Spis oświadczeń, poprzednie oświadczenie, odpowiedź, następne oświadczenie


31. posiedzenie Senatu RP

4 marca 1999 r.

Oświadczenie

Swe oświadczenie kieruję na ręce pana prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka.

Panie Premierze, w lipcu ubiegłego roku, po legislacyjnym maratonie, Sejm, a następnie Senat, przyjął pakiet ustaw kompleksowo reformujących również system ochrony zdrowia. Parlamentarzyści opozycji, w tym ja osobiście, zwracaliśmy uwagę na wielki pośpiech tych działań, a w ślad za tym na zagrożenia związane z brakiem aktów wykonawczych do tych ustaw, a tym samym do szczegółowych rozwiązań dotyczących między innymi trybu usamodzielniania rejonowych szpitali i wiejskich ośrodków zdrowia, a następnie trybu i stopnia zabezpieczenia finansowania obsługi medycznej pacjentów w terenie. Problem podporządkowania dużych szpitali sejmikom i tak zwanych szpitali rejonowych starostom mamy na szczęście za sobą, choć pozostały do rozwiązania kwestie irracjonalnych finansowo, tak zwanych kontraktów menedżerskich, zawartych u schyłku roku z delegowanymi przez wojewodów tak zwanymi menedżerami, w większości spadochroniarzami, jak mówią pracownicy ochrony zdrowia, z byłych urzędów wojewódzkich.

Panie Premierze! Dnia 11 października ubiegłego roku wybraliśmy wspólnie między innymi radnych gminy, a ci z kolei powołali wójtów i zarządy gmin. Jednym z pierwszych problemów, przed rozwiązaniem którego oni stanęli, była kwestia dalszego funkcjonowania tak zwanej podstawowej opieki zdrowotnej, a więc wiejskich i gminnych ośrodków zdrowia. W związku z tym, iż kilku kierowników tych ośrodków, dotychczasowych lekarzy, podjęło próbę ich usamodzielnienia lub przejęcia w celu prowadzenia własnej, indywidualnej lub zbiorowej praktyki medycznej, wywołało to poważne zaniepokojenie społeczne.

Po interwencjach wielu wiejskich społeczności w województwie sieradzkim ówczesny wicewojewoda, nadzorujący bezpośrednio funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia, poinformował mnie w grudniu ubiegłego roku, że wojewoda nie przewiduje w tym zakresie żadnych nagłych ruchów do końca roku, pozostawiając od stycznia 1999 r. ten problem inicjatywie zarządów miast i gmin. Wszak ideą dokonywanych ustrojowych reform w naszej Rzeczypospolitej było przekazywanie władzy dzierżonej dotychczas przez administrację państwową właśnie nowo wybranym samorządom. Zarządy gmin powołały więc stosowne komisje radnych i zespoły, by przygotować się do przejęcia przez organ założycielski wiejskich i gminnych ośrodków zdrowia, a następnie wybrać, w zależności od możliwości i potrzeb, stosowny model własnościowy prowadzenia usług medycznych na swym terenie.

Niestety, w gminie Ostrówek w powiecie wieluńskim życie napisało inny scenariusz, ku zaskoczeniu wójta i miejscowych rajców, a ku zadowoleniu miejscowego lekarza, niedoszłego radnego, oraz mimo troski i niepokojów wiejskich pacjentów. Otóż 22 grudnia wojewoda sieradzki wyodrębnił ze struktury samodzielnego już szpitala w Wieluniu tak zwany samodzielny Publiczny Zakład Podstawowej Opieki Zdrowotnej w Ostrówku, stając się jednocześnie jego organem założycielskim, wbrew kierunkowi przekształceń całego systemu w ochronie zdrowia w Polsce. Następnie powołał radę społeczną tegoż ośrodka, zapominając oczywiście zaprosić do jej składu przedstawicieli gospodarzy gminy czy choćby radnych, reprezentantów stosownej branżowej komisji rady. A jakie były następne etapy tego działania, dokonywanego naprędce, w konspiracji przed wybranymi w demokratycznych wyborach władzami gmin, za to w ścisłej komitywie z uznanym społecznie, wybranym siedemnastoma głosami - powtarzam: siedemnastoma głosami - w minionych wyborach dotychczasowym lekarzem, miejscowym kierownikiem ośrodka? Otóż 30 grudnia społeczna rada już samodzielnego Publicznego Zakładu Podstawowej Opieki Zdrowotnej w Ostrówku, ale nie reprezentująca społeczności pacjentów gminy Ostrówek, uchwala statut tegoż ośrodka, a dziwnym zbiegiem okoliczności uchwała ta wchodzi w życie natychmiast, zgodnie z §2, w dniu zatwierdzenia statutu przez wojewodę sieradzkiego, to jest również w dniu 30 grudnia 1998 r. Zapewne bowiem wojewoda sieradzki z długim pisakiem w ręce z niecierpliwością czekał, by podpisać gorący jeszcze statut. A skąd wzięło się, Szanowni Państwo, to zniecierpliwienie wojewody przed końcem roku, dzień przed zakończeniem jego misji w województwie sieradzkim, dwadzieścia kilka godzin przed wejściem w życie nowego podziału terytorialnego kraju i pakietu reform w ochronie zdrowia? Otóż powodem sprinterskiego wręcz tempa tych działań wojewody sieradzkiego - powszechnie szanowanego, ale za doktorską dokładność i chemiczną cierpliwość, byłego długoletniego pracownika naukowego Politechniki Łódzkiej - był złożony zapewne już wcześniej do Wydziału Gospodarczego Sądu Rejonowego w Sieradzu wniosek tegoż ośrodka w Ostrówku o wpisanie go do rejestru publicznych zakładów opieki zdrowotnej. Wniosek ten mógł być kompletny dopiero 30 grudnia, a już 31 grudnia, kilka godzin przed godziną zero, po której mieliśmy się obudzić, Panie Premierze, w nowej, lepszej Polsce, jak pan mówił, Sąd Rejonowy w Sieradzu zarejestrował ośrodek, by ten od nowego roku, jako już samodzielny, niezależny, ale nie samorządowy, zaczął działać pod władztwem wymienionego w rubryce piątej postanowienia sądu, cytuję: "lekarza medycyny Włodzimierza Andrzeja Z.". Natychmiast nowy włodarz zaczął działać zarówno personalnie, jak i markietingowo. Wydał nawet informację dla potencjalnych pacjentów, zachęcając ich ofertą usług swych i innych lekarzy, między innymi poprzez poważny i naukowy brzmiący anons: doktor Włodzimierz Z. - lekarz internista.

Panie Premierze! Szanowni Państwo! Jakie są skutki tych podejmowanych naprędce w końcówce ubiegłego roku działań? Ludzie gminy Ostrówek mówią tak: te dwa doktory nas urządziły. I w ślad za tym około czterech tysięcy pięciuset mieszkańców gminy, około ośmiuset z Dębca, Piskornika, Wielgiego i Dymku nie skorzystało z usług powyższego anonsu, określonego doktorskimi inicjałami i leczy się w Szynkielowie w gminie Konopnica. Prawie tysiąc trzysta osób zadeklarowało chęć korzystania z usług normalnego, jak mówią na wsi, nieprywatnego ośrodka w Czarnożyłach. Kolejne zaś rzesze pacjentów w miarę potrzeb leczniczych udają się do ościennych ośrodków Lututowie, Złoczewie i Wieluniu, by tam szukać, jak mówią, swych państwowych lekarzy.

Taki jest pierwszy rozdział historii, a może raczej opowieści science fiction o pracowitych działaniach dwóch doktorów: tego chemicznego z Sieradza i tego medycznego z Ostrówka. Drugiego rozdziału, mam nadzieję, nie dopisze nam ulica czy uczestnicy drogowych blokad rolniczych, ale pan, Panie Premierze. Dlatego też pozwalam sobie w imieniu mych wyborców, ale i w poczuciu poszanowania elementarnych zasad prawa, w interesie ochrony praw pacjenta, a także w celu realizacji, zgodnie z duchem reform, władztwa rady gminy Ostrówek wobec miejscowego ośrodka zdrowia, budowanego niegdyś w tak zwanym czynie społecznym, prosić o pilną rewizję podjętych działań, naprawę poczynionych krzywd i wyciągnięcie konsekwencji w stosunku do osób odpowiedzialnych za ten skandal.


Spis oświadczeń, poprzednie oświadczenie, odpowiedź, następne oświadczenie