Panie Marszałku, swoje oświadczenie kieruję do ministra skarbu państwa, pana Jacka Sochy.
Dotyczy ono Cukrowni Małoszyn w gminie Malczyce, powiat Środa Śląska, województwo dolnośląskie.
Cukrownia ta jest częścią składową Śląskiej Spółki Cukrowej, sprzedanej następnie koncernowi Sudzucker czy Suedzucker...
(Wicemarszałek Ryszard Jarzembowski: Suedzucker.)
Suedzucker. Umowa prywatyzacyjna określała cenę sprzedaży, a także zobowiązywała nowego właściciela do prac modernizacyjnych w zakładzie.
Teraz Cukrownia Małoszyn staje w obliczu planowanego zaprzestania produkcji, co oznacza likwidację największego zakładu pracy w gminie. Ta operacja, tak samo jak we wszystkich podobnych przypadkach, ma kryptonim "restrukturyzacja". Stąd moje pytania skierowane do pana ministra.
Kto w naszym kraju stoi na straży skutków wynikających z byle majstrowania w gospodarce, usprawiedliwianego pojęciem restrukturyzacji? I kto czuwa nad przestrzeganiem postanowień zawartych w umowach prywatyzacyjnych?
Moje zainteresowanie tą sprawą na przykładzie Małoszyna tłumaczą następujące okoliczności. Po pierwsze, zysk zakładów w 2004 r. zamknął się w kwocie niemal 13 miliardów zł, co wyklucza zarzuty złego gospodarowania, nieopłacalności itp. Po drugie, od momentu powstania Śląskiej Spółki Cukrowej w zakładzie Małoszyn nie podjęto żadnych prac modernizacyjnych, zdołano zaś zlikwidować w tym czasie dziewięć cukrowni z pierwotnego składu spółki. Po trzecie, następuje likwidacja stu trzydziestu miejsc pracy, licząc wyłącznie osoby bezpośrednio zatrudnione w cukrowni. I wreszcie po czwarte, pozbawia się dochodu sześćset siedemdziesiąt gospodarstw rolnych, które dotychczas kontraktowały buraki cukrowe w małoszyńskiej cukrowni. Skutki społeczne towarzyszące likwidacji Cukrowni Małoszyn skupią się na lokalnych władzach samorządowych, ale o zaprzestaniu produkcji w zakładzie nikt ich nawet nie powiadomił.
Apeluję do pana ministra, by pochylił się nad problemem Cukrowni Małoszyn. Przynosi ona zyski, daje pracę ludziom. Jeśli ktoś tu czegoś nie dopełnił, to władze Śląskiej Spółki Cukrowej. Zadaję sobie retoryczne pytanie: czy rzeczywiście minister bardziej dba o interesy obcego koncernu niż o bezsporny interes polskiej społeczności? Może i pan minister zada sobie to pytanie?
Sprawa jest pilna. Małoszynianie liczą na pana przychylność, dobrą wolę, a w rezultacie na cofnięcie decyzji. Małoszyn czeka na pana odpowiedź na pismo z dnia 24 maja, a ja na odpowiedź na niniejsze oświadczenie. W czasie kiedy je składam, pod Dolnośląskim Urzędem Wojewódzkim we Wrocławiu trwa pikieta pracowników i obywateli Małoszyna. Czy i ta pikieta pozostanie bez odzewu? Dziękuję.