62. posiedzenie Senatu RP, przemówienia senatorskie złożone do protokołu


Przemówienie senatora Henryka Stokłosy
w debacie nad punktem szóstym porządku dziennego

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Projekt ustawy, nad którym właśnie debatujemy, może mieć przełomowe znaczenie dla polskiego rolnictwa, może uruchomić mechanizmy, które zapoczątkują jego głęboką restrukturyzację i reformę tej dziedziny gospodarki. Dlatego warto na wstępie przypomnieć cele, jakie postawili przed sobą jego twórcy.

Posłowie, inicjatorzy tej ustawy, słusznie uznali, że grupy producenckie szybko i dynamicznie się rozwijające mogą po pierwsze, spowodować współpracę między rolnikami dotyczącą konkretnej rzeczy lub konkretnej sprawy. To może dotyczyć mleka, mięsa, zboża, buraków cukrowych, to może dotyczyć ogrodników, sadowników, wszystkich tych, którzy od wielu lat współdziałają ze sobą, ale w sposób do końca nieokreślony i nigdy dotychczas nie mieli jasno skonkretyzowanej pomocy ze strony państwa.

Drugim bardzo istotnym celem jest danie wszystkim szansy rozwoju. Często spotykamy się ze stwierdzeniem, że małe gospodarstwa, mała produkcja musi upaść, a duże gospodarstwa i duża produkcja będzie trwała. To prawda, ale ustawa o grupach producenckich daje także podstawę do współpracy między rolnikami mniej produkującymi. Tym mniejszym stwarza szansę - daje możliwość współpracy wszystkim rolnikom, którzy mogliby wypaść z rynku tylko dlatego, że mają zbyt małe gospodarstwa.

Zasadniczy cel, który jest do osiągnięcia w ramach tej ustawy, to znaczne ograniczenie liczby pośredników. Stąd już tylko jeden krok do sytuacji, w której mówimy o kontraktach terminowych czy cenach gwarantowanych. Eliminacja pośredników powoduje bowiem zbliżenie przetwórcy do producenta, pewność, że jego produkcja zostanie sprzedana w uzgodnionym pomiędzy dwoma partnerami czasie i po określonej cenie.

I cel kolejny, powstanie grup producenckich stworzy warunki do autentycznego oddolnego poparcia myśli i pracy związanej z jakością, bo nikt w grupie producenckiej nie będzie utrzymywał swojego kolegi, który będzie produkował towar o obniżonej jakości. Wszystko to jest swoistą przymiarką do kwotowania produkcji, która prędzej czy później nas czeka, a która zmieniłaby polskie rolnictwo i dostosowała je do organizacyjnych standardów Unii Europejskiej. Powołuje się tu na te, jak sądzę, dość oczywiste prawdy, by uświadomić nam wszystkim, że tak ważny przełom w polskim rolnictwie musi kosztować i to dużo kosztować. Bez pomocy podatników zrobić się tego nie da.

Rządzące obecnie ugrupowanie ustami swego premiera wielokrotnie powtarzało, że przed rządem stoi kolejna reforma - reforma rolnictwa. Otóż informuję Was, Panowie, że ustawa o grupach producentów rolnych jest jej kamieniem węgielnym tej reformy i za darmo się jej wprowadzić nie da. Rozumieli to posłowie, którzy poparli ją tak powszechnie. Nas po raz kolejny rząd, a ściślej mówiąc Ministerstwo Finansów, usiłuje wykorzystać, by projekt ustawy, który mu nie odpowiada, upupić. Poprawki komisji bowiem oznaczają w praktyce zablokowanie tych pozytywnych procesów i tych nadziei, o których mówiłem na początku, a które łączymy z ustawą o grupach producenckich.

Panie i Panowie Senatorowie!

Przyjmując poprawki komisji eliminujące w praktyce pomoc państwa dla rolników, jaką znajdziecie odpowiedź na proste pytanie: Dlaczego państwo polskie stać na rozdawanie za darmo mieszkań, a brak mu pieniędzy na reformę rolnictwa?

Mam propozycję. Powybijajmy zęby niemądrej ustawie o powszechnej prywatyzacji, a tę pozostawmy w spokoju. W kasie państwowej pozostanie wtedy na pewno więcej pieniędzy.