15. posiedzenie Senatu RP, spis treści , następna część stenogramu
(Początek posiedzenia o godzinie 11 minut 01)
(Wchodzi prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Aleksander Kwaśniewski) (Wszyscy wstają)
(Posiedzeniu przewodniczą marszałek Longin Pastusiak oraz wicemarszałek Jolanta Danielak)
Marszałek Longin Pastusiak:
Otwieram piętnaste posiedzenie Senatu Rzeczypospolitej Polskiej piątej kadencji.
(Marszałek trzykrotnie uderza laską marszałkowską)
Na sekretarzy posiedzenia wyznaczam pana senatora Zbigniewa Gołąbka oraz pana senatora Sławomira Izdebskiego. Listę mówców będzie prowadził pan senator Izdebski.
Bardzo proszę panów senatorów sekretarzy o miejsc przy stole prezydialnym.
Panie i Panowie Senatorowie! Zaproszeni Goście!
Dzisiejsze nasze posiedzenie poświęcone jest w całości debacie na temat polityki Państwa Polskiego wobec Polonii i Polaków za granicą.
Zanim powitam zaproszonych na dzisiejsze posiedzenie gości, pragnę poinformować, że przed posiedzeniem Senatu w imieniu prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej wręczyłem odznaczenia za wybitną działalność polonijną. Odznaczeni zostali: pan Władysław Zachariasiewicz, obywatel Rzeczypospolitej Polskiej zamieszkały w Stanach Zjednoczonych Ameryki - Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski... (oklaski) ...pan Leszek Talko, obywatel Rzeczypospolitej Polskiej i Republiki Francuskiej - Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski... (oklaski) ...pan Rajmund Piotrowski, obywatel Federacji Rosyjskiej - Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. (Oklaski)
Pragnę panów bardzo serdecznie powitać na naszym posiedzeniu i jeszcze raz składam serdeczne gratulacje. (Oklaski)
Chciałbym również poinformować państwa, że prezydent Rzeczypospolitej odznaczył również nieobecnych na dzisiejszym posiedzeniu Senatu. Pana Władysława Oszeldę - Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. (Oklaski) Księdza Daniela Niemca, obywatela Rzeczypospolitej Polskiej zamieszkałego w Federacyjnej Republice Brazylii - Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. (Oklaski)
Szanowni Państwo! Pragnę serdecznie powitać obecnych na naszym posiedzeniu gości, w tym w szczególności prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, pana Aleksandra Kwaśniewskiego... (Oklaski) ...i towarzyszących mu pracowników Kancelarii Prezydenta, z szefem kancelarii, panią minister Jolantę Szymanek-Deresz. (Oklaski)
Witam serdecznie marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, pana Marka Borowskiego. (Oklaski)
Witam Jego Eminencję prymasa Polski, kardynała Józefa Glempa. (Oklaski)
Witam przedstawicieli rządu, reprezentujących różne resorty. (Oklaski)
Witam przedstawicieli organizacji, stowarzyszeń i fundacji działających na rzecz Polonii i Polaków za granicą. (Oklaski)
Na nasze posiedzenie przybyli również licznie przedstawiciele organizacji polonijnych ze wszystkich kontynentów.
Witam przewodniczącego Rady Polonii Świata, pana Marka Malickiego. (Oklaski)
Witam delegację Kongresu Polonii Amerykańskiej, z prezesem panem Edwardem Moskalem. (Oklaski)
Witam delegację Kongresu Polonii Kanadyjskiej, z panią prezes Elżbietą Rogacką. (Oklaski)
Witam również delegację Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polskich Ameryki Łacińskiej, z panem prezesem Janem Kobylańskim. (Oklaski)
Witam też delegację Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych, skupiającej trzydzieści pięć państw europejskich, z panią prezydent Heleną Miziniak. (Oklaski)
Witam przewodniczącego Rady Naczelnej Polskich Organizacji w Australii, pana Janusza Rygielskiego. (Oklaski)
Witam panią prezes Rady Polonii w Afryce Południowej Jadwigę Dublę-Kalinowską. (Oklaski)
Witam prezesa Związku Polaków Kazachstanu, pana Jana Zinkiewicza. (Oklaski)
Szanowny Panie Prezydencie! Szanowny Panie Marszałku Sejmu! Eminencjo Księże Prymasie! Panowie Ministrowie! Wielce Szanowni Reprezentanci Polonii! Wysoka Izbo! Drodzy Goście!
W imieniu Senatu Rzeczypospolitej Polskiej piątej kadencji serdecznie witam wszystkich uczestników tej polonijnej debaty.
Ojczyznę mamy jedną i jeden tworzymy Naród. Choć życie i historia rozrzuciły nas po całym niemal świecie, to jednak wszyscy razem, Polacy z całego niemal świata i Polacy z nad Wisły, tworzymy wspólnotę, której na imię polski naród.
Różnie w przeszłości wyglądały stosunki państwa polskiego z Rodakami za granicą. Od zmiany ustroju w 1989 r. w relacjach państwa polskiego z Polonią dużo zmieniło się na lepsze, ale wciąż jest to stan, który nie w pełni zadowala. Dlatego, wsłuchawszy się w głosy Polonii oraz również w liczne po ostatnich wyborach parlamentarnych opinie krajowe, jako marszałek Senatu piątej kadencji w imieniu naszej Izby zwołałem tę sesję.
Nie ujmując tej debacie niczego z jej uroczystego charakteru, chciałbym, ażeby była ona konstruktywnym wkładem w poprawę stosunków polskiej diaspory z Macierzą. W imieniu państwa senatorów oraz swoim własnym zapewniam, że uczynimy wszystko, ażeby dzisiejsza debata nie zakończyła się tylko ładnie brzmiącą uchwałą, lecz aby obiecujące słowa przerodziły się w czyny. Obecność na naszej sali najwyższej rangą reprezentacji władz Rzeczypospolitej Polskiej świadczy o dobrej woli i życzliwości państwa polskiego wobec spraw, które są przedmiotem naszej dzisiejszej debaty. Chciałbym, aby ta sesja spełniła rolę mostu pojednania, po przejściu którego relacje Polonii z Ojczyzną będą partnerskie i usatysfakcjonują obie strony.
Szanowni Goście! Wysoka Izbo! Dzisiejszą debatą Senat piątej kadencji nawiązuje do najlepszych przedwojennych tradycji i doświadczeń w sprawowaniu przez tę Izbę opieki nad Polonią i Polakami za granicą. To, jak doniosłą rolę w życiu ruchu polonijnego, integrującego się po odzyskaniu niepodległości, ogrywali ówcześni marszałkowie Senatu, stanowi osobiste wyzwanie również dla mnie jako marszałka Senatu piątej kadencji Rzeczypospolitej Polskiej. Dołożę więc starań, aby przejęte przez odrodzony w 1989 r. Senat chlubne tradycje polonijne ta Izba podtrzymywała i rozwijała. W ten sposób spełnimy życzenie licznych organizacji i stowarzyszeń, które chcą, by Polonii nadal patronował Senat Rzeczypospolitej.
Tę sesję poprzedziły dwa wydarzenia ważne dla porządkowania stosunków państwa polskiego z Rodakami za granicą: debata polonijna w Senacie w 1997 r. i II Zjazd Polonii i Polaków z Zagranicy w 2001 r.
Efektem debaty sprzed pięciu lat było podjęcie kilku inicjatyw ustawodawczych. Poprzedni Senat dwie z nich doprowadził do postaci już obowiązujących ustaw: o repatriacji i o prawie udziału Polonii w drugiej turze wyborów prezydenckich. Senat obecnej kadencji, kontynuując pracę swego poprzednika, sfinalizował ustawę o ustanowieniu Dnia Polonii i Polaków za Granicą. To nasza pierwsza inicjatywa ustawodawcza w tej kadencji.
Ubiegłoroczny zjazd Polonii z udziałem trzystu dwudziestu delegatów z pięćdziesięciu czterech krajów przyniósł długą listę problemów i oczekiwań polskiej diaspory wobec Macierzy, które przybrały formę dwudziestu sześciu uchwał i pięćdziesięciu dziewięciu rezolucji. Nie wszystkie z nich zostały zrealizowane.
Jednym z najważniejszych zadań, jakie stoją przed państwem polskim, będzie uchwalenie ustaw dotyczących ułatwień dla Polonii i Polaków za granicą. To złożone i trudne zagadnienia, budzące nadal emocje i kontrowersje.
Nadal mankamentem dotychczasowych stosunków państwa polskiego z Polonią jest brak wyraźnie określonego krajowego ośrodka władzy, posiadającego stosowne kompetencje i w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej koordynującego rozwiązywanie problemów Polonii i Polaków mieszkających poza granicami Ojczyzny.
Szanowni Państwo! Senat piątej kadencji, wypełniając w imieniu państwa polskiego misję opieki nad Polonią, zaraz po swym ukonstytuowaniu się podjął działania zmierzające do poprawy relacji i stosunków Ojczyzny z żyjącymi poza naszym krajem Rodakami. Za jeden z ważnych elementów uznaliśmy bardziej sprawiedliwy i racjonalny rozdział środków przeznaczonych przez państwo na polonijną działalność.
Wyjaśnijmy przy tej sposobności pojawiające się tutaj nieporozumienia. Środkami tymi nadal dysponuje nowo wybrany Senat. Wychodząc jednak z założenia, że one muszą być lepiej wykorzystywane, uspołeczniliśmy ten proces. Ustaliliśmy jasne zasady występowania o nie oraz ich przyznawania. Wnioski o dotacje analizuje specjalny zespół, złożony z przedstawicieli Kancelarii Senatu i Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Następnie opiniuje je senacka Komisja Emigracji i Polaków za Granicą, a ostateczną decyzję podejmuje Prezydium Senatu. To jest przecież grosz polskiego podatnika, którym dzieli się on z potrzebującymi opieki i wsparcia Rodakami spoza kraju, zwłaszcza tymi zza wschodniej granicy. Podatnik musi mieć jednak pewność, że te pieniądze są dobrze wykorzystane. I choć tegoroczne środki budżetowe na działalność polonijną są mniejsze - podobnie jak na inne cele i zadania społeczne w naszym państwie - to Senat, racjonalnie je rozdysponowując, czyni starania, by Polonia nie odczuła dotkliwie zmniejszenia tych środków.
Szanowni Uczestnicy tej debaty! Kontakty naszych Rodaków z zagranicy z Ojczyzną zyskają nową jakość, jeśli doprowadzimy do sytuacji, kiedy przybywający do macierzystego kraju Polacy będą wiedzieć, gdzie i do kogo mają się zwracać w sprawach swoich stowarzyszeń lub związków polonijnych, a także z własnymi problemami, zwłaszcza gdy ich rozwiązanie znajduje się w kompetencjach urzędu państwowej lub samorządowej administracji.
Postawmy sprawę jasno. Jeżeli chcemy, by ta debata doprowadziła do przełomu w polityce Państwa Polskiego wobec Polonii - a w tym celu się przecież tutaj zebraliśmy w tak kompetentnym gronie, z panem prezydentem Rzeczypospolitej, z panem marszałkiem Sejmu i przedstawicielami rządu - to powinniśmy rozpocząć zmiany od wspólnego postanowienia o utworzeniu ośrodka koordynacji działalności polonijnej prowadzonej przez urzędy państwowe i organizacje pozarządowe.
Jest to problem od dawna podnoszony przez liczne środowiska polonijne, a także główny temat najpoważniejszej od kilku lat debaty medialnej pod nazwą "Jak Polak z Polonią", której swych łamów użyczyła w minionych miesiącach redakcja "Trybuny". Zabrali w niej głos przedstawiciele głównych organów władzy ustawodawczej i wykonawczej, praktycy stale współpracujący z Polonią, liderzy pozarządowych organizacji, a w telewizyjnym finale również polonijni działacze. Część z nich jest obecna tutaj, na tej właśnie sali. Wartościowy plon tej dyskusji stanowi podstawę publikacji książkowej, zatytułowanej "Ojczyznę mamy jedną", którą, jako skromny wkład Senatu w lepsze poznanie problematyki polonijnej, wydaliśmy przed pierwszym Dniem Polonii z myślą o organizacjach polonijnych na całym świecie.
Gruntowna analiza wszystkich argumentów, które były podnoszone w tej debacie medialnej, skłania do myślenia, iż najlepszym miejscem dla takiego ośrodka koordynacji działalności polonijnej wydaje się być urząd głowy państwa. Obecny tu prezydent Aleksander Kwaśniewski dał wiele dowodów zainteresowania dla spraw naszych Rodaków z zagranicy oraz traktowania ich z wielką troską i uwagą podczas swych oficjalnych podróży zagranicznych, włącznie z ostatnim pobytem w Ameryce Południowej.
Jestem przekonany, że powołanie ośrodka koordynacji działalności polonijnej, dysponującego środkami finansowymi i współpracującego zwłaszcza z Senatem i z rządem, znacząco poprawiłoby relacje Polonii z ojczystym krajem. Jego działalność pozwoliłaby lepiej wykorzystywać wielki potencjał i doświadczenie licznych organizacji, stowarzyszeń i fundacji oraz ministerstw i urzędów państwowych w zacieśniających się kontaktach z Polonią Zachodu i w skuteczniejszej opiece nad Polakami za naszą wschodnią granicą.
Ośrodek koordynacji działalności polonijnej nikomu nic nie odbierze, wręcz przeciwnie - każda z dotychczasowych, działających na rzecz Polonii instytucji będzie nadal miała wielką, a w przyszłości nawet jeszcze większą rolę do odegrania. I Sejm, biorący udział w uchwalaniu i kontrolowaniu wykonania budżetu polonijnego, a jednocześnie sprawujący nadzór nad działalnością rządu, między innymi w sprawach Polonii, i Ministerstwo Spraw Zagranicznych ze swą rozbudowaną strukturą poza granicami kraju, między innymi w zakresie obrony interesów naszych polonijnych Rodaków; i Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu - w rozwijaniu nauki i kształcenia polonijnych dzieci i młodzieży, zwłaszcza na Wschodzie; i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji z Urzędem do spraw Repatriacji i Cudzoziemców w tak wielkiej wagi dziedzinie, jak powroty Polaków ze Wschodu, które powinny odbywać się w ramach dobrze przygotowanego programu; i Ministerstwo Gospodarki - w tworzeniu sprzyjających warunków do funkcjonowania polonijnego biznesu; i Ministerstwo Kultury - w upowszechnianiu i pielęgnowaniu kulturalnego dziedzictwa polskiego; i kościół, między innymi z powołanym jeszcze przed wojną przez kardynała Augusta Hlonda zgromadzeniem o nazwie Towarzystwo Chrystusowe dla Polonii Zagranicznej; i Stowarzyszenie "Wspólnota Polska", zasłużone w podtrzymywaniu polskości i rozwijaniu tradycji narodowych; i Fundacja "Pomoc Polakom na Wschodzie", utworzona z myślą o tych Rodakach, którzy po przesunięciu granic Polski znaleźli się na obczyźnie. Także wiele, wiele innych organizacji i fundacji o zasięgu krajowym i regionalnym, proszę państwa!
Jest wciąż tyle do zrobienia: od nauki języka polskiego, historii narodowej, poprzez pielęgnowanie i krzewienie patriotyzmu wobec Ziemi Ojców, zwłaszcza wśród pokolenia Polaków urodzonych na obczyźnie, aż do wprowadzenia na znacznie wyższy poziom współpracy gospodarczej polonijnego biznesu ze Starym Krajem.
Rzeczpospolita potrzebuje w świecie silnego polskiego lobby. To tak pięknie zaowocowało w okresie wchodzenia naszego kraju do Sojuszu Północnoatlantyckiego i dobrze byłoby powtórzyć to teraz dla ułatwienia Polsce wejścia do Unii Europejskiej. Skuteczna i mądra promocja Polski wskazana jest zresztą nie tylko na obszarze Unii Europejskiej, ale wszędzie tam, gdzie Rzeczpospolita ma konkretne interesy i gdzie Polonia może służyć pomocą Ojczyźnie. Te ambitne, choć trudne często w realizacji cele dużo łatwiej osiągniemy blisko ze sobą współpracując, na partnerskich zasadach.
Senat z prawdziwym zadowoleniem odnosi się do podjętej integracji środowisk polonijnych na całym świecie. Wspierać będziemy tworzenie struktur służących jedności i współpracy Polonii, bo to również bardzo usprawniłoby te kontakty i współdziałanie polskiej diaspory z Macierzą.
Wychodząc naprzeciw tym działaniom Polonii, planujemy powołać przy Senacie Rzeczypospolitej Polonijną Radę Konsultacyjną, składającą się z przedstawicieli największych organizacji kontynentalnych, takich jak: Kongres Polonii Amerykańskiej, Kongres Polonii Kanadyjskiej, Unia Stowarzyszeń i Organizacji Polskich w Ameryce Łacińskiej, Europejska Unia Wspólnot Polonijnych, Rada Naczelna Polskich Organizacji w Australii. Będzie to realizacja często podnoszonego podczas zjazdu Polonii hasła "Nic o nas bez nas". Za próbę tego rodzaju dialogu prosimy uznać dzisiejszą właśnie debatę, podczas której zaproszeni goście przedstawią swe opinie na temat polityki Państwa Polskiego wobec Polonii i Polaków za granicą.
Pozwolę sobie podkreślić, że jest jeszcze jedna bardzo ważna zasada dobrych i trwałych kontaktów oraz współpracy państwa polskiego z Rodakami z zagranicy. Jak wiadomo, Polonia jest zróżnicowana historycznie, pokoleniowo i politycznie. Z tych powodów często zdarzają się, niestety, nieporozumienia. Zresztą my w kraju też nie stanowimy monolitu. Starajmy się jednak czynić wszystko, by relacji Polonii z Ojczyzną nie kształtowała sympatia lub antypatia do formacji politycznej aktualnie sprawującej władzę w kraju. Jednocześnie polityka Państwa Polskiego wobec Polonii i Polaków za granicą także musi być ponadpartyjna. Odpolitycznienie zagwarantuje jej stabilność i trwałość. Bliscy są nam wszyscy Polacy, bez względu na ich i nasze poglądy, a także na ich i nasze sympatie.
Panie Prezydencie! Panie Marszałku Sejmu! Eminencjo Księże Prymasie! Panowie Ministrowie! Drodzy Polonijni Goście! Panie i Panowie Senatorowie! Za dwa dni po raz pierwszy obchodzić będziemy Dzień Polonii i Polaków za Granicą. Z tej okazji wszystkim Rodakom - gdziekolwiek żyją - w imieniu Senatu Rzeczypospolitej Polskiej przesyłam najlepsze życzenia oraz dedykuję słowa wielkiego polskiego patrioty, księdza Piotra Skargi, zaczerpnięte zresztą z naszego książkowego wydania "Ojczyznę mamy jedną".
Jako najmilszej matki swej miłować
i onej czcić nie macie,
która was urodziła i wychowała,
nadała i wyniosła?
Bóg matkę czcić rozkazał. Przeklęty,
kto zasmuca matkę swoją.
A która jest pierwsza i zasłużeńsza matka
jako Ojczyzna,
od której imię macie, i wszystko, co macie,
od niej jest?
Proszę państwa, warto czasami zatrzymać się nad podobnymi refleksjami o Rzeczypospolitej, o patriotyzmie i o nas samych. Dziękuję. (Oklaski)
A teraz poproszę prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, pana Aleksandra Kwaśniewskiego, o zabranie głosu.
Prezydent
Rzeczypospolitej Polskiej Aleksander Kwaśniewski:
Szanowny Panie Marszałku! Szanowny Panie Marszałku Sejmu! Eminencjo Księże Prymasie! Panie i Panowie Ministrowie! Panie Rzeczniku Praw Obywatelskich! Ekscelencje! Panie i Panowie, a przede wszystkim Szanowni Przedstawiciele Środowisk Polonijnych!
W tradycję Senatu, sięgającą czasów II Rzeczypospolitej, wpisana jest opieka nad sprawami Polonii. Cieszę się, że również w pracach Wyższej Izby parlamentu V kadencji i osobistych pracach marszałka, profesora Pastusiaka, tym zagadnieniom postanowiono nadać wysoką rangę. To godne miejsce i właściwy moment, aby wieloma nagromadzonymi przez lata problemami Polaków za granicą zająć się w sposób odpowiedzialny i kompleksowy, a także z konieczną wyobraźnią. Parafrazując słowa poety, można powiedzieć, że troska o Polonię powinna być naszym wielkim zbiorowym obowiązkiem.
Żaden kraj - podkreślam: żaden kraj - nie ma tak licznej diaspory. Zakłada się - i jest to potwierdzone - że nie ma na świecie państwa, w którym by nie było Polaków. Spotkać ich można nawet na Oceanii, na mauretańskich pustyniach czy na mandżurskich stepach. Przez kilkaset lat kolejne wielkie emigracje przenosiły poza nasze granice miliony rodaków - z przyczyn ekonomicznych, z przyczyn wojennych, a także politycznych. Szczególnie boleśnie wspominamy ostatnie fale emigracyjne, te z lat pięćdziesiątych, po 1968 r. czy po wprowadzeniu stanu wojennego. Każda emigracja, każde opuszczenie Ojczyzny, to dramat człowieka, ludzi, ale to także poszukiwanie nadziei, szansy, bezpieczeństwa. Emigracja wielokrotnie oznaczała dla Polski wielką stratę wybitnych osób, często niepowetowaną stratę tych, którzy właśnie na obczyźnie musieli pracować i rozwijać swoje talenty. Ale emigracja to także wielkie postacie o zasługach nieprzemijalnych, i to zarówno dla swoich nowych ojczyzn, jak i dla Polski, a także szerzej - dla świata. Mówiąc o emigracji, o Polakach na obczyźnie, nie sposób nie wspomnieć Fryderyka Chopina czy Marii Curie-Skłodowskiej, Mickiewicza czy Norwida, nie sposób nie pamiętać o wybitnym inżynierze Erneście Malinowskim, który tworzył Kolej Transandyjską, o Ignacym Domeyce - twórcy nauki i szkolnictwa w Chile, o wielkim odkrywcy, inżynierze Habichu, który stworzył pierwszą politechnikę w Peru, w Limie, o wielkich artystach jak Gombrowicz czy Czapski, o żołnierzach - generale Maczku i o wielu innych znakomitych polskich dowódcach czy też o wspaniałej postaci profesora Jana Karskiego. Ale przecież ta lista jest olbrzymia i przy takiej okazji jak dzisiejsza należałoby wspomnieć o wielu, wielu innych wielkich Polakach, którzy na obczyźnie jak najlepiej służyli Polsce i światu.
W trakcie mojej prezydentury i licznych podróży zagranicznych zawsze starałem się spotykać się z Polonią - tak było podczas moich wyjazdów i pobytu w Rosji, na Ukrainie, w Kazachstanie, w Gruzji, na Litwie, na Łotwie, w Estonii, na Węgrzech, w Rumunii, w Turcji, we Włoszech, w Chorwacji, w Słowenii, w Austrii, w Niemczech, w Czechach, we Francji, w Wielkiej Brytanii, w Szwecji, w Stanach Zjednoczonych, w Australii, w Chinach, w Malezji, w Brazylii, w Chile, w Kolumbii, w Peru i na Słowacji. Wymieniam te kraje, żeby pokazać to, w jak wielu miejscach jest polska diaspora, i to, że miałem okazję spotkać się z nią i przeżyć zupełnie nadzwyczajne chwile. Czasami była to niewielka grupa osób, a czasami przedstawiciele silnego polskiego lobby, ale wszyscy dla mnie - i, jak sądzę, dla nas - są równie ważni. Te spotkania z Polakami, prawnukami emigrantów i zesłańców, z rodzinami żołnierzy Września i wojennych przesiedleń oraz z tymi, dla których powojenna Polska nie zawsze była dobrą matką, to wielkie, wzruszające doświadczenie prawdziwego patriotyzmu i przywiązania do Macierzy. Mam często wrażenie, że żyjąc tu i teraz, nie zawsze potrafimy docenić te nadrzędne dla tożsamości narodowej wartości.
Pamiętam moje spotkanie na rumuńskiej Bukowinie, niedaleko Suczawy, we wsi Sołoniec, kiedy w wielkim deszczu dotarliśmy po bezdrożach do - jak się wydawało - zagubionej, małej wioski. Czekały tam na nas dzieci, które chodziły do miejscowej szkoły, i na powitanie - a miały może po sześć, siedem lat - wyrecytowały nam: "Kto ty jesteś? - Polak mały. Jaki znak twój? - Orzeł biały". Nie ukrywam, że w naszych oczach pojawiły się wtedy łzy, bo nie sposób inaczej zareagować na takie słowa i takie przywiązanie, i takie wychowanie, i takie oddanie Polsce, polskiej kulturze, polskiemu językowi i tradycji. Dziś mogę do tego dodać tylko to, że dzięki moim staraniom, dzięki wsparciu rządów Rzeczypospolitej i Rumunii, do tej wioski wiedzie już asfaltowa droga - wiem to od marszałka Pastusiaka, który ostatnio tam był i tę drogę otwierał. A więc nawet w takim bardzo konkretnym wymiarze dzieje się coś dobrego.
Z moich licznych rozmów z rodakami wiem, czego od nas oczekują, na czym im najbardziej zależy. Ta lista jest długa, o części tych oczekiwań mówił już pan marszałek. To są na pewno regulacje prawne, które powinny być dla Polaków za granicą przyjazne, zrozumiałe i jak najbardziej otwarte; to jest możliwość kontaktu z Ojczyzną, który to kontakt nie powinien być niczym ograniczony; to jest nasza, władz polskich, działalność na rzecz wsparcia naszych rodaków w ich nowych ojczyznach, nowych domach, w których mieszkają; to jest oczywiście także kwestia obywatelstwa, nabywania obywatelstwa i zrzekania się obywatelstwa. Takie regulacje istnieją i wydaje się, że przyjęty teraz tryb jest satysfakcjonujący. Jestem rad, że udało nam się naprawić krzywdy, które zostały wyrządzone naszym rodakom w roku 1968 i później, i że ci, którzy chcieli, ponownie stali się obywatelami Rzeczypospolitej.
Oczywiście wielkim problemem jest repatriacja, sprawa powrotu do kraju. Tu również powinniśmy zapewnić politykę jak najbardziej otwartą, ale też realistyczną, nikogo nie wprowadzającą w błąd, bowiem czymś niemoralnym z naszej strony byłoby to, gdybyśmy łudzili mirażami łatwego powrotu do Rzeczypospolitej ludzi, którzy już swoje przecierpieli i którym należy się bardzo uczciwe stanowisko ich ojczyzny co do możliwości i zakresu przyjęcia fali repatriacyjnej.
Ale gdy zastanawiam się, czego najbardziej pragną nasi rodacy, to wydaje się, że tym oczekiwanym dobrem jest dostęp do dóbr kultury narodowej, dostęp do książek, do zasobów archiwalnych, do czasopism i innych środków, które na co dzień pomagają wspierać pielęgnowanie polskiej tradycji, historii, znajomości języka. To dotyczy szczególnie młodzieży, kolejnych pokoleń, które często urodziły się już właśnie tam, za granicą. Dlatego potrzebne jest zdecydowanie mocniejsze wsparcie polonijnej oświaty i kultury na Zachodzie, a szczególnie na Wschodzie. I sądzę, że tutaj powinniśmy szukać środków finansowych, a także tych nie bardzo inwestycyjnych form wsparcia takich właśnie zainteresowań i potrzeb naszych rodaków.
Mieszkający za granicą Polacy powinni mieć także lepszy dostęp do wszechstronnej i atrakcyjnie podawanej informacji o naszym kraju. I chcę tu podkreślić rolę, jaką odgrywają Polskie Radio i telewizja publiczna, szczególnie telewizja "Polonia". Będąc ostatnio w Brazylii, uczestniczyłem w ceremonii uruchomienia przekazu telewizyjnego tej stacji do Ameryki Południowej i wiem, z jaką radością spotkało się to ze strony wszystkich naszych rodaków, chociaż zapewne nie wszyscy będą w stanie zakupić dekoder i w ten sposób zapewnić sobie oglądanie programu. Ale kluby polonijne zostały wyposażone w nadzwyczajny instrument - możliwość kontaktu...
(Marszałek Longin Pastusiak: Panie Prezydencie, wczoraj przyznaliśmy środki na te właśnie dekodery.)
Bardzo się cieszę. To miło spotkać wreszcie w Polsce instytucję, która ma pieniądze - mówię oczywiście o Senacie Rzeczypospolitej. (Wesołość na sali)
W każdym razie to jest właśnie ta forma działania i pracy, którą powinniśmy wzmacniać.
Chcę też powiedzieć, że w czasie swoich wizyt państwowych staram się również spotykać się z przedstawicielami biznesu. I z satysfakcją stwierdzam, że są wśród nich przedsiębiorcy polskiego pochodzenia, ludzie bardzo dobrze wykształceni, ambitni, niejednokrotnie zajmujący wysokie pozycje w swoim kraju. Tak właśnie było w czasie mojej ostatniej podróży do Ameryki Południowej. Cieszę się, że można spotkać takich właśnie Polonusów, otwartych, chętnych do nawiązywania bliższych kontaktów z ojczyzną ich przodków, czekających na konkretne propozycje z naszej strony czy choćby na gest zachęty. Oni są i potrzebują kontaktu z nami. I wierzę, że to dzisiejsze posiedzenie i praca, którą prowadzimy, będą temu służyły.
Szanowni Panie i Panowie! Niejednokrotnie wyrażałem wdzięczność Polonii amerykańskiej za uwieńczone sukcesem zbiorowe wysiłki na rzecz naszego wstąpienia do NATO. Czyniłem to na każdym moim spotkaniu z Polakami zamieszkałymi w Stanach Zjednoczonych. Dałem temu wyraz także w lutym tego roku, podczas uroczystości wręczenia odznaczeń państwowych dziennikarzom "Nowego Dziennika", nowojorskiego pisma wielce zasłużonego w promowaniu polskiej kultury i tradycji. Ale słowa wdzięczności kieruję do wszystkich naszych rodaków, którzy zamieszkują w różnych stronach świata i którzy nie szczędzili wysiłków, by zachować polską mowę i tradycję, którzy pielęgnowali narodowe dziedzictwo, czcili pamięć najważniejszych wydarzeń w dziejach narodu polskiego. I chcę tu powiedzieć, że dla mnie i dla osób, które były ze mną, zawsze niezwykle wzruszające były momenty, kiedy spotykaliśmy mówiących piękną polszczyzną Polaków, którzy opuścili nasz kraj kilkadziesiąt lat temu czy też będących potomkami tych, którzy wyjechali już ponad wiek temu za chlebem. I chcę tu, w waszej obecności, powiedzieć: jesteśmy dumni, że wasze domy, wasze rodziny były i pozostają skrawkiem Polski, są nadal cząstką rodzinnej ziemi. Ale poza tym... Myślę, że pani senator Liszcz ma rację - oklaski za tę właśnie ciągłość, za poszanowanie tradycji należą się wszystkim naszym gościom. (Oklaski)
Ale chcę do tego dodać także wątek bardzo aktualny. Otóż jestem przekonany, Szanowni Państwo, iż Polonia jest mocnym atutem i wielkim kapitałem Polski na arenie międzynarodowej. Odnoszę jednak wrażenie, że nie do końca uświadamiamy sobie ten fakt i nie do końca to wykorzystujemy. Przede wszystkim niedoceniana jest rola Polonii we wspieraniu promocji naszego kraju, a zwłaszcza polskich produktów, polskich marek, które mogłyby stać się na świecie naszym znakiem rozpoznawczym. Udział Polonii w rozwoju współpracy gospodarczej Polski z zagranicą jest daleki zarówno od możliwości, jak i od oczekiwań, a także od potrzeb. Sądzę, że wobec nowych wyzwań, przed którymi Polska staje, również działające jako swoiste lobby środowiska polonijne mogą odegrać istotną rolę - mówię tutaj o naszych staraniach o wejście do Unii Europejskiej, mówię o naszej współpracy regionalnej w Europie Środkowej i Wschodniej.
Szczęśliwie minęły czasy, kiedy celem większości Polonii było wspieranie inicjatyw politycznych służących odzyskaniu przez Polskę pełnej suwerenności, walka o prawdę historyczną czy też zachowanie wolnościowych tradycji. To się już stało, również dzięki waszym wysiłkom. I to wszystko, co Polonia zrobiła, zachowujemy we wdzięcznej pamięci. Ale podkreślam, wiek XXI stawia przed demokratyczną Polską i wami, środowiskami polonijnymi, nowe wyzwania. Nasze stosunki nie mogą opierać się wyłącznie na patriotycznym obowiązku, ale coraz wyraźniejszą cechą tych relacji powinno być partnerstwo i mądre wspieranie wzajemnych interesów. Chodzi o to, by naszej wspólnocie duchowej towarzyszyła odpowiednia infrastruktura, kontakty, właściwe instytucje, które by za to odpowiadały, oraz skuteczne współdziałanie.
Chciałbym również, aby mającemu polskie korzenie młodemu pokoleniu nasz kraj kojarzył się z rozwojem, z szansą na sukces, który może stać się również ich udziałem. Polacy zamieszkali za granicą mogą być dziś dumni z rodzinnego kraju. W ciągu zaledwie trzynastu lat Polska dokonała ogromnego skoku cywilizacyjnego. Mimo pewnego spowolnienia, które obserwujemy, a które nie jest obce także wielu zamożnym krajom świata, Polska pozostaje jednym z najszybciej rozwijających się państw regionu. Młodzi Polacy coraz śmielej i bez kompleksów rywalizują ze swoimi zachodnimi rówieśnikami. Można ich spotkać na najbardziej prestiżowych uczelniach, w najbardziej znanych międzynarodowych instytucjach. Tych, którzy nie chcą tego dostrzec, wszystkich twórców złośliwych dowcipów, można jedynie posądzić o brak znajomości realiów i dobrej woli. Bo Polska się zmieniła! Polska zmieniła się na lepsze także dzięki waszej pracy.
Panie i Panowie! Odpowiedzialność za dobre imię Polski ponosimy wspólnie. Spoczywa ona przede wszystkim na nas, tu i dziś żyjących i pracujących, na polskich władzach. Ale wielką rolę odgrywają również organizacje pozarządowe i społeczne - nie sposób wymienić wszystkie, ale niewątpliwie "Wspólnotę Polską" czy Fundację "Pomoc Polakom na Wschodzie" należy tu wspomnieć. Wielką rolę odgrywa kościół katolicki, a także inne kościoły. Pracę polskich księży miałem okazję obserwować w wielu miejscach na świecie i stwierdzam obiektywnie, że bez nich trudno byłoby prowadzić działalność edukacyjną, a jednocześnie tak bardzo kultywować polską tradycję i polski język. No, ale odpowiedzialność za dobre imię Polski ponoszą również organizacje i działacze polonijni, których poczynania i wypowiedzi są bacznie obserwowane przez media i środowiska opiniotwórcze. Miejcie to, Szanowni Państwo, na uwadze. Stanowicie całość i również ta całość podlega obserwacji i krytyce. Dlatego liczę, że będziemy mieli wspólnie - podkreślam: wspólnie - świadomość odpowiedzialności za dobre imię Polski na świecie i że będziemy czynić wszystko, byśmy również sami jako Polacy mogli być z tej opinii o Polsce zadowoleni.
Jednym z największych moich pragnień - a jestem przekonany, że nie tylko moich - jest integracja i współdziałanie środowisk i organizacji polonijnych w poszczególnych krajach. Nie chodzi o to, by zamazywać różnice, bo one są naturalne, ale o to, byśmy w ważnych sprawach potrafili mówić jednym głosem, by nasi rodacy zaprzestali niszczących sporów i niepotrzebnej rywalizacji w sytuacjach, gdy chodzi o wspólny interes. Jesteśmy jednym wielkim narodem, a więc bez względu na to, pod jaką szerokością geograficzną mieszkamy, szanujmy naszą tożsamość, nasze wspólne dziedzictwo. Tylko w ten sposób możemy zyskać szacunek innych narodów, być skuteczni i podziwiani. Pamiętajmy: jeśli nie szanuje się siebie samego, trudno oczekiwać szacunku ze strony innych. Warto pamiętać również, że dobre relacje Polonii z władzami państwa, którego nasi rodacy są obywatelami, korzystnie wpływają na stosunki tego kraju z Polską. I odwrotnie: nasze przyjazne związki z rządami wielu państw na świecie pozwalają lepiej rozwiązywać problemy tamtejszej Polonii. To jest także przesłanie dla władz Rzeczypospolitej.
Panie Marszałku! Panie i Panowie! Na przyszłość współpracy środowisk polonijnych z Macierzą patrzę z optymizmem. Dzisiejsza debata, zapowiedź rychłego przedstawienia przez rząd programu działań na tym polu, inicjatywy, które przed chwilą przedstawił pan marszałek Pastusiak - wszystko to pozwala żywić przekonanie, że sprawy Polonii uzyskają w polityce naszego państwa odpowiednie i rangę, i dynamikę.
Oczywiście nie muszę dodawać, że istnieje silny związek między sytuacją Polonii a tym, jak w Polsce traktujemy mniejszości narodowe. Można wręcz powiedzieć, że nasze starania, by polityka wobec tych mniejszości spełniała wszystkie standardy europejskie i światowe, też są jedną z form pomocy Polakom mieszkającym za granicą, ponieważ pozwalają nam używać mocnego argumentu, iż my całkowicie wypełniamy swoje zobowiązania, iż jesteśmy krajem, który respektuje standardy międzynarodowe i dlatego ma prawo oczekiwać tego samego od innych.
Korzystam z okazji, a więc dzisiejszego spotkania, posiedzenia Senatu oraz zbliżającego się Dnia Polonii, aby za pośrednictwem tu obecnych przekazać serdeczne pozdrowienia wszystkim Polakom rozsianym po całym świecie. Chcę Was zapewnić, że macie we mnie oddanego przyjaciela i wiernego sojusznika. Że będę wspierał wszelkie działania służące dobru Polonii oraz Waszym udanym kontaktom z Ojczyzną.
"Dom wszystkich - Polska" to nie tylko hasło mojej ostatniej kampanii wyborczej. Takie jest też moje najgłębsze przekonanie i taki jest cel mojej działalności. Ten dom wszystkich to dom, któremu winni jesteśmy troskliwość, pracowitość i miłość. Ten dom daje nam bezpieczeństwo, siłę i dumę. A dziś chcę powiedzieć jeszcze i to: ten dom jest także Waszym domem, Drodzy Rodacy, gdziekolwiek rzucił was los. To jest Wasz i nasz wspólny dom - Polska. (Oklaski)
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję bardzo, Panie Prezydencie.
Proszę teraz o zabranie głosu marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, pana Marka Borowskiego.
Marszałek Sejmu
Rzeczypospolitej Polskiej
Marek Borowski:
Szanowny Panie Prezydencie! Szanowny Panie Marszałku! Eminencjo Księże Prymasie! Wysoki Senacie! Szanowni Państwo!
Według różnych szacunków poza obszarem państwa polskiego mieszka od czternastu do siedemnastu milionów Polaków oraz osób przyznających się do polskiego pochodzenia. Często podkreśla się - tutaj też padły takie słowa - że nie jest to grupa jednorodna. Niektórzy znaleźli się bowiem poza granicami Polski z wyboru, inni wbrew własnej woli, jeszcze inni z powodu wyroku historii. Różne były ich losy, różna jest ich pozycja prawna, ekonomiczna, polityczna i społeczna w kraju zamieszkania. Jedni czują się bardziej związani z Polską, inni mniej. Fakt, że mają polskie korzenie, jest jednak ważny dla wszystkich i to bynajmniej nie tylko ze względów sentymentalnych, choć one oczywiście też są istotne.
Otóż mimo że status i ranga polskich emigrantów w kraju zamieszkania zależą w dużej mierze od nich samych, postrzegani są oni także przez pryzmat Polski i tego, co w Polsce aktualnie się dzieje, czy też - może nawet częściej - wyobrażeń na ten temat. Od tej zależności nie da się uciec, a w każdym razie wymaga to sporego wysiłku. Jednakże ta zależność działa także w drugą stronę. Polacy za granicą w znacznej mierze sami kształtują, mniej lub bardziej świadomie, obraz Polski, z którym to obrazem z kolei my w Polsce żyjemy. On do nas powraca, rzutuje na nasze stosunki z innymi krajami, na jego podstawie za granicą powstają opinie o nas. Jest bardzo wielu Polaków swoją pracowitością, przedsiębiorczością, wysokimi walorami moralnymi i patriotycznym nastawieniem nie tylko do Polski, ale i do nowej ojczyzny, w której mieszkają, dających Polsce, krajowi swego pochodzenia, bardzo dobre świadectwo.
Dla budowania pozytywnego obrazu Polski i jej autorytetu w świecie ważny jest także sposób, w jaki Polacy współżyją w tych krajach z innymi narodowościami, to, czy potrafią z nimi współpracować. Jest wiele przykładów znakomitej współpracy, ale zdarzają się także przypadki godne ubolewania, które nie pomagają ani Polsce, ani Polakom zamieszkującym na obczyźnie.
Szanowni Państwo, w technice istnieje pojęcie "sprzężenie zwrotne". Właśnie takie sprzężenie działa między Polonią a Polską. Wszystko to, co Was umacnia, pomaga Polsce. Wszystko, co my robimy, pomaga - lub nie - Wam. Dlatego tak ważna jest polityka państwa wobec Polonii i Polaków za granicą. Stąd też powinniśmy zacieśniać wzajemne kontakty, starać się zrozumieć jedni drugich.
Oczywiście to powoduje także wzrost wzajemnych oczekiwań. Nie wystarczą historyczne zasługi i dorobek Polonii, jej wkład w odzyskanie przez Polskę niepodległości. Chcemy widzieć Polonię jako wielkiego ambasadora i rzecznika interesów naszego kraju. Z kolei Polonia i Polacy zamieszkali za granicą oczekują, że bycie Polakiem, polskie korzenie staną się ich atutem, a przynajmniej nie będą obciążeniem. Chcą być dumni z Polski.
A o tym, że jest to problem żywy i ważny, świadczą dyskusje toczone - oto znak czasu - w Internecie na stronach polonijnych. Niedawno trafiłem na stronę, na której internauci odpowiadali właśnie na pytanie, czy bycie Polakiem to powód do dumy. Trochę mnie nawet zaskoczyło to, że młodzi ludzie - gdyż to głównie oni korzystają z Internetu - z takim zaangażowaniem na ten temat dyskutują. Odpowiedzi nie były jednoznaczne. Jest to więc istotny problem dla tych młodych ludzi pochodzących z Polski - w pierwszym, drugim, a nawet w trzecim pokoleniu - mieszkających w USA, Hiszpanii, Danii, Australii i Mozambiku, bo akurat ich listy otworzyłem.
Jest to też sygnał, który powinien uświadomić nam, politykom polskim i polonijnym, jak zmieniła się rzeczywistość i tym samym uwarunkowania naszych wzajemnych relacji. W Internecie rozwija się jakby nowy, odrębny nurt życia Polonii, być może też nowy duch.
Przede wszystkim z myślą o tych młodych ludziach musimy pracować - my, czyli Polacy w kraju i Polacy za granicą - w dobrze pojętym wspólnym interesie, nad zmianą istniejących wciąż, pojawiających się negatywnych stereotypów na nasz temat. Wyłącznie wtedy związki emigrantów z Polską będą podtrzymywane i kultywowane nie tylko w warstwie deklaratywnej i od święta, ale ze względu na autentyczną potrzebę.
Odpowiedzią na pytanie, czy bycie Polakiem to powód do dumy, musi być nowa, nowoczesna polityka wobec Polonii i Polaków za granicą, polityka, która będzie zgodna z duchem współczesności.
Polonia często formułuje skierowany do Polski postulat, by sprawy, które dotyczą interesów Polaków mieszkających na obczyźnie, były rozpatrywane z udziałem przedstawicieli Polonii. Jest to całkowicie uzasadniony i słuszny postulat. Czasami jednak trudno go spełnić ze względu na to, że brakuje zgody między różnymi organizacjami polonijnymi, zwłaszcza działającymi w tym samym kraju, i że nie można doprowadzić do ich współpracy. Niestety, odbija się to negatywnie na skuteczności i znaczeniu tych organizacji, sprawia, że nie są one należycie traktowane w swoich państwach, a ich głos staje się mniej słyszalny, ponieważ wzajemnie się zagłuszają. Rozbicie środowiska polonijnego nie służy ani interesom Polonii, ani interesom Polski, utrwalając niekorzystny stereotyp Polaka, z którym chcielibyśmy zerwać. W znacznym stopniu utrudnia też współpracę Polonii z polskimi konsulatami - sygnały na ten temat też docierają do Sejmu. Chciałoby się, by dzisiejsza debata przyczyniła się nie tylko do opracowania lepszej i skuteczniejszej polityki państwa wobec Polonii i Polaków za granicą, ale także do usunięcia czy może do rozpoczęcia stopniowego usuwania wzajemnych animozji wewnątrz Polonii.
Zdaję sobie przy tym sprawę - i to też trzeba uczciwie powiedzieć - że wiele należy także zmienić w pracy naszych placówek dyplomatyczno-konsularnych, których stosunek do Polonii i jej spraw jest czasami słusznie poddawany krytyce.
Szanowni Państwo, tak jak różna jest Polonia i jej sytuacja w poszczególnych krajach osiedlenia, tak też różne są jej potrzeby i oczekiwania wobec Polski. Czy i na ile obecnie je spełniamy? Pozwolą państwo, że skoncentruję się na tym, co działo się i dzieje się w Sejmie.
W poprzedniej kadencji uchwalona została, przy powszechnej zgodzie Wysokiej Izby, ustawa o repatriacji. Ma ona wymiar moralny. Jest adresowana do Polaków, którzy pozostali na Wschodzie, a zwłaszcza w azjatyckiej części byłego Związku Radzieckiego, i na skutek deportacji, zesłań i innych prześladowań narodowościowych lub politycznych nigdy nie mogli osiedlić się w Polsce, a więc tych, którzy mają dziś najtrudniejszą sytuację. Rada Ministrów może też, w drodze rozporządzenia, określić inne niż wymienione w ustawie państwa lub części Federacji Rosyjskiej, których obywatele polskiego pochodzenia mogą ubiegać się o wydanie wizy w celu repatriacji, w szczególności w związku z dyskryminacją na tle religijnym, narodowościowym lub politycznym. Została więc otwarta także furtka dla naszych rodaków zamieszkałych w europejskiej części byłego Związku Radzieckiego.
Ustawa weszła w życie 1 stycznia 2001 r. Zdefiniowała ona pojęcie repatrianta, określiła zasady nabycia obywatelstwa polskiego w drodze repatriacji, prawa repatrianta, a także zasady i tryb udzielania pomocy repatriantom i członkom ich rodzin oraz formy i tryb pomocy gminom, które decydują się przyjąć repatriantów.
Jak zaznaczyłem, w tej sprawie panowała polityczna zgoda. Największą troską posłów i rządu było zagwarantowanie tego, by prawo to było realne, by nie zostały w nim zapisane czcze obietnice. Rozwiązania przyjęte w ustawie zakładają wsparcie procesu repatriacji przez budżet państwa i wiążą liczbę osób osiedlających się w Polsce z wysokością środków przeznaczonych na ten cel. Powodzenie akcji repatriacyjnej zależy więc nie tylko, jak to było w poprzednich latach, od przychylności samorządów, które zapraszają rodziny oraz gwarantują im mieszkanie i źródło utrzymania, ale przede wszystkim od możliwości budżetu państwa i terminowego wywiązywania się przez budżet z zadań nałożonych przez ustawę.
W ubiegłym roku nie mieliśmy na tym polu, niestety, dobrych doświadczeń. Na pomoc dla repatriantów przewidziano w rezerwie celowej 39 milionów 500 tysięcy zł., z czego, niestety, z powodu trudnej sytuacji budżetowej uruchomiono jedynie 4 miliony 900 tysięcy zł. Te środki pozwoliły wypłacić część dotacji dla gmin, które w poprzednich latach udzieliły pomocy repatriantom, oraz większość zasiłków: na zagospodarowanie, zwrot kosztów podróży i szkolnych, jednak nie pokryły w całości nawet tych ograniczonych potrzeb. W rezultacie w ubiegłym roku przyjazd tysiąca osób był związany z realizacją wniosków, które przyjęto w latach 1999-2000. Nie było zaś żadnych przyjazdów na podstawie nowej ustawy. Zatem dopiero ten rok będzie pierwszym rzeczywistym okresem działania ustawy o repatriacji. Chętnych, szczególnie z Kazachstanu, jest wielu.
Wysoki Senacie! Szanowni Państwo! Równolegle z pracami nad ustawą o repatriacji w poprzedniej kadencji Sejmu prowadzone były prace nad dwiema innymi ważnymi i oczekiwanymi przez środowiska polonijne ustawami: o obywatelstwie polskim - do Sejmu zostały wniesione aż trzy projekty: senacki, rządowy i poselski - oraz o Karcie Polaka. Jednakże poprzedni parlament nie uchwalił ich. Podobnie jak w przypadku ustawy o repatriacji zarówno w sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą, jak i w całej Izbie nie brakowało w tych sprawach woli porozumienia. O ostatecznym niepowodzeniu w pracach nad tymi ustawami zdecydował opór materii. Sprawa okazała się bardziej skomplikowana, niż to się wydawało na początku, zarówno pod względem prawnym, ze względu na konieczność zsynchronizowania jej z prawem polskim i prawem europejskim, a także całym szeregiem międzynarodowych uregulowań i konwencji w tym zakresie, jak też pod względem politycznym. Chodziło o to, byśmy naszymi działaniami nie pogorszyli sobie stosunków z sąsiadami, a także nie utrudnili życia Polakom zamieszkałym na obczyźnie, zamiast je ułatwić. Trudne okazało się też wyważenie szlachetnych intencji i emocji towarzyszących tym projektom oraz możliwości finansowych budżetu państwa, który to problem pojawił się też podczas prac nad ustawą o repatriacji.
Szczególnej uwagi wymagać będą problemy dotyczące obywatelstwa polskiego. Dotychczas obowiązująca ustawa z 1962 r., mimo iż wielokrotnie nowelizowana, nie przystaje już do zmienionych warunków. Nowa regulacja prawna w tym zakresie powinna uwzględniać zapisy Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej dotyczące obywatelstwa, a także europejskie standardy, w szczególności podstawowe zasady zawarte w Europejskiej Konwencji o obywatelstwie z 1997 r., opracowanej przez Radę Europy przy aktywnym udziale Polski i podpisanej przez Polskę w kwietniu 1999 r. Są też opinie, że uchwalenie ustawy o obywatelstwie polskim powinno być poprzedzone przyjęciem zmiany ustawy o cudzoziemcach, uregulowaniem kwestii prawa do osiedlania się w Polsce osób polskiego pochodzenia oraz przyjęciem ustawy o warunkach i zasadach wjazdu i pobytu obywateli Unii Europejskiej oraz członków ich rodzin na terytorium Polski wprowadzającej pojęcie "obywatelstwo Unii" do polskiego systemu prawnego.
Z kolei ustawa o Karcie Polaka, której skutków, gdyby doszło do jej wprowadzenia, nie sposób przewidzieć, powinna być jeszcze raz szczegółowo przeanalizowana. Najistotniejsze zastrzeżenia dotyczą kolizji zapisów tej ustawy ze standardami międzynarodowymi przyjętymi na przykład w dokumencie spotkania kopenhaskiego Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, konwencji Rady Europy o ochronie mniejszości narodowych, a także z traktatami dwustronnymi podpisanymi przez Polskę.
Same środowiska polonijne zgłaszały też zastrzeżenia do poszczególnych projektowanych zapisów. Ostrożność w tej materii nakazują doświadczenia Słowacji i Węgier, które podobne ustawy już przyjęły i realizują. Karta Polaka nie może stać się źródłem konfliktów między Polską a krajami sąsiedzkimi, w których żyją Polacy, tak jak to się stało z Kartą Węgra, wobec której Rumunia i Słowacja złożyły zastrzeżenia i która faktycznie jest martwa. Być może, jak twierdzą niektórzy, karta ta w ogóle nie jest potrzebna, celowe byłoby zaś rozwiązanie problemu pochodzenia polskiego i uproszczenie trybu osiedlania się w Polsce osób do tego uprawnionych w ramach nowelizacji obowiązujących już ustaw o repatriacji i ustawy o cudzoziemcach.
Sejm utrzymuje częste kontakty z Polonią. Posłowie z Komisji Łączności z Polakami za Granicą zajmowali się między innymi problemami oświaty polskiej na Litwie po wprowadzeniu zmian w prawie litewskim, problemami dotyczącymi starań o uzyskanie przez Polaków w Rosji statusu narodu represjonowanego, działalnością telewizji "Polonia" i Programem 5 Polskiego Radia, powołali też podkomisję, która w związku z nową polityką wizową Polski na wschodzie zamierza przygotować projekt zmian ustaw umożliwiający wprowadzenie ułatwień wizowych dla osób pochodzenia polskiego.
Mimo szczupłości środków finansowych podjęte zostały pewne zadania inwestycyjne związane między innymi z dokończeniem budowy i rozbudową szkół polskich na Ukrainie, Litwie i Łotwie, remontem Biblioteki Polskiej w Paryżu oraz budową lub remontem domów polskich w Budapeszcie, Oszmianach, Mińsku, wspomnianej tu przez pana prezydenta Suczawie, Rio de Janerio, Kurytybie. Na pewno oczekiwania i potrzeby Polonii są większe, więcej pieniędzy nie dało się jednak wysupłać. Wielka jest tu rola Senatu, którą jako marszałek Sejmu chciałbym szczególnie podkreślić. Chciałbym także podziękować za te starania.
Szanowni Państwo! Drodzy Rodacy, którzy przybyliście tu ze wszystkich zakątków świata! Chcemy, żebyście ciepło i dobrze myśleli o kraju, z którego wyjechaliście albo z którego wyjechali wasi przodkowie. Proszę mi wierzyć, że istnieje silna więź duchowa między Polakami mieszkającymi tu, nad Wisłą oraz ich przedstawicielami w Sejmie a Wami tam. I że my tu, w Polsce, choć nie mówimy tego głośno, wiele działań podejmujemy, myśląc o tym, czy nasi rodacy rozsiani po wszystkich zakątkach świata zaaprobują je, czy będą z nas dumni. Ze swej strony, jako marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, dołożę starań, aby tak było, abyście czuli satysfakcję z powodu posiadania polskich korzeni, aby Wasze kontakty z krajem układały się bez przeszkód. Z okazji Dnia Polonii, ale nie tylko z tej okazji, życzę tego i Wam, i nam. (Oklaski)
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.
Szanowni Państwo, w naszym posiedzeniu miał wziąć udział również prezes Rady Ministrów, pan Leszek Miller, ale ze względu na równolegle z naszym posiedzeniem odbywające się posiedzenie, ważne posiedzenie rządu nie mógł osobiście przybyć. Jednakże pan premier wyda dzisiaj wieczorem przyjęcie, kolację dla naszych gości polonijnych, będzie więc okazja do bezpośredniego spotkania się z nim.
Rząd na naszej sali w czasie naszych obrad jest reprezentowany przez kilku ministrów, w tym również przez sekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, pana profesora Tadeusza Iwińskiego.
Proszę teraz podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, pana Sławomira Dąbrowę, o zabranie głosu w imieniu rządu.
Bardzo proszę, Panie Ministrze.
Podsekretarz Stanu
w Ministerstwie
Spraw Zagranicznych
Sławomir Dąbrowa:
Szanowny Panie Prezydencie! Szanowny Panie Marszałku! Szanowny Panie Marszałku Sejmu! Eminencjo Księże Prymasie! Wysoki Senacie! Szanowni Zebrani!
Dzisiejsze posiedzenie, odbywające się w tak dostojnym, ale jednocześnie profesjonalnym gronie, stanowi potwierdzenie rangi, jaką w polityce zagranicznej państwa polskiego zajmuje współpraca z Polonią i Polakami za granicą.
Minister spraw zagranicznych, w którego imieniu przemawiam, zgodnie z ustawą o działach administracji państwowej z 4 września 1997 r., realizuje i koordynuje politykę zagraniczną rządu. Jej częścią, zapisaną w tej ustawie, jest współpraca z Polakami zamieszkałymi za granicą. Minister jest dzisiaj nieobecny, ponieważ składa wizytę oficjalną w Azji Środkowej - regionie, gdzie część społeczeństwa ma polskie korzenie.
Rząd Rzeczypospolitej Polskiej utworzony po ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych ma świadomość, że w stosunkach Polski z Polakami za granicą nie osiągnięto jeszcze stanu satysfakcjonującego obie strony. Kierując się potrzebą poprawy tego stanu rzeczy, przystąpiliśmy do opracowywania nowego rządowego programu współpracy z Polonią i Polakami za granicą. Obowiązujący obecnie powstał jedenaście lat temu, w listopadzie 1991 r. Od tamtego czasu zarówno w Polsce, jak i w środowiskach polonijnych na świecie, a także w krajach ich pobytu, dokonały się i dokonują dynamiczne zmiany. W procesie tworzenia nowego programu bierzemy pod uwagę te nowe aspekty. O niektórych z nich będę za chwilę mówił.
Staramy się uwzględnić występujące w środowiskach polonijnych zróżnicowanie, w tym pokoleniowe, oraz dostrzegać lokalną i regionalną specyfikę. Trwałym elementem pozostaje jednak partnerski stosunek władz i instytucji w Polsce do Polonii i Polaków za granicą. Z uwagą wsłuchujemy się w przekazywane do kraju głosy i opinie Polonii w tej sprawie, także krytyczne. Rozumiemy, jak sądzę, problemy nurtujące polonijne środowiska, a za swoje zadanie uważamy pomoc w ich rozwiązywaniu. Pragniemy też ukazać Rodakom w świecie nasze zamierzenia i determinację budowania państwa sprawnego, nowoczesnego, dumnego ze swej historii i kultury, przyjaznego wobec własnych obywateli i cudzoziemców, zdolnego do sprostania wyzwaniom przyszłości.
Wśród Polaków na Wschodzie i Polonii na Zachodzie zachodzi istotna i naturalna zmiana pokoleniowa. Miejsce wielce zasłużonych działaczy, wywodzących się z wojennej i powojennej emigracji, zajmują przedstawiciele młodszego pokolenia, których osobiste związki z Polską są luźniejsze. Obok organizacji ogólnopolonijnych o wieloletniej i bogatej tradycji powstają nowe stowarzyszenia skupiające głównie polonijną inteligencję. Są to związki grup zawodowych: lekarzy, inżynierów, biznesmenów, prawników, artystów i innych osób, które łączą wspólne zainteresowania. Powstaje pytanie, na ile to młode pokolenie i te nowe stowarzyszenia znajdą dla siebie atrakcyjny program oraz interesujące formy działania w organizacjach polonijnych. Czego oczekują od Polski? Jaką postawę przyjmą wobec kraju swych przodków? Znalezienie odpowiedzi na te pytania ma istotne znaczenie dla polityki polonijnej.
W państwach powstałych na terenie byłego Związku Radzieckiego widoczny jest silny powrót do polskości. To bardzo cieszy. Mieszkający tam Rodacy, będący często w bardzo trudnej sytuacji materialnej, oczekują zadośćuczynienia za trudny los, jakiego zaznali bez własnej winy oraz na realne wsparcie. Na te wyzwania też szukamy praktycznej odpowiedzi, chociaż sprostanie wszystkim istniejącym potrzebom jest niezwykle trudne. Poważnym problemem jest na przykład repatriacja, o czym dzisiaj już mówiono. Prawo naszych rodaków do repatriacji potwierdziliśmy w ustawie realizowanej od początku ubiegłego roku.
Z satysfakcją odnotowujemy w Polsce wszelkie przejawy ekonomicznego i intelektualnego awansu Polonii. Mamy nadzieję, że ciągle rozszerzające się kontakty pozwolą podnieść na znacznie wyższy poziom współpracę gospodarczą polonijnego biznesu z krajem. Niedawno minister spraw zagranicznych otrzymał wydane w ubiegłym roku opracowanie pod tytułem "Honorowa księga nauki polskiej. Współcześni uczeni polskiego pochodzenia za granicą". Jest w niej kilka tysięcy nazwisk Polaków, którzy są znani za granicą i uznani za autorytety w swoich dziedzinach. Do tej pory nasze państwo, może poza - w przypadkach - wyspecjalizowanymi instytucjami, takimi jak Polska Akademia Nauk czy uczelnie wyższe, nie utrzymywało bardziej aktywnej współpracy z tymi uczonymi. Ta "biała plama" w naszych kontaktach zasługuje na wypełnienie.
Chciałbym przyłączyć mój głos do tych szanownych przedmówców, którzy przypomnieli skuteczną akcję Polonii, zwłaszcza amerykańskiej, w okresie ubiegania się Polski o członkostwo w NATO. Był to przykład, który wykazał, jak ważną rolę mogą odegrać nasi Rodacy we wspólnych działaniach na rzecz wspierania polskich interesów narodowych i priorytetowych celów i zadań polskiej polityki zagranicznej. Obecnie celem porównywalnym z przyjęciem do NATO jest członkostwo Polski w Unii Europejskiej. Pragnę wyrazić nadzieję, że Polonia w państwach Unii aktywnie włączy się w realizację tego celu. Połączmy nasze wysiłki, aby wykorzystać kolejną historyczną szansę dla Polski, jaka pojawiła się dzięki zasadniczym przemianom ustrojowym rozpoczętym w 1989 r., do których Polonia wniosła swój niemały wkład.
Wysoka Izbo! Wspomniałem na początku wystąpienia, że przygotowywany jest długofalowy rządowy program polonijny. Obecnie jest on na etapie rozpatrywania przez międzyresortowy Zespół do spraw Polonii i Polaków za Granicą. Zespół został powołany zarządzeniem Prezesa Rady Ministrów z 27 lutego bieżącego roku. Przewodniczy mu minister spraw zagranicznych, a w jego skład wchodzą sekretarze i podsekretarze stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i w siedmiu resortach mających najwięcej kontaktów z Polonią i Polakami za granicą.
Przebieg i rezultaty dzisiejszej debaty w Senacie będą ważnym elementem, który zostanie uwzględniony w dalszych pracach. Równolegle zwróciliśmy się, za pośrednictwem polskich placówek dyplomatyczno-konsularnych, do środowisk polonijnych z zapytaniem o najważniejsze w ich odczuciu sprawy, które powinny zostać podjęte przez polski rząd. Napływające odpowiedzi są starannie analizowane. Mam nadzieję, że uda się zakończyć prace nad całością programu przed wakacjami.
Jako główne założenia przygotowywanego nowego programu przyjęliśmy dziewięć następujących punktów, przy czym kolejność nie musi przesądzać o znaczeniu.
Po pierwsze - działania na rzecz zapewnienia Polakom za granicą i Polonii w pełni należnych im praw mniejszości narodowych, w tym możliwości kultywowania polskości, polskiej oświaty w krajach zamieszkania oraz nieskrępowanego rozwijania kontaktów z Polską. Istotną częścią tego zadania jest systematyczne monitorowanie realizacji odpowiednich postanowień umów międzynarodowych, zawartych przez Polskę z sąsiednimi państwami, które dotyczą sytuacji polskiej mniejszości, oraz podejmowanie skutecznych interwencji w przypadkach stwierdzenia ich nieprzestrzegania lub niepełnej realizacji.
Po drugie - udzielanie pomocy w działaniach mających na celu podniesienie rangi i znaczenia Polonii i mniejszości polskiej za granicą w życiu politycznym, społecznym, gospodarczym, kulturalnym i naukowym państw zamieszkiwania.
Po trzecie - wsparcie działalności gospodarczej Polonii i współpraca z kołami biznesu polonijnego, w tym szczególnie rozszerzenie poradnictwa i informacji o nowych przepisach polskiego prawa gospodarczego, celnego, finansowego.
Po czwarte - rozwój aktywności młodego pokolenia Polonii. Będziemy wspierać działalność organizacji studenckich, harcerskich, profesjonalnych i hobbystycznych, uatrakcyjniać programy imprez polonijnych organizowanych w kraju pod kątem zainteresowania nimi młodzieży polonijnej oraz upowszechniać informacje o Polsce w językach obcych, zdając sobie sprawę z tego, że dla części młodego pokolenia polonijnego mogą to być języki łatwiej zrozumiałe niż język polski. Mówiąc o młodzieży polonijnej czy o biznesie polonijnym nie mogę nie wspomnieć o konieczności przechodzenia, także po stronie polskiej, w większym niż dotychczas stopniu na nowoczesne techniki kontaktów, takie jak powszechnie stosowana przez młode pokolenie i biznes łączność internetowa.
Po piąte - rozszerzenie dostępu Polonii, jej możliwości uczenia się i doskonalenia znajomości języka polskiego również za pośrednictwem Internetu i telewizji.
Po szóste - rozszerzenie rzetelnej informacji o Polsce przez maksymalne uatrakcyjnienie i unowocześnienie programów: radiowych, telewizyjnych i przekazywanych za granicę w łączności elektronicznej.
Po siódme - poprawienie warunków dostępu do dóbr polskiej kultury przez rozszerzanie prezentacji kulturalnych z Polski za granicą, w tym w środowiskach polonijnych.
Po ósme - pozyskiwanie poparcia Polonii dla realizacji polskich interesów państwowych i narodowych w tych sprawach, w których są one całkowicie zgodne z interesami państwa zamieszkania Polonii. W tej dziedzinie z zadowoleniem przyjęlibyśmy bardziej aktywne zaangażowanie Polonii w szeroko pojętą i pozbawioną elementów ideologicznych i politycznych promocję Polski za granicą, a także w obronę dobrego imienia Polski i Polaków.
Po dziewiąte - zasługująca na szczególną uwagę pomoc Polakom na Wschodzie, w tym w odbudowywaniu polskiej inteligencji. To ostatnie chcemy realizować między innymi przez przydział na szerszą skalę stypendiów dla studentów studiujących w krajach byłego ZSRR, a także przez udzielanie pomocy w wyposażaniu instytucji organizacji polonijnych na Wschodzie w nowoczesne środki techniczne, takie jak komputery z łączami Internetu.
Kończąc chciałbym przypomnieć, że bezpośrednim codziennym partnerem Polonii i Polaków za granicą są polskie placówki dyplomatyczne i konsularne. Jest ich, tych mających kontakty z Polonią i Polakami, sto dwadzieścia trzy, spośród stu trzydziestu czterech istniejących w ogóle. Znają one najlepiej miejscową sytuację i potrzeby. Także przy konstruowaniu projektu nowego rządowego programu polonijnego opieramy się w znacznej mierze na ocenach i wnioskach zgłaszanych przez polskie placówki. Będą one zresztą aktywnie uczestniczyć w realizacji tego programu, chociaż mamy świadomość, że uzasadnione oczekiwania Polonii wobec naszych przedstawicielstw dyplomatycznych i konsularnych często przekraczają ich możliwości finansowe, organizacyjne i kadrowe. Z zadowoleniem przyjęlibyśmy zwiększenie funduszy na pomoc dla Polonii, mimo obecnych trudności budżetowych państwa.
Jestem przekonany, że dzisiejsza debata w istotny sposób wzbogaci nasze wspólne oceny, a rządowi będzie pomocna w przygotowaniu takiego programu współpracy z Polonią i Polakami za granicą, który spotka się z przychylnym przyjęciem szerokich kręgów polonijnych.
Chciałbym wszystkim Rodakom na świecie złożyć najlepsze życzenia z okazji dnia 2 maja, nowo ustanowionego święta Polonii i Polaków za Granicą. Dziękuję. (Oklaski).
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję, Panie Ministrze.
A teraz proszę o zabranie głosu Jego Eminencję prymasa Polski, kardynała Józefa Glempa.
Bardzo proszę, Księże Prymasie.
Prymas Polski Józef Glemp:
Panie Prezydencie! Panie Marszałku Senatu! Panie Marszałku Sejmu! Szanowni Państwo!
Do tego pięknego kompendium życia Polonii i Polski chciałbym dorzucić parę informacji na temat pracy Kościoła Rzymskokatolickiego wśród naszych rodaków, a przede wszystkim uwzględnić zakres strukturalny tej pracy. I tu nawiązuję do tych akcentów, które padły z ust pana prezydenta i pana marszałka.
Otóż kościół katolicki, tak zresztą jak i inne kościoły chrześcijańskie, idzie za emigrantem. I to jest tak stare, jak stara jest emigracja. Towarzyszenie duchowe jest bowiem bardzo konieczne dla ludzkiej i narodowej postawy wychodzących z Ojczyzny.
Nadrzędną instytucją, która tę sprawę normuje od strony wiary, jest w Stolicy Apostolskiej Papieska Rada do spraw Duszpasterstwa Migracji i Ludzi Podróżujących. Dlaczego jest nadrzędna? Dlatego, że normuje, że daje wytyczne po to, by uregulować pracę międzyparafialną w państwach, do których i z których się emigruje, czyli emigracja i imigracja jest unormowana na podstawie decyzji tej papieskiej rady, która wydaje odpowiedni dokument.
Aktualnie obowiązuje dokument zatytułowany "De pastorali migratorum cura". Obejmuje on episkopaty reprezentowane przez Komisję do spraw Emigracji i Polaków na Uchodźstwie, tak się u nas przy Episkopacie nazywa komisja, na której czele stoi zawsze prymas Polski. Ona negocjuje jeszcze to, jak kompetentnie i prawidłowo rozwiązać zadania szczegółowe, a szczegółowe zadania dotyczą przede wszystkim tych krajów, w których Polacy są bardzo licznie osiadli, a więc krajów Europy. Inaczej są traktowane sprawy w Ameryce, to znaczy w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Tam się wytworzyły tradycje oparte na innych regułach, tam Polonia jest bardzo silna i korzysta z tych wolności, jakie tam zawsze były.
Mówiąc o Ameryce, chcę wspomnieć dla ilustracji tylko taki ośrodek, jak seminarium w Orchard Lake, które w przeciągu stulecia wychowało ponad dwa tysiące kapłanów, włączających się w duszpasterstwo tamtej Polonii. Jest tam duży ośrodek informacji, a także ogromne zbiory archiwalne. Samo Chicago, pan prezes mógłby o tym więcej powiedzieć, to jest ogromny wkład wierzących Polaków w duchowość Stanów Zjednoczonych, a także i Kanady. Pozostawiam już osobno Południową Amerykę. Chcę zwrócić się bardziej ku trzem krajom Europy, bo najliczniejsi są Polacy w Niemczech, potem we Francji i potem w Anglii.
W Anglii mamy najlepiej zorganizowane duszpasterstwo, bardzo uporządkowane, regularne. Na czele Polaków kapłanów, zajmujących się duszpasterstwem, stoi zawsze rektor albo koordynator. I tutaj trzeba by były pewne podstawy prawne dla regulacji różnych kwestii.
Ostatnio, w ubiegłym roku, podpisaliśmy z kardynałem Neumannem takie Richtlinie, które stanowią normy funkcjonowania liturgii w Niemczech, i tam nie używamy słowa Polacy. Tam się mówi o wiernych polskojęzycznych dlatego, że wielu obywateli niemieckich chce korzystać z liturgii sprawowanej po polsku. W samych Niemczech mamy siedemdziesiąt jeden placówek, które są polskie, oczywiście na zasadzie uzgodnionej z hierarchią niemiecką, ale liturgia polska odprawiana jest w jeszcze stu innych miejscowościach niż te, w których są te ośrodki.
Mamy też podpisany podobny statut z episkopatem francuskim.
W Niemczech pracuje stu siedmiu polskich kapłanów, ale około trzystu pracuje takich, którzy ukończyli seminaria w Polsce, a są niemieckojęzyczni. To też jest jakiś wkład, który warto odnotować.
We Francji jest stu dwunastu kapłanów polskich, nie licząc sióstr zakonnych i braci zakonnych. Oni tam wspomagają Polonię, która zwłaszcza w Paryżu jest religijnie bardzo dynamiczna.
Podpisaliśmy także układy, takie Richtlinie, z episkopatem Szwajcarii.
W ogóle te formy są bardzo różne. Przychodzi nowy sposób załatwiania spraw z Hiszpanią, z Włochami, z Grecją, bo tam przybywają zupełnie nowi Polacy, bez zamiaru osiedlania się na stałe, tylko z intencją powrotu do Polski, co jednak nie zawsze jest uskutecznione.
To takie ogólne zasady, na których funkcjonuje Kościół Rzymskokatolicki. Ma to ogromny wymiar, to się liczy w setkach duchownych. Samych chrystusowców z Towarzystwa Chrystusowego, zgromadzenia założone wyłącznie dla Polonii, jest około trzystu, w tym dwustu pracuje na wszystkich kontynentach dla Polaków. Tak więc liczba duchowieństwa polskiego w pracy nad Polonią sięga ponad tysiąca, około półtora tysiąca, nie licząc misji, która jest działaniem katolickim w odniesieniu do krajów afrykańskich.
Chcę tu bardzo podziękować, zwłaszcza za ostatnie zmiany. Pan prezydent, gdziekolwiek się pojawia, wnosi dużo ładu i normalności w relacje placówek kościelnych i placówek dyplomatycznych. Chociaż trzeba przyznać, że w czasie Polski Ludowej te kontakty nigdy nie były definitywnie zerwane. Parafia jest zawsze najważniejszym, najbliższym człowieka ośrodkiem polskim, gdzie duchowny nie tylko sprawuje liturgię, ale też załatwia wszystkie sprawy socjalne danego wyznania.
Na zakończenie dwa paradoksy historii związane z Polonią, które warto przypomnieć.
Otóż na początku XX stulecia wielu Polaków emigrowało do Stanów Zjednoczonych - z biedy, nie było co jeść. I ci chłopcy, którzy tam pojechali, w roku 1918 zostali wezwani, aby tworzyć Armię Błękitną. Ci ludzie, którzy w Polsce nie mieli co jeść, przyjechali walczyć o Polskę. I walczyli. Zwłaszcza bitwa o Warszawę to wielki udział tych młodych Amerykanów, którzy przybyli do swojej starej Ojczyzny.
I drugi paradoks historii. Wiek XIX to były zsyłki na Syberię - ktoś nie chciał, ale został w kibitce odesłany i przeważnie tam pozostał. Wielu duchownych tam pojechało, zwłaszcza po powstaniu styczniowym, zawieziono ich. A dzisiaj ten duchowny nie jest tam dopuszczony, bo inny jest wiatr historii. Paradoks. Dziękuję bardzo. (Oklaski)
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję Eminencji księdzu prymasowi.
Szanowni Państwo, Wysoki Senacie, informuję, że za chwilę zostanie ogłoszona krótka przerwa techniczna w obradach, po której przystąpimy do drugiego czytania projektu uchwały w sprawie polityki Państwa Polskiego wobec Polonii i Polaków za granicą.
W punkcie tym jako pierwszy głos zabierze sprawozdawca Komisji Emigracji i Polaków za Granicą oraz Komisji Ustawodawstwa i Praworządności senator Tadeusz Rzemykowski.
Potem, po jego wystąpieniu, otworzę dyskusję, w której zabiorą głos senatorowie, a także zaproszeni goście.
Uprzejmie proszę państwa senatorów, a także naszych szanownych gości, którzy pragną zabrać głos w debacie, o zgłaszanie się w przerwie w obradach do sekretarza prowadzącego listę mówców. Tym sekretarzem jest pan senator Izdebski.
Zarządzam więc dziesięciominutową przerwę w obradach, do godziny 12.35.
(Przerwa w obradach od godziny 12 minut 25 do godziny 12 minut 43)
Marszałek Longin Pastusiak:
Proszę państwa o zajmowanie miejsc na sali.
Bardzo proszę państwa dziennikarzy o nieprzeszkadzanie naszym gościom.
Proszę o zajmowanie miejsc.
Przystępujemy do rozpatrzenia punktu porządku obrad: drugie czytanie projektu uchwały w sprawie polityki Państwa Polskiego wobec Polonii i Polaków za granicą.
Przypominam, że projekt ten został wniesiony przez Komisję Emigracji i Polaków za Granicą i zawarty jest w druku nr 95. W dniu 10 kwietnia bieżącego roku, zgodnie z art. 79 ust. 1, a także art. 84 ust. 5 Regulaminu Senatu, skierowałem projekt do rozpatrzenia w pierwszym czytaniu do dwóch komisji: do Komisji Ustawodawstwa i Praworządności oraz do Komisji Emigracji i Polaków za Granicą. Pierwsze czytanie projektu uchwały zostało przeprowadzone na wspólnych posiedzeniach komisji w dniach 11 oraz 23 kwietnia bieżącego roku. Komisje po rozpatrzeniu projektu uchwały przygotowały wspólne sprawozdanie w tej sprawie.
Sprawozdanie to państwo mają, zawarte jest ono w druku nr 95S.
Przypominam też, że zgodnie z art. 81 ust. 1 Regulaminu Senatu drugie czytanie projektu uchwały obejmuje przedstawienie Senatowi sprawozdania komisji o projekcie uchwały, przeprowadzenie dyskusji oraz zgłaszanie wniosków.
Proszę więc sprawozdawcę Komisji Ustawodawstwa i Praworządności oraz Komisji Emigracji i Polaków za Granicą, pana senatora Tadeusza Rzemykowskiego, o zabranie głosu i przedstawienie wspólnego stanowiska komisji w sprawie projekcie uchwały.
Bardzo proszę, Panie Senatorze.
Senator Tadeusz Rzemykowski:
Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie! Dostojni Rodacy z Kraju i Zagranicy!
Komisja Emigracji i Polaków za Granicą, której mam zaszczyt przewodniczyć, wystąpiła z projektem odbycia w Senacie debaty polonijnej. W tym celu przygotowaliśmy, zgodnie z art. 84 Regulaminu Senatu, projekt stosownej uchwały.
Na dalszym etapie postępowania pracowaliśmy nad tym projektem wspólnie z Komisją Ustawodawstwa i Praworządności, przy aktywnej pomocy przedstawicieli kilku ministerstw i Stowarzyszenia "Wspólnota Polska". W efekcie naszej wspólnej i zgodnej pracy powstał projekt uchwały Senatu w sprawie polityki Państwa Polskiego wobec Polonii i Polaków za granicą, który zawarty jest w druku senackim nr 95S.
Wszyscy państwo senatorowie mają przed sobą ten druk, czuję się więc zwolniony z zaprezentowania treści tej uchwały. Pozwólcie jednak państwo, że pokrótce scharakteryzuję podstawowe założenia tego ważnego dokumentu.
Projekt uchwały Senatu zawiera cztery podstawowe kwestie dotyczące relacji Polonia - Macierz i Macierz - Polonia.
Po pierwsze, oddajemy w niej cześć Polonii i Polakom za granicą za utrzymywanie stałych kontaktów z Macierzą i wspieranie naszych dążeń do wolności, suwerenności, demokracji i rozwoju.
Po drugie, z uznaniem witamy zapowiedź aktywnych działań polonijnych prezydenta Rzeczypospolitej, rządu Rzeczypospolitej, obu Izb parlamentu, a także samorządów lokalnych trzech szczebli, licznych fundacji, stowarzyszeń i ludzi dobrej woli. Cieszymy się też z zapowiedzi rychłego reaktywowania przez organizacje polonijne Rady Polonii Świata.
Po trzecie, określamy główne kierunki polityki Państwa Polskiego wobec Polonii i Polaków za granicą.
Po czwarte, potwierdzamy jako Senat kontynuację sprawowania swojego patronatu nad Polonią i Polakami za granicą.
Za niezwykle ciekawą i obiecującą uważamy złożoną przez marszałka Senatu deklarację powołania przy Senacie Polonijnej Rady Konsultacyjnej, składającej się z przedstawicieli największych kontynentalnych organizacji polonijnych.
Podstawową ideą dzisiejszej debaty polonijnej, a więc także i prezentowanej przeze mnie uchwały, jest zacieśnienie kontaktów i współpracy między Polakami zamieszkałymi w kraju i za granicą. W projekcie uchwały Senatu zamieściliśmy osiem podstawowych kierunków naszej polityki polonijnej. Na podstawie stałych i częstych kontaktów z organizacjami polonijnymi z całego świata trzy z nich uznajemy za priorytetowe.
Po pierwsze, działanie władz polskich w celu wprowadzenia w życie wszystkich przepisów krajowych i międzynarodowych regulujących status Polaków mieszkających za granicą zarówno w miejscu ich zamieszkania, jak i podczas pobytu w Polsce.
Po drugie, rozwój nauczania języka polskiego i w języku polskim w krajach zamieszkania Polaków, a także udzielanie im pomocy - w tym stypendialnej - w zdobyciu średniego i wyższego wykształcenia.
Po trzecie, kontynuowanie, kultywowanie narodowych tradycji i kultury polskiej.
Za niezwykle ważną uznajemy składaną przez Polonię deklarację dotyczącą wspierania w świecie polskich interesów narodowych, w tym wejścia Polski do Unii Europejskiej.
Doceniamy wielką pomoc Polonii w odzyskaniu przez Polskę niepodległości i wejściu do NATO. Tej pomocy oddajemy cześć w uchwale Senatu.
Panie i Panowie Senatorowie! Dostojni Goście! Myślę, że Senat III Rzeczypospolitej jest najlepszym miejscem do spotkania najwyższych przedstawicieli państwa polskiego i Polonii. To nasza Izba sprawuje już od osiemdziesięciu lat patronat nad Polonią i cieszy się u Polaków mieszkających poza krajem dużym autorytetem.
Jesteśmy u progu nowej epoki, XXI wieku, okresu powszechnej globalizacji. Zmienia się szybko nasza Polska, która nie tylko buduje demokratyczny ład wewnętrzny i gospodarkę rynkową, ale też w coraz większym stopniu bierze udział w światowej wymianie wyrobów i usług oraz przystępuje do kolejnych organizacji i struktur międzynarodowych. Zacierają się granice między państwami, w tym granice polskie, a także cechy kultur narodowych.
Poprzez dzisiejszą debatę polonijną chcemy podkreślić łączność duchową wszystkich Polaków, niezależnie od miejsca ich zamieszkania, a także dać wyraźny sygnał, że jesteśmy dumni z narodowych tradycji i kultury polskiej oraz że otwieramy się szeroko na świat i liczymy, iż dzięki wspólnemu wysiłkowi wszystkich Polaków, tych w kraju i tych za granicą, odniesiemy sukces gospodarczy i społeczny na miarę naszych historycznych i współczesnych ambicji. Nie może wszak być inaczej, gdy zważy się, że jesteśmy rodakami tak wielkich ludzi - wymieniał ich dzisiaj już prezydent Aleksander Kwaśniewski - jak Mikołaj Kopernik, Adam Mickiewicz, Tadeusz Kościuszko, Maria Curie-Skłodowska czy Jan Paweł II.
Liczę, że dyskusja, która wkrótce się rozpocznie, wzbogaci treść przygotowanej przez nas uchwały Senatu. Wierzę, że przyjmiemy dzisiaj uchwałę Senatu, która będzie drogowskazem dla naszej wspólnej pracy na najbliższe lata.
Bardzo serdecznie proszę panie i panów senatorów o jednogłośne przegłosowanie ostatecznej wersji uchwały Senatu. Dziękuję bardzo.
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję, Panie Senatorze.
Proszę jeszcze pozostać na mównicy, bo zgodnie z naszym regulaminem przechodzimy teraz do zadawania, trwających nie dłużej niż minutę, pytań do pana senatora sprawozdawcy oraz do upoważnionego przedstawiciela wnioskodawców.
Przypominam, że pan senator Tadeusz Rzemykowski został również upoważniony przez wnioskodawców do ich reprezentowania.
Chciałbym zapytać państwa, czy są pytania do pana senatora? Nie.
Zatem dziękuję bardzo, Panie Senatorze.
Otwieram dyskusję.
Przypominam tylko państwu senatorom o wymogach regulaminowych dotyczących czasu przemówienia senatorów, o konieczności zapisywania się do głosu u senatora prowadzącego listę mówców, a przede wszystkim o obowiązku składania podpisanych wniosków o charakterze legislacyjnym do marszałka Senatu.
Jako pierwszy głos zabierze pan Marek Malicki, przewodniczący Rady Polonii Świata. Następnym mówcą będzie pan Edward Moskal, prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej.
Bardzo proszę, Panie Przewodniczący.
Przewodniczący Rady Polonii Świata Marek Malicki:
Dostojny Panie Prezydencie! Wasza Eminencjo Księże Prymasie! Dostojni Panowie Marszałkowie Senatu i Sejmu! Wysoki Senacie! Panie i Panowie Prezesi Organizacji Polonijnych! Szanowne Panie i Panowie!
Dlaczego Polacy drugiego i trzeciego pokolenia pojawili się dzisiaj w tym zaszczytnym miejscu? Ja sam urodziłem się w Anglii, a od dzieciństwa żyję w Kanadzie, ale moje i nasze korzenie tkwią tak głęboko, że nie możemy usunąć Polski z naszych serc. Rada Polonii Świata tworzy płaszczyznę, na której spotykają się przewodnicy Polonii i Polaków żyjących za granicą. My troszczymy się o Polskę. Rada powstała w roku 1978 w Toronto na pierwszym światowym ogólnopolonijnym spotkaniu Polonii z całego Wolnego Świata, stąd jej ówczesna nazwa: Rada Koordynacyjna Polonii Wolnego Świata. Rada walczyła o wolność i niepodległość Polski, a także łączyła Polaków z całego świata. Na pierwszym spotkaniu stało puste krzesło, na nim biało-czerwone róże, ku pamięci Polaków ze Wschodu.
Zastanawialiśmy się nad Radą w roku 1990, w obliczu wielkich zmian demokratycznych w Polsce. Nie każda Polonia rozumiała celowość dalszego światowego porozumienia. Ale konieczność wspólnego działania stała się oczywista po naszych spotkaniach w Rzymie, w Krakowie, w Lublinie, w Sopocie, w Budapeszcie i w Pułtusku. Obywatele polskiego pochodzenia w obcych krajach, zintegrowani z życiem politycznym, społecznym i ekonomicznym kraju swego zamieszkania, są na właściwym miejscu, aby móc służyć zarówno interesom swojej grupy społecznej w kraju zamieszkania, jak też swojemu narodowi, bo cieszą się zaufaniem oraz stanowią elity krajów swego zamieszkania. Dobro narodu, dobre imię polskie, nasz dobrobyt kulturalny i ekonomiczny musi być udoskonalony współpracą narodu z Polonią i z Polakami żyjącymi poza granicą. Są to dwie niezależne, ale równoległe siły. Jesteśmy, jak pisał Zygmunt Krasiński:
(...) Jak dwie złączone, nie zmieszane rzeki,
Co płyną zgodnie różnofarbnym zdrojem (...)
Rada jest ciałem konsensusu. Mówimy różnymi głosami, mamy różne punkty widzenia, nie narzucamy swej woli większości, ale stoimy razem; jesteśmy niezależni od siebie, ale cechuje nas wspólne zrozumienie naszego przeznaczenia. Przychodzi czas na przeanalizowanie przez nas form przyszłego działania, naszych stosunków z Polską, na przełożenie naszych możliwości na jeszcze bardziej skuteczne działanie na rzecz naszych wspólnych interesów.
Łączy nasze środowiska wiele spraw, w których wzajemny kontakt daje nam korzyści niekoniecznie uzyskane za pośrednictwem Polski. Zaliczają się tu: tworzenie społeczeństwa wielokulturowego, oświata w okolicznościach, kiedy Polacy są jedną z wielu grup mniejszościowych, integracja imigrantów ze społeczeństwem w miejscu ich zamieszkania, promowanie kultury, historii i wartości Polski, szczególnie kiedy są błędnie czy fałszywie przedstawiane. Znamy sposoby myślenia naszych społeczeństw, bo jesteśmy ich częścią. Wzajemna wymiana doświadczeń jest niezbędna dla naszego dalszego rozwoju społecznego.
Nigdy nie wiadomo, kiedy Polska uzyska wielką korzyść od Polonii, która się wzajemnie zna, ufa sobie, wie, jak się porozumieć i pomóc. Podam przykład powodzi w Polsce, kiedy to Polonie potrafiły współpracować ze sobą, by nieść pomoc, czy promowanie polskiego przystąpienia do NATO. Polonie się porozumiewają, bo się znają. Znają swe punkty widzenia i potrafią współpracować.
Istnieją inne zjednoczenia międzynarodowe, innych narodowości, które są niezależne od swych macierzystych krajów oraz dziedzictwa, ale które, pracując dla dobra swoich społeczeństw, niosą niezastąpioną pomoc krajowi swych przodków.
Wniosek Senatu słusznie podkreśla współpracę z reprezentacją Polaków zorganizowaną w krajach zamieszkania, bo zrzeszenia polonijne są uważane przez ich własne rządy za właściwe przedstawicielstwa społeczeństwa polonijnego.
Uznajemy również dotychczasową troskę Senatu roztaczaną nad nami - w sercu zawsze Polakami - i wspieranie przez Senat Rzeczypospolitej instytucji, stowarzyszeń i organizacji, które niosą pomoc naszym rodakom w potrzebie, szczególnie na Wschodzie. Ta troska jest przez nas zauważana.
Dochodzą do nas jednak, jako do Polonii, niejednolite sygnały z kraju. Ostatnio dyrektywa ministra spraw zagranicznych do ambasad podkreśla konieczność znalezienia nowych partnerów do współpracy, a nie - jak to nazwano - "(...) tradycyjnych, szacownych i wielce zasłużonych organizacji (...)", ubolewając nad tym, że "(...) do tej pory nie nauczyliśmy się współpracy w szerszym wymiarze z tymi mniej zorganizowanymi środowiskami (...)". Trzeba do takich nowych partnerstw podchodzić ostrożnie. Niekoniecznie pomogą one Polsce za granicą. Poszukiwane grupy niekoniecznie będą miały wielkie znaczenie dla rządów krajów naszego zamieszkania oraz wpływy we własnych środowiskach. Niedawno, jak mówi dyrektywa, swą działalność rozpoczął międzyresortowy zespół, który pozwoli na zajmowanie się sprawami naszych rodaków za granicą. Celem pracy zespołu jest opracowanie, w ciągu nie więcej niż trzech miesięcy, programu współpracy z Polakami rozsianymi po całym świecie. Zaznaczono w niej także, że trzeba podjąć nowe wyzwania. Bardzo istotne, mówi dyrektywa, jest nawiązanie kontaktów ze środowiskami, z którymi do tej pory kontaktu nie było. Ale powstaje pytanie: które to środowiska?
Sygnały dochodzące do nas nie mogą być pomieszane. Polska powinna mówić do nas jednym głosem.
Rada i cała Polonia i Polacy żyjący poza granicami Polski przyjmują z radością deklarację Senatu Rzeczypospolitej dalszego pełnienia patronatu nad nami. Współpracujemy teraz w sposób praktyczny, aby osiągnąć kierunki polityki państwa polskiego wymienione w uchwale.
Cena wolności to stała straż nad nią. Tylko w jedności zabezpieczymy ten cel. Mamy nadzwyczajną okazję, aby pracować dla polepszenia naszego wspólnego losu. Pracujmy w myśl hasła, które rzucił Jan Kamiński w utworze "Pułk Czwarty":
Tak, tak, Polacy! Jedności nam trzeba,
Naszym zamiarom sprzyjać będą nieba;
Nadejdą czasy powszechnej radości
I Polak jeszcze wróci do wolności!.
No i wrócił. Ale pracujmy razem. Dziękuję. (Oklaski)
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję panu przewodniczącemu Malickiemu.
Proszę o zabranie głosu prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej pana Edwarda Moskala. Potem głos zabierze prezes Związku Polaków Kazachstanu pan Jan Zinkiewicz.
Bardzo prosimy, Panie Prezesie.(Oklaski)
Prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej Edward Moskal:
Wielce Szanowny Panie Marszałku Senatu! Szanowny Panie Marszałku Sejmu! Wysoka Izbo! Panie Prezydencie! Dostojni Goście!
Chciałbym serdecznie podziękować w imieniu Kongresu Polonii Amerykańskiej za zaproszenie do debaty na temat współpracy diaspory z krajem na forum Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, będącym nie tylko moralnym, ale i faktycznym patronem wielomilionowej rzeszy Polaków rozsianych po całym świecie.
Zmieniają się rządy, zmienia się parlament, a sprawa kontaktów pomiędzy Polską i Polonią, zwłaszcza oficjalna polityka państwa polskiego wobec Polonii i Polaków za granicą, nie wykraczają wciąż poza grzecznościowe ramy. Dlatego też za zorganizowanie dzisiejszej debaty należą się marszałkowi Senatu Rzeczpospolitej, panu profesorowi Longinowi Pastusiakowi, a także władzom Senatu, słowa najwyższego uznania i podzięki. I chyba nie będzie przesadą powiedzenie, że to spotkanie może mieć przełomowe znaczenie dla rozwijania dalszych kontaktów i współpracy z myślą o przyszłości narodu polskiego i całej Polonii.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pozwolę sobie przypomnieć, że Kongres Polonii Amerykańskiej, którego pracami mam zaszczyt od czternastu lat kierować, z chwilą odzyskania przez Polskę suwerenności państwowej w 1989 r. przyjął zasadę, że o przyszłości spraw kraju decyduje naród polski. Krótko mówiąc, dzień dzisiejszy i przyszłość Polski rozstrzygają się nie nad rzeką Hudson, Potomak czy też Chicago River, ale nad Wisłą.
Oczywiście, Amerykanie polskiego pochodzenia i Polacy żyjący w Stanach Zjednoczonych, tak jak nasi rodacy na całym świecie, diaspora stanowiąca niemal jedną trzecią populacji narodu polskiego, mają prawo do wyrażania swoich opinii i głoszenia własnych poglądów na temat biegu spraw polskich. Chcę na wstępie stwierdzić, że Kongres Polonii Amerykańskiej nie oczekuje dla siebie wiele. Spełnia swój obowiązek prowadząc od dziesięcioleci zasadnicze statutowe działania, którymi były i nadal są: popieranie żywotnych interesów Polski i narodu polskiego na gruncie amerykańskim oraz promocja wszelkich służących temu celowi inicjatyw oraz obrona dobrego imienia Polski i Polaków, przeciwstawianie się wszelkim próbom szkalowania kraju oraz walka z tymi, którzy ten wizerunek i nasze wspólne dobro naruszają.
Przybyłem na te obrady żywiąc nadzieję, że usłyszymy od władz polskich słowo uznania za to, czego dokonaliśmy, a przynajmniej obiektywną, sprawiedliwą ocenę naszej pracy i wysiłków, plonu prawie sześćdziesięcioletniej działalności, nie jednego, a trzech pokoleń Polaków za oceanem.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chciałbym teraz przedstawić kilka konkretnych spraw i problemów, które nurtują Polonię amerykańską. Od paru lat społeczność polonijna w Stanach Zjednoczonych, ale przecież nie tylko ona, zaniepokojona jest kłopotami, jakie nagle pojawiły się przy przekraczaniu polskiej granicy podczas wizyt składanych w starym Kraju.
Zaczęły się mnożyć przypadki niehonorowania legalnych paszportów Stanów Zjednoczonych przez urzędników polskiej służby granicznej, którzy żądali od pełnoprawnych obywateli USA dodatkowego przedłożenia do kontroli polskich paszportów. Przyjęta w prawie polskim zasada prawa krwi, oznaczająca, że o posiadaniu obywatelstwa nie decyduje miejsce urodzenia, a obywatelstwo rodziców, powoduje, że dzieci urodzone w Stanach Zjednoczonych mające rodziców polskiego pochodzenia są w myśl prawa polskiego obywatelami polskimi i jako takie muszą posiadać polski paszport.
Ustawa regulująca zasady polskiego obywatelstwa pochodzi jeszcze z 1962 r. Przez trzydzieści lat pozostawała przepisem martwym, nie była stosowana w praktyce i kłopotów z przekroczeniem polskiej granicy wcześniej nie było. Paradoksalnie, poprzedni rząd RP, nie licząc się z realiami życia środowisk polonijnych, nie konsultując z nimi tej kwestii, nagle zaczął te rygorystyczne przepisy egzekwować. Wywołało to godne ubolewania sytuacje. Staliśmy się świadkami niewłaściwego traktowania na granicy nawet tego pokolenia ludzi, którzy najpierw na frontach II wojny światowej, a potem całą swą patriotyczną postawą walczyli o niepodległą Polskę. Incydenty te ustały, ale wymagają dziś życiowej, realistycznej i wyrozumiałej litery prawa.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jest też inny problem, który od lat pozostaje nierozwiązany, będąc dla nas wszystkich, zaangażowanych w sprawy Polaków na terenie Ameryki, swoistym wyrzutem sumienia. Od wielu lat mieszka w Stanach Zjednoczonych wielotysięczna rzesza Polaków nie mających do dziś uregulowanego statusu prawnego. Żyją oni w Ameryce nielegalnie, aczkolwiek przed laty pozakładali rodziny, tu urodziły się ich dzieci, które są oczywiście obywatelami amerykańskimi, ale jednocześnie, przypominam, i polskimi.
Nie miejsce tu i czas aby rozwodzić się nad przyczynami takiego stanu rzeczy. Myślę jednak, że Rzeczpospolita Polska ma powinność upominać się o tych ludzi, którzy zachowując w sercu Polskę, są od lat "zawieszeni w powietrzu", odcięci formalnoprawnymi barierami od Polski.
Wydaje się, że w tej materii, niezależnie od naszych starań, oficjalna akcja polskich placówek konsularno-dyplomatycznych, wynikająca z decyzji najwyższych władz państwowych, byłaby pomocna i wręcz konieczna, tak jak konieczne stają się rozmowy na ten temat, stwarzające ewentualność prezydenckiej amnestii na najwyższym szczeblu międzypaństwowym, pomiędzy Polską a Stanami Zjednoczonymi. Precedensem takich rozwiązań są toczące się rozmowy prezydenta Meksyku, upominającego się wciąż w Waszyngtonie o uregulowanie statusu emigracyjnego swoich rodaków przebywających nielegalnie w USA.
Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Chciałbym teraz jako przykład działań pozytywnych, które są w naszej mocy, przedstawić podjętą przez nas dość skutecznie sprawę niemieckich odszkodowań dla Polaków, którzy w czasie drugiej wojny światowej byli ofiarami niewolniczej i przymusowej pracy w Trzeciej Rzeszy.
Działania Kongresu Polonii Amerykańskiej w sprawie tych odszkodowań sięgają wielu lat wstecz i - co jest godne szczególnego podkreślenia - zostały podjęte wówczas, kiedy nikt jeszcze nie mówił głośno o możliwości otrzymania od Niemiec tak masowych rekompensat.
Nasze wystąpienie do kanclerza Republiki Federalnej Niemiec Helmuta Kohla pod koniec 1993 r., a następnie wynajęcie niemieckiego adwokata i skierowanie do sądu pracy w Berlinie sprawy roszczeń o odszkodowania w imieniu mieszkających w Ameryce Polaków, byłych więźniów obozów hitlerowskich, wyprzedziło o parę lat późniejsze negocjacje. Dodam, że chodziło o tych więźniów, o których nie upominała się Polska i dla których o odszkodowania niemieckie nie wystąpiły również Stany Zjednoczone.
Kongres Polonii Amerykańskiej stał się więc oficjalnym rzecznikiem interesów około sześciu tysięcy osób z terenów USA, Kanady i Karaibów, a nasz przedstawiciel, dyrektor wykonawczy Kongresu Polonii Amerykańskiej, mecenas Les Kuczyński, został zaproszony do prac IOM, czyli Międzynarodowej Organizacji do spraw Migracji w Genewie, będącej głównym dystrybutorem odszkodowań dla ofiar przymusowej pracy mieszkających poza Europą. W akcji tej uczestniczyli prawnicy z biura Związku Narodowego Polskiego. Chciałbym poinformować, że organizacja ta, działająca w Ameryce Północnej już od ponad stu dwudziestu lat i dysponująca majątkiem około 500 milionów dolarów, jest największą na świecie organizacją z polskim rodowodem i najważniejszym członkiem Kongresu Polonii Amerykańskiej. Od dwunastu lat prowadzi ona w Chicago biuro bezpłatnych porad prawnych dla Polaków, z którego usług skorzystało kilkanaście tysięcy imigrantów.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W środowiskach emigracyjno-polonijnych obserwujemy coraz częściej zjawisko odżywania sentymentów oraz woli powrotu z emigracji do kraju na stare lata przede wszystkim u ludzi, którzy osiągnęli wiek emerytalny. Emeryci powracający do Polski to także ludzki kapitał, który zasługuje na szacunek.
Dlatego też sprawa podatków od emerytur amerykańskich w Polsce, jakie w myśl prawa polskiego każdy emeryt jest zobowiązany płacić, wymaga rozsądnych rozwiązań. Polsko-amerykańskie sprawy podatkowe określa obecnie umowa o uniknięciu podwójnego opodatkowania, zawarta między rządem Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej a rządem Stanów Zjednoczonych, podpisana w Waszyngtonie 8 października 1974 r.
Kongres Polonii Amerykańskiej, zobowiązany przez swych licznych członków zainteresowanych powrotem na stałe do Polski, podjął działania, aby osoby te miały prawo wyboru kraju, w którym będą podlegały opodatkowaniu. Chodzi też o to, aby emeryci zwolnieni w Stanach Zjednoczonych od podatku od emerytur również w Polsce korzystali z tego przywileju.
Należy podkreślić, że dopiero w ostatnim czasie, dzięki energicznym staraniom, sprawa ta ruszyła z miejsca. Mamy nadzieję na załatwienie jej zgodnie z wolą i życzeniami licznego grona naszych amerykańskich rodaków.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Poczuwam się do miłego obowiązku podziękowania na forum Senatu w imieniu Kongresu Polonii Amerykańskiej i własnym Stowarzyszeniu "Wspólnota Polska" oraz kierującemu pracami tej organizacji od ponad dziesięciu lat panu profesorowi Andrzejowi Stelmachowskiemu za życzliwą i bardzo owocną współpracę. Oby nadal tak się rozwijała.
Stowarzyszenie "Wspólnota Polska", organizacja pozarządowa działająca pod patronatem Senatu Rzeczypospolitej, odgrywa ważną rolę łącznika pomiędzy Wychodźstwem a Macierzą, rolę wręcz nie do przecenienia. Ocenę tę podzielą zapewne przedstawiciele innych organizacji polonijnych, zwłaszcza działających na Wschodzie, czego dowodem jest sztandar, jaki ufundowała światowa Polonia w dowód wdzięczności Stowarzyszeniu "Wspólnota Polska".
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W minionej dekadzie podjęliśmy intensywne starania o włączenie nowej Polski pod parasol Paktu Północnoatlantyckiego, czyli NATO, aby wprowadzić nasz kraj w sferę wpływów i ochrony militarnej Stanów Zjednoczonych. Osiągnęliśmy ten cel, z czego ja również jestem ogromnie dumny.
Kongres Polonii Amerykańskiej odegrał bardzo istotną rolę w tej kampanii. Nasza akcja wywierania nacisku na senatorów była prowadzona w skali całej Ameryki zarówno przez masowe wysyłanie listów i faksów w tej sprawie, jak i poprzez rozmowy osobiste. Ta właśnie presja przyczyniła się w ogromnej mierze do tego, że aż osiemdziesięciu senatorów na stu opowiedziało się za Polską poprzez swój głos "yes".
Ta decyzja nie może być przez władze polskie pomniejszona ani zapomniana. Dochodzą jednak do nas wiadomości, że dzisiejsza Polska, ulegając europejskim grupom nacisków, nie docenia należycie oferty amerykańskiego biznesu i zamierzając wejść w nowe struktury gospodarcze, gotowa jest ją poświęcić, z ewidentną szkodą dla obydwu stron.
Jako Amerykanie polskiego pochodzenia nie możemy tych tendencji aprobować. Uważamy, że miejsce Polski winno znajdować się w sferze aktywności wszechstronnie rozwiniętej gospodarki amerykańskiej. Jest to dla kraju miejsce najkorzystniejsze i ta szansa nie powinna zostać zmarnowana. Wiadomo powszechnie, że ekonomia amerykańska jest najpotężniejsza w świecie i nie ma żadnego poważnego konkurenta. Obecnie wychodzi z recesji i zapowiada się kolejny okres jej prosperity. Jest więc bardzo ważne, aby polscy politycy nie stracili tej szansy i nie podjęli decyzji zamykającej Polsce drogi do dalszej intensywnej współpracy z Ameryką, aby nie stało się znów aktualne powiedzenie, że "Polak mądry po szkodzie".
Ze swej strony pragniemy dalej pełnić naszą powinność wobec potrzeb i dążeń narodu polskiego oraz Polski na gruncie amerykańskim. I chociaż niejednokrotnie nasze sądy i opinie różniły się i różnią od oficjalnych poglądów kolejnych władz Rzeczypospolitej, to przecież w tej różnorodności należy doszukiwać się wartości pozytywnych, a nie tylko negatywnych.
Proszę państwa, niech mi będzie wolno zakończyć to wystąpienie osobistym akcentem. Jestem Amerykaninem w trzecim pokoleniu, a z rodzinnego domu wyniosłem, podobnie jak tysiące Amerykanów polskiego pochodzenia, miłość do Polski oraz do polskiej tradycji i kultury, dla których do końca mego życia pragnę wiernie pracować.
Dziękuję. Bóg zapłać. Niech żyje Polska! God bless America! (Oklaski)
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję bardzo panu prezesowi Moskalowi.
Jako ostatni przed przerwą obiadową zabierze głos prezes Związku Polaków Kazachstanu, pan Jan Zinkiewicz.
Bardzo proszę, Panie Prezesie.
Prezes Związku Polaków Kazachstanu Jan Zinkiewicz:
Szanowny Panie Marszałku Senatu! Szanowny Panie Marszałku Sejmu! Szanowny Panie Prezesie Rady Ministrów! Wasza Eminencjo Księże Prymasie!
W imieniu Polaków z Kazachstanu i swoim własnym chcę podziękować panu marszałkowi Senatu, profesorowi Longinowi Pastusiakowi, za ofiarowaną mi możliwość bezpośredniego przekazania Wysokiemu Zgromadzeniu informacji o obecnej sytuacji ludności polskiej w Kazachstanie. Najpierw jednak na państwa ręce przekazuję podziękowania dla polskiego narodu za pamięć, troskę i za to, że nie zostawia nas samych w obecnych ciężkich czasach. Szczególne podziękowania składam księżom katolickim i polskim nauczycielom niosącym wiarę i kulturę polską, wiedzę o języku i historii ojczystej nam, oderwanym od kraju od prawie stu lat. Jesteśmy również bardzo wdzięczni polskiemu parlamentowi, rządowi, pracownikom ambasady polskiej w Kazachstanie oraz Stowarzyszeniu "Wspólnota Polska", z panem profesorem Andrzejem Stelmachowskim na czele, za pomoc i współuczestnictwo w rozwiązywaniu naszych problemów. Osobne podziękowania przekazuję posłom Sejmu i senatorom poprzedniej kadencji za przyjęcie ustawy o repatriacji. Szczególnie dziękujemy pani marszałek Alicji Grześkowiak i pani przewodniczącej Komisji Spraw Emigracji i Polaków za Granicą Janinie Sagatowskiej.
Szanowni Państwo! Gdy zostałem zaproszony na posiedzenie Senatu, miałem kilkaset telefonów od polskiej ludności z różnych obwodów Kazachstanu, szczególnie północnych, z prośbami o przekazanie państwu ich trosk i oczekiwań.
Chyba nie sposób tu obszernie opowiadać o losach kazachstańskich Polaków. Wszyscy wiedzą, że w latach trzydziestych reżim radziecki przemocą deportował nas z terytoriów byłej Rzeczypospolitej do Kazachstanu, gdzie staliśmy się obiektem brutalnej i bezlitosnej politycznej, kulturowej, językowej i religijnej zemsty oraz dyskryminacji za przynależność do polskiej nacji. Wśród innych narodów, również deportowanych do Kazachstanu, ograniczenia w prawach Polaków w różnym stopniu i nasileniu utrzymywały się aż do rozpadu Związku Radzieckiego. W takich warunkach, żeby zachować się jako gatunek biologiczny i socjalny, oczywiście byliśmy zmuszeni poddać się rusyfikacji, przyjąć elementy kultury rosyjskiej i stać się lojalnymi radzieckimi obywatelami. Ale nawet w takiej sytuacji zachowaliśmy świadomość swego polskiego pochodzenia, polskiej kulturowej i religijnej przynależności. Teraz żyjemy w niepodległym państwie, jakim jest Kazachstan, które buduje nowe społeczeństwo na podstawach monoetnicznych, a swoją politykę państwową, narodową i kadrową na podstawach kultury turecko-muzułmańskiej i języka kazachskiego.
Taką politykę Kazachów można łatwo wytłumaczyć. Po dwustu latach przynależności do imperium rosyjskiego zrozumiałym zjawiskiem jest dążenie każdego narodu do przywrócenia swojej niepodległości, kultury i języka narodowego. Jednak skutkiem takiej polityki jest to, że ludność nierdzenna, w tym oczywiście i Polacy, staje się elementem niepożądanym, eliminowanym prawie ze wszystkich sfer życia politycznego, ekonomicznego i kulturowego. Dzieje się tak nie dlatego, że Kazachowie mają jakieś szczególnie wrogie nastawienie do ludności rosyjskojęzycznej. Przeciwnie, jest to naród dość życzliwy i dobroduszny, a konstytucja i ustawodawstwo Kazachstanu nie zawierają żadnych norm prawnych dyskryminujących ludzi z powodów narodowych. Po prostu prawo typu europejskiego tam nie działa, a stosunki społeczne i międzyosobowe regulują inne mechanizmy socjalne. Kazachowie są zjednoczeni milionami więzi rodowo-plemiennych przy wiodącej roli patriotycznej narodowej inteligencji, która długo czekała na niepodległość i oczywiście widzi swoje państwo jako kraj dla Kazachów, to znaczy monoetnicznie, co odpowiada mentalności i ogólnemu nastawieniu wszystkich Kazachów. W ciągu ubiegłego dziesięciolecia rząd Kazachstanu repatriował i po rodzinnemu przyjął dwieście czterdzieści tysięcy osób narodowości kazachskiej z różnych krajów: z Mongolii, Chin, Afganistanu, Iranu, Iraku. Mając wyjątkowo wysoki poziom narodowej solidarności i rodzinnych powiązań Kazachowie zajmują więcej niż 90% stanowisk w administracji, sądownictwie, policji, na wyższych uczelniach i w różnych innych urzędach i instytucjach. Nie mówię już o biznesie i byłej własności państwowej, która prawie w całości znajduje się w rękach Kazachów. Oczywiście prezydent Nursułtan Nazarbajew i jego najbliższe otoczenie widzą takie wypaczenia i zdają sobie sprawę z ich nienormalności, ale chcą pozostać liderami swojego narodu i zmuszeni są liczyć się z ogólnymi nastrojami nacji, dążącej do zmniejszenia nierdzennej części ludności kraju.
Ludność nierdzenna, szczególnie Słowianie, Niemcy, Żydzi i inni, dobrze orientując się w sytuacji i nie mając życiowych perspektyw, wyjeżdża do swoich krajów historycznych. Jeśli chodzi o Polaków, przytoczę tylko jeden fakt. W 1989 r. wśród stu dwudziestu trzech grup narodowościowych w Kazachstanie Polacy mający wyższe wykształcenie zajmowali szesnaste miejsce, a teraz zajmują sto dwudzieste pierwsze. Niżej znajdują się tylko Kurdowie i Cyganie. My, kazachstańscy Polacy, zostaliśmy postawieni przed dylematem: albo ponownie zmieniać swoją przynależność cywilizacyjną, albo opuścić kraj. Według oficjalnej statystyki w roku 1991 w Kazachstanie było sześćdziesiąt dziewięć tysięcy Polaków. Dzisiaj, po dziesięciu latach, liczba Polaków wynosi już tylko czterdzieści osiem tysięcy. Z dwudziestu tysięcy osób, które opuściły Kazachstan, tylko około czterech tysięcy zostało repatriowanych do Polski, reszta wyjechała do Rosji i innych krajów o europejskiej kulturze i takim systemie kształcenia dzieci i młodzieży.
My, pozostali Polacy, widzimy w Polsce swoją Ojczyznę i czekamy na repatriację do Kraju. W ciągu ostatnich siedemdziesięciu lat przeżyliśmy przymusową ukrainizację, po zesłaniu do Kazachstanu - rusyfikację, a obecnie znowu stanęliśmy przed groźbą nowej, tym razem kazachskiej asymilacji. To, o czym mówię, nie jest żadną teorią i nie jest jakimś urojonym niebezpieczeństwem. To realia, które na co dzień odczuwa każdy człowiek nienależący do rdzennej części ludności Kazachstanu. Kilka tygodni temu brałem udział w spotkaniu z ministrem spraw zagranicznych Kazachstanu panem Tokajewem i to, co mówię państwu, powiedziałem też jemu. Zgodził się z taką oceną.
Szanowni Państwo! Wyrażając głębokie podziękowania parlamentowi Polski za przyjęcie ustawy z dnia 20 lipca 2000 r. o repatriacji, z wielką nadzieją oczekujemy, że Sejm i Senat niniejszej kadencji znowelizują tę ustawę w takim kierunku, który pozwoli realnie przyspieszyć proces repatriacji Polaków z Kazachstanu, w jakimś ściśle przewidzianym dla całej zbiorowości i dla każdego człowieka terminie. Warunki i wymagania postawione w tej ustawie pozwalają repatriować się do Kraju co najwyżej kilkudziesięciu rodzinom na rok. Łatwo wyliczyć, że przy takim tempie ostatni Polak dostanie się do Polski za dwa tysiące lat. Nawet młodzież polska z Kazachstanu po skończeniu studiów w Polsce, już zaadaptowana do warunków życia w Kraju, powinna wracać do Kazachstanu i stąd się ubiegać o wizę repatriacyjną. To znaczy, że stoi przed nami realny dylemat ponownego rozproszenia i tułaczki po jakichś innych krajach. Ale, mając swoją historyczną Ojczyznę, czy mamy prawne i moralne podstawy wymagać od jakiegoś innego kraju, żeby nas przyjmował? Kazachstańscy Polacy długo cierpieli właśnie za swoje polskie pochodzenie, ale nie zważając na to zachowali się jako część narodu polskiego.
Nie wierzymy w spokojne życie na obczyźnie i nie chcemy jeszcze raz narażać się na jakieś narodowe i kulturowe eksperymenty. W związku z tym uważamy, że rozłożona w określonych terminach, systematyczna i cywilizowana repatriacja będzie trafnym rozwiązaniem odpowiadającym naszym oczekiwaniom, narodowej solidarności i ogólnoludzkim zasadom humanizmu. Dziękuję. (Oklaski)
Marszałek Longin Pastusiak:
Dziękuję panu prezesowi Zinkiewiczowi.
Proszę państwa, pewien niemiecki filozof powiedział, że zanim człowiek ma pomysły i idee, musi mieć chleb. Rozumiem, że wszyscy dojrzeliśmy do lunchu, do obiadu. Zapraszam więc wszystkich piętro wyżej na lunch.
Chciałbym również poinformować, że po przerwie zabierze głos pani senator Janina Sagatowska oraz prezydent Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych, pani Helena Miziniak - taka będzie kolejność. Obrady prowadzić będzie wicemarszałek Senatu, pani Jolanta Danielak.
Ogłaszam teraz przerwę do godziny 14.30, czyli do pół do trzeciej.
Dziękuję.
(Przerwa w obradach od godziny 13 minut 32 do godziny 14 minut 33)
15. posiedzenie Senatu RP, spis treści , następna część stenogramu