Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment


Oświadczenia złożone do protokołu

Oświadczenie złożone przez senatora Zbigniewa Gołąbka, skierowane do ministra transportu i gospodarki morskiej Jerzego Widzyka.

Szanowny Panie Ministrze!

Mieszkańcy miejscowości Szydłówek już od dłuższego czasu zabiegają o utworzenie bezpiecznego przejścia dla pieszych przez ruchliwą trasę nr 7 na odcinku łączącym Szydłówek z Szydłowcem. Mieszkańcy Szydłówka, aby dostać się do miasta, muszą lawirować między rozpędzonymi samochodami. Często dochodzi tu do wypadków, w których giną ludzie. Największy problem z przejściem przez jezdnię mają dzieci, które chodzą do szkoły w Szydłowcu. Przy przejściu nie ma znaku drogowego, który nakazywałby kierowcom jechać wolniej.

Walkę o stworzenie przejścia dla pieszych mieszkańcy wsi rozpoczęli w 1992 r. W lipcu bieżącego roku została zwołana nadzwyczajna sesja rady miejskiej, na której podjęto uchwałę o budowie wiaduktu. Projekt został skierowany do urzędu wojewódzkiego - niestety, odrzuciły go władze województwa mazowieckiego. Od 1995 r. radni starają się o zainstalowanie świateł pulsujących i ustawienie w okolicy Szydłówka znaków ostrzegawczych i ograniczających prędkość jazdy.

O zorganizowanie przejścia dla pieszych zabiegają też Stowarzyszenie "Bezpieczny Powiat" i powiatowa komenda policji. Wszystkie podjęte do tej pory próby utworzenia przejścia dla pieszych okazały się bezskuteczne.

Uprzejmie proszę o rozwiązanie tego nurtującego problemu i zastosowanie odpowiedniego rozwiązania komunikacyjnego.

Z poważaniem

Zbigniew Gołąbek

* * *

Oświadczenie złożone przez wicemarszałka Tadeusza Rzemykowskiego:

Szanowna Pani Marszałek! Panie i Panowie Senatorowie!

W dniu dzisiejszym odbywa się ostatnie posiedzenie Senatu czwartej kadencji. Jestem przekonany, że wszyscy mamy poczucie dobrze wykonanej pracy dla naszej Ojczyzny.

Dla mnie mijająca kadencja była szczególna. Miałem bowiem wielki zaszczyt pełnić funkcję wicemarszałka Wysokiej Izby. Starałem się być pilny w pracy, uważny i sprawny w kierowaniu obradami Senatu i przyjazny wszystkim państwu senatorom i pracownikom Kancelarii Senatu. Wiem, że popełniłem kilka gaf, może nawet byłem dokuczliwy czy uszczypliwy - przepraszam wszystkich za tę moją niedoskonałość.

Dziękuję pani marszałek, kolegom wicemarszałkom, paniom i panom senatorom oraz wszystkim moim współpracownikom za okazywaną mi życzliwość i udzielaną pomoc. Zachowam państwa w życzliwej pamięci.

13 września - w życiu prywatnym ta data dobrze mi się kojarzy. Mam więc prawo dzisiaj radować się i dzielić się z państwem tą radością. Żal tylko, że tak dużo zła dzieje się wokół nas i miliony ludzi na świecie odczuwa w tym dniu ból, smutek i niepewność. Łączę się z nimi solidarnie i deklaruję, że w dalszej publicznej służbie będę pracował dla rozszerzenia Dobra.

Tadeusz Rzemykowski

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Stanisława Majdańskiego, skierowane do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka:

Szanowny Panie Premierze!

Ostatnie wydarzenia związane z kampanią wyborczą zmuszają mnie do złożenia niniejszego oświadczenia. Arogancję, niewybredny język, kłamstwa, paszkwile, oszczerstwa, fałszywe oskarżenia - wszystko to można złożyć na karb gorącej atmosfery przedwyborczej.

To, że nasze publiczne media, w tym radio i telewizja, są mało obiektywne, mają lewicowe oblicze, a raczej postkomunistyczne ciągoty, wiedzą wszyscy. Wiedzą też, że wymienione media w nachalny sposób lansują SLD z panem Millerem na czele. Możemy sobie zarzucić, że mając w trakcie tej kadencji dość dużo czasu i możliwości oczyszczenia atmosfery, chodzi mi o czwartą władzę, nie uczyniliśmy tego. Jesteśmy jednak znani z tego, że raczej dobrowolnie, nieprzymuszeni wynikami wyborów oddajemy władzę. Stało się więc to, co w tej sytuacji musiało się stać. Premier rządu RP występuje w telewizji w roli petenta. Lektorka wieczornych wiadomości, pani Jolanta Pieńkowska, w sposób niebywale arogancki przepytywała premiera rządu RP umieszczonego w dodatku w rogu wielkiego pulpitu, pośrodku którego siedziała rozparta spikerka, wyżywając się na premierze.

To kuriozalna sytuacja. Telewizja jest spółką skarbu państwa podległą ministerstwu o tej samej nazwie, które z kolei podlega premierowi. Taka sytuacja mogła wydarzyć się tylko w Polsce.

W niniejszym oświadczeniu chcę zwrócić uwagę Pana Premiera na wyraźny zamysł zjednoczonych sił postkomunistycznych zniszczenia, rozjechania i rozdeptania wszystkich i wszystkiego, co wywodzi się z "Solidarności".

Moje wnioski oparte są na obserwacji w terenie struktur opozycyjnej SLD, które starają się opanować kierownicze stanowiska w ważnych dziedzinach życia naszego kraju, zwłaszcza takich, jak administracja i edukacja. Te zabiegi o edukację są bardzo groźne dla przyszłości Polski. Mam tu na myśli mamienie naszych maturzystów przesunięciem terminów wprowadzenia nowych matur, celowe opóźnianie organizacji konkursów na dyrektorów gimnazjów oraz dobór "zasłużonych" kadr, które nie chcą odejść na zasłużoną emeryturę, korzystając z przywileju Karty Nauczyciela. W ten sposób blokuje się etaty młodym nauczycielom, wykształconym już w innym duchu.

Ze smutkiem muszę skonstatować, że w takim rozwoju sytuacji pomaga PSL - chciałbym wierzyć, że nieświadomie - które łakome na funkcje i zaszczyty ślepo idzie w zastawioną pułapkę.

Zdaję sobie sprawę, że na radykalne pociągnięcia w tej materii nie ma już czasu, ale skierowane do narodu oświadczenie Pana Premiera może odnieść pożądany skutek. Oczekuję na odpowiedź.

Z poważaniem

Stanisław Majdański
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Bogusława Litwińca, skierowane do sekretarza Komitetu Integracji Europejskiej Jacka Saryusza-Wolskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

Na podstawie rozmów z przedstawicielami młodzieży studenckiej z kilkunastu wyższych uczelni Wrocławia i wyrażonego przez nich zaniepokojenia utratą szansy kontynuowania przez rok studiów w renomowanych uczelniach europejskich w ramach programu Sokrates-Erazmus składam Panu w formie senatorskiego oświadczenia niżej sformułowane pytanie.

Przyczyn zaistnienia niepokoju studentów i wyższych uczelni nie opisuję, gdyż zapewne są one Panu Ministrowi znane.

Czy możliwe jest wyjście naprzeciw potrzebom studentów z Wrocławia i całej Polski przez zaciągnięcie kredytów w bankach komercyjnych z gwarancją spłacalności udzielaną przez państwo polskie już to uczelniom, już to studentom jako osobom fizycznym? Sprawa dotyczy studentów, których pobytu na wyżej wymienionych studiach przez pierwsze miesiące nie może kredytować z powodu braku środków macierzysta uczelnia, jak to ma niekiedy miejsce w uczelniach, które stać na chwilowe kredytowanie stypendiów do czasu skierowania z budżetu środków na omawiany cel. W ten sposób dopłat wymaganych porozumieniem z Unią strona polska mogłaby dokonywać za pośrednictwem kredytu komercyjnego udzielonego bezpośrednio zainteresowanym stronom.

Uczelnie, a nawet osoby indywidualne zakwalifikowane do udziału w omawianym programie, gotowe są do spłaty odsetek od zaciągniętych kredytów ze środków własnych.

Proszę o udzielnie mi odpowiedzi na tę inicjatywę w możliwie najkrótszym czasie ze względu na umowy zawarte z uczelniami zagranicznymi i rozpoczynający się wkrótce rok akademicki.

Z wyrazami szacunku

Bogusław Litwiniec

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Bogusława Litwińca, skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Artura Balazsa:

Szanowny Panie Ministrze!

W związku z licznymi zapytaniami kierowanymi do mnie przez mieszkańców i samorządowców Dolnego Śląska zwracam się do Pana Ministra z prośbą o wyjaśnienie moich wątpliwości dotyczących funkcjonowania spółek wodnych. Zdaniem wielu Dolnoślązaków, a myślę, że podobne odczucia mają także mieszkańcy innych regionów, zwłaszcza podgórskich, od kilku lat obserwuje się daleko posunięty regres w realizacji zadań przez te spółki.

Fakt ten stwarza problemy, których powaga wymaga pilnego rozstrzygnięcia, i to nie tylko w naturalnym kontekście powodzi, która w ostatnich tygodniach dotknęła tysiące Polaków.

Postępujące karlenie aktywności spółek wodnych powoduje rozliczne zaniedbania gospodarcze oraz niszczenie przyrodniczych ekostanów; jest także przyczyną coraz większego zagrożenia dla zdrowia i życia, że wspomnę tu tylko zamarzanie nieuregulowanych potoków górskich, które rozlewają się z pól, łąk i lasów na jezdnie szos, powodując groźne poślizgi i wypadki.

Spółki wodne funkcjonują w oparciu o przepisy prawa wodnego. Zgodnie z ustawą mogą być one powoływane dla wykonania, utrzymania i eksploatacji urządzeń melioracyjnych, zaopatrzenia w wodę, utrzymania wód w korytach, dbania o urządzenia służące do odprowadzania ścieków itp. Niestety w ciągu ostatnich kilku lat działalność spółek jest w wielu gminach praktycznie niezauważalna. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy są kłopoty finansowe, a co za tym idzie - apatia. Rolnicy skarżą się, że zaangażowanie budżetu państwa przez dotacje podmiotowe ich zdaniem jest wysoce niewystarczające, zważywszy na istotne zadania, jakie ustawodawca stawia spółkom wodnym.

Najbardziej odpowiedzialni z rolników stwierdzają także katastrofalne niewypełnianie należności składkowych przez samych członków spółek oraz niezdolność egzekwowania należności od osób niebędących członkami, ale faktycznie korzystających ze świadczeń spółkowych, na przykład przy oczyszczaniu koryt cieków publicznych wód czy odprowadzaniu ścieków, w tym ścieków zakładów przemysłowych, a nawet podmiotów samorządowych i państwowych, między innymi nadleśnictw. Mizeria materialna i niedowład organizacyjny wielu spółek istniejących tylko pro forma staje się absurdem pogłębiającym nieskuteczność realizacji zobowiązań i prawa.

W związku z powyższym pozwalam sobie skierować do Pana Ministra następujące pytania:

1. Czy Pan Minister podziela krytyczną ocenę funkcjonowania spółek wodnych, wyrażaną przez mieszkańców i przedstawicieli samorządów lokalnych?

2. Jaki jest aktualny udział państwa w finansowaniu i techniczno-organizacyjnym wspieraniu działalności spółek wodnych? Jaki procent kosztów własnych spółek pokrywają dotacje podmiotowe rządu RP?

3. Jakie Pana resort widzi pragmatyczne rozwiązanie dla poprawy opłakanego stanu egzystencji i działalności spółek wodnych, skoro - jak wynika ze stanu rzeczy - ustawowy nadzór samorządów nad ich funkcjonowaniem i stymulacja ich aktywności są mało skuteczne?

4. Czy przewiduje się likwidację martwych spółek wodnych i przekazanie innym podmiotom ich zadań, zwłaszcza dotyczących zapewnienia swobodnego przepływu wód publicznych, dbania o stan techniczny koryt cieków naturalnych oraz utrzymywania w należytym stanie ekosystemów zależnych od wody?

5. Czy, kiedy i w jakim rozmiarze z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz funduszy pomocowych UE przewiduje się w ramach programów priorytetowych przedsięwzięcia inwestycyjne w zakresie odbudowy, po pierwsze, systemów melioracyjnych, po drugie, ekosystemów zdegradowanych powodziami, zwłaszcza wylewami potoków w rejonach podgórskich?

6. Czy planuje się wypełnienie - mam nadzieję, że czasowej - bezsilności spółek wodnych zwiększeniem aktywności regionalnych dyrekcji zarządu gospodarki wodnej w celu wykonania zadań przewidzianych także w nowo uchwalanej przez parlament ustawie?

Jestem przekonany, że prawidłowe funkcjonowanie spółek wodnych powinno być troską nie tylko samych członków ich zarządów i przedstawicieli samorządu terytorialnego, ale także administracji państwowej.

Z wyrazami szacunku

Senator RP
Bogusław Litwiniec

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Bogusława Litwińca, skierowane do prezesa Instytutu Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Leona Kieresa:

Szanowny Panie Profesorze!

W nawiązaniu między innymi do ducha sprawozdania złożonego w dniu 13 września 2001 r. w Senacie Rzeczypospolitej Polskiej przez IPN czuję się w obowiązku złożyć Panu w formie oświadczenia senatorskiego informację o fakcie, którego osobiście doświadczyłem i mogę być świadkiem w tej sprawie. Powinna ona zostać w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej w celu dalszych badań Głównej Komisji Badań Zbrodni Przeciw Narodowi Polskiemu.

Oświadczam, że byłem świadkiem niżej opisanego zdarzenia, które miało miejsce w Ostrowcu Świętokrzyskim latem 1944 r. w obrębie utworzonego przez okupanta hitlerowskiego na terenie Polski Generalnego Gubernatorstwa.

Jako uczeń jednej z pierwszych klas szkoły podstawowej w Ostrowcu Świętokrzyskim przy ulicy Iłżeckiej zostałem przymuszony poleceniem władz okupacyjnych wraz z kolegami i prawdopodobnie nauczycielami do stawienia się w niedzielę pod kościół farny znajdujący się w centrum miasta niedaleko rynku. Celem tej zbiórki było uczestnictwo w akcie poświęcenia sztandaru i paradzie wojskowej, której kulminacja nastąpiła na kościelnym dziedzińcu.

Oświadczam, że w tej uroczystości "gwiazdą" był oddział Narodowych Sił Zbrojnych w galowych mundurach polskich i sztandarem NSZ. Oddziałowi temu asystowała biorąca udział w uroczystości grupa oficerów Wehrmachtu. Oddział ten, jak opowiadali mi rodzice, zasłynął potem w lasach świętokrzyskich jako kolaborujące z formacjami okupanta "wojsko polskie" walczące z partyzantami - wtedy jako chłopiec jeszcze nie rozróżniałem, przeciw jakiej formacji politycznej oraz partyzanckiej. Wiem tylko, że były to między innymi oddziały "Ponurego", bo śpiewałem z kolegami, chłopcami z podwórka, popularną piosenkę partyzancką "Ponury nas uczył brawury", którą do dziś mogę zanucić.

Poruszony ewidentnym udziałem oddziałów NZS w akcjach hitlerowskiego okupanta składam to oświadczenie na karty historii Polski, także w obliczu wyrażanych dziś tu i ówdzie aktów dziękczynienia dla NZS przez Polaków być może nieświadomych prawdy.

Bogusław Litwiniec


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment