Diariusz Senatu RP, spis treści, poprzedni fragment, następny fragment
Oświadczenia
Podczas 33. posiedzenia Senatu senator Jerzy Cieślak złożył następujące oświadczenia:
Celem mojego pierwszego oświadczenia jest przedstawienie Wysokiej Izbie negatywnej oceny skutków sprawowania władzy ustawodawczej przez koalicję Akcji Wyborczej Solidarność i Unii Wolności oraz władzy wykonawczej przez rząd premiera Jerzego Buzka.
Oświadczenie to składam w imieniu zespołu posłów i senatorów Polskiej Partii Socjalistycznej w Klubie Parlamentarnym SLD.
Fakty i liczby wskazują na pogarszający się stan naszej gospodarki i finansów państwa w 1998 r. Skutkiem tego jest obniżenie poziomu życia naszego społeczeństwa i pogłębiające się drastyczne zróżnicowanie dochodów polskich rodzin. Najbardziej niepokojący był spadek o 30% wzrostu gospodarczego, z 6,8% PKB w 1997 r. do 4,8% PKB w 1998 r. przy planowanych 5,6%. Zmniejszyły się dochody budżetu państwa i drastycznie ograniczono wydatki, czego konsekwencją był między innymi wzrost zadłużenia służby zdrowia o ponad 5 miliardów zł, do wysokości 7 miliardów 800 milionów zł. Niepokojący był również średnioroczny wskaźnik inflacji: 11,8% przy planowanych 11%. Eksport naszych towarów i usług zwiększył się o 2,2%, a import o 13,5%; deficyt w handlu zagranicznym osiągnął katastrofalną wysokość 21 miliardów dolarów amerykańskich. Ponad 60% zysków z eksportu krajów Unii Europejskiej pochodziło z Polski. Zyski netto przedsiębiorstw państwowych i prywatnych zmniejszyły się o 58%, a ich rentowność spadła z 1,8% do 0,6%. Wskazuje je tylko 67% przedsiębiorstw. Zmniejszyła się sprzedaż, powstawały zatory płatnicze, narastały zadłużenia, rosło bezrobocie, rozszerzały się obszary biedy. Narodowy Bank Polski wykazał straty w swojej działalności operacyjnej. Zyski brutto sektora bankowego spadły o 20%, aktywa i depozyty banków zagranicznych rosły u nas trzy razy szybciej niż krajowych. Wolniej rosły dochody ludności. Wzrost spożycia indywidualnego zmniejszył się z 6,9% w 1997 r. do 4,9% w 1998 r. Spadła zdolność naszego społeczeństwa do lokowania oszczędności w bankach. Nakłady budżetowe na rozwój i restrukturyzację rolnictwa zmniejszyły się o 24%. Ceny produktów rolnych wzrosły o 1,2%, a ceny usług na rzecz wsi o 9,6%. Parytet dochodów ludności wiejskiej w stosunku do mieszkańców miast zmniejszył się z 70% w 1997 r. do 40% w 1998 r.
Naszym zdaniem, przedstawione liczby i fakty w pełni uzasadniają przygotowany przez posłów PSL i PPS wniosek o odwołanie Leszka Balcerowicza ze stanowiska wicepremiera i ministra finansów. Odrzucenie tego wniosku w dniu 18 marca bieżącego roku przez posłów koalicji AWS-UW przenosi odpowiedzialność za omówione niekorzystne zjawiska na wszystkich członków rządu kierowanego przez premiera Jerzego Buzka.
Panie Marszałku! Wysoki Senacie!
Swoje drugie oświadczenie kieruję do przewodniczących klubów i kół parlamentarnych Sejmu i Senatu Rzeczypospolitej.
W imieniu zespołu posłów i senatorów Polskiej Partii Socjalistycznej
w Klubie Parlamentarnym SLD wyrażam głębokie zaniepokojenie szybko pogarszającą się sytuacją naszego kraju w pierwszych dwóch miesiącach 1999 r. Poważnym zagrożeniem dla rozwoju gospodarczego i poziomu życia społeczeństwa jest dalszy spadek produk
Naszym zdaniem, rząd nie ma koncepcji gospodarczego i społecznego rozwoju kraju i realizuje tylko niespójne fragmenty ogólnikowo zarysowanych programów Unii Wolności oraz poszczególnych ugrupowań wchodzących w skład Akcji Wyborczej Solidarność. Nie potrafi zwiększać dochodów, w związku z tym koncentruje swoją uwagę niemal wyłącznie na ograniczeniu wydatków budżetowych państwa. Nie ma środków na inwes
towanie w rozwój gospodarki, co prowadzi do zamierania działalności i masowych zwolnień pracowników sfery budżetowej. Politycy koalicji rządzącej, zajmując się głównie rozgrywkami personalnymi na szczytach władzy ustawodawczej i wykonawczej, w sposób niedopuszczalny zaniedbali interesy kraju i społeczeństwa.Stoimy na stanowisku, że w obecnej sytuacji, przy braku racjonalnych przesłanek na jej szybką poprawę, rekonstrukcja rządu jest działaniem spóźnionym. Zwracamy się do posłów koalicji i opozycji parlamentarnej o podjęcie inicjatyw zmierzających do odwołania rządu premiera Jerzego Buzka.
***
Senator Krystyna Czuba złożyła oświadczenie następującej treści:
Oświadczenie swoje kieruję do pana prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który po raz kolejny wetuje ustawę wypracowaną przez obecny parlament. Fakt ten dotyczy nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji.
Argumentem urzędu prezydenckiego jest to, że zakaz reklamy skierowanej do dzieci spotkał się z licznymi protestami zrzeszeń reklamodawców. Senacka Komisja Kultury i Środków Przekazu wprowadziła ten zakaz do nowelizowanej ustawy na skutek licznych próśb i protestów wielu środowisk, między innymi rodziców i nauczycieli.
Jest bardzo wiele argumentów przeciwko tej reklamie. Na ogół odwołuje się ona do emocji, działa na podświadomość dzieci, a posiadanie czyni wartością zasadniczą. W ten sposób pokazuje fałszywy obraz rzeczywistości, a zarazem jest przyczyną konfliktów między rodzicami i dziećmi, a także w środowisku rówieśniczym. Powstało na ten temat wiele artykułów naukowych i prac psychologów. Media, a zwłaszcza telewizja, działają na podświadomość i warunkują działania negatywne i przestępcze. Ostatnio, także w polskiej prasie, ukazał się artykuł Dawida Grossmana, amerykańskiego eksperta w dziedzinie psychologii zabijania, obecnie wykładowcy psychologii w Stanowym Uniwersytecie w Arkansas, które ukazuje przestępcze skutki działania mediów.
Prezydenckie weto wskazuje na fakt, że pan prezydent bardziej liczy się ze środowiskiem reklamodawców niż z dobrem polskiego społeczeństwa. Wiadomo jednak, że problem weta dotyczy nie tylko i nie przede wszystkim reklamy. Art. 28 ust. 1a i 1b nowelizowanej ustawy o radiofonii i telewizji stwierdza, że minister skarbu państwa może odwołać członka rady nadzorczej, co mogłoby zapoczątkować oczekiwane zmiany w telewizji publicznej. Poprzez weto wobec nowelizowanej ustawy prezydent naraża reputację urzędu prezydenckiego, aby utrzymać władzę lewicy i liberałów nad mediami. Nie zwraca uwagi na potrzeby podatników i ogromnej rzeszy Polaków mających poglądy chrześcijańskie i konserwatywne.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Mam jeszcze jedno oświadczenie, które kieruję do ministra sprawiedliwości Hanny Suchockiej.
Zwracam się do pani minister w sprawie pilnego przygotowania prawnego zakazu praktyk satanistycznych. Problem ten stał się w Polsce bardzo groźny. Zachęcanie do przestępstwa, a nawet do zbrodni, można usłyszeć w nagraniach muzycznych, obejrzeć w filmach, w grach komputerowych, które w zakamuflowanej formie, a coraz częściej zupełnie jawnej, wzywają do kultu szatana, co łączy się z działaniem przestępczym.
W 1996 r. pojawiła się w Polsce telewizja muzyczna "Atomic TV", która nadaje teledyski satanistyczne. Zdarza się, że "Gazeta Wyborcza" udziela swych łamów ludziom związanym ze środowiskiem satanistycznym, którzy recenzują swoje nagrania i dokonania. Przykładem jest Łukasz Orbitowski. Inspiracją dla satanistów jest miesięcznik "Zły", wydawany od lutego 1998 r. przez panią Daniszewską, żonę Urbana. Wydawcy i redaktorzy powinni odpowiadać przed prokuratorem, tymczasem ten ohydny periodyk leży w kioskach na widocznym miejscu, a interwencje ludzi troszczących się o ład społeczny niewiele pomagają.
Sataniści dokonują podpaleń kościołów, profanują eucharystię, dewastują cmentarze. Najczęściej sprawcy nie są odnalezieni i nie są ukarani. Sataniści mordują swoich kolegów, często rodziców i bliskich, popełniają rytualnie dzieciobójstwa i samobójstwa. Nie wolno nam milczeć w imię fałszywej tolerancji i tak zwanej wolności religijnej. Satanizm nie jest religią, jest zaprogramowanym złem. Nie jest złem przypadkowym, nie jest też wyrazem bezsilności człowieka. Jest przeciwieństwem dobra, jego wykluczeniem, eliminuje wszystko, co jest dobrem. Szuka ekspansji, jest ustawicznie głodny nowego zła. Wszystko, co jest z nim związane, a więc wydawnictwa, płyty, koncerty, filmy, winny zostać w Polsce zdelegalizowane. Na taki właśnie sprawiedliwy werdykt pani minister sprawiedliwości oczekują bardzo liczne rzesze społeczeństwa.
***
Oświadczenie senatora
Ireneusza Michasia, złożone podczas 33. posiedzenia Senatu, dotyczyło budowy szpitala w Pułtusku:Chcę poinformować, że 26 października 1998 r. dyrektor Zespołu Opieki Zdrowotnej w Pułtusku, po uzyskaniu stosownego upoważnienia od wojewody ciechanowskiego, podpisał umowę o realizację budowy szpitala. Wykonawcą budowy jest konsorcjum wykonawcze, składające się z trze
ch spółek. EL-FA spółka w Warszawie, NADBUD spółka w Warszawie, LOCHER POLSKA spółka zostały wybrane po przeprowadzeniu procedury przetargowej, zgodnie z przepisami ustawy o zamówieniach publicznych. Wartość inwestycji określona umową wynosi ponad 16 milionów nowych zł netto. Do chwili obecnej wykonawca wystawił faktury na kwotę ponad 6 milionów zł. Środki, jakie otrzymał ZOZ w Pułtusku od wojewody ciechanowskiego do 31 grudnia 1998 r., wynosiły ponad 3 miliony zł.Z dniem 1 stycznia 1999 r. zmienił się status ZOZ, który obecnie jest samodzielnym publicznym zakładem opieki zdrowotnej i na podstawie statutu powiatu pułtuskiego, stanowiącego załącznik do uchwały nr 4/14/98 z dnia 29 grudnia 1998 r., jest jego jednostką organizacyjną. Budżet pułtuskiego ZOZ nie
przewiduje środków na realizację tak poważnej inwestycji, jaką jest budowa szpitala. Nie posiada ich również powiat pułtuski, tymczasem wykonawca systematycznie realizuje harmonogram prac - do stanu surowego inwestycji.Obecny szpital w Pułtusku znajduje się w starym obiekcie, którego stan techniczny jest wysoce niezadowalający. Przeprowadzenie remontów bieżących, kapitalnych czy modernizacja obiektu są nieopłacalne. Dlatego rozsądnym ekonomicznie rozwiązaniem jest budowa nowego szpitala. Szpital zaspokoił
by potrzeby utworzonego powiatu pułtuskiego, na terenie którego znajduje się prężnie rozwijająca się niepubliczna wyższa uczelnia - Wyższa Szkoła Humanistyczna w Pułtusku, największa w kraju, w której studiuje około czternaście tysięcy studentów z całej Polski. Pułtusk jest również siedzibą Domu Polonii "Wspólnoty Polskiej", odwiedzanego przez Polonię z całego świata oraz licznych gości z naszego kraju i nie tylko.Szpital obsługiwać będzie około osiemdziesiąt pięć tysięcy mieszkańców Pułtuska i powiatu pułtuskiego. Te argumenty przemawiają za potrzebą budowy nowoczesnego szpitala w Pułtusku. Dodatkowym argumentem jest fakt, że budowa została rozpoczęta, część środków przekazano już wykonawcy, a tempo prac przy realizacji obiektu jest imponujące.
Dlatego też proszę pana premiera o pomoc w dokończeniu budowy tego szpitala.
***
Senator Henryk Stokłosa w oświadczeniu wygłoszonym podczas 33. posiedzenia Senatu poruszył problemy związane z reformą służby zdrowia:
Jedną z najbardziej kontrowersyjnych reform jest reforma służby zdrowia. Z badań opinii społecznej wynika, że jest to najgorzej przygotowana reforma, budząca najwięcej obaw. Równie źle oceniana jest przyszłość polskiej służby zdrowia.
Zmiany w ochronie zdrowia negatywnie ocenia prawie 70% społeczeństwa. Minęły już prawie trzy miesiące funkcjonowania reformy. Niestety, zamiast oczekiwanej poprawy w tej dziedzinie życia, obserwuje się coraz większy bałagan i karygodne niedociągnięcia. Wszystko to świadczy o tym, że większość nowych przepisów nie została dogłębnie przeanalizowana i oparta na rzetelnych symulacjach.
Muszę przyznać, że jak na razie nie słyszałem ani jednej pozytywnej opinii na temat tej reformy. Wydaje się, że jak dotąd reforma stworzyła kolosalny bałagan w samej służbie zdrowia i odsunęła na dalszy plan jej prawdziwy podmiot, czyli pacjenta. Właściwie w trakcie realizacji reformy służby zdrowia zapomniano o pacjencie.
Istnieje wiele poważnych problemów związanych z wdrożeniem tej reformy. Najbardziej jednak widoczny jest tej, iż ludzie chorzy boją się wezwać pogotowia. Ostatni taki przykład mieliśmy w Tomaszowie Mazowieckim, gdzie rodzice chorego dziecka nie wezwali karetki, gdyż bali się ewentualnych kosztów. W efekcie dziecko zmarło. Kto jest odpowiedzialny za tę śmierć? Lekarze, rodzice czy moż
e złe przepisy? Podobnych przypadków było już wiele i możemy spodziewać się ich znacznie więcej. To był tylko jeden przykład, ale za to najbardziej drastyczny, gdyż w grę wchodziło ludzkie życie.Następny problem dotyczy podpisywania przez kasy chorych kontraktów z limitowaną ilością usług medycznych. Dotyczy to właściwie wszystkich lekarzy specjalistów. Najbardziej widoczny jest problem opieki stomatologicznej. Ostatnio zwrócił się do mnie zarząd miasta i gminy Szamocin z prośbą o interwencję w sprawie zwiększenia w tym rejonie zakresu bezpłatnej opieki medycznej, w szczególności zaś stomatologicznej, w ramach kontraktu z Wielkopolską Kasą Chorych. Z uzyskanych informacji wynika, że kontrakt zapewnia bezpłatne leczenie stomatologiczne maksymalnie pięciu pac
jentom dziennie. W praktyce oznacza to, że zakres zabiegów objętych kontraktem zostanie zrealizowany w ciągu dziesięciu dni. W konsekwencji pacjenci będą zmuszeni do pokrywania kosztów leczenia z własnej kieszeni. W Pile stomatolodzy rezygnują zaś w ogóle z leczenia kontraktowego. Tym samym obywatele zostaną pozbawieni bezpłatnej opieki stomatologicznej. Podważa to oczywiście cały sens reformy służby zdrowia, która z założenia powinna zaspokajać podstawowe potrzeby naszego społeczeństwa.Kolejny problem to stosowanie przez kasy chorych praktyk monopolistycznych przy podpisywaniu umów cywilnoprawnych. Ponadto kasy nie podpisują umów na świadczenie niektórych usług i nie podają uzasadnienia odmowy. W szpitalu specjalistycznym w Pile na oddziale wewnętrznym są wszelkie niezbędne warunki, aby prowadzić chemioterapię. Jednak kasa odmówiła pokrycia jej kosztów, a pacjencie muszą dojeżdżać na zabiegi do Poznania.
Dużym problemem dla pacjentów przewlekle chorych jest utrudnienie kontaktu z lekarzem specjalistą. Obecnie pacjent, aby dotrzeć do specjalisty, musi otrzymać skierowanie od lekarza rodzinnego, a ten nie zawsze chce wydawać takie skierowania. Podobnie wygląda sprawa ze skierowaniami na badania. Lekarz rodzinny otrzymuje na wszystkie badania dla jednego pacjenta 12 zł na cały rok, czyli 1 zł na miesiąc. Czy za złotówkę można dzisiaj zrobić jakiekolwiek badania? Przecież to absurd. Nic więc dziwnego, że lekarze rodzinni nie kierują swoich pacjentów nawet na podstawowe badania. W najgorszym razie przeznaczają na ten cel pieniądze z puli zdrowych pacjentów, co zdarza się jednak bardzo rzadko. Zapomniano tu o najważniejszym, o profilaktyce, która zawsze będzie najtańsza. Jeśli państwa nie stać na zapewnienie podstawowej opieki zdrowotnej, to przynajmniej powinna zadbać o rozwinięcie profilaktyki. Przecież to oczywiste, że taniej jest zapobiegać niż leczyć. To zaledwie kilka problemów, ujętych zresztą skrótowo.
W związku z tym proszę więc ministra zdrowia i opieki społecznej o odpowiedź na następujące pytania:
- po pierwsze, czy Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej zamierza w dalszym ciągu realizować program reformy, która się nie sprawdza;
- po drugie, jakie są propozycje zmian w związku z monopolistycznymi praktykami kas chorych i kiedy zostaną one wdrożone;
- po trzecie, jak Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej chce zwiększyć działania profilaktyczne;
- po czwarte, czy i jakie działania zostały podjęte, aby zapewnić podstawową opiekę medyczną obywatelom?
* * *
O problemach z wprowadzeniem reform ustrojowych mówiła w swym oświadczeniu skierowanym do prezesa Rady Ministrów senator Jolanta Danielak:
Oświadczenie swoje kieruję do prezesa Rady Ministrów, profesora Jerzego Buzka.
Panie Premierze! Z dniem 1 stycznia w życie weszły bardzo istotne dla funkcjonowania państwa ustawy, w tym ta najważniejsza - dotycząca reformy administracyjnej. Wszystko co jest pomyślane od nowa wymaga szczególnej troski, doskonale o tym wiemy. I to troski nie tylko na poziomie ustawodawczym, ale także pewnego nadzoru i kontroli związanej z wdrażaniem nowo wprowadzanych reform. Dlatego też pytam pana premiera, jak mają funkcjonować samorządy wojewódzkie, jak mają realizować swoje zadania, skoro ich budżety są wyraźnie niedoszacowane?
W przypadku województwa lubuskiego niedoszacowanie to sięga 29%. W proponowanym budżecie zapomniano zupełnie o zaplanowaniu środków na utrzymanie jednostek służby zdrowia podległych samorządowi tego województwa. Mam tu na myśli kolumnę transportu sanitarnego w Gorzowie Wielkopolskim i w Zielonej Górze. Tymczasowe rozwiązanie w formie zaliczkowego finansowania kosztów utrzymania kolumny transportu sanitarnego ze środków kas chorych tylko do końca marca, nie rozwiązuje problemu. Powstaje pytanie, co dalej?
Pragnę przypomnieć, że koszty utrzymania tych zakładów w 1998 r. wynosiły łącznie dla Gorzowa Wielkopolskiego i dla Zielonej Góry prawie 21 milionów zł. Zadaję pytanie: skąd samorząd ma wziąć środki finansowe na dobre funkcjonowanie tych instytucji? Jeśli doprowadzimy do restrukturyzacji lub, idąc dalej, do likwidacji kolumn i przekazania transportu sanitarnego dyrektorom samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej, to przecież to też będzie kosztować. Skąd samorząd ma wziąć środki finansowe na takie przedsięwzięcia? A orientacyjny koszt takich przekształceń to circa milion złotych.
Liczenie na dotacje celowe Ministerstwa Finansów czy Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej są niewiarygodne. Moim zdaniem, samorząd nie może liczyć na takie rozwiązania. Najlepszym dowodem mojego stwierdzenia jest przykład tego, jak został rozwiązany problem trzynastych pensji dla pracowników ochrony zdrowia.
Wbrew wszelkim zasadom rząd nie wywiązał się ze swoich konstytucyjnych zobowiązań i odmówił wypłaty trzynastych pensji za 1998 r. ze środków finansowych budżetu państwa. Scedował to na kasy chorych, proponując formę pożyczki, którą zakłady służby zdrowia mają spłacić do końca listopada bieżącego roku. Przecież to oznacza pogłębianie zapaści finansowej szpitali, które nie są w stanie sprostać tak wysokim dodatkowym obciążeniom finansowym.
Na farsę zakrawa fakt, że od trzynastki netto, tej z funduszy wynegocjowanych z kasami chorych, dyrektorzy muszą odprowadzić do skarbu państwa pochodne, czyli składkę na ZUS i podatek. A więc dodatkowo muszą dofinansować Ministerstwo Finansów środkami w wysokości około 50% zaciągniętej pożyczki z funduszy, które w moim rozumieniu nie są środkami budżetowymi.
Jeśli do wcześniej poruszonych problemów dodam fakt, że mamy na terenie województwa lubuskiego trzy szpitale psychiatryczne z drugim poziomem referencyjnym, których ujemny bilans liczony według planów rzeczowo-finansowych na 1999 r. sięga sumy 9 milionów zł, to mamy obraz niedofinansowania budżetu samorządu województwa lubuskiego tylko w dziedzinie służby zdrowia. Trudno uwierzyć, że tak
i stan rzeczy był przewidywalny i zaplanowany. Łatwiej uwierzyć w to, że mamy do czynienia z wypadkiem przy pracy.Proszę o bliższe i wnikliwe zainteresowanie się przedstawionymi problemami, bo nie dotyczą one wyłącznie województwa lubuskiego. Proszę również o podjęcie działań zmierzających do szybkiej poprawy sytuacji.
***
Podczas 33. posiedzenia Senatu senator Kazimierz Drożdż wygłosił następujące oświadczenie:
Pierwsze oświadczenie kieruję do ministra transportu i gospodarki morskiej, pana Tadeusza Syryjczyka.
Szanowny Panie Ministrze! Stowarzyszenie Gmin Ziemi Kłodzkiej wielokrotnie występowało w sprawie kolejowej sieci transportowej w naszym regionie. Powodzie w lipcu 1997 r. oraz w lipcu 1998 r. poczyniły znaczne szkody również w strukturze szlaków kolejowych PKP. Prace mające na celu przywrócenie połączenia PKP Kłodzko - Kudowa Zdrój wciąż się przeciągają.
Brak wspomnianego połączenia w nowej rzeczywistości polskich uzdrowisk po reformie służby zdrowia stawia je w bardzo trudnej sytuacji. Zabieganie o kontrakty z poszczególnymi kasami chorych staje się bezcelowe w obliczu braku możliwości dojazdu do kłodzkich uzdrowisk polskimi kolejami państwowymi. Kolej stanowi główny środek transportu dla kuracjuszy, zwłaszcza tych ze skierowaniami.
Zwracam się z prośbą o interwencję, mającą na celu przyspieszenie prac na wspomnianym odcinku. Po dwóch latach bardzo niskich wskaźników przyjazdów, co było spowodowane powodziami, oraz dezinformacji mediów na temat możliwości dojazdu, kolejny rok bez kuracjuszy i turystów
spowoduje niezmiernie ciężką sytuację gospodarczą w uzdrowiskach ziemi kłodzkiej, a także kryzys na rynku pracy.Drugie oświadczenie kieruję do prezesa Rady Ministrów, pana profesora Jerzego Buzka.
Szanowny Panie Premierze! W ostatnim czasie docierają do mnie bardzo niepokojące informacje, z których wynika, że dyrektorzy urzędów celnych przystąpili do renegocjacji wysokości opłat za najem lokali, w których usytuowane są siedziby placówek celnych. Administracja celna w zdecydowanej większości swoje jednostk
i ma zlokalizowane w obiektach wynajmowanych. W sytuacji kiedy okazało się, iż urzędy celne otrzymały w bieżącym roku o 25% mniejsze budżety na wydatki pozapłacowe, zostały tym samym zmuszone do poczynienia drastycznych kroków w kierunku oszczędności. Największych możliwości zaczęto szukać w opłatach czynszowych.Dochodzą do mnie głosy protestu i oburzenia od podmiotów, do których docierają negocjatorzy ze strony administracji celnej. Nie jest dobrze. Koszty utrzymania administracji celnej, tak istotnej dla funkcjonowania państwa, zaczynają być przerzucane na barki podmiotów gospodarczych. Taka sytuacja zaczyna powodować komplikacje, przejawiające się w utrudnianiu funkcjonowania administracji celnej i znacznie zmniejszy skuteczność kontroli celnej. Podmioty
, z którymi ostatnio miałem kontakt, informują, że osoby odpowiedzialne za poczynienie oszczędności w administracji celnej stawiają sprawę tak, iż w wypadku braku możliwości obniżenia czynszów możliwa okazać się może likwidacja posterunków i oddziałów celnych, co natychmiast stanie bardzo uciążliwe dla wszystkich, który dokonują obrotu towarowego z zagranicą. Skuteczność i efektywność pracy urzędów celnych uzależniona jest od mobilności ich działania, a w tej sytuacji jest to praktycznie niemożliwe.Po bardziej wnikliwym obejrzeniu problemu okazało się, iż administracja celna została zmuszona do szukania oszczędności także w sferze opłat telekomunikacyjnych i wydatków na szkolenie funkcjonariuszy oraz do ograniczania kosztów związanych z funkcjonowaniem bazy transportowej. Wydaje się, że tak krótkowzroczne traktowanie tak ważnego urzędu spowoduje w najbliższym czasie negatywne skutki, a nadrabianie tego pociągnie za sobą bardzo duże koszty, być może większe niż wymuszone oszczędności.
* * *
Senator Lech Feszler wygłosił na 33. posiedzeniu Senatu następujące 3 oświadczenia:
Oświadczenie swe kieruję do pana premiera Jerzego Buzka.
Ostatnio prasa poinformowała o przygotowaniu programu aktywizacji terenów wiejskich. Programem objęto siedem województw: kujawsko-pomorskie, lubelskie, małopolskie, podkarpackie, świętokrzyskie, warmińsko-mazurskie i zachodniopomorskie. Zaskoczony jestem faktem, iż wśród tych województw nie znalazło się podlaskie, które jest regionem typowo rolniczym, a ponadto województwem najsłabiej rozwiniętym gospodarczo. Typowanie województw do przedmiotowego programu odbywało się bez wiedzy władz wojewódzkich, zarówno samorządowych, jak i rządowych. Również parlamentarzyści z tego województwa o tym fakcie nie byli poinformowani.
Z informacji jakie mam wynika, iż program ten ma na celu zmniejszenie różnic w rozwoju gospodarczym i społecznym, między innymi przez rozbudowę infrastruktury komunalnej wsi, poprawę stanu środowiska naturalnego i zwiększenie zatrudnienia dzięki tworzeniu zakładów usługowych na wsi. Program ma też ułatwić dostęp do funduszy przedakcesyjnych Unii Europejskiej przez ułatwienie zgromadzenia środków własnych, co będzie warunkiem skorzystania z tych funduszy.
Pragnę przypomnieć, iż województwo podlaskie ma najniższy wskaźnik dochodów własnych. Trudno też liczyć na dotacje z budżetu centralnego. Znając z autopsji proces tworzenia budżetu w roku 1998 i 1999, wiem, że to właśnie województwo podlaskie było pomijane, jeśli chodzi o inwestycje centralne, a także traktowane po macoszemu niemal we wszystkich działach budżetu.
Zwracając na ten fakt uwagę w debacie senackiej, zadałem pytanie, dlaczego właśnie to województwo, będące od wieków ostoją polskości i tradycji, nadal jest dyskryminowane? Mieszkańcy Podlasia płacili za powstanie styczniowe, kiedy to car pozbawiał ich miast statusu. Za walkę w drugiej wojnie światowej ich pacyfikowano. Za najdłużej trwający po wojnie opór przeciwko narzuconej władzy pomijano nas we wszelkich planach rozwoju gospodarczego. Czy teraz także planowo, tak jak dawniej, jesteśmy pomijani w nowych programach?
Panie Premierze, czas przerwać ten tragiczny dla tych ziem i mieszkańców ciąg! W czerwcu 1998 r., odwiedzając to właśnie województwo, widział pan nasze wsie i miasta, rozmawiał pan z naszymi mieszkańcami. W czasie jednego ze spotkań w Bielsku Podlaskim, na uroczystości obchodów osiemdziesięciolecia odzyskania niepodległości, obiecał pan, że wprowadzenie reform ma stworzyć warunki dla zrównoważonego rozwoju całej Polski, co zapewni także rozwój tych ziem od lat dyskryminowanych za patriotyczną postawę ich mieszkańców. Proszę wybaczyć ten emocjonalny ton, jednak jako senator Rzeczypospolitej Polskiej żyjący tam, uważam, że mieszkańcom Podlasia to się należy - zasłużyli na to.
Zwracam się z prośbą o wyjaśnienie przyczyn pominięcia w programie aktywizacji terenów wiejskich województwa podlaskiego i spowodowanie, aby zostało ono nim objęte.
Z poważaniem, Lech Feszler.
Drugie oświadczenie kieruję do pana Janusza Tomaszewskiego, wicepremiera, ministra spraw wewnętrznych i administracji.
Mając na względzie rozwój społeczności lokalnej, która ma prawo samodzielnie decydować o sprawach dla niej najważniejszych, chciałem wyrazić swoje poparcie dla wniosków mieszkańców wsi: Brulino-Piwki, Brulino-Koski i Szulborze-Kozy z gminy Nur oraz wsi Godlewo-Baćki, Kraszewo Czarne z gminy Boguty-Pianki w województwie mazowieckim, o zmianę granic gmin i przyłączenie tych miejscowości do województwa podlaskiego.
Chciałbym przypomnieć, że wolą ustawodawcy było między innymi zapewnienie mieszkańcom swobodnego dostępu do różnego rodzaju instytucji, z których korzystają w życiu codziennym. Rolnicy wymienionych tu wsi jeszcze w roku 1998, pisząc do wojewody łomżyńskiego w sprawie pozostawienia ich miejscowości w obrębie przyszłego województw
a podlaskiego, wskazali na naturalne więzi z ziemią łomżyńską. Znając te więzi i stanowisko rolników, podkreślałem w debacie senackiej konieczność zachowania dotychczasowych granic starych województw w nowych regionach. Niestety, moje poprawki dotyczące tej kwestii, przyjęte przez Senat, zostały odrzucone przez Sejm. Przyjęcie takiego rozwiązania na rzecz niektórych zarządów gmin, a wbrew woli mieszkańców, co sygnalizowałem w debacie senackiej, jest bezpośrednią przyczyną trwającego od przeszło dwóch tygodni protestu. Protest ten nasila się, włącznie z zagrożeniem rozpoczęcia protestu głodowego, ponieważ niektórzy wójtowie, pragnąc zachować terytorium swojej gminy, utrudniają przygotowanie dokumentów i odmawiają wydania jakiejkolwiek opinii w tej sprawie.Dlatego popierając złożone wnioski, proszę pana ministra o podjęcie takich działań, aby możliwe było uwzględnienie jeszcze w tym roku woli mieszkańców wsi Brulino-Piwki, Szulborze-Kozy, Brulino-Koski, Godlewo-Baćki i Kraszewo Czarne, którzy chcą, aby miejscowości te weszły do województwa podlaskiego. Będzie to z korzyścią dla wszystkich, a w szczególności dla tych, którzy się tego słusznie domagają. Będzie to także z poszanowaniem zasad demokracji i samorządności lokalnej.
Z poważaniem, senator Lech Feszler.
I trzecie oświadczenie kieruję do pana Bolesława Sulika, prezesa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
W imieniu rolników z województwa podlaskiego uprzejmie proszę o wydłużenie czasu antenowego przedpołudniowego niedzielnego programu rolniczego z dwudziestu minut do jednej godziny. Wymieniony program ma szeroką widownię wśród społeczeństwa polskiego mieszkającego na wsi i jest dla niego jednym z ważniejszych źródeł informacji o sprawach dotyczących polskich rolników, jakie mają miejsce w naszym kraju. Na wysoką oglądalność i zainteresowanie programem wpływa też niedzielny czas jego emisji, kiedy to rolnicy dysponują wolnym czasem.
Polscy rolnicy stanowią znaczny procent mieszkańców naszego kraju. A z racji faktu, że telewizja publiczna powinna pełnić funkcję informacyjną dla możliwie jak najszerszych kręgów naszego społeczeństwa, pragną oni mieć wpływ na to, co jest emitowane i co jest związane bezpośrednio z ich życiem zawodowym na wsi. Popieram zatem słuszną prośbę rolników i proszę o pozytywne rozpatrzenie tego wniosku.
* * *
Senator Jerzy Cieślak skierował swoje oświadczenie, złożone do protokołu 33. posiedzenia Senatu, do prezesa Rady Ministrów, profesora Jerzego Buzka:
Oświadczenie swoje kieruję do prezesa Rady Ministrów, profesora Jerzego Buzka. W imieniu Zespołu Posłów i Senatorów Polskiej Partii Socjalistycznej w Klubie Parlamentarnym SLD stwierdzam, że wprowadzenie przez koalicję rządzącą AWS-UW trzech reform systemowych w 1999 r. doprowadziło do dezorganizacji administracji i finansów publicznych. W ich wyniku społeczeństwo straciło poczucie bezpieczeństwa socjalnego i zdrowotnego.
Reforma administracji publicznej realizowana jest według błędnej koncepcji, bez odpowiedniego przygotowania organizacyjnego i zabezpieczenia ekonomicznego. W czasie dyskusji o ustawie kompetencyjnej, na szesnastym posiedzeniu Senatu w dniu 15 lipca bieżącego roku, powiedziałem między innymi: "Coraz wyraźniej widać, że niezrealizowane pozostanie hasło decentralizacji władzy, skoro żaden z ministrów rządu premiera Buzka nie zdecydował się przekazać samorządom nawet najmniejszej części swoich istotnych uprawnień. Samorządy natomiast przejmują najbardziej kłopotliwe zadania i będą je realizować bez dostatecznego zabezpieczenia ekonomicznego. Przejąć mają również od administracji rządowej odpowiedzialność przed społecznościami lokalnym za funkcjonowanie niedoinwestowanych szkół, szpitali i infrastruktury komunalnej. Administracji rządowej w terenie pozostają dobrze opłacane zadania o charakterze nadzoru i inspekcji, bez jasno określonej współodpowiedzialności za efekty".
Dzisiaj z przykrością stwierdzam, że opinia ta była słuszna. Mimo tego, że po 1 stycznia 1999 r. koszty utrzymania administracji publicznej wzrosły o 40%, samorządy województw i powiatów nie mogą realizować swoich zadań z powodu braku środków, który jest szacowany na 20 do 40% w stosunku do minimalnych potrzeb.
Reforma systemu ochrony zdrowia zmniejszyła dostępność i ograniczyła ciągłość świadczeń samodzielnych zakładów opieki zdrowotnej. Składka na ubezpieczenie zdrowotne w wysokości 7,5% podstawy opodatkowania dochodów osobistych okazała się zbyt niska. Jej ściągalność, planowana na 98,8% w pierwszym kwartale bieżącego roku, kształtuje się w skali kraju średnio na poziomie nie przekraczającym 79%. W konsekwencji kasy chorych przekazują samodzielnym zakładom opieki zdrowotnej środki w wysokości od 60% do 80% ubiegłorocznych wydatków. Powoduje to drastyczne ograniczenie profilaktyki zdrowotnej oraz pogorszenie opieki nad pacjentami, na których przerzucono znaczną część kosztów świadczeń zdrowotnych. Niepokojąco rośnie zadłużenie służby zdrowia.
W wyniku zmian wprowadzonych przez parlamentarzystów AWS-UW do uchwalonych przez poprzedni parlament ustaw wprowadzających reformę ubezpieczeń społecznych, gwarancje wysokości świadczeń emerytalno-rentowych w stosunku do dochodów ludzi czynnych zawodowo zmniejszyły się z 60% do 20%. Opóźnienie komputeryzacji ZUS i tworzenia kont osobistych płatników składek grozi dezorganizacją całego systemu. Ponieważ dochody budżetu z prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych mają uzupełnić ubytki 7,3% środków ZUS przenoszonych do tak zwanego drugiego filaru ubezpieczeń socjalnych, poważne opóźnienia przygotowania procesów prywatyzacji zagrażają ciągłości wypłacania świadczeń w latach 1999-2001.
W związku z rosnącymi kosztami reform już wprowadzonych oraz ich negatywnymi skutkami, zwracamy się do pana premiera z wnioskiem o zmianę koncepcji planowanej reformy edukacji narodowej oraz przesunięcie terminu jej wprowadzenia na 2000 r. W naszej opinii, przygotowana przez koalicję AWS-UW reforma ograniczy możliwość kształcenia dzieci i młodzieży z rodzin o niskich dochodach, przede wszystkim mieszkających na wsiach i w małych miasteczkach. Stanowczo protestować będziemy przeciwko przygotowanej przez Ministerstwo Edukacji Narodowej propozycji wprowadzenia zryczałtowanych opłat za studia dzienne. Taka decyzja sprzeczna będzie z Konstytucją RP.
* * *
Senator Maciej Świątkowski złożył do protokołu 33. posiedzenia Senatu oświadczenie adresowane do prezesa Rady Ministrów:
Szanowny Panie Premierze!
W akademiach medycznych zostaje wprowadzony egzamin państwowy kończący staż podyplomowy. Egzamin ten jest niezwykle ważny dla każdego młodego lekarza, gdyż zadecyduje o jego dalszej karierze zawodowej. Środowiska studentów medycyny wyrażają obawy, że złe przygotowanie egzaminu, który będzie nowością w naszym kraju, może skrzywdzić wielu młodych ludzi. Dlatego wskazują na cztery postulaty, które w początkowym, przejściowym okresie mogłyby zostać uwzględnione, co rozwiało
by wątpliwości środowiska.Pierwsza propozycja przewiduje, by najpóźniej w dniu rozpoczęcia nowego stażu, kończącego się egzaminem, zostały przedstawione podręczniki oraz konkretne rozdziały, na podstawie których będą układane pytania egzaminacyjne.
Proponuję, by najpóźniej w dniu rozpoczęcia stażu, kończącego się egzaminem, został podany przykładowy zestaw pytań egzaminacyjnych oraz by w najbliższym możliwym terminie stworzono i opublikowano pełny bank pytań egzaminacyjnych wraz z odpowiedziami.
Następna propozycja zakłada, by przez pierwsze lata funkcjonowania egzaminu nie decydował on o przyznaniu prawa wykonywania zawodu lekarza. Jego wyniki powinny być udostępnione każdemu zdającemu i powinny mieć wpływ na rozdział rezydentur.
Środowisko postuluje także, by został wprowadzony system oceny opiekunów stażowych i koordynatorów stażu przez stażystów. Ocena ta powinna mieć wpływ na przyznawanie akredytacji miejsc stażowych.
Jako lekarz i nauczyciel akademicki uważam, że postulaty młodych lekarzy powinny zostać rozważone i uwzględnione podczas prac nad wprowadzeniem lekarskiego egzaminu państwowego.
* * *
Senator Ryszard S. Gibuła skierował swoje oświadczenie, złożone do protokołu 33. posiedzenia Senatu, do marszałek Senatu Alicji Grześkowiak:
Skutkiem hańbiącej polski Senat uchwały podjętej przez Komisję Regulaminową i Spraw Senatorskich w dniu 4 listopada 1998 r., skierowałem do pani w dniu 5 listopada 1998 r. oświadczenie senatorskie, na które dotychczas nie znalazłem odpowiedzi w swojej skrytce senatorskiej. Nie jest mi też znane żadne inne miejsce adresowania takowej odpowiedzi do mnie.
W oświadczeniu tym postawiłem zarzut formalny, że Prezydium Senatu kierują moją tak zwaną "sprawę" do KRiSS, nie wypełniło przy tym podstawowego minimum wymaganego przy konstruowaniu wniosku. Przyjmując bowiem zasadę nawet ograniczonego formalizmu, należy stwierdzić, że niezbędną przesłanką skuteczności prawnej danej czynności jest spełnienie chociażby ograniczonych wymagań formalnych,. Podkreśliłem wówczas fakt, że w szczególności można i należy tego wymagać od Prezydium Senatu i kierującego pracami Prezydium marszałka Senatu. Senat i jego organy, uczestnicząc w tworzeniu prawa w Rzeczypospolitej Polskiej, tym bardziej zobowiązane są do jego przestrzegania na co dzień.
Domyślam, się, że mnogość świąt, celebrowanie wielu rocznic i rozliczne podróże nie pozwoliły pani do tej pory udzielić mi odpowiedzi. Pragnę jednak przypomnieć, że moje oświadczenie zawierało wniosek o udzielenie mi odpowiedzi i nadanie mu biegu jest wymogiem określonym w Regulaminie Senatu, który obowiązuje także marszałka Senatu.
***
Oświadczenie, złożone do protokołu 33. posiedzenia Senatu, senator Zbigniew Gołąbek skierował do prezesa Rady Ministrów, prof. Jerzego Buzka:
Od ubiegłej środy trwają naloty lotnicze i ataki rakietowe na terytorium Jugosławii, państwa suwerennego, założyciela i członka Organizacji Narodów Zjednoczonych. Akcja została podjęta w ubiegłą środę przez NATO, którego pełnoprawnym członkiem od 12 marca jest także Polska. Została więc podjęta także za zgodą polskiego rządu i polskiego prezydenta.
Ataki na obiekty wojskowe, zakłady wytwarzające dla jugosłowiańskiej armii instalacje służące także celom militarnym, na węzły dowodzenia i łączności, wreszcie koszary policji i wojska oraz jednostki militarne w jugosłowiańskiej prowincji Kosowo mają na celu "zapobieżenie katastrofie humanitarnej w Kosowie" - jak się wyraził prezydent USA Bill Clinton, czyli represjom władz jugosłowiańskich wobec większości albańskiej zamieszkującej prowincję Kosow
o.Nie zamierzam zaprzeczać faktom represji stosowanych za pozwoleniem władz jugosłowiańskich wobec większości albańskiej w Kosowie, represji obejmujących również masowe rozstrzeliwania, palenie dobytku i przymusowe wysiedlenia. Ale mam obowiązek przypomnieć, że spiralę przemocy napędza każda wojna domowa i to w wydaniu obydwu stron konfliktu. W Kosowie partyzanci albańscy walczą o niepodległość czy też szeroko rozumianą autonomię, a policja i siły bezpieczeństwa Jugosławii przeciwdziałają temu w imię utrz
ymania integralności terytorialnej tego europejskiego państwa.Moje zastrzeżenia i mój niepokój przedstawię w formie pytań skierowanych do premiera RP, prof. Jerzego Buzka. Zgłaszam je w imieniu swoich wyborców i około 34 Polaków, którzy po atakach powietrznych NATO na Jugosławię zakwestionowali słuszność poparcia przez władze RP militarnej akcji NATO.
Oto te pytania:
1. Dlaczego NATO, decydując się na powietrzne ataki zbrojne na suwerenne państwo europejskie, jakim jest Jugosławia, zlekceważyło potrzebną zgodę na taki akt zbrojny Rady Bezpieczeństwa ONZ? Zgoda taka była konieczna, gdyż Jugosławia jest członkiem ONZ, a nie należy do NATO. Uznawana jest przy tym za państwo niezaangażowane. Jugosławia nie zaatakowała przedtem żadnego członka NATO, a jej teryto
2. Zapytuję premiera, czy znana jest mu treść listu prezydenta Jugosławii Slobodana Miloszewicza, skierowanego przed atakiem do ministrów spraw zagranicznych Anglii i Francji, w którym kwestionuje on prawne istnienie porozumienia w Rambouillet, na którego nieodpisanie powołują się rzecznicy NATO. Przytaczam fragment tego listu: "Ten drugi dokument, który panowie nazywają ŤPorozumieniemť z Rambouillet, nie jest porozumieniem z Rambouillet. Ani bowiem w Rambouillet, ani w Paryżu ludzie, któ
rzy tam na negocjacje przybyli, nie odbyli żadnych negocjacji. Nie miały miejsca żadne rozmowy między nimi, a zatem nie może istnieć żaden wspólny dokument czy to przyjęty, czy też odrzucony" (cytat z listu zamieszczonego w "Gazecie Wyborczej", wyd. z dnia 27-28.03.1999 r.).Prezydent Jugosławii uważa ten dokument za jednostronny dyktat opracowany przez tak zwaną "Grupę kontaktową", którego drugiej części przedstawiciel Jugosławii nie podpisał dlatego, że zawierał żądanie okresowej okupacji Kosowa przez oddziały NATO. Zgodził się natomiast na część pierwszą, przedstawiającą warunki autonomii dla Kosowa. Zapytuję, dlaczego członkowie NATO nie uszanowali nienaruszalności granic Kosowa przez NATO w sytuacji, gdy Jugosłowianie mogli się zgodzić na obecność na sw
oim terytorium wojsk ONZ lub pod flagą OBWE?3. Dlaczego państwa NATO, pomijając już aspekt prawny rozszerzającej się interwencji na całe terytorium Jugosławii, w dowolny sposób kwalifikują powody, dla których musi ona nastąpić? W tym wypadku bombardują całe terytorium Jugosławii, choć powodem jest nieprzestrzeganie prawa w jednej prowincji - Kosowie. Dlaczego NATO podobnych środków nie zastosowało - może zamierza zastosować - wobec Turcji, której policja i wojsko od lat masakrują mniejszość narodową - Kurd
ów, walczących różnymi metodami, także zbrojnie, o autonomię.4. Czy pański rząd potwierdza stwierdzenia ministra obrony Janusza Onyszkiewicza, przedstawione 28 marca bieżącego roku w audycji Programu I Polskiego Radia pt. "W samo południe", że ostatnio zmienia się interpretacja prawa międzynarodowego. Teraz obrona praw człowieka, w tym interesów mniejszości, ważniejsza jest od n
ienaruszalności granic, pojęcia agresji i ingerencji w sprawy wewnętrzne. Zapytuję, jaki organ międzynarodowy dokonał takiej właśnie interpretacji prawa międzynarodowego, bo przez dziesięciolecia obowiązywała inna?5. Zapytuję pana premiera, który stoi na czele rządu kierującego się - jak głosi - ewangelią i nauką społeczną Kościoła, czy mimo apeli papieża Jana Pawła II i prymasa Polski Józefa Glempa o pokój na Bałkanach, w Jugosławii i Kosowie, czy jeszcze przed Wielkanocą rząd polski uczyni jakiś gest wypływający z uznawanych chrześcijańskich wartości, poza nawoływaniem prezydenta Jugosławii do podpisania dyktatu z Rambouillet i głosowaniem za delegacją USA, jak za panią matką, na posiedzeniach Rady NATO. Gest taki byłby oznaką prowadzenia przez Polskę sam
odzielnej polityki, wypływającej właśnie z jej chrześcijańskich korzeni, z przynależności do kultury europejskiej, a także wynikającej ze słowiańskiego rodowodu.***
Senator Wiesław Pietrzak złożył do protokołu 33. posiedzenia Senatu 2 oświadczenia:
Oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów, Jerzego Buzka:
Szanowny Panie Premierze!
W dniu 10 marca 1999 r. do jedenastu stowarzyszeń przewoźników drogowych został wysłany do konsultacji projekt rozporządzenia Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej, zmieniający rozporządzenie MTiGM w sprawie określenia opłat za uprawnienia przewozowe w międzynarodowym transporcie drogowym, trybu ich wnoszenia oraz jednostek upoważnionych do ich pobierania, z prośbą o zgłaszanie uwag w ciągu czternastu dni. Zakładając, że centrale otrzymały wyżej wymienione pismo - znak TS-5-02/1/99, podpisane przez dyrektora Departamentu Transportu Samochodowego - w dniach 12-13 marca, to wnioski przewoźników powinny być zgłoszone do 26-27 marca. Jednak w dniu 22 marca przewoźnicy otrzy
mali informację Nr 29/99, podpisaną przez zastępcę dyrektora, z której wynika, że pan minister Transportu i Gospodarki Morskiej w dniu 8 marca podpisał powyższe rozporządzenie, które jest o tyle ważne dla zainteresowanych, że zwiększa opłaty o około 10%.Pytam więc pana premiera, czy nie jest kpiną z ludzi proszenie ich o uwagi do projektu rozporządzenia, które jest wcześniej podpisane w formie aktu wykonawczego?
Dołączam dwa załączniki: pismo Nr TS-5-02/1/99 i pismo Nr 2794/99.
Z wyrazami szacunku, senator Wiesław Pietrzak.
Oświadczenie skierowane do wicepremiera, ministra finansów Leszka Balcerowicza:
Szanowny Panie Premierze!
Pragnę poinformować pana premiera, że były wojewoda byłego województwa suwalskiego nie wypłacił dla aptek z tego terenu za drugą połowę grudnia 1998 r. refundacji za leki. W związku z tym powstały spore zaległości finansowe, które prędzej czy później zostaną wyegzekwowane. W wyniku nieterminowej refundacji należy się liczyć z wypłatą należnych odsetek aptekom. Wobec takiego stanu rzec
zy mam następujące pytania:Kiedy zostaną uregulowane zaległości?
Kto pokryje koszty odsetek? Jeżeli skarb państwa, to kto poniesie za to odpowiedzialność?
Będę wdzięczny panu premierowi za zainteresowanie się tą sprawą i udzielenie odpowiedzi na zadane pyt
ania.Z wyrazami szacunku
senator Wiesław Pietrzak
***
Senator Jerzy Markowski złożył do protokołu 33. posiedzenia Senatu 5 następujących oświadczeń:
Oświadczenie skierowane do ministra finansów Leszka Balcerowicza:
Ustawa o dostosowaniu górnictwa węgla kamiennego do funkcjonowania w warunkach gospodarki rynkowej oraz szczególnych uprawnieniach i zadaniach gmin górniczych w rozdziale 2 przewiduje restrukturyzację finansową zobowiązań przedsiębiorstw górniczych.
Niniejszym oświadczeniem kieruję do pana pytanie, z jakich źródeł i w jakiej wysokości zostaną zrekompensowane zrestrukturyzowane należności ZUS od przedsiębiorstw górniczych, których zrestrukturyzowanie zakłada wyżej wymieniona ustawa. Cenne byłoby również uzyskanie odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób wyżej wymieniona restrukturyzacja zobowiązań przedsiębiorstw górniczych wpłynie na trudną sytuację finansową ZUS, która szczególnie uzewnętrzniła się w marcu bieżącego roku.
Uprzejmie przypominam, że w latach 1994-1996 budżet państwa zrekompensował Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych w innym trybie darowanie zobowiązania spółek węglowych w wysokościach: w roku 1994 - 43,2 miliona zł; w roku 1995 - 447,9 miliona zł; w roku 1996 - 80 milionów zł. W tym miejscu rodzi się pytanie, czy ZUS może liczyć na analogiczną formę rekompensaty z tytułu utraconych należności?
Istotne wydaje się również uzyskanie odpowiedzi na pytanie, czy wobec ewentualnego braku zrekompensowania utraconych wpływów od przedsiębiorstw górniczych w aktualnej, trudnej sytuacji ZUS nie zajdzie obawa, że zarząd ZUS, realizując rozdział 2 wyżej wymienionej ustawy, działa na szkodę kierowanej przez siebie instytucji.
Mając na uwadze szczególną wagę restrukturyzacji finansowej dla przyszłości sektora węgla kamiennego, uprzejmie proszę o udzielenie mi odpowiedzi.
Oświadczenie skierowane do prezesa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych:
Ustawa o dostosowaniu górnictwa węgla kamiennego do funkcjonowania w warunkach gospodarki rynkowej oraz szczególnych uprawnieniach i zadaniach gmin górniczych w rozdziale 2 przewiduje restrukturyzację finansową zobowiązań przedsiębiorstw górniczych.
Niniejszym oświadczeniem kieruję do pana pytanie, z jakich źródeł i w jakiej wysokości zostaną zrekompensowane zrestrukturyzowane należności ZUS od przedsiębiorstw górniczych, których zrestrukturyzowanie zakłada wyżej wymieniona ustawa. Cenne byłoby również uzyskanie odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób wyżej wymieniona restrukturyzacja zobowiązań przedsiębiorstw górniczych wpłynie na trudną sytuację finansową ZUS, która szczegól
nie uzewnętrzniła się w marcu bieżącego roku.Uprzejmie przypominam, że w latach 1994-1996 budżet państwa zrekompensował Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych w innym trybie darowane zobowiązania spółek węglowych w wysokościach: w roku 1994 - 43,2 miliona zł; w roku 1995 - 447,9 miliona zł; w roku 1996 - 80 milionów zł. I w tym miejscu rodzi się pytanie, czy może liczyć ZUS na analogiczną formę rekompensaty z tytułu utraconych należności.
Istotne wydaje się również uzyskanie odpowiedzi na pytanie, czy wobec ewentualnego braku zrekompensowania utraconych wpływów od przedsiębiorstw górniczych w aktualnej, trudnej sytuacji ZUS, nie zajdzie obawa, że zarząd ZUS, realizując rozdział 2 wyżej wymienionej ustawy, działa na szkodę kierowanej przez siebie instytucji.
Mając na uwadze szczególną wagę restrukturyzacji finansowej dla przyszłości sektora węgla kamiennego, uprzejmie proszę o udzielenie mi odpowiedzi.
Oświadczenie skierowane do ministra pracy i polityki socjalnej Longina Komołowskiego:
Niniejszym oświadczeniem kieruję do pana pytanie o stan prac nad ustanowieniem wyżej wymienionych emerytur pomostowych i przewidywany termin zakończenia tych prac przez rząd RP.
Oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka:
W roku 1996, zgodnie z decyzją rządu RP, powstała, za zgodą wszystkich stron społecznych w województwie katowickim Komisja Dialogu Społecznego.
Niniejszym oświadczeniem wnoszę do pana pytanie o stan prac tej komisji, efekty jej pracy oraz częstotliwość spotkań sygnatariuszy tej komisji.
Interesuje mnie również pogląd pana premiera na celowość jej dalszego funkcjonowania.
Oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka:
W roku 1996, dzięki podpisom przedstawicieli rządu RP oraz przedstawicieli strony społecznej wszedł w życie Kontrakt Regionalny dla Województwa Katowickiego.
Niniejszym oświadczeniem kieruję do pana pytanie o stan realizacji tego kontraktu, funkcjonowanie jego instytucji oraz częstotliwość spotkań obu stron kontraktu.
Interesuje mnie również pogląd pana premiera na celowość jego renegocjacji.
* * *
Po wyczerpaniu porządku dziennego 33. posiedzenia Senatu RP senator Zbyszko Piwoński złożył następujące oświadczenie:
Oświadczenie swoje kieruję do ministra transportu i gospodarki morskiej. Jest ono następstwem krytyki znacznej części wójtów i burmistrzów, odnoszącej się do rozporządzenia z dnia 26 marca 1998 r., dotyczącego warunków ustalania i zasad zwrotu koszów używania do celów służbowych samochodów osobowych, motocykli i motorowerów, nie będących własnością pracodawcy.
Sprawa dotyczy jednej kwestii, a mianowicie tego, że w rozporządzeniu, o którym przed chwilą powiedziałem, jedynym miernikiem określającym wysokość miesięcznego limitu jest liczba mieszkańców danej miejscowości. A rzeczywistość jest przecież taka, że jeśli liczba mieszkańców jest większa, to wówczas te jednostki samorządu terytorialnego dysponują własnymi środkami transportu, istnieje komunikacja miejska. Czyli tym samym łatwość poruszania się jest tam znacznie większa aniżeli w przypadku tych wójtów, których zasięg działania obejmuje znaczne części terenu.
Akurat w województwie lubuskim, gdzie średnia gęstość zaludnienia jest stosunkowo niska z uwagi na wysoki stopień zalesienia, występują tak obszerne jednostki gminne, że po prostu jest niemożliwe, ażeby można było w nich skutecznie pełnić swoje funkcje przy tak niskich limitach w porównaniu z tymi, które są teraz.
Wnoszę zatem o skorygowanie tego kryterium które jest jedynie ilościowe i o uwzględnienie powierzchni, zwłaszcza że nie funkcjonuje tam żadna komunikacja i jedyną możliwością poruszania się jest własny pojazd.
Drugie oświadczenie adresujemy razem z panią senator Danielak do ministra edukacji narodowej. Dotyczy ono niedawno dokonanych, po uchwaleniu budżetów, zmian w zakresie subwencji oświatowej.
Ustanawiając w budżecie subwencję oświatową w wielkości globalnej, upoważniliśmy ministra edukacji narodowej do tego, ażeby dokonał rozdziału wedle określonych kryteriów. Ustalone są określone algorytmy. W odniesieniu do gmin funkcjonowało to wcześniej i zostało już sprawdzone, ale w odniesieniu do dwóch nowych jednostek samorządu dopiero teraz wchodzi w życie. I w związku z tym nie jest doskonałe. Ale trudno się pogodzić z faktem, że pismo, które wpłynęło do zarządu miasta-powiatu grodzkiego, datowane jest 23 marca 1999 r., a więc po terminie uchwalenia budżetu. Po tym, kiedy te budżety dotarły już do jednostek, których to dotyczyło. Zmniejszenie w zakresie subwencji oświatowej sięga 1 miliona 402 tysięcy zł. Jest to tak duża kwota, że zarząd czy rada, niestety, nie będą mogły jej wygospodarować.
W związku z tym wnoszę, po pierwsze, o wyjaśnienie zainteresowanym jednostkom, skąd wzięła się ta zmiana, która została dokonana w czasie tak odległym od uchwalenia budżetu, kiedy to minister został do tego upoważniony.
Po drugie - o uwzględnienie przy rozdziale rezerwy w subwencji oświatowej, która została w budżecie ustanowiona, jednostek dotkniętych tym obniżeniem.
Po trzecie - o wyeliminowanie z praktyki tego resortu takich działań, jak burzenie w takim okresie tego, co zostało już przyjęte przez posz
czególne rady.***
Na zakończenie 33. posiedzenia Senatu senator Jerzy Suchański wygłosił następujące oświadczenia:
Pierwsze oświadczenie kieruję do ministra edukacji, pana Mirosława Handke.
Ostatnie wypowiedzi w prasie oraz komentarze naukowców na temat założeń do nowej ustawy o reformie szkolnictwa wyższego wywołały zrozumiałe zaniepokojenie, tym bardziej że tezy do dyskusji nie są prezentowane na piśmie. Środowiska Rady Głównej, Polskiej Akademii Umiejętności, Polskiej Akademii Nauk, Centralnej Komisji do spraw Tytułów i Stopni Naukowych zgodnie odrzucają myśl o takim majstrowaniu w nauce polskiej.
Pozbawienie rad naukowych, które nie mają uprawnień do habilitowania, także uprawnień do doktoryzowania, połączenia habilitacji z profesurą, pozbawienie pozauniwersyteckich rad naukowych prawa do przeprowadzania habilitacji, to tylko niektóre problemy Ministerstwa Edukacji Narodowej - bo nie wynikają one z rzeczywistych potrzeb środowiska naukowego.
Po co zatem robić taką reformę i co ona ma dać polskiej nauce? Takie traktowanie nauki jest odbierane jako zamiar projektowania tak zwanej filiżanki z uchem w środku.
Kolejne oświadczenie kieruję do premiera Jerzego Buzka.
Proszę o udzielenie pełnej odpowiedzi na moje oświadczenie złożone na trzydziestym pierwszym posiedzeniu Senatu w dniu 4 marca 1999 r. Zadałem w nim konkretne pytania, a odpowiedź, jaką uzyskałem w dniu 25 marca 1999 r., jest daleka od dostatecznej. Z moich informacji wynika, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych ponosił dodatkowe, nieuzasadnione koszty. Jeżeli pan prezes nie jest świadomy, to proszę to sprawdzić, aby można było wyciągnąć odpowiednie wnioski, a nie spieszyć się z odpowiedzią w tak zwany cały świat.
Z poważaniem. Jerzy Suchański.
Kolejne oświadczenie kieruję również do premiera Jerzego Buzka. Dotyczy ono oświadczenia złożonego na dwudziestym ósmym posiedzeniu Senatu.
W związku z tym, że pani prezes Krajowego Urzędu Pracy Grażyna Zielińska nie ma czasu na ustalenie spotkania z senatorem Rzeczypospolitej Polskiej Jerzym Suchańskim, proszę o wyciągnięcie odpowiednich wniosków, gdyż w dalszym ciągu, nie z mojej winy, do takowego spotkania nie dochodzi. Jeżeli nie jest to lekceważenie obowiązków urzędnika wobec parlamentarzysty, to proszę spróbować to inaczej nazwać.
Z poważaniem. Jerzy Suchański.
Kolejne oświadczenie kieruję do ministra transportu i gospodarki morskiej, pana Tadeusza Syryjczyka.
Pragnę złożyć na pana ręce serdeczne podziękowanie wiceministrowi Witoldowi Chodakiewiczowi za zajęcie zdecydowanego stanowiska w sprawie bezprawnego zamiaru zaboru parowozu z Jędrzejowa przez dyrekcję kolei dojazdowych w Warszawie. Dziękuję w imieniu społeczeństwa regionu świętokrzyskiego, dla którego popularna ciuchcia jest ukochanym zabytkiem kultury i atrakcją turystyczną.
Z poważaniem. Jerzy Suchański
.Kolejne oświadczenie kieruję do pana premiera Jerzego Buzka.
Przed laty powstała koncepcja zorganizowania służby sądowo-lekarskiej z siecią placówek wojewódzkich i rejonowych. W 1975 r. minister zdrowia i opieki społecznej, wydając stosowne wytyczne, stworzył podstawę do realizacji zamierzeń. Udało się zorganizować tylko pięć zakładów. Powstały one przy wojewódzkich szpitalach zespolonych w Opolu, Rzeszowie, Bielsku Białej, Olsztynie i Kielcach. Do końca ubiegłego roku zakłady te były finansowane z budże
tu centralnego, w ramach funduszy kierowanych do wspomnianych szpitali.Kielecki zakład medycyny sądowej funkcjonuje już piętnaście lat i jest największy z wymienionych. Rocznie wykonuje się w nim między innymi około trzystu pięćdziesięciu tak zwanych prokuratorskich sekcji zwłok, po kilka tysięcy jednostkowych badań serologicznych i na zawartość alkoholu, opracowuje się dziesiątki rekonstrukcyjnych opinii. Zakład ten jest największym i zarazem jedynym liczącym się w Polsce dostarczycielem ludzkich tkanek d
o przeszczepów biostatycznych, wykorzystywanych w chirurgii naprawczej, w szczególności w leczeniu dzieci. Cała produkcja przeszczepów w największym w kraju banku tkanek w Morawicy oparta jest na materiale pobieranym ze zwłok poddanych sekcji w kieleckim zakładzie. Koszty uzyskiwania i wytwarzania tych przeszczepów są co najmniej kilkadziesiąt razy mniejsze od cen oferowanych przez firmy zachodnioeuropejskie.We wdrożonej z nowym rokiem reformie służby zdrowia całkowicie pominięto terenowe zakłady medycyny sądowej. Zostało wstrzymane ich centralne finansowanie, a równocześnie nie zapewniono im innych źródeł utrzymania.
Uprzejmie proszę pana premiera o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania.
Pierwsze. Jaka jest polityka rządu RP w zakresie zapewnienia obsługi sądowo-lekarskiej organom wymiaru sprawiedliwości i ścigania przestępstw?
Drugie. Jakie jest aktualne umocowanie prawne pozaakademickich zakładów medycyny sądowej?
Trzecie. Jakie źródła finansowania zapewnił rząd przedmiotowym zakładom?
Z poważaniem. Jerzy Suchański.
Kolejne oświadczenie kieruję do ministra pracy i polityki socjalnej, pana Longina Komołowskiego.
Do końca września 1998 r. zakłady pracy chronionej z terenu całej Polski składały do terenowych oddziałów PFRON wnioski o dofinansowanie turnusów rehabilitacyjnych dla osób niepełnosprawnych pod rygorem ich nierozpatrzenia. W lutym bieżącego roku wnioski te zostały zwrócone bez przyznania jakichkolwiek limitów środków, a jedynie z adnotacją, że należy je przesłać do powiatów.
Po pierwsze, dlaczego w związku z tym przez okres pięciu miesięcy nie zostały one rozpatrzone w ramach budżetu PFRON i wraz z limitami nie zostały przesłane do powiatów?
Po drugie, czy uruchamianie ponownej procedury składania wniosków do powiatów, przesłania do oddziałów PFRON, przyznanie limitu środków do powiatów, kierowanie środków do ZPH, w warunkach kiedy powiatowe centra pomocy rodzinie nie są w pełni zorganizowane, pozwoli na terminowe uruchomienie środków i zorganizowanie turnusów dla osób niepełnosprawnych, gdy pierwsze turnusy rozpoczynają się w maju?
Z poważaniem. Jerzy Suchański.
Ostatnie oświadczenie kieruję do pana Jerzego Buzka.
W kraju funkcjonuje czternaście delegatur Urzędu Ochrony Państwa. Uprzejmie proszę o rozważenie możliwości utworzenia równorzędnych delegatur na terenie województwa lubuskiego i świętokrzyskiego. Społeczeństwo tych regionów nie powinno mieć wrażenia, że zaliczane jest przez rząd do innej klasy.
Oświadczenie to omyłkowo skierowałem na poprzednim posiedzeniu Senatu do wicepremiera pana Janusza Tomaszewskiego.
Na zakończenie z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych pragnę Wysokiej Izbie, wszystkim pracownikom Senatu, złożyć jak najserdeczniejsze życzenia zdrowia, spokoju, nabrania sił do dalszej pracy na rzecz społeczeństwa, na rzecz n
aszego kraju.***
Senator Marian Żenkiewicz wygłosił oświadczenie dotyczące reformy służby zdrowia:
Moje oświadczenie kieruję do pana Leszka Balcerowicza, jako ministra finansów, i do pani Franciszki Cegielskiej, jako ministra zdrowia i opieki społecznej.
Bałagan, jaki towarzyszy wdrażaniu reformy służby zdrowia, jest dla wszystkich oczywisty, ale w tym bałaganie popełniane są również błędy natury ustawowej.
Otóż w ostatnim czasie szeroko znana jest sprawa tak zwanych trzynastek dla pracowników służby zdrowia. Zgodnie z ustawą kompetencyjną skarb państwa ponosi wszelkie zobowiązania za płace pracowników tej sfery za rok 1998. Trzynastka jest elementem wynagrodzenia za tenże rok. Tymczasem, z powodu braku środków zarezerwowanych na ten cel w budżecie, zadecydowano, iż trzynastka wypłacana będzie ze środków przeznaczanych na działalność służby zdrowia w roku 1999. Środki te, pozyskiwane niekiedy w drodze kredytów przez jednostki służby zdrowia bądź kasy chorych, zmniejszają w ten sposób środki przeznaczone na opiekę zdrowotną w tym roku.
Dlatego chciałbym zapytać, po pierwsze, dlaczego w budżecie na rok 1999 nie zagwarantowano odpowiedniej rezerwy na ten cel. Po drugie, na jakiej podstawie jednostkom służby zdrowia narzuca się obowiązek wypłaty trzynastki ze środków przeznaczonych na działalność w tym roku.
Postuluję zatem, ażeby państwo ministrowie dokonali niezbędnych uzgodnień, które umożliwią sfinansowanie tych zaległych zobowiązań z roku 1998 z budżetu państwa.
Jednocześnie zgłaszam zdecydowany sprzeciw wobec tego typu postępowania.
***
Senator Genowefa Ferenc swoje oświadczenie, złożone do protokołu 33. posiedzenia Senatu, skierowała do prezesa Rady Ministrów:
Proszę o wyjaśnienie, czy to w ramach polityki rolnej rządu RP Wielkopolski Urząd Wojewódzki w Poznaniu odmawia zgody na wyjazd służbowy do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej dyrektorowi Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Marszewie, podając w uzasadnieniu, że "nie są mi znane zasady porozumienia w zakresie współpracy pomiędzy Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego w Marszewie a Michigan State University. W tej sytuacji niniejszy wyjazd może odbyć się w ramach urlopu wypoczynkowego".
Pragnę zaznaczyć, że współpraca tego ośrodka doradztwa rolniczego z uniwersytetem amerykańskim jest wieloletnia, a celem wyjazdu było zapoznanie się z osiągnięciami nauki amerykańskiej, z działalnością ośrodków doradztwa rolniczego, które są zlokalizowane przy uniwersytetach, oraz z działalnością amerykańskich stacji doświadczalnych. Zaznaczyć należy, że koszty pobytu w USA pokrywała strona amerykańska.
Czy nie uważa pan, Panie Premierze, że obowiązkiem urzędnika urzędu wojewódzkiego jest zapoznanie się z działalnością i dorobkiem ośrodka oraz podjęcie decyzji?
A może to w ramach polityki prorodzinnej tego rządu urlop wypoczynkowy należy wykorzystywać na wyjazdy służbowe? Czy celem reformy administracyjnej państwa było ograniczenie dotychczasowej współpracy zagranicznej w zakresie postępu rolniczego? A może założeniem rządu jest ograniczenie rozwoju rolnictwa wielkopolskiego i wprowadzenia do gospodarstw rolnych najnowszych osiągnięć?
* * *
Senator Edmund Wittbrodt złożył do protokołu 33. posiedzenia Senatu następujące oświadczenie, skierowane do premiera rządu RP:
W imieniu pracowników, a przede wszystkim małych dzieci z Domu im. J. Korczaka - Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego dla Dzieci w Gdańsku, zwracam się z uprzejmą prośbą o pilne podjęcie decyzji w sprawie finansowania tego domu.
Po reformie administracyjnej kraju ten wyjątkowy dom dziecka znalazł się w finansowej sytuacji bez wyjścia. Nie ma dla niego miejsca w finansowaniu z "oświaty", a jest tylko bardzo ograniczone w ramach kas chorych. Nie współfinansują go rodzice, gdyż dzieci pochodzą najczęściej z rodzin patologicznych bądź wcale nie mają rodziców.
Dom im. J. Korczaka od lat był pod patronatem ministerstwa zdrowia, początkowo jako Dom Małych Dzieci (od 1945 r.). Od 1993 r. stał się zakładem opiekuńczo-leczniczym ze względu na konieczność utworzenia placówki, która może, poza opieką, zapewnić terapię i rehabilitację dzieciom dotkniętym poważnymi schorzeniami. Specyfika i wyjątkowość tej placówki polega na tym, że po pierwsze przebywają w niej dzieci w wieku do siedmiu lat; po drugie, część dzieci jest chora, zakażona wirusem HIV, z zapaleniem wątroby B i C oraz wirusem cytomefalii; po trzecie, dzieci wykazują wrodzone uszkodzenie centralnego układu nerwowego; po czwarte, mają wady serca, nerek i zespoły uwarunkowane genetycznie (zespół Downa). W dniu 25 marca 1999 r. przeprowadzono analizę stanu zdrowia osiemdziesięciu wychowanków i stwierdzono, że 88% dzieci wykazuje cechy przewlekłych schorzeń, które wymagają stałej opieki lekarskiej i pielęgniarskiej, rehabilitacyjnej oraz psychologicznej.
Wraz ze zmianami administracyjnymi placówkę podporządkowano Sejmikowi Województwa Pomorskiego jako samodzielny publiczny zakład opieki zdrowotnej (decyzja sądu, Sygn. akt XII Ns Rej. ZOZ 23/98), nie zostały natomiast ustalone zasady jego finansowania. Aktualnie, na podstawie umowy, koszty leczenia refunduje Pomorska Kasa Chorych w kwocie 15 zł dziennie na jedno dziecko, przy czym koszty ponoszone w 1998 r. wynosiły 96 zł. Na pokrycie kosztów opieki, zakwaterowania oraz wyżywienia dyrekcja domu w okresie od 1 stycznia do chwili obecnej korzystała z pożyczki w kwocie 157 tysięcy zł. Z dniem 15 marca 1999 r. dyrekcja nie dysponuje żadnymi środkami poza niewielkimi datkami sponsorów (głównie artykuły żywnościowe). Grozi to likwidacją tego domu dziecka, jedynej tego rodzaju placówki w Polsce. Czyżby nie było wśród nas miejsca dla tak bezbronnych istot?
Szanowny Panie Premierze, zwracam się do Pana z prośbą o podjęcie decyzji, gdyż moje trzykrotne interwencje u pani minister Teresy Kamińskiej nie dały efektów. Było pełne zrozumienie problemu przez panią minister, były też obietnice załatwienia sprawy, a nawet informacja, że problem został rozwiązany. Rzeczywistość jednak pozostaje bez zmian, choć minęły trzy miesiące od wprowadzenia reformy. Tego rodzaju usterki powinny być szybko usuwane.
Obecna sytuacja Domu im. J. Korczaka zagraża nawet elementarnym potrzebom bytowania dzieci! To zaczyna być skandaliczne! Dlatego też, nie widząc innych możliwości, zwracam się do Pana Premiera, przede wszystkim w imieniu małych, bezbronnych dzieci, podwójnie już pokrzywdzonych przez los, o pilne podjęcie stosownych decy
zji. Sprawa stała się już niezwykle paląca.Diariusz Senatu RP, spis treści, poprzedni fragment, następny fragment