12. posiedzenie Senatu RP, przemówienia senatorskie złożone do protokołu


Wypowiedź senatora Tadeusza Rzemykowskiego
w debacie nad punktem pierwszym porządku dziennego

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Jestem w tej grupie, do której należy większość Polaków, którzy swoją pracą i aktywną postawą obywatelską dążą do dynamicznego rozwoju naszej Ojczyzny.

Moim marzeniem jest, by Polska była krajem nowoczesnym i bogatym, demokratycznym i sprawiedliwym, sprawnie zarządzanym, opiekuńczym i przyjaznym wobec swoich obywateli, a także obcokrajowców.

Uważam, że duże znaczenie dla realizacji tych celów ma rozszerzenie zakresu samorządności Polaków, zarówno tej lokalnej, jak również zawodowej i społecznej. Dlatego jestem zwolennikiem tworzenia samorządów powiatowych i wojewódzkich. Jednak utworzenie kilkunastu województw obejmujących duży obszar i dużą liczbę ludności, posiadających znaczny potencjał gospodarczy i twórczy, jest, według mnie, zdecydowanie trafniejszym rozwiązaniem niż powołanie blisko czterystu powiatów. O liczbach jednostek wojewódzkich i powiatowych będziemy debatować w późniejszym terminie i stąd dzisiaj tylko sygnalizuję moje stanowisko w tej sprawie.

Wracam teraz do ustawy zawartej w druku nr 69 oraz sprawozdaniach komisji senackich. Zauważam, że w ustawie przyjętej przez Sejm jest wiele rozwiązań co najmniej dyskusyjnych oraz niezwykle dużo błędów językowych i legislacyjnych. Stąd też komisje senackie proponują Wysokiej Izbie wniesienie do niej łącznie ponad stu poprawek. To bardzo dużo. Dlatego staje przed nami bardzo trudne i czasochłonne zajęcie: trzeba tak poprawić tę ustawę, by jej wdrożenie z dniem 1 stycznia 1999 r. przyniosło oczekiwane efekty.

Wiem, że w debacie plenarnej zabierze głos wielu senatorów i że zgłoszone zostaną dalsze wnioski legislacyjne. Dlatego zamierzam tylko zwrócić uwagę państwa, pań i panów senatorów, na dwa istotne problemy.

Po pierwsze. Wyrażam zdecydowane poparcie dla wniosku mniejszościowego nr 1, zawartego w druku nr 69A. Uważam bowiem za zdecydowanie lepsze rozwiązanie tworzenie i znoszenie powiatów w drodze ustawy niż w formie rozporządzenia Rady Ministrów,

Po drugie. Opowiadam się za tym, by tworzenie powiatów grodzkich na bazie miast liczących ponad sto tysięcy mieszkańców i byłych miast wojewódzkich odbyło się w jednakowym trybie. W tym wypadku popieram poprawkę nr 67 zawartą w druku nr 69A. Ta poprawka umożliwia bowiem przeprowadzenie szczegółowej analizy zasadności tworzenia powiatów grodzkich nie tylko pod kątem interesów miasta, którego ma to dotyczyć, ale także społeczeństwa sąsiednich gmin.

Panie i Panowie Senatorowie! Jesteśmy dopiero na początku pracy nad wielkim programem restrukturyzacji kraju. Przed nami zadanie trudne i wielkie. Wyrażam nadzieję, że mu sprostamy. Jestem przekonany, że cechować nas będzie odwaga i pracowitość w rozwiązywaniu problemów oraz życzliwość wobec siebie nawzajem.

Wypowiedź senator Doroty Simonides
w debacie nad punktem pierwszym porządku dziennego

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Obecny dwustopniowy podział i system terytorialnych władz publicznych uniemożliwia odejście od centralistycznego resortowego modelu administrowania, a brak podziału zadań i kompetencji między administrację rządową a samorząd terytorialny na różnych jego szczeblach powoduje chaos, a przede wszystkim rozmywa odpowiedzialność za prawidłowy rozwój różnych dziedzin życia społecznego i gospodarczego.

Istnieje ciągle pojawiający się brak możliwości wpływania obywateli na to, co się dzieje między gminą a centrum rządowym. Na szczeblu gminy bowiem administracja odpowiada przed wspólnotą mieszkańców, podlegając społecznej kontroli. Jej brak występuje powyżej gminy.

Podobnie rzecz ma się w sferze systemu budżetowego, który zaledwie niewielką część wydatków publicznych lokuje w gminach; budżet utrzymuje także całą tak zwaną "sferę budżetową", której realizacja zadań dotyczy przede wszystkim terenu, tam jest oceniana i tam powinna być sytuowana.

Reforma zatem pozwoli na przeniesienie zadań, kompetencji i środków materialnych z centrum do województw; da znacznie większe możliwości ich prawidłowego wykonywania i wykorzystywania, stworzy przy tym szanse na zwiększenie aktywności władz centralnych w kwestiach strategicznych. Pusta dotychczas przestrzeń między wybieranymi władzami gminy i wybieranym parlamentem zacznie się wypełniać, co spowoduje wypieranie administracji rządowej przez samorządową.

Niezwykle ważnym celem reformy jest budowanie demokratycznych instytucji społeczeństwa obywatelskiego na wszystkich szczeblach administracyjnych kraju, powierzenie zarówno funkcji stanowiących o rozwoju danego terenu czy dziedziny życia, jak i funkcji kontrolnych w stosunku do administracji rządowej.

Najbardziej boję się realizacji art. 3 ust. 2 ustawy z dnia 7 maja 1998 r. o samorządzie powiatowym. Stanowi on, iż Rada Ministrów w drodze rozporządzenia tworzy, łączy, dzieli i znosi powiaty. Dotykamy tu wyjątkowo czułej materii społecznej. Zwracam na to uwagę.

Warto podkreślić wagę osiągnięcia, jakim jest generalna zgoda wszystkich głównych sił politycznych na ustanowienie nowego ustroju państwa. Ważnym osiągnięciem jest to, że udało się obronić województwo rządowo-samorządowe przed zakusami, aby ten szczebel władzy był zastrzeżony dla rządu. Samorząd wojewódzki posiadać będzie swój aparat wykonawczy. Można się przy tym zastanowić, jakie w tym stanie rzeczy następować będą relacje między aparatem samorządowym a rządową administracją na szczeblu województwa.

Uwolnienie wojewody od szeregu zadań szczegółowych pozwoli na skupienie jego uwagi na sprawach podstawowych, takich jak bezpieczeństwo zbiorowe, porządek publiczny, nadzór nad przestrzeganiem prawa przez samorządy. Wojewoda uzyska także uprawnienia kontrolne i nadzorcze wobec całej administracji rządowej w województwie. Stwarza się także możliwości samodzielnego powoływania przez wojewodę szefów różnych służb. Wszystko to stanowi wyraz uwalniania rządu od drobiazgowych działań na szczeblu województwa.

Uchwalenie ustaw ustrojowych otwiera zatem reformie drogę. Ich poparcie jest w pełni uzasadnione. Można się zastanawiać nad niektórymi drobnymi sprawami, na przykład połączeniem stanowiska marszałka sejmiku wojewódzkiego i szefa zarządu (organ wykonawczy), co zmniejszyłoby później pola konfliktów. Natomiast najistotniejszą sprawą są kompetencje i finanse.

Prawdziwa decentralizacja polegać będzie na tym, ile realnej władzy i pieniędzy uda się przekazać w dół. Obecnie działa około czterdzieści rodzajów administracji specjalnych. Blisko połowa pieniędzy nie wpływa do budżetu, lecz znajduje się w różnych funduszach celowych. To wszystko nadaje się do podziału powiatowego i wojewódzkiego. Polska samorządowa będzie musiała stoczyć walkę z Polską resortową, bowiem oddać władzę w ręce obywateli znaczy oddać władzę i pieniądze, czego Polska resortowa nigdy nie lubiła i przed czym zawsze skutecznie się broniła. Reforma samorządowa oznacza bowiem w swym końcowym etapie zasadniczą zmianę struktury centrum administracyjnego państwa.

Bez dokończenia przebudowy centrum cała reforma nie będzie pełna, a centrum przebudować jest najtrudniej.

Wypowiedź senatora Zbigniewa Gołąbka
w debacie nad punktem drugim porządku dziennego

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Należę do tych, którzy uważają, że reformy są bardzo potrzebne, by decentralizacja uprawnień i obowiązków szła w parze z decentralizacją finansów, a zwłaszcza tych z centralnego ośrodka rządowego, o czym prawie się nie mówi. Martwi mnie, że dotychczas nie przewiduje się środków finansowych na tworzenie nowych etatów lub ich przesunięcia do gmin i powiatów, gdzie faktycznie jakość świadczonych usług publicznych może i powinna być skuteczniejsza.

Samorządy gminne zdały egzamin, choć chcę przypomnieć, że gminy radzą sobie z prowadzeniem oświaty kosztem innych także koniecznych przedsięwzięć, bowiem w większości dopłacają lub otrzymują środki zewnętrzne.

O finansach publicznych będziemy mówić na kolejnym posiedzeniu Senatu, dzisiaj tylko zasygnalizowałem ten problem.

Chciałbym podkreślić potrzebę wprowadzenia poprawek zarówno o znaczeniu językowym, jak i legislacyjnym. Zastanawiam się nad usytuowaniem wojewódzkich służb zatrudnienia. W samorządzie czy obok urzędu marszałka? Mają być jemu podporządkowane, czy też mają funkcjonować jako element scalonej administracji rządowej przy wojewodzie? W formule inspektoratu, czy jako administracja nie scalona albo też podległa marszałkowi i Krajowego Urzędu Pracy? To musi wynikać z analizy funkcjonalnej, chodzi tu o sferę zadań łączącą kwestie ekonomiczne i społeczne, partnerstwo oraz procedury działania i cele, których realizacja staje się możliwa dopiero przy otwartości i mobilności pracowniczej.

W ustawie z dnia 7 maja 1998 r. o administracji rządowej, w załączniku wymieniającym organy administracji niezespolonej należy dodać pkt 16 w brzmieniu: "prezes Krajowego Urzędu Pracy oraz dyrektorzy wojewódzkich i kierownicy powiatowych urzędów pracy".

Uzasadnienie. W pierwotnym przedłożeniu rządowym, dotyczącym reformy systemu administracji rządowej, przewidziano, iż organy administracji niezespolonej zostaną ustalone w ustawach określających kompetencje organów administracji publicznej w związku z reformą ustrojową państwa - część piąta w druku nr 282 z dnia 21 kwietnia 1998 r. W toku prac sejmowych zmieniono koncepcję rządową, wprowadzając wykaz enumeratywnie wyliczający organy administracji zespolonej. W wykazie tym pominięto prezesa Krajowego Urzędu Pracy oraz dyrektorów wojewódzkich i kierowników powiatowych urzędów pracy. Natomiast w projekcie ustawy o zmianie niektórych ustaw regulujących kompetencje organów administracji państwowej - druk nr 282 i 282A - wyraźnie przewiduje się w art. 3 zmianę ustawy o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu, zgodnie z którą utrzymuje się administrację zatrudnienia jako administrację niezespoloną.

Pominięcie w wykazie organów zatrudnienia narusza ustaloną wspólnie i społecznie aprobowaną koncepcję utrzymania dobrze funkcjonujących wyspecjalizowanych organów zatrudnienia w dotychczasowej strukturze administracji państwowej.

Zgłaszając poprawkę, proszę Wysoki Senat o jej przyjęcie.

Wypowiedź senatora Henryka Stokłosy
w debacie nad punktem trzecim porządku dziennego

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Obecnie stworzenie dużych regionów z władzą samorządową i rządową jednocześnie jest poważniejszym problemem niż utworzenie powiatów. Państwo bowiem nie prowadzi w wystarczającym stopniu polityki rozwoju regionalnego. Właściwie takiej polityki nie ma.

Pozostawiono tę kwestię nielicznym organizacjom pozarządowym i prywatnym przedsiębiorcom. Niestety, nie mają one wielkich osiągnięć, gdyż biurokracja i anachroniczne przepisy skutecznie utrudniają im działania na rzecz rozwoju. W konsekwencji brak podmiotów polityki odpowiedzialnej za rozwój regionów. Brakuje instrumentów organizacyjnych i finansowych dla takich działań. Dlatego musi być jasno i precyzyjnie określony zakres obowiązków związanych z polityką rozwojową i promocyjną regionów. Muszą one bowiem w przyszłości sprostać ogromnej konkurencji regionów państw zachodnich.

Kolejnym problemem związanym z powstaniem administracji samorządowej w województwie jest kwestia o wiele większego zakresu decyzyjności niż w przypadku powiatów. Z ustawy nie wynika jasno, czy władze samorządowe będą mogły stworzyć długoterminowe programy rozwojowe dla regionów. Co będzie, gdy po czteroletniej kadencji nowe władze postanowią zerwać istniejące dotąd więzi ekonomiczne z jakimś sąsiednim regionem tylko dlatego, że nie będzie im się on podobał. Pojawia się w tym przypadku również możliwość powstania kontrowersji politycznych i ideologicznych, które są związane z podziałem na regiony. Jest to dylemat polegający na tym, co wybrać, czy Europę ojczyzn, czy też Europę regionów.

Spory te coraz częściej pojawiają się na łamach prasy, a także w trakcie dyskusji polityków. Jako pragmatyk, nie zajmuję się tym problemem głębiej niż potrzeba. Poza tym uważam, że będzie on rozstrzygnięty poza granicami naszego kraju, w Europie. I to nie tak szybko jak chcieliby tego niektórzy politycy. Ponadto kwestia ta nie niesie żadnych konsekwencji ekonomicznych lecz jedynie ideologiczne.

Dyskusja ta budzi jeszcze niepokój z innego powodu. Chodzi tu o kompetencje samorządu i szczebla rządowego w województwie.

Moim zdaniem, brak jasnego i precyzyjnego rozgraniczenia zakresu działań i wpływów między tymi strukturami może doprowadzić do zaprzeczenia sensu całej reformy administracyjnej. Można sobie bowiem wyobrazić taką sytuację, gdy do jednej opcji politycznej będzie należała władza samorządowa, a do drugiej rządowa. Przy takim scenariuszu gwarantowane są konflikty, które z pewnością nie będą sprzyjały rozwojowi regionów.

Szanowni Państwo! Te sprawy są bardzo poważne i muszą być rozstrzygnięte w taki sposób, aby umożliwiały wszechstronny rozwój regionalny, a nie utrudniały bądź były szkodliwe dla nowych jednostek administracyjnych, a tym samym dla całego kraju.

Jak już wcześniej wspomniałem, reforma administracyjna jest już przesądzona. Obecnie najważniejsza sprawa to stworzenie konkretnych rozwiązań prawnych, dotyczących kompetencji, finansów oraz kontroli nowych jednostek strukturalnych. Dlatego w tworzonych ustawach nie mogą znaleźć się sprzeczności i nielogiczności. Obawiam się tego, gdyż przygotowaniu reformy towarzyszy ogromny pośpiech, a wiadomo, że w takiej sytuacji łatwo o potknięcia.

Podobnie jak w przypadku powiatów, moje wątpliwości budzi problem nadzoru i kontroli działań samorządu i jego wydatków. Być może kontrola finansów przez izby obrachunkowe na dziś jest wystarczająca, ale myślę że będą jednak potrzebne bardziej konkretne i szczegółowe rozwiązania kontrolne. Nie można bowiem dopuścić do realizacji inwestycji, które będą przynosiły straty, a będą one finansowane przez społeczeństwo. Wprowadzenie w nowych województwach reprezentacji społecznej wybieranej w bezpośrednich wyborach jest warunkiem demokratycznego państwa.

Te uwagi wynikają z chęci podkreślenia, że sprawa reformy jest obecnie jedną z najważniejszych spraw, gdyż niesie ze sobą ogromne i daleko idące konsekwencje. Mam nadzieję, że będą one brane pod uwagę przez specjalistów przy tworzeniu ustaw dopełniających zmiany ustrojowe. Ustawa o samorządzie wojewódzkim jest ustawą nową w treści i najdalej idącą w zakresie reformy administracyjnej. Dlatego musi być dobrym podłożem do stworzenia nowego ustroju państwa z logicznymi, jasnymi i kompetentnymi regulacjami prawnymi. Mimo zgłoszonych uwag uważam, że jest godna poparcia.

Wypowiedź senator Doroty Simonides
w debacie nad punktem szóstym porządku dziennego

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Ustawa bezpośrednio związana jest z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego z 25 listopada i z 16 grudnia 1997 r. i dotyczy rozliczeń ulg inwestycyjnych i ulg remontowych przy wpłatach podatku dochodowego od osób fizycznych. Zmienione zasady osobistych ulg mieszkaniowych, tak inwestycyjnych jak i remontowych, polegały na tym, że od 1997 r. wydatki na te cele nie mogły być odliczane, jak dotychczas, od dochodu przed opodatkowaniem, ale od samego podatku dochodowego. Limit rozliczeń podatkowych wyznaczony został na okresy trzyletnie przy ograniczeniu podatnika przepisem, iż odliczenia dokonywane będą co rok w okresie trzyletnim, a wydatki odliczone od podatku za dany rok przekroczą ustawowe minimum.

W tym stanie rzeczy orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego o niezgodności nowych przepisów z konstytucją, w odniesieniu do sytuacji gdy budowa lub remont danego obiektu mieszkalnego dały już podstawy do dokonania takich odliczeń w roku 1996 r., jest w pełni zasadne. Orzeczenie to wskazuje bowiem na konieczność ochrony pewności prawa, ugruntowania zaufania obywateli do państwa i stanowionego przezeń prawa.

Przepis uznany za niezgodny z konstytucją wprowadzał uzależnienie prawa do dokonywania odliczeń wydatków na cele inwestycyjne bądź remontowe poniesionych w danym roku w okresie trzyletnim, od wysokości tych wydatków w latach 1997-1999, przy obowiązku utrzymania w tym roku kwoty nie niższej niż 245 zł 70 gr.

Słuszne zatem jest stanowisko Trybunału Konstytucyjnego, uznające za niezgodny z konstytucją brak możliwości sumowania niewielkich wydatków poniesionych w poszczególnych latach okresu trzyletniego dla dokonywania odliczeń od podatku tego roku. Tworzy się przy tym jednak luka prawna, w wyniku której podatnicy korzystający z orzeczenia trybunału uzyskaliby dodatkową ulgę podatkową powstałą wskutek niezmniejszenia się limitu odliczeń od podatku o 19% dokonanych od 1997 r.

Ustawa reguluje zatem skutki orzeczenia trybunału i zasady podatkowe związane z wykonaniem tego orzeczenia w stosunku do wszystkich podatników.

Warto przy tym zwrócić uwagę na następujące negatywne zjawiska powstawające przy przedstawieniu projektu ustawy przez rząd. Po pierwsze, realizacja orzeczenia trybunału w sferze odliczeń wydatków inwestycyjnych zmniejszy wpływy z podatku dochodowego o około 100 milionów zł. Szacunki te są przybliżone, ponieważ nie ma informacji o liczbie podatników, którzy skorzystają z orzeczenia. Rząd, mając tak rozbudowany aparat skarbowy, winien uzyskać od niego rzetelne informacje.

Po drugie, nie jest także możliwe oszacowanie skutków finansowych orzeczenia trybunału w odniesieniu do rozliczeń z tytułu remontów. Twierdzenie, że nie obniży to w sposób znaczący wpływów z podatku dochodowego, jest niczym nie uzasadnione.

Mam także pytanie: skąd rząd weźmie brakujące w budżecie kwoty i kogo obciąży tymi brakami? Powinniśmy być informowani o skutkach finansowych poszczególnych rozwiązań prawnych i tam, gdzie zachodzi konieczność korygowania prawa mającego skutki finansowe, winniśmy mieć pełną informację o sposobie pokrycia kosztów tychże skutków.

Wypowiedź senator Krystyny Czuby
w debacie nad punktem siódmym porządku dziennego

Stowarzyszenie Obrońców II Programu Polskiego Radia zwróciło się do mnie z prośbą o przekazanie protestu wobec KRRiTV i dołączenie do akt Senatu postulatu Stowarzyszenia o odrzucenie sprawozdania KRRiTV.

Towarzystwo Przyjaciół Radiowej Dwójki
stowarzyszenie zwykłe

Przedstawiciele

Maria DOMINIAK, Agata DĄMBSKA, Paweł WISZNIEWSKI

Adres dla korespondencji: tel. 644 41 90

Warszawskie Towarzystwo Muzyczne im. Stanisława Moniuszki

ul. Morskie Oko 2

02-511 Warszawa

Warszawa, dnia 15 maja 1998 r.

 

Sejm Rzeczypospolitej Polskiej

ul. Wiejska 4/6/8

00-902 Warszawa

 

Wielce Szanowni Posłowie,

Członkowie legalizowanego obecnie Towarzystwa Przyjaciół Radiowej Dwójki, słuchacze Programu Drugiego Polskiego Radia, płatnicy abonamentu radiowego, zwracają się z uprzejmą prośbą do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej o odrzucenie rocznego sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z powodu rażącego zaniedbywania przez Radę interesów radiofonii publicznej, a tym samym interesów kultury oraz z powodu naruszania przepisów Ustawy o radiofonii i telewizji.

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie przyznała radiu publicznemu częstotliwości umożliwiających nadawanie czterech ogólnopolskich programów, naruszając w ten sposób zapis Ustawy (Art.26 ust.6 pkt 2)

Program Drugi Polskiego Radia jest jedynym programem o zasięgu ogólnokrajowym w całości poświęconym kulturze, w tym szczególnie muzyce poważnej. Słuchacze Dwójki nie mają wiąc obecnie możliwości słuchania innego programu, którego poziom by ich zadowalał.

Jesteśmy przekonani, że koncesje dla radia komercyjnego powinny być przyznawane dopiero po całkowitym zaspokojeniu potrzeb radia publicznego, które spełnia misję kulturową, a nie jest nastawione, przede wszystkim, na zysk i i zaspokajanie najpospolitszych upodobań słuchaczy. Stało się jednak inaczej: istnieje kilka ogólnokrajowych stacji komercyjnych, zaś w radiu publicznym dwa programy Dwójka i Bis muszą się dzielić jedną częstotliwością, po kilkanaście godzin emisji na dobę każdy; jeden jest nadawany w dzień, a drugi w nocy. Uważamy za bardzo niewłaściwą i szkodliwą dla kultury sytuację, w której radio publiczne ma gorsze warunki działania niż stacje komercyjne.

Słuchacze Dwójki domagają się, żeby Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przyznała radiu publicznemu taką ilość sieci nadawczych, która umożliwiłaby

całodobową emisję Programu Drugiego

o zasięgu ogólnopolskim

w górnym zakresie UKF.

Uważamy, że sprawozdanie Rady może zostać przyjęte dopiero po spełnieniu tego warunku. Słuchacze programu muzyczno-literackiego, jakim jest radiowa dwójka, nie chcieliby pozostać bez swojego programu w godzinach od 06.00 do 17.00 przez najbliższy rok, bowiem wielu z nich, spośród wszystkich programów radiowych, radiofonii zarówno publicznej jak i komercyjnej, słucha tylko tego jednego.

Być może należałoby powołać nową Radę Radiofonii i Telewizji, która traktowałaby sprawy kultury w radiu publicznym z właściwą powagą.

Z wyrazami głębokiego szacunku

Maria Dominiak

Przedstawiciel Towarzystwa