopłatne procedury.
MCZ Lubin to niepubliczny zakład opieki zdrowotnej, posiadający oddziały okulistyczny i laryngologiczny, oddziały internistyczne, łącznie z kardiologią inwazyjną, która jest jedynym oddziałem pełniącym stały dyżur.
Ośrodek w Legnicy to dawny szpital wojewódzki województwa legnickiego o profilu i możliwościach diagnostycznych i terapeutycznych zbliżonych do szpitala w Lubinie.
Szpital powiatowy w Lubinie pełni stały ostry dyżur, czym nie różni się od innych szpitali powiatowych w Polsce. Zatem szpitale są w wielu powiatach kraju jedynym miejscem, w którym można przez dwadzieścia cztery godziny uzyskać właściwą pomoc.
Pragnę podkreślić, że w Lubinie w dalszym ciągu funkcjonuje kopalnictwo rud miedzi, łącznie z przemysłem przetwórczym i przedsiębiorstwami satelitarnymi, zatrudniającymi około trzydziestu tysięcy osób. Jest to przemysł urazotwórczy, a wzmożony ruch drogowy związany z działaniem tych przedsiębiorstw również powoduje wiele ciężkich urazów.
Ponadto, zgodnie z interpretacją obowiązujących przepisów przedstawioną przez Pana Ministra, publiczny zakład opieki zdrowotnej jest zdany wyłącznie na dochody z funduszu do określonego limitu, poza tym teoretycznie może liczyć tylko na darowizny. Szpital publiczny ma obowiązek przyjęcia każdego chorego w stanie zagrożenia utratą życia lub w stanie, w którym zaniechanie podjęcia doraźnego leczenia grozi kalectwem, bez względu na to, czy wyczerpał limit, czy nie. A kwestią refundacji świadczeń pozalimitowych również rządzą niejasne reguły. Tak więc z założenia istnieje nierówność podmiotów, która została pogłębiona zawarciem lukratywnego kontraktu.
Zatem pytanie, jakie są kryteria i priorytety oddziału funduszu, który sposobem finansowania kształtuje poziom i dostępność opieki zdrowotnej na terenie swojego działania, pozostaje na razie bez odpowiedzi. Ponadto kwestie wypowiadane z dużą dozą nonszalancji przez dyrektora dolnośląskiego oddziału funduszu, pana Andrzeja Woźnego, że fundusz nie będzie sztucznie utrzymywał miejsc pracy w powiecie lub - co słyszałem na naradzie u marszałka województwa - "niech mi samorząd wskaż
e, który szpital należy zlikwidować, to nie podpiszę kontraktu" świadczyć mogą o tym, że wiele zależy od czyjegoś widzimisię, a nie od ustalonych reguł.Janusz Bielawski