Diariusz Senatu RP: spis treści, następny fragment, poprzedni fragment


Oświadczenia

Na zakończenie 9. posiedzenia Senatu senator Ryszard Jarzembowski wygłosił oświadczenie następującej treści:

Byliśmy dziś, my, to znaczy senatorowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej, mimowolnymi uczestnikami jednego z najbardziej kompromitujących wydarzeń, jakie się kiedykolwiek rozegrały na forum Senatu I, II i III Rzeczypospolitej.

Oto rządząca większość, reprezentowana przez kluby Akcji Wyborczej Solidarność i Unii Wolności, nie potrafiła osiągnąć porozumienia co do treści i kształtu uchwały dotyczącej tak ważnej...

...dla Polski sprawy jak integracja europejska. Nie zdołali zwieńczyć debaty, którą sami zainicjowali. "Solidarność", która zagarnęła całą pulę wysoko płatnych senackich funkcji, nie zdołała, mimo szumnych zapowiedzi, sformułować zgodnej z polską racją stanu opinii w sprawie integracji europejskiej.

Jak wobec tego przebywający obecnie w Stanach Zjednoczonych liderzy rządzącej koalicji mogą spodziewać się przychylności dla spraw Polski ze strony amerykańskiego Senatu, skoro w polskim Senacie, w którym AWS ma 51 mandatów, nie zdołali niczego wskórać?

Z zażenowaniem obserwujemy, że senatorowie "Solidarności" potrafią być solidarni jedynie w wyklinaniu Polski Ludowej, natomiast w sprawach przyszłości Polski i Polaków wykazują rażącą indolencję.

Senatorowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej wyrażają głębokie ubolewanie w związku z powstałą dziś sytuacją, która nie służy dobrze interesowi kraju, obniża rangę tej Izby, godzi w jej powagę i wręcz ośmiesza Senat RP.

Dzieje się to w chwili, gdy posłowie w Sejmie w tej samej kwestii porozumieć się potrafią, a liderzy wszystkich ugrupowań parlamentarnych osiągają korzystny dla Polski kompromis w sprawie NATO.

Z przykrością stwierdzamy, że obietnice senackich liderów z "Solidarności" i Unii Wolności o mającym nastąpić pod ich rządami zwiększeniu znaczenia Senatu okazały się dętą tromtadracją.

Czy nie wstyd wam, Panie i Panowie Senatorowie rządzącej większości? Jeśli nie wy, to my się za was wstydzimy.

* * *

W wygłoszonym oświadczeniu senator Zbigniew Kulak zwrócił się do prezesa Rady Ministrów:

W ubiegłym tygodniu przebywałem w składzie delegacji Senatu w Niemczech, na zaproszenie Bundesratu. Delegacji przewodniczył senator Władysław Bartoszewski, postać znana i szanowana przez polityków niemieckich. W składzie delegacji byli przedstawiciele wszystkich klubów politycznych. Spotykaliśmy się z rozmówcami najwyższej rangi. We wszystkich kontaktach zarówno oficjalnych, jak i nieformalnych staraliśmy się w sprawach polskiej polityki zagranicznej mówić jednym głosem, podtrzymując poglądy poprzednich rządów i udowadniając na każdym kroku, i wobec każdego rozmówcy, stałość naszych celów politycznych i gospodarczych.

Niemieccy gospodarze wykazywali zrozumienie dla naszego aspirowania do struktur europejskich, chwalili nasz kraj za tempo przemian i wyniki gospodarcze. Wydawało się, że atmosfery tej wizyty nic nie jest w stanie zakłócić.

A jednak podczas rozmowy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych okazało się, że równolegle w czasie w stosunku do naszego pobytu doszło do co najmniej niezręcznej wypowiedzi szefa Komitetu Integracji Europejskiej Ryszarda Czarneckiego. Mówił on podobno publicznie, a ja opieram się na "Trybunie" nr 63 z 16 marca, o warunkach stawianych Unii Europejskiej przez Polskę! Mówił o tym, iż Unia musi zmierzać ku Europie ojczyzn, zbudowanej na wartościach chrześcijańskich, apelując: nie dajmy zawłaszczyć Europy liberałom, lewicowcom i kosmopolitom.

Nasi niemieccy rozmówcy byli głęboko poruszeni tymi deklaracjami, o których nieomal natychmiast zostali poinformowani swoimi kanałami dyplomatycznymi. Domyślać się należy, że w podobnym stopniu zirytowani byli także rządzący w innych krajach Unii, a przecież w większości z nich rządzą właśnie koalicje lewicowe.

Panie Premierze! Jestem lekarzem, a moi nauczyciele zawsze podkreślali wielowiekową zasadę: primum non nocere - po pierwsze nie szkodzić. Apeluję o szybką interwencję dyscyplinującą lub wręcz decyzję kadrową. Szkody bowiem dla naszego narodu z powodu podobnych wypowiedzi, a co gorsze działań tymi wypowiedziami motywowanych, mogą być niepowetowane.

* * *

Senator Zdzisław Jarmużek skierował swe oświadczenie do ministra sprawiedliwości:

Swoje oświadczenie kieruję do pani minister Hanny Suchockiej, ministra sprawiedliwości.

Proszę panią minister o odpowiedź na pytanie dotyczące działalności politycznej następujących ugrupowań: Narodowego Odrodzenia Polski, Polskiej Wspólnoty Narodowej - Polskiego Stronnictwa Narodowego oraz Polskiego Frontu Narodowego. Zgodnie z informacjami, jakie posiadam, działalność tych organizacji jest niezgodna z prawem obowiązującym w Rzeczypospolitej Polskiej. Mam na myśli art. 13 konstytucji oraz art. 256 i art. 257 kodeksu karnego. Swoje wątpliwości opieram na materiałach przygotowanych przez stowarzyszenie "Nigdy więcej", które to materiały udostępnię na życzenie pani minister. W szczególności chodzi mi o informację - oczywiście, jeśli nie ma szczególnych przeszkód, by ją uzyskać - czy działalność tych ugrupowań była lub jest monitorowana i jakie płyną wnioski z tego monitoringu?

* * *

W swoim oświadczeniu senator Henryk Stokłosa poruszył problem uwolnienia cen energii i pomocy osłonowej:

Po raz kolejny moje oświadczenie podyktowane jest problemem zgłoszonym przez mieszkańców województwa pilskiego. Mimo że jest to sprawa regionalna, mogę przypuszczać, że dotyczy ona również całego kraju. Chciałbym przedstawić sprawę związaną z uwolnieniem cen energii cieplnej oraz ze stworzoną przez rząd tak zwaną pomocą osłonową.

Jak wiemy, wzrost cen energii spowodował dalsze zubożenie tych rodzin, które już wcześniej były najmniej zamożne. Było to zresztą do przewidzenia. Pomoc, w postaci dodatków mieszkaniowych, obejmuje wiele gospodarstw domowych w województwie pilskim. Niestety, jest ona wciąż niewystarczająca. Obecnie, po wprowadzeniu wyższych cen energii cieplnej, pojawiła się dodatkowa grupa ludzi, która oczekuje pomocy od państwa. Z danych z naszego terenu, które zebrałem, wynika, że zasiłki przewidziane dla osób mogących boleśnie odczuć skutki podwyżek ciepła są niewystarczające.

Nie chciałbym zabierać szanownym państwu zbyt wiele czasu, dlatego ograniczę się do przedstawienia protestu w tej sprawie rady miejskiej w Okonku. W uchwale rady czytamy między innymi: "Wnosi się protest przeciwko przyznaniu żenująco niskich środków na program osłonowy dla rodzin dotkniętych drastycznym wzrostem kosztów utrzymania, podwyżkami energii cieplnej i elektrycznej. Opracowując program osłonowy gmina potrzebowała na ten cel kwoty 192 tysięcy zł. Otrzymała natomiast zaliczkę na pierwszy kwartał 1998 r. w kwocie 5,5 tysiąca zł, co stanowi zaledwie 11% zgłoszonych potrzeb. Z wypowiedzi premiera rządu RP oraz ministrów społeczeństwo dowiedziało się, że rząd w pełni pokryje zwrot kosztów utrzymania rodzin znajdujących się w bardzo trudnych warunkach i oczekuje od gmin spełnienia tej obietnicy. Przyznanie tak niskich środków powoduje ogromne niezadowolenie, a tym samym doprowadza do dalszego pogłębienia skrajnego ubóstwa. Gmina Okonek położona jest w rejonie szczególnie zagrożonym strukturalnym bezrobociem, a brak możliwości zatrudnienia jest głównym powodem zwiększania się liczby rodzin wymagających natychmiastowej pomocy osłonowej".

Taki jest odbiór tego problemu w regionie. I nie jest to odosobniony przykład.

Jestem świadomy, że przyznane przez rząd 70 milionów zł na pokrycie bezzwrotnych okresowych zasiłków dla osób objętych programem osłonowym jest niewielką sumą. Chciałbym jednak zaznaczyć, że w takiej sytuacji społeczeństwo czuje się rozgoryczone i traci zaufanie do władz państwowych. Jeśli bowiem można było przewidzieć skutki podwyżek cen energii cieplnej i zyski z tego tytułu, to można było również przewidzieć, jakie środki będą potrzebne na cele osłonowe.

* * *

Senator Jerzy Suchański wygłosił oświadczenie skierowane do ministra spraw wewnętrznych i administracji:

W swoim oświadczeniu pragnę zwrócić uwagę Wysokiej Izby na to, co dotyczy nas, parlamentarzystów. Kieruję je na ręce pana wicepremiera Janusza Tomaszewskiego, chodzi bowiem o przygotowania do reformy administracyjnej kraju.

Składam wniosek o przygotowanie nowelizacji ordynacji wyborczej do Sejmu i Senatu RP. Proszę ewentualnie o podjęcie kroków prawnych zmierzających do skrócenia kadencji obecnego parlamentu. Nowy podział administracyjny kraju, niezależnie od liczby nowych województw czy też regionów, spowoduje, że posłowie i senatorowie utracą, moim zdaniem, moralne prawdo do reprezentowania społeczności województwa, którego już nie będzie.

* * *

Senator Adam Struzik w swoim oświadczeniu zwrócił się do prezesa Rady Ministrów:

Do wygłoszenia niniejszego oświadczenia skłonił mnie kolejny już, niestety, przejaw wyjątkowej arogancji rządu, braku poszanowania przezeń elementarnych zasad demokracji, a nawet zwykłej przyzwoitości.

O co chodzi? Otóż 10 lutego bieżącego roku wydane zostało rozporządzenie Rady Ministrów zmieniające rozporządzenie w sprawie powołania komisji wspólnej rządu i samorządu terytorialnego. Zmiana dotyczy okrojenia w tejże komisji reprezentacji Krajowego Sejmiku Samorządu Terytorialnego z sześciu do czterech osób oraz uzupełnienia jej składu o czterech przedstawicieli Federacji Związków i Stowarzyszeń Gmin Polskich.

Na czym polega wspomniana arogancja rządu? Na tym, że rząd zrobił to bez jakichkolwiek uzgodnień z dotychczasowymi uczestnikami komisji wspólnej, a nawet wbrew ich wyraźnemu sprzeciwowi. 28 stycznia bieżącego roku strona samorządowa komisji wspólnej - składająca się, przypomnijmy, z przedstawicieli Krajowego Sejmiku Samorządu Terytorialnego, Unii Miasteczek Polskich, Unii Metropolii Polskich, Związku Miast Polskich oraz Związku Gmin Wiejskich Rzeczypospolitej Polskiej - jednoznacznie i jednogłośnie negatywnie zaopiniowała wniosek dotyczący zmian rozporządzenia Rady Ministrów z 15 lipca 1997 r. w sprawie powołania komisji wspólnej rządu i samorządu terytorialnego.

Widać z tego, że rząd pana premiera Buzka swoiście interpretuje zapisy ustawowe, dostosowując je do własnych potrzeb. Tak właśnie postąpił z postanowieniem art. 13, ust. 1 ustawy z 8 sierpnia 1996 r. o organizacji i trybie pracy Rady Ministrów oraz o zakresie działania ministrów. Zapis ten mówi wyraźnie: "Rada Ministrów, w uzgodnieniu z zainteresowaną instytucją lub środowiskiem społecznym, może powoływać, w drodze rozporządzenia, komisje wspólne, składające się z przedstawicieli rządu oraz tej instytucji lub środowiska". Jest tu mowa o uzgodnieniu, nie zaś o ignorowaniu. A właśnie z takim ignorowaniem strony samorządowej w komisji wspólnej, z ignorancją czy wręcz arogancją mamy do czynienia w przypadku rozporządzenia Rady Ministrów z 10 lutego bieżącego roku.

W związku z zaistniałą sytuacją ciśnie się na usta pytanie: jakie były motywy podjętej decyzji o rozszerzeniu komisji wspólnej o Federację Związków Stowarzyszeń Gmin Polskich? Jest to organizacja samorządowa o charakterze ogólnopolskim, jednak działająca głównie w Polsce południowo-wschodniej. Nie jest przeciwnikiem rozszerzania komisji wspólnej o kolejne podmioty samorządowe, ogólnopolskich organizacji skupiających samorządy lokalne jest jednak w Polsce około dwudziestu. Dlaczego zatem akurat Federacja Związków i Stowarzyszeń Gmin Polskich dostąpiła tego zaszczytu? Czyżby dlatego, że jej przewodniczący, pan Kazimierz Barczyk, pełni jednocześnie funkcję sekretarza stanu - sekretarza Komitetu Społecznego Rady Ministrów? Jeśli był to główny powód poszerzenia składu komisji wspólnej o tę organizację, to z przykrością stwierdzam, że jest on wyjątkowo słaby, żeby nie powiedzieć - śmieszy.

Jeszcze raz podkreślam, że nie jestem przeciwny rozszerzaniu komisji wspólnej, wręcz przeciwnie. Ale niechże się to odbywa zgodnie z prawem i z elementarnymi zasadami demokracji!

Oświadczenie niniejsze kieruję do pana premiera Jerzego Buzka i proszę go o udzielenie wyjaśnień w tej sprawie.

* * *

Senator Krystyna Czuba w swoim wystąpieniu w imieniu grupy senatorów przedstawiła następujące oświadczenie:

Nasi wyborcy protestują w obronie krzyża w tak zwanej żwirowni w Oświęcimiu, domagając się pozostawienia go na tym miejscu. Prawo do symboli religijnych w miejscach publicznych zagwarantowane jest w polskiej konstytucji i w ustawach międzynarodowych. W imieniu grupy senatorów wyrażamy zdecydowane poparcie dla naszych wyborców w obronie krzyża.

Oświadczenie podpisali: Dariusz Kłeczek, Jan Chojnowski, Krystyna Czuba, Lech Feszler, Józef Frączek, Jan Chodkowski, Janina Sagatowska, Alicja Grześkowiak, Jerzy Chróścikowski, Dorota Czudowska, Stefan Konarski, Bogdan Tomaszek, Krzysztof Lipiec, Krzysztof Majka, Jan Cimanowski, Sławomir Willenberg, Elżbieta Płonka, Anna Bogucka-Skowrońska, Stanisław Cieśla, Mieczysław Janowski, Franciszek Bachleda-Księdzularz, Tomasz Michałowski, Witold Kowalski, Marcin Tyrna, Jerzy Baranowski, Stanisław Majdański, Jerzy Masłowski, Andrzej Chronowski, Wiesław Chrzanowski, Marek Waszkowiak, Ostoja-Owsiany, Jadwiga Stokarska.... Przepraszam, ale nie wszystkie nazwiska mogę odczytać... Andrzej Mazurkiewicz, Edmund Wittbrodt, Stefan Jurczak, Stanisław Marczuk, Tadeusz Lewandowski, Andrzej Krzak, August Chełkowski, Zbigniew Romaszewski, Adam Glapiński, Stanisław Gogacz. Jeżeli kogoś z państwa nie odczytałam, to chciałaby przeprosić. Pan Jurczyk, tak? Istnieje jeszcze możliwość złożenia podpisu pod tym oświadczeniem.

* * *

W pierwszym wygłoszonym oświadczeniu senator Kazimierz Drożdż zwrócił się do prezesa Rady Ministrów:

Po kilku latach zapowiadania reprywatyzacji mienia przez rządy ubiegłej kadencji obecny rząd koalicyjny premiera Buzka zdecydował się wystąpić z projektem ustawy o reprywatyzacji i rekompensatach. Projekt uruchamia cały skomplikowany mechanizm wykonawczy i sądowniczy aparatu władzy, w związku z przystąpieniem do reprywatyzacji, oprócz gruntów rolnych i nieruchomości, również obiektów leśnych. Ustawa ma być dziejowym zadośćuczynieniem za zagarnięcie mienia prywatnego na mocy dekretu PKWN z 1944 r. oraz późniejszych dekretów i ustaw. Zwrotu upaństwowionego mienia przewiduje się dokonać w naturze, względnie w formie bonów reprywatyzacyjnych stanowiących rekompensatę.

Uchwalony przez Sejm projekt ustawy stworzy śmiertelne zagrożenie dla lasów państwowych. Ponad 50% z 6 milionów 881 tysięcy ha lasów będzie podlegało zwrotowi byłym właścicielom lub ich spadkobiercom. Zwrot lasów jest równoznaczny z ich zniszczeniem, ponieważ pomimo zakazów i nakazów prywatni posiadacze wyrąbią lasy, nie licząc się z zasadami ich użytkowania. Należy przypuszczać, że reprywatyzacja lasów państwowych będzie wstępem do całkowitego ich sprywatyzowania. Chodzi o to, aby stworzyć bazę taniego surowca dla przemysłu drzewnego, który już w znacznej części znajduje się w rękach obcego kapitału. Na polskich lasach będą się bogacić handlarze drewnem, spekulanci i przemysł drzewny. Lasy zostaną wprowadzone na giełdę i będą podlegały przetargowi.

Ze względu na grożące niebezpieczeństwo, zwracam się do pana premiera z prośbą o zajęcie się tą sprawą

* * *.

W drugim oświadczeniu senator K. Drożdż zwrócił się do prezesa Narodowego Banku Polskiego:

Teraz oświadczenie skierowane do pani prezes Narodowego Banku Polskiego.

Polityka pieniężna prowadzona obecnie przez Narodowy Bank Polski, a w szczególności polityka ustalania kursów walut wymiennych w stosunku do złotego, jest nie do przyjęcia dla podmiotów gospodarczych eksportujących część lub całość swojej produkcji. Obniżanie kursu walut, przede wszystkim kursu dolara amerykańskiego, z jednej strony prowadzi do absolutnej nieopłacalności działania tych przedsiębiorstw, a z drugiej strony powoduje brak możliwości konkurowania z firmami zagranicznymi na rynku krajowym i poza granicami kraju. Polityka ta prowadzi do spadku obrotu zagranicznego po stronie eksportu, przy znacznie wzrastającym imporcie. Prowadzi to w prostej linii do ujemnego salda obrotu w handlu zagranicznym, a w konsekwencji - do uszczuplenia dochodów budżetowych. Antyeksportowa polityka Narodowego Banku Polskiego, przy jednoczesnym, choć może nie zamierzonym, wsparciu importu, zagraża bytowi przedsiębiorstw eksportujących, nie mówiąc już o niezadowoleniu załóg pracowniczych w tych zakładach pracy. Utrzymanie bądź obniżanie kursu walut w stosunku do złotego to również brak możliwości rozwoju przedsiębiorstw eksportujących, dekapitalizacja techniczna i technologiczna w tych przedsiębiorstwach, nie mówiąc już o braku możliwości wypełniania obowiązków socjalnych czy też podnoszenia płac pracowniczych.

Zmiana polityki Narodowego Banku Polskiego jest konieczna i w pełni uzasadniona nie tylko racją eksportujących przedsiębiorstw, ale również racją polskiego handlu zagranicznego oraz koniecznością konkurencyjności polskich produktów i polskich firm wobec zbliżającego się wejścia do Unii Europejskiej.

* * *

Senator Krzysztof Lipiec skierował swe oświadczenie do ministra skarbu państwa:

Oświadczenie moje kieruję do ministra skarbu państwa, chcąc zainteresować resort treścią art. 50 ustawy z dnia 30 sierpnia 1996 r. o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych.

Wniesienie przedsiębiorstwa do spółki, w której akcjonariuszami, obok skarbu państwa, są wyłącznie pracownicy przedsiębiorstwa państwowego, rolnicy lub rybacy, następuje w trybie rokowań podjętych na podstawie publicznego zaproszenia. Znaczenie rokowań jest w tym wypadku duże, ze względu na konieczność dojścia przez strony do porozumienia w wypadku wszystkich postanowień, które objęte są przedmiotem rokowań - na mocy art. 72 kodeksu cywilnego.

Związki zawodowe i załogi przedsiębiorstw są zdania, że dając spółkom, w których akcjonariuszami są wyłącznie pracownicy przedsiębiorstwa, pewne preferencje, na przykład dotyczące wielkości wnoszonego kapitału, ustawodawca robił to rozmyślnie. Dawał preferencje po to, aby zainteresować załogi przedsiębiorstw udziałem w pracach prywatyzacyjnych, nie zaś po to, aby spółki pracownicze stawały do boju o własne przedsiębiorstwo z innymi spółkami w trybie publicznych rokowań. Wtedy mają mniejsze szanse, bo wnoszą mniejszy kapitał i mają mniej do zaproponowania, jeśli chodzi o inwestycje, w tym inwestycje na rzecz ochrony środowiska.

Zdaniem doktora Gerarda Bieńka, sędziego Sądu Najwyższego, który wypowiedział się w opinii opracowanej za zgodą pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, publiczne zaproszenie do rozpoczęcia rokowań jest sprzeczne ze złożonym wnioskiem o prywatyzację, zwłaszcza wtedy, gdy jest to wniosek wspólny dyrektora i rady pracowniczej. Przekreśla ono sens ścieżki prywatyzacyjnej, która zyskała aprobatę załogi, a co najważniejsze, wypacza intencje ustawodawcy, czyli preferowanie spółek z wyłącznym udziałem pracowników. Ponadto doktor Bieniek jest zdania, że skoro ustawa nie reguluje pojęcia "rokowania podjęte na podstawie publicznego zaproszenia", to z kodeksowej definicji wynika, że zaproszenie do rozpoczęcia rokowań może być skierowane do ogółu lub do poszczególnych osób. Oznacza to, że w razie zamiaru zawiązania spółki, o której jest mowa w art. 50 ustawy, w świetle art. 50 ust. 1 zaproszenie może i musi być skierowane do osób, które mogą być wyłącznymi akcjonariuszami, to jest do pracowników przedsiębiorstwa państwowego.

Opinii doktora Bieńka nie podziela Departament Prawny Ministerstwa Skarbu Państwa, na zdanie którego powołuje się wojewoda kielecki, zamierzając wystosować zaproszenie do publicznych rokowań.

Ten problem bardzo dotkliwie odczuwają już dwa przedsiębiorstwa z terenu Kielc - kieleckie kopalnie surowców mineralnych "Marmury" oraz kopalnie wapienia w Morawicy. Sytuacja jest o tyle niebezpieczna dla załóg tych zakładów, że w związku z uruchomieniem budowy autostrady i powodzią notuje się ogromne zainteresowanie innych spółek tymi przedsiębiorstwami, w tym kapitału obcego. Ogłoszenie zaproszenia do publicznych rokowań umożliwi załogom tych przedsiębiorstw udział w prywatyzacji.

W moim odczuciu, zapis art. 50 ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych winien brzmieć następująco: Do istotniejszych już ust.: 1, 2 i 3 powinny zostać dodane dwa ustępy, ust. 4 i ust. 5.

Ust. 4 podaję w dwóch wariantach. Pierwszy wariant: "jeżeli wniesienie przedsiębiorstwa do spółki, której akcjonariuszami są wyłącznie pracownicy przedsiębiorstwa państwowego, następuje na wniosek dyrektora i rady pracowniczej, pierwsze zaproszenie do rokowań skierowane będzie do pracowników przedsiębiorstwa państwowego, akcjonariuszy spółki pracowniczej". Drugi wariant: "prywatyzacja przedsiębiorstwa państwowego, zgodnie z ust. 1 nie wymaga trybu publicznego ogłoszenia, ponieważ adresowana jest wyłącznie do jego załogi. Oferta prywatyzacji przedsiębiorstwa państwowego, zgodnie z ust. 1 winna być ogłoszona publicznie, ale zaadresowana wyłącznie do jego załogi".

Ust. 5 winien brzmieć: "w przypadku gdy strony nie uzyskają porozumienia co do wszystkich postanowień objętych przedmiotem rokowań, drugie publiczne zaproszenie do rokowań skierowane będzie do ogółu".

O tym, jak wielkim hamulcem prywatyzacji jest obecna treść art. 50 ustawy, niech świadczy fakt, że od chwili jego obowiązywania żadne przedsiębiorstwo w kraju nie zostało sprywatyzowane w ten sposób.

W związku z powyższym wnoszę o podjęcie działań zmierzających do inicjatywy legislacyjnej dotyczącej zmiany treści art. 50 ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych, bądź o opracowanie jednolitej wykładni, interpretacji art. 50 w związku z treścią art. 49 tej ustawy.

* * *

Senator Krzysztof Majka skierował swe oświadczenie do ministra finansów:

Oświadczenie kieruję do pana Leszka Balcerowicza, ministra finansów. Dotyczy ono sposobu refundacji długów infrastrukturalnych skarbu państwa wobec spółdzielni mieszkaniowych z umów zawartych z byłymi terenowymi oddziałami administracji publicznej na te inwestycje.

Na skutek zmian organizacyjnych w państwie, polegających na likwidacji tak zwanych TOAP i powołaniu na ich miejsce samorządów terytorialnych, powstał problem: kto i kiedy zwróci spółdzielniom mieszkaniowym zobowiązania byłych TOAP z tytułu zawartych umów o przygotowanie, zrealizowanie i rozliczenie kosztów budowy infrastruktury technicznej? Do takich zobowiązań przyznał się generalnie skarb państwa w ustawie z dnia 18 stycznia 1996 r. o zmianie ustawy "Przepisy wprowadzające ustawę o samorządzie terytorialnym", "Dziennik Ustaw" nr 23 poz. 102 z 1996 r. W art. 36 tej ustawy skarb państwa zagwarantował:

1) spłatę kredytów bankowych z oprocentowaniem zaciągniętych przez spółdzielnie mieszkaniowe i gminy na finansowanie tych inwestycji;

2) zwrot spółdzielniom mieszkaniowym i gminom środków własnych, wydatkowanych na spłatę kredytów bankowych z oprocentowaniem zaciągniętych na budowę tych inwestycji:

3) zwrot spółdzielniom i gminom środków własnych, wydatkowanych na finansowane realizacji takich inwestycji i na ich dokończenie;

4) zwrot środków własnych gminom, które na podstawie wyroków sądowych były lub będą przekazywanie spółdzielniom mieszkaniowym w związku z regulowaniem należności za takie inwestycje.

Teoretycznie zagwarantowano spółdzielniom mieszkaniowym środki na dokończenie takich inwestycji - mów o tym art. 36 ust. 4 pkt 3 ustawy z dnia 18 stycznia 1996 r. A dlatego teoretycznie, że ani w ustawie z dnia 18 stycznia 1996 r., art. 36 ust. 4 pkt 3, ani w wykonawczym rozporządzeniu ministra finansów z dnia 19 kwietnia 1996 r. do tej ustawy nie sprecyzowano, w jaki sposób spółdzielniom mieszkaniowym będą zwrócone środki na dokończenie takich inwestycji. Gminom takie uprawnienia przyznano w art. 36 ust. 4 pkt 6 ustawy z dnia 18 stycznia 1996 r., gdyż zagwarantowano im zwrot środków na podstawie wyroków sądowych, jakie były lub będą przekazywane spółdzielniom.

W przepisie tym nie przewidziano zwrotu spółdzielniom mieszkaniowym długów, jakie spółdzielnie mają u wykonawców tych inwestycji w związku z ich realizacją, jeżeli w zakreślonych rozporządzeniem ramach czasowych spółdzielnie tych długów nie zdołały pokryć z własnych środków. Tym sposobem w przepisie art. 36 ustawy i w przepisie wykonawczym rozporządzenia ministra finansów powstała luka prawna, która uniemożliwiła spółdzielniom odzyskanie od kogokolwiek środków finansowych na pokrycie istniejących i wymagalnych długów u wykonawców. Przykładowo, środki nie odzyskane od skarbu państwa przez spółdzielnię mieszkaniową "Jutrzenka" w Koszalinie, a stanowiąc wymagalne długi u wykonawców inwestycji infrastrukturalnych, wynoszą około siedemdziesięciu tysięcy złotych.

Jeżeli chodzi o dług spółdzielni "Jutrzenka", to Ministerstwo Finansów odmówiło refundacji tych długów, a urząd wojewódzki, wydział finansowy, w trybie wyżej wymienionego rozporządzenia ministra finansów odrzucił te długi z przygotowanych przez spółdzielnię "Jutrzenka" zestawień środków do zwrotu. Lukę tę można usunąć, przyznając spółdzielniom czy też wykonawcom prawo do otrzymania zapłaty za wykonane roboty bezpośrednio ze skarbu państwa w drodze indywidualnych decyzji ministra finansów.

W regionie koszalińskim sytuacja taka dotyczy spółdzielni mieszkaniowych: "Jutrzenka", "Budowlani" i "Świt", oraz Koszalińskiego Przedsiębiorstwa Instalacji Budowlanych Spółka z o.o. i Invest-Projektu Spółka z o.o. Nie ulega wątpliwości, że istniejący stan prawny narusza zasady konstytucji RP, czyli równości podmiotów w prawach i powinności wobec państwa.

W jaki sposób pan minister finansów ma zamiar takie długi skarbu państwa zwrócić? Interwencje spółdzielni mieszkaniowych u rzecznika praw obywatelskich nie przyniosły skutków, gdyż rzecznik uznaje, że należności te winny być zwrócone w drodze procesów cywilnych. Sądy zaś - mając na uwadze uregulowanie zawarte w art. 36 wyżej wymienionej ustawy - odrzucają takie powództwa, uznając że droga sądowa w tych sprawach jest niedopuszczalna, skoro zwrot środków zagwarantowany jest ustawą budżetową.

Proszę zatem pana ministra o zajęcie stanowiska w tej ważnej dla regionu sprawie.

* * *

Senator Anna Bogucka-Skowrońska wygłosiła oświadczenie następującej treści:

Byliśmy dzisiaj po raz pierwszy świadkami tego, że komisje nie uzgodniły swojego stanowiska. Jednak tylko ludzie złej woli, kierujący się logiką kłamstwa, mogliby wyciągnąć z tego negatywne wnioski. Projekt został przygotowany, całodzienna debata z udziałem członków koalicji wykazała, jaką wagę polski Senat przykłada do tego dokumentu. Ten dokument ma być bowiem dokumentem państwowej wagi, a takie dokumenty opracowuje się czasami długo, ponieważ każde słowo jest przesłaniem. Ten dokument ma mieć styl dokumentów Unii Europejskiej, stąd jego styl. W tym dokumencie ma być zawarty ślad dziedzictwa Polski - kraju, który jest już w Europie, który do niej nie kołacze, który wnosi swoje ogromne dziedzictwo przede wszystkim kultury i wartości. Bo właśnie te wartości będą głównym miernikiem naszych stosunków z innymi krajami Europy.

To ludzie koalicji, ludzie Sierpnia, otworzyli Polskę na Europę, jest im to bliskie. Stąd taką wagę przywiązują nie tyle do czasu, ile do jakości. Chodzi o jak największą staranność w tym dokumencie, o to, by uwzględnić rację wszystkich, aby została zapisana każda troska, aby została podkreślona każda wartość. Chcemy, żeby ten dokument odpowiadał godności wolnej i suwerennej Polski, stąd taka praca nad tym dokumentem.

I jeszcze jedna sprawa. Ten dokument ma również kształtować opinię o Senacie - o Senacie, Izbie, która mogła istnieć w wolnej Polsce. Stąd słowo "senator" powinno odpowiadać godności tego urzędu. Opinia o Senacie, o Izbie wyższej polskiego parlamentu, powinna być kształtowana właśnie przez takie dokumenty, w których słowo znaczy to, co znaczy. A nie powinna być kształtowana przez język wypowiedzi pełnej arogancji, przypominający polityczny język wieców z okresu głębokiego peerelu.

* * *

Oświadczenie skierowane do ministra ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa oraz do prezesa Agencji Rolnej Skarbu Państwa wygłosił senator Witold Kowalski:

Swoje krótkie oświadczenie kieruję na ręce ministra ochrony środowiska i prezesa Agencji Rolnej Skarbu Państwa.

W związku z wieloletnimi staraniami o utworzenie na Pogórzu Przemyskim Turnickiego Parku Narodowego, jak również w związku ze złożeniem w Ministerstwie Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa pełnej dokumentacji z wyszczególnieniem działek geodezyjnych, areału i podaniem przebiegu granic, zwracamy się o pomoc w zahamowaniu procesu sprzedaży gruntów będących własnością Agencji Rolnej Skarbu Państwa.

W wyniku wcześniejszych porozumień między panem wojewodą przemyskim a agencją, tereny te miały być wyłączone ze sprzedaży. Wbrew tym uzgodnieniom agencja w ostatnim okresie dokonuje gwałtownej sprzedaży gruntów leżących w granicach projektowanego Turnickiego Parku Narodowego. W przyszłości może to w znacznym stopniu utrudnić powstanie parku.

W związku z tym proszę o zahamowanie działań związanych ze sprzedażą ziemi, jak i również działań komisji majątkowej, związanych ze zwrotem gruntów w obszarze planowanego Turnickiego Parku Narodowego.


Diariusz Senatu RP: spis treści, następny fragment, poprzedni fragment