Minister Pracy i Polityki Socjalnej w związku z oświadczeniem senatora Jerzego Cieślaka wygłoszonym podczas 23. posiedzenia Senatu ("Diariusz Senatu RP" nr 27) wyjaśnił:
Warszawa, dnia 4.12.1998 r.
Pani
Alicja Grześkowiak
Marszałek Senatu
Rzeczypospolitej Polskiej
Szanowna Pani Marszałek,
w związku z upoważnieniem Prezesa Rady Ministrów do udzielenia odpowiedzi na oświadczenie Pana Jerzego Cieślaka, Senatora Rzeczypospolitej Polskiej, uprzejmie wyjaśniam, co następuje:
Trudno oceniać status ekonomiczny emerytów i rencistów w oderwaniu od warunków życia ogółu Polaków. Niestety w naszym kraju jeszcze wiele tysięcy rodzin pochodzących z różnych grup ludności, w tym także emerytów i rencistów żyje w warunkach zagrożenia ekonomicznego. Stąd podnoszony problem sytuacji finansowej emerytów i rencistów, sprowadza się do odpowiedzi na pytanie, czy w realnych warunkach i możliwościach naszej gospodarki rodziny emerytów i rencistów są w gorszej sytuacji niż rodziny pozostałych grup ludności. Siłą rzeczy w takich ocenach trzeba posługiwać się wielkościami statystycznymi, które tylko w sensie globalnym oceniają omawiane zjawisko. Sytuacja ekonomiczna konkretnych rodzin jest na ogół zróżnicowana, przy czym to zróżnicowanie jest funkcją wielu czynników wychodzących często poza obszar przepisów ubezpieczeniowych.
Wychodząc z tych założeń oraz posługując się danymi z wykonania pragnę zwrócić uwagę na fakt, że funkcjonujący od 1996 r. mechanizm waloryzacji świadczeń emerytalno-rentowych zapewnia co najmniej zachowanie siły nabywczej emerytur i rent. W 1996 r. zapewniony został 2,5% wzrost realny emerytur i rent, w 1997 r. świadczenia wzrosły ponad 4% realnie w porównaniu do roku poprzedniego, na 1998 r. zakładany jest 1,5%, a na 1999 r. 1,0% wzrost realny świadczeń, przy planowanym 2% wzroście realnym płac. Tak więc emeryci i renciści uczestniczą w efektach wzrostu gospodarczego, z tym, że w ostatnim czasie w mniejszym stopniu niż czynni zawodowo. Wielkość i częstotliwość podwyżek waloryzacyjnych określona jest z uwzględnieniem realiów społeczno-ekonomicznych, przede wszystkim tendencji w zakresie procesów inflacyjnych koniunktury gospodarczej oraz kształtowania się realnej wartości płac i dochodów a także kosztów utrzymania różnych grup społecznych. ze względu na fakt, że parametry służące do określenia poziomu wskaźników waloryzacji w danym roku, oparte są na danych planistycznych, wynikających z ustawy budżetowej, z jednej strony regulacje ustawowe przewidują mechanizm korekty, w przypadku wystąpienia rozbieżności na niekorzyść emerytów i rencistów, między planem a wykonaniem, z drugiej zaś nakładają na Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego obowiązek publikowania w Monitorze Polskim realnego wzrostu przeciętnej emerytury i renty brutto z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
Co więcej, obowiązujący mechanizm waloryzacji, bez względu na koniunkturę gospodarczą, a więc również w warunkach dekoniunktury zapewnia zachowanie co najmniej siły nabywczej świadczeń emerytalno-rentowych. Takich gwarancji nie posiada żadna inna grupa społeczna.
Mechanizm waloryzacji, obowiązujący od 1996 r. przesuwa więc akcent z metody waloryzacji na jej efekt, znajdujący odzwierciedlenie we wzroście realnym przeciętnego świadczenia emerytalno-rentowego brutto w danym roku w stosunku do roku poprzedniego, zapewniając w ten sposób udział emerytów i rencistów we wzroście gospodarczym. Ustawodawca określając końcowy efekt waloryzacji, tj. realny wzrost emerytur i rent w danym roku kalendarzowym, ustala dynamikę wzrostu świadczeń emerytalno-rentowych na tle kształtowania się dochodów pozostałej ludności w kraju, uwzględniając przy tym realne możliwości naszej gospodarki oraz zasoby finansowe Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Określa częstotliwość waloryzacji w zależności od poziomu średniorocznego wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych oraz wysokość wskaźnika waloryzacji. Przesunięcie terminu waloryzacji z czerwca 1999 r. przykładowo na styczeń 1999 r., czego domaga się Krajowe Przedstawicielstwo Emerytów i Rencistów, przy 1% realnym wzroście emerytur i rent planowanym na 1999 r., oznaczałoby obniżenie wskaźnika waloryzacji do poziomu 105,0%.
Wysokość świadczeń emerytalno-rentowych należy również odnosić do poziomu i siły nabywczej wynagrodzeń. W ostatnich latach, szczególnie w okresie transformacji gospodarczej, mimo, że wyda się to nieporozumieniem, jednak potwierdzają to dane statystyczne GUS, ochrona przed inflacją emerytur i rent była wyższa niż płac, również poziom dochodów na 1 osobę w gospodarstwie domowy emerytów i rencistów jest nadal wyższy od analogicznego poziomu w gospodarstwie domowy pracowników. Nie oznacza to oczywiście , że emerytom i rencistom żyje się dostatnie, jednak potwierdza to fakt, że nie jest to grupa społecznie dyskryminowana.
Podstawowy problem powstaje na tle zderzenia oczekiwań środowiska emerytów i rencistów z możliwościami finansowymi Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i budżetu państwa, będącego gwarantem wypłaty świadczeń z ubezpieczenia społecznego. W obecnych warunkach możliwości kształtowania poziomu emerytur i rent zależą ściśle od poziomu wynagrodzeń oraz relacji między liczbą emerytów i rencistów a liczbą pracujących. Im większa dynamika wzrostu płac i mniejsza liczba emerytów i rencistów przypadająca na jednego zatrudnionego, tym większe możliwości podwyższania świadczeń. Słowem -bieżąco pracujący muszą zapewnić środki dla osób już niepracujących.
Tę zależność zamierzamy zmienić. chodzi o to, aby pracujący odkładał składkę na swoją emeryturę. Zasadę tę będzie realizował nowy model zabezpieczenia społecznego.
Longin Komołowski