Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment


Kronika senacka

3 kwietnia br. w Senacie odbyła się konferencja "Współczesne problemy bioetyki w obszarze regulacji prawnych". Konferencję, pod patronatem marszałka Senatu, zorganizowała Komisja Nauki i Edukacji Narodowej. Uczestników konferencji powitał przewodniczący komisji senator Jan Cimanowski.

Konferencję otworzyła marszałek Alicja Grześkowiak:

Miniony wiek XX był wiekiem niewiarygodnego wprost rozwoju nauki i techniki. Był to wiek odkrywania wielu tajemnic świata, dotąd dla człowieka niedostępnych. Był to wiek poszukiwania prawdy o człowieku, świecie i wszechświecie. To z pewnością także wiek praw człowieka - uchwalono w nim Powszechną Deklarację Praw Człowieka i wiele uniwersalnych i regionalnych aktów praw człowieka.

Ale wiek XX to także wiek, który przyniósł człowiekowi i całej rodzinie ludzkiej wiele nieszczęść i tak wiele zła, że mówi się, iż był on wiekiem cywilizacji śmierci. Był wiekiem licznych wojen, w tym dwóch światowych - dwóch bezwzględnych dla człowieka totalitarnych reżimów - faszystowskiego i komunistycznego, pozostawiającego po sobie najwięcej, bo ponad 60 mln ofiar ludzkiego życia. Wiek XX był wiekiem niewyobrażalnego wręcz okrucieństwa, terroryzmu, zagrożeń bronią masowego rażenia, zamachów na człowieka, zwłaszcza tego bezbronnego i najsłabszego, na jego godność i rozwój, eksterminacji całych narodów, holokaustu nienarodzonych. Był to wiek nędzy milionów ludzi cierpiących głód, choroby i wygnanie. W XX wieku, zwłaszcza pod jego koniec, uderzono z pełnym rozmysłem i całą siłą nie tylko w człowieka, ale i w rodzinę w jej najczulszym punkcie - w jej osobową strukturę i funkcje, legalizując nie tylko powszechną aborcję, ale także związki homoseksualistów, adopcję przez nich dzieci i sztuczne zapłodnienie.

Postęp nauki, tak bardzo charakterystyczny dla XX wieku, przyniósł światu i żyjącemu w nim człowiekowi wiele dobra. Udało się dzięki niemu opanować liczne klęski, zapobiec wielu nieszczęściom i chorobom, ulepszyć wiele dziedzin życia. Jednak nie zawsze postęp służy dobru, nie zawsze służy prawdzie o człowieku. Często u swoich podstaw ma szerzący się relatywizm moralny, podający w wątpliwość każdą wartość, w tym także człowieka. Daje on usprawiedliwienie dla wielu zamachów na człowieka, szczególnym ich obiektem było prawo człowieka do życia od poczęcia do naturalnej śmierci. W zamachach tych bierze udział nauka, uwolniona w dużym zakresie od wymogów moralnych, bierze także udział prawo, które zamiast chronić człowieka, często chroni tego, kto prawa człowieka narusza. Człowiek odseparowany od wartości podstawowych, uwolniony od powinności moralnych chce zostać panem wszechświata, więcej - chce być jego stwórcą, chce być nawet stwórcą człowieka, tworząc go według własnego wyobrażenia i zapotrzebowania.

I nauka, i prawo tak pięknie mogące służyć dobru człowieka często przestały poszukiwać prawdy i jej nie chronią. Dają się wprząc w niszczenie prawdy i w konkurencję interesów, dążą do sukcesów i panowania nad światem za wszelką cenę, także poświęcenia dobra człowieka.

W postępie nauk uczestniczą też biologia i medycyna. Wyprzedził on najśmielsze wyobrażenia. Gdy koncentruje się na służbie człowiekowi, gdy czyni dobro, jest wspaniałym darem dla ludzkości, pomocą i wsparciem w wielu ludzkich dramatach. Napisano w Donum Vitae (...) "Dzięki postępowi nauk biologicznych i medycznych człowiek może dysponować coraz to skuteczniejszymi środkami leczniczymi. (...) Biologia i medycyna zmierzają w swoich poczynaniach do integralnego dobra życia człowieka, kiedy przychodzą z pomocą osobie dotkniętej chorobą i słabością z szacunkiem dla godności stworzenia Bożego" (Donum Vitae, 3).

Jednak postęp medycyny i biologii przynosi nie tylko dobro. Stał się źródłem zaniepokojenia i zagrożenia dla świata. Ekspansywność ludzkich dążeń poznawczych i nieograniczone wprost możliwości techniczne zaczęły zagrażać podstawowym wartościom człowieka. Ludzkość wkroczyła "w budzącą lęk nową erę, erę inżynierii genetycznej (...). Stajemy w obliczu prawdziwej rewolucji zapoczątkowanej w ciszy biologicznych laboratoriów (...). Uczeni brutalnie forsują wytrychem nauki strzegące najbardziej uświęconych sekretów życia w nadziei, iż wydarte naturze informacje mogą kiedyś zaowocować nowymi produktami, procesami i stylami życia, jakich w tej chwili nie potrafimy sobie wyobrazić (...)". W laboratoriach uczonych trwają intensywne badania nad patogenezą człowieka, nad zmianami w składzie genów i cech dziedzicznych, nad nowymi technikami poczęcia dziecka.

"Nie ma dnia, kiedy by nie informowano o nowych technikach manipulowania istotami żywymi (...). Hibernacja, ciąża spowodowana obcymi jajeczkami oraz laboratoryjne zapładnianie jaj nasieniem nieznanego pochodzenia - to wszystko przestało być sprawą przyszłości i przemieniło się w codzienną praktykę. Już ogłasza się możliwość wprowadzenia do człowieka informacji genetycznej, prowadzącej do eliminowania tak ciężkich chorób jak rak, do kontrolowania biologicznych mechanizmów powodujących starość i śmierć (...). Cały świat wpadł w osłupienie, gdy prasa podała, że wykonano serię eksperymentów, w których jajeczka szympansów zapłodniono nasieniem ludzkim, doprowadzając nawet do pierwszych podziałów komórkowych.

Postęp biologii i medycyny prowadzący do manipulacji procesami życia może przynieść efekty, których nawet nie można sobie wyobrazić. "Gdy się zważy do czego doprowadziło nas częściowe sterowanie siłami, które tkwią w jądrze atomowym i jakie bronie z tego powstały, to nic dziwnego, że wielu ludzi podejrzewa, iż sterowanie tajemnicami życia może mieć konsekwencje o wiele straszniejsze".

Ta wizja wielu przeraża, stąd stawia się pytanie o granicę interwencji w naturę, o to, gdzie kończyć powinno się prawo do wolności badań naukowych, o odpowiedzialność człowieka za przekroczenie barier etycznych w tych badaniach i o odpowiedzialność za szkodliwe dla człowieka i świata skutki, jakie może spowodować postęp nauk biomedycznych. Jest to też pytanie o to, czego zabrakło nauce, że rodzą się w niej tak szalone i niebezpiecznie kierunki badań i eksperymentów. Dziś pytanie to zadaje Komisja Nauki i Edukacji Narodowej Senatu RP. Mam nadzieję, że znajdzie na nie odpowiedź.

Panie senatorze, przewodniczący Komisji Nauki i Edukacji Narodowej, dziękuję za zorganizowanie tej jakże ważnej konferencji. Dziękuję wszystkim jej prelegentom. A wszystkim nam życzę, aby ta konferencja była czasem pochylenia się nad współczesnymi problemami bioetyki.

Podczas konferencji zwracano uwagę, że coraz szybszy rozwój nauk biologicznych, zwłaszcza genetyki, niesie ze sobą nie tylko szanse dla ludzkości, ale także olbrzymie zagrożenia.

Emerytowany profesor Uniwersytetu w Louvain Michel Schooyans przedstawił referat na temat współczesnych problemów bioetyki. Profesor, mówiąc o problemach demograficznych świata, przypomniał, że w 66 krajach przyrost naturalny jest ujemny. Powodem tej sytuacji są przemiany obyczajowe i ekonomiczne, bądź też, jak w Chinach - polityka państwa.

Zdaniem M. Schooyansa, starzenie się społeczeństwa sprawia, że coraz więcej emerytów przypada na jednego pracującego, co daje niebezpieczne argumenty zwolennikom eutanazji. Jak stwierdził, w Holandii co czwarty zgon następuje wskutek interwencji lekarza.

Prezes Trybunału Konstytucyjnego Marek Safjan wygłosił referat poświęcony rozwojowi nauk biomedycznych w kontekście granic ochrony prawnej.

Prezes Trybunału Konstytucyjnego podkreślał konieczność szybkiego podjęcia regulacji prawnych w sferze bioetyki. W swoim wystąpieniu wskazał na wiele związanych z tym problemów. Jego zdaniem, prawo nigdy nie będzie w stanie nadążyć za postępem nauki. O ile jednak legislacyjne rozwiązania szczegółowe nie mogą nadążyć za rozwojem nauki, o tyle można i należy nowelizować ogólne zasady prawne w tej sferze - podkreślił M. Safjan.

Istotne znaczenie dla kształtowania standardu ochrony praw człowieka w związku z rozwojem genetyki ma Powszechna Deklaracja o Genomie Ludzkim i Prawach Człowieka oraz projekt Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej, zakazujący m.in. praktyk eugenicznych (selekcji ludzi, dla "polepszenia rasy"), czerpania zysków z wykorzystywania ludzkiego ciała i poszczególnych jego części oraz reprodukcji człowieka metodą klonowania.

Podczas konferencji o problemach ochrony genomu ludzkiego mówił prof. Zdzisław J. Ryn z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pytał, czy nie znajdzie się szaleniec, który sklonuje człowieka. Może to już nastąpiło?

Z. Ryn ostrzegał, że genetyka jest nauką niezwykle złożoną, a to, co robią uczeni, często nie ma precedensu w naturze. Na przykład udało się otrzymać zarodek, wykorzystując komórki jajowe dwóch kobiet. Można też odmłodzić komórkę jajową kobiety, wykorzystując cytoplazmę młodszej dawczyni, czy tworzyć hybrydy ludzi i zwierząt lub powoływać do życia istoty będące tylko źródłem tkanek do przeszczepów. Jego zdaniem, trudno przewidzieć, jakie wypaczenia może za sobą pociągnąć niekontrolowana działalność uczonych.

Uczestnicy konferencji wysłuchali także wystąpienia przewodniczącego Komisji Etyki Lekarskiej Naczelnej Izby Lekarskiej dr. Jerzego Umiastowskiego, poświęconego problemom genetyki w kontekście współczesnej medycyny.

Na zakończenie odbyła się dyskusja na temat obszarów badań naukowych i praktyki medycznej, wymagających uregulowań prawnych. Dyskusję prowadziła, a następnie dokonała podsumowania konferencji senator Krystyna Czuba.

* * *

4 kwietna br. w Senacie odbyła się konferencja pt. "Decentralizacja funkcji społecznych państwa". Organizatorami konferencji były komisje: Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej oraz Rodziny i Polityki Społecznej, wspólnie z Instytutem Spraw Publicznych.

Konferencję otworzyła marszałek Alicja Grześkowiak:

Serdecznie witam w Senacie Rzeczypospolitej Polskiej na konferencji "Decentralizacja funkcji społecznych państwa".

Wybory do samorządu terytorialnego były drugimi, po wyborach do Senatu, wolnymi wyborami w powojennej Polsce. Odtąd zgodnie z ideą decentralizacji możemy decydować o sprawach nam najbliższych. Bowiem decentralizacja jest procesem przekazywania zadań przez organy władzy centralnej jednostkom administracyjnym niższego szczebla, łącznie z rozszerzeniem ich uprawnień do samodzielnego podejmowania rozstrzygnięć. Dlatego staliśmy się prawdziwymi gospodarzami wspólnego dobra w swych gminach miejskich i wiejskich, a obecnie także w powiatach i województwach. Teraz tu podejmowane są istotne decyzje, które z reguły cechuje trafność, celowość i oszczędność. Tu powstają inwestycje, zaprojektowane i wykonane z gospodarską dbałością.

Mam nadzieję, że nie przypadkiem miejscem tej konferencji jest Senat Rzeczypospolitej Polskiej. To właśnie Senat zainicjował prace legislacyjne zmierzające do przywrócenia samorządu terytorialnego.

Dziś widzimy, że realizacja zadań społecznych państwa na szczeblu lokalnym domaga się dopracowania, domaga się wypracowania nowych metod oraz skorygowania dotychczasowych zasad współdziałania z wieloma instytucjami, z którymi powiaty muszą współpracować. Przyjęte w reformowaniu struktury administracyjnej rozwiązania dotyczące zadań społecznych powiatu okazały się trudne do realizacji w warunkach, w jakich obecnie większość powiatów funkcjonuje, zaś środki finansowe są niewystarczające. Decentralizacja polityki społecznej państwa wymaga stworzenia na poziomie lokalnym i regionalnym instytucji polityki społecznej zdolnych do diagnozowania, projektowania, koordynacji i oceny prowadzonej polityki społecznej.

Jak więc widać, mamy wiele powodów do satysfakcji, ale jednocześnie mamy świadomość, że tu i ówdzie sprawy wymagają naprawy, udoskonalenia. I choć praktyka dnia codziennego samorządów budzi nieraz różne emocje i dyskusje, idei samorządności nikt już dziś nie podważa.

Mam nadzieję, iż konferencja ta, odbywająca się w Senacie Rzeczypospolitej Polskiej, będzie śmiałym wytyczeniem drogi dalszego rozwoju polityki społecznej na szczeblu powiatu, że pozwoli na wymianę doświadczeń i spostrzeżeń. Będzie przyczynkiem do nowego.

Dziękuję dwóm senackim komisjom: Komisji Rodziny i Polityki Społecznej oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej oraz Instytutowi Spraw Publicznych za zorganizowanie dzisiejszej konferencji. Dziękuję także wszystkim tym, obecnym na tej sali, którzy obecnie stanowią gwarancję tego, że samorządy funkcjonują prawidłowo i rozwijają się w dobrym kierunku.

Referaty wstępne wygłosili także dyrektor Instytutu Spraw Publicznych prof. Lena Kolarska-Bobińska oraz przewodniczący Komisji Samorządu Terytorialnego i  Administracji Państwowej senator Mieczysław Janowski. Głos zabrał także wicemarszałek Sejmu Jan Król.

Podczas konferencji skupiono się na trzech zagadnieniach: koncepcji lokalnej polityki społecznej w założeniach i realizowanej reformie decentralizacji państwa, możliwości współdziałania samorządu lokalnego i organizacji pozarządowych oraz problemów społecznych w skali lokalnej i strategii ich rozwiązywania.

Założenia lokalnej polityki społecznej w koncepcji reformy administracyjnej państwa przedstawił Józef Płoskonka, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji. Jego zdaniem, nie w pełni realizowana jest na poziomie lokalnym zasada pomocniczości państwa, szczególnie w sprawach społecznych.

Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji przypomniał, że ogólną odpowiedzialność za sprawy na każdym szczeblu organizacji państwa reforma przekazała jednej osobie - wójtowi, staroście, wojewodzie czy premierowi. W wypadku samorządu wójt i starosta odpowiadają za całość spraw również społecznych, a nadzór nad nimi sprawują wyborcy. Zadanie nałożone na samorządy - zbudowanie systemu pomocy społecznej - jest trudne, ale zasada pomocniczości wymaga, by wszystkie zadania były wykonywane. W ocenie J. Płoskonki, w wypadku subsydiarności w połowie ta zasada nie jest wprowadzona. Można ją znaleźć na niższym szczeblu - osiedla, przysiółku czy parafii, brakuje jej natomiast często na wyższych szczeblach.

Jak stwierdził J. Płoskonka, zadaniem powiatu w sprawach społecznych powinno być animowanie tych lokalnych wspólnot, by taką zasadę pomocniczości wprowadzić.

Podczas konferencji przewodniczący Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej senator M. Janowski wygłosił referat poświęcony założeniom lokalnej polityki społecznej w rozwiązaniach prawnoustrojowych.

Jak stwierdził senator, mimo szeregu uregulowań ustawowych i konstytucyjnych brak jest w gruncie rzeczy jednego podmiotu odpowiedzialnego za sprawy polityki społecznej na szczeblu centralnym. Sfera ta jest rozdzielona między wiele organów. Istniejący system koordynacji okazuje się jednakże nazbyt często niewystarczający. Brak jest także precyzji co do samych zasad funkcjonowania sektora społecznego. Czy ma być on na swój sposób komercyjny, czy też z góry nastawiony na działanie bezprofitowe.

"Samorząd powiatowy a organizacje pozarządowe. Koncepcje i problemy współdziałania" to temat wystąpienia przewodniczącego Komisji Rodziny i Polityki Społecznej senatora Dariusza Kłeczka.

W opinii senatora, uspołecznienie państwa wymaga przeprowadzenia odpowiednich zmian prawnych. W związku z tym należałoby przeprowadzić ustawowe rozwinięcie konstytucyjnej zasady pomocniczości państwa w obszarze realizacji zadań publicznych. Zasada pomocniczości jest obecnie dokładnie określona tylko w odniesieniu do podziału zadań między poszczególnymi szczeblami administracji publicznej.

Precyzyjnego (a równocześnie możliwie szerokiego) określenia wymaga termin "organizacje pozarządowe". Termin ten pojawia się w ustawach określających kompetencje samorządów poszczególnych szczebli, ale nigdzie nie został zdefiniowany. Wskazane byłoby określenie podstaw prawnych współpracy administracji publicznej z organizacjami pozarządowymi, w tym w zakresie odpłatnego zlecania zadań publicznych, a także zasad współpracy, takich jak partnerstwo, wspomniana pomocniczość, efektywność, jawność. Zasady te zostały przywołane w rozporządzeniu ministra pracy i polityki społecznej, dotyczącym współpracy administracji publicznej z organizacjami pozarządowymi w obszarze pomocy społecznej. Odpowiednia regulacja powinna jednak mieć charakter ustawowy i obejmować także inne obszary zadań publicznych.

Przewodniczący Komisji Rodziny i Polityki Społecznej wskazał ponadto na potrzebę prawnego dookreślenia specyfiki organizacji pozarządowych jako "trzeciego sektora" obok sektora władzy publicznej i sektora gospodarki. Ta specyfika jest dostrzegana we wszystkich krajach członkowskich Unii Europejskiej. W krajach tych rośnie też udział organizacji społecznych w wykonywaniu zadań publicznych i zakres udzielanego im wsparcia ze środków budżetowych.

Realizacja założeń lokalnej polityki społecznej była tematem wystąpienia prof. Józefiny Hrynkiewicz z Uniwersytetu Warszawskiego. J. Hrynkiewicz przedstawiła wyniki badań przeprowadzonych w ramach projektu badawczego, dotyczącego decentralizacji polityki społecznej państwa, realizowanego przez Instytut Spraw Publicznych, finansowanego przez Instytut Nauk o Człowieku w Wiedniu. W jej opinii, powiaty, których zadaniem jest prowadzenie polityki społecznej, zostawiono same z często nierozwiązywalnymi problemami, bez pomocy merytorycznej i z nikłymi środkami finansowymi na ten cel. Mimo że dysponują one w bardzo ograniczonym stopniu, 2-3% własnymi środkami, a pozostałe pochodzą z dotacji państwa, to pozostają samorządami. Same, bardzo dokładnie oglądając każdą złotówkę, z uporem działają na rzecz rozwiązywania tych problemów.

Jak stwierdziła J. Hrynkiewicz, przy realizacji reformy administracyjnej przed organizującymi się powiatami postawiono trudne zadania decydowania o lokalnej polityce społecznej, przekazano wiele nie rozwiązanych i nierozwiązywalnych problemów społecznych. W jej ocenie, powiatom potrzebna jest znacząca pomoc merytoryczna ze strony instytucji państwowych oraz samorządu wojewódzkiego.

"Znam wiele powiatów, które przy najlepszym samorządzie, najlepszych ludziach i zaangażowaniu mają tak nawarstwione problemy, nie tylko społeczne, że bez pomocy z zewnątrz - regionalnej czy z poziomu centralnego - nie uda się ich wyrwać z marginesu. Takim przykładem jest Lidzbark czy inne powiaty w warmińsko-mazurskim, ale i zachodniopomorskim czy lubuskim i innych województwach" - mówiła prof. J. Hrynkiewicz.

Jej zdaniem, w ramach subwencji powiaty mogą wydać te pieniądze w sposób najrozsądniejszy. Nawet w powiecie lidzbarskim, który można uznać za najbiedniejszy, z wielkim szacunkiem patrzy się na każdą złotówkę, która przychodzi do tego powiatu i długo zastanawia się, jak tę złotówkę wydać, jak kolejno realizować zadania.

W opinii Lecha Bartnika ze Związku Powiatów Polskich, starosty Polic (zachodniopomorskie), przy powiększającej się liczbie powiatów, które przekraczają próg 30-, a nawet 35-procentowego poziomu bezrobocia, samorząd nie poradzi sobie sam. Podkreślił, że dla tworzenia nowych miejsc pracy potrzebne są uproszczenia procedur administracyjnych, poprawa warunków prowadzenia działalności gospodarczej - a tego powiaty nie zrobią same. Samorządy są otwarte na współpracę, ale państwo powinno wypełnić swoje zobowiązania, szczególnie finansowe, wobec nich.

Zadania samorządu powiatowego w realizacji funkcji polityki rodzinnej omówiła Maria Smereczyńska, pełnomocnik rządu do spraw rodziny.

O współdziałaniu samorządu powiatowego z organizacjami pozarządowymi mówił dr Marek Rymsza, z Uniwersytetu Warszawskiego i Kancelarii Senatu.

Wystąpienie Ewy Giermanowskiej z Uniwersytetu Warszawskiego dotyczyło problemów sytuacji edukacyjnej, startu zawodowego i życiowego młodzieży.

Na zakończenie konferencji odbyła się dyskusja z udziałem przedstawicieli samorządów powiatowych na temat strategii rozwiązywania problemów społecznych dotyczących sytuacji młodzieży.

* * *

5 kwietnia br. w gmachu Sejmu odbyło się, zorganizowane przez Komisję Gospodarki Narodowej, spotkanie Polskiego Forum Corporate Governance.. Współorganizatorem posiedzenia był Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową. Organizatorzy za cel postawili sobie zapoznanie parlamentarzystów ze stanem mechanizmów polskiego nadzoru korporacyjnego, a także przedyskutowanie związanych z tym problemów.

Spotkanie otworzył przewodniczący Komisji Gospodarki Narodowej senator Kazimierz Kleina.

"Corporate governance dla Polski. Zarys diagnozy i wyzwań rozwojowych" - to temat wystąpienia prezesa Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową Jana Szomburga.

Wystąpienie Emila Wąsacza, prezesa Stalexportu SA, ministra skarbu państwa w latach 1997-2000, poświęcone było polskiemu corporate governance, spojrzeniu polityka, związkowca i menedżera.

Spotkanie zakończyła dyskusja panelowa na temat "Co jest głównym problemem polskiego nadzoru korporacyjnego?".

* * *

10 kwietnia br. w Senacie otwarto wystawę "Święta Wielkanocne w pracach plastycznych inwalidów i osób niepełnosprawnych". Autorami zaprezentowanych prac są uczestnicy warsztatów terapii zajęciowej z południowej Wielkopolski. Wystawa została zorganizowana z inicjatywy Fundacji Inwalidów i Osób Niepełnosprawnych "Miłosierdzie". Patronat nad wystawą objęła marszałek Alicja Grześkowiak.

"Oglądajmy i pomyślmy chwilę, co możemy zrobić, żeby pokazać, iż każdy człowiek ma równą wartość, niezależnie od tego, czy jest sprawny czy niepełnosprawny" - powiedziała marszałek A. Grześkowiak, otwierając wystawę.

Marszałek zachęcała wszystkich obecnych do "podziwiania, a także zrozumienia sensu życia osób obdarowanych talentem, ale których życie jest trudniejsze". "Z tym większym szacunkiem staniemy przed pięknymi dziełami tych, którym talent realizować jest trudniej, ale dzięki opiekunom, dzięki sercu mogą dzisiaj pokazać swoje dzieła" - mówiła.

Na wystawie pokazano m.in. witraże, rzeźby, obrazy, płaskorzeźby i gobeliny.

Inicjatorem wystawy był senator z Wielkopolski, Andrzej Krzak. Gościem imprezy był ambasador Japonii w Polsce, który - tak jak marszałek A. Grześkowiak - otrzymał w prezencie prace uczestników warsztatów.


Zaprezentowane prace będą sprzedawane senatorom i pracownikom Kancelarii Senatu. Uzyskane w ten sposób pieniądze wspomogą warsztaty.

Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment