20. posiedzenie Senatu RP, przemówienia senatorskie złożone do protokołu
Przemówienie senatora Jerzego Mokrzyckiego
w debacie nad punktem czwartym porządku dziennego
Pani Marszałek! Panie i Panowie Senatorowie!
Wielokrotnie tu, na tej sali padały słowa o Izbie Wyższej parlamentu, o randze Senatu, o rozwadze, o rozumie itp. Padały również słowa-apele - i to wcale nie ze strony SLD - do Pani Marszałek o takie planowanie posiedzeń Senatu i kierowanie spraw do komisji, by miały one czas na dogłębną analizę przedłożeń sejmowych, skonsultowanie się ze środowiskami społecznymi, których materia ustawy dotyczy, wysłuchania ekspertów lub zlecenie określonych ekspertyz. I co z tego? Ano nic. W dalszym ciągu usiłuje się zrobić z większości senackiej maszynkę do głosowania. To my, kluby koalicyjne w Sejmie wiemy wszystko, a wy, Szanowni Senatorowie, macie tylko zaklepać proponowane rozwiązanie, wnieść poprawki, które Wam podpowiemy.
Nieprawda? Proszę, oto fakty. Obradujemy nad ustawą, która sześć dni temu wpłynęła do Senatu. Komisja Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej, obradująca w dniu 2 października 1998 r. na zapoznanie się z nią miała czas od 8.00 do 9.00, a więc godzinę. Nic dziwnego, że niektórzy członkowie zgłaszali wniosek do pana przewodniczącego o głośne czytanie ustawy przyznając, że jej nie znają. I nic w tym złego ani nagannego, bo niby kiedy mieli się z jej treścią zapoznać. A potem uchwalamy "knoty" legislacyjne. Ba, zdecydowana większość z nas jest tego świadoma. Jakże częsta jest argumentacja - niestety tylko w kuluarach - "uchwalmy, bo tak chce rząd, bo tego wymaga dobre imię koalicji, a potem i tak zmienimy". Chciałbym z tego miejsca zapytać, co się stało z koszykiem-pakietem ustaw, który rząd przyniósł ponad pół roku temu na spotkanie z prezydentem? Ktoś ukradł?
Panie i Panowie Senatorowie!
Nawet pracowanie w tak nagłym trybie nad ustawą - Przepisy wprowadzające ustawy reformujące administrację publiczną nie zwalnia nas od troski o ludzi, których ta ustawa dotyczy. Sojusz Lewicy Demokratycznej przedstawił w stanowisku mniejszości komisji swoje zastrzeżenia i wnioski do ustawy. Oświadczamy stanowczo, że przyjęcie proponowanych przez nas poprawek jest warunkiem sine qua non poparcia przedłożenia sejmowego.
Nie musi być tak, że rząd chciał dobrze, na przykład w sprawie sześciomiesięcznego okresu ochronnego dla zwolnionych pracowników, tylko że brzydki, nierozważny parlament zdecydował inaczej. Nie odstąpimy od osłony socjalnej zwalnianych pracowników, tym bardziej, że program dla województw tracących tę rangę okazał się fikcją.
Cieszę się, że aprobatę Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej uzyskał zgłoszony przeze mnie w imieniu Klubu Parlamentarnego SLD wniosek dotyczący możliwości wcześniejszego przejścia na emeryturę. Mam nadzieję, że Wysoki Senat zechce ten wniosek poprzeć, że nie skażemy na bezrobocie i opiekę społeczną ludzi, którzy prawie całe swoje życie zawodowe poświęcili na pracę w administracji. Nie do przyjęcia jest argumentacja przekazana przez pana ministra Płoskonkę. Rząd musi zapewnić warunki życia pracownikom administracji rządowej, na przykład kobietom, które ukończyły pięćdziesiąt-pięćdziesiąt pięć lat.