54. posiedzenie Senatu RP, spis treści , następna część stenogramu
(Początek posiedzenia o godzinie 9 minut 03)
(Posiedzeniu przewodniczą marszałek Longin Pastusiak oraz wicemarszałkowie Jolanta Danielak, Ryszard Jarzembowski i Kazimierz Kutz)
Marszałek Longin Pastusiak:
Proszę państwa senatorów, jak również naszych gości o zajmowanie miejsc.
(Rozmowy na sali)
Otwieram pięćdziesiąte czwarte posiedzenie Senatu Rzeczypospolitej Polskiej piątej kadencji.
(Marszałek trzykrotnie uderza laską marszałkowską)
Na sekretarzy posiedzenia wyznaczam pana senatora Zbigniewa Gołąbka oraz pana senatora Sławomira Izdebskiego. Listę mówców będzie prowadził pan senator Gołąbek.
Proszę bardzo panów senatorów sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.
Wysoka Izbo! Wobec niewniesienia zastrzeżeń do protokołów pięćdziesiątego i pięćdziesiątego drugiego posiedzenia stwierdzam, że protokoły tych posiedzeń zostały przyjęte.
Informuję również, że protokół pięćdziesiątego pierwszego posiedzenia Senatu, zgodnie z art. 39 ust. 3 Regulaminu Senatu, jest przygotowany do udostępnienia państwu senatorom. Jeżeli nikt z państwa senatorów nie zgłosi do niego zastrzeżeń, zostanie on przyjęty na kolejnym posiedzeniu.
Doręczony państwu senatorom projekt porządku obrad pięćdziesiątego czwartego posiedzenia Senatu obejmuje:
1. Stanowisko Senatu w sprawie ustawy budżetowej na rok 2004.
2. Stanowisko Senatu w sprawie ustawy - Ordynacja wyborcza do Parlamentu Europejskiego.
3. Wybór członków Rady Polityki Pieniężnej.
4. Złożenie przysięgi przez wybranych przez Senat członków Rady Polityki Pieniężnej.
Czy ktoś z państwa senatorów pragnie zabrać głos w sprawie przedstawionego porządku obrad?
Nie. Dziękuję.
Stwierdzam, że Senat zatwierdził porządek obrad pięćdziesiątego czwartego posiedzenia Senatu Rzeczypospolitej Polskiej piątej kadencji.
Informuję również, że głosowania w sprawie rozpatrywanych ustaw zostaną przeprowadzone w dniu jutrzejszym lub, co jest bardziej prawdopodobne, pojutrze - w zależności od tego, jak będzie przebiegała nasza debata.
Chciałbym także poinformować państwa senatorów, że przed posiedzeniem przyjąłem delegację kolejarzy, która przedłożyła mi petycję zawierającą postulaty środowiska kolejarzy. Petycję tę przekazałem do Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych z prośbą o zajęcie stanowiska.
Wysoka Izbo, zatem przystępujemy do rozpatrzenia punktu pierwszego porządku obrad: stanowisko Senatu w sprawie ustawy budżetowej na rok 2004.
Przypominam, że rozpatrywana ustawa została uchwalona przez Sejm na sześćdziesiątym piątym posiedzeniu 19 grudnia ubiegłego roku. Do Senatu została przekazana 27 grudnia ubiegłego roku. Dwa dni później, 29 grudnia, zgodnie z regulaminem naszej Izby, skierowałem ustawę budżetową do komisji senackich. Komisje senackie po rozpatrzeniu właściwych części budżetowych przekazały swoje opinie Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych, która na ich podstawie przygotowała sprawozdanie w tej sprawie.
Przypominam ponadto, że tekst ustawy zawarty jest w druku nr 572 oraz w druku do druku nr 572, a sprawozdanie komisji w druku nr 572A.
Proszę sprawozdawcę Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych, pana senatora Jerzego Markowskiego, o zabranie głosu i przedstawienie sprawozdania komisji.
Bardzo proszę, Panie Senatorze.
Senator Jerzy Markowski:
Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Państwo Ministrowie!
Tryb pracy nad budżetem państwa na rok 2004, zresztą analogicznie jak nad wszystkimi poprzednimi ustawami budżetowymi, został przedstawiony przez pana marszałka.
Komisja Gospodarki i Finansów Publicznych po rozpatrzeniu stanowisk poszczególnych komisji senackich w sprawie ustawy budżetowej przedkłada państwu swoje sprawozdanie.
Nim jednak przejdę do stanowiska wobec stanowisk poszczególnych komisji senackich, proszę mi pozwolić na kilka zdań wprowadzenia.
Budżet państwa na rok 2004 rozpatrujemy w innych warunkach makrogospodarczych, niż miało to miejsce na początku roku ubiegłego. Rok 2003 to rok, w którym tempo wzrostu produktu krajowego brutto przekroczyło 3,5% - proszę pamiętać, że to trzykrotnie więcej niż w roku 2001 - a na 2004 r. cel został zdefiniowany na poziomie 5% przyrostu produktu krajowego brutto. Odnotowano znaczny wzrost obrotu w handlu zagranicznym - przypomnę, że eksport wzrósł o 26% - tym samym zmieniło się, znowu na korzyść, saldo obrotów bieżących, które dzisiaj jest już mniejsze niż 5,3% produktu krajowego brutto. Jest to, zdaniem Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych oraz wielu fachowców, którzy wypowiadają się na tematy makrogospodarcze, znakomity dowód na ożywienie gospodarcze w Polsce. W tej chwili niezwykle użyteczne byłoby, gdyby obok tego parametru pojawiły się dwa pozostałe parametry aktywności gospodarczej kraju - przede wszystkim znaczący wzrost inwestycji, a co za tym idzie, ożywienie popytu wewnętrznego nie tylko na inwestycje, ale i na zakupy w obrocie wewnętrznym. W roku 2003, co też jest korzystne dla roku 2004, wzrosła produkcja przemysłowa średnio o 10%. Były okresy, kiedy kwartalnie wzrastała o 8%, były okresy, kiedy kwartalnie wzrastała o 12%. Po raz pierwszy w roku 2003 wzrosły też nakłady na inwestycje, nieznacznie, ale jednak. To jest bardzo ważne z punktu widzenia polityki społecznej, która de facto zmierza przede wszystkim do zmniejszenia poziomu bezrobocia. Godzi się też przypomnieć, że jeśli chodzi o ten obszar, to w roku 2002 i 2003 już skuteczniej zostało zahamowane tempo narastania bezrobocia. Mało tego, bezrobocie na koniec roku 2003 ustabilizowało się na poziomie 17,4%, a jest to wielkość o 1% mniejsza, niż była na początku roku 2001. Oprócz parametrów, o których powiedziałem, istotne jest również to, co trzeba podkreślić, że inflacja ukształtowała się na poziomie niższym niż 1%, wobec poziomu inflacji nie wyższego niż 2% spodziewanego w roku 2005.
Niemniej jednak poza tymi wszystkimi namacalnymi faktami łatwymi do udokumentowania, zwłaszcza statystycznie, są jeszcze dylematy polityki społeczno-gospodarczej Polski, przede wszystkim dylematy z obszaru polityki społecznej. Tak bowiem trzeba zakwalifikować trzy miliony bezrobotnych, z czego dwa i pół miliona pozbawionych jest zasiłków i co zdecydowanie rzutuje na to, że ponad trzy i pół miliona Polaków żyje w warunkach skrajnego ubóstwa - a tego parametru nikt nie może nie zauważać. Wielkim problemem, godnym osobnej debaty, a co najważniejsze, godnym wielkiego programu, który w tej chwili przygotowuje rząd, jest problem zadłużenia finansów publicznych i relacji tego zadłużenia do poziomu produktu krajowego brutto. Przypominam, że konstytucja określiła ten poziom maksymalnie na 60%, a dziś jesteśmy na poziomie 50%. Chcę zwrócić uwagę, że ten temat - jak już powiedziałem: będący przedmiotem szczególnego zainteresowania rządu - będzie w najbliższym czasie przedmiotem szczególnego zainteresowania Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych, jak również całego Senatu. Do tych dwóch parametrów, określających skalę stojących przed nami zadań, trzeba jeszcze dodać ten - o którym też warto przypominać, zwłaszcza na kilka miesięcy przed akcesją do Unii - że jednak produkt krajowy brutto liczony na jednego mieszkańca Polski jest na poziomie niewiele większym niż 40% tego, co jest w państwach Unii Europejskiej.
To są niejako parametry celów gospodarczych, przed którymi staje Polska, to są niejako parametry celów, przed którymi stanęli autorzy dokumentu: budżet państwa na rok 2004.
Prognozując zachowania polskiej gospodarki i politykę społeczno-gospodarczą na rok 2004 rząd, a później Sejm poruszał się w pewnych warunkach, które określono jako strategiczne. Nie zawsze zależą one od instytucji, o których powiedziałem. Trzeba te warunki wymienić: po pierwsze, jest to sposób kształtowania i poziom stóp procentowych; po drugie, jest to kurs walut - parametr bardzo istotny dla kształtowania tych prognoz. Przewiduje się wzmocnienie polskiego złotego w stosunku do dolara i jakieś osłabienie w stosunku do euro. W założeniach do ustawy budżetowej zaplanowano trzyprocentowy wzrost wynagrodzeń w sferze budżetowej, zaplanowano również przeciętne wynagrodzenie brutto w gospodarce narodowej na poziomie 2 tysięcy 290 zł - przypomnę: brutto.
Na dochody wpływają też pewne realia. Przede wszystkim są to realia wynikające z reformy systemu podatkowego. Przypomnę obniżenie podatku z 27% do 19% połączone z likwidacją ulg oraz wprowadzenie dziewiętnastoprocentowej stawki podatku dla osób prowadzących działalność gospodarczą. Tytułem przypomnienia - bo to jest zjawisko, które obserwujemy od początku naszej transformacji - powiem też, że stale zmniejsza się relacja dochodów podatkowych w stosunku do produktu krajowego brutto. W roku 2004 wyniosą mniej niż 17%. Oprócz tych parametrów, o których powiedziałem, nowym niezwykle istotnym parametrem - zresztą znalazł on szczególne miejsce w ustawie budżetowej - są zobowiązania z tytułu wpłaty do budżetu Unii Europejskiej. Nie sposób również planować dochodów budżetu państwa na rok 2004, nie przewidując wpływów z dwóch innych trwałych źródeł zasilania budżetu państwa, do których niejako przyzwyczailiśmy się w ciągu ostatnich lat. Przede wszystkim są to wpływy z prywatyzacji, w niektórych latach znacznie przeszacowane, w tym również w roku 2003. W roku 2004 planuje się te wpływy na poziomie 8 miliardów 800 milionów zł oraz zmniejszone o ponad 50% wpływy z cła. Przypomnę, że w roku 2004 wszystkie obroty z państwami Unii Europejskiej nie będą przynosiły wpływów celnych.
Szanowni Państwo, rozważając problematykę wydatków budżetu państwa, godzi się na początku powiedzieć o podstawowej relacji pomiędzy wydatkami budżetu państwa a przychodami składającymi się na produkt krajowy brutto - jest to mniej więcej 23%. Gdybym miał te wydatki pogrupować, nie wnikając w szczegóły, bo zajęłoby to zbyt dużo czasu, a mam tylko dwadzieścia minut, co za chwilę pan marszałek na pewno mi przypomni... Należy to pogrupować w sposób następujący. Po pierwsze, wydatki na świadczenia społeczne i emerytalne, które stanowią ponad 31% łącznych wydatków budżetu państwa. Jest to mniej więcej 7,2% produktu krajowego brutto. Po drugie, wydatki na zadania państwa jako całości, czyli na wymiar sprawiedliwości, na bezpieczeństwo obywateli, obronę narodową, administrację, urzędy centralne, sądy. Ta wartość jest mniej więcej na tym samym poziomie, czyli 31%, i daje analogiczną wartość produktu krajowego brutto. Po trzecie, wydatki na naukę, ochronę zdrowia i kulturę. To jest około 21% łącznych wydatków, co stanowi niewiele ponad 5% produktu krajowego brutto. Po czwarte, wydatki na infrastrukturę, środowisko, gospodarkę, stanowiące łącznie około 8% wszystkich wydatków To jest 2% produktu krajowego brutto. Znaczącą grupą wydatków są też wszelkiego rodzaju subwencje i dotacje dla jednostek samorządu terytorialnego. Zostały one zaprogramowane na poziomie około 36 miliardów zł.
Szanowni Państwo, tyle jest warunków makrogospodarczych, tyle jest warunków ogólnych, tyle jest uwarunkowań, które wpływają na kształt budżetu państwa i na precyzyjne rozpisanie poszczególnych jego pozycji.
Z przedłożenia sejmowego wynika, że w budżecie państwa dochody zaplanowano na poziomie ponad 154 miliardów zł - będę unikał wyliczanek liczbowych, żeby nie zajmować państwu cennego czasu - oraz wydatki na poziomie 199 miliardów zł. To powoduje, że skala deficytu budżetu państwa określona została na poziomie około 45 miliardów zł. Ja jeszcze raz przepraszam za to, że unikam tych końcowych liczb. One są wprawdzie wielkie w sensie finansowym, ale po pierwsze, są do przeczytania, a po drugie, ich cytowanie zajęłoby zbyt dużo czasu.
Senat, zgodnie ze swymi konstytucyjnymi uprawnieniami, oceniając budżet państwa, ma obowiązek przestrzegać dwóch zasad. Po pierwsze, musimy baczyć na poziom zadłużenia w stosunku do produktu krajowego brutto. Chodzi o to, żeby nie przekroczyć tego, że tak powiem, sakramentalnego, zapisanego w konstytucji poziomu 60%. Jak na razie, na szczęście do tej wartości jeszcze trochę nam brakuje. A po drugie, nie wolno nam zwiększyć deficytu budżetu państwa.
Sądzę, że wszystkie poprawki, wszystkie uwagi, które do tej chwili wpłynęły, właściwie pozwalają uważać, że te dwa podstawowe parametry zostaną bezwzględnie dochowane.
Szanowni Państwo, jeśli chodzi o omawianie poprawek, które Komisja Gospodarki i Finansów Publicznych rozpatrywała, to można by właściwie przyjąć dwie formuły tego omawiania. Jedna to cytowanie tych poprawek i podawanie ich uzasadnień, a druga to skoncentrowanie się na kilku bardzo charakterystycznych poprawkach - charakterystycznych zwłaszcza w tej atmosferze, która panuje wokół sali obrad Senatu, a przede wszystkim w sytuacji pewnego zainteresowania społecznego tymi zapisami, mającymi wpływ, jak już powiedziałem, na emocje społeczne, których zresztą doświadczyliśmy dzisiaj rano, w czasie spotkania z panem marszałkiem i z przedstawicielami kolei. Dlatego też omawianie tych poprawek pozwolę sobie wzbogacić o pewne akcenty rozwijające motywację takiego, a nie innego stanowiska.
Szanowni Państwo, gdy dysponuje się środkami budżetu państwa, trzeba mieć świadomość tego, że dysponuje się środkami, które zostały precyzyjnie zapisane w załączniku nr 1 i pochodzą, jak już powiedziałem: z podatków pośrednich, w tym z podatków od towarów i usług, podatku akcyzowego, podatku od gier; podatku dochodowego od osób prawnych; podatku dochodowego od osób fizycznych; oraz dochodów niepodatkowych, w tym z dywidend, wpłat z zysku NBP, cła, dochodów jednostek budżetowych, pozostałych dochodów niepodatkowych, wpłat jednostek samorządu terytorialnego; dochodów zagranicznych oraz wpłat do budżetu państwa z Unii Europejskiej.
Komisja gospodarki swoje stanowisko wobec wszystkich poprawek zgłoszonych przez komisje, jak też wobec własnych poprawek, przedstawiła w druku. W sposób szczególny wypada omówić poprawkę pierwszą.
Poprawka pierwsza odnosi się do zapisu, który wprowadził do budżetu państwa Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, zmieniając art. 45 ust. 1 w ustawie budżetowej. Zmiana ta, najogólniej rzecz biorąc, sprowadza się do tego, że zwiększa się, a może nie tyle zwiększa się, ile decyduje się o tym, że 40% środków specjalnych wygenerowanych przez instytucje mające uprawnienia do tworzenia tych środków specjalnych przeznacza się na dofinansowanie budżetu państwa, przy czym z tych środków budżet państwa będzie finansował szereg celów, między innymi cele tak spektakularne jak te, o których dziś tak żywo się dyskutuje, mianowicie dofinansowanie regionalnych kolei oraz dofinansowanie jednostek samorządu terytorialnego. Chcę powiedzieć, że skala zapowiedzianego pozbawienia tych instytucji wpływów ze środków specjalnych - przypomnę, jest to 40% - spowodowała, że każda z tych instytucji oprotestowała ten ruch. Również wszystkie komisje senackie kwestionowały tę wielkość, wskazując na to, że taka skala pozbawienia tych instytucji wpływów ze środków specjalnych przede wszystkim sparaliżuje ich statutową działalność, a poza tym w znaczny sposób skomplikuje ich sytuację i pozbawi je pewnej motywacji działania. Ja nie będę się wdawał w szczegóły, w podawanie wielkości i kwot oraz celów, niemniej jednak chcę powiedzieć, że to rozwiązanie powodowałoby pozbawienie środków zapisanych w tejże ustawie, a przeznaczonych: do wykorzystania w Służbie Więziennej, na wynagrodzenia prowizyjne służb skarbowych, w Państwowej Inspekcji Sanitarnej, na przebudowę i modernizację sił zbrojnych, na rozliczenia z Narodowym Funduszem Zdrowia, na rozliczenia z regionalnymi izbami obrachunkowymi, a także środków wynikających z prawa lotniczego, dotyczących zabezpieczenia lotnisk i kontroli lotów, oraz środków w dyspozycji ministra kultury, wynikających z ustawy o grach i zakładach wzajemnych. Gdyby tę wielkość, czyli 40%, zmniejszyć do 15%, tak jak zaproponowała komisja gospodarki, to siłą rzeczy w znakomity sposób zaoszczędzono by te środki w tych miejscach, w których one powstały, ale jednocześnie zmniejszono by zdolność do sfinansowania innych celów, które zostały zapisane w przedłożeniu sejmowym.
Jeszcze raz podkreślam, że szczególne zainteresowanie budzi tutaj finansowanie kolei regionalnych. Dyskusję na temat finansowania kolei w ogóle należałoby, jak sądzę - jeśli państwo pozwolą dwa zdania w tej sprawie - odnieść do sprawy łącznych nakładów na kolej, które przewidziane są w tegorocznej ustawie budżetowej. Przypomnę, że komisja gospodarki podniosła o 30 milionów zł nakłady na inwestycje liniowe w Polskich Kolejach Państwowych, ponadto z przedłożenia wynika, iż nastąpi koncentracja odpisów z CIT w jednostkach samorządu terytorialnego na łączną kwotę 530 milionów zł z przeznaczeniem na finansowanie kolei regionalnych. Jest też publiczna deklaracja rządu, że gdyby to okazało się niemożliwe, to rząd jest zdecydowany nawet na to, ażeby w ciągu roku przeprowadzić nowelizację ustawy budżetowej. Ponadto kolej korzystałaby z 370 milionów zł dopłat do przewozów oraz z 270 milionów zł na zakupy, że nie wspomnę o pewnych wpływach dodatkowych z tytułu obrotu nieruchomościami - tak, najbardziej generalnie, to nazwijmy, bo nie chcę się wdawać w szczegóły.
De facto stan jest taki, że w sytuacji tych wszystkich uwarunkowań, o których powiedziałem, komisja gospodarki znalazła wykraczającą ponad przedłożenie sprzed debaty sejmowej zdolność do dodatkowego sfinansowania nakładów na koleje regionalne w kwocie 192 milionów zł, co jest wielkością różną od deklarowanej przez Sejm kwoty 550 milionów zł, ale też - zarówno w opinii ministra infrastruktury, jak i w opinii przewodniczącego komisji infrastruktury usłyszanej w trakcie posiedzenia komisji gospodarki - wielkością adekwatną do zdolności skonsumowania przez ten sektor, a jednocześnie w jakiejś mierze odpowiadającą zdolnością do zaangażowania w proces modernizacji tego sektora. Bazując na opiniach, jak już powiedziałem, ministra infrastruktury i ministra finansów, komisja zaproponowała tę wielkość 192 milionów zł.
Proszę również uprzejmie pamiętać, że zarówno z programu restrukturyzacji kolei, jak i z zapisów o poręczeniach, znajdujących się w ustawie budżetowej, wynikają następne zdolności do sfinansowania tegoż sektora.
Przepraszam, że tak wiele czasu poświęcam akurat tej poprawce, ale atmosfera wokół niej jest, jak mi się wydaje, szczególna.
Chcę powiedzieć, że Komisja Gospodarki i Finansów Publicznych zaproponowała zmiany, które - najogólniej rzecz biorąc, w wielkościach globalnych, wielkościach makro - sprowadzają się do tego, że wprawdzie zmniejsza się dochody budżetu państwa o 1 miliard 42 miliony zł, ale też zmniejsza się wydatki budżetu państwa o 1 miliard 142 miliony zł, a tym samym zmniejsza się deficyt budżetu państwa o 100 milionów zł. To są pewne warunki finansowe, które wychodzą naprzeciw w trudnej, co resztą chyba powszechnie zrozumiałe, sytuacji w finansach publicznych.
Komisje, przygotowując stanowiska wobec ustawy budżetowej, przygotowały też poprawki, oczywiście merytorycznie związane ze swoją działalnością. Czuję się w obowiązku powiedzieć, że siedemnaście spośród przedłożonych poprawek nie znalazło akceptacji komisji gospodarki, co - jeszcze raz to podkreślam - nie zamyka drogi do ich ponownego rozpatrywania.
Z kolei pozytywnie komisja gospodarki zaopiniowała następujące poprawki.
Poprawka pierwsza, o której już powiedziałem, zmniejszająca generalnie deficyt w budżecie państwa, zmieniająca dodatkową ilość środków na restrukturyzację kolei na kwotę 192 miliona zł, co, według wyliczenia ministra infrastruktury, jest równowartością dwunastu szynobusów zakupionych przez każde województwo w Polsce.
Druga poprawka dotyczy zwiększenia dotacji do Zakładów Górniczo-Hutniczych "Bolesław".
Trzecia poprawka precyzuje limity zwiększenia zatrudnienia oraz wynagrodzeń w jednostkach budżetowych, co nie wiąże się z wydatkowaniem środków publicznych, ale z dostosowaniem tych zapisów do środków już na ten cel przeznaczonych.
Czwarta poprawka rozszerza zakres dotacji na podręczniki szkolne do kształcenia specjalnego.
Piąta poprawka, ta, o której już powiedziałem, zwiększa dotacje na inwestycje realizowane przez PKP.
Szósta zwiększa wydatki przeznaczone na prewencję rentową o 30 milionów zł.
Kolejna poprawka zwiększa wydatki majątkowe na zadania Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej oraz urzędu prezesa Rady Ministrów.
Kolejna, jedenasta poprawka dotyczy zwiększenia wydatków na Inspekcję Transportu Drogowego.
Dwunasta poprawka powoduje zwiększenie wydatków Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty o 10 milionów zł kosztem zmniejszenia wydatków majątkowych ochotniczych straży pożarnych i dotacji dla nich. Nie ukrywam, że ta sprawa wywołała wielką dyskusję.
Poprawka trzynasta przesuwa środki przeznaczone na dopłaty bezpośrednie do rolnictwa z części budżetu zawierającej wydatki na rolnictwo do rezerw celowych. Jest to przywrócenie brzmienia zapisu sprzed jego rozpatrywania przez Sejm.
Poprawka czternasta zwiększa wydatki przeznaczone na morskie drogowe przejścia graniczne.
W poprawce piętnastej chodzi o wewnętrzne przeniesienie środków budżetowych w resorcie ministra spraw wewnętrznych.
Poprawka szesnasta przenosi środki w rezerwie celowej na dofinansowanie nowo uruchomionych miejsc w domach pomocy społecznej.
Poprawka siedemnasta polega na wewnętrznym przesunięciu 4 milionów zł w rezerwie celowej na funkcjonowanie szkół wyższych.
Poprawka osiemnasta tworzy rezerwę przeznaczoną na wyprawki szkolne w kwocie 11 milionów zł.
Poprawka dziewiętnasta dokonuje przesunięcia środków w ramach budżetu województwa wielkopolskiego, a dwudziesta - w tym samym obszarze przesuwa środki województwa śląskiego. Zaznaczam: w obu przypadkach nie chodzi o zwiększenie środków, lecz o ich przesunięcie.
Poprawka dwudziesta pierwsza tworzy rezerwę celową na realizację ustawy o służbie zastępczej.
Poprawki dwudziesta druga i dwudziesta trzecia kontynuują finansowanie przedsięwzięć w województwie śląskim. Mam tu na myśli port lotniczy Katowice-Pyrzowice.
Poprawka dwudziesta piąta polega na dodaniu do rezerwy celowej rezerwy na dotacje na inwestycje Akademii Rolniczej w Krakowie.
Poprawka kolejna zwiększa wydatki na realizację szkolnictwa wyższego z przeznaczeniem na inwestycje Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Poprawka dwudziesta szósta polega na przesunięciu 155 milionów zł z rezerwy celowej na dotację dla Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych
Poprawka dwudziesta siódma tworzy rezerwę na sfinansowanie kosztów funkcjonowania Rady Działalności Pożytku Publicznego.
Poprawka dwudziesta ósma nie skutkuje finansowo, ale precyzuje liczbę etatów w części "Urząd Patentowy RP" w odniesieniu do wydatków na wynagrodzenia w tej materii.
Poprawka dwudziesta dziewiąta polega tylko na usunięciu błędu w nazwie działu.
Przypomnę jeszcze raz, że wszystkie te poprawki de facto otwierają dyskusję w tej materii. Spodziewamy się, że w trakcie debaty parlamentarnej stanowisko komisji gospodarki wobec wszystkich przedstawionych poprawek może ulec zmianie, a także że zostanie ono wzbogacone o wiele nowych wniosków, które, jak sądzę, państwo senatorowie zgłoszą w trakcie tej debaty.
Szanowni Państwo, formalne wymogi - powiedział już o nich pan marszałek, a ja jeszcze to powtórzę - dawały Senatowi dwadzieścia dni na pracę nad budżetem państwa. Efektywny czas pracy nad tą niezwykle ważną ustawą i bardzo intensywna praca spowodowały, że pochyliliśmy się właściwie nad wszystkimi możliwymi alternatywami, które mogłyby być substytutem zapisów, zwłaszcza dotyczących tych obszarów, które budziły jakieś emocje lub w których były jakieś szczególne komplikacje. Tak się stało, że kalendarz wydarzeń politycznych, zwłaszcza ostatnich dni - mam tu na myśli przede wszystkim wszelkiego rodzaju perturbacje związane z akcjami protestacyjnymi na kolei i w służbie zdrowia - spowodował, że mimo woli pewna szczególna odpowiedzialność za finanse publiczne przeniosła się na instytucję, która największej kompetencji w tej materii nie posiada. Mam tu na myśli Senat Rzeczypospolitej. No i okazuje się, że siłą rzeczy ta odpowiedzialność została skoncentrowana w naszych rękach. I to jest nowa, szczególna rola naszej Izby w kształtowaniu budżetu państwa na rok 2004.
Szanowni Państwo, przed nami, jak sądzę, dwa dni debaty zakończonej głosowaniem nad projektem budżetu państwa na rok 2004. Chciałbym w tym miejscu przede wszystkim bardzo serdecznie podziękować za współpracę wszystkim urzędom centralnym, przedstawicielom rządu, a także wszystkim przedstawicielom instytucji centralnych, którzy uczestniczyli w posiedzeniach komisji gospodarki. W sposób szczególny dziękuję ministrowi finansów, a zwłaszcza pani minister Wasilewskiej-Trenkner, za współpracę z komisją gospodarki. Bardzo serdecznie dziękuję też państwu senatorom za to, że uczestniczyli, w sposób pośredni lub bezpośredni, w tych pracach. I, co najważniejsze, chcę zwrócić uwagę, że w przygotowywaniu swoich stanowisk, w podejmowaniu swoich decyzji korzystaliśmy z rad i opinii osób, których nie wymieniłem, a których było bardzo wiele. I tym wszystkim osobom chciałbym podziękować. Mam nadzieję - zresztą jestem o tym przekonany, bo tak było zawsze w tej Izbie - że pozostałe dwa dni pracy nad projektem ustawy budżetowej zostaną wykorzystane. Moją informację, moje stanowisko dzisiaj państwu przedstawione proszę traktować jako otwarcie debaty i deklarację pełnej otwartości na wszelkiego rodzaju zmiany i nowe wnioski. Dziękuję, Panie Marszałku.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję panu senatorowi Markowskiemu, przewodniczącemu senackiej Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych, za przedstawienie sprawozdania komisji.
Zgodnie z naszym regulaminem przechodzimy teraz do zadawania pytań senatorowi sprawozdawcy.
Przypominam o regulaminowym wymogu, aby zadawanie pytania nie trwało dłużej niż jedną minutę.
Prosiłbym, aby - dla ułatwienia procedowania - państwo senatorowie podnosili rękę i zgłaszali się do pana senatora Izdebskiego, który będzie państwa zapisywał w kolejności. Bo chodzi o to, żebyśmy mogli sprawnie procedować na tym etapie.
Jako pierwszy zada pytanie pan senator Podkański.
Senator Lesław Podkański:
Dziękuję bardzo.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie Senatorze!
Ja mam kilka pytań ogólnych i jedno szczegółowe.
Pytanie pierwsze, ogólne. Chcę zapytać, w jakim stopniu podczas swoich prac komisja poświęcała czas stronie wydatkowej i przesunięciom po stronie wydatkowej, a w jakim stopniu analizie szans zwiększenia dochodów, czyli tak zwanej stronie dochodowej.
Drugie pytanie. Czy komisja podjęła próbę oceny wielkości szarej strefy w polskiej gospodarce i możliwości wydobycia dodatkowych dochodów z tej szarej strefy?
Trzecie pytanie, z zakresu systemowych. Czy komisja analizowała bądź uwzględniła w swoich pracach - a jeśli tak, to w jakim stopniu - to wszystko, co się mieści pod umownym pojęciem "plan oszczędnościowy pana premiera Hausnera"?
I pytanie szczegółowe. Wchodzimy do Europy, a drogi mamy takie, jakie mamy. A zapisy poprawek dziewiątej i dziesiątej po prostu powodują, że stają włosy na głowie. Tniemy wydatki na budowę, przebudowę i remont dróg, a środki przeznaczamy na jakieś inne wydatki majątkowe - nie chcę ich wymieniać. Czym się kierowała komisja, tnąc wydatki na polskie drogi? Dziękuję.
(Senator Jerzy Markowski: Czy mam odpowiedzieć?)
Marszałek Longin Pastusiak:
Bardzo proszę, Panie Senatorze. Rozumiem, że do każdego pytania będzie pan się od razu ustosunkowywał?
Senator Jerzy Markowski:
Będę próbował się ustosunkować, Panie Marszałku, ponieważ mam świadomość niedostatków własnej wiedzy, zwłaszcza wobec niezwykłej kompetencji i wiedzy pytających. Zresztą niektóre z tych pytań, jak wynika również z tego pytania, są tego rodzaju, że trudno na nie odpowiadać bardzo precyzyjnie.
Jeśli więc pyta pan, Panie Senatorze Podkański, o to, jaką część czasu poświęciła komisja na analizę wydatków, a jaką na analizę dochodów, to powiem zupełnie szczerze, że chyba tradycją naszej Izby, i to w każdej kadencji, od lat, jest to, że o wydatkach rozmawia się zdecydowanie dłużej niż o dochodach. Wszyscy wiedzą, na co chcą wydać, tylko prawie nikt nie powie, skąd na to wziąć, najogólniej rzecz biorąc. Nie wiem, czy tą odpowiedzią w jakikolwiek sposób usatysfakcjonowałem pana senatora, ale mogę też powiedzieć, że w trakcie tej debaty pojawiła się również potrzeba, zgłoszona między innymi przez pana marszałka Wielowieyskiego, łącznej dyskusji o dochodach budżetu państwa, a zwłaszcza o skali deficytu wobec produktu krajowego brutto. Ale obszarem dochodów na tym etapie w sposób szerszy się nie zajmowaliśmy.
Szara strefa. Panie Senatorze, trzeba by powiedzieć tak. Z formalnego punktu widzenia mamy do dyspozycji dokument, który trafia do nas z Sejmu, jest przedłożeniem sejmowym, i to nim powinniśmy się zajmować. Zjawisko, o którym pan powiedział, czyli szara strefa, jest zjawiskiem, które oczywiście w żaden sposób nie pojawia się w tym dokumencie, pojawia się za to przy każdej innej dyskusji o zaniechanych lub nieuzyskanych wpływach do budżetu państwa. Powiem szczerze, że rozmawialiśmy o tym problemie, o który pan senator pyta, przede wszystkim przy okazji innych ustaw, takich jak ustawa o podatku akcyzowym, czy ostatnio chociażby ustawa o systemie monitorowania jakości paliw. To był moment, kiedy na ten temat rozmawialiśmy częściej i dużo bardziej wnikliwie. Jeśli zaś chodzi o ustawę budżetową, ograniczyliśmy swoją dyskusję do problematyki zapisanej w tej ustawie.
Akcenty wynikające z programu oszczędnościowego czy programu reformy finansów publicznych pana profesora Hausnera znajdują się już w samych zapisach ustawy budżetowej. Proszę zwrócić uwagę, że w tych zapisach, chociażby w związku z reformą podatków, o których zresztą przed chwilą powiedziałem, w sposób szczególny akcentuje się ulgi podatkowe dla tych, którzy produkują, a nie dla tych, którzy tylko i wyłącznie mają dochody. To pierwszy akcent. I drugi akcent - oczywiście mam świadomość tego, że w sposób niedoskonały zajmowaliśmy się tą kwestią - to oszczędności w wydatkach, zwłaszcza na tak zwane funkcjonowanie państwa. A jest to obszar, w którym, powiedziałbym, trudno o precyzję, ponieważ tak na dobrą sprawę trudno nam dzisiaj przewidzieć, jakie zadania będą nas czekały po 1 maja bieżącego roku.
Tak więc, odpowiadając panu senatorowi, może nieprecyzyjnie, ale z pełną wola precyzyjnego wypowiedzenia się, mogę powiedzieć tak: rozmawialiśmy o tym wszystkim i formułowaliśmy wnioski dotyczące tego wszystkiego, co może mieć wpływ na zmniejszenie wydatków na obsługę sprawowania władzy i funkcjonowania administracji oraz na zwiększenie konkurencyjności polskiej gospodarki, a zwłaszcza rozwój przedsiębiorczości. To tyle.
Jeśli chodzi o drogi, podzielam obawy pana senatora wynikające z interpretacji poprawek dziewiątej oraz dziesiątej, o czym pan senator był uprzejmy powiedzieć. Zresztą poprawka dziewiąta, powiem szczerze, wywołała pewne emocje również w komisji gospodarki. Spodziewam się, że będę pewnego rodzaju zwiastunem zmiany poglądu w tej materii, bo i nam refleksje z ostatnich dni nasunęły inne rozwiązania. Podzielam zatem pogląd pana senatora w tej materii. Proszę jednak pozwolić, że zwrócę uwagę pana senatora na to, iż w inwestycjach wieloletnich, zapisanych w załączniku nr 6 do ustawy budżetowej, znajduje się tak wiele pozycji związanych z infrastrukturą drogową, że wydawało nam się, iż ten obszar jest tam wystarczająco udokumentowany i rzetelnie zaprogramowany, w związku z czym stanowi pewnego rodzaju gwarancję zrealizowania tego przebogatego przecież programu. Ale jeszcze raz podkreślam: zgadzam się z obiekcjami pana senatora, zwłaszcza wobec poprawki dziewiątej, dlatego niejako wyprzedzając intencje pana senatora, deklaruję, że pochylimy się nad tą sprawą jeszcze raz.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję.
Pan senator Sztorc, następnie pan senator Jurgiel.
Senator Józef Sztorc:
Panie Marszałku! Panie Senatorze!
Dzisiaj rano pan marszałek mówił, że byli u pana marszałka kolejarze. Ja chciałbym troszeczkę rozszerzyć ten temat, więc może pan senator sprawozdawca przybliżyłby nam kwestię dopłat do kolei regionalnych. Bo zostało podpisane jakieś porozumienie między rządem a strajkującymi kolejarzami.
Druga rzecz, która mnie zaniepokoiła, to jest obcięcie w poprawce dwunastej 10 milionów zł na ochotnicze straże pożarne.
Trzecia rzecz. Chciałbym, aby pan senator mnie i pewnie wielu innym senatorom przybliżył sprawę Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. W pierwszych przymiarkach brakowało 700 milionów zł, później 550 milionów zł i dzisiaj nie wiem, jak ta sprawa została rozwiązana, bo różne komisje w różny sposób ją traktowały.
I ostatnia, czwarta, sprawa, o którą chciałbym zapytać. Wszyscy znęcają się nad izbami rolniczymi, wiem też, że był problem obcięcia paruset tysięcy złotych na funkcjonowanie całego systemu izb rolniczych w państwie. Rolnictwo traktujemy różnie, ale myślę, że te izby są potrzebne. Chciałbym, żeby pan senator sprawozdawca był łaskaw przybliżyć nam problem finansowania izb rolniczych w Polsce. Dziękuję.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję.
Bardzo proszę, Panie Senatorze.
Senator Jerzy Markowski:
Dziękuję bardzo.
Panie Senatorze, może najpierw poruszę temat kolei. Ja oczywiście przedstawiałem całą argumentację, którą się kierowała komisja gospodarki, postanawiając to, co postanowiła. Chciałbym jednak powiedzieć, że jeśli chodzi o łączny bilans wszystkich nakładów zapisanych na finansowanie kolei należy przypomnieć przede wszystkim o art. 19, z którego wynika dofinansowanie krajowych przewozów pasażerskich kwotą 370 milionów zł. Ponadto w art. 22 ustala się kwotę dotacji na realizację inwestycji przez PKP w wysokości 240 milionów zł - kwotę tę komisja gospodarki proponuje powiększyć o 30 milionów zł. Jest też kwota wyszacowana na około 540 milionów zł, pochodząca z odpisów od podatku CIT na rzecz jednostek samorządu terytorialnego. Do tego dochodzi jeszcze kwota wynikająca z przeniesienia pewnych wartości majątkowych w tym obszarze, i kwota 192 milionów zł zapisana w projekcie uchwały Senatu. Łącznie daje to kwotę około 1 miliarda 350 milionów zł przeznaczoną na finansowanie kolei.
Proszę państwa, ja nie podejmuję się oceny merytorycznej skali, ani zwłaszcza efektu tego wysiłku finansowego, chcę jednak, jako człowiek nieco obeznany w gospodarce, powiedzieć, że są to nakłady niespotykane w ciągu ostatnich kilku lat w kolejnych ustawach budżetowych. Nigdy ta skala nie była tak wysoka. Ja oczywiście abstrahuję od skali potrzeb, nie o tym mówię - mówię o bezlitosnej statystyce. Chcę również powiedzieć, że pewne nakłady zaplanowane na dofinansowanie modernizacji tychże kolei, zwłaszcza regionalnych, według informacji uzyskanych przez nas jeszcze wczoraj od ministra infrastruktury trzykrotnie przekraczają zdolności produkcyjne polskich fabryk stanowiących zaplecze produkujące tabor kolejowy w Polsce.
To tak, żeby nakreślić tło, sytuację, w jakiej znajdujemy się, oceniając te kwoty. Jeszcze raz podkreślam: tym tematem zajmiemy się ponownie w komisji, zwłaszcza w związku z atmosferą wokół niego, a także w związku z tym, co dzisiaj było przedmiotem rozmowy pana marszałka z przedstawicielami kolei. Niemniej jednak ciągle stajemy przed podstawowym dylematem, którym nie jest to, czy dać, tylko to, czy zabrać - zabrać pieniądze tym, którzy je dla siebie wypracowali. To jest dylemat, przed którym będzie stawała Wysoka Izba.
I druga sprawa: zmniejszenie finansowania straży pożarnej, o ile pamiętam, o kwotę 10 milionów zł, z przeznaczeniem tych środków na Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Taki jest zapis. Otóż wydawało nam się, Panie Senatorze - przepraszam za szczerość - że skoro ten pomysł wyszedł od osób, którym bliska jest straż pożarna, to jest on zasadniczo umotywowany. Już nie tylko z wystąpienia pana senatora, ale i z wcześniejszych wystąpień wynika, że trzeba to zweryfikować, dlatego deklaruję tę weryfikację. (Oklaski)
Jeżeli chodzi o Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i izby rolne, to przepraszam bardzo, Panie Senatorze, ale zwykłem nazywać rzeczy po imieniu, więc byłbym bardzo zobowiązany panu senatorowi, gdyby zechciał to zapytanie skierować do ministra finansów, kiedy będzie on referował przed Wysoką Izbą ten fragment ustawy. Po prostu nie czuję się na tyle kompetentny, żeby motywować zapisy znajdujące się w ustawie budżetowej, a nie chcę improwizować. Dziękuję bardzo.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję bardzo.
Pan senator Jurgiel, następnie pani senator Sagatowska.
Senator Krzysztof Jurgiel:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Jest poprawka, w której zaproponowano przeznaczyć na izby rolnicze 6 milionów zł z kontraktów regionalnych. W momencie, kiedy wchodzimy do Unii Europejskiej, jak wiadomo, są nam potrzebne silne organizacje samorządowe działające między innymi w rolnictwie. Chciałbym zapytać, dlaczego komisja negatywnie zaopiniowała poprawkę dotyczącą izb rolniczych.
I druga sprawa. Chodzi właśnie o poprawkę dziewiątą, która dotyczy drogi Rzeszów-Suwałki. Dlaczego komisja pozytywnie zaopiniowała przeznaczenie środków na inwestycje dokonywane przez Kancelarię Prezydenta RP zamiast na rozwój infrastruktury? Wiemy, że z dróg korzysta jednak większa liczba osób.
I jeszcze jedna sprawa. Chodzi o negatywne zaopiniowanie wniosku o przeznaczenie pewnej kwoty na dofinansowanie produkcji nawozów wapniowych. Jakie były tego powody? Dziękuję bardzo.
Marszałek Longin Pastusiak:
Bardzo proszę.
Senator Jerzy Markowski:
Dziękuję bardzo.
Panie Senatorze, oprócz tego, że będę się starał merytorycznie odpowiedzieć, chciałbym wyrazić pogląd, że jako członek Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych miał pan senator okazję zapoznać się z motywacją takiego postępowania, ponieważ było to dyskutowane na posiedzeniu Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych. Teraz przejdę do odpowiedzi na pańskie pytania.
Jeśli chodzi o wydatkowanie środków na Kancelarię Prezydenta RP, wiecie państwo, że chodzi o zamek czy jak to tam nazwać, położony w Wiśle, będący kiedyś własnością prezydenta Mościckiego. Wchodzimy w ostatni etap tej inwestycji. Wydając zapisane w ustawie budżetowej środki, kończymy to przedsięwzięcie. Po pierwsze, jest to inwestycja, która trwa już tak długo, że aż wstyd. Po drugie, jeśli ta inwestycja nie zostanie skończona, będzie kosztowała dużo więcej, bo to wszystko niszczeje. A po trzecie, proszę pamiętać, że obecny prezydent nie wnosi o to dla siebie, ponieważ jego kadencja skończy się przed zakończeniem remontu tego obiektu.
Mam jednak wątpliwości, które wyraził pan senator - jak pan pamięta, mieliśmy je również na posiedzeniu komisji gospodarki - co do źródła finansowania. Zdecydowała o tym argumentacja pani minister Wasilewskiej, co wcale nie znaczy, że nie pochylimy się nad tą sprawą ponownie. Ja osobiście również opowiadam się za tym, ażeby źródło finansowania było inne, ponieważ doceniając wszelkie argumenty, o których powiedziałem przed chwilą, przemawiające za dokończeniem tej inwestycji, która jest właściwie tylko modernizacją istniejącego obiektu, uważam, że ona musi być sfinansowana z takich źródeł, co do których wątpliwości natury nie tyle społecznej, co raczej, powiedziałbym, subtelnej społecznie, nie powinno być żadnych. Ja też nie znajduję argumentów, szczerze powiedziawszy, na to, ażeby środkami przeznaczonymi na budowę drogi sfinansować nawet najpotrzebniejszą alternatywną inwestycję. Dlatego też wrócimy do tego tematu, a mam nadzieję, że minister finansów również przedstawi stosowne propozycje w tej materii.
Jak pan senator pamięta, nie kwestionowano celowości wydatkowania 25 milionów zł na produkcję nawozów wapniowych. Niestety, sprowadziło się to do tego, że zaproponowaliśmy wadliwe źródło finansowania. Ale teraz pojawia się właściwe źródło, więc jeśli pan senator będzie uprzejmy ponowić ten wniosek, otworzy nam to formalną drogę do ponownego rozpatrzenia tej kwestii.
Jeśli chodzi o izby rolnicze, to tak jak poprzednio proszę o zadanie tego pytania pani minister Wasilewskiej.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję bardzo.
Pani senator Sagatowska, następnie pan senator Izdebski.
Senator Janina Sagatowska:
Panie Marszałku!
Z uwagi na to, że moje pytanie dotyczyło także wielkiej troski o budowę dróg, o której mówił mój poprzednik, pan senator Jurgiel, i w związku z wypowiedzią pana przewodniczącego, dającą nadzieję na ponowne rozpatrzenie i pozytywne rozwiązanie sprawy tych dróg, bardzo dziękuję za udzielenie mi głosu.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję.
Pan senator Izdebski, następnie pan senator Janowski.
Senator Sławomir Izdebski:
Dziękuję bardzo.
Panie Marszałku! Panie Senatorze!
Wiadomo, że w tym budżecie zmniejsza się wydatki w dziedzinie gospodarki mieszkaniowej, ubezpieczeń społecznych, oświaty i wychowania itd., itd. Pan raczył stwierdzić, że aby komuś dać, trzeba komuś zabrać. Mam więc takie pytanie: czy komisja gospodarki zastanawiała się nad tym, a może nawet zwróciła się z tym do Rady Polityki Pieniężnej czy do prezesa Narodowego Banku Polskiego, żeby zwiększyć wpłaty z zysku Narodowego Banku Polskiego, które wynoszą dziś ponad 4 miliardy zł? Czy była w ogóle dyskusja na ten temat? Bo jak panu wiadomo, Narodowy Bank Polski posiada różnego rodzaju rezerwy i na przykład w ubiegłym roku okazało się, że można było pozyskać z Narodowego Banki Polskiego miliard złotych, kiedy abolicja została odrzucona w parlamencie. Czy nie było takiej możliwości, aby teraz też skorzystać z takiej szansy? Dziękuję.
Senator Jerzy Markowski:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Otóż zauważone przez pana senatora, bardzo słusznie zresztą, wynikające z poprawki zmniejszenie dodatkowych, większych niż proponowane w Sejmie nakładów na oświatę, kulturę i szkolnictwo właściwie wiązało się z tą poprawką czterdziestą pierwszą, to znaczy z tym paragrafem, art. 41 ust. 1, czyli z tym dodatkowym źródłem finansowania. Ja podzielam pogląd pana senatora, że jest to zauważalna zmiana nakładów, ale zauważalna nie w stosunku do przedłożenia rządowego, a nawet nie w stosunku do drugiego czytania w Sejmie, tylko w stosunku do wniesionej poprawki, zmieniającej art. 45 ust. 1. A więc tu powstał dylemat dotyczący wyłącznie finansowania.
Sięgaliśmy również po opinie. I tu pan senator ma absolutną rację mówiąc, że jest to źródło, które w roku ubiegłym okazało się bardzo użyteczne. Chodzi o wpłaty z zysków Narodowego Banku Polskiego. Oczywiście nie rozmawialiśmy na ten temat z członkami Rady Polityki Pieniężnej, bo tutaj techniczne zdolności komunikowania są dużo mniejsze, żeby to tak bardzo oględnie powiedzieć. Ale z deklaracji i z opinii Ministerstwa Finansów wynika, że trudno przewidywać dzisiaj zwiększenie wypłat z zysków Narodowego Banku Polskiego w sytuacji, kiedy tenże zysk może być mniejszy w roku bieżącym. Dziękuję.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję bardzo.
Pan senator Janowski, następnie pan senator Szafraniec.
Senator Mieczysław Janowski:
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
Panie Senatorze! Panie Przewodniczący!
Kwestię drogi, o której była mowa, ja tylko zasygnalizuję, dziękując jednocześnie za wolę pochylenia się nad tym problemem. On dotyczy najuboższych regionów Rzeczypospolitej i myślę, że warto się nad tym pochylić. Ale chcę się odnieść do kwestii zasadniczych.
Panie Przewodniczący, chodzi o środki na ochronę zdrowia. Wiem, że Narodowy Fundusz Zdrowia to odrębna sprawa, ale tu również są to pieniądze publiczne. Czy komisja, pochylając się nad samą ustawą budżetową, zwróciła również uwagę na te potrzeby? A jeżeli tak, to w jakim stopniu?
Kolejna kwestia dotyczy deficytu, o którym pan senator sprawozdawca wspomniał. Założenia budżetu opracowano przy określonym założeniu co do kursu walut - też była o tym mowa. Kurs złotówki wobec euro jest zgoła odmienny, i to na korzyść euro. Zmiany kursu będą powodowały istotne zmiany, także w kwestii dotyczącej zadłużenia. Jak to widziała komisja i jakie zabezpieczenia mogą się tutaj pojawić?
I pytanie szczegółowe, które dotyczyłoby art. 6. Art. 6 mówi o tym, iż poręczenia i gwarancje na rok 2004 mogą sięgnąć kwoty 17 miliardów zł. One będą stanowiły o możliwościach długu publicznego. Czy państwo analizowali, na co te poręczenia, te gwarancje będą przekazywane? I to tyle. Dziękuję.
Senator Jerzy Markowski:
Dziękuję bardzo, dziękuję, Panie Senatorze.
Panie Senatorze, każde z tych pytań odnosi się do materii mogącej posłużyć do wielu dywagacji.
Powiem tak. W pierwszym etapie, kiedy dyskutowano generalnie o dochodach budżetu państwa, sferą wzbudzającą największe zainteresowanie, a przede wszystkim, jak bym powiedział, pewien niepokój, była kwestia deficytu budżetu państwa w stosunku do produktu krajowego brutto, bo tam, jak powiedziałem, zbliżaliśmy się do niebezpiecznej granicy. Zresztą ten stan nie jest przecież niczym innym, jak tylko podstawową przyczyną dla wprowadzania programu reformy finansów publicznych państwa, zwanej programem pana profesora Hausnera.
Chcę zwrócić uwagę na pewnego rodzaju subtelności wynikające z oceniania tych wszystkich parametrów, które mogą mieć na to wpływ.
Kurs, eksport. Jest tu pewna zależność, proszę państwa. I są takie momenty, zwłaszcza w przypadku tych parametrów, o których pan senator był uprzejmy powiedzieć, że one jak gdyby, gdzieś tam w podtekście, nawzajem się eliminują. Co mam tu na myśli? Obniżenie kursu złotego powoduje wzrost opłacalności eksportu; wzrost opłacalności eksportu powoduje zwiększenie globalnej ilości tegoż eksportu, przynajmniej w układzie wartościowym. Czyli do tego momentu wszystko wygląda dobrze. Ale z kolei ulgi z tytułu podatku VAT są narzędziem promującym eksport, wobec tego o tyle mniej mamy wpływów do budżetu państwa z tytułu tegoż podatku VAT, który jest zwracany eksporterom. A więc mamy tu do czynienia z pewną zawiłością, która wynika z wzajemnych zależności. Innymi słowy, można by powiedzieć tak, że z jednej strony to lepiej dla wzrostu eksportu, że kurs złotego jest słabszy, bo eksport rośnie, ale z drugiej strony wpływy do budżetu państwa z tytułu podatku VAT z tego tytułu będą mniejsze. Oczywiście trzeba to dobrze wyszacować, wycenić. Wydaje mi się jednak, że dla nas w tej chwili najważniejsze jest szukanie możliwości... Nie chcę tu powiedzieć "skonsumowania". Chodzi raczej o zdolność ulokowania polskich produktów poza granicami kraju. Uznaliśmy, i chyba słusznie, że jest to jeden z podstawowych elementów, które służą do oceny jakiejś efektywności gospodarczej. Przede wszystkim jest to dowód konkurencyjności polskiego złotego, polskiej gospodarki. Panie Senatorze, ja podzielam ten pogląd. Zdecydowaliśmy się, zwłaszcza dzięki panu senatorowi Wielowieyskiemu, jeszcze raz powrócić do tego tematu, ale już nie w trybie prac nad ustawą budżetową. Jednak, jak pan sam doskonale wie, zależności jest tak wiele, że trudno o jednoznaczną definicję. Najidealniej by było, tak jak to już powiedziałem na początku, gdyby równolegle z eksportem wzrósł popyt wewnętrzny, a do tego jeszcze wzrosła liczba inwestycji. Wtedy sytuacja byłaby najbardziej klarowna i można by było rozłożyć te wszystkie trzy elementy w równomierny sposób.
Jak rozumiem, pytanie pana senatora o środki na ochronę zdrowia związane jest przede wszystkim z zakończonym protestem i podpisanym czy też parafowanym porozumieniem pomiędzy ministrem zdrowia a lekarzami - nazwijmy to najbardziej ogólnie. Panie Przewodniczący, Panie Senatorze, nie przewidywaliśmy żadnych zmian w poziomie finansowania jakiejkolwiek części ochrony zdrowia, bazując przede wszystkim na przekazanej nam przez ministra gospodarki opinii ministra zdrowia, iż jest on dysponentem takiej ilości środków, które pozwolą mu wywiązać się z jego zobowiązań wobec lekarzy. Przepraszam za taką suchą statystykę, ale chcę, żebyśmy nie improwizowali.
Jeżeli natomiast chodzi o poręczenia, to ja mogę się mylić, ale zdaje się, że w ubiegłorocznej ustawie budżetowej kwota poręczeń wynosiła 22 miliardy zł...
(Sekretarz Stanu w Ministerstwie Finansów Halina Wasilewska-Trenkner: 23 miliardy.)
Proszę?
(Sekretarz Stanu w Ministerstwie Finansów Halina Wasilewska-Trenkner: 23 miliardy.)
Tak, przepraszam. W moim wieku rok to jednak dużo dla pamięci.
W każdym razie te 23 miliardy zł to była kwota niewykorzystana. Pan senator doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jakie warunki musi spełniać inwestycja, żeby zasłużyła sobie na to poręczenie. Po pierwsze, musi to być inwestycja wieloletnia. Po drugie, musi to być inwestycja o pewnym minimalnym poziomie nakładów inwestycyjnych.
Tak na dobrą sprawę, oby tych inwestycji było w Polsce jak najwięcej, ponieważ one ożywiają gospodarkę. Ale jeszcze raz powtarzam: doświadczenie roku ubiegłego świadczy o tym, że tych inwestycji nie było na tyle dużo, żeby wykorzystać to narzędzie finansowe w całości. I to jest złe, bo skoro już budżet państwa przewidział wydatkowanie tych środków, zapisał je nie tyle po stronie strat, broń Boże, ale po stronie ryzyka i potencjalnego finansowania z przyszłych dochodów, to dobrze by było, żeby te środki zostały wykorzystane. Stąd też, jak sądzę, ta ostrożność przy prognozowaniu tej kwoty jest w roku 2003. Skoro 23 miliardy nie zostały wykorzystane, to może akurat 17 miliardów uda się wykorzystać.
Ale proszę zwrócić również uwagę, Panie Senatorze, że pojawiła się druga pozycja w tymże samym obszarze zainteresowania, dotyczącym wspierania inwestycji. Mam tu na myśli inwestycje zagraniczne, obliczone na kwotę 9,5 miliardów zł. To też jest dosyć znaczący obszar. Oczywiście jest to inny rodzaj inwestycji, ale de facto to też są pieniądze, które angażuje się w proces inwestycyjny.
Przepraszam, że może nie powiedziałem wszystkiego, czego pan senator oczekiwał, ale wydaje mi się, że na tym etapie to jest akurat to, co mogłem powiedzieć. Dziękuję.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję panu senatorowi.
Pan senator Szafraniec, a następnie pan senator Bachleda-Księdzularz.
Senator Jan Szafraniec:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Panie Senatorze, poprawki komisji zmniejszają wiele wydatków, między innymi na wspomnianą już drogę ekspresową nr 19, na ochotnicze straże pożarne, na Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, na jednostki terenowe Policji. Zmniejszają też dofinansowanie miejsc w domach pomocy społecznej i ośrodkach wsparcia dla osób z zaburzeniami psychicznymi, przy jednoczesnym zwiększeniu wydatków na Kancelarię Prezydenta RP. Przypominam, że kancelaria zatrudnia obecnie około sześciuset osób i wydatki na nią wynoszą 141 milionów zł. Tak więc w porównaniu z czterdziestoosobową kancelarią prezydenta Mościckiego jest niesamowicie rozbudowana, zwłaszcza w skomputeryzowanym świecie. Jak pan wytłumaczy zwiększenie wydatków na kancelarię prezydenta, przy jednoczesnym zmniejszeniu tych wydatków, o których mówiłem? Dziękuję bardzo.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję.
(Senator Jerzy Markowski: Można?)
Bardzo proszę.
Senator Jerzy Markowski:
Panie Senatorze, starałem się już wytłumaczyć wzrost nakładów o 16 milionów 400 tysięcy zł na kancelarię prezydenta, precyzyjnie definiując, na co przeznaczone są te środki. Chodzi o dokończenie wieloletniego procesu inwestycyjnego, którym jest modernizacja zameczku prezydenta Mościckiego w Wiśle.
Jeszcze raz podkreślam: naszym zdaniem, czyli części komisji gospodarki, subtelnym nieporozumieniem jest źródło finansowania tego. Zresztą, jest pan kolejnym mówcą, który podkreśla tę subtelność, niezbyt, powiedziałbym, sprzyjającą, aczkolwiek istniejącą. Ale chciałbym tutaj prosić pana o sprawiedliwą ocenę. Mianowicie nie wynika to z tego dokumentu, nie wynika to z tego sprawozdania. Wyeksponowane przez pana senatora - zresztą słusznie - przeniesienie środków, chociażby w zakresie jednostek Policji, sprawia wrażenie, jak gdybyśmy odbierali pieniądze jednostkom terenowym i przenosili je do centrali, do ministerstwa spraw wewnętrznych. Tak brzmi zapis. Ale proszę mi wierzyć, o to wnosili sami policjanci, a my tylko oparliśmy się na ich opinii. Oni tak chcieli, oni wnosili o takie zmiany, a trudno o bardziej kompetentnych opiniodawców niż osoby, których ten dokument dotyczy. Tak więc te zapisy, o których pan powiedział, są na pierwszy rzut oka nieczytelne, ale kiedy komisja wzięła pod uwagę motywację, którą kierowali się opiniujący, to stały się dla niej na tyle, powiedziałbym, czytelne, że tak właśnie postanowiliśmy. Powiem szczerze, akurat w przypadku Policji stanowisko rządu było dość płynne, ponieważ ministerstwo spraw wewnętrznych optowało zdecydowanie za takim przesunięciem, jakiego dokonała komisja gospodarki. Z kolei minister finansów był bardzo ostrożny w ocenach, podzielając pogląd pana senatora. Ale jeszcze raz podkreślam, to wszystko wynikało z lektury.
Gdyby pan senator był uprzejmy pozwolić mi, już może poza mikrofonem, na obszerniejsze uargumentowanie tego, to panu wytłumaczę, na czym polegały te subtelności, które nawet nam jawiły się jako mało czytelne, ale ostatecznie przekonujące, bo postanowiliśmy tak, jak postanowiliśmy.
A z kancelarią prezydenta... Jeszcze raz wrócę do tej sprawy. Proszę państwa, ten temat będzie wracał bez względu na to, kto będzie prezydentem. Dlatego trzeba to skończyć, raz na zawsze zamknąć i jest na to właściwy moment. Uporządkujmy tę sprawę, żeby nigdy więcej tego tematu żadna większość parlamentarna nie musiała bronić. Sprawa jest oczywista i wydaje mi się, że należy ją raz na zawsze zamknąć, tym bardziej że niezamykanie tego kosztuje więcej niż zamknięcie.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję.
Pan senator Bachleda-Księdzularz, następnie pan senator Dzido.
Senator
Franciszek Bachleda-Księdzularz:
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
Zgodziłbym się z panem senatorem sprawozdawcą co do poprawki dziewiątej, sprawy budynku w Wiśle, gdyby nie poprawka ósma, która zwiększa wydatki związane z budową dróg, ich przebudową itd. Liczba następnych poprawek, mówiących o zmniejszeniu wydatków związanych z budową, przebudową, remontem dróg, budzi mój niepokój. Czy to pojawiło się jako drobna wpadka w pracach komisji, czy też mam widzieć w tym jakiś szczególne zamierzenie? Gdyby było odwrotnie, gdyby się zmniejszało, to wtedy bym rozumiał, że komisja przesunęła to na inne potrzeby, ale w tej sytuacji nie rozumiem tego mechanizmu.
I następne pytanie, o poprawkę dwudziestą drugą. Rozumiem, Panie Senatorze, że przesunięcie w ramach kontraktu regionalnego dotyczy województwa śląskiego, o czym mowa w lit. a? A może dotyczy to przesunięcia środków z ogólnopolskiego programu rozwoju regionalnego? Dziękuję bardzo.
Senator Jerzy Markowski:
Panie Senatorze, najpierw poprawka ósma. No wie pan, nawet gdyby pan wymuszał na mnie szczerą odpowiedź, to i tak nigdy nie powiem, że cokolwiek jest wpadką komisji gospodarki czy jej świadomym błędem. Art. 37, w którym zwiększa się wydatki związane z budową i przebudową, remontem, utrzymaniem, ochroną i zarządzaniem drogami krajowymi, finansowane przez ministra właściwego do spraw transportu, nie jest - tak mi się wydaje - zapisem, który pozbawia tych środków...
(Senator Franciszek Bachleda-Księdzularz: No tak, ale tam się to wielokrotnie przesuwa, co jest zastanawiające.)
Tak, ale rzecz polega na tym, że zadania, których dotyczą następne poprawki, mogą liczyć na wsparcie pozabudżetowe. I stąd ta cała filozofia. Są sytuacje, kiedy można zabrać bez uszczerbku dla ponoszonych nakładów, są takie, kiedy można się wesprzeć środkami obcymi, czytaj: unijnymi, można to po prostu uczynić. I stąd taki zapis, dotyczący takiej akurat materii. Ja rozumiem tę subtelność, ale także poprawkę ósmą trzeba czytać z innymi.
A poprawka dwudziesta druga, Panie Senatorze... Tutaj moja subtelność jest szczególna, ponieważ poprawka ta dotyczy lotniska w Katowicach, chodzi o przesunięcie środków z rezerw celowych w poz. 11. Pan senator doskonale wie, że zapis "rezerwy celowe" jest tyle enigmatyczny, co polemiczny. Oczywiście dotyczy kontraktów wojewódzkich, globalnie wszystkich. Dziękuję.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję.
Pan senator Dzido, następnie pan senator Piwoński.
Senator Henryk Dzido:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Panie Senatorze, pan już poświęcił uwagę pytaniu, które ja w tej chwili zadam, ale komisja, której pan jest przewodniczącym, w poprawce pierwszej lit. e przewiduje zmniejszenie środków na budowę metra warszawskiego o 2/3, czyli o 100 milionów zł, wskazując, właściwie bardzo zachowawczo, że będzie to nie mniej niż 50 tysięcy zł. Czy zmiana w tej pozycji wynika z nieżyczliwości dla Warszawy, czy też z analiz, z opinii - jeżeli takie były - które państwo posiadaliście? Proszę mi wskazać, na czym bazowała komisja, podejmując tego typu decyzje. Dziękuję.
Senator Jerzy Markowski:
Dziękuję.
Panie Senatorze, nie pozwoliłbym sobie na nieżyczliwość wobec Warszawy, byłoby to błędem politycznym...
(Senator Teresa Liszcz: Tylko dlatego?)
I muszę panu powiedzieć, że w pełni doceniam tę inwestycję, nie tylko z warszawskiego punktu widzenia. Pan doskonale wie, kto buduje metro warszawskie. Robią to górnicy ze Śląska, wobec tego jest to, z tego przynajmniej punktu widzenia, nasz wspólny interes. Chcę powiedzieć, że zmniejszenie o 100 milionów zł nakładów z tych 150 milionów zł ma miejsce w obszarze finansowania z art. 45 ust. 1 ustawy budżetowej i wynika z poprawki, która zmniejszała odpisy od środków specjalnych z 40% na 15%. Skoro tych środków jest mniej, bo zamiast 40% jest 15% odpisu, no to trzeba było szukać wszystkich miejsc, gdzie może ich być mniej. Ta kwota zmniejsza się ze 150 do 50 milionów zł. Proszę państwa, ten dopisek jest, jak sądzę, konsekwencją pewnego doświadczenia procesowego. Chodzi mi o sytuację sprzed kilku lat, kiedy to władze Warszawy zaskarżyły budżet państwa za to, że ilość środków na tę inwestycję nie była dokładnie taka, jak ta zapisana w ustawie budżetowej. Stąd ta fleksybilność, jak to nazywają Anglicy, czyli taka płynność tego zapisu: nie mniej niż 50, to znaczy, innymi słowy, kwota, do której się nie można, przy całym szacunku dla prawników, przyczepić.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję.
Pan senator Piwoński, następnie pani senator Doktorowicz.
Senator Zbyszko Piwoński:
Panie Senatorze, czy właściwa jest złożona przez komisję Wysokiej Izbie propozycja, żebyśmy tak dalece ingerowali w sprawę przyznawania środków na inwestycje w niektórych szkołach wyższych? Zdajmy sobie sprawę z tego, że uchwałą parlamentu wyróżniliśmy już wcześniej Uniwersytet Jagielloński, bibliotekę wrocławską - to ma swoje uzasadnienie. W poprawkach dwudziestej czwartej i dwudziestej piątej rodzą się natomiast nowe decyzje, którymi my wprost, zastępując właściwy do podziału tych skromnych środków resort, kierujemy pieniądze. Czy nie byłoby właściwsze, ażeby te środki powiększyły pulę, która będzie do dyspozycji ministra do spraw szkolnictwa wyższego?
Marszałek Longin Pastusiak:
Proszę bardzo, Panie Senatorze.
Senator Jerzy Markowski:
Dziękuję bardzo.
Ja chcę zwrócić uwagę na to, że my, sugerując to rozwiązanie, nie zdecydowaliśmy się na inną możliwą drogę formalną, polegającą na poszerzeniu wykazu inwestycji wieloletnich, co teoretycznie można by było zrobić, ale zwiększyliśmy nakłady i tak przeznaczone na działalność ministra kultury, definiując jedynie ich przeznaczenie. Zrobiliśmy tak, ponieważ doświadczenie, paradoksalnie właśnie doświadczenie ostatniego dwulecia jest w tym obszarze takie, że budżet państwa kilka razy z rzędu przeznaczał środki dla tego ministra, tenże minister na początku roku te środki deklarował, mało tego, zawiadomił inwestora o ich posiadaniu, a potem w trakcie tego roku te środki zabierał. No stąd też chcemy przynajmniej na tyle zobowiązać tego ministra, że zasygnalizujemy, jaki ma być kierunek wydatkowania tych środków, a także chcemy dać mu legitymację do tego, żeby je w tym kierunku mógł wydać.
Tyle mogę na ten temat powiedzieć, przy całym szacunku dla troski wyrażonej przez pana senatora.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję.
Pani senator Doktorowicz i następnie pani senator Liszcz.
Senator Krystyna Doktorowicz:
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
Panie Senatorze, ja mam pytanie, zadaję je zresztą nie tylko w swoim imieniu, dotyczące poprawki pierwszej, jej podpunktu b, czyli art. 45 ust. 1 ustawy, czyli właśnie wspomnianych wpłat do budżetu państwa ze środka specjalnego. Tutaj są zapisane pewne wyłączenia niektórych dysponentów. Nie dostrzegam wśród nich ministra kultury. Panie Senatorze, czy może w tych wymienionych tutaj ustawach mieści się minister kultury?
Senator Jerzy Markowski:
Tu można odpowiedzieć bardzo prozaicznie: tak, jest,
(Senator Krystyna Doktorowicz: A więc jest.)
Tam, gdzie mówi się o środkach ministra kultury wynikających z ustawy o grach i zakładach wzajemnych. A więc jest minister kultury.
(Senator Krystyna Doktorowicz: Aha, dziękuję bardzo.)
Marszałek Longin Pastusiak:
I jako ostatnia na mojej liście pytających pani senator Liszcz.
(Senator Simonides: Także ja przez cały czas się zgłaszałam.)
Pani Senator, prosiłem, żeby się zgłaszać wcześniej.
(Senator Teresa Liszcz: Mogę, Panie Marszałku?)
Tak, bardzo proszę, Pani Senator.
Senator Teresa Liszcz:
Ja chciałabym zapytać pana przewodniczącego, dlaczego Komisja Finansów nie uwzględniła wniosku dotyczącego przyznania 2 milionów zł na wydatki majątkowe Instytutu Pamięci Narodowej, złożonego przez Komisję Ustawodawstwa i Praworządności z bardzo konkretnym uzasadnieniem. W związku z utworzeniem Sądu Apelacyjnego w Szczecinie prezes IPN ma ustawowy obowiązek utworzenia tam oddziału - dotąd jest tam tylko delegatura. Minimum środków, jak ustaliliśmy z prezesem IPN, potrzebnych na to, żeby stworzyć chociażby maleńki oddział, to są te 2 miliony na wydatki majątkowe. Jeżeli ich nie będzie, to prezes IPN nie będzie się mógł wywiązać z ustawowego obowiązku. Nie możemy stwarzać takiej sytuacji, żeby nie można było wykonać ustawy, żeby z góry zakładać, że się nie wykona ustawy.
I drugie pytanie. Czy to jest w porządku, chciałabym tu nawiązać do pytania pana senatora Piwońskiego, że się wskazuje wprost instytucje, przydzielając pieniądze na inwestycje w uczelniach? I tak się jakoś składa, że w katowickich zawsze, podczas gdy na przykład moja uczelnia, Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej, powinna dostać pieniądze, dlatego że ustawą zabrano majątek, który należał do mojej uczelni, kiedy tworzono w Rzeszowie Uniwersytet Rzeszowski. Zawarta została przy tworzeniu tego Uniwersytetu Rzeszowskiego taka swoista ugoda, że UMCS będzie sukcesywnie otrzymywał z tego tytułu odszkodowanie. W zeszłym roku trochę pieniędzy było, a w tym roku nie, bo słyszeliśmy argument, kiedy w komisji sejmowej to podniesiono, że nie adresuje się pieniędzy do konkretnych uczelni. A więc jeżeli to jest możliwe, to ja zgłoszę poprawkę, prosząc o pieniądze adresowane do UMCS, z tym mocnym uzasadnieniem, że chodzi o pieniądze, które są obiecane, zapewnione, które są swoistym odszkodowaniem.
Marszałek Longin Pastusiak:
Proszę bardzo, Panie Senatorze.
Senator Jerzy Markowski:
Dziękuję bardzo.
Pani Senator, dokładnie kwota 1,8 miliona zł na Instytut Pamięci Narodowej, na tworzenie filii w Szczecinie...
(Senator Teresa Liszcz: Oddziału.)
Przepraszam, oddziału w Szczecinie.
Chcę powiedzieć, że chyba swego rodzaju pozytywnym efektem pracy Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych, pozytywnym przejawem w traktowaniu budżetu Instytutu Pamięci Narodowej, którego nie sposób nie zauważyć, jest to, że nigdzie nie uszczknęliśmy nakładów przewidzianych na ten cel.
(Senator Teresa Liszcz: Sejm obciął.)
No ale Senat nie obciął niczego, więc jak na razie uznajmy za sukces to, że niczego nie zabieramy. To tyle bardzo dyplomatycznej, ale może i enigmatycznej odpowiedzi. Przy czym podkreślam, że jest miejsce, w którym przybywa tych środków o pół miliona złotych.
Jeżeli natomiast chodzi o Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej, to chcę pani senator powiedzieć, że dokładnie w takiej samej sytuacji była Akademia Rolnicza imienia Hugona Kołłątaja w Krakowie. Ona z podobnych powodów zabiegała o kwotę z rezerw celowych na inwestycje i ten wniosek komisja gospodarki poparła. Niemal ta sama argumentacja: przejęcie majątku, niezapłacony przez skarb... itd., itd. Ja zachęcam panią senator do złożenia odpowiedniego wniosku, tym bardziej że doświadczenie z poprawką dwudziestą piątą uczy, że jest to droga skuteczna.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję.
Pani senator Simonides.
Senator Dorota Simonides:
Dziękuję, Panie Marszałku.
Ja jeszcze, Panie Przewodniczący, do art. 19, czyli do PKP. W odbiorze społecznym wygląda to tak, że kiedy grożono strajkiem generalnym, Sejm podniósł od razu o te 500 milionów dotację dla PKP. W tej chwili znowu zagrożono, dziś przyszła delegacja, wiemy też, co nas czeka o 12.00, i my nagle, w sposób wręcz magiczny, znajdujemy ogromną kwotę. Czy nie rozbudzimy nadziei, których potem nie będzie się w stanie zrealizować, czy rzeczywiście te pieniądze są pieniędzmi realnymi? Dziękuję.
Senator Jerzy Markowski:
Pani Senator, w sposób magiczny znalazł środki Sejm, a nie Senat. To Sejm wymyślił formułę, że zmniejsza dochody jednostek wypracowujących środki specjalne o 40% tej kwoty, włączając je na powrót do budżetu państwa po to, żeby te pieniądze, w kwocie 550 milionów zł, można było przeznaczyć na kolej. Tak to wyglądało, generalnie rzecz biorąc. Tam działała magia, my schodzimy na ziemię. Ta magia spowodowała, że podmioty, które miały naraz te 40% oddać, uznały, że nie są w stanie wykonywać swojej działalności statutowej, że pomniejszając swoje wpływy, nie zrealizują celów, do których są konstytucyjnie powołane. I stąd to urealnienie.
Tak więc magia dokonała się w Sejmie, a my staramy się być realistami, przy czym na Sejm póki co spływa splendor dobroczyńcy, który znalazł... Jeden z parlamentarzystów był nawet uprzejmy powiedzieć, że to nic, że pomniejsza się dochody budżetu państwa o 1%, bo tyle to mniej więcej jest. No zakwalifikuję to może w kategoriach innej oceny: zobaczymy, jak się będą państwo zachowywali, kiedy będą odpowiadali za budżet, czy wtedy 1% to będzie dużo czy nie. W każdym bądź razie magia pojawiła się tam, Pani Senator. My musimy zejść na ziemię, zejść na ziemię i działać w twardych realiach finansów, w atmosferze... no, nie chcę powiedzieć, że pod wpływem ulicy, bo to byłoby niedorzeczne... Ja chcę zresztą jeszcze raz powiedzieć, że argumenty, które usłyszeliśmy dzisiaj od przedstawicieli kolei, są godne tego, by się nad nimi pochylić, i powiem pani, że sami widzimy kilka, powiedziałbym, subtelności, które należy rozpatrzyć. Ale chcę również powiedzieć, że odniosłem takie wrażenie, iż kolejarze, iż ich reprezentacja, którą dzisiaj pan marszałek przyjmował, jest otwarta na każdą rozmowę - ich kompetencja jest godna szacunku.
Jeżeli jednak powrócić do pytania, kto stworzył fikcję, kto popełnił iluzję, to odpowiedź brzmi: nie Senat, lecz Sejm.
(Senator Dorota Simonides: Czyli te pieniądze są?) (Wesołość na sali)
Pani Senator, jeszcze raz...
((Senator Dorota Simonides: Mają być?)
Pani Senator, powiem jeszcze raz. Są w państwie polskim instytucje, które wypracowują środki specjalne i zarabiają na swojej działalności. Te pieniądze na razie, to znaczy do czasu, zanim Sejm nie przyjął art. 45 ust. 1, zostawały u nich z przeznaczeniem na ich działalność statutową tudzież na cele, na które były przeznaczone. Mówiłem tu o ministrze kultury, ministrze zdrowia, Inspekcji Ochrony Środowiska, także siły zbrojne, modernizacja, porty lotnicze - to wszystko są te cele. I Sejm postanowił, że z tych pieniędzy, które oni zarabiają, 40% mają oddać do budżetu państwa. 40%! Na skutek stanowiska, jakie zajęli ci wypracowujący te środki, myśmy zaproponowali, żeby to było nie 40%, tylko żeby to było 15%, co siłą rzeczy powoduje, że ta bezwzględna kwota, która pozostaje do dyspozycji, jest mniejsza. I teraz staramy się 15% tego odpisu, czyli w bezwzględnej wielkości kwotę o wiele mniejszą, bo mniejszą prawie o 1/3, jakoś sensownie podzielić. No i podzieliliśmy to w ten sposób, że my jako Senat, jesteśmy w stanie dołożyć do przedłożenia rządowego dotyczącego kolei nie kwotę 550 milionów zł, jak iluzorycznie, przepraszam za szczerość, zapisał Sejm, ale realistycznie kwotę 192 milionów zł, bo tyle mamy.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję bardzo. Dziękuję panu senatorowi sprawozdawcy za rzeczowe przedstawienie zarówno sprawozdania, jak i za bardzo konkretne odpowiedzi na niełatwe pytania państwa senatorów. Dziękuję bardzo panu senatorowi Markowskiemu.(Oklaski)
(Senator Jerzy Markowski: Dziękuję.)
Wysoka Izbo, przypominam, że ustawa budżetowa oczywiście była rządowym projektem ustawy, a do reprezentowania stanowiska rządu w toku prac parlamentarnych upoważniony został minister finansów.
Witam w naszej Izbie panią minister Wasilewską-Trenkner, sekretarza stanu w Ministerstwie Finansów, i cieszę się bardzo, że gościmy dzisiaj w Senacie również liczną reprezentację rządu, przedstawicieli różnych resortów. Ja może po prostu wymienię tych ministrów, którzy są z nami, żebyście państwo mieli możliwość skierowania pytań ewentualnie także do nich.
A więc witam podsekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury, pana ministra Jacka Zdrojewskiego. Witam również panią minister Irenę Herbst, podsekretarza stanu w Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, podsekretarza stanu, pana ministra Tadeusza Sorokę z Ministerstwa Skarbu Państwa, podsekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia, pana ministra Wacława Wojtalę. Witamy również sekretarza stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu, pana ministra Franciszka Potulskiego oraz podsekretarza stanu w tym resorcie, panią minister Hannę Kuzińską. Ministerstwo Nauki i Informatyzacji reprezentuje sekretarz stanu w tym resorcie, pan minister Marek Bartosik, natomiast Ministerstwo Kultury podsekretarz stanu, pan minister Ryszard Mikliński. Cieszymy się, że jest z nami prezes Najwyższej Izby Kontroli, pan Mirosław Sekuła.
Bardzo proszę, Pani Minister, o przedstawienie stanowiska rządu, po czym tradycyjnie, zgodnie z regulaminem naszej Izby, przystąpimy do zadawania pani minister pytań.
Bardzo proszę.
Sekretarz Stanu
w Ministerstwie Finansów
Halina Wasilewska-Trenkner:
Dziękuję.
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!
Niech mi będzie wolno przede wszystkim prosić państwa o wybaczenie, ponieważ nie ma z nami w tej chwili ministra finansów. Pan minister Raczko kończy negocjacje, których termin był wyznaczony wiele tygodni wcześniej w Wiedniu, i dołączy do nas na czas tej debaty dzisiaj, ale niestety dopiero po południu. Dlatego też zaszczyt prezentowania tak stanowiska rządu, jak i głównych założeń budżetu na rok 2004 przypadł w udziale mnie.
Proszę Wysokiej Izby, ten budżet, jak już mówił pan senator sprawozdawca Markowski, to budżet bardzo szczególny, budżet bardzo specjalnego czasu. Pan senator zwrócił uwagę na to, że jest to budżet konstruowany w okresie, kiedy wychodzimy z kryzysu gospodarczego czy załamania gospodarczego. W każdym razie po raz kolejny tempo rozwoju gospodarczego Polski nabiera nowych rumieńców i ulega przyspieszeniu, co rokuje pomyślnie na lata następne.
To prawda jednak, że nie jest to jedyna cecha charakterystyczna budżetu roku 2004.
Chciałabym zwrócić uwagę państwa na to, podkreślić, że jest to budżet nowego podziału obowiązków pomiędzy administrację rządową a administrację samorządową. A nowemu podziałowi tych obowiązków towarzyszy nowy podział dochodów pomiędzy obie administracje, zgodnie z wypracowaną nową ustawą o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Stąd w projekcie ustawy budżetowej na rok 2004 budżet państwa dysponuje po stronie dochodów relatywnie mniejszymi częściami wpływów tak z podatku dochodowego od osób fizycznych, jak i z podatku dochodowego od osób prawnych.
Jednocześnie jednak, co należy podkreślić, budżet państwa staje depozytariuszem i powiernikiem sum, które będą wpłacały poszczególne jednostki samorządu terytorialnego na rzecz subwencji wyrównawczych. W tej nowej ustawie bowiem poprzez wyrównania, poprzez rachunek wyrównawczy przechodzi w budżecie państwa prawie 1 miliard 199 milionów zł, podczas kiedy w poprzednim układzie, przy poprzednich rozwiązaniach legislacyjnych, ta wpłata wyrównawcza stanowiła zaledwie 275 milionów. Proszę popatrzeć: to jest prawie pięciokrotnie, a na pewno czterokrotnie więcej.
Oczywiście wpływa to na kształt dochodów budżetów, wpływa również na kształt jego wydatków. Po stronie wydatków ten nowy podział kompetencji i zadań pomiędzy administrację rządową i administrację samorządową sprawia, że nie odnajdziemy w budżecie państwa niektórych wydatków bądź odnajdziemy je tylko w ograniczonym rozmiarze. One w poprzednich latach były tam obecne i stanowiły duże kwoty, teraz zaś zostały przesunięte do budżetów samorządów.
Taką kwotą, o której dzisiaj już dyskutowaliśmy, a która ze względu na wydarzenia polityczne i wizytę, jaką złożyli panu marszałkowi przedstawiciele związków zawodowych PKP, jest szczególnie ważna, jest kwota, którą w poprzednich latach budżet państwa zapisywał jako rezerwę celową na dofinansowanie regionalnych pasażerskich przewozów kolejowych, a następnie przekazywał ją, poprzez wojewodów, samorządom województw, bo ich marszałkowie zawierali z PKP umowy na temat przewozów regionalnych. Ta długa droga została skrócona w wyniku zmian w ustawie o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Cała kwota została wliczona w dochody, jakie powinny otrzymać jednostki samorządu, dokładnie samorządy województw, w ramach udziału w podatku dochodowym od osób prawnych. Ta kwota w roku ubiegłym wynosiła 300 milionów zł. W przeliczeniu, wtedy gdyśmy budowali ustawę o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, zostało to wyliczone na 337 milionów zł. Ale w ostatecznym rachunku postanowiono tę kwotę zwiększyć tak, że wynosi ona 538 milionów zł, co doprowadziło do zwiększenia o 1,5%, udziału samorządów wojewódzkich w podatku dochodowym od osób prawnych. Tak wygląda sprawa: nie ma kwoty w budżecie państwa, jest kwota w budżetach jednostek samorządu terytorialnego.
Mówię o tym dlatego, że jeżelibyśmy chcieli porównać nakłady, które w roku 2003 budżet państwa ponosił na Polskie Koleje Państwowe, z nakładami, o których tutaj dzisiaj mówiliśmy, a które dotyczą roku 2004, to powstałoby pytanie, co się z tą kwotą stało. A zatem w ubiegłym roku w ramach finansów publicznych, bo w ramach systemu finansów samorządów i systemu budżetu państwa, finansowano koleje poprzez 300 milionów zł dotacji do regionalnych kolejowych przewozów pasażerskich, poprzez 186 milionów zł nakładów na inwestycje w koleje - te nakłady pochodziły z budżetu państwa - i poprzez kolejne pieniądze, czyli 370 milionów zł, też pochodzące z budżetu państwa, a dotyczące dopłat do ulgowych przejazdów kolejami. Łącznie na te cele w roku 2003 wydaliśmy 856 milionów zł.
Rok 2004. Rząd, zdając sobie sprawę z konieczności dokonania zmian w kolejnictwie, zaprojektował to w ten sposób, że pomijając owe 538 milionów zł, które znajdują się w budżetach JST, z budżetu państwa przeznaczono 370 milionów zł, tak jak w poprzednim roku, na dopłaty do ulgowych przejazdów pasażerskich i zwiększono nakłady na inwestycje w kolejnictwie ze 186 milionów do 240 milionów zł. Takie było przedłożenie rządowe.
Dalsze prace to próby poszukiwania, ale faktycznie w ostatnim momencie, tak jak mówił pan senator sprawozdawca, kwot, które byłyby zgodne z oczekiwaniami czy też z populistycznym wyjściem naprzeciw oczekiwaniom, a wynik tych prac to stworzenie magicznej kwoty 550 milionów zł.
Ale rząd, podpisując porozumienie, nie obiecywał 550 milionów zł, tylko obiecywał, i dokonał tego - o tym stanowi jedna z poprawek, które Komisja Gospodarki i Finansów Publicznych przedstawia Wysokiej Izbie do ewentualnego pozytywnego zaopiniowania - przesunięcie wewnątrz budżetu ministra transportu 30 milionów zł z nakładów inwestycyjnych na drogi bite czy na drogi lądowe na inwestycje w kolejnictwie, czyli zwiększenie kwoty na inwestycje, które będziemy finansowali w PKP, z 240 milionów do 270 milionów zł.
I teraz jest ta ostatnia kwota: czy 550 milionów, czy 192 miliony zł. Proszę państwa, planując budżet roku 2004, rząd stanął na stanowisku, że mimo iż w tym dysponowaniu środkami specjalnymi są i plusy, i minusy, to jednak ze względu na to, że będziemy mieli do czynienia z trudnym rokiem dla administracji, dla jednostek budżetowych... Rok 2004 jest trudny, bo jak powiadam, następuje pogłębienie podziału, niejako zmiana ról administracji samorządowej i administracji rządowej. Jest i drugi, dodatkowy element owej trudności. Administracja musi, powinna, i to jest wymóg, który jej dotyczy, oraz wyzwanie, przed którym stoi, dostosować swoją technikę pracy i swój zakres obowiązków do obowiązków wynikających z naszego wejścia do Unii Europejskiej. Ta administracja musi inaczej pracować, szerzej, czasami o wiele bardziej profesjonalnie. Ludzie, którzy są tam zatrudnieni, powinni mieć doping do tego, aby dostosowywać swoje umiejętności do nowych wymagań, powinni też uczyć się języków obcych, prawa unijnego. Uczą się zresztą cały czas.
I w tej sytuacji rząd postanowił, że w roku 2004 nie będzie zmieniał owej motywacji, która dotyczy środków specjalnych, i pozostawi środki specjalne niezmienione, z jednym wyjątkiem. Ten jeden wyjątek to środki specjalne będące w gospodarowaniu ministra finansów. W lipcu roku 2003 uchwalona została bowiem ustawa o kolegiach skarbowych. W myśl tej ustawy, po pierwsze, odpisy na tak zwany fundusz premiowy w środkach specjalnych ministra finansów zostały zmniejszone z poprzednich 20% sum należności podatkowych wyegzekwowanych do 8% tych wyegzekwowanych sum, a po drugie, postanowiono część tych pieniędzy z jednej strony przywrócić dochodom budżetu państwa, ale z drugiej strony włączyć finansowane poprzednio tymi pieniędzmi wydatki do wydatków budżetu państwa. To spowodowało przesunięcie prawie 800 milionów zł ze środków specjalnych do dochodów budżetu państwa i odpowiednio sfinansowanie nimi wydatków w tej wysokości. Było to dokonane na etapie projektu rządowego ustawy budżetowej. W pozostałych przypadkach rząd nie zmienił środków specjalnych.
Dyskusja nad środkami specjalnymi jest zawsze taką dyskusją, która rozgrzewa atmosferę debat budżetowych, ponieważ różne są zarówno oczekiwania, jak i zarzuty dotyczące tych środków. Przychody środków specjalnych w roku 2004 zostały przez poszczególnych dysponentów ocenione łącznie na kwotę 4 miliardów 300 milionów zł, czyli na poziomie zbliżonym do tego, jaki miał miejsce w roku 2003 czy roku 2002. Spośród tych środków specjalnych na pierwszy plan wysuwają się środki specjalne, jakimi dysponuje minister skarbu państwa, zaraz potem są środki ministra finansów, następnie ministra edukacji narodowej i sportu, a potem ministra kultury.
A zatem pozwólcie państwo, że w wielkim skrócie powiem o tych środkach specjalnych.
Minister skarbu państwa swoje środki specjalne alimentuje przychodami z prywatyzacji, czyli one wzrastają wtedy, kiedy rosną przychody z prywatyzacji. Ustawy przewidują, jakiej wysokości wpływy z prywatyzacji ministrowi skarbu państwa wolno przeznaczyć na poszczególne środki specjalne. Ustawy mówią również o tym, na co są przeznaczone środki specjalne ministra skarbu państwa. Te cele to reprywatyzacja - jest fundusz reprywatyzacji, jest on takim środkiem specjalnym - przygotowywanie ekspertyz i badań dotyczących możliwości prywatyzacji poszczególnych przedsiębiorstw w gospodarce narodowej i wreszcie zasilanie funduszu restrukturyzacji przedsiębiorstw, na którym gromadzone są środki z prywatyzacji po to, aby wspomóc przekształcenia restrukturyzacyjne i modernizację przedsiębiorstw krajowych. To są trzy podstawowe środki, jakimi dysponuje minister skarbu państwa. Tworzone są one z odpisów z prywatyzacji.
Minister finansów, jako następny na tej liście, ma obok funduszu premiowego, o którym przed sekundą mówiłam, stanowiącego 8% odpisów od wpłaconych uzyskanych zaległych należności podatkowych, jeszcze kilka innych środków specjalnych, z których dwa dotyczą służb celnych. Jeden jest odpisem od wartości odzyskanych dóbr z przemytu. Wówczas, kiedy przepadek mienia na rzecz Skarbu Państwa zostanie orzeczony przez sąd, ten środek jest uzupełniany o 20% wartości tego, czego przepadek został orzeczony. Ten środek specjalny jest po to, aby można było grupom celników wypłacić ewentualnie premie za skuteczne przeciwdziałanie przemytowi. Kolejny środek specjalny, także celny, pochodzi z opłat, jakie wnoszą na rzecz celników ci przedsiębiorcy, którzy korzystają z dodatkowych usług celnych, dodatkowych w stosunku do tego, czego wymaga ustawa: jest to dłuższe przechowywanie towarów, zakładanie dodatkowych plomb czy wydawanie dodatkowych dokumentów. Za to pobierane są pewne opłaty manipulacyjne i te opłaty gromadzone są na rachunku środków specjalnych. Są one przeznaczane na dwie rzeczy: po pierwsze, premie dla celników, a po drugie, inwestycje celnictwa w drobne urządzenia, które wspomagają prace celników na granicy i w ogóle w urzędach celnych.
Kolejny środek specjalny, jaki jest w Ministerstwie Finansów, to odpis od dochodów z gier losowych i zakładów wzajemnych. Tu odpisy pochodzą z opłat, jakie wnoszą osoby organizujące gry losowe i zakłady wzajemne, a celem tych odpisów jest uzyskanie środków na wydatki na szkolenia służb, które badają prawidłowość działania zakładów wzajemnych, gier losowych i jednorękich bandytów, środków na uzupełnienie narzędzi, za pomocą których to się bada, i wreszcie na premie dla najbardziej aktywnych, wyróżniających się w pracy funkcjonariuszy.
Ostatni środek specjalny z tej plejady środków ministra finansów to jest tak zwany środek na wynagrodzenia prowizyjne. Otóż od tak dawna, od kiedy istnieje system podatkowy - bo to jest tradycja odziedziczona po średniowieczu - obok urzędników, którzy są poborcami podatkowymi, są osoby, które w pewnych określonych sytuacjach trudnią się poborem podatków, a częściej jeszcze innych należności administracyjnych na zasadzie ich egzekucji i z tego tytułu otrzymują prowizje. To są jak gdyby poborcy podatkowi w starym stylu. Ustawa przewiduje, że ich wynagrodzenie jest uzależnione od wysokości tego, co pobiorą w wyniku egzekucji. Są oni, ta grupa ludzi, rozliczani w ramach tego środka specjalnego. Ten środek specjalny tworzony jest z pięcioprocentowych odpisów od kwot uzyskanych w wyniku egzekucji.
Te wszystkie środki, i te ministra skarbu państwa, mimo jego bardzo ambitnych planów prywatyzacyjnych, i te ministra finansów, w wyniku decyzji Sejmu zostały obłożone czterdziestoprocentowym odpisem od przychodów na rzecz dochodów budżetu.
Ale to nie wszystko. W tym zapisie, który przekazuje 40% na dochody budżetu, znalazły się także środki, które gromadzone są przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad - teraz tak się ona nazywa - a które są przeznaczane na budowę dróg. W tym czterdziestoprocentowym odpisie znalazły się też środki, które tworzą służby więzienne w wyniku tego, że część osób pozbawionych wolności pracuje i część ich wynagrodzeń gromadzona jest na funduszach, które następnie służą jak gdyby wspomożeniu tych osób w momencie ich wyjścia na wolność. W tych 40% znalazły się również środki, którymi powinien dysponować minister kultury i ochrony dziedzictwa narodowego, a które pochodzą z odpisów od dochodów z gier losowych i zakładów wzajemnych, czyli z totolotka, mówiąc potocznie. Te sumy miały być przeznaczone na renowację wielu zabytków i na podjęcie drobnych inwestycji w bardzo wielu instytucjach kultury. W tym czterdziestoprocentowym odpisie znalazły się także środki, które inspekcje sanitarno-epidemiologiczne zarabiają, świadcząc poza usługami wynikającymi z ich obowiązków ustawowych usługi dla ludności związane z chęcią zbadania czy to żywności, czy to wody, czy przeprowadzenia innych badań o tym charakterze, bo z tego tworzy się ten środek specjalny. W tym czterdziestoprocentowym obowiązkowym odpisie znalazły się wreszcie środki, które gromadzone są na przykład przez ministra transportu dla Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Ten Urząd Lotnictwa Cywilnego to urząd regulujący bezpieczeństwo na naszych lotniskach, zarówno bezpieczeństwo związane z terroryzmem, jak i bezpieczeństwo związane z techniką lotów. Środki specjalne służą w tym przypadku głównie do zakupu aparatury specjalistycznej i w pewnej mierze zapewnienia premii dla pracowników Urzędu Lotnictwa Cywilnego. W tym obszarze cięć znalazły się również środki specjalne, które gromadzi Agencja Mienia Wojskowego, sprzedając majątek niepotrzebny, zbyteczny, zbędny naszym siłom zbrojnym i przekazując 95% zysków z tej sprzedaży na modernizację armii. Otóż te 95% zysków zostało obłożonych czterdziestoprocentowym odpisem na inne dochody budżetu. Podobnie odpisem na inne dochody budżetu obłożono środek specjalny, który powstaje, gdy policja wykonuje na przykład dodatkowe prace związane z ochroną imprez masowych.
Czyli, tak jak powiedział pan senator sprawozdawca, pan senator Markowski, wiele tych środków specjalnych, mających bardzo określone zadania, zostało raptem w trakcie finalnych prac nad budżetem, bo w trakcie trzeciego czytania, obciętych. To zagraża, proszę Wysokiego Senatu, odpowiedniej, właściwej gospodarce finansowej wymienionych jednostek, a także i innych, których już nie będę wymieniać ze względu na czas. To grozi poważnymi, głębokimi perturbacjami.
Dlatego też rząd, prezentując projekt budżetu w poszczególnych komisjach Senatu, ale przede wszystkim w Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych, wnosił prośbę o rozważenie, czy tak głębokie cięcie Wysoka Izba może uznać za rozważne, zasadne i prowadzące do efektywnej polityki finansowej w roku 2004.
Miło nam, i bardzo byśmy prosili, żeby państwo zechcieli spojrzeć na to w ten właśnie sposób, że broniąc właściwego, sprawnego działania państwa w trudnym 2004 r., Komisja Gospodarki i Finansów Publicznych, stając przed koniecznością odpowiedzi na bardzo ważkie pytanie, czy zaaprobować decyzje Sejmu, a wydatki finansowane z tej dziwnej puli środków były nadzwyczaj społecznie i politycznie atrakcyjne, czy też w sposób nadzwyczaj wyważony zachować priorytet tych wydatków, ale jednocześnie powiedzieć, że sprawne działanie administracji państwowej, sprawne działanie instytucji państwa to też jest wartość, której pomijać nie można, stając przed problemem, czy i jak na to pytanie odpowiedzieć, rozstrzygnęła, jak dzisiaj to przedstawiał pan senator przewodniczący Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych, ten dylemat, uznając, że pewien haracz środki specjalne, nie wszystkie, ale część środków specjalnych, ponieść powinny po to, aby można było jednak te wskazane przez Sejm, ważne, szczególnie ważne cele sfinansować. Te ważne cele w wersji zaproponowanej przez komisję wiążą się w dużej mierze z głównym kierunkiem myślenia o gospodarce, ponieważ tak naprawdę chodzi o wsparcie celów inwestycyjnych, jako że jest to przeznaczone na różne tytuły, z których każdy jest celem inwestycyjnym, wbrew temu, jak się nazywa.
Komisja proponuje, aby jeszcze zwiększyć w stosunku do przedłożenia rządowego - zostało to już bowiem dokonane - dotację na rezerwę celową na kontrakty regionalne. Ta kwota, która w przedłożeniu otrzymanym przez państwa z Sejmu wynosi 1 miliard 450 milionów, przechodziła następującą ewolucję: w projekcie rządowym wynosiła 880 milionów, w czasie pierwszej fazy debaty została przez Sejm zwiększona o 120 milionów zł, czyli wynosiła 1 miliard; następne 450 milionów pojawiło się tuż przed trzecim czytaniem i pochodziło z tego źródła, o którym mówiłam przed chwilą. I wtedy właśnie pojawił się zapis, że 150 milionów zł będzie przeznaczonych na budowę metra w Warszawie.
Chcę powiedzieć, że ponieważ kontrakty regionalne to przedsięwzięcie finansowe, w wypadku którego muszą być po równo nakłady budżetu państwa i nakłady jednostek samorządu terytorialnego, to zwiększenie tej sumy przez Sejm o 450 milionów zł spowodowało takie ustawienie poprzeczki, że samorządy, aby móc skorzystać z tych środków, będą musiały powiększyć swoje nakłady na kontrakty regionalne o 450 milionów zł. A to nie jest mała kwota, to kwota, którą wygospodarować czasami jest bardzo trudno, więc istnieje duże prawdopodobieństwo, że część samorządów nie będzie mogła z tego skorzystać.
Pojawia się także pytanie, czy zwiększona do 150 milionów zł kwota przeznaczona na budowę metra warszawskiego byłaby do wykorzystania w całości przez władze miasta, ponieważ trzeba by było do niej dołożyć drugie 150 milionów zł. To niebagatelna suma w przypadku jednego miasta mającego wiele różnych potrzeb. Niewątpliwie była to jednak kwota proinwestycyjna.
Komisja Gospodarki i Finansów Publicznych proponuje, aby kwotę dodawaną do rezerwy na kontrakty regionalne zmniejszyć w stosunku do przedłożenia sejmowego o 350 milionów zł, czyli wynosiłaby ona 1 miliard 110 milionów. I, tak jak słyszeliśmy, do 50 milionów z tej puli miałoby być przeznaczone na budowę metra w Warszawie.
Drugi cel wydatków - taki sam, jak ten, który przedsięwziął Sejm - to zwiększenie nakładów na komputeryzację szkół. W początkowym, pierwotnym przedłożeniu rządowym było przewidzianych na ten cel 40 milionów, potem Sejm zwiększył te nakłady do 48 milionów, a następnie dopisano do tego jeszcze 100 milionów z owej puli zabranej ze środków specjalnych. Komisja proponuje, aby ta suma była o 10 milionów większa niż zapisano wcześniej, czyli aby wynosiła 58 milionów. Innymi słowy, proponuje się zmniejszyć ją w stosunku do przedłożenia sejmowego o 90 milionów zł, co czyni tę kwotę realną i daje możliwości jej pełnego zagospodarowania w roku 2004 na potrzeby, o których mowa.
Kolejna decyzja dotyczy nakładów na PKP. Sejm, przyznając 550 milionów zł, działał w takiej euforii, że nawet nie wskazał dokładnie, czy będą to środki na wydatki bieżące, czy też na wydatki majątkowe. Tę drobną - drobną oczywiście w cudzysłowie - kwotę przekazano na regionalne pasażerskie przewozy kolejowe, nie specyfikując, na jaki cel się to przekazuje. Komisje senackie pochylały się nad tą sprawą dość wnikliwie, badając, jak powinny być wykorzystane te pieniądze, tak aby nie pogwałcić samodzielności jednostek samorządu terytorialnego w kształtowaniu własnych relacji z przewozami regionalnymi działającymi w ramach PKP, ale aby jednocześnie ułatwić, wesprzeć modernizację regionalnych linii kolejowych i ich taboru czy też aby zachęcić do niej. Stąd nie tylko ta zaproponowana kwota jest inna niż w propozycji Sejmu, ale także inna jest nazwa rezerwy celowej. Komisje senackie proponują bowiem, aby tę rezerwę celową przeznaczyć głównie na wydatki o charakterze inwestycyjnym, ponieważ to sprawa inwestycji jest elementem, który jak gdyby najbardziej ogranicza i upośledza przejazdy kolejowe, jeśli chodzi o ich wyniki ekonomiczne. Z tego wynika propozycja senacka, aby ta rezerwa to były środki na finansowanie inwestycji w koleje regionalne: zarówno na tabor, jak i na linie kolejowe, tory. Umożliwi to bowiem ich modernizację i pozwoli uniknąć takich zdarzeń jak to, które miało miejsce nie tak dawno, kiedy wszyscy tak dramatycznie przeżywaliśmy katastrofę kolejową spowodowaną pęknięciem szyny.
Kolejna kwestia - znowu zgodna z linią wskazaną przez Sejm, bo i tu Senat podzielił opinię Sejmu, że należy coś w tym względzie poprawić - dotyczy przeznaczenia 5 milionów 900 tysięcy zł na uporządkowanie systemu ksiąg wieczystych, zwłaszcza na ziemiach zachodnich i północnych, czyli tam, gdzie z różnych powodów ten system jest w tej chwili najmniej uporządkowany.
Wreszcie komisje senackie proponują - odmiennie niż Sejm, inaczej, bo z troską o przyszłość kraju - aby 100 milionów zł pozostałe z kwoty zgromadzonej ze środków specjalnych przeznaczyć na ograniczenie deficytu budżetowego. Mogą państwo powiedzieć, że w stosunku do deficytu budżetowego, który w projekcie rządowym wynosił 45 miliardów 500 milionów zł, a dzięki kolejnym pracom Sejmu doszedł do kwoty niespełna 45,3 miliarda - bo wynosi 45 miliardów 299 milionów zł - obniżenie o kolejne 100 milionów zł to nie tak dużo. Chcę jednak zapewnić, że to bardzo wiele, ponieważ są to pieniądze, z którymi byłaby związana konieczność zaciągnięcia długu publicznego na 100 milionów zł i poniesienia wydatków na jego obsługę. Każde 100 milionów zł w rozliczeniu wieloletnim, przy obecnym poziomie stóp procentowych, kosztuje około 115 milionów. A więc tak naprawdę Senat, dając ten znak i mówiąc: obniżamy deficyt budżetowy o jeszcze jeden krok, gdzieś w polskim systemie bankowym uchronił pieniądze, które mogą wesprzeć prywatnych inwestorów. To ogromna zasługa i właściwy kierunek działania. Dlatego powiedziałam, choć to dziwnie brzmi, że to także kierunek proinwestycyjny.
Kierunek proinwestycyjny jest zresztą dość mocno zaakcentowany w tym budżecie. Było to jednym z celów rządu. Jeżeli przyjęlibyśmy, że każdej złotówce, którą w ramach wydatków budżetu wydamy na współfinansowanie programów unijnych - a na współfinansowanie programów unijnych w wydatkach budżetu przeznaczono co najmniej 3 miliardy 600 milionów zł - mogą towarzyszyć dwie złotówki pozyskane ze środków strukturalnych Unii Europejskiej, to oznaczałoby to ogromny impuls inwestycyjny w kraju.
Muszę powiedzieć, że przesunięcia wydatków, jakie miały miejsce w trakcie prac w Sejmie, a później w Senacie, powodują zwiększenie wydatków majątkowych, czyli wydatków o charakterze inwestycyjnym, w porównaniu z wydatkami bieżącymi. I tak w budżecie na rok 2004 - gdybyśmy podliczali to wedle stanu, jaki jest dzisiaj w tej ustawie - wydatki majątkowe, które w programie rządowym wynosiły tylko 8 miliardów 900 milionów zł, wzrastają do prawie 10 miliardów zł. Znowu mogliby państwo powiedzieć: tylko o miliard. Ale to jest aż o miliard, bo tak należy na tę kwotę patrzeć. I to właśnie jest druga charakterystyczna cecha tego budżetu: on, mimo wszystkich ograniczeń, zmierza jednak bardziej niż poprzedni w kierunku wydatków inwestycyjnych.
Jego trzecią cechą jest to, że po raz pierwszy mamy w finansach publicznych, w budżecie państwa, do czynienia z bardzo szerokim, rozbudowanym ujęciem relacji naszego systemu finansów publicznych z finansami publicznymi Unii Europejskiej. Macie bowiem państwo, Panie i Panowie Senatorowie, przedstawioną w projekcie tej ustawy nową część budżetu - bo dotychczas nie było części 84 - co między innymi spowodowało, że macie państwo dostarczone dwa drugi sejmowe: druk podstawowy i druk dodatkowy, bo część 84 w tym pierwotnym zapisie zginęła przy powielaniu.
Część 84 ma swoje dochody i swoje wydatki. Dochody części 84 to nakłady na realizację tak zwanego programu Schengen, czyli na wzmocnienie naszej wschodniej granicy, zewnętrznej granicy Unii Europejskiej. Pozostałe dochody, prawie 2 miliardy 100 milionów zł, są uzyskiwane w drodze przewalutowania, przeliczenia na złote kwoty wynegocjowanej przez rząd w Kopenhadze, tej sumy rekompensującej, która ma podtrzymać płynność naszego budżetu. Ale część 84 ma również swoje wydatki. Te wydatki to składka, jaką wedle naszego najlepszego rozeznania będziemy musieli, jako jeden z członków Unii, w roku 2004 co miesiąc, poczynając od 1 maja, wpłacać na konto środków unijnych. Kwota ta wynosi łącznie w naszych warunkach w okresie od 1 maja do 31 grudnia niecałe 6 miliardów zł, prawie 5 miliardów 890 milionów zł. I ta właśnie kwota musiała być zgromadzona w budżecie państwa.
Ale to nie są jedyne elementy łączące tę ustawę budżetową z Unią Europejską. Druga część połączeń to rezerwa celowa, o której już mówiłam, czyli wydatki na współfinansowanie programów unijnych. Jest to jak gdyby powtórzenie, tylko w dużo większej skali, rezerw celowych, które państwo znali, przeznaczonych na koszty integracji z Unią Europejską. O ile? Rezerwa przeznaczona na koszty integracji z Unią Europejską w roku 2003 wynosiła około 430 milionów zł, a w roku 2004 ta podobna w tytule i kształcie rezerwa sięga 3 miliardów 600 milionów zł, ma ona bowiem sfinansować nasze dopłaty do dopłat bezpośrednich do rolnictwa. Jak paniom i panom senatorom wiadomo, Unia Europejska sfinansuje nam w pierwszym roku 50% kwoty, którą rolnicy z innych krajów członkowskich otrzymują jako dopłaty w ramach Wspólnej Polityki Rolnej. My będziemy mieli prawo podwyższenia tej kwoty. W tej rezerwie są właśnie środki, które mają tę kwotę zwiększyć o kolejne procenty - do kwoty co najmniej 55%. Następna część tych pieniędzy przeznaczona jest na wsparcie programu SAPARD oraz na wsparcie programu budowy dróg. Pytali państwo, gdzie są środki na drogi. No właśnie w tej rezerwie jest co najmniej 500 milionów zł na drogi, tak aby wreszcie ruszyć z martwego punktu, szybciej absorbować środki pochodzące z Unii Europejskiej, i żeby nastąpił faktyczny ilościowy przełom w budowie naszych dróg. Pozostałe środki są przeznaczone na inne programy, które będą realizowane w miarę rozwoju i, że tak powiem, nabierania kształtu projektów gotowych do realizacji.
Również w rachunku przychodów i rozchodów tego budżetu znajdziemy elementy łączące z Unią Europejską, czego dotychczas nie było. Otóż w rachunku przychodów znajdziemy wpłaty kwot refundowanych z Unii Europejskiej w wysokości niecałego 1 miliarda zł, a w rachunku rozchodów - kolejne prawie 5 miliardów zł, przeznaczone na finansowanie różnych programów, które najpierw musimy sfinansować z naszych środków krajowych, aby otrzymać refinansowanie ze środków unijnych. O tych wszystkich zależnościach, o tym, o jakie kwoty i o jakie zadania tu chodzi, dokładnie mówią różne załączniki do budżetu. W załączniku, który przedstawia rachunek przychodów i rozchodów, czyli w załączniku nr 3, znajdą państwo przychody i rozchody w ujęciu globalnym. Z kolei w załącznikach nr 7 i 8 opisane są wszystkie oczekiwane przez nas i możliwe do zaangażowania sumy pochodzące tak z programów przedakcesyjnych - czyli ze znanych nam Phare, ISPA i SAPARD - jak i ze środków strukturalnych dostępnych członkom Unii Europejskiej. Wreszcie w załączniku nr 16 przedstawiamy podział tego, co będzie rozchodami naszego budżetu, na różne zadania. Pokazujemy, w wypadku jakich środków przewidujemy możliwość pożyczenia beneficjentom pieniędzy po to, aby mogli oni zrealizować projekty, które następnie zostaną zrefundowane. Do takich zresztą sum, refundowanych z opóźnieniem, należą również dopłaty bezpośrednie we Wspólnej Polityce Rolnej. Jest to kolejna cecha tego budżetu.
Jest jeszcze jedna, o której mało mówimy, ale która jest bardzo znacząca. Po raz pierwszy od lat, od momentu rozpoczęcia transformacji, budżet na rok 2004 przewiduje mniejsze niż to było w budżecie na rok 2003 zaangażowanie środków w koszty obsługi długu publicznego. To bardzo niewielka różnica, sięgająca niecałego 1 miliarda zł, ale ważna z punktu widzenia wskazania kierunku, w jakim idzie czy może iść obsługa długu publicznego, kiedy mamy do czynienia z odpowiednią tendencją, jeśli chodzi o zmiany stóp procentowych i kursów walutowych. To jest następna cecha specjalna tego budżetu.
I tak, sumując, proszę Wysokiej Izby, chcę powiedzieć, że po wszystkich pracach sejmowych przewidywano, iż wydatki z budżetu w roku 2004 będą rzędu 199 miliardów 900 milionów zł. Zaledwie niecałe 49 milionów zł dzieli go od owej magicznej kwoty 200 miliardów zł. Dochody tego budżetu są w porównaniu z wydatkami ciągle bardzo małe - jest to nieco powyżej 155 miliardów zł. Oznacza to, że program oszczędnościowy pana premiera Hausnera jest niezbędny. Ale w tym budżecie pokazana jest filozofia działania czy też filozofia realizacji tego programu. Rozpoczęliśmy bowiem od dwóch działań, które są wpisane w ten program, aczkolwiek doszło tu do pewnego wyprzedzenia w stosunku do sformułowań ostatniej wersji programu. Te dwa działania wyprzedzające to, po pierwsze, nowe spojrzenie na zagadnienia centralizacji wydatków publicznych, a po drugie obniżenie obciążeń osób działających na niwie gospodarczej, przedsiębiorców, podatkiem dochodowym: dla osób prawnych obniżenie ich z 27% do 19%, a dla osób, które prowadzą tę działalność i dotychczas rozliczały się w ramach podatku PIT - umożliwienie sięgnięcia po rozliczenie, które nie powoduje progresji i także jest na poziomie 19%. To ma stymulować działalność gospodarczą.
Proszę państwa, to oznacza, że w całym systemie dochodów publicznych potencjalnie pozostawiono w kieszeniach przedsiębiorców około 7 miliardów zł. Taki jest bowiem łącznie, wziąwszy pod uwagę samorządy i administrację rządową, ubytek dochodów w stosunku do tych, które można było zgromadzić. To jest, miejmy nadzieję, wielki wkład, impuls do rozwoju. I tylko z tym impulsem do rozwoju można sobie wyobrazić kolejne fazy realizacji programu. Takie, które nie będą powodowały dramatycznych następstw dla niektórych grup ludności, a będą sprzyjały oszczędnościom, ponieważ nie trzeba będzie realizować niektórych opiekuńczych zadań państwa dzięki temu, że lepszy poziom gospodarki, a co za tym idzie: mniejsze bezrobocie i większy poziom dochodów indywidualnych sprawią, że liczba beneficjentów różnych form pomocy społecznej będzie się zmniejszać.
To bardzo ważne, aby rozwój gospodarczy był jak najszybszy. O tym mówił pan senator Markowski, o tym mówi rząd, o tym chciałam również przypomnieć w tej debacie, ponieważ z tego punktu widzenia rząd patrzy na różnego rodzaju poprawki i propozycje zmian ustawy budżetowej, które państwo przedstawiają.
Z jednej strony, jeżeli coś może sprzyjać rozwojowi, to nie ma powodu, aby nie zastanowić się nad tym, czy taka poprawka może jeszcze się wkomponować w kształt budżetu. Z drugiej jednak strony należy unikać takich poprawek, które w przyszłorocznym budżecie kreują niewielkie, a w następnych latach coraz to większe wydatki, jeśli nie jesteśmy absolutnie przekonani o tym, że są to wydatki o charakterze prowzrostowym.
Wreszcie, jeśli pan marszałek i pani marszałek pozwolą, to ja mam jeszcze obowiązek odpowiedzieć na jedno pytanie, które pan senator sprawozdawca łaskaw był mi przekazać, chodzi mianowicie o izby rolnicze. Izby rolnicze są instytucjami powołanymi kilka lat temu i mają swoje podstawowe źródło dochodów w dwuprocentowym odpisie od podatku rolnego gromadzonego przez właściwe gminy, dla których terytorium dana izba jest właściwa.
Tak się utarło w pierwszym roku działania tej ustawy o izbach rolniczych: ponieważ wpłata podatku rolnego następuje pod koniec pierwszego kwartału, rząd przeznaczył pewną kwotę dotacji na rzecz izb rolniczych, aby w pierwszym kwartale mogły one działać, mimo że dochody przyjdą dopiero w następnym kwartale. Od tego czasu, czyli od trzech, a właściwie, przepraszam, czterech lat, corocznie rozpoczyna się ta sama batalia. Corocznie z jakiegoś tytułu izby rolnicze powinny otrzymać dotacje z budżetu państwa, bo one są mają jakieś tam trudności.
Nam się wydaje, że w ramach oszczędności i porządkowania wydatków publicznych każda jednostka sektora finansów publicznych czy każda jednostka zasilana środkami publicznymi - a taką jednostką są również izby rolnicze, które są zasilane środkami publicznymi, aczkolwiek mogą prowadzić działalność gospodarczą - powinna dostosowywać wydatki do swoich możliwości dochodowych. I udzielanie im dotacji budżetowych jest błędnym działaniem. Tym bardziej błędnym działaniem jest zobowiązywanie budżetu państwa, aby te pieniądze przekazał izbom do 31 stycznia kolejnego roku. A to dlatego, że rząd sam w styczniu ma ograniczone dochody. Tak jak cały system, dopiero rozpoczyna gromadzenie dochodów. I tak jak cały system, administracja rządowa, a zatem także izby rolnicze, powinny się dostosowywać do swojego rytmu dochodów i do poziomu dochodów, jakie gromadzą. Dlatego stanowisko rządu do tej poprawki, zarówno w Sejmie, jak i w czasie obrad komisji Senatu, było negatywne.
Dziękuję, Pani Marszałek. Dziękuję, Państwo Senatorowie.
(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Jolanta Danielak)
54. posiedzenie Senatu RP, spis treści , następna część stenogramu