Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment


Kronika senacka

31 lipca br. i 1 sierpnia br. w Warszawie odbyły się uroczyste obchody 56. rocznicy Powstania Warszawskiego.

31 lipca br. w Katedrze Polowej Wojska Polskiego mszę św. odprawił biskup Sławoj Leszek Głódź. W mszy uczestniczyli: premier Jerzy Buzek, marszałek Senatu Alicja Grześkowiak, wicemarszałek Sejmu Jan Król, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, przedstawiciele Kancelarii Prezydenta i organizacji kombatanckich oraz mieszkańcy stolicy.

W wygłoszonej homilii biskup polowy Wojska Polskiego powiedział, że Powstanie Warszawskie było prawdziwym zaczynem odzyskania pełnej niepodległości w 1989 roku. Jego zdaniem, etos tego zrywu dawał pragnienie odmiany narodowego losu.

S.L. Głódź podkreślił, że Powstanie Warszawskie uczy, iż warto żyć dla Polski, warto cierpieć, a nagrodą jest odzyskana wolność.

W opinii biskupa, Powstanie Warszawskie było przedłużeniem testamentu Polski niepodległej. "Etos Powstania Warszawskiego pozwolił przetrwać stalinizm, a przecież przez to pokolenie Kolumbów przeszedł walec historii, chyba najbardziej dotkliwy w tym stuleciu, bowiem zabrał im młodość, zabrał także dojrzały wiek" - powiedział S.L. Głódź. Biskup dodał, że wiele spraw kombatanckich, powstańczych i akowskich nie zostało załatwionych i pozostaje do załatwienia.

1 sierpnia br. delegacje kombatantów, Senatu, Sejmu, wojska i harcerzy złożyły wieńce pod pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego. W uroczystości, oprócz kombatantów i harcerzy, uczestniczyli także marszałek Senatu A. Grześkowiak, wicemarszałek Sejmu J. Król, szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jacek Taylor i sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik. Tego samego dnia wieniec w imieniu Senatu podczas uroczystości rocznicowych przed Grobem Nieznanego Żołnierza złożył wicemarszałek Andrzej Chronowski wraz szefem Kancelarii Senatu ministrem Bogdanem Skwarką.

"Dyskusja, czy Powstanie Warszawskie było potrzebne i nieuniknione, toczyła się od dawna i pewnie nadal będzie się toczyć. Wtedy jednak nasze położenie nie było dobre i nie było żadnej dobrej decyzji. Złe skutki miało zarówno podjęcie walk, jak i ich niepodjęcie. Zła byłaby też współpraca z PPR i PKWN, bo oddawałaby władzę w stolicy prosto w ręce komunistów" - powiedział przed pomnikiem Jerzy Wilgat, przewodniczący Okręgu Warszawskiego Światowego Związku Żołnierzy AK.

O godzinie 17, kiedy rozległy się dźwięki syren upamiętniające 56. rocznicę "godziny W" - godziny wybuchu Powstania Warszawskiego, premier Jerzy Buzek, minister spraw zagranicznych Władysław Bartoszewski, ostatni prezydent Polski na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, wicemarszałek Senatu A. Chronowski, prezydent Warszawy Paweł Piskorski, samorządowcy, parlamentarzyści i kilka tysięcy warszawiaków wzięli udział w obchodach na warszawskich Powązkach przed pomnikiem "Gloria Victis".

Podczas uroczystości ks. Jerzy Pikulik modlił się wraz z obecnymi za naród polski, za Warszawę, za rządzących Polską, a także "za tych, którzy nas w trudnych miesiącach opuścili i pozostawili na łasce i niełasce obcego mocarstwa".

* * *

1 sierpnia br. przed Katedrą Polową Wojska Polskiego w Warszawie, pod przewodnictwem nuncjusza apostolskiego w Polsce abpa Józefa Kowalczyka, została odprawiona uroczysta msza św. z okazji ogólnopolskich obchodów Wielkiego Jubileuszu Roku 2000. W mszy uczestniczyło kilka tysięcy żołnierzy wszystkich rodzajów sił zbrojnych.

W uroczystości wzięli udział m.in. marszałek Senatu Alicja Grześkowiak, przedstawiciele Kancelarii Prezydenta i Premiera, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, prymas Polski kardynał Józef Glemp, minister obrony narodowej Bronisław Komorowski, kombatanci z kraju i z zagranicy, harcerze oraz mieszkańcy

W wygłoszonej podczas mszy homilii metropolita wrocławski kard. Henryk Gulbinowicz zaapelował o poszanowanie zdobytej, "tak cennej wolności i suwerenności". Wezwał też do zgody narodowej w służbie Ojczyzny.

Kardynał H. Gulbinowicz zwrócił uwagę, że data 1 sierpnia, jako data obchodów Wielkiego Jubileuszu Roku 2000, nie jest dla Wojska Polskiego przypadkowa.

"Dzień ten jest historycznie piękny - rocznica Powstania Warszawskiego. Dzień ten jest nie tylko piękny, ale też historycznie bardzo ważny, bo kiedy wybiła godzina <<W>>, poderwali się warszawiacy do zbrojnej walki o należną narodowi wolność" - mówił do zgromadzonych żołnierzy z całej Polski kardynał H. Gulbinowicz.

Kardynał podkreślił, że spotykamy się tu dziś z potrzeby serca i poczucia sprawiedliwości, aby Bogu podziękować, że dał ludzkości Chrystusa, ale także dziękować Stwórcy, że na przestrzeni ponadtysiącletniej naszej państwowości nigdy nie brakowało Polaków, którzy swe życie składali w ofierze na ołtarzu Ojczyzny.

Kardynał odniósł się również do obecnej sytuacji politycznej kraju, podkreślając, że po tylu latach doświadczeń nie należy "siać świadomie zamętu, wywoływać niepotrzebnych stresów fałszywymi informacjami, siać pesymizmu, nieufności i beznadziejności".

Zwracając się do wszystkich rodaków, H. Gulbinowicz zaapelował, by szukali tego "co łączy, a nie dzieli". Orędzie to skierował do "mężów stanu i polityków z prawa i z lewa, by potrafili poderwać naród w służbie ojczyzny".

Po zakończeniu mszy św. kapelani wojskowi innych kościołów chrześcijańskich odczytali modlitwę ekumeniczną

* * *

2 sierpnia br., w 56. rocznicę likwidacji przez Niemców cygańskiego obozu rodzinnego w KL Birkenau (Zigeunerlager) około 300 Romów z Polski i zagranicy, w tym byli więźniowie Auschwitz-Birkenau, uczciło pamięć Romów zgładzonych tu przez hitlerowców.

W uroczystości uczestniczyła marszałek Senatu Alicja Grześkowiak i przedstawiciele korpusu dyplomatycznego.

Przed pomnikiem upamiętniającym zagładę ponad 20 tys. Cyganów z całej Europy, ustawionym na terenie byłego Zigeunerlager, złożono wieńce i kwiaty. Podczas uroczystości grała cygańska orkiestra "Tata Mirando" z Holandii.

Prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce Roman Kwiatkowski mówił podczas uroczystości: "Chcemy przypomnieć światu te krwawe wydarzenia, które pozostaną w naszej pamięci. Birkenau jest nadal żywym symbolem bestialstwa i zbrodni na naszym narodzie, co jednak nie wywołuje w nas nienawiści".

R. Kwiatkowski podkreślił, że Romowie nie zapomną także o innych miejscach kaźni swego narodu, rozsianych po Europie, które do dziś nie zostały upamiętnione. Jako przykład podał czeskie Lety. Powiedział, że w Letach funkcjonował podczas wojny obóz, z którego Cyganie zostali deportowani do Auschwitz-Birkenau. Wielu z nich tam zginęło. Dziś miejsce to jest bardzo zaniedbane.

Podczas uroczystości marszałek A. Grześkowiak powiedziała:

Dziś, w rocznicę tragicznych wydarzeń sprzed pięćdziesięciu sześciu lat, przybyliśmy do największego obozu koncentracyjnego - Auschwitz-Birkenau, aby pochylić głowę nad symboliczną mogiłą i uczcić pamięć wszystkich Romów deportowanych z krajów okupowanej Europy i zamordowanych przez hitlerowskich zbrodniarzy. Przybyliśmy, aby dać świadectwo, aby świat nie zapomniał o okrutnej prawdzie, nie zapomniał o dwudziestu tysiącach zgładzonych Romów - o dzieciach, kobietach, starcach... Przybyliśmy, bo taka jest nasza powinność, powinność wobec tych, którzy odeszli.

Przybyliśmy do miejsca, o którym Jan Paweł II mówił, że "jest rozrachunkiem z sumieniem ludzkości poprzez te tablice, które świadczą o ofiarach, jakie poniosły narody. Oświęcim jest miejscem, którego nie można tylko zwiedzać. Trzeba przy odwiedzinach pomyśleć z lękiem o tym, gdzie leżą granice nienawiści.

Oświęcim jest świadectwem wojny. To wojna niesie z sobą ów nieproporcjonalny przerost nienawiści, zniszczenia, okrucieństwa. A jeśli nie da się zaprzeczyć, że objawia również inne możliwości ludzkiej odwagi, bohaterstwa, patriotyzmu, to jednak rachunek strat przeważa. Tym bardziej przeważa - im bardziej wojna staje się rozgrywką wyrachowanej techniki zniszczenia. Za wojnę są odpowiedzialni nie tylko ci, którzy ją bezpośrednio wywołują, ale również ci, którzy nie czynią wszystkiego, co leży w ich mocy, aby jej przeszkodzić".

Dlatego przybyliśmy tu, na teren byłego "Rodzinnego obozu dla Cyganów", na to miejsce kaźni, aby przeszkodzić wojnie, aby jeszcze raz powiedzieć całemu światu: "Nigdy więcej wojny! Nigdy więcej nienawiści! Nigdy więcej Auschwitz - Birkenau! Nigdy więcej Rodzinnego obozu dla Romów!".

Narodowi cygańskiemu chciano zadać śmierć... Ten naród żyje. Cieszy ciągłość romskiego trwania - jest to zwycięstwo życia nad śmiercią, dobra nad złem, świata ludzkich wartości nad piekłem. Odchodzi w przeszłość pokolenie świadków i ofiar, pojawiają się głosy kwestionujące samo istnienie ośrodków zagłady. Musimy się temu sprzeciwić.

Niech ofiara Romów, ale także narodu żydowskiego, narodu polskiego i obywateli wszystkich państw okupowanych przez III Rzeszę nie będzie zapomniana. Niech przyczynia się do poszanowania drugiego człowieka, poszanowania jego godności, jego odmienności, niech przyczynia się do poszukiwania i uznania tego, co może być dobre i pozytywne także w kimś, kto wyznaje idee różniące się od naszych.

Dziś pochylam głowę nad prochami zamordowanych Cyganów, oddając jednocześnie cześć wszystkim, którzy w tym nieludzkim miejscu znaleźli kres swojej ziemskiej wędrówki.

Romani Rose, przewodniczący Centralnej Rady Sinti-Roma w Niemczech, podkreślił w swoim wystąpieniu, że w USA i Niemczech pojawiają się próby kwestionowania zbrodni dokonanej na Romach. Zapewnił, że Romowie będą się temu przeciwstawiali. Apelował też, aby rasizmowi przeciwstawiali się politycy ze zjednoczonej Europy, zwłaszcza z państw aspirujących do UE.

R. Rose przestrzegł przed "nowymi mediami", jak Internet, które "prawicowi ekstremiści wykorzystują, by szerzyć nienawiść do Żydów i Romów". Zaapelował, aby się temu konsekwentnie przeciwstawiać.

* * *

W sierpniu br., z inicjatywy marszałek Alicji Grześkowiak, przez trzy tygodnie przebywała w Polsce grupa dzieci czeczeńskich. Wypoczynek zorganizowało toruńskie Centrum "Caritas", kierowane przez ks. Daniela Adamowicza. Kwestiami transportu zajął się Instytut na rzecz Demokracji w Europie Wschodniej prowadzony przez Irenę Lasotę.

12 sierpnia br. na terenie ośrodka rekreacyjnego w Porcie Drzewnym w Toruniu z dziećmi z Czeczenii oraz z organizatorami ich wypoczynku spotkała się na pikniku marszałek A. Grześkowiak.

* * *

15 sierpnia br. odbyły się uroczystości w związku 80. rocznicą Bitwy Warszawskiej oraz Świętem Wojska Polskiego.

Główne uroczystości z okazji Święta Wojska Polskiego odbyły się przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Podczas uroczystości Senat reprezentował wicemarszałek Tadeusz Rzemykowski. Prezydent Aleksander Kwaśniewski wygłosił okolicznościowe przemówienie, w którym mówiąc o zwycięstwie w wojnie polsko-bolszewickiej, nawiązał do sierpnia 1980 roku i porozumień okrągłego stołu. Prezydent przypomniał, że "Cud nad Wisłą" ocalił polską niepodległość i demokrację europejską. "Cud - nie waham się tak powiedzieć - sierpnia 1980 roku i porozumień sierpniowych, cud "Solidarności" i potem okrągłego stołu sprawiły, ze Polska weszła do świata demokratycznego głównymi, frontowymi drzwiami" - powiedział A. Kwaśniewski.

W rocznicę Bitwy Warszawskiej premier Jerzy Buzek odsłonił w podwarszawskim Ossowie pomnik księdza Ignacego Skorupki, który zginął w tej bitwie. W uroczystości uczestniczyli senatorowie Teresa Urniaż-Grabowska i Piotr Ł.J. Andrzejewski.

Na cmentarzu w Radzyminie, gdzie w 1920 r. doszło do przełomowej w wojnie polsko-bolszewickiej bitwy, rocznicę tego wydarzenia upamiętniono mszą i apelem poległych. Uroczystość, nad którą patronat objął marszałek Sejmu Maciej Płażyński, zgromadziła ostatnich żyjących weteranów, wielu mieszkańców miasta. Przybył też ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Senat reprezentowała senator T. Urniaż-Grabowska.

W Toruniu marszałek Alicja Grześkowiak wzięła udział w wojewódzkich obchodach 80. rocznicy Bitwy Warszawskiej. Podczas uroczystości odsłonięto pomnik marszałka Józefa Piłsudskiego. Przemawiając w Toruniu, marszałek Senatu powiedziała:

Za chwilę odbędzie się uroczyste odsłonięcie i poświęcenie pomnika Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego w Toruniu.

W tym momencie ożywa wspomnienie słów wypowiedzianych nad trumną Marszałka przez Prezydenta Rzeczypospolitej, będących piękną rekapitulacją dziejowych zasług Marszałka:

"Śmiałością swej myśli, odwagą zamierzeń, potęgą czynów z niewolnych rąk kajdany zrzucił, dla bezbronnych miecz wykuł, granice ziem wyrąbał, a sztandary naszych pułków sławą uwieńczył. Skażonych niewolą nauczył honoru bronić, wiarę we własne siły wskrzeszać, dumne marzenia z orlich szlaków na ziemię sprowadzać i w twardą rzeczywistość zamieniać".

Mamy świadomość dziejowych zasług Marszałka, Jego wielkich zasług w odzyskaniu przez Polskę niepodległości po wiekowej niewoli oraz w obronie tej niepodległości przed nawałą bolszewicką. Obchodzimy przecież 80. rocznicę zwycięstwa bitwy, "Cudu nad Wisłą", która uratowała wówczas Polskę i Europę przed czerwonym zalewem.

12 maja minęła 65. rocznica zgonu Marszałka i zdumiewa, mimo upływu tylu lat, żywa pamięć, jaka istnieje w narodzie o Nim i Jego czynach, chociaż w czasach PRL-u postać Marszałka była tak bardzo zohydzana, a Jego zasługi przekreślane lub przemilczane.

Oczywiście można postawić pytanie, czy Toruń ma szczególny powód, aby wznosić pomnik Marszałkowi Piłsudskiemu? Czy należy stawiać pomnik na ziemiach, którym - jak twierdzili oponenci - Marszałek odmówił militarnej pomocy w wyzwoleniu się spod pruskiej niewoli w 1918 i 1919 r.?

Krytycy Marszałka nie pamiętają, że odradzająca się Polska nie mogła takiej pomocy udzielić z racji szczupłości swych sił zbrojnych, zagrożenia ze Wschodu i niejednoznacznego stanowiska mocarstw zachodnich w sprawie przynależności do Polski ziem zaboru pruskiego. Gdy jednak wybiła godzina zjednoczenia, objęcia Pomorza w polskie władanie, Marszałek Piłsudski przybył do Torunia i tutaj nie zawahał się nazwać Pomorza cudownym dzieckiem, w którym dokonał się cudowny powrót do dawnego polskiego życia oraz wyznał: nie ma takiego męża w polityce lub jakiejkolwiek innej dziedzinie, któryby nie chciał pracować i iść razem z cudownym dzieckiem.

Marszałek Senatu nie może nie odnieść się do relacji Marszałka Piłsudskiego z parlamentem. W pamięci wielu Marszałek pozostał jako zwolennik rządów silnej ręki oraz krytyk sejmokracji i sejmowego partyjniactwa. Nie szczędził im gwałtownych słów i posuwał się do drakońskich czynów. Taka postawa Marszałka wynikała z wypaczeń systemu parlamentarnego w odrodzonej Polsce. Wystarczy jednak przeczytać przemówienia Naczelnika Państwa na otwarcie Sejmu Ustawodawczego w 1919 oraz na otwarcie Sejmu i Senatu w 1922 r., aby przekonać się, że rolę Sejmu i Senatu w odrodzonej Polsce pojmował wzniośle, w kategoriach wielkiej pracy i odpowiedzialności za losy Polski. Gdy jednak objawiły się wynaturzenia demokracji parlamentarnej, nabrał przekonania, że Sejm i Senat powinny przede wszystkim zajmować się pracą ustawodawczą, a nie być areną rozgrywek politycznych. Niestety, oznaczało to w praktyce poważne ograniczenie wolności życia politycznego w państwie.

W 1935 r. na Wawelu cieniom królewskim przybył towarzysz wiecznego snu. Polacy nadal śpieszą do trumny ze zwłokami Marszałka. Kilka razy mogłam również odwiedzić cmentarz wileński na Rossie, gdzie we wspólnym grobie pochowana jest matka Marszałka i serce Marszałka. Na płycie grobowej z napisem: "Matka i Serce Syna" umieszczono dwa wersety Słowackiego. W mojej pamięci głęboko utkwił pierwszy werset: "Ty wiesz, że dumni nieszczęściem, nie mogą za innych śladem iść tą samą drogą".

Niechaj tak postępują pokolenia narodu w chwilach trudnych. Nie upadajmy na duchu, zachowajmy wiarę w zwycięstwo.

Dumni nieszczęściem, nie mogą za innych śladem iść tą samą drogą.


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment