Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment
Oświadczenia
Senator Jadwiga Stokarska wygłosiła dwa oświadczenia skierowane do premiera Jerzego Buzka:
Ustawa o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz innych ustaw z dnia 7 stycznia 2000 r. przyznaje pierwszeństwo nabycia nieruchomości osobom, których roszczenia wynikają z innych ustaw. W związku z tym uprzejmie proszę o bliższe wyjaśnienie, jakie roszczenia mogą być podstawą pierwszeństwa w nabyciu nieruchomości od skarbu państwa lub jednostki samorządu terytorialnego, lub przedsiębiorstwa, i które z tych wierzytelności są zabezpieczone hipotecznie?
Uprzejmie proszę o przedstawienie aktualnego stanu zadłużenia państwa, jednostek samorządu terytorialnego, przedsiębiorstw państwowych, osób prawnych z udziałem skarbu państwa oraz jednostek budżetowych w stosunku do wartości nieruchomości, które im przekazano. Szczególnie proszę o przedstawienie stanu zadłużenia Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa.
Informacje te nie były przedstawione podczas debaty parlamentarnej na temat pierwszeństwa w nabywaniu nieruchomości skarbu państwa. Są one niezbędne do podjęcia ostatecznych decyzji ustawodawczych w sprawie rzeczywistych uprawnień lokatorów do nabywania przez nich mieszkań.
Drugie oświadczenie kieruję także do pana premiera Jerzego Buzka.
W związku z rozmowami członków rządu z przedstawicielami rolników w sprawie Paktu dla Wsi, pragnę zwrócić uwagę pana premiera na fakt, że jedynymi organizacjami kompetentnymi do reprezentowania wszystkich rolników, są izby rolnicze. Są one wybrane przez wszystkich rolników, a ich statutowe władze są upoważnione do prezentowania na zewnątrz wszystkich izb rolniczych w kraju. Związki zawodowe i partie polityczne reprezentują tylko swoich członków, czasem bardzo nielicznych. Uznanie legitymacji statutowych władz izb rolniczych do rozmów z rządem w imieniu wszystkich rolników nie pozbawia wpływu pozostałych organizacji rolniczych na przebieg i treść tych rozmów. Wszystkie te organizacje mają swoich przedstawicieli w izbach rolniczych wybranych proporcjonalnie do ich autorytetu na wsi.
Obecnie do roli reprezentantów wsi w rozmowach z rządem pretendują często te organizacje, które głośno protestują i - co ważniejsze - mają więcej pieniędzy na organizowanie protestów, oraz te organizacje, które bardziej podobają się rządowi. Taki stan rzeczy niszczy młody samorząd wsi, zanim zdążył się ukształtować. To bardzo niedemokratyczna praktyka, która nie pozwala na budowę odpowiedzialnego społeczeństwa wiejskiego. Po co uchwalano ustawę o izbach rolniczych? Czy po to przeprowadzono wybory do izb rolniczych, by teraz ich rolę odgrywały inne organizacje? Obecni przedstawiciele rolników w rozmowach z rządem nie reprezentują całego środowiska rolniczego, a przez to rozmowy nie mogą być wiążące.
Proszę pana premiera o zajęcie stanowiska w przedstawionej przeze mnie sprawie.
***
Senator Krystyna Czuba swe oświadczenie skierowała do prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego:
Zawetowanie ustawy zakazującej pornografii to kolejne zlekceważenie przez prezydenta woli większości Sejmu i Senatu. Jest to dziesiąte weto prezydenta. To także kolejne zlekceważenie woli polskiego społeczeństwa. Prezydent ma za nic opinię większości Polaków. Według badań opinii publicznej ponad 50% Polaków to przeciwnicy pornografii, a tylko 5% opowiada się za pornografią.
Prezydent powołuje się na wolność, by przeciwstawić się elementarnym zasadom dobra wspólnego. Granicę wolności stanowi dobro drugiego człowieka i dobro wspólne. To dobro zostało zanegowane przez weto prezydenta. Wolność w wydaniu prezydenta to ratowanie przemysłu pornograficznego, to akceptacja dla wszelkiej pornokultury. W obrazkach pornograficznych cenę człowieka określa cena pisma. W istocie pornografia polega na poniżaniu wartości człowieka, pokazuje człowieka jako zdominowanego i podporządkowanego popędowi seksualnemu. Za takim wydaniem pornokultury opowiedział się prezydent stwierdzając, że jest przeciwnikiem pornografii, będąc jednocześnie zwolennikiem jej zakazu. Ta logika jest szczególnie przewrotna i pokrętna.
Prezydent Kwaśniewski w uzasadnieniu do weta winę za pornografię przerzuca na rodzinę i kościół. Postawa kościoła w tej kwestii jest zawsze czytelna: "nie" dla wszelkiej pornografii. To media, przede wszystkim telewizja, ukierunkowują zainteresowania człowieka na panseksualizm - na ten temat jednak prezydent Kwaśniewski milczy. Rodzina często pozostaje bezradna wobec działalności telewizji także w tym zakresie.
Zawetowanie ustawy zakazującej pornografii jest szczególnie wyraźnym znakiem, za jaką wizją człowieka i za jaką wizją kultury opowiada się prezydent Kwaśniewski.
Ci, którzy oddadzą swój głos na Aleksandra Kwaśniewskiego w kolejnych wyborach, oddadzą głos na zabijanie dzieci, na posiadanie narkotyków w niewielkich ilościach, na reklamę wyrobów alkoholowych, oddadzą głos na demoralizację społeczeństwa.
***
Senator Józef Kuczyński w złożonym oświadczeniu poruszył kwestie dotyczące problemów w rybactwie zalewowym:
Znana jest powszechnie wyjątkowo trudna sytuacja gospodarcza i społeczna Warmii i Mazur. Tu koncentruje się najwyższe w kraju, sięgające blisko 25%, bezrobocie. A popegeerowska bieda jest w naszym regionie wprost zastraszająca. Już niedługo do tej popegeerowskiej biedy może dojść podobna bieda rybaków zalewowych. Zalew Wiślany i jego okolice to jeden z najwspanialszych obiektów przyrodniczych, turystycznych i krajoznawczych. Należy z wielkim zadowoleniem i satysfakcją odnotować, że z roku na rok wody
zalewu są coraz czystsze dzięki konsekwentnej budowie oczyszczalni w miejscowościach położonych nad jego brzegami. Już w tym roku, po ponaddwudziestoletnim okresie, będzie można się kąpać w Kadynach, Tolkmicku i prawdopodobnie we Fromborku. Ale, niestety, wody te, mimo że coraz czystsze, stają się coraz bardziej puste. Pomijając wiosenne połowy śledzi, z którymi też jest coraz gorzej, fatalnie jest z sandaczem, szczupakiem i królem zalewu - węgorzem, który był tradycyjnie głównym źródłem dochodu rybaków zalewowych.Już dziś z powodu spadku połowów coraz więcej rybaków ledwie wiąże koniec z końcem. A jeżeli sytuacja się nie zmieni, to już niedługo ponad trzystu rybaków po prostu padnie. I w konsekwencji, łącznie z rodzinami oraz zapleczem usługowo-produkcyjnym, armia ludzi pozbawionych środków do życia może wzrosnąć w tym rejonie o kilka tysięcy osób.
Nie wolno do tego dopuścić. Już dziś należy podjąć odpowiednie kroki zaradcze. To znaczy, tak jak było dawniej, zacząć zarybiać zalew. Do końca lat osiemdziesiątych systematycznie, co roku, do zalewu wpuszczano dziesiątki ton narybku węgorza i innych ważnych dla tego akwenu gatunków ryb. Czyniły to lokalne spółdzielnie rybackie. Zrzeszenie Rybaków Morskich i morski instytut rybołówstwa. Dziś spółdzielnie podupadł
y lub w ogóle zanikły, podobnie jak Zrzeszenie Rybaków Morskich. Jedynie morski instytut rybacki wpuszcza do zalewu narybek linów, szczupaków i karpi. Są to jednak ilości bardzo niewielkie, bo i bardzo niewielkie są zasoby instytutu. W efekcie ostatnie poważniejsze zarybianie zalewu skończyło się siedem, osiem lat temu. I jeżeli w rozwiązanie tego problemu nie zaangażują się odpowiednie władze centralne, to za kilka lat rybactwo zalewowe zaginie, z czego wynikają bardzo groźne, wspomniane przed chwilą, konsekwencje.W tej sytuacji zwracam się więc - również w imieniu senatorów Janusza Lorenza i Wiesława Pietrzaka - do głównego gestora w tej dziedzinie, ministra rolnictwa i rozwoju wsi pana Artura Balazsa, o osobiste zainteresowanie są omawianą sprawą oraz spowodowanie podjęcia odpowiednich inicjatyw i działań na rzecz rozwiązania tego tak ważnego zarówno gospodarczo, jak i społecznie problemu.
A ta sprawa, Panie Ministrze, jest bardzo pilna. Obecnie naprawdę bez przesady już tylko od pana zaangażowania zależy los setek rybaków i tysięcy ludzi, którzy dzięki rybactwu zalewowemu od lat mają utrzymanie i szanse na normalne życie.
***
Senator Ireneusz Michaś wygłosił oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów:
Niespełna rok temu w oświadczeniu skierowanym do ministra transportu i gospodarki morskiej, rzecz dotyczyła niekorzystnego dla Ciechanowa nowego rozkładu jazdy PKP, pisałem: Jak na ironię brzmią słowa premiera Buzka na przedwyborczym mitingu AWS w Ciechanowie, który roztaczał piękną wizję tego miasta po utracie statusu miasta wojewódzkiego - wygraliście los na loterii, stając się stolicą powiatu ziemskiego.
Dziś, po wielu miesiącach od tych chlubnych zapowiedzi, słowa pana premiera stały się rzeczywiście ironią. Rośnie w gwałtownym tempie bezrobocie. Jak wszędzie pogłębia się strefa ubóstwa na wsi. Wszystko jest piękne, tylko za jaką cenę, dzisiaj już płaconą, gdzie 30% naszego społeczeństwa żyje na granicy i poza granicą nędzy. Grubo ponad dwa miliony bezrobotnych - tych, którzy tak dotkliwie odczuli wszelkie ograniczenia polskiego kapitalizmu.
W swoim oświadczeniu chcę zająć się fatalną sytuacją na rynku pracy, stale rosnącym bezrobociem - dzisiaj naszą największą klęską - na przykładzie byłego województwa ciechanowskiego.
Dane za rok 2000 Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Warszawie, filia w Ciechanowie, jednoznacznie wskazują, że w samym tylko powiecie ciechanowskim przybyło aż ponad tysiąc siedmiuset bezrobotnych ludzi. Na koniec lutego bieżącego roku bez pracy pozostało ponad osiem tysięcy osób, ponad siedem tysięcy w powiatach mławskim i płońskim. Ogółem w byłym województwie ciechanowskim liczba bezrobotnych w lutym bieżącego roku wzrosła do trzydziestu jeden tysięcy pięciuset dziewięćdziesięciu dwóch osób, w tym jest ponad szesnaście i pół tysiąca kobiet, dla których w ogóle nie ma pracy. Bezrobotnych z prawem do zasiłku było tylko siedem tysięcy sześćset osób. Zamierają roboty publiczne prowadzone przez samorządy. Stopa bezrobocia wynosi w Ciechanowie 17,6%, w powiecie mławskim ponad 20%. Nie zmienia się jednak polityka gospodarcza rządu, który za największy priorytet uważa maksymalne wycofanie się państwa z działalności gospodarczej, finansowania bezpieczeństwa socjalnego obywateli, ograniczenia finansowania oświaty, służby zdrowia, nawet bezpieczeństwa publicznego. Według tej polityki państwo prywatyzuje niemal cały swój dochód gospodarczy i przemysłowy. Świadomie przerzuca świadczenia społeczne rządu na samorządy terytorialne, nie dając przy tym stosownych środków finansowych.
W oświadczeniu skierowanym do wicepremiera, ministra pracy i polityki społecznej, dawałem wyraz niepokojom związanym między innymi z funkcjonowaniem urzędów pracy po 1 stycznia 2000 r. Chodzi o podporządkowanie urzędów pracy samorządom terytorialnym. Uzyskałem od wicepremiera odpowiedź, z której wynika, że nie mam racji i wszystko jest w porządku. Taka polityka może doprowadzić do tego, że państwo przestanie być państwem, a stanie się tylko urzędem administracji paszportowej. Zapytuję więc: czy rząd zamierza podjąć w tej sferze działania? Czy ma na to pomysł, receptę? Jak bezrobotni mają utrzymać swoje rodziny, wykształcić dzieci? Czy zdaje sobie sprawę, że wszyscy oni żyją w nędzy? Czy na tym polega ten wygrany los na loterii?
Oświadczenie swoje kieruję do Prezesa Rady Ministrów.
***
Senator Jan Cimanowski swe oświadczenie skierował do prezesa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa:
Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa udziela pomocy finansowej między innymi na realizację inwestycji w rolnictwie. W odniesieniu do kredytów zaciągniętych przez rolników na zakup nawozów agencja realizuje swoje zadania poprzez dopłaty do oprocentowania kredytów bankowych.
Z informacji, jaka do mnie dotarła, wynika, że Bank Spółdzielczy w Skierniewicach oraz inne banki spółdzielcze zrzeszone w Banku Unii Gospodarczej SA otrzymany znacznie niższe kwoty od przewidywanych na dopłaty do oprocentowania kredytów, co pokrywa zaledwie około 25% zapotrzebowania.
Uprzejmie proszę pana prezesa o wyjaśnienie tej sytuacji.
***
Senator Krzysztof Majka złożył dwa oświadczenia skierowane do prezesa Rady Ministrów:
Szanowny Panie Premierze! Zwracam się do pana premiera w imieniu Ruchu Obrony Interesów Lokatorów, Oddział Terenowy w Darłowie. Ruch ten jest zarejestrowany w Sądzie Wojewódzkim w Warszawie, a jego głównym statutowym celem jest ochrona interesów lokatorów w stosunkach najemca-właściciel. Oddział w Darłowie zrzesza lokatorów budynków należących do Wojskowej Agencji Mieszkaniowej.
Pragnę wyrazić swoje głębokie zaniepokojenie i zwrócić uwagę pana premiera na niewłaściwe, zdaniem członków ruchu i moim, zarządzanie będącymi w gestii agencji budynkami w Darłowie. Poważne zastrzeżenie budzą wieloletnie zaniedbania modernizacyjne, czego efektem jest bardzo zły stan w budynkach elewacji zewnętrznych, stolarki, instalacji sanitarnych i gazowych, brak oprzyrządowania pomiarowego energii cieplnej, a także brak gospodarności przy prowadzeniu inwestycji, wynikających w znacznej mierze z niezrozumienia miejscowych potrzeb. Efektem tych zaniedbań są zawyżone opłaty za mieszkania lokatorów. Stąd uzasadnione niezadowolenie w środowisku darłowskich rodzin wojskowych, których to przedstawiciele nie widzieli lepszej drogi jak zorganizowanie się w celu obrony swoich interesów. Różnice w opłatach są znaczne. Przykładowo za mieszkanie sześćdziesięciometrowe - uwzględniając jedynie opłaty za czynsz, zimną wodę i CO - lokatorzy mieszkań Wojskowej Agencji Mieszkaniowej w porównaniu do lokatorów podobnych mieszkań spółdzielczych płacą miesięcznie nawet o 200 zł więcej. Stanowi to istotne, dodatkowe obciążenie domowego budżetu około ośmiuset rodzin, głównie wojskowych emerytów i rencistów.
Ślamazarnie prowadzona jest również przez agencję sprzedaż lokali, która mogłaby być rozwiązaniem wymuszającym lepsze gospodarowanie - do tej pory sprzedano jedynie cztery mieszkania. Lokatorzy skarżą się między innymi na zbyt długi okres oczekiwania na rzeczoznawców.
Panie Premierze, uprzejmie proszę o skierowanie sprawy na właściwe tory, spowodowanie działań, które rozwiążą problemy lokatorów budynków Wojskowej Agencji Mieszkaniowej w Darłowie, usprawnią funkcjonowanie oddziału tej agencji i usprawnią zarządzanie administrowanymi przez nią zasobami mieszkalnymi.
Mam jeszcze drugie, bardzo króciutkie oświadczenie, również skierowane do prezesa Rady Ministrów.
Szanowny Panie Premierze! Wraz z wprowadzeniem reformy administracyjnej rząd przewidział dla miast tracących status miast wojewódzkich dotacje z programu "Rozwój i dialog" na realizację konkretnych przedsięwzięć.
Zarząd miasta Koszalina pismem z dnia 28 września 1998 r., skierowanym do ministra pracy i polityki socjalnej, przedłożył propozycję trzech projektów wsparcia środkami z programu "Rozwój i dialog". Do dnia dzisiejszego miasto nie otrzymało żadnej decyzji ani środków finansowych.
Panie Premierze, proszę o skonkretyzowanie deklaracji rządu i przekazanie środków dla miasta Koszalina, zgodnie z założeniami programu "Rozwój i dialog".
***
Senator Marian Cichosz wygłosił oświadczenie skierowane do ministra transportu i gospodarki morskiej i drugie, do ministra zdrowia:
Pragnę wyrazić zaniepokojenie dochodzącymi do mnie sygnałami o możliwości skreślenia z mapy dróg ekspresowych odcinka międzynarodowej drogi ekspresowej Lublin-Piaski-Dorohusk, oznaczonej symbolem S82. Mocą rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 23 stycznia 1996 r. powyższy odcinek zaliczony został do sieci dróg ekspresowych. W 2001 r. miał rozpocząć się proces przystosowywania tej drogi do odpowiednich standardów. Z uwagi na stale wzrastający ruch pojazdów, w tym samochodów c
iężarowych, spowodowany funkcjonowaniem przejścia granicznego w Dorohusku, istnieje pilna potrzeba przebudowy i modernizacji tego odcinka.Bardzo proszę pana ministra o niedopuszczenie do zmian w sieci dróg ekspresowych i nieusuwanie z niej wspomnianego odcinka Lublin-Dorohusk. Liczę też na przychylność pana w jak najszybszym doprowadzeniu tej drogi do parametrów wymaganych dla dróg ekspresowych.
I drugie, krótkie oświadczenie kieruję do pani minister zdrowia.
Uprzejmie proszę o rozważenie podjęcia prac zmierzających do zmiany treści art. 58 ust. 1 ustawy z dnia 6 lutego 1997 r. o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym przez rozszerzenie wykazu lekarzy specjalistów, do których nie jest wymagane skierowanie lekarzy ubezpieczenia zdrowotnego, o okulistów. Dotych
czasowe opinie, zarówno pacjentów, jak też samych lekarzy okulistów, potwierdzają zasadność dokonania tej zmiany.Zdając sobie sprawę z faktu przewlekłości procesu legislacyjnego, jeżeli inicjatywa ustawodawcza zostałaby podjęta przez Senat, uprzejmie proszę panią minister - jeśli podzieli pani moją opinię - o zainicjowanie tych prac, ewentualnie o uwzględnienie tej sprawy przy okazji nowelizacji innych fragmentów wspomnianej ustawy.
Z poważaniem, Marian Cichosz.
***
Senator Dariusz Kłeczek swe oświadczenie skierował do prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej:
Odmowa podpisania przez pana prezydenta nowelizacji kodeksu karnego, dotyczącej zaostrzenia karalności za gwałty i zakazu rozpowszechniania treści pornograficznych, oznacza zamach na rodzinę. Czy pan prezydent jest świadom tego, że pornografia degraduje i uprzedmiotawia kobiety, które ukazywane są jako zadowolone z tego, iż są gwałcone, poniewierane, bite, okaleczane, lub też jako przyjmujące taki stan rzeczy za swój konieczny los? Tak zwany wolny wybór głoszony przez producentów pornografii, na który powołuje się pan prezydent, oznacza, że dzieci powyżej piętnastego roku życia będą nadal wykorzystywane do produkcji materiałów pornograficznych. Nie od dziś wiadomo, że produkcji i rozpowszechnianiu pornografii towarzyszą przestępstwa, współistnieją one także z nielegalnymi dochodami z prostytucji i handlu narkotykami. Podejmując taką decyzję, wziął pan prezydent na siebie odpowiedzialność za wiele krzywd i dalszy rozwój patologii, która niszczy rodzinę.
Przewodniczący Komisji Rodziny i Polityki Społecznej Dariusz Kłeczek.
***
Senator Jerzy Suchański wygłosił cztery oświadczenia:
Pierwsze oświadczenie kieruję do ministra obrony narodowej, pana Janusza Onyszkiewicza.
Szanowny Panie Ministrze! Z niepokojem przyjąłem informację o zamiarze likwidacji przez Ministerstwo Obrony Narodowej trzech orkiestr wojskowych, w tym jednej w województwie świętokrzyskim. W Polsce jest około trzydziestu wojskowych orkiestr. Dlaczego próbuje się rozformować akurat tę w Kielcach? Są przecież województwa, gdzie gra ich po kilka, a w województwie świętokrzyskim jest tylko jedna. Okazuje się, że świętokrzyskie będzie jedynym województwem w Polsce pozbawionym wojskowej orkiestry dętej. Trudno bez niej się obejść na uroczystościach państwowych. Daje ona ponadto sto koncertów rocznie, jest atrakcją wszystkich uroczystości, jakie odbywają się w województwie. Ta orkiestra wrosła w lokalne środowisko, w jego tradycję. Dlaczego MON chce zlikwidować zgrany zespół, który odnosi sukcesy na konkursach muzycznych? Dwa lata po kolei zajmował on pierwsze miejsce w konkursach bigbandowych okręgu krakowskiego. Zastanawiam się, czy nie jest to świadome działanie, które ma na celu zdegradowanie województwa świętokrzyskiego. Przecież pozbawia się je bardzo ważnej dla regionu instytucji.
Mając powyższe na uwadze, wyrażam przekonanie, że pan minister zainteresuje się przedstawionym przeze mnie problemem.
Kolejne oświadczenie kieruję do przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, pana Juliusza Brauna.
Uprzejmie proszę o spowodowanie, aby w górnym paśmie UKF można było odbierać Program I Polskiego Radia w regionie świętokrzyskim.
Kolejne oświadczenie kieruję do pana premiera Jerzego Buzka.
Uprzejmie proszę o informację, czy przepisy prawne dopuszczają możliwość instalowania stacji nadawczej telefonii komórkowej na dachu placówki oświatowej lub też placówki służby zdrowia. Czy znane są w Polsce przypadki instalowania takich anten w wyżej wymienionych miejscach? Czy były w Polsce prowadzone badania oddziaływań fal telefonii komórkowej na organizm dziecka i czy znane są ich wyniki?
Ostatnie oświadczenie kieruję do pana wicepremiera Longina Komołowskiego.
Starosta, realizując zadania wynikające z ustawy z dnia 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych, z perspektywy rocznego doświadczenia może zasygnalizować sytuacje, które nie mają ostatecznego rozstrzygnięcia w ustawie ani w rozporządzeniach. Sytuacja taka pojawia się przy art. 12 ust. 4 wyżej cytowanej ustawy. Rozporządzenie ministra pracy i polityki społecznej z dnia 22 maja 1998 r. w sprawie szczegółowych zasad udzielania oprocentowania, spłaty i umarzania pożyczek dla osób niepełnosprawnych w § 8 pkt 4 wprowadza dodatkową sytuację. Jest to odmowa umorzenia. W ustawie czytamy, że starosta umarza pożyczkę - można by zatem sądzić, że jest to zadanie obligatoryjne po spełnieniu wymienionych warunków. Pojawienie się zapisu o odmowie umorzenia pożyczki w rozporządzeniu wyklucza pojęcie obligatoryjności.
Ponadto ustawa i rozporządzenie nie wyjaśniają ostatecznie, jaką postać ma mieć decyzja starosty. Czy należy to rozpatrywać w kategoriach decyzji administracyjnej, zgodnie z kpa, a więc by przysługiwało stronie prawo wniesienia odwołania? I do kogo? Czy też decyzja starosty ma mieć charakter pisma informującego? Bo jeśli kierujemy się zasadą, że umowy zawierane z pożyczkobiorcami reguluje kodeks cywilny, to w tym przypadku stronie nie przysługiwałoby prawo odwołania się. Mogłaby jedynie ponownie zwrócić się do starosty o rozpatrzenie wniosku, podając uzasadnienie.
Taki sposób interpretacji znajduje odzwierciedlenie w uchwale nr 36 zarządu PFRON z dnia 1 lutego 1999 r., która podaje wzór pisma umarzającego pożyczkę. Czy więc w obecnej sytuacji, przy obowiązujących przepisach, samorządowe kolegium odwoławcze może uchylić decyzję starosty, która nie ma charakteru decyzji administracyjnej? Czy kolegium jest władne do rozpatrywania spraw dotyczących umowy cywilnoprawnej, gdzie strony są PFRON, reprezentowany przez starostę jako pożyczkodawca, i osoba niepełnosprawna jako pożyczkobiorca?
***
Senator Jerzy Kopaczewski w swym oświadczeniu powiedział:
Pozwolę sobie na kilka słów refleksji w odniesieniu do jednej z interpelacji pana senatora Suchańskiego.
Radzę mu, aby w sprawie szkodliwości fal radiowych dla dzieci, która stanowiła przedmiot jednej z interpelacji, zwrócił się do pana senatora Struzika, bo przecież dwukrotnie wygrał on wybory senackie na radiostacji w Gąbinie. A więc proszę bardzo, to jest wybitny ekspert w tej sprawie. Panie Senatorze, to jest pana pierwsza kadencja i pan nie wie, co się działo w poprzedniej, ale informuję pana tak dla zasady.
Moje oświadczenie jest krótkie.
Zwracam się w nim do pana premiera Rzeczypospolitej.
Panie Premierze, rząd pana, wprowadzając reformę administracyjną, terytorialną kraju, deklarował utrzymanie wysokiego statusu oraz równomiernego i równorzędnego rozwoju miast, szczególnie tych, które straciły w wyniku reformy status miast wojewódzkich. Zapewnienie to zapewne w wyjątkowy sposób wprowadza w życie Delegatura Służby Ochrony Zabytków we Włocławku, a szczególnie jej szef czy wojewódzki konserwator zabytków pan Maciej Obrembski. Oto sposób, w jaki on to robi.
W dniu 20 marca tego roku wojewódzki konserwator zabytków skierował do Rady Miasta Włocławka pismo i prośbę o wyrażenie zgody na rozwiązanie umów o pracę z radnymi pierwszej, drugiej i trzeciej kadencji Rady Miasta Włocławka, którzy jednocześnie są pracownikami Delegatury Ochrony Zabytków we Włocławku, z panem radnym Zbigniewem Przybyszewskim i panem radnym Arkadiuszem Chorąziakiem. Wcześniej wojewódzki konserwator zabytków poinformował również, że zamierza rozwiązać umowę o pracę z kierownikiem Delegatury Ochrony Zabytków we Włocławku. Wszyscy wyżej wymienieni panowie są pracownikami delegatury z najdłuższym stażem, największym doświadczeniem zawodowym, najwyższym wykształceniem, największymi osiągnięciami w ochronie dóbr kultury, wielokrotnie docenianymi w skali kraju. Po ich zwolnieniu w trzynastoosobowej delegaturze zostanie palacz, kierowca, sprzątaczka, absolwentka liceum i księgowa.
Uzasadnienia prób zwolnienia wyżej wymienionych pracowników, a szczególnie radnych lewicowej Unii Pracy, są żenujące. Jakie są prawdziwe powody wniosków o rozwiązanie umów o pracę? Uważam, że wynikają one głównie z zemsty personalno-politycznej i chęci pozbycia się osób wykazujących ewidentną niekompetencję wojewódzkiego konserwatora zabytków, tuszowanie skandalicznych nieprawidłowości merytorycznych, organizacyjnych i finansowych w zarządzeniu tą instytucją, tuszowanie naruszeń prawa oraz chęć swoistego uwłaszczenia się na etatach i finansach przeznaczonych dla delegatury tej instytucji z siedzibą we Włocławku.
Od ponad roku trwa ostry spór między wojewódzkim konserwatorem zabytków a delegaturą włocławską, pracownikami tej delegatury, jej radnymi i członkami Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność", którzy także zwrócili się do mnie w tej sprawie. Konflikt na linii związkowej ma charakter akcji protestacyjnej, która trwa już sześć miesięcy.
W tej sprawie skierowano ponad sześćdziesiąt pism od Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego, do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Przeciwko działaniom tym protestują pracownicy, radni, Niezależny Samorządny Związek Zawodowy "Solidarność", który ma poparcie Zarządu Regionu Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej. Niestety, na żadne z tych ponad sześćdziesięciu pism Urząd Wojewódzki w Bydgoszczy nie raczył odpowiedzieć.
W pismach skierowanych przeciwko wojewódzkiemu konserwatorowi zabytków jest jedenaście udowodnionych i udokumentowanych zarzutów. Nie będą ich tutaj przytaczał, ponieważ są one zawarte w pismach, które zostały wysłane do odpowiedniego urzędu. Także w artykułach prasy lokalnej wielokrotnie zwracano uwagę na swoisty parasol ochronny, który nad wojewódzkim konserwatorem zabytków, Maciejem Obrembskim, roztacza wojewoda kujawsko-pomorski, a właściwie pan wicewojewoda Michał Joachimowski. Pan Maciej Obrembski wielokrotnie powołuje się na swoje dobre, koleżeńskie stosunki z nim. Cała ta sytuacja jest kuriozalna i szkodliwa społecznie. Wpłynęła ona na praktycznie zniszczenie placówki od wielu lat dobrze działającej pod względem merytorycznym.
Spodziewany chaos kadrowy, spowodowany decyzjami wojewódzkiego konserwatora zabytków, skutkuje niemocą decyzyjną delegatury włocławskiej. Przeznaczony do zwolnienia kierownik delegatury przebywa na długotrwałym zwolnieniu lekarskim. Wszystkie ustalenia zarządu miasta Włocławka dotyczące inwestycji miejskich są od wielu miesięcy zawieszone w próżni, bowiem nie ma kto podjąć decyzji.
Wniosek wojewódzkiego konserwatora zabytków zgłoszony do Rady Miasta Włocławka o wyrażenie zgody na zwolnienie dwóch radnych lewicy, długoletnich pracowników delegatury służby ochrony zabytków, dodaje tej sprawie dodatkowej pikanterii.
Panie Premierze! Proszę o zdecydowane działania w tej bulwersującej opinię publiczną Włocławka sprawie.
***
Senator Henryk Stokłosa złożył dwa oświadczenia:
Oświadczenie pierwsze. Spośród czterech reform, które wprowadziła koalicja AWS-Unia Wolności, ostatnia, oświatowa, wywołała, jak dotąd, najmniej kontrowersji i spotkała się ze stosunkowo dobrym przyjęciem, zarówno ze strony rodziców, jak i nauczycieli, przed którymi nowelizacja Karty Nauczyciela otworzyła szansę na poprawę warunków płac. To przychylne nastawienie społeczne zaczęło ulegać zmianie w momencie, gdy ambitne założenia reformy zostały skonfrontowane z rzeczywistością - ze środkami finansowymi przeznaczonymi na ich realizację.
Od 1996 r., kiedy to na mocy ustawy szkolnictwo podstawowe stało się zadaniem gmin, naliczana w corocznej subwencji część oświatowa staje się coraz bardziej niekorzystna. O ile jeszcze w roku 1996 środki z subwencji bez większych problemów wystarczały na wynagrodzenia i pochodne oraz na wydatki rzeczowe, o tyle w latach następnych środki te w coraz większym stopniu musiały być kierowane na płace, natomiast na wydatki rzeczowe pozostawały raczej symboliczne kwoty. W tej sytuacji gminy dofinansowywały szkoły kosztem innych zadań. Piszą do mnie radni jednej z podpilskich gmin: "jednak to, co Ministerstwo Finansów przygotowało dla oświaty w subwencji na rok 2000 przekracza wszelkie granice zdrowego rozsądku i budzi naszą troskę i obawę o losy szkół. Z jednej strony zmniejszona subwencja ogólna, a z drugiej nieoszacowana naszym zdaniem, część oświatowa i na to nakładająca się zwykła, gminna bieda spowodują degradację szkolnictwa podstawowego na wsi. Zdecydowanie przeciwstawiamy się przenoszeniu rzeczywistych kosztów utrzymania szkół na barki gmin. Domagamy się nie iluzorycznych wskaźników, a pieniędzy, które pozwolą na normalne ich funkcjonowanie". Podzielam ten pogląd samorządowców i w związku z tym kieruję dwa pytania do pana ministra Mirosława Handkego.
Pytanie pierwsze. W jaki sposób ministerstwo zweryfikuje swoje decyzje dotyczące subwencji i na ile dostosuje je do rzeczywistych potrzeb, a nie iluzorycznych wskaźników?
Pytanie drugie. Jak ministerstwo ma zamiar rozdysponować przeznaczoną na ten cel rezerwę i w jakim stopniu skorzystają z niej gminy północnej wielkopolski?
Oświadczenie drugie. Podczas ostatniego posiedzenia Senatu złożyłem oświadczenie, w którym przedstawiłem dramatyczną sytuację na rynku pracy w północnej Wielkopolsce: ponadpięćdziesięcioprocentowemu wzrostowi bezrobocia towarzyszy sześćdziesięciosześcioprocentowy spadek środków finansowych na wspieranie aktywnych form przeciwdziałania bezrobociu.
Po tamtej sesji Senatu samorządowcy z mojego okręgu wyborczego zwrócili moją uwagę na inny problem finansowy, związany z lawinowym wzrostem bezrobocia - na brak środków na pomoc społeczną. Piszą radni z Szamocina koło Chodzieży: "Aktualnie około 30% mieszkańców gminy kwalifikuje się do pomocy społecznej. Warunki finansowo-społeczne rodzin wielodzietnych, pozbawionych pracy oraz innych rodzin dysfunkcy
jnych stawiają je na pograniczu biologicznego ubóstwa". Wójt podpilskiej gminy Szydłowo tak do mnie pisze: "Środki na pomoc społeczną zostały zmniejszone w stosunku do 1999 r. o 33 tysiące 800 zł, co spowodowało brak pieniędzy na wypłatę świadczeń obligatoryjnych od stycznia do marca bieżącego roku, pomijając już fakultatywne zasiłki okresowe. Jeśli nie nastąpi zwiększenie tych środków, liczna grupa rodzin i osób znajdujących się w ciężkiej sytuacji materialnej nie ma szans na przeżycie. Jednocześnie nadmieniam, że do dnia dzisiejszego gmina nie otrzymała żadnych pieniędzy na organizację prac interwencyjnych i publicznych". I kolejny cytat: "Rada Gminy Kaczory wyraża głębokie zaniepokojenie drastycznie zmniejszającą się w 2000 r. wielkością środków finansowych na zadania zlecone z zakresu pomocy społecznej. Otrzymane pieniądze w wysokości 463 tysięcy 100 zł nie pozwolą na objęcie pomocą wszystkich uprawnionych do wypłaty zasiłków obligatoryjnych oraz na realizację zadań wynikających z rządowych programów pomocy społecznej w zakresie ochrony macierzyństwa".Specjalnie zacytowałem fragmenty tych stanowisk i apeli, by uświadomić paniom i panom senatorom, że nie są to już zwykłe protesty radnych, chcących wydusić w ten sposób więcej pieniędzy z kiesy państwowej, lecz głosy rozpaczy działaczy samorządowych, którzy wobec niespodziewanie gwałtownego wzrostu bezrobocia przestają sobie radzić z tym problemem, bowiem przerasta on zdecydowanie możliwości samych gmin.
W ich imieniu zwracam się więc od wicepremiera Longina Komołowskiego z następującymi pytaniami.
Pytanie pierwsze. Dlaczego ministerstwo przeznacza mniejsze niż w ubiegłym roku środki na pomoc społeczną w północnej Wielkopolsce, gdzie ostatnio nastąpiło gwałtowne załamanie rynku pracy?
Pytanie drugie. Jakie działania zostaną podjęte, by gminy te mogły wywiązać się ze swych zobowiązań wobec obywatela?
***
Senator Jerzy Pieniążek swe oświadczenie skierował do ministra transportu i gospodarki morskiej:
Panie Ministrze! Zakład Przewozów Pasażerskich w Łodzi na polecenie dyrekcji w Warszawie z dniem 28 maja 2000 r. pragnie zawiesić kursowanie wszystkich pociągów pasażerskich na odcinku Kępno - Wieruszów i Wieluń -Dąbrowa, PKP uzasadnia tę decyzję bardzo trudną sytuacją ekonomiczną kolei, jak również bardzo niskim, bo trzynastoprocentowym stopniem pokrycia kosztów kursowania pociągów na tej trasie.
Interwencje w sprawie utrzymania tej linii kolejowej, na wniosek lokalnej społeczności, zgłosiły do władz PKP samorządy Wielunia i Wieruszowa oraz ich starostwa. Starosta wieluński, zgłaszając stanowczy sprzeciw dla tej decyzji, napisał między innymi: zamknięcie wymienionej linii kolejowej pozbawi ludność powiatu wieluńskiego komunikacji między Dolnym Śląskiem a Wielkopolską. Trasą Wieluń - Dąbrowa - Kępno dojeżdża młodzież ucząca się i studiująca w szkołach średnich i wyższych we Wrocławiu i w Poznaniu. Z trasy tej korzystają również ludzie dojeżdżający do pracy. Dlatego też na zawieszeniu ruchu pasażerskiego ucierpi najbardziej młodzież ucząca się i studiująca oraz najbiedniejsza część ludności, którą pozbawi się możliwości dojazdu do pracy, do w konsekwencji może doprowadzić do wzrostu bezrobocia.
Niestety, kierownictwo Polskich Kolei Państwowych, zarówno w Łodzi, jak i w Warszawie, pozostało głuche wobec tych interwencji. W odpowiedzi dyrekcja PKP w Warszawie napisała między innymi, że zawieszenie przewozów nie jest równoznaczne z fizyczną likwidacją linii. Jak przewiduje projekt ustawy o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji PKP, szanse na właściwe funkcjonowanie kolejowych przewozów pasażerskich może stworzyć regionalizacja transportu lokalnego, rozumiana jako skupienie pełnej odpowiedzialności planistycznej, organizacyjnej i finansowej za przewozy pasażerskie o zasięgu wojewódzkim w jednym ręku na poziomie regionu, województwa samorządowego, według zasady: zamawiający płaci. Realizacja tych przewozów opierać się będzie na kontraktach zawieranych przez przewoźnika i władze lokalne, decydujące o obsłudze transportowej regionu.
Panie Ministrze, przed laty samorządy wzięły na swe barki utrzymanie oświaty, od roku - służbę ochrony zdrowia, a od trzech miesięcy - urzędy pracy, przy zagwarantowaniu w ich budżetach w bieżącym roku jedynie około 40% wielkości środków z roku ubiegłego, a więc praktycznie na funkcjonujące już ubiegłoroczne umowy, PKP zaś, jako przedsiębiorstwo skarbu państwa, proponuje następne obciążenie finansowe samorządów kosztami funkcjonowania linii kolejowych.
Panie Ministrze, nie taka była idea exposé premiera Jerzego Buzka - władzę zdobyliśmy po to, by ją przekazać ludziom. Samorządy w swych ustawowych obowiązkach nie mają prowadzenia komunikacji kolejowej dla swych mieszkańców. Jeśli PKP proponuje przekazanie im tych kompetencji, zagwarantujemy im prawno-finansowe możliwości prowadzenia tej działalności, bez uszczerbku w realizacji zadań własnych.
Wszak nie tylko około sześciuset osób korzystających codziennie z tej linii, według obliczeń PKP, jest argumentem za jej utrzymaniem. Jest to także jedyne połączenie kolejowe Wielunia i Wieruszowa ze światem i najkrótsza, jakże dogodna, linia komunikacyjna łącząca Wielkopolskę z Częstochową, tak często wykorzystywana przez pielgrzymów w drodze na Jasną Górę.
Panie Ministrze, rozumiejąc ekonomiczne argumenty podległej panu PKP, proszę o odłożenie w czasie likwidacji linii kolejowej Wieluń - Wieruszów - Kępno do chwili znalezienia formalno-finansowej formuły jej dalszego funkcjonowania z udziałem budżetu państwa przy wsparciu lokalnych samorządów.
Oświadczenia złożone do protokołu
Oświadczenie senatora Ireneusza Michasia skierowane do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka:
Środowisko emerytów i rencistów ziemi ciechanowskiej składa stanowczy protest wobec rządzącej koalicji Unii Wolności i AWS w sprawie prowadzenia polityki w stosunku do naszego środowiska.
W dniu 1 stycznia 2000 r. weszliśmy w okres realizacji budżetu przyjętego w formie ustawy sejmowej. W budżecie tym w przedziale emerytur i rent na rok 2000 przyjęto zwiększenie emerytur i rent o 6% w stosunku do planowanej kwoty w roku 1999.
Przyjęcie budżetu przy takim określeniu wzrostu jest sprzeczne z art. 90 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu i Ubezpieczeń Społecznych (Dz.U. nr 162, poz. 1118).
Cytowany art. 90 nosi następujące brzmienie: "Jeżeli wskaźnik realnej przeciętnej emerytury i renty brutto w poprzednim roku jest niższy od przeciętnego w ustawie budżetowej, podwyższa się wskaźnik waloryzacji w ustawie budżetowej dla najbliższego terminu waloryzacji w bieżącym roku".
Zarówno w momencie złożenia projektu budżetu do Sejmu przez rząd, jak i uchwalenia ustawy sejmowej, wiadomo było, że wskaźnik wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych jest wyższy niż planowano o 9,6%, a mimo to w budżecie na 2000 r. przewidziano wzrost emerytur i rent jedynie o 6%. Zauważyć trzeba, że jeżeli wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych powiększony zostanie o odpowiedni wskaźnik procentowy, to emerytury i renty podlegają waloryzacji w celu zachowania co najmniej ich realnej wartości, art. 88 cytowanej ustawy.
Warto także przypomnieć, że jeżeli wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych wzrośnie odpowiednio
1) co najmniej o 110% - emerytury i renty waloryzuje się od dnia 1 marca i od dnia 1 września, czyli 2 razy w roku;
2) poniżej 110% - emerytury i renty waloryzuje się jeden raz w roku, tj. od dnia 1 czerwca, art. 89 cytowanej ustawy.
Na prezesie Głównego Urzędu Statystycznego ciąży obowiązek opracowania zarówno wskaźnika wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych, jak i wskaźnika wzrostu nominalnej emerytury i renty, a także wskaźnika realnej przeciętnej emerytury i renty brutto.
Zawarty termin ogłoszenia w dzienniku urzędowym - "Monitorze Polskim" - upływa 7. dnia roboczego w lutym każdego roku za rok ubiegły i do 15 kwietnia, jeżeli w danym roku przeprowadzana jest jedna waloryzacja, i do 15 lipca, jeżeli wskaźnik realny przeciętnej emerytury i renty brutto w poprzednim roku jest niższy od przejętego w ustawie budżetowej w bieżącym roku, art. 93 ust. 3 ustawy.
Mimo licznych zapewnień rządu o umiarkowanym wzroście cen towarów i usług konsumpcyjnych, rzutujących bezpośrednio na wzrost emerytur i rent zamykających się w granicach 9,5% - 9,8%. Ponieważ ceny w IV kwartale wzrosły znacznie, i w styczniu i lutym ceny wzrosły jeszcze znaczniej.
Żądamy przywrócenia zabranych wszystkich uprawnień bezpłatnego lecznictwa, a leki są bardzo drogie i nie jesteśmy w stanie często ich wykupić.
Należy przywrócić świadczeniobiorcom emerytur i rent bazę obliczeniową do 100%, gdyż zabrano nam w 1992 r. przez Sejm ustawą budżetową na 1993 r. część tych świadczeń, zmniejszając je ze 100% do 91%. Przez okres rządów lewicy zwrócono 3%, po jednym punkcie procentowym rocznie, doprowadzając do 94% i na tym koniec do dnia dzisiejszego.
Od 1994 r. nie ma podobnej ustawy budżetowej, która by ten stan rzeczy przedłużała na dalsze lata. Bezprawnie pozbawia się emerytów i rencistów corocznie 6% kwoty świadczeń emerytalno-rentowych.
Co gorsze, Sejm RP ustawą z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (Dz.U. nr 162, poz. 1118 z 1999 r.) z dnia 13 maja 1999 r. - art. 180 podzielił świadczeniobiorców emerytur i rent na 2 kategorie obywateli - na gorszych i lepszych. Ci lepsi to ci, którzy składają wnioski o te świadczenia po dniu 31 maja 1999 r., i ci gorsi to ci, którzy walczyli na froncie
i w oddziałach partyzanckich z okupantem hitlerowskim i łagrownicy. To właśnie oni odbudowywali kraj ze zniszczeń i gruzów. Ci lepsi, gdy składają wnioski o świadczenia, otrzymują pełną bazę obliczeniową w 100%, a tych gorszych na mocy art. 180 pozostawiono na tym samym pułapie świadczeń, tj. 94%. Tym samym dla przytłaczającej większości świadczeniobiorców emerytur i rent utworzono na mocy tego artykułu "Stary Portfel". Aby było jeszcze śmieszniej, to ta sama ustawa z tego dnia w art. 172 dokonała zmiany w ustawie z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczenia społecznego (Dz.U. nr 135, poz. 887), wprowadzając następujące zmiany:1. Dodaje się art. 2a w brzmieniu:
"Art. 2a 1. Ustawa stoi na gruncie równego traktowania wszystkich ubezpieczonych bez względu na płeć, stan cywilny, stan rodzinny.
2. Zasada równego traktowania dotyczy w szczególności
1) warunków objęcia systemu ubezpieczeń społecznych,
2) obowiązku opłacania i rozliczania wysokości składek na ubezpieczenia społeczne,
3) obliczenia wysokości świadczeń,
4) okresu wypłaty świadczeń i zachowania prawa do świadczeń.
3. Ubezpieczony, który uważa, że nie zastosowano wobec niego zasady równego traktowania, ma prawo dochodzenia roszczeń z tytułu ubezpieczenia społecznego przed sądem".
Wydaje się, że do tego nie potrzeba już komentarza.
Co to jest sprawiedliwość społeczna? Zabiera się nam stopniowo te mizerne uprawnienia emerytalne, i nie przyrównywać ich do uprawnień, jakie mają emeryci Nowego Portfela.
Słowem robi się wszystko, aby jak najszybciej zlikwidować tę niepotrzebną dla młodszych warstwę społeczną, nie bacząc, że i oni za kilka czy kilkanaście lat wejdą w ten wiek.
***
Oświadczenie senatora
Jerzego Mokrzyckiego skierowane do prezes Krajowego Urzędu Pracy Grażyny Zielińskiej:Szanowna Pani Prezes!
Wiadomo mi, że Powiatowy Urząd Pracy w Białogardzie złożył wnioski o sfinansowanie ze środków będących w Pani dyspozycji dwóch programów. Po pierwsze, programu "Działania prozatrudnieniowe na rzecz bezrobotnych, głównie zamieszkałych na terenach wiejskich oraz długotrwale bezrobotnych", który to program przewiduje zaktywizowanie trzystu osiemdziesięciu bezrobotnych przy wnioskowanej kwocie 2 milionów 200 tysięcy zł. Po drugie, program "Uaktywnienie grupy bezrobotnych o niskich kwalifikacjach zawodowy
ch przy realizacji zadań małej referencji oraz konserwacji i utrzymaniu urządzeń melioracji wodnych". Program ten przewiduje zaktywizowanie trzystu trzydziestu pięciu bezrobotnych przy wnioskowanej kwocie 1 miliona 760 tysięcy 500 zł.Sytuacja materialna setek rodzin zamieszkujących w tym powiecie, podobnie jak w znacznej części województwa zachodniopomorskiego, jest tragiczna. Fatalny sposób likwidacji państwowych gospodarstw rolnych, brak jakiejkolwiek polityki osłonowej wobec osób zwalnianych z tych przedsiębiorstw, ograniczenie środków na pomoc społeczną i praktyczna likwidacja robót publicznych doprowadziły do 32% bezrobocia.
Samorządy powiatowe i gminne czynią wiele dla poprawy tej dramatycznej sytuacji, ale oprócz pomysłów i zaangażowania potrzebne są pieniądze, a te w wysokości 50% całych nakładów na przeciwdziałanie bezrobociu zostały w dyspozycji KUP.
Szanowna Pani Prezes!
Nawiązując do Pani wystąpienia w posiedzeniu senackiej Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji, której jestem członkiem, gdzie deklarowała Pani pomoc dla finansowania programów z regionów o szczególnym zagrożeniu bezrobociem, liczę, że programy przygotowane przez RUP w Białogardzie znajdą uznanie w Pani oczach.
Bardzo proszę o uwzględnienie wniosków złożonych przed RUP w Białogardzie.
Z poważaniem
Jerzy Mokrzycyki, senator RP
***
Oświadczenie senatora Ryszarda Gibuły
skierowane do premiera RP Jerzego Buzka:Pani Marszałek! Wysoka Izbo!
Oświadczenie moje kieruję do pana Jerzego Buzka, premiera RP.
Szanowny Panie Premierze!
Dziennik "Trybuna" w dniu 2 marca br. w codziennej kolumnie "Sto słów" zamieścił informację, z której wynika, że niespełna dwa lata temu została zgłoszona rządowi, w ramach rozwijania myśli konkordatowej, sprawa dotycząca możliwości wglądu przez biskupów
polskich w akta medyczne obywateli. Szerzej ten problem został poruszony w artykule zamieszczonym 8 marca br. zatytułowanym "Czy tylko do rozwodu?".Obecnie podobno zaistniał sprzyjający tej sprawie klimat i czynione są starania, aby umożliwić sądom kościelnym korzystanie z dokumentacji medycznej w sprawach o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Umożliwienie prawa do wglądu w akta medyczne funkcjonariuszom kościoła byłoby pogwałceniem jednego z najważniejszych praw publicznych, jaki jest ochrona danych osob
owych. Dostęp do najintymniejszych informacji dotyczących obywateli, bez ich zgody, naruszyłby podstawową zasadę, że ich dane osobowe są tajne. Jest to sygnał bulwersujący opinię publiczną, ponieważ ochronę naszych danych osobowych gwarantuje art. 51 Konstytucji RP oraz ustawa o ochronie danych osobowych.Moi wyborcy są zaniepokojeni próbą naruszania ich konstytucyjnych uprawnień.
Proszę o informację, czy rzeczywiście w tej sprawie są prowadzone rozmowy i jak problem ten przedstawia się w świetle przepisów ustawy o ochronie danych osobowych. Co polski rząd zamierza uczynić, by nie zostały naruszone prawa obywateli chronione konstytucją.
Z poważaniem
Ryszard Stanisław Gibuła
senator RP
***
Oświadczenie senatora Ryszarda Gibuły
skierowane do premiera RP Jerzego Buzka:Szanowny Panie Premierze!
Przedstawiciele Koła Związku Sybiraków zwrócili się do mnie, prosząc mnie o interwencję w sprawie bardzo dla nich istotnej, a mianowicie przyznania odszkodowań Sybirakom, ofiarom stalinowsko-hitlerowskiego aliansu z lat
1939-1941.Przedłożono mi również kopię wystąpienia Sybiraków, przekazaną na Pana ręce. Sybiracy wnikliwie uzasadniają swoje roszczenia w kierowanym do Pana liście. Ich argumenty można streścić następująco: źródłem odszkodowań miałby być Międzynarodowy Fundusz Pomocy Ofiarom Hitlerowskich Prześladowań, który utworzony został z odzyskanych po II wojnie światowej walorów, zrabowanych przez III Rzeszę Niemiecką w państwach okupowanych. Wśród tych państw znalazło się całe terytorium II RP, a więc także tereny
zamieszkałe przez ofiary stalinowskich represji. Niemcy grabili polskie domostwa przez lata trwającego sojuszu ze Stalinem i dzięki temu sojuszowi. Dlatego też Sybiracy uznają się za uprawnionych do partycypacji w tym funduszu. W środowisku osób represjonowanych przez były ZSRR często wygłaszane są opinie, że rząd nie przejawia jednakowej determinacji w staraniach o odszkodowania i zadośćuczynienie obywatelom polskim za krzywdy doznane od III Rzeszy Niemieckiej i od byłego ZSRR.Liczne środowisko Sybiraków jest zainteresowane odpowiedzią na pytanie, co polski rząd zrobił w ich sprawie. Ja również chciałbym poznać stanowisko Pańskiego rządu w tej kwestii.
Oczekuję na informację, a wraz ze mną oczekują na nią Sybiracy.
Pozostaję z poważaniem
Ryszard Stanisław Gibuła
senator RP.
***
Oświadczenie senatora Ryszarda Gibuły skierowane do wicepremiera, ministra pracy i polityki społecznej Longina Komołowskiego:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Oświadczenie moje kieruję do Pana Longina Komołowskiego, wicepremiera, ministr
a pracy i polityki socjalnej.Szanowny Panie Wicepremierze!
Emeryci i renciści Przedsiębiorstwa Robót Górniczych w upadłości w Wałbrzychu, reprezentowani przez Stowarzyszenie Emerytów i Rencistów Region Wałbrzyski oraz Radę Wierzycieli zwrócili się do mnie z prośbą o pomoc w przywróceniu wcześniej nabytego prawa do ekwiwalentu z tytułu bezpłatnego węgla, który był im wypłacany do 1995 r. przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych ze środków budżetowych przy emeryturach i rentach.
W związku z przedstawionym problemem zwracam się do Pana Wicepremiera z uprzejmą prośbą o wyjaśnienie sytuacji prawnej i faktycznej emerytów i rencistów przedsiębiorstw robót górniczych w kwestii uprawnień do ekwiwalentu z tytułu bezpłatnego węgla. Czy pod tym względem uprawnienia emeryt
ów i rencistów przedsiębiorstw górniczych i kopalń różnią się od uprawnień emerytów i rencistów przedsiębiorstw robót górniczych? Jeśli tak, to jaka jest podstawa prawna różniąca uprawnienia obydwu tych grup? Czy taki stan rzeczy jest zasadny? Czy jest to sprawiedliwe z punktu widzenia interesu społecznego? Na jakiej podstawie dyskryminowane są pewne grupy pracownicze? A jeśli jest to niesłuszne, to co należy uczynić, aby tę krzywdzącą sytuację zmienić?Oczekuję na informację w tej sprawie w ustawowym termin
ie.Z poważaniem
senator Ryszard Stanisław Gibuła
***
Oświadczenie senatora Ryszarda Gibuły skierowane do pełnomocnika rządu do spraw rodziny Marii W. Smereczyńskiej:
Szanowna Pani Minister!
8 lutego bieżącego roku "Rzeczpospolita" zamieściła artykuł pod tytułem "Protokół czeka na podpis", w którym zwraca uwagę, iż 6 października ubiegłego roku został przyjęty przez ONZ protokół dodatkowy do Konwencji w sprawie Likwidacji Wszelkich Form Dyskryminacji Kobiet. Państwom, które ratyfikowały konwencję, przekaza
no dokument do podpisu 10 grudnia 1999 r. w Międzynarodowym Dniu Praw Człowieka. Do tej pory podpisy pod dokumentem złożyły dwadzieścia trzy państwa. Dotychczas nie ma wśród nich Polski. Pod koniec stycznia bieżącego roku MSZ przekazał Pani dokumenty dotyczące protokołu dodatkowego do Konwencji w sprawie Likwidacji Wszelkich Form Dyskryminacji Kobiet.Warunkiem wszczęcia procedur ratyfikacyjnych jest podpisanie protokołu. Jako członek polskiej delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy uważam, że bardzo ważne jest jego podpisanie. Stanowi on między innymi, że państwa, które go ratyfikują, będą uznawały kompetencje Komitetu do spraw Likwidacji Dyskryminacji Kobiet w przyjmowaniu i rozpatrywaniu skarg na naruszenie któregokolwiek z praw wymienionych
w konwencji. Sądzę, że powinniśmy zrobić to jak najszybciej.Pragnę wyrobić sobie pogląd, na jakim etapie realizacji znajduje się obecnie omawiana sprawa.
Oczekuję na informację z zachowaniem ustawowych terminów.
Z poważaniem
senator Ryszard Stanisław Gibuła.
***
Oświadczenie senatora Wiesława Pietrzaka skierowane do ministra edukacji narodowej Mirosława Handkego:
Szanowny Panie Ministrze!
Zwracam się do Pana Ministra w sprawie niejasnej sytuacji, która dotyczy finansowania niepublicznych ośrodków umożliwiających realizację obowiązku szkolnego dzieciom i młodzieży z głębokim upośledzeniem umysłowym oraz upośledzonym umysłowo ze sprzężonymi niepełnosprawnościami.
Kwestię tę regulują przepisy ustawy z dnia 21 stycznia 2000 r. o zmianie niektórych ustaw związanych z funkcjonowaniem administracji publicznej. Art. 25 tej ustawy wprowadził zmiany do ustawy o systemie oświaty, polegające na umiejscowieniu w systemie oświaty ośrodków umożliwiających dzieciom i młodzieży z głębokim upośledzeniem umysłowym realizację
obowiązku szkolnego (art. 2 pkt 5 ustawy o systemie oświaty) oraz określeniu sposobu i wysokości finansowania tych ośrodków w przypadku, gdy mają one charakter niepubliczny. W ten sposób określono status prawno-finansowy placówek umożliwiających edukację dzieciom niepełnosprawnym, a niestety nie sprecyzowano sposobu finansowania ich działalności. W tej sytuacji starostowie nie mają ani funduszy, ani podstaw prawnych, aby to zadanie wykonać, a przecież w świetle powyższych przepisów jest to zadanie publiczne i leży w kompetencji powiatów.Placówki tego typu istnieją od dawna i były do tej pory finansowane jako opiekuńczo-wychowawcze przez resort edukacji. Obecnie nie zostały uwzględnione w naliczaniu środków finansowych w części oświatowej stanowiącej subwencje ogólne dla powiatów. W tej sytuacji ośrodki, które umożliwiają realizację obowiązku szkolnego dzieciom i młodzieży z głębokim upośledzeniem umysłowym oraz upośledzonym umysłowo ze sprzężonymi niepełnosprawnościami, pozostają bezradne i zdane wyłącznie n
a siebie.Mając powyższe na uwadze, apeluję do Pana Ministra o niezwłoczne podjęcie działań, których celem będzie wykonanie przepisów ustawy o systemie oświaty i uruchomienie finansowania tych placówek. Brak reakcji w tej sprawie może pociągać za sobą wiele negatywnych skutków. Najgroźniejsze z nich to możliwość przerwania nauki dzieciom niepełnosprawnym.
Z wyrazami szacunku
Wiesław Pietrzak
***
Oświadczenie senatora
Janusza Okrzesika skierowane do ministra transportu i gospodarki morskiej Tadeusza Syryjczyka:W trakcie projektowania Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej w latach 1992-1994 zostało zaprojektowane lądowisko śmigłowców według ówcześnie obowiązujących przepisów i warunków lokalizacyjnych. W 1990 r., z uwagi na przypisanie szpitalowi funkcji szpitala ratunkowego, wystąpiono ponownie o decyzję o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu dla budowy lądowiska. W dniu 21 grudnia 1999 r. uzyskano taką decyzję od prezydenta miasta Bielska-Białej.
Warunkiem wydania pozwolenia na budowę jest między innymi przedłożenie projektu opracowanego zgodnie z przepisami. Na tej podstawie inwestor zwrócił się do autorskiego biura projektów o aktualizację projektu. Ponieważ w okresie od zaprojektowania lądowiska do chwili obecnej zmieniły się przepisy w sprawie lądowisk i lotnisk helikopterów, biuro projektów prowadziło konsultacje z Departamentem Lotnictwa Cywilnego Ministerstwa Transportu i Gospodarki Morskiej, Zespołem Lotnictwa Sanitarnego Wojewódzkiej Kolumny Transportu Sanitarnego oraz Głównym Inspektoratem
Lotnictwa Cywilnego.Ostateczne stanowisko w powyższej sprawie zajął Główny Inspektorat Lotnictwa Cywilnego w piśmie z dnia 16 stycznia 2000 r. Z pisma tego wynika po pierwsze, że zostało zniesione pojęcie lądowiska i obecnie Ministerstwo Transportu i Gospodarki Morskiej nie wyda zezwolenia na jego założenie, a po drugie, że według Rozporządzenia Ministerstwa Transportu i Gospodarki Morskiej w sprawie warunków dla lotnisk (DzU nr 130 z dnia 31 sierpnia 1998 r.) praktycznie wyeliminowana została możliwość za
kładania lotnisk dla śmigłowców przy ośrodkach lecznictwa zamkniętego z uwagi na deficyt rozporządzalnego terenu i przestrzeni.W celu rozwiązania zaistniałej sytuacji, czyli niemożności budowania lądowisk i ograniczeń w budowie lotnisk dla szpitali, przy równoczesnej potrzebie ich posiadania, Główny Inspektorat Lotnictwa Cywilnego informuje, że wystąpi w tej kwestii do Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej nie podając jednak kiedy to nastąpi. Wobec powyższego, nie wiadomo, czy sprawa ta zostanie pozyty
wnie rozwiązana i kiedy.Zaistniała sytuacja prawna utrudnia, jeśli wręcz nie uniemożliwia realizację funkcji ratunkowej szpitala w Bielsku-Białej. Jestem przekonany, że przy dobrej woli Głównego Inspektoratu Lotnictwa Cywilnego i Pana Ministra możliwe jest znalezienie wyjścia z tej niekorzystnej dla służby zdrowia sytuacji. Jest to tym ważniejsze, że szpital w Bielsku-Białej ma służyć jako szpital ratunkowy dla całego rejonu Beskidów, również w sezonie zimowym, gdy transport drogowy w górach jest bardzo ut
rudniony.Liczę na zrozumienie i przychylność.
Janusz Okrzesik
***
Oświadczenie senatora
Jerzego Markowskiego skierowane do wicepremiera, ministra finansów Leszka Balcerowicza:Oświadczenie w sprawie naruszenia równouprawnienia podmiotów gospodarczych do obniżenia podatku należnego oraz zwrotu różnicy podatku lub zwrotu podatku w roku 2000 na podstawie faktury VAT ZPChr wystawionej przed 1 stycznia 2000 r.
Pragnę zwrócić Pana uwagę na problem, jaki powstał wskutek uchylenia z dniem 1 stycznia 2000 r. rozporządzenia ministra finansów z dnia 15 grudnia 1997 r. w sprawie wykonania niektórych przepisów ustawy o podatku od towarów i usług oraz o podatku akcyzowym. Zgodnie z § 54 ust. 7 pkt 1 tego rozporządzenia, gdy zapłata należności wynikającej z faktury (faktu
ry korygującej) następuje w formie wzajemnych potrąceń należności i zobowiązań, potwierdzonych przez właściwy dla nabywcy urząd skarbowy, dawały one prawo do odliczenia wykazanego na niej podatku.Rozporządzenie ministra finansów z dnia 22 grudnia 1999 r. w sprawie wykonania niektórych przepisów ustawy o podatku od towarów i usług oraz o podatku akcyzowym, obowiązujące od 1 stycznia 2000 r., nie daje takiej możliwości. Natomiast § 75 dopuszcza obniżenie podatku należnego oraz zwrotu różnicy podatku lub zwro
tu podatku naliczonego na podstawie wystawionej przed dniem 1 stycznia 2000 r. faktury VAT ZPChr, ale tylko, jeżeli nabywca towarów lub usług, których te faktury dotyczą, zapłaci do 30 czerwca 2000 r. bezpośrednio wystawcy faktury w formie pieniężnej za pośrednictwem banku należności wynikające z wystawionej faktury. W takim stanie prawnym, gdy zapłata należności faktury ZPChr wystawionej przed 1 stycznia 2000 r. nastąpi po tym dniu w formie wzajemnych potrąceń należności i zobowiązań, nie ma podstaw do obniżenia podatku należnego oraz zwrotu różnicy podatku lub zwrotu podatku.Sytuacja taka jawnie dyskryminuje podmioty, które rozliczają się z zakładami pracy chronionej w formie kompensat, tym bardziej, że zmiana przepisów nastąpiła bez należytego vacatio legis, co postawiło te podmioty przed faktem dokonanym.
W związku z powyższym kieruję do Pana Ministra zapytanie:
Jakie kroki będą podjęte w celu wyeliminowania negatywnych skutków zaistniałej sytuacji?
***
Oświadczenie senatora Zbigniewa Gołąbka
skierowane do wicepremiera, ministra pracy i polityki społecznej Longina Komołowskiego:Szanowny Panie Ministrze!
Zwracam się z uprzejmą prośbą o podjęcie działań zmierzających do zmiany na dobre warunków Miejskiego Ośrodka Pracy Społecznej w Radomiu.
Projekt planu przewiduje na realizację świadczeń z pomocy społecznej w 2000 r. w rozdz. 8613 kwotę 9 milionów 100 tysięcy 100 zł. Miesięczny przydział na realizację pomocy wynosi więc 758 tysięcy 333 zł. Realizacja zadań zleconych, tak zwanych świadczeń obligatoryjnych, na które składają się zasiłki stałe, stałe wyrównawcze, renty socjalne, zasiłki okresowe gwarantowane, składki na ubezpieczenia społeczne, wynoszą: w miesiącu I 2000 r. 798 tysięcy 662 zł, w miesiącu II 2000 r. 802 tysiące 441 zł.
W obydwu miesiącach wystąpił niedobór środków na realizację zadań: w miesiącu I brak 40 tysięcy 329 zł, w miesiącu II brak 44 tysięcy 108 zł, co miesięcznie daje średnio kwotę 42 tysięcy 218 zł. Przy utrzymaniu tej średniej w skali roku niedobór na realizację zadań zleconych obligatoryjnych wyniesie co najmniej 506 tysięcy zł. Zakładając wzrost liczby osób upoważnionych do tych świadczeń, niedobór może znacznie się zwiększyć.
Z powodu braku środków nie jest realizowana pomoc w formie zasiłków okresowych. Z pomocy w tej formie, z racji występującego w Radomiu problemu bezrobocia, powinno skorzystać około czterech tysięcy pięciuset rodzin, potrzeby finansowe w tym zakresie wynoszą około 7 milionów 200 tysięcy zł.
Ośrodek pomocy nie posiada również pełnego zabezpieczenia na pokrycie kosztów składki na ubezpieczenie zdrowotne. W 1999 r. wydatkowano na ten cel 467 tysięcy zł, projekt planu na 2000 r. w tym zakresie wynosi 287 tysięcy zł, przewidywane potrzeby około 560 tysięcy zł.
W roku 1999 r. z pomocy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej skorzystało dziewięć tysięcy trzysta czterdzieści dziewięć środowisk, liczba osób w tych środowiskach wynosiła około dwudziestu sześciu tysięcy siedmiuset siedemdziesięciu osób, co stanowi około 12% ogółu mieszkańców Radomia.
Wśród środowisk korzystających z pomocy dominującymi problemami były: bezrobocie - około 40% ogółu korzystających z pomocy; niepełnosprawność - około 15% ogółu korzystających z pomocy; problemy związane z samotnym wychowywaniem dziecka - około 15% ogółu korzystających z pomocy.
W Radomiu występuje ponad 20% bezrobocie strukturalne. Liczba osób bezrobotnych, korzystających ze świadczeń MOPS w Radomiu, stanowi około 37% ogółu bezrobotnych miast Radomia. Znaczną grupę wśród bezrobotnych klientów ośrodka stanowią osoby powyżej czterdziestego roku życia. W większości ludzie ci legitymują się niskim poziomem wykształcenia i kwalifikacji.
Środki na realizację zadań pomocy społecznej przekazywane przez rząd nie pokrywają istniejących potrzeb. Jak wynika z analizy przyznanych środków na realizację zadań w latach 1998 i 2000 gmina zwiększa nakłady na pomoc społeczną: w 1998 r. 4 miliony 723 tysiące zł, w 1999 r. 5 milionów 667 tysięcy 600 zł, w 2000 r. 6 milionów 651 tysięcy 600 zł. Natomiast środki przyznawane z budżetu państwa są zmniejszane: w 1998 r. 13 milionów 473 tysięcy 900 zł, w 1999 r. 10 milionów 325 tysięcy 28 zł, w 2000 r. 9 milionów 100 tysięcy zł.
Ograniczenie środków na pomoc automatycznie wpływa na zmniejszenie ilości świadczeń. W 1998 r. skorzystały z pomocy w formie zasiłków okresowych sześć tysięcy czterdzieści trzy osoby lub rodziny przez cały rok. W 1999 r. skorzystały z pomocy w formie zasiłków okresowych trzy tysiące trzysta trzydzieści dwie osoby lub rodziny, tylko od października do grudnia.
W związku z ograniczeniem środków na zasiłki okresowe pomoc świadczona była głównie ze środków gminy, co miało wpływ na realne zmniejszenie wysokości świadczeń. Zwiększenie środków na zadania zlecone pozwoliłoby w większym stopniu zaspokoić elementarne potrzeby osób i rodzin korzystających z pomocy.
Z wyrazami szacunku
Zbigniew Gołąbek
***
Oświadczenie senatora Zbigniewa Gołąbka skierowane do wicepremiera, ministra pracy i polityki społecznej Longina Komołowskiego:
Wielce Szanowny Panie Premierze!
Po zapoznaniu się z planem finansowym na rok 2000 dla powiatu szydłowieckiego wyrażam zaniepokojenie sytuacją osób niepełnosprawnych z naszego terenu. W 1999 r. na tworzenie nowych stanowisk pracy dysponowaliśmy kwotą 282.956 zł i 60.000 zł na zobowiązania dotyczące tworzenia nowych miejsc prac
y i 39.894 zł na refundację wynagrodzeń. W związku z tym utworzyliśmy piętnaście nowych stanowisk pracy i przeznaczoną kwotę wykorzystaliśmy w całości. Dwa wnioski załatwiono odmownie z powodu braku funduszy.W bieżącym roku według ww. planu przewidziano na ten cel jedynie 45.966 zł i 3.356 zł na refundację wynagrodzeń. Nawet gdybyśmy utworzyli dwa stanowiska, to kwota przeznaczona na refundację wynagrodzeń nie pozwoli na pełną refundację dwóch etatów. W chwili obecnej posiadamy już jedenaście wniosków od p
racodawców na utworzenie trzydziestu czterech stanowisk pracy dla osób niepełnosprawnych.Podobnie wygląda sytuacja, jeśli chodzi o likwidację barier architektonicznych i w komunikowaniu się. Dysponuje się dziewięcioma wnioskami o likwidację barier architektonicznych i siedmioma na likwidację barier w komunikowaniu się. W roku 2000 na ten cel przewidziano łącznie 8.308 zł dla dorosłych i 4.842 zł dla dzieci. Kwoty te są śmieszne, biorąc pod uwagę limit finansowy na remont mieszkania - 35.000 zł i koszt jedn
ego dobrego aparatu słuchowego dla dziecka - 5.700 zł.Podobnie wygląda sytuacja, jeśli chodzi o program celowy dofinansowania do zakupu środków ortopedycznych i artykułów pomocniczych. Do dnia dzisiejszego Szydłowiec nie może nigdzie uzyskać wiążącej odpowiedzi, czy program ten będzie realizowany w bieżącym roku i jeśli tak, to od kiedy. Zainteresowani tym programem są informowani w punktach zaopatrzenia medycznego o możliwościach refundacji w PCPR, a starostwo nie może im udzielić żadnej odpowiedzi, gdyż
nie posiada niezbędnych informacji. Obawiam się, że może powtórzyć się sytuacja z ubiegłego roku, kiedy otrzymaliśmy fundusze i nie mogliśmy ich wykorzystać, bowiem kasy chorych, nie dysponując już funduszami, nie zezwalały na zakup ww. artykułów.Z wyrazami szacunku
Zbigniew Gołąbek
***
Oświadczenie senatora Zbigniewa Gołąbka
skierowane do ministra obrony narodowej Janusza Onyszkiewicza:Wielce Szanowny Panie Ministrze!
W imieniu mieszkańców regionu radomskiego zwracam się z prośbą do Pana Ministra o zmianę postanowienia dotyczącego rozformowania orkiestry wojskowej 60. Lotniczego Pułku Szkolnego w Radomiu.
Za utrzymaniem tego pododdziału na dotychczasowych zasadach przemawia wiele argumentów historycznych i kulturalnych. Tradycje lotnicze Radomia nierozerwalnie są bowiem związane z wojskową oprawą wielu uroczystości, w których orkiestra ma swój wiodący udział. W jej dorobku zapisane są także sukcesy na licznych koncertach i przeglądach na szczeblu regionu, kraju i poza jego granicami.
Niezaprzeczalnym sukcesem radomskiej orkiestry stało się reprezentowanie rodzaju wojsk na międzynarodowych przeglądach orkiestr wojskowych państw członkowskich NATO, jakie odbyły się w 1999 r. na terenie Niemiec.
Ziemia radomska posiada bogate tradycje niepodległościowych z różnych okresów historycznych. Stąd też w naszym regionie funkcjonuje duża liczba organizacji kombatanckich. Uroczystości patriotyczno-religijne, organizowane przez stowarzyszenia i związki kombatanckie z udziałem władz miasta, tworzą od wielu lat stały kalendarz tego rodzaju przedsięwzięć. Ich scenariusz w zdecydowany sposób wzbogacony jest udziałem radomskiej orkiestry wojskowej. Ma to duży wydźwięk emocjonalny dla byłych żołnierzy, członków ruchu oporu i naszego społeczeństwa.
Zarówno dowództwo radomskiego pułku, jak i członkowie orkiestry, są otwarci na wszelkie propozycje inicjatywy przedstawicieli oświaty, kultury i władz samorządowych. Udział muzyków wojskowych w oprawie uroczystości kulturalno-oświatowych i sportowych jest przyjmowany w Radomiu z powszechnym entuzjazmem. W obecnej sytuacji ekonomicznej, w jakiej znajdują się placówki kulturalne w naszym mieście, pozostawienie orkiestry pozwoli złagodzić niedobór związany z prezentacją wartości artystycznych.
Biorąc pod uwagę powyższe argumenty, przemawiające za pozostawieniem orkiestry wojskowej w Radomiu, proszę Pana Ministra o rozważenie możliwości zmiany postanowienia o likwidacji radomskiej orkiestry.
Z poważaniem
Zbigniew Gołąbek
***
Oświadczenie senatora
Grzegorza Lipowskiego skierowane do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka:W "Gazecie Wyborczej" z 23 marca br. na str. 20 zainteresował mnie artykuł pt. "Prywatyzacja DEC - czy cysterny wykoleją PKP?".
Na posiedzeniach senackiej Komisji Gospodarki Narodowej rozpatrywaliśmy m.in. sprawę restrukturyzacji PKP, w tym również i prywatyzacji. Ponieważ temat prywatyzacji Dyrekcji Eksploatacji Cystern nie był przedmiotem naszego posiedzenia, po zapoznaniu się z treścią ww. artykułu starałem się pogłębić wiadomości w tym zakresie, korzystając z możliwości łatw
ego kontaktu jako członek Rady Krajowej Naczelnej Organizacji Technicznej z kadrą inżynieryjną wszelkich branżowych stowarzyszeń.Z zebranego materiału i przeprowadzonych dyskusji wynika, że Ministerstwo Skarbu Państwa chce szybko przeprowadzić tę prywatyzację, bo już zebrano dziewięć ofert, z czego zakwalifikowano do dalszego etapu cztery, wszystkie zagraniczne, mimo że była też oferta firmy polskiej, sugerująca negocjacje w dalszych etapach. Wśród wyłonionych oferentów zagranicznych można wyróżnić dwie gr
upy interesantów. Są to właściciele i dzierżawcy specjalistycznego taboru kolejowego:- "GATX" - lider na północnoamerykańskim rynku dzierżawy taboru kolejowego. Spółka posiada około 150 000 wagonów oraz 100 lokomotyw. Jest liczącym się udziałowcem w niemieckiej spółce KVG, która przejęła specjalistyczny tabor kolejowy byłego NRD. KVG posiada ponad 12 000 cystern kolejowych do przewozów produktów ropopochodnych oraz chemikaliów i cementu.
- "VTG-Lenkhering" - spółka z kapitałem niemieckim. Lider na europejskim rynku specjalistycznych usług logistycznych dla przemysłu chemicznego i petrochemicznego. Prowadzi też spedycję kolejową. VTG należy do koncernu Preussag, który nosi się z zamiarem odsprzedaży swoich udziałów DB-Cargo
oraz prywatne koleje:
- "WISCONSIN" - jedna z małych prywatnych kolei amerykańskich. Brała udział w prywatyzacjach kolei w Wielkiej Brytanii, Nowej Zelandii i Australii.
- "CARGO CENTRAL EUROPE" - konsorcjum z kapitałem amerykańskim, brytyjskim i francuskim. Konsorcjum to powstało zaledwie 10.01.2000 r., a utworzone zostało przez "Rail Polska" (należąca w 100% do "Rail World" - spółki byłego prezesa "Wisconsin" Edwarda Burkhardta), z udziałem "Railroad Development Corporiation" (Francja). Jedynym członkiem zarządu konsorcjum jest Diana Kiedbój, występująca jednocześnie jako członek zarządu "Rail Polska" obok Edwarda Burkhardta i Richarda Cottella.
Jeżeli dojdzie do zakupienia DEC przez którąś z tych firm, to będzie to równoznaczne z wprowadzeniem konia trojańskiego do PKP.
Zwracam uwagę Pana Premiera na poważne zagrożenia wynikające z prywatyzacji DEC przez podmioty zagraniczne:
1. Właściciele oraz dzierżawcy taboru w związku ze zwiększoną jego podażą dla przewozów kolejowych intensywnie poszukują nowych rynków dla ekspansji usług dzierżawy własnego taboru. KVG i VTG jako firmy niemieckie są w sposób naturalny zainteresowane opanowaniem sąsiedniego rynku polskiego. Prywatyzacja DEC stwarza im olbrzymią szansę pozyskania nowego rynku polskiego. Prywatyzacja DEC stwarza im olbrzymią szansę pozyskania nowego rynku dzierżawy własnych cystern dla około 14 milionów t produktów ropopochodnych i chemicznych rocznie. Dodatkowo, z tytułu przekazania na złom 11 500 obecnych cystern DEC, można uzyskać dodatkowy przychód na poziomie 200 milionów zł (50 milionów USD), co teoretycznie pozwala na zaoferowanie wyższej ceny za udziały DEC. Jeżeli taki scenariusz znalazłby miejsce, w konsekwencji nastąpi ograniczenie aktywności bądź wręcz likwidacja DEC. Wówczas podmiot, który ją kupi, nie będzie musiał wywiązywać się z przyjętego zobowiązania do podwyższenia kapitału DEC bądź też z wykonania go w drodze transakcji "jednej nocy". Nafta Polska, do której należy Dyrekcja Eksploatacji Cystern, postawiła bowiem warunek, że każdy oferent musi zobowiązać się do podwyższenia kapitału DEC o co najmniej tyle samo, o ile zaoferuje na zakup udziałów. Przewidując zatem czarny scenariusz prywatyzacji DEC, może okazać się, że oferent, który nabędzie jej udział za kwotę np. 1000 milionów USD, przy jednoczesnym zobowiązaniu się do podwyższenia kapitału w kolejne 1000 milionów USD, tak naprawdę kupił DEC za jedynie 50 milionów USD, gdyż 50 milionów USD wycofa po zlikwidowaniu taboru, a rzeczywiste podwyższenie kapitału może nie nastąpić. Natomiast poprzez wykorzystanie posiadanej przez DEC koncesji, właściciel taboru może uruchomić kursy pociągów operatorskich, co z kolei może stanowić wstępny etap prywatyzacji PKP, polegający na stopniowym przejmowaniu rynku przewozów towarowych.
2. Koleje prywatne ubiegające się o zakup udziałów DEC mają na względzie zdobycie pierwszego przyczółka w procesie prywatyzacji PKP poprzez rozwijanie działalności operatorskiej. Jest to naturalną konsekwencją ciągłego opóźnienia restrukturyzacji i prywatyzacji PKP, a zarazem niepowtarzalną szansą dla tego, kto zamierza opanować rynek kolejowych przewozów towarowych w Polsce, jedyny dochodowy obszar działalności PKP. DEC jako stosunkowo nieduża w porównaniu z PKP firma, posiadająca koncesję operatorską oraz specjalistyczny tabor, jest idealnym narzędziem do przeprowadzenia szybkiej ekspansji na pozostałe sektory rynku przewozów towarowych. Wystarczy ją nieznacznie zrestrukturyzować, zakupić lokomotywy oraz wagony i skupić cały wysiłek na konsekwentnym przejmowaniu rynku. Szybko i sprawnie, bez problemów związanych z restrukturyzacją PKP, można w krótkim czasie stworzyć na bazie DEC nowe PKP przewozów towarowych. Na co więc czekać? Prywatyzacja PKP rozpocznie się nie wiadomo kiedy: Czy za pół roku, za rok, a może za dwa lata? Konieczne będzie poniesienie znacznych nakładów na restrukturyzację i modernizację, zarówno finansową, techniczną, jak i organizacyjną. PKP dla inwestora zewnętrznego stanowi bowiem jedno wielkie grzęzawisko: problem redukcji zatrudnienia (dotyczy ok. 60 000 pracowników), prowadzenie negocjacji z jednym z najsilniejszych w kraju związków zawodowych, problem zadłużenia, często nieuregulowany stan prawny ogromnego majątku, fatalny stan techniczny, problem zagospodarowania lub pozbycia się majątku nieproduktywnego (nieczynne warsztaty, hale, budynki mieszkalne, nierentowne ośrodki, zrujnowane biurowce) etc. Znacznie prościej niż restrukturyzować jest zbudować wszystko od nowa, bacząc jedynie na późniejszy proces prywatyzacji kolejowej infrastruktury, aby mieć wpływ na jej późniejszy proces, aby mieć wpływ na późniejsze kształtowanie się cen dostępu. Wszystko dlatego, aby nie powtórzyć błędów, jakie "Wisconsin" popełnił przy prywatyzacji kolei w Wielkiej Brytanii, gdzie nieprzewidzianie wysoki wzrost cen za dostęp do infrastruktury kolejowej oraz konkurencja ze strony transportu drogowego sprawiła, że rentowność inwestycji "Wisconsin" dramatycznie spadła. Mówiąc zatem wprost, firmom kolejowym opłaca się kupić DEC nie jako etap wstępny zakupu PKP, lecz zamiast PKP. Skutki mogą być dramatyczne. PKP odcięte od przewozów towarowych stoczy się z dnia na dzień w przepaść i za dwa lata prawdopodobnie nikt już nie będzie zainteresowany ich kupnem. W ten sposób skarb państwa zyskać może kilkaset milionów dolarów więcej ze sprzedaży DEC, ale straci miliardy na PKP.
W związku z bardzo dużym prawdopodobieństwem, że scenariusz właśnie tak będzie wyglądał, proponuję:
1. Wstrzymanie prywatyzacji DEC.
2. Opracowanie przez Ministerstwo Skarbu Państwa takich warunków w ofercie przetargowej, aby podmioty polskie były bezwzględnie preferowane.
Przewiduję, że takie rozwiązanie spowoduje konsolidację krajowego podmiotu i DEC, co pozwoli na stworzenie grupy polskich przedsiębiorstw, która będzie mogła stanowić skuteczną konkurencję dla firm zagranicznych, wspierając jednocześnie ekspansję polskiego przemysłu na rynki trzecie. Ponadto stworzenie takiej grupy umożliwi obniżenie kosztów operacyjnych, a przez to poprawi jej pozycję rynkową, co pozwoli na zaoferowanie korzystniejszych warunków dotychczasowych klientom, w tym kli
entom DEC.W przypadku objęcia znacznego pakietu udziałów DEC przez podmiot polski nastąpi wzmocnienie pozycji konkurencyjnej DEC poprzez:
1. Dywersyfikację sektorową w kierunku przewozów innych towarów masowych.
2. Szersze wejście na rynki przewozów międzynarodowych, w tym eksport usług na rynki wschodnie i zachodnie.
3. Pełniejsze wykorzystanie parku wagonowego.
4. Podniesienie efektywności poprzez restrukturyzację organizacyjną.
5. Modernizację parku wagonowego uwzględniającą potrzeby rynku, mającą na celu dywersyfikację zarządzanego taboru.
6. Przekształcenie stosunków konkurencyjnych pomiędzy podmiotami polskimi a DEC w stosunki partnerskie.
7. Objęcie roli koordynatora zasobów wagonowych (cystern) w kraju i stworzenie silnej grupy na wzór tworzonych na zachodzie Europy.
Proszę Pana premiera o wydanie stosownych dyspozycji, aby przewozy produktów strategicznych nie wyszły spod kontroli państwa. Pozwoli to uniknąć fascynującej rozgrywki pomiędzy światowymi realiami na rynku taboru kolejowego, które chcą pożreć DEC, by zyskać więcej miejsca dla siebie oraz potężnymi kolejami, które pragną uczynić DEC tak potężną, że ona zniszczy PKP.
Z poważaniem
Grzegorz Lipowski
Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment