14. posiedzenie Senatu RP, przemówienia senatorskie złożone do protokołu


Wypowiedź senatora Henryka Stokłosy
w debacie nad punktem drugim porządku dziennego

Zajmujemy się dziś nowelizacją ustawy o prawie energetycznym. Pozwolicie państwo, że powiem najpierw kilka słów na temat całej ustawy, gdyż wiąże się to z proponowaną zmianą.

Ustawa o prawie energetycznym jest jednym z najgorszych aktów prawnych w naszym ustawodawstwie. Celem tej ustawy miało być bowiem kompleksowe unormowanie spraw związanych z polityką energetyczną państwa. Podstawą jej funkcjonowania natomiast miało być zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego kraju, a także poszanowanie interesów odbiorców. Jak do tej pory przepisy te zaprzeczają całkowicie tej idei.

Po pierwsze, nasuwa się w ogóle wątpliwość, czy ustawa jest zgodna z przepisami konstytucji. Większość podstawowych regulacji pozostawiono bowiem w gestii organów administracji rządowej. Samo prawo energetyczne pozostaje zatem jedynie aktem ramowym, z którego na dodatek niewiele wynika.

Po drugie, w ustawie jest zbyt wiele przepisów nieprecyzyjnych, co powoduje często nieprawidłową interpretację ustawy. Niedookreślenie tych przepisów oraz dotychczasowy brak wielu aktów wykonawczych jest przyczyną tego, że w praktyce prawo energetyczne umacnia monopol zakładów energetycznych. Trzeba zaznaczyć, że w art. 1 pkcie 2 ustawy zamieszczono zapis mówiący o przeciwdziałaniu negatywnym skutkom naturalnych monopoli, co w takim kontekście brzmi jednak dość ironicznie.

Postaram się pokrótce uzasadnić moje stanowisko. Zacznę może od podstawowych braków. Otóż do tej pory nie zostały wydane przepisy wykonawcze do prawa energetycznego. Prowadzi to często do wielu nadużyć oraz manipulacji ze strony zakładów energetycznych. Mówiąc wprost, chodzi o dyktowanie wygórowanych cen przez te przedsiębiorstwa. Bez podstawowych rozporządzeń ustawa jest praktycznie martwym aktem prawnym. Brakuje między innymi takiego rozporządzenia w sprawie szczególnych warunków przyłączenia podmiotów do sieci elektroenergetycznych, pokrywania kosztów przyłączenia, obrotu energią elektryczną, świadczenia usług przesyłowych, ruchu sieciowego i eksploatacji sieci oraz standardów jakościowych obsługi odbiorców. Jest to najważniejsza regulacja, jej brak z pewnością nie służy głównym założeniom całej ustawy. Ponadto brakuje rozporządzenia w sprawie szczegółowych warunków planowania rozwoju i finansowania inwestycji elektroenergetycznych i gazowych. Nie ma również określonych szczegółów zasad rozliczeń w obrocie energią elektryczną.

Brak tak podstawowych rozporządzeń powoduje, że nie zapewnia się odbiorcom podstawowego prawa zapisanego w ustawie o poszanowaniu jego interesów. Zakłady energetyczne wykorzystują te braki oraz żerują na niewiedzy odbiorców. Wymienię tylko nieliczne praktyki stosowane przez energetykę. Przede wszystkim niektóre zakłady ustalają, często niezgodnie z przepisami, taryfy opłat za energię, które najczęściej są korzystne jedynie dla energetyki. Zakłady nie udzielają rabatów, mimo że te wynikają z rozporządzenia ministra finansów. W umowach narzucane są często terminy płatności tak zwanych rat planowych. Jest to zwyczajna przedpłata w wysokości 90% spodziewanego rachunku, płacona z góry za każdy miesiąc. To po prostu kredytowanie zakładów energetycznych kosztem odbiorców.

Wiele nieprecyzyjnych przepisów prawa energetycznego dotyczy zaopatrywania gmin w energię. Powoduje to, że samorządy tracą na tych transakcjach ogromne pieniądze. Brak jasnych unormowań w tym zakresie prowadzi na przykład do tego, że samorządy za oświetlenie ulic i dróg płacą najwyższe stawki. Jakby tego nie było mało, energetyka pobiera do 40% miesięcznie wartości zużytej energii w ramach konserwacji urządzeń oświetleniowych. Jak widać nie tylko firmy, prywatni odbiorcy, ale i samorządy tracą na braku jasnych przepisów prawa energetycznego i braku podstawowych rozporządzeń.

Podsumowując te wszystkie niedociągnięcia omawianej ustawy, wymienione zresztą jedynie wybiórczo, proponuję, aby rząd ponownie opracował ustawę o prawie energetycznym. Będę głosował jednak za dzisiejszą poprawką, choć podkreślam jeszcze raz, że ustawa ta powinny zostać w całości zmieniona, jest ona bowiem sprzeczna z zasadami techniki prawodawczej, niezgodna z wymogami konstytucyjnymi i systemem prawnym. Poza tym nie jest przystosowana do funkcjonowania w warunkach wolnego rynku. W konsekwencji pozostawienie tej ustawy spowoduje liczne problemy w przypadku prywatyzacji tego sektora.

To są konsekwencje mówiące o przyszłości, natomiast już dziś widać, że nie da się racjonalnie stosować przepisów tego aktu prawnego w praktyce.

Wypowiedź senatora Ireneusza Michasia
w debacie nad punktem czwartym porządku dziennego

Nowelizacja ustawy sprowadza się przede wszystkim do poszukiwania podstawy prawnej wypłat, a także ustalenia roszczeń i wypłaty odszkodowań osobom represjonowanym przez organy radzieckie. Komplikacje prawne, jakie pojawiły się po 1991 r., spowodowały taką nowelizację w 1993 r., a i tak dwa zupełnie różne orzeczenia Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego pogłębiły zamieszanie, jeśli chodzi o stosowanie tej ustawy.

Z punktu widzenia społecznego, przy zastosowaniu zasad równości i sprawiedliwości, pojawiły się słuszne zastrzeżenia, że ustawą nie są objęte wszystkie te osoby, które podlegały represjom ze strony organów radzieckich w końcu i po zakończeniu drugiej wojny światowej.

Z inicjatywy Senatu z 1966 r. pominięto w treści art. 8 ust. 2a podstawy prawnej roszczeń, jaką było porozumienie zawarte 26 lipca 1944 r. pomiędzy PKWN a rządem ZSRR.

Obecnie uzyskaliśmy tę nowelizację w kształcie poprawnym, choć nie do końca usuwa ona wszelkie wątpliwości co do legalności odpowiedzialności państwa polskiego za represje i szkody wyrządzone przez organa obcego państwa. Jednakże formuła zaproponowana przez Sejm dość precyzyjnie wyznacza zarówno terytorium, jak czas i okres, w którym tego rodzaju represjom podlegali nasi obywatele. Z zadowoleniem przyjąć należy fakt propozycji terminu, który jest wystarczająco długi, by osoby, które bądź nie zdążyły złożyć wniosków, bądź też ich sprawy zostały rozstrzygnięte na podstawie dotychczasowej podstawy prawnej, w tej chwili otrzymują nowe możliwości, nowe podstawy dochodzenia roszczeń.

W moim przekonaniu, bezpośrednia umowa zawarta pomiędzy rządem RP a rządem rosyjskim w zakresie odszkodowań za represje, których wówczas organy radzieckie dopuszczały się wobec obywateli polskich, mogłaby rozwiać wszelkie wątpliwości. Jednakże względy społeczne, względy sprawiedliwości społecznej przemawiają za tym, żeby przyjąć rozwiązania zaproponowane w nowelizacji ustawy.