Spis oświadczeń, poprzednie oświadczenie, odpowiedź, następne oświadczenie
42. posiedzenie Senatu RP
23 września 1999 r.
Oświadczenie
Trzecie oświadczenie również kieruję do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka.
Zanim pan odwoła prezesa ZUS, pana Stanisława Alota, choć dziś słyszałem w radio, że nie ma pan takiego zamiaru, to chciałbym, żeby mi wyjaśniono nielogiczne postępowanie, bowiem mam poważne problemy, żeby na spotkaniach ze swoimi wyborcami pewne sprawy wyjaśnić.
Po pierwsze, nie dopuszczam takiej myśli, żeby to, co przedstawię, było przypadkiem. Przeciwnie, twierdzę, że to postępowanie powszechnie zastosowane było wypracowanym, uzgodnionym trybem działania. Z chwilą, kiedy nastał pan Alot, w miesiącach od lipca do września 1998 r. odwołano przewodniczących rad nadzorczych w oddziałach ZUS i - mimo że wiadomo było, że od 1 stycznia 1999 r. zgodnie z ustawą nie będą funkcjonować rady nadzorcze w o
ddziałach, bo powołania będzie Naczelna Rada Nadzorcza - powołano swoich kolesiów na przewodniczących rad nadzorczych w oddziałach. Zrobiono to, żeby przez parę miesięcy płacić zdublowane pensje tym odwoływanym i tym powołanym i płacić je od 1 stycznia do końca czerwca 1999 r., podczas gdy ci przewodniczący rad nie mieli żadnych kompetencji.(Dalszą część oświadczenia senator złożył do protokołu).
Uzupełnienie oświadczenia złożonego przez senatora Grzegorza Lipowskiego:
Panie Premierze!
Proszę o spowodowanie precyzyjnego wyliczenia, ile to kosztowało budżet państwa.
Po drugie. Po odwołaniu przewodniczących rad nadzorczych przystąpiono do wymiany dyrektorów poprzez propozycję "nie do odparcia", że zostaje pan, pani, jeżeli zrezygnujecie z formy mianowania. Jedni wiedząc, co ich i tak czeka, odchodzili w ramach porozumienia stron do innych firm, inni zostali odwołani.
Pragnę zauważyć, że ci dyrektorzy byli przeszkoleni i przygotowani do wdrażania reformy ubezpieczeń społecznych, a tu wylano dziecko z kąpielą.
Po trzecie. Jeżeli Pana zainteresuje, jak wygląda polityka kadrowa, to przedstawię panu przykład oddziału w Częstochowie.
Po "wyczyszczeniu foteli dyrektorskich" najpierw jeździ ktoś z Sosnowca, trzy razy w tygodniu pełniąc obowiązki dyrektora, jak by na miejscu nie było merytorycznie przygotowanego do pełnienia tej funkcji. Po pewnym czasie pełnienie obowiązków przejmuje dr Roman Gargiec, który ma 20-letni staż pracy w TZUS, ale ostatnio, bo 21 września, słyszę, że jest powołana na stanowisko dyrektora pani z Sosnowca z 8-letnim stażem.
Tu mi się nasuwa powiedzenie "historia się lubi powtarzać". Kiedyś za kuźnię kadr uznawano Śląsk i może to Warszawie było potrzebne, ale żeby znowu to praktykować, nie mogę się zgodzić. W Częstochowie są osoby kompetentne i przygotowane do pełnienia odpowiednich funkcji.
Nie poruszam tu już dalej sprawy łańcucha "kolesio-rodzinnych" awansów z przeskokiem wielu szczebli kariery.
Pytam, jak długo taka praktyka będzie zasadą? Dojdzie do tego, że teczki znowu będą wykorzystywane nie do tych celów, o których zostały przeznaczone.
Z poważaniem, Grzegorz Lipowski.
Spis oświadczeń, poprzednie oświadczenie, odpowiedź, następne oświadczenie