33. posiedzenie Senatu RP, przemówienia senatorskie złożone do protokołu


Przemówienie senatora Jerzego Mokrzyckiego
w debacie nad punktem pierwszym porządku dziennego

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Dyskutowany dzisiaj projekt ustawy o zmianie ustawy o ustroju miasta stołecznego Warszawy ma tak naprawdę jeden cel, i to wyłącznie polityczny, dostosowanie ustroju miasta Warszawy do umowy koalicyjnej AWS-UW. Proponuje się utworzyć dwa odrębne zarządy: jeden dla całego miasta Warszawy - według umowy miałby przypaść AWS - a drugi dla gminy Centrum - dla UW. I nie byłoby w tym nic specjalnie zdrożonego - partie polityczne dla objęcia władzy stosują nie tylko takie metody - gdyby jednak dla osiągnięcia celu:

1) nie ubrano argumentacji w "piękne szaty" rozwiązania problemów i sprawności zarządzania, przejrzystości struktur naprawy ustroju itp.;

2) nie łamano przepisów prawa.

Już w poprzedniej dyskusji nad projektem ustroju miasta Warszawy senatorowie SLD przestrzegali, że łamiemy prawo, uchwalając ustawę wychodzącą daleko poza rozwiązania przyjęte w przedłożeniu Sejmu. I jaki efekt? Sejm poprawki Senatu odrzucił, argumentując, że Senat nie miał prawa wprowadzać do projektu sejmowego tak daleko idących zmian. A właśnie wtedy w Senacie z ust senatorów, prominentnych znawców prawa, słyszeliśmy: "furda prawo", "mamy prawo do kształtowania takiego ustroju naszego miasta, jaki nam, mieszkańcom tego miasta, odpowiada".

A jak jest dzisiaj? Znowu zmierzamy do przyjęcia bez poprawek projektu ustawy, który rodzi poważne wątpliwości prawne. Nieprawidłowości te zauważyli również członkowie senackiej Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej. Zwyciężył pogląd, że ustawa jest zła, jednak ze względów politycznych i ze względu na konieczny termin wejścia jej w życie, 23 kwietnia, nie będziemy wprowadzać poprawek. Czyżby znowu miała zadziałać "maszynka do głosowania"? Bieżące względy polityczne mają wziąć górę nad przesłankami merytorycznymi, nad obowiązkiem stanowienia dobrego prawa?

Jeden z członków komisji, i to wcale nie ze strony opozycji, mówił, że coraz powszechniej kieruje się do Senatu zarzuty, iż stanowi on złe prawo. Jest to sygnał, nad którym trzeba się zastanowić. I co z tego? Ano nic. Większość przeszła nad tym do porządku dziennego.

Jakie widzę nieprawidłowości?

1) rozpatrywany projekt nie został zaopiniowany przez organizacje samorządowe tworzące stronę samorządową komisji wspólnej rządu i samorządu;

2) regulacja, poza wyraźnym kontekstem politycznym, ma charakter fragmentaryczny, z założenia przejściowy, i bez wątpienia nie daje podstaw do kompleksowej naprawy ustroju Warszawy;

3) należy rozważyć, czy nie byłoby lepszym rozwiązaniem przygotowanie ustawy metropolitarnej, regulującej ustrój Warszawy i innych największych polskich aglomeracji; być może dałoby to szansę ominięcia wielu konfliktów czysto warszawskich;

4) nowelizacja odstępuje od jednoosobowego zarządu Warszawy-Centrum na rzecz zarządu kolegialnego; nie ma to uzasadnienia innego poza politycznym i jest sprzeczne z tendencjami nie tylko europejskimi, gdy tymczasem najlepszym rozwiązaniem, zwłaszcza z punktu widzenia sprawności zarządzania, byłby wybór prezydenta jako jednoosobowego zarządu w drodze wyborów bezpośrednich;

5) istotnym naruszeniem prawa, a nie tylko dobrego obyczaju, jest wprowadzenie zmian ustrojowych w trakcie kadencji rady; tak więc wnioskodawcy proponują wejście w życie ustawy z dniem ogłoszenia, bez choćby siedmiodniowego vacatio legis;

6) wnioskodawcy proponują skreślenie między innymi art. 21, który dotychczas określał tryb odwołania, powołania nowego lub czasowego zastępstwa prezydenta, nie wskazując nowej regulacji w tym zakresie. Wnioskodawcy zakładają, że ta luka może być wypełniona dzięki zastosowaniu art. 4, który stanowi, że "w sprawach nieuregulowanych w niniejszej ustawie stosuje się przepisy ustawy, o których mowa w art. 1 ust. 1, oraz inne przepisy dotyczące samorządu terytorialnego". Jeśli tak, to po co osobna regulacja dotycząca chociażby trybu powoływania prezydenta Warszawy, burmistrza Centrum i obu zarządów?

Reasumując, uchwalamy kolejną złą ustawę. Żeby chociaż częściowo poprawić jej kształt, proponuję, wspólnie z senatorem Wiesławem Pietrzakiem, następujące poprawki. Proszę Panie i Panów Senatorów, chociaż bez przekonania, o ich przyjęcie.

Przemówienie senatora Ireneusza Michasia
w debacie nad punktem dziewiątym porządku dziennego

Omawiamy dziś długo oczekiwaną nowelizację ustawy traktującą o sprawach życiowych poborowych i żołnierzy. Dzięki niej służba wojskowa będzie krótsza, ale i trudniej będzie jej uniknąć. Ustawa określa, że będzie trwała rok, nie zaś osiemnaście miesięcy, jak obecnie. Zamyka też liczne luki, dzięki którym młodzi ludzie unikali wojska. Na podkreślenie zasługuje fakt, iż szczególnie zredukowany został katalog czasowych odroczeń.

Do wojska pójdą poborowi rolnicy, jedyni żywiciele rodzin - państwo bowiem wypłaci rodzinom zasiłki - oraz studenci i uczniowie, którym nie powiodło się w szkole bądź na uczelni. Kierownictwo szkoły ma obowiązek powiadomić w ciągu czternastu dni wojskowych komendantów uzupełnień o każdej niezdanej sesji lub skreśleniu z listy studentów. Nie będzie można dzięki temu nieustannie zmieniać uczelni. Uczniom szkół średnich wyznaczono limit wieku na ich ukończenie, mianowicie dwadzieścia dwa lata.

Nowością w ustawie jest między innymi prawo do jednorazowego rocznego odroczenia służby z powodów rodzinnych i osobistych. Wprowadzono też zasadę, że na trzy miesiące przed ćwiczeniami rezerwiści będą o nich informowani przez WKU. Jednocześnie skrócona została służba zastępcza, ale tylko o trzy miesiące: z dwudziestu czterech do dwudziestu jeden miesięcy. Zreformowano system odpraw dla żołnierzy - ich wysokość będzie zależna od czasu służby.

Reasumując, nowelizacja ustawy porządkuje kwestie spraw socjalnych żołnierzy. Będę głosował za jej przyjęciem.

Przemówienie senatora Henryka Stokłosy
w debacie nad punktem dziesiątym porządku dziennego

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Szanowni Państwo!

Poprawka ta wydaje mi się tak bardzo oczywista, że aż zdumiewa mnie fakt, że została ona tak późno zgłoszona. W moim przekonaniu, jest to chyba jedyna poprawka, która nie powinna budzić żadnych zastrzeżeń.

Dotychczasowa wykładnia ustawy uniemożliwiała właściwe i szybkie reagowanie na problem nadmiernego importu artykułów żywnościowych z zagranicy. Sytuacja taka trwała od ponad dwóch lat. To między innymi przepisy tej ustawy wpłynęły na złą kondycję polskiego rolnictwa. Umożliwiły one nadmierny import zbóż i półtusz, nie mówiąc już o innych produktach. Nasuwa się w tym miejscu jednak pytanie: dlaczego dopiero teraz zaczęto martwić się o polskich rolników? Czyżby jedynym powodem były tu protesty rolników? Jeśli tak, to niezbyt dobrze to świadczy o ministerstwie rolnictwa, które z urzędu powinno wykazać choćby cień inicjatywy w tym kierunku.

Dlaczego ta ustawa jest tak istotna z punktu widzenia polskich rolników i producentów żywności? Nie trzeba chyba nikomu przypominać, że nasze rolnictwo znajduje się obecnie w tragicznej sytuacji, co wiele razy podkreślałem z tej trybuny. Naszym zadaniem nie jest jednak ubolewanie, lecz konstruktywne podejście do problemu. Aby móc rozwiązać jakikolwiek problem, należy zareagować na niego jak najszybciej. Poprawka wprawdzie jest nieco spóźniona, ale za to daje odpowiednim władzom możliwość szybkiego reagowania. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że dla polskiego rolnictwa ten element ochronny jest naprawdę niezbędny. Choć możemy się spodziewać, że podczas następnej konferencji na temat rolnictwa Unia Europejska bardziej zliberalizuje politykę rolną, to dla naszych producentów i tak będzie to korzystne. Unia Europejska od dawna stosuje wszystkie dostępne środki, które przyczyniają się do zahamowania importu produktów rolnych spoza Unii. Dlaczego więc Polska nie może uruchomić podobnych barier i efektywnie wykorzystywać przepisów do ochrony rodzimej produkcji?

Uważam, że nowelizacja tej ustawy rzeczywiście porządkuje wymianę handlową z naszymi sąsiadami. Istotną zmianą, bardzo ważną ze względu na dobro naszego obrotu artykułami rolno-spożywczymi, jest skrócenie do siedmiu dni terminu wprowadzenia opłat celnych dodatkowych. Poprawka precyzuje również tryb i warunki nakładania tych opłat i jednocześnie definiuje pojęcia: stawki celnej stosowanej, wartości celnej towaru, ilości, masy netto przywożonego towaru, a także ceny progu i jednostkowej ceny importowej. Mam nadzieję, że poprawi to zdecydowanie kondycję naszej gospodarki, przynajmniej jeśli chodzi o handel artykułami rolnymi. Okres siedmiu dni, który umożliwia wprowadzenie dodatkowych opłat celnych, jest bardzo korzystny. Ma jednak pewną wadę, która będzie, jak myślę, sprawiała wiele trudności w praktyce. Chodzi mianowicie o to, że aby stosować te opłaty, konieczna jest szybka i precyzyjna wiedza na temat tego, co dzieje się na granicach. Jak dotąd zbieranie informacji o imporcie trwało bardzo długo. Zbyt długo, aby decyzje w sprawie dodatkowych opłat były zbieżne z tym, co naprawdę dzieje się na rynku. Mimo częściowych rozwiązań w tym względzie, przypuszczam, że praktyka okaże się jednak daleka od teoretycznych założeń. Mimo wszystko poprawki te rozwiązują dobrze kwestie nadmiernego importu i ochrony naszych producentów rolnych.

Mówiąc o braku pełnej i precyzyjnej informacji dotyczącej przewozu towarów rolnych przez naszą granicę, należy stwierdzić, że równie poważnym mankamentem jest zwyczajny przemyt artykułów spożywczych i rolnych do Polski. Jak wielokrotnie wspominałem, jest on na tyle duży, że może realnie wpływać na zmiany na naszym rynku. Dlatego obok dzisiejszych poprawek w jak najkrótszym czasie należy wprowadzić również mechanizmy, które zmniejszą nielegalny import towarów do naszego kraju. Uszczelnienie granic jest także konieczne ze względu na naszą wiarygodność na arenie międzynarodowej.

Szanowni Państwo! Jest to jedna z pierwszych nowelizacji, która zdecydowanie przyczyni się do poprawy warunków działania wielu producentów żywności w Polsce. Ma ona charakter długofalowy i nie jest jedynie rozwiązaniem doraźnym. Jestem przekonany, że wprowadzenie tych instrumentów, szczególnie dodatkowych opłat celnych, umocni pozycje polskiego rolnictwa i pomoże przetrwać wielu mieszkańcom wsi.

Osobiście będę głosował za przedłożoną nowelizacją. Dziękuję za uwagę.