16. posiedzenie Senatu RP, przemówienia senatorskie złożone do protokołu
Wypowiedź senatora Zbigniewa Gołąbka
w debacie nad punktem pierwszym porządku dziennego
W przedłożeniu rządowym projektu ustawy kompetencyjnej prowadzenie domów pomocy społecznej, finansowanych z budżetu państwa, zostało powierzone samorządom powiatowym jako zadanie zlecone administracji rządowej.
Propozycja ta była przede wszystkim konsekwencją przeprowadzonej analizy rozkładu bazy domów pomocy społecznej w projektowanych powiatach.
Wynika z niej, iż:
- w 78 powiatach nie będzie ani jednego domu pomocy społecznej,
- w 275 powiatach nie będzie domu dla ludzi starych,
- w 239 powiatach nie będzie domu dla osób przewlekle somatycznie chorych,
- w 282 powiatach nie będzie domu dla dzieci z upośledzeniem umysłowym,
- w 202 powiatach nie będzie domu dla umysłowo upośledzonych osób dorosłych,
- w 293 powiatach nie będzie domu dla osób przewlekle psychicznie chorych,
- w 361 powiatach nie będzie domów dla osób niepełnosprawnych fizycznie,
- w 358 powiatach nie będzie domu dla samotnych kobiet.
Powyższe dane świadczą o bardzo nierównomiernym rozkładzie bazy domów pomocy społecznej.
W praktyce przekazanie domów pomocy społecznej do powiatów jako zadania własnego powiatu może oznaczać, że zwłaszcza osoby niepełnosprawne z terenu 78 powiatów nie będą miały dostępu do tej formy pomocy społecznej. Trudno bowiem przewidywać, że kondycja finansów powiatów umożliwi utworzenie w najbliższym czasie infrastruktury zapewniającej dostęp osób niepełnosprawnych do kompleksowych usług, które mogą być organizowane jedynie w domach pomocy społecznej. Nie można dopuścić do sytuacji, w której osoby niepełnosprawne będą oczekiwały na miejsce w domu pomocy społecznej dostępne w bliżej nieokreślonym terminie.
Zapewnienie właściwej opieki osobom przebywającym w domu pomocy społecznej wymaga prowadzenia określonych typów domów - dla ludzi starych, przewlekle chorych, upośledzonych umysłowo, psychicznie chorych. Przekazanie domów pomocy społecznej powiatom jako ich zadanie własne spowoduje rozdrobnienie tych placówek i nierównomierne rozmieszczenie poszczególnych ich typów.
Teoretycznie będzie tak, że jedne powiaty będą samowystarczalne, a inne będą posiadały przewagę określonych typów domów przy braku innych; znajdą się i takie powiaty, które będą posiadały po jednym domu pomocy społecznej, na przykład dla osób upośledzonych, przy braku domów dla ludzi starszych. W tym układzie nastąpią olbrzymie dysproporcje w zakresie zaspokojenia potrzeb na miejsca w domach pomocy społecznej. Powiaty będą w pierwszej kolejności zaspokajały potrzeby własnego terenu. Sytuacje będą wymuszać, że do posiadanych domów kierować się będzie osoby o różnych schorzeniach. Zaprzepaścić to może wprowadzaną z takim mozołem właściwą działalność opiekuńczo-terapeutyczną i medyczno-rehabilitacyjną.
Upłynie wiele lat, zanim powiaty zbudują właściwą, dostosowaną do potrzeb, własną sieć domów pomocy społecznej. Konsekwencje poniosą ludzie potrzebujący opieki i wsparcia w warunkach domów pomocy społecznej. W takim stanie rzeczy administracja rządowa nie powinna pozbywać się odpowiedzialności materialnej, nadzoru merytorycznego i koordynacji. Doceniając dobre strony ustawy kompetencyjnej - zadań i standardów realizowanych przez powiat, popieram wniosek mniejszości Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej i proszę panie i panów senatorów o poparcie.
Drugą sprawą, którą pragnę szerzej poruszyć, jest poparcie poprawek zgłoszonych przez pana senatora Wiesława Pietrzaka. Jestem zwolennikiem samorządów oraz decentralizacji kompetencji i finansów, zwłaszcza z centralnego ośrodka rządowego. Jednak z uwagi na tempo i stopień przygotowań winno to się odbywać ewolucyjnie i przy poparciu społecznym.
"Art.8a. ust. 1. Główny Inspektor Ochrony Środowiska Rzeczypospolitej Polskiej ustala główne kierunki działania organów inspekcji lub - w przypadkach zaistnienia nadzwyczajnych zagrożeń środowiska w zakresie należącym do właściwości inspekcji - szczegółowe zasady postępowania inspektorów, a także zasady ich współdziałania z innymi organami administracji publicznej.
Ust. 2. Rada powiatu (miasta na prawach powiatu) przynajmniej raz na rok rozpatruje informacje właściwego inspektora o stanie środowiska na obszarze powiatu (miasta na prawach powiatu). Na żądanie właściwej rady gminy lub powiatu (miasta na prawach powiatu) informację taką właściwy inspektor ochrony środowiska zobowiązany jest składać w każdym czasie.
Ust. 3. W związku z przedłożoną informacją, o której mowa jest w ust. 2, radzie gminy i powiatu (miasta na prawach powiatu) służy prawo określenia, w drodze uchwały, kierunków działania właściwego organu inspekcji ochrony środowiska, w celu zapewnienia na danym obszarze należytej ochrony środowiska".
Poważne wątpliwości budzi proponowany podział uprawnień do kształtowania polityki egzekwowania prawa pomiędzy głównym inspektorem (ust. 1) a radą powiatu i gminy (ust. 3). Priorytety ochrony środowiska o znaczeniu lokalnym (uciążliwości lokalne, na przykład zapachowe, hałas komunikacyjny) są całkowicie odmienne od priorytetów ogólnokrajowych (na przykład wysokie emisje). Główny inspektor będzie musiał określać kierunki nie tylko działalności inspekcyjnej, ale także prowadzenia państwowego monitoringu środowiska i innych zadań ustawowych. Należy sądzić, że wojewoda także będzie miał ambicję ukierunkowywania funkcjonowania administracji zespolonej. W takim przypadku powstanie poważny bałagan kompetencyjny, w którym będzie wielu decydentów i jeden wykonawca być może sprzecznych poleceń. Dlatego nie znajduje uzasadnienia ani określanie przez rady gmin i powiatów kierunków działań inspekcji (ust. 3), która jest administracją rządową, ani wprowadzanie mechanizmów przedkładania radom powiatów informacji o stanie środowiska (ust. 2). Poważnym zagrożeniem dla funkcjonowania WIOŚ jest obowiązek składania takich informacji radom gmin i powiatów "na żądanie" i "w każdym czasie". Może zaistnieć taka sytuacja, że inspektorowi wojewódzkiemu zabraknie pracowników merytorycznych, którzy będą mogli przedłożyć takie informacje.
"Ust. 4. W przypadkach bezpośredniego zagrożenia środowiska starosta (prezydent miasta, burmistrz, wójt) może wydać właściwemu organowi inspekcji ochrony środowiska polecenie podjęcia działań zmierzających do usunięcia tego zagrożenia".
Regulacja zaproponowana w ust. 4 jest absurdalna i niezgodna z zadaniami inspekcji w zakresie nadzwyczajnych zagrożeń środowiska określonymi w rozdziale piątym ustawy o PIOŚ, a w szczególności art. 30, który mówi o powinnościach inspekcji w sytuacji wystąpienia nadzwyczajnego zagrożenia środowiska. W celu wykonywania zadań własnych z zakresu ochrony środowiska, w tym także dotyczących nzś władze samorządu powiatowego i gminnego muszą tworzyć własne zaplecze wykonawcze.
"Ust. 5. Uchwała podjęta na podstawie ust. 3 lub polecenie wydane na podstawie ust. 4, nie mogą dotyczyć wykonania konkretnych czynności służbowych ani określać sposobu wykonania zadania przez organy inspekcji ochrony środowiska, lecz winny ustalać przedmiot działania lub wskazywać stan niezgodny z prawem, o którego usunięcie chodzi".
Ten przepis niczego nie wyjaśnia, a jeszcze bardziej skomplikuje sytuację na terenie gminy i powiatu. Rada gminy lub powiatu, a także starostwa, wójt itd. mogą wskazać inspekcji problem niezgodny z prawem ochrony środowiska, który jest w gestii władz samorządowych. Czy na tej podstawie inspekcja ma zwracać uwagę władzom samorządowym, to znaczy starostom, wójtom, itd., że nie wykonują ustawowych zadań?
"Ust. 6. Organ samorządu terytorialnego, niezależnie od obowiązku przedłożenia aktu właściwemu organowi nadzoru, niezwłocznie informuje wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska o podjęciu uchwały lub wydaniu polecenia, o którym mowa w ust. od 3 do 5. Jeżeli uchwała lub polecenie zostały wydane ponad potrzebą wynikłą z zagrożenia środowiska albo są niezgodne z prawem lub będą powodować powstanie stanu sprzecznego z prawem, wojewódzki inspektor ochrony środowiska może wstrzymać ich wykonanie".
Propozycje zawarte w ust. od 2 do 6 wprowadzają poważny chaos kompetencyjny, co może jedynie spowodować lawinę sporów i pozornych działań "papierkowych", w której ugrzęźnie administracja rządowa i samorządowa bez możliwości zajmowania się sprawami ochrony środowiska. Z uwagi na fakt, że ust. 1 zawiera bardzo ogólnikowo ujęte zadania GIOŚRP oraz na poważne wady koncepcji zaprezentowanej w ust. od 2 do 6 proponuje się ich wykreślenie.
Argumenty, które uzasadniają pozostawienie państwowej Inspekcji Ochrony Środowiska jako specjalnej administracji niezespolonej podporządkowanej ministrowi ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa, to:
- Zespolenie doprowadzi w konsekwencji do sytuacji, jaka była przed 1991 r., kiedy to zadania kontrolne i badanie środowiska wykonywane były przez niezależne od siebie struktury. Ośrodki badań i kontroli środowiska, posiadające zaplecze laboratoryjne, podlegały wojewodom, zaś PIOŚ - bez zaplecza laboratoryjnego, podlegała ministrowi ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa. Obecny model PIOŚ wypracowany został po kilkuletnich analizach i dyskusjach na wszystkich szczeblach zarządzania, zaś jego wdrożenie miało miejsce w 1991 r., przy dużym zaangażowaniu posłów. Istotnym argumentem przesądzającym o utworzeniu wówczas jednolitego systemu kontroli i badania stanu środowiska była powszechna krytyka istniejącego stanu rzeczy, to jest dużej dowolności w stosowaniu zasad, metod kontroli i badania stanu środowiska, niemożności porównywania wyników prowadzonych prac, pogoni za statystyką dokumentującą nieustanny "postęp i troskę o poprawę środowiska", a w rzeczywistości zaciemniania rzeczywistego obrazu wiedzy o stanie środowiska oraz nieskuteczności działań inspekcyjnych.
- Tło historyczne dowodzi, że powodem utworzenia nowej, dwuinstancyjnej państwowej Inspekcji Ochrony Środowiska, za powstaniem której opowiedziały się siły polityczne powstające na bazie NSZZ "Solidarność", był brak skutecznego egzekwowania prawa ekologicznego, spowodowany wadliwymi rozwiązaniami organizacyjnymi oraz brak jednorodnego programu badań stanu środowiska i jednego centrum koordynującego te działania w Polsce.
- Po wejściu w życie ustawy o PIOŚ, to jest jesienią 1991 r., rozpoczęto trudny proces tworzenia, prawie od podstaw, kadr inspekcyjnych, jednolitych zasad i metodyk prowadzenia czynności kontrolnych, zasad postępowania pokontrolnego oraz wyposażania wojewódzkich inspektoratów ochrony środowiska w nowoczesną aparaturę kontrolno-pomiarową i badawczą. PIOŚ jest obecnie nie tylko organem kontroli przestrzegania prawa ochrony środowiska, ale jest także organem odpowiedzialnym za koordynację badań stanu środowiska prowadzonych w ramach Państwowego Monitoringu Środowiska. Badania monitoringowe z natury rzeczy mają bardzo często charakter ponadregionalny i nie mogą być prowadzone "zgodnie z podziałem administracyjnym kraju". Jednocześnie kompetencje programowania, nadzoru i bezpośredniego kierowania realizacją programu PMŚ muszą pozostać na szczeblu centralnym i mogą być wykonywane tylko przez organ wyspecjalizowany w tym zakresie. Ponadto, system badań prowadzonych w ramach Państwowego Monitoringu Środowiska stanowi element monitoringu europejskiego, a w szczególności EMEP oraz konwencji międzynarodowych podpisanych przez Polskę.
Realizując program Państwowego Monitoringu Środowiska, zorganizowano sieć krajową pmś, optymalną z punktu widzenia potrzeb informacyjnych władz centralnych i zobowiązań międzynarodowych Polski. Zaawansowane są prace nad organizacją sieci regionalnych, które mają dostarczać dane o środowisku zgodnie z potrzebami wojewodów i władz samorządowych. Zweryfikowano stanowiska pomiarowe i wyeliminowano stanowiska niemiarodajne. Trwa również organizacja sieci "ponadwojewódzkich" obejmujących obszary, na których prowadzi się jednolite działania proekologiczne ("Zielone Płuca Polski", "Czarny Trójkąt" etc.).
Istotne ogniwo w systemie Państwowego Monitoringu Środowiska stanowią laboratoria wojewódzkich inspektoratów ochrony środowiska przystosowywane obecnie do funkcjonowania zgodnie z normami państw Unii Europejskiej. Przy zaangażowaniu środków budżetowych, Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz funduszy zagranicznych przeprowadzona została gruntowna modernizacja bazy laboratoryjnej. Dokonano unifikacji aparatury kontrolno-pomiarowej oraz ujednolicono metodyki, co ma istotne znaczenie dla wiarygodności i porównywalności wyników. Obecna struktura PIOŚ pozwala na organizowanie kontroli wewnątrzlaboratoryjnej, dzięki której badana jest dokładność wykonywanych analiz. Trwa proces regionalizacji i specjalizacji laboratoriów WIOŚ pod kątem optymalizacji wykorzystania nowoczesnego potencjału pomiarowo-analitycznego, którego celem jest zbilansowanie potrzeb i możliwości pomiarowych w regionie obejmującym kilka województw.
Podjęto w PIOŚ skoordynowane działania zmierzające do akredytacji wszystkich laboratoriów wojewódzkich inspektoratów. Prace te prowadzone są według procedur obowiązujących w Polsce i zgodnych z normami międzynarodowymi, przy wsparciu ekspertów państw Unii Europejskiej.
Gwałtowny rozwój działalności gospodarczej, często prowadzonej z naruszeniem prawa ekologicznego, wymaga podejmowania zdecydowanych przeciwdziałań, w tym także centralnie koordynowanych. Praktyka potwierdziła celowość wyodrębnienia organów określających zasady korzystania ze środowiska (wojewoda) od organów zajmujących się egzekwowaniem wymogów ochrony środowiska (PIOŚ). Dlatego też dopóki wojewoda będzie organem założycielskim podmiotów gospodarczych nie jest możliwy obiektywny nadzór wojewody nad obowiązkami inspekcyjnymi przewidzianymi w ustawie o PIOŚ. Sytuacja ta może powodować podporządkowanie ogólnospołecznych interesów ochrony środowiska interesowi lokalnemu bądź powstanie sytuacji kolizyjnych, takich jak na przykład zjawisko bezrobocia i egzekwowanie przepisów prawa ekologicznego. Wojewoda ma także istotny wpływ na zarządzanie spółkami prawa handlowego, w których skarb państwa posiada swoje akcje lub udziały, poprzez opiniowanie kandydatów na członków organów nadzorczych wyznaczanych przez reprezentanta skarbu państwa w tych spółkach oraz zgłaszanie własnego kandydata na członka organu nadzorczego spółki. W takiej sytuacji również trudno będzie godzić interes tych spółek ze skutecznym egzekwowaniem przepisów prawa ekologicznego.
Zespolenie wojewódzkich inspektoratów ochrony środowiska, a tym samym i bazy laboratoryjnej z wojewodą, zahamuje proces kształtowania w praktyce państwowej Inspekcji Ochrony Środowiska, co grozi zaprzepaszczeniem obecnego dorobku oraz powrotem do stanu istniejącego przed 1991 r. Obawy te formułują również różne środowiska naukowe oraz działacze polityczni i społeczni.
Niepokój o skutki zespolenia PIOŚ zgłaszają także pracownicy PIOŚ, w tym członkowie NSZZ "Solidarność" i ich reprezentacja - Zespół ds. PIOŚ przy Sekcji Krajowej Pracowników Administracji Rządowej i Samorządowej. Są to najczęściej pracownicy, którzy pamiętają sytuację sprzed siedmiu lat, i dlatego projekt podporządkowania wojewodom wojewódzkich inspektorów ochrony środowiska oceniają w kategoriach zaprzepaszczenia dorobku. Jeżeli obawy te się potwierdzą, to skarb państwa poniesie poważne straty (niewykorzystanie nowoczesnej aparatury) oraz dodatkowe koszty związane z finansowaniem badań Państwowego Monitoringu Środowiska.
1. Niebezpieczne dla skuteczności działania Państwowej Inspekcji Ochrony Środowiska jest założenie zmierzające do ujednolicania - bez uwzględniania specyfiki merytorycznej inspekcji i wypracowanych doświadczeń - regulacji prawnych dotyczących wszystkich administracji specjalnych.
Unifikacja ta dotyczyła między innymi:
a) wykonywania zadań i kompetencji inspekcji przez wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska w imieniu wojewody (a nie zadań własnych, jak proponowała Rada Ministrów),
b) powoływania i odwoływania wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska przez wojewodę w porozumieniu z Głównym Inspektorem Ochrony Środowiska (a nie przez ministra do spraw ochrony środowiska, jak proponowała Rada Ministrów).
Stosowanie na siłę jednego "gorsetu" dla wszystkich inspekcji jest poważnym błędem. Różnią się one istotnie zarówno ze względu na charakter wykonywanych zadań, jak i na sposoby ich realizacji oraz wyposażenie techniczne warunkujące skuteczność i wiarygodność działania tych służb. Dla podkreślenia rangi działań wojewódzkich inspektorów ochrony środowiska w terenie, których charakter działań upodobania do czynności operacyjnych policji nie podlegających zespoleniu z wojewodą, zgodnie z art. 63 pkt 5 dotyczącym art. 6b ustawy o policji, komendanta wojewódzkiego policji powołuje i odwołuje minister właściwy do spraw wewnętrznych na wniosek komendanta głównego Policji, złożony za zgodą wojewody. Również w myśl art. 77 pkt 9 dotyczącego art. 12 ust. 1 ustawy o Państwowej Straży Pożarnej, komendanta wojewódzkiego PSP powołuje właściwy minister do spraw wewnętrznych na wniosek komendanta głównego PSP, złożony po uzyskaniu zgody wojewody.
Bardzo ważne znaczenie będzie mieć utrzymanie stanowiska Rady Ministrów w sprawie powoływania wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska przez ministra właściwego do spraw ochrony środowiska.
2. Rządowy projekt w art. 8a zawiera liczne wady uniemożliwiające wojewódzkim inspektorom ochrony środowiska wykonanie stawianych im zadań. Dla przykładu: inspektor nie będzie mógł informować o stanie środowiska na terenie powiatu, bo sieć pomiarowa Państwowego Monitoringu Środowiska nie jest wystarczająco gęsta. Tworzenie gęściejszej sieci pomiarowej jest ze względów merytorycznych - niecelowe, zaś ze względów ekonomicznych (możliwości budżetu państwa) - niemożliwe. Główny inspektor odpowiedzialny za wykonywanie zadań ustawowych został pozbawiony możliwości kontroli i wpływania na praktykę funkcjonowania inspekcji ochrony środowiska.
Sejm RP na posiedzeniu w dniu 1 lipca bieżącego roku jedynie częściowo poparł starania o utrzymanie kształtu programowego i dorobku Państwowej Inspekcji Ochrony Środowiska w warunkach zespolenia wojewódzkich inspektorów ochrony środowiska z rządową administracją w województwie. Umożliwiają one Głównemu Inspektorowi Ochrony Środowiska czuwanie nad właściwą i sprawną realizacją ustawowych zadań całej Państwowej Inspekcji Ochrony Środowiska, zarówno w części dotyczącej działań kontrolnych, jak i badania stanu środowiska - w ramach Państwowego Monitoringu Środowiska. Bardzo ważne jest, że regulacje zawarte w nowym art. 8a stwarzają szansę na stosowanie jednolitych zasad postępowania w prowadzeniu czynności kontrolnych oraz metodyk badawczych, co ma ogromne znaczenie w procesach analizy i porównywania wyników. Umożliwi to utrzymanie w praktyce programowego modelu Inspekcji Ochrony Środowiska w Polsce oraz pozwoli na kontynuowanie procesu przemian dostosowawczych do norm i standardów wypracowywanych w Unii Europejskiej.
Wypowiedź senatora Ryszarda Jarzembowskiego
w debacie nad punktem pierwszym porządku dziennego
Stanowisko zajęte w dniu 9 lipca bieżącego roku przez Komisję Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej Senatu RP, nie udzielające aprobaty i wręcz oddalające propozycje Komisji Obrony Narodowej Senatu RP, uchwalone w dniu poprzednim, nasuwa zasadnicze wątpliwości tak pod względem merytorycznym, jak i prawnym. Jesteśmy dziś świadkami - na co trafnie zwrócił uwagę senator Adam Struzik - naciągania procedur dla doraźnych celów senackiej większości ze szkodą dla jakości prawa. Faktycznie bowiem przywraca ono brzmienie art. 113 ustawy z dnia 1 lipca 1998 r. o zmianie niektórych ustaw określających kompetencje organów administracji publicznej w związku z reformą ustrojową państwa w kształcie przyjętym przez Sejm, bez zasięgnięcia opinii sejmowej Komisji Obrony Narodowej i odmiennym od przedłożenia rządowego.
Powołany przed chwilą przepis nowelizuje ustawę z dnia 30 maja 1996 r. o gospodarowaniu niektórymi składnikami mienia Skarbu Państwa oraz o Agencji Mienia Wojskowego, przewidując przekazywanie jednostkom samorządu terytorialnego dla wykonywania przez nie zadań publicznych nieruchomości pozostających w zarządzie lub użytkowaniu jednostek organizacyjnych podległych i podporządkowanych ministrowi obrony narodoweji oraz nadzorowanych przez niego, a niewykorzystywanych przez te jednostki. Analogiczne rozwiązanie zostało przyjęte w odniesieniu do nieruchomości wydzielonych przez wojsko Agencji Mienia Wojskowego.
Przepis ten jest nie do przyjęcia z co najmniej dwu powodów. Po pierwsze, jest oderwany od sytuacji, w której obecnie minister obrony narodowej jest wyposażony w aparaturę prawną pozwalającą na bezpośrednie przekazywanie nieruchomości samorządom i przekazuje zbędne mienie wojskowe tym podmiotom bez potrzeby korzystania z pośrednictwa agencji. Możliwość taką przewidują w szczególności przepisy ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami, a także art. 4a przywołanej na wstępie ustawy z dnia 30 maja 1996 r. Przykłady takich działań, podejmowanych w skróconych procedurach, przedstawił szczegółowo pan senator Wiesław Pietrzak. Po drugie, nowelizacja spowodowałaby, że agencja, z której utworzeniem łączono liczne nadzieje, stanie się hybrydą bez możliwości działania, a przede wszystkim prowadzenia konstruktywnej polityki gospodarczej. Tym samym wręcz skarliłoby to ideę utworzenia wspomnianej agencji. Faktycznie bowiem działalność Agencji Mienia Wojskowego po zachowaniu proponowanego zapisu straci rację bytu i zostanie sprowadzona do roli bezwolnego pośrednika. W tym miejscu pragnę z naciskiem podkreślić, że środki pozyskiwane przez agencję miały być przeznaczane przede wszystkim na niezbędną, w warunkach włączania Sił Zbrojnych RP w struktury organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego, modernizację techniczną armii. Nowelizacja ta godzi więc w jeden z podstawowych interesów Polski, jakim jest integracja z NATO.
Nadanie mocy prawnej omawianemu przepisowi spowodowałoby także brak spójności logicznej i konstrukcyjnej oraz niekompatybilność unormowań ustawy. Artykuł 113 byłby bowiem sprzeczny z art. 1 odnoszącym się przede wszystkim do zasad i trybu gospodarowania mieniem skarbu państwa, art. 7 określającym zadania agencji i art. 23 ustalającym reguły racjonalnego gospodarowania mieniem przez agencję w sposób właściwy dla gospodarki rynkowej, zgodny z polskim interesem narodowym.
Można zatem wysunąć uzasadnione przypuszczenie, że takie "uzupełnienie" ustawy jest psuciem prawa i musiałoby zostać uznane za sprzeczne z konstytucyjną zasadą demokratycznego państwa prawa, a zwłaszcza za naruszające jej art. 236, nakazujący przedstawienie Sejmowi RP przez Radę Ministrów, w okresie dwóch lat od dnia wejścia w życie Konstytucji, projektów ustaw niezbędnych dla stosowania ustawy zasadniczej. Za taką zaś trudno przyjąć ustawę wewnętrznie niespójną.
Powstaje zatem pytanie, czy takie uregulowanie mogłoby zostać uznane przez Trybunał Konstytucyjny za zgodne z postanowieniami ustawy zasadniczej? Wydaje się bardzo prawdopodobne, że trybunał zakwestionowałby konstytucyjność tej zmiany.
W tej sytuacji, wobec istniejących uwarunkowań prawnych oraz zaistniałej praktyki, propozycja senackiej Komisji Obrony Narodowej, przedstawiona tu przez czcigodnego pana marszałka Stefana Jurczaka, zmierzająca do skreślenia art. 113 ustawy z dnia 1 lipca 1998 r. jest rozwiązaniem w pełni racjonalnym, zgodnym z intencjami ustawodawcy wyrażonymi normatywnie w ustawie z dnia 30 maja 1996 r. o gospodarowaniu niektórymi składnikami mienia Skarbu Państwa oraz o Agencji Mienia Wojskowego.
Wniosek mniejszości o skreślenie w ustawie z dnia 1 lipca 1998 r. art. 113 jest zatem konieczny i uzasadniony. Otrzyma moje poparcie.
Wypowiedź senatora Zbigniewa Kulaka
w debacie nad punktem pierwszym porządku dziennego
Pani Marszałek! Panie i Panowie Senatorowie!
Zabieram głos w tej debacie zaniepokojony próbą wyraźnej zmiany statusu Ochotniczych Hufców Pracy w ramach zmian kompetencji organów administracji publicznej.
Ochotnicze Hufce Pracy z racji powierzonych zadań nawiązują do tradycji powołanych w 1936 r. dekretem prezydenta RP Ignacego Mościckiego Junackich Hufców Pracy. Jednostki te podlegały i były zawsze nadzorowane przez właściwy organ rządowy. Zapewniały one młodzieży zgłaszającej się na zasadach ochotnictwa, oprócz pełnienia "służby pracy", nabycie kwalifikacji zawodowych, wychowanie obywatelskie, oświatę ogólną oraz przeszkolenie wojskowe. Ochotnicze Hufce Pracy, mające czterdziestoletnią historię, czują się spadkobiercami i kontynuatorami wartości reprezentowanych przez Junackie Hufce Pracy. Tak samo jak one niosą pomoc młodzieży, która z różnych przyczyn znalazła się w sytuacji wymagającej objęcia opieką. Przez lata wychowywały i pomagały ułożyć młodym ludziom swój los. Poznać swoją wartość, nabrać wiary we własne siły i możliwości, zainspirować i dać motywację do podejmowania działań na rzecz poprawy własnej sytuacji.
Obecnie działają jako wyspecjalizowana państwowa jednostka wykonująca zadania na rzecz młodzieży w wieku powyżej piętnastu lat, wymagającej wsparcia: młodzieży z rodzin dysfunkcyjnych, patologicznych; młodzieży bezrobotnej bez ukończonej szkoły podstawowej i bez zawodu; uczniów szkół ponadpodstawowych poszukujących pracy krótkoterminowej.
Blisko 95% uczestników, pomimo wcześniejszych porażek szkolnych, kończy z wynikiem pozytywnym w strukturach Ochotniczych Hufców Pracy szkołę i uzyskuje przygotowanie zawodowe.
Ochotnicze Hufce Pracy stanowią jedno z ogniw w systemie wychowania, resocjalizacji i reedukacji młodzieży zagrożonej demoralizacją oraz innymi zjawiskami patologicznymi, w tym również przestępczością. Wypracowały skuteczny system pomocy dla młodzieży o zmniejszonych szansach życiowych. Zapewniają nie tylko naukę, ale organizują przygotowanie zawodowe dla młodych ludzi, których część ujawnia problemy osobowościowe i społeczne. Stwarzają odpowiednie warunki do prowadzenia działań opiekuńczych, profilaktycznych i resocjalizacyjnych, kompensują braki i wszelkiego typu niekorzystne wpływy środowiska rodzinnego i opiekuńczego.
Ochotnicze Hufce Pracy posiadają w chwili obecnej sprawną strukturę organizacyjną obejmującą swoim zasięgiem cały kraj i odpowiednie rozwiązania systemowe. Funkcjonuje 368 hufców pracy, 31 środowiskowych hufców pracy, 33 ośrodki szkolenia i wychowania, 4 centra kształcenia i wychowania, 26 ośrodków szkolenia zawodowego, 40 młodzieżowych biur pracy i 42 ich filie, 75 klubów pracy, 18 młodzieżowych biur turystyki. Uczestnikami hufców, ośrodków i centrów jest ponad 30 tysięcy młodych osób, a niemal 50 tysięcy uzyskuje co roku dzięki OHP stałe zatrudnienie.
Rozbicie jednolitej struktury OHP i zaniechanie realizowania ich założeń systemowych stwarza realne niebezpieczeństwo podziału polskiej młodzieży na "naszą" - z naszego województwa, regionu i "nie naszą" - obcą, niemile widzianą. Wspomniana struktura geograficzna hufców pracy stwarzała dodatkową szansę radykalnej zmiany środowiska - często patologicznego czy kryminogennego - dla wielu młodych ludzi. Proszę o rozważenie zgłoszonych wątpliwości.
Wypowiedź senatora Zbigniewa Kruszewskiego
w debacie nad punktem szóstym porządku dziennego
Pani Marszałek! Wysoka Izbo!
W naszym kraju nadal dominuje konsumpcja alkoholu wysokoprocentowego. Nie jest to dobry objaw, wszyscy się z tym zgadzamy. A przecież wysokoprocentowe napoje alkoholowe nie są reklamowane. Nie ma żadnych wiarygodnych badań - przynajmniej nie są mi one znane - mówiących o zależności pomiędzy reklamą piwa a wielkością jego spożycia.
Jakość polskiego piwa w ostatnich latach bardzo się poprawiła. Na rynku pojawiła się cała gama nowych jego gatunków. Reklama tego napoju, poza tym, że jest dźwignią handlu, jest też pewnego rodzaju ofertą skierowaną do konsumentów, prezentującą tę gamę wyrobów, informującą klientów, że mają wybór.
Wiem, że coraz więcej młodzieży, często jeszcze dzieci, sięga po piwo. Ktoś jednak im to piwo sprzedaje. Czy zamiast walczyć z reklamą, której związku ze wzrostem spożycia piwa wśród młodzieży nikt nie udowodnił, nie należałoby się zastanowić nad ograniczeniem dostępności tego napoju dla dzieci? Przecież to nie autorzy czy nadawcy reklam sprzedają piwo nieletnim. Robią to świadomie dorośli sprzedawcy, kelnerzy i barmani.
Moim zdaniem, wzrost spożycia piwa przez nieletnich nie wynika wprost z reklamy, ale ze zmiany stylu życia Polaków. Zmiana ta dotyczy zresztą wielu innych dziedzin.
Pod rządami dotychczasowych zapisów ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi w dziedzinie reklamy piwa istnieje fikcja. Polega ona, jak wiadomo, na reklamowaniu piwa bezalkoholowego, sprzedawanego w takich samych butelkach, z takim samym logo browarów, co piwa zawierające alkohol. Z ekranu puszcza się do nas oko, a o tym, że piwo jest bezalkoholowe, informuje napis wykonany tak małymi literami, że nie sposób go odczytać.
Czy zależy nam na utrzymaniu tej fikcji? Czy zwolennicy całkowitego zakazu reklamy piwa sądzą, że autorzy i pomysłodawcy spotów i filmów reklamowych nie poradzą sobie z jego obejściem? Czy już nie pamiętają, że owoc zakazany lepiej smakuje?
Reklama i promocja piwa powinna w jak najmniejszym stopniu trafiać do małoletnich obywateli. Wychodzi temu naprzeciw Dobrowolny Kodeks Postępowania w Zakresie Reklam i Promocji Piwa, podpisany przez większość polskich producentów tego napoju. Uważam, że jest to właściwy kierunek - określenie zasad reklamy, a nie jej całkowity zakaz. Kierunek ten jest zgodny z regułami obowiązującymi w tej dziedzinie w krajach Unii Europejskiej.
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Opowiadam się za ustawową zgodą na reklamę piwa.