Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment


Oświadczenia

Po wyczerpaniu porządku dziennego posiedzenia senator Janusz Bielawski wygłosił oświadczenie skierowane do ministra zdrowia, profesora Mariusza Łapińskiego:

W wywiadzie, który został opublikowany w czasopiśmie "Przewodnik Menedżera Zdrowia", nr 4 z 2002 r., pod wiele mówiącym tytułem "Recepta na zdrowie", był pan łaskaw przedstawić swoje poglądy na mającą nastąpić w najbliższej przyszłości - w cudzysłowie - naprawę reformy ochrony zdrowia. W tych przemyśleniach jest zawartych wiele słusznych twierdzeń, budzących nadzieję na rzeczywistą poprawę funkcjonowania ochrony zdrowia, niektóre poglądy są dyskusyjne, ale obok nich są takie, które mogą budzić rozbawienie, a kilka jest wręcz receptą na chorobę.

Na pytanie dziennikarza, jak poradzi pan sobie z długami, odpowiedź brzmiała: przez zwiększanie przychodów i równoczesne zmniejszanie strat - innej możliwości nie ma. Nie będzie żadnego oddłużania, będziemy natomiast pomagać w spłacie długów i ich restrukturyzacji. Odpowiedni program jest już realizowany na Dolnym Śląsku, czyli tam, gdzie występuje największy problem.

Bardzo dobrze, że ma pan świadomość, iż problem funkcjonowania ochrony zdrowia na Dolnym Śląsku istnieje. Jest problemem rosnące zadłużenie szpitali, ograniczenie dostępności do badań specjalistycznych itd.

Według wicemarszałka województwa pana Czesława Drąga i dyrektor Dolnośląskiej Regionalnej Kasy Chorych pani Barbary Misińskiej, której poglądy na funkcjonowanie ochrony zdrowia pan Drąg powtarza całymi zdaniami, zadłużenie szpitali wynika z nadmiernej, czyli nieuzasadnionej liczby hospitalizacji. A w ogóle według nich na Dolnym Śląsku jest za dużo łóżek szpitalnych. Receptą na tę chorobę ma być, zdaniem wyżej wymienionych, likwidacja 30-40% łóżek szpitalnych.

Naiwnością jest sądzić, że takie posunięcie poprawi funkcjonowanie szpitali. Za to zapewne poprawi ono bilans kasy chorych. Zmniejszenie liczby łóżek w każdym szpitalu pociągnie za sobą również redukcję zatrudnienia, o czym oczywiście głośno się nie mówi. Podczas gdy redukcja zatrudnienia może przynieść szpitalowi oszczędności, to likwidacja łóżek, a co za tym idzie zmniejszenie ilości świadczeń zdrowotnych spowoduje zmniejszenie przychodów. Niezależnie od tego koszty ogólne funkcjonowania szpitala, czyli ogrzewania, dostaw energii elektrycznej, wody, utrzymania laboratorium czy bloku operacyjnego, pozostaną na poprzednim poziomie. Czyli jednostkowy koszt pobytu pacjenta będzie większy.

Należy zadać pytanie: komu ma służyć ta restrukturyzacja? Odpowiedź jest prosta - oczywiście kasie chorych. Nie można się zatem dziwić, że pani Barbara Misińska, opierając się na art. 53 pkt 3 ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym, dba przede wszystkim o to, aby kasa chorych wyszła na swoje. A kwestia, co z tego mają mieć pacjenci, jest najmniej ważna. Nie ulega wątpliwości, że realizacja tych zamierzeń sprawi, iż leczenie szpitalne będzie trudniej dostępne i że wobec redukcji personelu lekarsko-pielęgniarskiego opieka szpitalna ulegnie pogorszeniu. Z wywiadu nie wynika, na ile pan minister akceptuje ten plan. Ale chyba akceptuje, skoro uważa, że spowoduje on uzdrowienie sytuacji.

Powtarzanie obiegowych poglądów, że przyczyną zadłużenia służby zdrowia są nieprawidłowe hospitalizacje, zbyt wiele szpitali i nadmiar łóżek szpitalnych, jest bardzo dużym uproszczeniem. Nie mówi się za to o poziomie finansowania świadczeń zdrowotnych. Pragnę podkreślić, że od czasu wprowadzenia tak zwanej reformy przychody szpitali z roku na rok ulegają zmniejszeniu - nie tylko poprzez obniżenie stawki za określone świadczenia, lecz także różne inne manipulacje zmierzające do tego, by nie płacić świadczeniodawcom.

W grudniu ubiegłego roku zarząd Dolnośląskiej Regionalnej Kasy Chorych wprowadził tak zwaną wsteczną regionalną analizę rozliczeń szpitalnych za okres od czerwca do września. Dało to podstawę do zablokowania wypłat bieżących w kwotach od kilkuset tysięcy złotych do 1 miliona zł i więcej. Szpitale odwołują się od tych decyzji. Odwołania są rozpatrywane oficjalnie w ciągu miesiąca, a praktycznie po kilku miesiącach. Kasa nie uznaje nigdy odwołań w całości. A tymczasem odsetki za niezapłacone faktury rosną, powiększając długi szpitali.

Te praktyki są nadal stosowane. Mało tego, wprowadza się aneksy do wcześniej zawartych kontraktów, oczywiście bezdyskusyjne i zazwyczaj obowiązujące wstecz. Przykładem takiego postępowania jest aneks AA do umowy REH/2002, który został przesłany do szpitala w Lubinie w dniu 2 września 2002 r., a obowiązywał już od 1 sierpnia 2002 r. do końca roku. Wartość tego kontraktu umożliwiała wykonywanie świadczeń rehabilitacyjnych na obecnym poziomie w sierpniu i we wrześniu. Przy ciągle zmieniających się warunkach rozliczeń za wykonane świadczenia zdrowotne kwestionowanie należności pod lada jakim pozorem sprawia, że nie jest możliwe prowadzenie przez szpitale jakiejś sensownej gospodarki finansowej.

Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Szpitalom na Dolnym Śląsku płaci się za wykonane usługi poniżej kosztów ich realizacji. Tego problemu nie rozwiążą ani samorządy, ani tym bardziej kasa chorych. Pozostaje pytanie, jak to się ma do przychodów Dolnośląskiej Regionalnej Kasy Chorych. Powszechnie wiadomo bowiem, że ma ona deficyt. Ale są też kasy, jak na przykład kasa śląska, które posiadają na lokatach setki milionów złotych. I to jest, czy raczej powinno być problemem rządu.

Narodowy Fundusz Ochrony Zdrowia zacznie działać nie wcześniej aniżeli 1 kwietnia lub być może dopiero 1 lipca, bo takie opóźnienie będzie wynikało z procedury legislacyjnej. Pozostawianie do tego czasu szpitali z Dolnego Śląska na łasce losu może spowodować, że po wprowadzeniu Narodowego Funduszu Ochrony Zdrowia stan szpitali będzie przypominał stan pegeerów w likwidacji. Dziękuję za uwagę.

Oświadczenia złożone do protokołu

Oświadczenie złożone przez senatora Wojciecha Pawłowskiego, skierowane do minister edukacji narodowej i sportu Krystyny Łybackiej:

Dotyczy ono utrzymania statusu osób niepełnosprawnych w przypadku młodzieży przewlekle chorej oraz umożliwienia jej kontynuacji nauki w specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych na poziomie szkół ponadgimnazjalnych.

Wnoszę, aby Pani Minister w ramach przygotowywanego rozporządzenia w sprawie warunków pobytu dzieci i młodzieży w specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych, wysokości i zasad odpłatności wnoszonej przez rodziców za pobyt ich dzieci w tych placówkach oraz ramowych statutów tych placówek (pismo MENiS z dnia 17 czerwca 2002 r., znak: DKOS.2.0140-42-(2002)ZS), zmieniającego rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 21 lutego 1994 r. w sprawie rodzajów i zasad działania publicznych placówek opiekuńczo-wychowawczych i resocjalizacyjnych oraz ramowych statutów tych placówek (DzU nr 41 poz. 156 z późn. zm.), ujęła w kategorii osób niepełnosprawnych dzieci i młodzież przewlekle chore, umożliwiając im kontynuowanie nauki w specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych.

Uzasadnienie:

W roku 2000 na podstawie uchwały 123/99 Rady Miejskiej w Przemyślu Zakład Rehabilitacji Zawodowej Inwalidów przekształcony został w Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy nr 3 przeznaczony dla uczniów niepełnosprawnych ruchowo i przewlekle chorych - podstawa prawna: rozporządzenie MEN w sprawie rodzajów i zasad działania publicznych placówek opiekuńczo-wychowawczych i resocjalizacyjnych oraz ramowych statutów tych placówek (DzU nr 41 poz. 156 z późn. zm.). Powołanie tego typu placówki było zgodne z obowiązującymi przepisami prawnymi (załącznik nr 4 do wymienionego rozporządzenia, który w pkcie 6 klasyfikuje dzieci przewlekle chore do nauki w specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych). Aby zapewnić młodzieży przebywającej w placówce odpowiednie warunki do rehabilitacji zdrowotnej Zarząd Miasta Przemyśla powołał przy wymienionym ośrodku Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej. Koszt zatrudnienia całodobowej opieki medycznej ponosi Zarząd Miasta Przemyśla. Dodatkowo przy ustalaniu zasad podziału oświatowej subwencji ogólnej nie przewidziano odpowiednich środków na zadania szkolne i pozaszkolne dotyczące młodzieży przewlekle chorej, kierowanej do SOSW nr 3 w Przemyślu przez organ prowadzący na podstawie orzeczeń do kształcenia specjalnego wydawanych przez publiczne poradnie psychologiczno-pedagogiczne.

W dniu 8 lipca 2002 r. dyrekcja SOSW nr 3 w Przemyślu została poinformowana przez MENiS, za pośrednictwem prezydenta miasta Przemyśla, o trwających pracach nad rozporządzeniem MENiS w sprawie warunków pobytu dzieci i młodzieży w specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych, wysokości i zasad odpłatności wnoszonej przez rodziców za pobyt ich dzieci w tych placówkach oraz ramowych statutów tych placówek. W przygotowywanym projekcie tego rozporządzenia w §30 zawarto zapis wyszczególniający dzieci i młodzież, dla których mogą być tworzone specjalne ośrodki szkolno-wychowawcze. Zapis ten pomija dzieci przewlekle chore, zamykając im drogę wyboru kształcenia w tych placówkach.

W wyjaśnieniach Pani Minister stwierdza, że brak jest uzasadnienia do uznawania dzieci przewlekle chorych za niepełnosprawne. Tymczasem rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 1 lutego 2002 r. w sprawie kryteriów oceny niepełnosprawności u osób w wieku do 16 roku życia (Dz.U. nr 17, poz. 162) przewiduje możliwość uznawania osób przewlekle chorych za osoby niepełnosprawne przez zespoły do spraw orzekania o stopniu niepełnosprawności. W ślad za ich orzeczeniami o niepełnosprawności publiczne poradnie psychologiczno-pedagogiczne orzekają o potrzebie kształcenia specjalnego oraz kierują za pośrednictwem organu prowadzącego tę młodzież do SOSW nr 3 w Przemyślu.

Pani Minister proponuje obejmowanie dzieci przewlekle chorych, tylko w stanach zaostrzenia choroby, nauczaniem indywidualnym lub kształceniem w szkołach specjalnych zorganizowanych w zakładach opieki zdrowotnej. Nauczanie indywidualne wymienionej młodzieży jest kosztowne i nie gwarantuje uczniom możliwości zdobycia zawodu, a przede wszystkim izoluje ich społecznie, zaś kadra prowadząca to nauczanie nie posiada odpowiednich kwalifikacji terapeutycznych. Szkoły specjalne, funkcjonujące przy zakładach opieki zdrowotnej, kształcą przebywającą tam młodzież tylko na poziomie szkoły podstawowej i gimnazjum, a tym samym nie obejmują działaniami dydaktycznymi młodzieży w wieku ponadgimnazjalnym.

Szanowna Pani Minister!

Wejście w życie przytaczanego na wstępie projektu rozporządzenia stawia pod znakiem zapytania dalsze funkcjonowanie istniejącej od ponad pięćdziesięciu lat placówki, SOSW nr 3 w Przemyślu, kształcącej młodzież niepełnosprawną na poziomie ponadpodstawowym i ponadgimnazjalnym. Aktualnie młodzież przewlekle chora stanowi 30% niepełnosprawnych wychowanków przebywających w tej placówce. Dlatego zamknięcie drogi kształcenia tym uczniom w dobrze przygotowanej placówce, z wyspecjalizowaną kadrą i dostosowaną infrastrukturą, odbije się negatywnie zarówno na dzieciach specjalnej troski i ich rodzicach, jak i na funkcjonowaniu jednego z nielicznych już w kraju tego typu ośrodków, a przez to na postrzeganiu całej oświaty w Polsce.

Liczę, że wrażliwość Pani Minister na los dzieci i młodzieży niepełnosprawnej nie pozwoli na wprowadzenie niekorzystnych dla nich zmian w przepisach prawnych.

Z poważaniem
senator RP
Wojciech Pawłowski

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Kazimierza Pawełka, skierowane do ministra pracy i polityki społecznej Jerzego Hausnera:

Szanowny Panie Ministrze!

W ramach programu restrukturyzacji przemysłu obronnego i wsparcia w zakresie modernizacji technicznej Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej część pracowników zakładów specjalnych i zbrojeniowych, w tym także z PZL Świdnik, w imieniu których występuję do Pana Ministra, została przeniesiona w stan spoczynku zawodowego. Stało się to zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z 28 kwietnia 1999 r. w sprawie ustalenia świadczeń przedemerytalnych dla osób zwolnionych z przyczyn dotyczących zakładu pracy. Osoby, które przepracowały minimum trzydzieści pięć lat, zostały wysłane na wcześniejsze emerytury, otrzymując z urzędu pracy świadczenia przedemerytalne. Grupa ta czuje się jednak w dużym stopniu dyskryminowana, jej status różni się bowiem od sytuacji pozostałych emerytów.

Dnia 1 kwietnia 2002 r. weszła w życie kolejna nowelizacja ustawy z dnia 14 grudnia 1994 r. o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu, która blokuje świadczeniobiorcom wymienionych zasiłków możliwość pracy. Nowe przepisy powodują wstrzymanie wypłaty świadczenia między innymi w przypadku podjęcia zatrudnienia lub innej pracy zarobkowej, jeżeli łączna kwota przychodów uzyskanych w danym miesiącu z tytułu zatrudnienia i innej pracy zarobkowej oraz otrzymywanego świadczenia przedemerytalnego byłaby wyższa od kwoty 200% zasiłku dla bezrobotnych.

Dlaczego osoby, które chcą pracować, mają być administracyjnie pozbawione takiej możliwości? Zdaniem byłych pracowników, naruszone zostało w ten sposób prawo do pracy w aspekcie art. 24 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Ponadto przepisy te naruszają podstawowe prawo do wolności, art. 30, i przede wszystkim prawo równości w aspekcie art. 32 konstytucji, który mówi, że wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze i nikt nie może być dyskryminowany, z jakiejkolwiek przyczyny, w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym.

Pracownicy, w imieniu których występuję, czują się pokrzywdzeni, ponieważ to oni ponieśli koszty restrukturyzacji kraju, tracąc swoje miejsca pracy, a mimo to karani są po raz drugi, bowiem administracyjnie uniemożliwia im się podjęcie pracy.

Szanowny Panie Ministrze, uczucia frustracji i rozczarowania wśród byłych pracowników zakładów zbrojeniowych są ogromne. Są oni przekonani, że naruszono ich podstawowe prawa i wolności obywatelskie zagwarantowane w konstytucji. Modyfikacja prawa, zmierzająca do przeniesienia tej grupy świadczeniobiorców do ZUS lub danie im uprawnień co do możliwości pracy, jakie mają emeryci, którzy wcześniej przeszli na emeryturę, spowoduje wzrost zaufania obywateli do państwa i ustąpienie poczucia krzywdy, jakie panuje wśród tych zasłużonych, długoletnich pracowników.

Z poważaniem

Kazimierz Pawełek
senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Januarego Bienia, skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Grzegorza Kurczuka:

Szanowny Panie Ministrze!

Niepokoi mnie fakt, że coraz częstsze są prośby o podjęcie interwencji, kierowane do mnie przez stowarzyszenia zajmujące się opieką paliatywną nad dziećmi w domach czy pomocą dla rodziców dzieci chorych, niepełnosprawnych bądź stowarzyszenia stanowiące ośrodki adopcyjne. Wszystkie te stowarzyszenia powstały po to, by pomagać dzieciom wymagającym szczególnej troski. Okazuje się jednak, że największą przeszkodą w funkcjonowaniu tych stowarzyszeń są sądy rejestrowe stosujące przepisy ustawy o Krajowym Rejestrze Sądowym.

Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom i Młodzieży Specjalnej Troski "Jeden Świat" z Białegostoku twierdzi, że stanowisko sądu skutecznie zniechęca jego członków do działania. Dnia 15 lipca 2002 r. stowarzyszenie złożyło wniosek o wpis do Krajowego Rejestru Sądowego. Dokumenty w postaci bardzo szczegółowych formularzy, na przykład KRS W 20, KRS WK, KRS WF - ze zdobyciem ich jeszcze do niedawna były ogromne trudności, dopiero wprowadzone całkiem niedawno w życie przepisy umożliwiły otrzymywanie druków przez Internet - zostały zwrócone do uzupełnienia.

Do uzupełnionego i złożonego ponownie wniosku dołączono wniosek o zwolnienie z kosztów wpisu. Motywowano to nieposiadaniem żadnego majątku, wysokością składek na poziomie 2 zł miesięcznie oraz społecznym charakterem pracy członków, którzy działają w celu poprawy sytuacji życiowej osób niepełnosprawnych. Stowarzyszenie otrzymało pismo wzywające komitet założycielski stowarzyszenia do złożenia szczegółowego oświadczenia o stanie rodzinnym, o majątku i dochodach - pod groźbą oddalenia wniosku. Stowarzyszenie zostało potraktowane jak osoba fizyczna, podczas gdy jest osobą prawną, zatem w stosunku do niego ma zastosowanie przepis art. 113 §2 k.p.c., a nie, jak chce sąd rejestrowy, art. 113 §1 k.p.c. dotyczący zwolnienia od kosztów sądowych osób fizycznych.

W dniu 24 września bieżącego roku sąd oddalił wniosek stowarzyszenia o zwolnienie z kosztów sądowych. Stowarzyszeni rodzice zebrali więc kwotę 500 zł i przelali ją na konto sądu. Do tej pory stowarzyszenie nie zostało zarejestrowane, a w sądzie pouczono, iż na rozpatrzenie wniosku jest trzy miesiące.

Skutkiem tego jest niemożność podjęcia działalności statutowej, czyli niesienia pomocy najbardziej poszkodowanym, oraz niemożność programowania działalności - na przykład opracowania projektu do urzędu marszałkowskiego w celu otrzymania stosownych dotacji.

Czy tak powinno być? Czy wszelka inicjatywa społeczna ma być gaszona w zarodku? Czy zapał rodziców ma się przerodzić w zniechęcenie i gorycz? Rodzice stanęli na wysokości zadania: chcą stworzyć dla swoich niepełnosprawnych dzieci ośrodek edukacji, rehabilitacji, terapii, wypoczynku.

Drugi problem dotyczy stowarzyszeń zarejestrowanych przed dniem 1 stycznia 2001 r., a więc zwolnionych z kosztów sądowych. Ostatecznie, podczas długiej i uciążliwej procedury rejestracyjnej muszą one te koszty ponieść, ponieważ sądy rejestrowe umarzają postępowanie, dopatrując się braków "uniemożliwiających" dokonanie wpisu. To kolejny przykład utrudniania stowarzyszeniom działalności czy wręcz jej blokowania.

Wydaje się, że procedura rejestracyjna dotycząca stowarzyszeń winna ulec uproszczeniu.

Łączę wyrazy szacunku

January Bień

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Januarego Bienia, skierowane do przewodniczącego Komitetu Badań Naukowych Michała Kleibera:

Szanowny Panie Ministrze!

Oświadczenie to zostało skierowane do ministra kultury. Sekretarz stanu Aleksandra Jakubowska poinformowała w piśmie z dnia 24 września 2002 r., iż minister kultury nie ma formalnoprawnych możliwości udzielenia pomocy finansowej Państwowemu Instytutowi Naukowemu - Instytutowi Śląskiemu w Opolu, ponieważ sprawy te leżą w gestii ministra nauki, przewodniczącego Komitetu Badań Naukowych. W związku z tym swoje oświadczenie kieruję do Pana Ministra.

Niniejsze oświadczenie zostało zainspirowane apelem o pomoc w uratowaniu przedmiotowej placówki, skierowanym przez pracowników naukowych Państwowego Instytutu Naukowego - Instytutu Śląskiego w Opolu do parlamentarzystów województw dolnośląskiego, opolskiego i śląskiego.

Otóż instytut stanął w obliczu utraty realnych możliwości dalszego funkcjonowania. Brak płynności finansowej oraz narastające zadłużanie się Państwowego Instytutu Naukowego - Instytutu Śląskiego w Opolu zostały spowodowane przez drastyczne zmniejszenie i tak niewystarczającej dotacji z budżetu państwa przy, co istotne, niesłychanie ograniczonych możliwościach pozyskiwania z zewnątrz środków finansowych na badania naukowe.

Radykalne przedsięwzięcia zaradcze, podjęte przez kierownictwo i kadrę placówki w postaci dobrowolnego obniżenia pobieranego wynagrodzenia, zlikwidowania większości dodatków funkcyjnych, dobrowolnego przejścia profesorów na trzymiesięczne urlopy bezpłatne, to jest nieodpłatne świadczenie pracy na rzecz instytutu, tylko przejściowo nieco złagodziły sukcesywnie narastający deficyt. Jeśli taka sytuacja nie ulegnie odwróceniu, doprowadzi do upadku instytutu.

Obecna sytuacja finansowa instytutu jest tak drastycznie zła, że nie jest on w stanie efektywnie wykonywać swoich zadań statutowych bez pomocy środków państwowych.

Instytut jest potrzebny opolskiemu środowisku naukowemu, które bez niego stałoby się tylko środowiskiem akademickim. Instytut jest bowiem innym typem placówki niż uczelnie wyższe; jego zadań i trybu pracy oraz szczególnej misji społeczno-naukowej nie przejmą szkoły wyższe.

Państwowy Instytut Naukowy - Instytut Śląski w Opolu potrzebny jest makroregionowi śląskiemu, zwłaszcza zaś subregionowi Śląska Opolskiego - specjalizacja interdyscyplinarna dostosowana jest do skomplikowanych procesów społecznych, etniczno-narodowościowych przebiegających na tych obszarach, implikacji międzynarodowych wynikających z ich pogranicznego charakteru w relacjach polsko-niemieckich i polsko-czeskich. Brak instytutu niewątpliwie spowodowałby zubożenie mapy kulturowo-naukowej regionu.

Instytut jest potrzebny państwu polskiemu jako ważny obszar europejski, ponieważ bada problematykę Śląska jako kategorię regionalną. Jest potrzebny ze względu na swoją rolę w dialogu polsko-niemieckim, w zakresie stosunków polsko-czeskich, w polsko-niemiecko-czeskiej wymianie myśli naukowej, ze względu na miejsce Śląska w stosunkach Polski, Niemiec i Czech doby najnowszej i w przyszłości - chodzi o obiektywizację kontrowersji historiograficznych, o dążenie do konsensusu naukowego.

Roli i misji naukowo-społecznej Państwowego Instytutu Naukowego - Instytutu Śląskiego w Opolu nie zrealizują ci sami ludzie, którzy go tworzą, lecz rozproszeni w innych instytucjach. Gwarantuje to tylko zespół składający się z wysoko wykwalifikowanej kadry reprezentującej różne dyscypliny - socjologię, demografię, geografię gospodarczą, historię, politologię, językoznawstwo - mający utrwalone miejsce w nauce polskiej, dynamicznie rozwijający współpracę międzynarodową, organizujący konferencje naukowe i sesje międzynarodowe.

Podjęto już właściwie wszystkie działania oszczędnościowe, które można było przeprowadzić samodzielnie bez szkody dla realizacji zadań i misji placówki. Możliwości poprawy kondycji finansowej instytutu już się wyczerpały. Wprawdzie Sejmik Województwa Opolskiego podjął 25 maja 2002 r. jednogłośnie uchwałę o konieczności ratowania instytutu, lecz w ślad za uchwałą nie poszły żadne konkretne działania. Konieczne stało się zatem jednorazowe, nadzwyczajne zwiększenie dotacji statutowej o kwotę co najmniej 500 tysięcy zł, co doprowadzi do względnej stabilizacji finansowej placówki, umożliwiając spłatę narastających zobowiązań i odzyskanie płynności finansowej.

Bardzo proszę o zajęcie stanowiska w opisanej sprawie. Dziękuję.

January Bień

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Graczyńskiego, skierowane do ministra pracy i polityki społecznej Jerzego Hausnera:

Szanowny Panie Ministrze!

Nie podzielam stanowiska Pana Ministra, wyrażonego w piśmie z dnia 17 września 2002 r., znak LP/043/333/02/v, dotyczącego możliwości pobierania świadczenia przedemerytalnego w trakcie wykonywania mandatu radnego.

Art. 37n ust. 2 pkt 3 ustawy z dnia 14 grudnia 1994 r. o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu stanowi, że prawo do świadczenia przedemerytalnego ulega zawieszeniu, w odróżnieniu od ustania prawa do tego świadczenia, w przypadku uzyskiwania diet i innych należności pieniężnych przez osoby wykonujące czynności związane z pełnieniem obowiązków społecznych i obywatelskich, jeżeli łączna kwota uzyskanych przychodów w danym miesiącu z tych tytułów oraz z tytułu świadczenia przedemerytalnego byłaby wyższa od kwoty 200% zasiłku dla bezrobotnych.

Zgodnie z tymi przepisami radny, aby móc pobierać świadczenie przedemerytalne, powinien zrzec się prawa do diety bądź zrzec się takiej jej części, ażeby łączna kwota przychodów w danym miesiącu z tytułu pobierania diety i świadczenia przedemerytalnego nie przekroczyła 200% zasiłku dla bezrobotnych. Zrzeczenie się prawa do diety lub jej określonej części oznacza, że na skutek pisemnego oświadczenia radnego dieta lub jej określona część w okresie podanym w tym oświadczeniu nie będzie wypłacana.

Uprzejmie proszę o powtórne rozpatrzenie tej sprawy.

Z poważaniem

Adam Graczyński

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Wiesława Pietrzaka, skierowane do ministra pracy i polityki społecznej Jerzego Hausnera:

Szanowny Panie Ministrze!

Pragnę poinformować Pana Ministra, że jako inicjator wielu przedsięwzięć związanych z tworzeniem nowych miejsc pracy i osoba osobiście wspierająca aktywizację określonych grup ryzyka widzę potrzebę i konieczność zwiększenia dotacji z przeznaczeniem na funkcjonowanie Powiatowego Urzędu Pracy w Węgorzewie.

Jestem zaniepokojony ciągle pogarszającą się sytuacją finansową urzędu. Urząd pracy jako samodzielna jednostka organizacyjna samorządu powiatowego, która wykonuje wiele zadań w zakresie polityki zatrudnienia, nie otrzymał wystarczającego instrumentarium do ich realizacji. Przypomnę, że do 31 grudnia 2001 r. urząd pracy był filią, która nie miała pełnej struktury organizacyjnej. Od 1 stycznia 2002 r., nie zwiększając obsady kadrowej, urząd musiał utworzyć od nowa dział finansowo-księgowy i niektóre merytoryczne stanowiska pionu aktywizującego.

Z informacji, jakie do mnie dotarły, wynika, że po przesunięciach dokonanych w planach wydatków budżetu powiatu na rok 2002 dla Powiatowego Urzędu Pracy w Węgorzewie zostały zagwarantowane środki finansowe, które wystarczą jedynie na wynagrodzenia i pochodne dla czternastu zatrudnionych pracowników, nie pokryją zaś wydatków rzeczowych, niezbędnych do sprawnego funkcjonowania urzędu. Istnieje realne niebezpieczeństwo, że brak środków uniemożliwi realizowanie płatności za czynsz, telefony lub zakup niezbędnych materiałów biurowych.

Stan finansów państwa sprawił, że nowemu urzędowi przyszło wykonywać ustawowe zadania w skrajnie trudnych uwarunkowaniach, co nie pozostaje bez wpływu na obsadę kadrową, prowadzenie powiatowej polityki zatrudnienia i realizację programu społeczno-gospodarczego rządu, a w szczególności programu "Pierwsza praca", stanowiącego jego integralną część. Od samego początku urząd skazany był na brak stabilizacji oraz możliwości efektywnego i racjonalnego gospodarowania środkami finansowymi.

Wyrażam przekonanie, że ambitna i pełna nadziei nowo rodząca się społeczność kulturalna nie zostanie pozbawiona efektywnie i skutecznie działających służb zatrudnienia przy stale rosnącej liczbie osób bezrobotnych.

Oczekuję więc zagwarantowania bezwzględnego minimum, które pozwoli urzędowi działać z zachowaniem standardu świadczonych usług i właściwego poziomu kwalifikacji służb zatrudnienia.

Sądzę, że w powyborczej rzeczywistości rząd powinien wyjść naprzeciw dążeniom samorządu mogącego spełniać uzasadnione oczekiwania społeczności lokalnej.

Łączę wyrazy szacunku

Wiesław Pietrzak
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Władysława Mańkuta, skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Jarosława Kalinowskiego:

W minionych latach Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi podejmowało szereg prób zwiększenia środków w budżetach wojewodów pomorskiego i warmińsko-mazurskiego na finansowanie zadań z zakresu melioracji wodnych podstawowych na Żuławach Wiślanych. Działania te z powodu braku środków budżetowych okazały się jednak bezskuteczne.

W 1991 r. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi podjęło prace nad wieloletnim programem pod nazwą "Program poprawy podstawowego systemu ochrony przeciwpowodziowej na Żuławach Wiślanych na lata 2002-2010" oraz nad projektem ustawy sejmowej ustanawiającej taki program. Obie te inicjatywy nie dały jednak efektów ze względu na trudną sytuację budżetową państwa.

Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów na posiedzeniu w dniu 30 sierpnia 2001 r. w wyniku rozpatrzenia wymienionego programu i projektu ustawy uznał za niezbędne przesunięcie rozpoczęcia realizacji zadań tego programu na termin późniejszy.

Budżet województwa warmińsko-mazurskiego na 2002 r. został zwiększony tylko o dodatkowe 2 miliony 500 tysięcy zł na realizację zadań z zakresu melioracji, chociaż straty w wyniku powodzi w roku 2001 i na początku roku 2002 zostały oszacowane na ponad 500 milionów zł. Środki te zatem były wielce niewystarczające.

Projekt budżetu na 2003 r. pozostał na poziomie roku 2002. Nie widać zwiększenia środków finansowych, w tym na meliorację Żuław Wiślanych. Nie będzie możliwe wykonanie niezbędnych działań renowacyjnych, nie mówiąc o inwestycjach w tym zakresie. Tylko w województwie warmińsko-mazurskim utrzymaniem objętych jest 6 tysięcy 300 km rzek i kanałów - najwięcej w kraju i prawie dwukrotnie więcej niż średnia krajowa - dziewięćdziesiąt sześć stacji odwadniających - prawie trzykrotnie więcej niż średnia krajowa - 439 km wałów przeciwpowodziowych i osiemset trzydzieści budowli piętrzących. Większość tych urządzeń wykonano przed sześćdziesięciu laty i dawniej, stąd też nakłady na ich odbudowę i utrzymanie są większe niż w innych regionach.

Biorąc pod uwagę tę sytuację, pragnę skierować następujące pytania do ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Czy planuje się podjęcie prac nad programem pod nazwą "Program poprawy podstawowego systemu ochrony przeciwpowodziowej na Żuławach Wiślanych na lata 2002-2010"? Czy planuje się zwiększenie środków na wykonanie niezbędnych działań renowacyjnych na Żuławach Wiślanych?

Proszę o odpowiedź na te pytania.

Władysław Mańkut

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Władysława Mańkuta, skierowane do komendanta głównego Straży Granicznej Józefa Klimowicza:

Granicę Polski z Federacją Rosyjską, z Obwodem Kaliningradzkim przekracza rocznie kilka milionów podróżnych, znaczna ich część na przejściach granicznych w Gronowie koło Braniewa i w Bezledach w województwie warmińsko-mazurskim.

Coraz więcej osób przekraczających granicę to polscy i rosyjscy biznesmeni, przedsiębiorcy i przedstawiciele władz samorządowych, utrzymujący partnerskie, przyjazne kontakty z odpowiednimi regionami naszego województwa. Osoby te, niemające nic do oclenia, traktowane są na przejściach granicznych jak inni turyści i zmuszone do oczekiwania na odprawę w długich, wielogodzinnych kolejkach. Zrywane są przez to terminy spotkań, nie dochodzi do zaplanowanych rozmów i uzgodnień między stroną naszą a stroną rosyjską.

Sytuacja taka nie wpływa pozytywnie na klimat rozwijających się polsko-rosyjskich stosunków gospodarczych, handlowych i politycznych. Nie byłoby takich problemów - i przyczyniłoby się to do ułatwień w kontaktach między Polską a Rosją - gdyby osoby przekraczające granicę w celach służbowych korzystały na tych przejściach granicznych z oddzielnego, wyznaczonego pasa ruchu dla osób niemających nic do oclenia.

Dlatego, mając na uwadze ułatwianie odradzających się kontaktów gospodarczych i politycznych z Federacją Rosyjską, pragnę skierować do komendanta głównego Straży Granicznej następujące pytanie: czy możliwe jest wyznaczenie na przejściach granicznych w Gronowie i Bezledach oddzielnego pasa ruchu dla osób przekraczających granicę w celach służbowych i niemających nic do oclenia?

Proszę o odpowiedź na to pytanie.

Władysław Mańkut

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Gierka, skierowane do minister edukacji narodowej i sportu Krystyny Łybackiej:

Szanowna Pani Minister!

Dociera do mnie ze strony nauczycieli, dyrektorów szkół oraz związkowców wiele głosów w sprawie terminów postępowań komisji kwalifikacyjnych lub egzaminacyjnych dotyczących awansu zawodowego nauczycieli.

Poważne zastrzeżenia z punktu widzenia tych środowisk budzi fakt, że nie wynagradza się za udział w tych komisjach dyrektorów i związkowców. Jedynie eksperci pobierają odrębne wynagrodzenie. A przecież zgodnie z Kartą Nauczyciela pozostali członkowie są na tych posiedzeniach pełnoprawnymi podmiotami.

Poza tym zgodnie z art. 9b ust. 2 Karty Nauczyciela komisje te przeprowadzają postępowanie kwalifikacyjne, na przykład na nauczyciela dyplomowanego, lub egzaminacyjne, na przykład na nauczyciela mianowanego, dwa razy do roku, w następujących miesiącach: w styczniu, lutym oraz w maju, czerwcu i lipcu. A zgodnie z art. 64 Karty Nauczyciela niektóre z tych terminów wypadają podczas ferii zimowych i letnich, czyli podczas przysługującego nauczycielom urlopu.

Pani Minister, czy nie widzi Pani możliwości zmiany tego stanu rzeczy? Jak faktycznie wygląda regulacja dotycząca finansowania udziału wszystkich pełnoprawnych członków komisji przeprowadzających postępowanie dotyczące awansu zawodowego?

Wydaje się, że te kwestie należy w sposób jednoznaczny wyjaśnić, gdyż organy prowadzące szkoły, czyli samorządy, nie wywiązują się z zadań związanych z wynagrodzeniem za udział w komisjach zarówno dyrektorów, jak i przedstawicieli związków zawodowych wskazanych przez ubiegających się o awans nauczycieli.

Z poważaniem

Adam Gierek

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Gierka, skierowane do minister edukacji narodowej i sportu Krystyny Łybackiej:

Chciałbym zwrócić uwagę na bardzo istotny problem dotyczący zakresów kształcenia w szkołach ponadgimnazjalnych: w liceum ogólnokształcącym, liceum profilowanym i technikum.

Informacja MENiS zamieszczona na stronach internetowych ministerstwa i okręgowych komisji egzaminacyjnych, zgodna w większości z wcześniejszymi przepisami dotyczącymi tak zwanej nowej matury, podaje, że przedmioty maturalne w 2005 r. będą zdawane na poziomie podstawowym lub rozszerzonym. W załączeniu wykaz przedmiotów maturalnych.

Tymczasem rozporządzenie MENiS z dnia 26 lutego 2002 r. w sprawie podstawy programowej wychowania przedszkolnego oraz kształcenia ogólnego w poszczególnych typach szkół (DzU z 2002 r. nr 51 poz. 458) wyraźnie określa zakres kształcenia. W liceum ogólnokształcącym, liceum profilowanym oraz technikum należy realizować podstawowy zakres kształcenia. Jedynie w liceum ogólnokształcącym przewiduje się dla wybranych przedmiotów, zgodnie z odrębnymi przepisami, dodatkowe kształcenie w zakresie rozszerzonym.

W związku z tym nasuwają się następujące wnioski dotyczące sprzeczności w powyższych ustaleniach.

Po pierwsze, jest to świadome i celowe likwidowanie równych szans edukacyjnych młodzieży już na początku kształcenia w szkołach ponadgimnazjalnych. Wynika z tego, że maturzysta, o ile zadeklaruje poziom rozszerzony zdawanego przedmiotu, będzie musiał uzupełnić materiał we własnym zakresie.

Po drugie, sprzeczności mogą wynikać z niedostrzeżonego błędu merytorycznego w ustaleniach dotyczących nowej matury.

W związku z tym należy tę bardzo poważną kwestię wyjaśnić, tak aby wszyscy maturzyści mieli jednakowe szanse w 2005 r.

Z poważaniem

senator Adam Gierek

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Henryka Dzidę, skierowane do ministra skarbu państwa Wiesława Kaczmarka:

Przedstawiciel byłych pracowników Huty Warszawa, pan Wacław Sykus, powiadomił mnie, że spółka akcyjna Skarbu Państwa o nazwie Agencja Kapitałowo-Rozliczeniowa, z siedzibą przy ulicy Zgrupowania Żmija nr 19a, 01-875 Warszawa, naraziła Skarb Państwa na straty w kwocie 108 milionów zł. Taką to kwotę zasądził Trybunał Arbitrażowy w Wiedniu od Skarbu Państwa na rzecz Lucchini SA, Włochy.

Skarżący zgłaszał niniejszą sprawę w trybie interwencji poselskich, a pracownicy Huty "Warszawa" przedłożyli zbiorową skargę ministrowi sprawiedliwości, lecz nie otrzymali dotychczas żadnego wyjaśnienia.

Na podstawie art. 16 ust. 2 ustawy z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora, DzU nr 73, poz. 350, z późniejszymi zmianami, proszę o wyjaśnienie, czy faktycznie Skarb Państwa został obciążony kwotą 108 milionów zł, z jakiego tytułu, czy wobec osoby odpowiedzialnej wystąpiono ze stosowym roszczeniem i czy roszczenie to zostało wyegzekwowane.

Proszę o powiadomienie o dokonanych ustaleniach i podjętych działaniach.

senator Rzeczypospolitej Polskiej
Henryk Dzido

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Stanisława Nicieję, skierowane do ministra spraw wewnętrznych i administracji Krzysztofa Janika:

Szanowny Panie Ministrze!

Zwracam się do Pana z prośbą o zapoznanie się ze sprawą dyscyplinarnego wydalenia ze służby granicznej kapitana Stanisława Janika, zamieszkałego obecnie w Gościcach 2a, 48-370 Paczków, województwo opolskie.

Sposób, w jaki kierownictwo służb granicznych potraktowało bardzo sumiennie pracującego kapitana, woła o pomstę do nieba. Sprawa jest bardzo znana i komentowana, między innymi mówiono o niej w głośnym reportażu, pod redakcją Krystiana Przysieckiego, wyemitowanym 8 października bieżącego roku przez Program 1 TVP w cyklu "Zawsze po dwudziestej pierwszej". Kasetę wideo z tym wstrząsającym programem, w którym apelowano do Pana, jako do ministra spraw wewnętrznych i administracji, dołączam do niniejszego oświadczenia.

Krótko przypomnę sprawę. W styczniu 1993 r. na skutek spreparowanego ciężkiego zarzutu usunięto kapitana Janika ze służby granicznej i wdrożono przeciwko niemu postępowanie prokuratorskie. Człowiek ten następnie przeszedł dziewięcioletnią gehennę - nie waham się użyć tego słowa - w postaci różnych dochodzeń, przesłuchań, procesów. W marcu 2000 r. zapadł wreszcie, po ponad siedmiu latach, wyrok, który po raz trzeci się uprawomocnił, uniewinniający kapitana Janika. Mimo to znów znaleziono jakiś pokrętny kruczek prawny, aby na jego podstawie nie przyjąć pokrzywdzonego ponownie do pracy, mimo że został on oczyszczony z wszelkich zarzutów i pomówień.

Przez tych dziewięć lat walki, wyniszczającej psychicznie kapitana Stanisława Janika, podczas której punkt po punkcie ujawniał on sposoby manipulacji oficerów służb granicznych prowadzących postępowanie dyscyplinarne wobec niego, obwiniony wszędzie szukał sprawiedliwości: u posłów, senatorów, komendantów głównych Straży Granicznej i wszystkich Pana poprzedników - ministrów spraw wewnętrznych i administracji. Bez rezultatu.

Po ostatnim reportażu Krystiana Przysieckiego, który szczegółowo opisuje tę historię, na dziesiątkach spotkań senatorskich słyszę wołanie o sprawiedliwość dla kapitana Stanisława Janika.

Panie Ministrze, nasza formacja szła po władzę pod hasłami sprawiedliwości, walki o sprawiedliwość i godność ludzką. W pańskiej kompetencji leży to, by te ewidentne drwiny ze sprawiedliwości przeciąć jednym męskim zarządzeniem. O to do Pana apeluję. Bardzo liczę na pańską wrażliwość i wierzę, iż nie będzie Pan w tej sprawie po kunktatorsku kluczył, jak to czynili pańscy poprzednicy. Sprawa jest ewidentna - skrzywdzono człowieka. Szargano dobre imię jego i jego rodziny, między innymi córek, studentek Uniwersytetu Opolskiego, mego uniwersytetu.

Ten człowiek żył w permanentnym stresie przez prawie dziesięć lat. Przeżywał straszliwe depresje. Nie załamując się, konsekwentnie przechodząc przez rafy urzędniczej procedury, udowodnił, że jest niewinny, że jego przełożeni manipulowali faktami, aby unurzać go w podejrzeniach, jednocześnie osłaniając siebie.

Panie Ministrze, jeszcze raz, z wyjątkową stanowczością, proszę Pana: niech Pan nie zbagatelizuje tej sprawy, niech Pan przywróci godność skrzywdzonemu człowiekowi, bo inaczej będzie można mówić, że żyjemy w kraju bezprawia, w którym uniewinniające wyroki sądowe są świstkami papieru, a w podległych Panu służbach można kpić ze sprawiedliwości, zasłaniając się pokrętnymi interpretacjami.

Z poważaniem i szacunkiem

profesor Stanisław Sławomir Nicieja
senator RP


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment