Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment


Oświadczenia

Senator Zbigniew Kulak wygłosił oświadczenie skierowane do ministra łączności:

Jest to prośba o jednoznaczne rozstrzygnięcie procedury przekazywania korespondencji kierowanej do senatora Rzeczypospolitej Polskiej. Problem pojawił się w czasie obecnej kadencji parlamentarnej, a polega na kategorycznym domaganiu się przez Pocztę Polską osobistego odbierania przez parlamentarzystę kierowanych do niego przesyłek. Mimo że listonosz dysponuje tymi przesyłkami, docierając do moich biur senatorskich, odmawia przekazania ich do rąk moich pracowników, choć okazują legitymacje. Z jednej strony świadczy to o kwestionowaniu zaufania, jakim obdarzam moich asystentów, a z drugiej strony, z tego powodu, że przez wiele dni jestem obecny w Warszawie, w znacznym stopniu opóźnia docieranie korespondencji do moich rąk.

Jest to też, w moim przekonaniu, niezgodne z art. 44 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora - "Dziennik Ustaw" nr 73 z 1996 r., poz. 350. Gdyby go niejako rozszerzająco interpretować, gwarantuje on możliwość prowadzenia korespondencji związanej z pełnieniem mandatu bez ponoszenia dodatkowych opłat pocztowych.

Stawiam także pytanie uściślające: czy w ostatnim czasie nastąpiły zmiany w przepisach wewnętrznych Poczty Polskiej w zakresie przekazywania listów poleconych? Jestem parlamentarzystą od ponad siedmiu lat i obecne utrudnienia są dla mnie niezrozumiałe.

* * *

Senator Jerzy Suchański swe oświadczenie skierował do prezesa zarządu Telewizji Polskiej SA Roberta Kwiatkowskiego:

Z oficjalnych prasowych i telewizyjnych oświadczeń przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Juliusza Brauna wynika, że rada, dokonując podziału środków pochodzących z abonamentu radiowo-telewizyjnego, postanowiła uwzględnić województwa, w których do tej pory nie ma oddziałów Telewizji Polskiej SA. Z puli telewizji przyznano więc po 10 milionów zł dla województw: świętokrzyskiego, lubuskiego, opolskiego i warmińsko-mazurskiego. Owe pieniądze mają być przeznaczone na rozbudowę istniejących w wymienionych województwach redakcji telewizyjnych współpracujących z sąsiednimi oddziałami spółki. Celem zaś całego przedsięwzięcia ma być częściowe usamodzielnienie programowe i finansowe tych redakcji, by mogły w regionalnych programach skuteczniej niż dotychczas prezentować problemy lokalnej społeczności. Wykorzystywanie tych środków w roku 2001 wymaga szybkiego uwzględnienia przez Zarząd Telewizji Polskiej SA dodatkowych pieniędzy, które miałyby być przeznaczone na techniczne wyposażenie terenowych redakcji w tych czterech województwach, a także na przeprowadzenie zmian w strukturze organizacji spółki. Dotychczas jednak niczego w tym względzie nie ustalono. I tak na przykład w redakcji w Kielcach, podległej oddziałowi Telewizji Polskiej SA w Krakowie, od lutego ubiegłego roku, mimo zwiększenia obowiązków natury programowej, zmniejszono liczbę etatowych pracowników z siedmiu i pół etatu do zaledwie trzech. Do końca roku przedłużono tak zwaną blokadę etatów dla ewentualnych nowych pracowników. Wskutek realizacji programu oszczędnościowego natomiast zostały obniżone w całej spółce honoraria, co utrudnia pozyskiwanie pracowników zatrudnianych czasowo. Nie wiadomo więc, czy w ogóle będzie możliwe zrealizowanie przedsięwzięć niejako zapoczątkowanych decyzją Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Z poważaniem

Jerzy Suchański

* * *

Senator Zbyszko Piwoński wygłosił oświadczenie skierowane do premiera Jerzego Buzka:

Zamierzona restrukturyzacja naszej armii sprawi, że w ponad trzydziestu miejscowościach ulegną likwidacji stacjonujące tam garnizony, a tysiące ludzi - zarówno tych w mundurach, jak i cywilnych pracowników jednostek - powiększą liczbę bezrobotnych. Likwidacja jednostek wojskowych w tych miejscowościach dotknie również ich otoczenie, a więc instytucje zaopatrujące je w niezbędne artykuły i materiały oraz świadczące na ich rzecz usługi. Stwierdzenie to opieram na własnych obserwacjach z województwa lubuskiego, skąd pochodzę, w którym te niewielkie miasta, bo w większości w takich stacjonuje wojsko, już dziś dotknięte są olbrzymim bezrobociem. Dlatego też skutki zamierzonych zmian okażą się dla nich wręcz tragiczne. Nie zdradzę też żadnej tajemnicy, jeśli powiem, że w województwie lubuskim stacjonuje dotąd znaczna część naszych jednostek wojskowych. Dodam, że większość tych garnizonów jest usytuowana w miejscowościach, w których mienie - mam tu na myśli obiekty pokoszarowe - nie ma szans na inne sensowne zagospodarowanie. W rezultacie podlegać będą dewastacji. To stwierdzenie opieram również na dotychczasowych doświadczeniach. Już dziś dziesiątki takich obiektów, bezużytecznych i opuszczonych przez wojsko, pozbawionych jest nabywców i - jak już wspomniałem - czeka je zniszczenie.

Sygnalizując przewidywane skutki w tych miejscowościach oraz dramaty wielu ludzi i ich rodzin, wnoszę do pana premiera o:

- ponowne rozważenie zasadności decyzji dotyczących rozformowania poszczególnych garnizonów i skonsultowanie z władzami regionalnymi kwestii dotyczących tych zamiarów oraz terminów ich realizacji;

- znaczne wydłużenie czasu realizacji tych zamierzeń, najmniej do pięciu bądź sześciu lat, co może złagodzić ich skutki, a przede wszystkim ułatwić części żołnierzy zawodowych odejście ze służby i znalezienie przyszłego użytkownika na wspomniane obiekty;

- ustawowe zabezpieczenie programu osłonowego dla żołnierzy zawodowych i pracowników cywilnych likwidowanych jednostek, tak jak jest dla pracowników niektórych działów gospodarki;

- ustalenie rejestru miejscowości, które w znaczący sposób dotknięte zostaną skutkami restrukturyzacji armii oraz planowanie w kolejnych ustawach budżetowych odpowiedniej rezerwy celowej na wsparcie podejmowanych działań organizacyjnych i inwestycyjnych.

* * *

Senator Krzysztof Majka wygłosił dwa oświadczenia:

Szanowny Panie Premierze!

Zwracam się do pana premiera z prośbą o osobiste zainteresowanie się niezwykle cenną inicjatywą samorządu gminy Borne-Sulinowo i podjęcie stosownych działań wspierających.

Inicjatywa ta, mająca pełne moje poparcie, otwiera nowe możliwości rozwiązywania problemów dotyczących repatriacji Polaków z Kazachstanu i osiedlania wielu rodzin w miejscowości Kłomino i Borne-Sulinowo.

Kłomino to była baza wojskowa, w której do 1992 r. stacjonowały wojska Federacji Rosyjskiej. Znajdują się tam skomunalizowane dawne budynki koszarowe, w dobrym stanie technicznym, w których gmina z własnych środków wykonała już szereg prac zabezpieczających i poprawiających infrastrukturę. W budynkach tych po przeprowadzeniu procedury repatriacyjnej mogłoby zamieszkać około stu osiemdziesięciu rodzin. Potrzebne jest jednak wsparcie tej inicjatywy środkami rządowymi, aby zasiedlone budynki mogły prawidłowo funkcjonować. Na przykład w pierwszej fazie niezbędna byłaby adaptacja jednego z budynków na obsługę zdrowotną repatriantów. Aby Kłomino mogło funkcjonować, niezbędne są takie inwestycje, jak doprowadzenie połączeń telefonicznych oraz modernizacja istniejących odcinków dróg, ulic i chodników. Przedsięwzięcia te są możliwe do wykonania w ciągu dwóch lat, a przeciętnie tyle właśnie trwa procedura repatriacyjna.

Możliwości osiedlenia istnieją również w dawnej poradzieckiej miejscowości Borne-Sulinowo. Gmina proponuje zasiedlenie jednego skrzydła domu pomocy społecznej, ale wymaga ono remontu, na który gminie brakuje pieniędzy. Po remoncie mogłoby w nim zamieszkać około czterdziestu osób. Borne-Sulinowo, które jeszcze niedawno przypominało wyglądem krajobraz księżycowy, jest już, w dużej mierze dzięki gospodarności lokalnej społeczności i władz samorządowych, miastem tętniącym życiem.

Panie Premierze, propozycja samorządu gminy Borne-Sulinowo zasługuje na szczególne wsparcie. Są tam obiekty, piękne tereny i ludzie gotowi do pracy, by umożliwić naszym rodakom powrót do ojczyzny. Potrzebne jest jednak do tego wsparcie, niewielkie w stosunku do efektów, środkami rządowymi przewidzianymi na repatriację. Wtedy coś, co było symbolem przeszłości, do której nie chcielibyśmy wracać, stanie się przykładem racjonalnego działania w kierunku zadośćuczynienia krzywdom naszym rodakom, a zarazem właściwej troski o zagospodarowanie mienia dawnych baz wojsk radzieckich.

Panie Marszałku, jeszcze dosłownie cztery zdania.

Drugie oświadczenie kieruję do ministra pracy i spraw socjalnych.

Z licznych pism skierowanych do mnie przez władze samorządowe oraz z doniesień prasowych wynika, że w dotkliwy sposób została potraktowana większość absolwentów szkół, których zatrudniono w urzędach, domach kultury i zakładach komunalnych na podstawie umów z powiatowymi urzędami pracy. Stracili pracę. Stracili ją, chociaż umowy o pracę tego sposobu wypowiedzenia nie przewidywały. Stracili, bo zgodnie z opinią kierowników placówek Krajowy Urząd Pracy nie przekazał pieniędzy na zatrudnienie absolwentów. Szczególnie dotkliwie odczuwają to gminy popegeerowskie o najwyższych wskaźnikach bezrobocia, takie jak Białogard, Bobolice, Polanów i inne.

Panie Ministrze, proszę o pilne spowodowanie przekazania środków na zatrudnienie absolwentów, w pierwszej kolejności do regionów dotkniętych bezrobociem strukturalnym, a takim regionem jest znaczna część województwa zachodniopomorskiego. Jest ważne to tym bardziej, że za kilka miesięcy młodzież ta straci status absolwentów. Taka sytuacja dodatkowo sprzyja powstawaniu wielu zjawisk patologicznych.

* * *

Senator Ryszard Sławiński wygłosił oświadczenie skierowane do ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego:

Szanowny Panie Ministrze! Proszę przyjąć ode mnie kilka pytań.

Czy zdaniem pana ministra przeniesienie sądów rejestrowych do stolic regionów, na przykład z Konina, Kalisza, Leszna czy Piły do Poznania, jest decyzją racjonalną? Dla czyjej wygody podjął pan taką decyzję? Czy dla sądów, które będą oblegane przez interesantów niekiedy z odległych miejscowości regionu, czy może dla interesantów, dla których załatwienie będzie nie tylko czasochłonne, ale także znacznie, znacznie bardziej kosztowne? A może ta decyzja wyraźnie poprawi sytuację środowiska prawniczego i pracowników obsługi, dla których w pauperyzujących się miastach, siedzibach byłych miast wojewódzkich, zlikwidowanie choćby jednego stanowiska pracy jest prawdziwą tragedią? Kto i ile na tym zaoszczędzi?

Liczę na pełną, merytoryczną odpowiedź.

Proszę przyjąć wyrazy szacunku.

Ryszard Sławiński

* * *

Senator Genowefa Ferenc swe oświadczenie skierowała do wicepremiera Longina Komołowskiego:

Panie Premierze! Proszę o poinformowanie, jak przebiega proces przekazywania nieruchomości związkom zawodowym i wypłacania odszkodowań dla osób poszkodowanych w wyniku wprowadzenia stanu wojennego.

Proszę o wyszczególnienie, jakie nieruchomości przekazane zostały związkom zawodowym w zamian za utracone w wyniku wprowadzenia stanu wojennego korzyści materialne, z uwzględnieniem tego, ile nieruchomości zostało przekazanych, na czyją rzecz, z którego regionu, w jakich miejscowościach i o jakiej wartości.

Proszę także o poinformowanie, jakie mienie, o jakiej wartości pozostało do przekazania, i o informacje, o przekazanie których nieruchomości zostały skierowane wnioski.

Jednocześnie proszę o podanie informacji, ilu osobom fizycznym poszkodowanym w stanie wojennym wypłacono odszkodowanie, na jaką kwotę oraz ile wniosków o takie odszkodowanie i na jaką kwotę zostało rozpatrzonych.

* * *

Senator Dorota Kempka swoje oświadczenie, dotyczące polityki społecznej w województwie kujawsko-pomorskim, skierowała do Longina Komołowskiego, wicepremiera, ministra pracy i polityki społecznej:

W roku 1999 różnymi formami pomocy społecznej w naszym województwie było objętych sto tysięcy rodzin, które liczyły w sumie ponad trzysta pięćdziesiąt tysięcy osób. W skali całego naszego województwa jest to 16% mieszkańców. W roku następnym ta sytuacja się pogorszyła - ubóstwo dotyczyło ponad stu ośmiu tysięcy rodzin, które liczyły w sumie ponad trzysta siedemdziesiąt sześć tysięcy osób. Nastąpił więc wzrost, ubóstwo dotyczyło 18% mieszkańców naszego województwa, województwa kujawsko-pomorskiego. Muszę stwierdzić, że to ubóstwo dotyczy szczególnie rodzin wielodzietnych, dotyczy ono również osób bezrobotnych i osób, które znajdują się w wyjątkowo trudnej sytuacji.

Dlatego też chciałabym podkreślić, że środki finansowe, które są przyznawane na pomoc społeczną w województwie kujawsko-pomorskim, są niewystarczające. Chcę przy okazji podkreślić, że wśród bezrobotnych najwięcej jest ludzi młodych, ludzi pomiędzy dwudziestym a czterdziestym rokiem życia.

Chcę też podkreślić, że z pism, które napływają do mojego biura, wynika, że dotyczy to szczególnie powiatów: grudziądzkiego, gdzie bezrobociem jest objętych 49% mieszkańców, powiatu lipnowskiego, gdzie bezrobociem jest objętych 45% mieszkańców, rypińskiego - 44%, żnińskiego - 44%, nakielskiego - 43%, aleksandrowskiego - 41%.

Środki finansowe, które zostały uwzględnione na ten cel na rok 2001, są niewystarczające. Są to środki niewystarczające dlatego, że w pierwszej kolejności powinny być przeznaczone na realizację ustawy o zwalczaniu bezrobocia i aktywnych formach zwalczania bezrobocia. A jednak te zagwarantowane środki nie stwarzają warunków na uruchomienie dodatkowych miejsc pracy. Stąd też samorządowe centra pomocy rodzinie i urzędy pracy nie są w stanie wywiązywać się ze zobowiązań podejmowanych wobec pracodawców. Powoduje to, że urzędy pracy, które są określonym autorytetem w środowisku województwa kujawsko-pomorskiego, przez nieprawidłową politykę prowadzoną przez urząd pana wicepremiera, zrywają umowy. Stąd sytuacja na niwie likwidowania i zmniejszania bezrobocia się nie polepsza.

Dlatego też występuję do pana wicepremiera z gorącą prośbą, aby jasno i wyraźnie wypowiedział się w mediach, jakie działania będą podejmowane, aby zwiększyły się środki na aktywne formy zwalczania bezrobocia w całym kraju, a szczególnie w województwie kujawsko-pomorskim.

* * *

Senator Ryszard Jarzembowski wygłosił następujące świadczenie:

Oświadczenie, które za chwilę wygłoszę, zostało zainspirowane przez list, który otrzymałem od Stowarzyszenia Pomocy Rodzinom Zastępczym we Włocławku. Pragnę zwrócić uwagę na to, że tłem dla tego oświadczenia i sytuacji, którą przedstawię, dramatycznej sytuacji rodzin zastępczych, jest debata reprywatyzacyjna, w wyniku której tak wielu ma dać duże pieniądze tak niewielu. A tych tak wielu to między innymi będące dzisiaj w dramatycznej sytuacji materialnej rodziny zastępcze nie tylko we Włocławku, nie tylko w województwie kujawsko-pomorskim, ale i w całej Polsce. W swoim czasie były one nadzieją na to, że dzieci z różnych środowisk, najczęściej patologicznych, wędrujące do domów dziecka, będą oto miały rodziny, rodziny zastępcze, ale rodziny prawdziwie rodzinne, wielokrotnie lepsze aniżeli te, z których się wywodzą.

Ale ta nadzieja i szansa, jak wiele innych nadziei i szans, została zaprzepaszczona przez rządy "Solidarności", Unii Wolności i platformy, teraz zwanej, zdaje się, obywatelską - myślę o tych zbiegach. Otóż na skutek zmiany przeforsowanej przez większość "Solidarności", Unii Wolności i tej płaszczyzny obywatelskiej od 1 stycznia 2001 r. te rodziny, rodziny zastępcze, mają niezwykle utrudniony dostęp do pieniędzy, jakie otrzymywały od państwa na mocy zawartych w swoim czasie umów cywilnoprawnych. Co więcej, na mocy nowych rozporządzeń i nowych uregulowań narzuconych wolą większości obecnie rządzącej, rodziny zastępcze nękane są przez ankieterów, muszą wypełniać sążniste, wielostronicowe ankiety, których pytania sugerują, że są one potrzebne raczej UOP niż do tego, aby rozpoznać rzeczywistą sytuację rodzin zastępczych. Dodatkowo sytuacja ta powoduje, że większość rodzin zastępczych do dzisiaj nie otrzymała w tym roku żadnych pieniędzy na utrzymanie. Dzieci boją się, że będą musiały wrócić do domów dziecka, bo kilka czy kilkanaście lat temu, kiedy stawały się członkami rodzin zastępczych, ich przybrani rodzice mieli pracę, którą stracili za rządów "Solidarności" i Unii Wolności. A dzisiaj wielu z nich nie ma nawet zasiłku, nie ma również tego wąskiego, co prawda, strumyka, który zasilał ich budżety z tytułu posiadania rodziny zastępczej - i to jest dramat.

Chcę również na to zwrócić uwagę pana premiera Jerzego Buzka, jednakże bez nadziei, że podejmie ten problem, bo wiem, że tam, gdzie się czegoś dotknie, sytuacja raczej się pogarsza niż poprawia. Niech jednak będzie to kropla drążąca kamień, te kamienne serca dzisiaj rządzących.

Myślę, że powinniśmy - zwracam się o to do rządu - zainspirować taką nowelizację ustawy, aby rodziny zastępcze były przynajmniej w takiej sytuacji materialnej, w jakiej znajdowały się, zanim, posługując się różnymi obiecankami, "Solidarność" i Unia Wolności doszły do władzy.

* * *

Senator Marian Żenkiewicz przedstawił dwa oświadczenia:

Pierwsze kieruję do pana Longina Komołowskiego, wiceprezesa Rady Ministrów, ministra pracy i polityki społecznej.

Od dłuższego czasu kierowane są do mnie przez obywateli prośby o interwencje w sprawie niemożliwości udokumentowania wysokości zarobków na potrzeby ustalenia podwyższenia podstawy emerytury lub renty. W szczególnej sytuacji znajdują się te osoby, które chcą udokumentować wysokość swoich zarobków w różnych okresach z dwudziestu lat pracy, a nierzadko dotyczy to okresów pracy sprzed dwudziestu, trzydziestu lat. Trudności wynikają nie tylko z faktu zniszczenia przez niektóre zakłady pracy dokumentacji płacowej, ale także wielokrotnie są spowodowane tym, że zakłady już nie istnieją, a dokumentacja archiwalna jest niekompletna bądź niedostępna. Pochopne zniszczenie dokumentacji płacowej przez niektóre zakłady pracy przyczyniło się do tego, że obywatele napotykają znaczne trudności, chcąc dodatkowo udokumentować wysokość swoich zarobków, co jest niezbędne do obliczenia wymiaru podstawy emerytury bądź renty.

Pragnę zwrócić uwagę, że problem ten dotyczy wielu obywateli, ma wymiar ogólnopolski i wymaga ustalenia zasad postępowania w takich przypadkach.

Ponieważ moje dotychczasowe interwencje w tej sprawie nie odniosły pozytywnego skutku, zwracam się do pana ministra o podjęcie stosownych działań, które doprowadzą do uregulowania tej sytuacji w skali ogólnokrajowej. Proszę również pana ministra o poinformowanie mnie o trybie i zakresie podjętych działań.

Drugie oświadczenie kieruję do ministra spraw wewnętrznych i administracji, pana Biernackiego.

Od dłuższego czasu toczy się spór między marszałkiem województwa kujawsko-pomorskiego a przedstawicielem administracji rządowej, którym jest wojewoda kujawsko-pomorski. Spór dotyczy budynku, w którym mieści się urząd marszałkowski, ale który pozostaje w gestii wojewody. Interwencje ministerstwa, pana wiceministra Płoskonki, oraz jego zalecenia zmierzające do tego, aby wojewoda podjął pozytywną decyzję w tej sprawie, jak dotychczas nie skutkują. Pojawia się więc niepewność dotycząca funkcjonowania urzędu marszałkowskiego. Jest to kuriozalna sytuacja - najwyższy urząd w województwie, urząd marszałkowski nie jest dysponentem budynku, w którym się mieści i zajmuje ponad 60% powierzchni.

Zwracam się więc do pana ministra o szybkie wyegzekwowanie od wojewody działań, które zostały wstępnie zasygnalizowane przez ministerstwo, a mianowicie przekazania budynku przez wojewodę urzędowi marszałkowskiemu.

* * *

Senator Wiesław Pietrzak pierwsze oświadczenie, wygłoszone w imieniu własnym i senatora Janusza Lorenza, skierował do ministra obrony narodowej Bronisława Komorowskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

W swoich oświadczeniach już kilkakrotnie zwracałem uwagę na sposób i przebieg restrukturyzacji sił zbrojnych. Ponownie jednak zwracam się do pana ministra z apelem, aby podejmując decyzję o likwidacji jednostki wojskowej, szczególnie w małych garnizonach, kierował się również aspektami społecznymi.

Likwidacja jednostki wojskowej w małej miejscowości jest szczególnie bolesna. Sam fakt likwidacji jest źle odbierany społecznie: mieszkańcy tracą miejsca pracy, zmniejsza się też potencjał intelektualny, bo kadra i jej rodziny są przenoszone do innych garnizonów. Ważnym elementem jest tu utrata środków budżetowych, które wpływają do danej miejscowości - funkcjonująca w niej jednostka jest często największym pracodawcą.

Łatwo także zaprzepaścić wielomilionowe mienie jednostek wojskowych, jak to miało miejsce na przykład w Ełku, w Bemowie Piskim czy Biskupcu. Odtworzenie poprzedniego stanu w razie potrzeby może być bardzo kosztowne, a niekiedy wręcz niemożliwe.

Dlatego zwracam się do pana ministra z apelem o rozważne prowadzenie restrukturyzacji sił zbrojnych, szczególnie jeśli chodzi o likwidowanie jednostek wojskowych w małych miejscowościach, na przykład w Ełku, Mrągowie, Orzyszu, Giżycku, Braniewie czy Bartoszycach. Wszystkie te miejscowości są położone na Warmii i Mazurach, w regionie szczególnym dla obronności naszego kraju. Dodać należy, że obecnie w likwidacji jest 15 Dywizja Zmechanizowana, podjęto również decyzję o likwidacji Centrum Szkolenia Służby Uzbrojenia i Elektroniki w Olsztynie. Zatem Olsztyn, stolica Warmii i Mazur, pozostanie bez wojska.

Występuję więc z wnioskiem o dyslokację dowództwa i sztabu korpusu wydzielanego z Pomorskiego Okręgu Wojskowego w tym mieście, w koszarach po tak zwanym centrum. Takie rozwiązanie ma uzasadnienie operacyjne, merytoryczne i społeczne. Z poważaniem, senator Wiesław Pietrzak

Drugie oświadczenie senator W. Pietrzak skierował do ministra środowiska Antoniego Tokarczuka:

Szanowny Panie Ministrze!

W nawiązaniu do mojego oświadczenia złożonego podczas sześćdziesiątego ósmego posiedzenia Senatu, a dotyczącego dewastacji środowiska wskutek niewłaściwej eksploatacji wysypiska śmieci w Mazanach w województwie warmińsko-mazurskim, informuję pana ministra, że na dzień dzisiejszy wysypisko jest nadal eksploatowane. Kontrola przeprowadzona przez wojewódzki inspektorat ochrony środowiska, podczas której stwierdzono niewłaściwe składowanie odpadów na wysypisku, nie wpłynęła na poprawę sytuacji. Mieszkańcy nadal czują się zagrożeni z powodu złej eksploatacji wysypiska, co w każdej chwili może doprowadzić do skażenia okolicznych wód oraz gleby. Poza tym decyzje pokontrolne mające na celu poprawę sytuacji nie są realizowane w terminie, a wobec osób winnych zaniedbań i postępującej dewastacji środowiska nie stosuje się żadnych sankcji.

Drugi, podobny problem, z którym zwracam się do pana ministra, dotyczy skażenia środowiska naturalnego w Rucianem-Nidzie i okolicach, spowodowanego nasilającą się emisją różnego typu zanieczyszczeń przez zakład produkcji płyt pilśniowych "Rubes Wood". Zakład "Rubes Wood" jest głównym "trucicielem" w pozbawionym oczyszczalni ścieków Rucianem-Nidzie. Z posiadanych przeze mnie informacji wynika, że kierownictwo zakładu produkcji płyt pilśniowych nie wywiązuje się w wyznaczonym terminie z nałożonych przez wojewódzki inspektorat ochrony środowiska decyzji pokontrolnych, nie ogranicza emisji zanieczyszczeń, nie instaluje urządzeń zmniejszających emisję substancji trujących do środowiska.

W związku z powyższym proszę pana ministra o zlecenie wykonania oceny oddziaływania na środowisko wyżej wymienionego zakładu, skierowanie dodatkowej kontroli na teren zakładu "Rubes Wood", podjęcie kroków zmierzających do skutecznego egzekwowania decyzji wynikających z raportu pokontrolnego WIOŚ. Z poważaniem, senator Wiesław Pietrzak

* * *

Senator Janusz Lorenz wygłosił następujące oświadczenie:

Do mojego wystąpienia skłoniło mnie parę telefonów, które miałem przed godziną, od ludzi zatrudnionych w Branżowej Kasie Chorych w Olsztynie, podopiecznych doktora Awiżenia. Według ich relacji od trzech miesięcy pracownicy kas chorych nie otrzymują żadnego wynagrodzenia. Spowodowane to jest wyłącznie tym, że szef Branżowej Kasy Chorych, dyrektor Paszkiewicz z Gdańska, kieruje należne pracownikom pobory do komornika, z tytułu zaległości sprzed wielu lat.

Uważam, że nie jest to rozwiązanie właściwe i Urząd Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych winien interweniować w tej sprawie. Żadne waśnie i problemy organizacyjne nie mogą odbywać się kosztem personelu medycznego. Proszę o pilną interwencję.

* * *

Senator Jolanta Danielak wygłosiła oświadczenie skierowane do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, do minister Joanny Staręgi-Piasek:

Szanowna Pani Minister!

Od dłuższego czasu uzyskuję informacje od rodzin zastępczych, zaniepokojonych nowymi rozwiązaniami legislacyjnymi. Na spotkaniu rodzin zastępczych wyraziły one swoje niezadowolenie wobec nowych zasad przyznawania pomocy pieniężnej na częściowe pokrycie kosztów utrzymania dziecka umieszczonego w rodzinie zastępczej.

Rodziny te uważają, że w sposób krzywdzący zostały potraktowane przede wszystkim rodziny zastępcze spokrewnione z dzieckiem, którym pomoc pieniężna przyznawana jest przy uwzględnieniu ich dochodu w rodzinie. Gwarantowana w umowach podpisanych przed 2000 r. wysokość pomocy pieniężnej była z reguły równa dla wszystkich rodzin zastępczych. Obecnie, od 1 stycznia bieżącego roku, dla około 80% rodzin spokrewnionych wysokość tej pomocy obniżyła się o 50%, to jest z 554 zł 80 gr na 277 zł 40 gr. Rodziny te sygnalizują swoją słabą kondycję finansową, słabe funkcjonowanie gospodarstw domowych, gdyż głównym ich źródłem utrzymania są emerytury lub niskie renty, a minimalne w niektórych przypadkach przekroczenie dochodu określonego na podstawie art. 4 ustawy o pomocy społecznej nie kwalifikuje tych rodzin do przyznania innych form świadczeń z pomocy społecznej. Ponadto rodziny zastępcze czują się oszukane, gdyż te umowy gwarantowały im określoną wysokość pomocy pieniężnej aż do uzyskania przez dziecko pełnoletności lub dłużej, jeżeli kontynuowałoby ono naukę.

Rodziny zastępcze wnioskują zatem o zmianę zawartych w ustawie z dnia 29 listopada 1990 r. o pomocy społecznej oraz w rozporządzeniu z dnia 26 września 2000 r. w sprawie rodzin zastępczych przepisów w zakresie przyznawania pomocy pieniężnej na częściowe pokrycie kosztów utrzymania dziecka umieszczonego w rodzinie zastępczej lub o utrzymanie zagwarantowanych im w umowach praw.

Mam wrażenie, że taką decyzją, a zwłaszcza rozporządzeniem z 26 września 2000 r., doprowadziliśmy do sytuacji, w której wylaliśmy dziecko z kąpielą. Nie taki, jak sądzę, był zamysł parlamentarzystów i wnioskodawcy.

Bardzo proszę panią minister o zainteresowanie tą sprawą i ewentualnie o prace nad zmianą tego rozporządzenia.

* * *

Senator Jerzy Pieniążek wygłosił oświadczenie skierowane do Jerzego Buzka, prezesa Rady Ministrów:

Panie Premierze!

W związku z trudną sytuacją na rynku pracy powiatu sieradzkiego, skomplikowaną dodatkowo przez ostatnie działania prezesa Krajowego Urzędu Pracy, starosta sieradzki skierował list otwarty do posłów i senatorów ziemi sieradzkiej, dotyczący złożoności problematyki bezrobocia w powiecie, wyrażając nadzieję, że zostanie on przedstawiony na forum polskiego parlamentu.

Postępująca degradacja społeczno-gospodarcza ośrodków, które utraciły statut miast wojewódzkich, a dodatkowo zapaść tradycyjnych w regionie sieradzkim gałęzi przemysłu jak przemysł lekki, skórzany czy przetwórstwo rolno-spożywcze, związana z zerwaniem kontaktów gospodarczych ze Wschodem, nałożyły się na brak zapowiadanego przez rząd programu osłonowego dla tych miast, w tym dla Sieradza. W efekcie tego tysiące zwalnianych pracowników przemysłu lekkiego, urzędników czy pracowników służby zdrowia powiększają armię bezrobotnych. Absolwenci szkół średnich, policealnych i uczelni wyższych z frustracją szukają nowego miejsca w swym życiu poza regionem, choć tu znajdują się ich mieszkania, tu mieszkają ich rodzice. Zazdroszczą oni swym najbliższym życia za czasów Edwarda Gierka, gdy utworzono w całej Polsce, w tym w Sieradzkiem, prawie trzy miliony nowych miejsc pracy.

Dlatego też pozwolę sobie przytoczyć list otwarty starosty sieradzkiego prawie w całości.

"Jak powszechnie wiadomo, do skutecznego łagodzenia skutków bezrobocia niezbędne są środki finansowe i służyć ma temu Fundusz Pracy, tworzony ze składek płaconych przez pracodawców, a wspierany z budżetu państwa. Jego dysponentem jest prezes Krajowego Urzędu Pracy, zaś wielkość uchwala parlament Rzeczypospolitej Polskiej w ustawie budżetowej. Mimo stałego wzrostu bezrobocia co najmniej od trzech lat obserwuje się przeznaczanie na aktywne formy łagodzenia skutków bezrobocia coraz mniejszych kwot i przypisywanie jednocześnie odpowiedzialności za wysoki stan bezrobocia samorządowi powiatowemu. Taka sytuacja nie jest zawiniona ani przez zarząd powiatu, ani przez kierownictwo powiatowego urzędu pracy. Występuje ona praktycznie we wszystkich powiatach. Władza centralna nie poczuwa się do odpowiedzialności za to, co dzieje się w terenie ani też do kreowania jakiejkolwiek polityki prozatrudnieniowej. Coraz mniejsze, nie tylko realnie, ale i nominalnie, środki z Funduszu Pracy przyznawane powiatom na przeciwdziałanie bezrobociu stwarzają tylko iluzję włączania się państwa do łagodzenia ostrości tego problemu. Iluzoryczne są również przyznawane limity. Na rok 2000 prezes Krajowego Urzędu Pracy przyznała dla powiatu sieradzkiego 1 milion 732 tysiące 166 zł według tak zwanego algorytmu oraz 1 milion 225 tysięcy 800 zł w ramach kontraktu zadaniowego.

Można pominąć milczeniem, że zgodnie z terminem ustalonym przez panią prezes - 15 czerwca 2000 r., wystąpiliśmy o dodatkowe środki z Funduszu Pracy z obszernym uzasadnieniem i udokumentowaniem. Mimo bezskutecznego upływu aż czterdziestopięciodniowego okresu na rozstrzygnięcie konkursu dopiero pismem z dnia 19 października 2000 r. zostaliśmy powiadomieni, że konkurs został unieważniony.

Według stanu księgowego na dzień 30 listopada 2000 r., a więc po jedenastu miesiącach roku budżetowego, Powiatowy Urząd Pracy w Sieradzu otrzymał i mógł wydać tylko 2 miliony 15 tysięcy 963 zł, to jest 68% przyznanego limitu. Opóźnienia w realizacji określonych umowami refundacji sięgają pięciu miesięcy. Nieznacznie tylko zmieniła się sytuacja według stanu na dzień 31 grudnia 2000 r. Wskaźnik wykonania, czyli refundacji, podniósł się zaledwie do wysokości 77,63%.

Jak wspomniano wcześniej, część środków na aktywne programy rynku pracy pochodzi z tak zwanego kontraktu zadaniowego, czyli umowy zawartej między starostą sieradzkim a prezesem Krajowego Urzędu Pracy. Kontrakt taki stanowi podstawę do zawierania umów z pracodawcami na zatrudnienie i refinansowanie zatrudnienia osób bezrobotnych, w tym bezrobotnych absolwentów, a także staży absolwenckich.

Stosownie do uchwały Powiatowej Rady Zatrudnienia, z zachowaniem wszelkich wymogów określonych przez prezesa Krajowego Urzędu Pracy, złożony został w marcu ubiegłego roku wniosek o dofinansowanie z Funduszu Pracy aktywnych form przeciwdziałania bezrobociu. Stosowna umowa, po skreśleniu naszych potrzeb w zakresie robót publicznych, została podpisana 5 maja 2000 r. Mając zatem przyrzeczone podpisem pani prezes KUP środki na aktywizację zawodową osób pozostających bez pracy, zawarte zostały stosowne umowy z pracodawcami. Pismami z sierpnia, a nawet listopada bieżącego roku Krajowy Urząd Pracy starał się uspokoić powiaty, że zakłócenia w spływie środków finansowych mają charakter przejściowy i do końca roku wszystkie zobowiązania zostaną uregulowane. Niemiłym zaskoczeniem było pismo pani prezes KUP, w którym zostałem poinformowany o zerwaniu zawartej umowy oraz o braku możliwości finansowania zobowiązań wynikających z umów zawartych z pracodawcami, wkraczających swoim okresem trwania w 2001 r., chociaż zawarty kontrakt takie terminy przewidywał. Skutkiem tego będzie dalszy, i to gwałtowny, wzrost bezrobocia, ponieważ do powiatowego urzędu pracy będą zgłaszać się nie tylko osoby, które straciły zatrudnienie w wyniku upadłości lub likwidacji zakładów pracy bądź wygaśnięcia umowy o pracę sezonową, ale także w wyniku zerwania umów o prace interwencyjne oraz zatrudnienie i staże absolwenckie."

Panie Premierze! Do problemu utraty miejsc pracy w Sieradzu z tytułu likwidacji instytucji wojewódzkich czy utraty rynków zbytu przez przemysł lekki, skórzany i rolno-spożywczy - przykłady to choćby Sira, Siertex, Shim, TSA w Sieradzu, Skogar w Błaszkach czy filie Terpolu w Burzeninie i Złoczewie - do poważnego odchudzenia kadrowego Szpitala Wojewódzkiego w Sieradzu przy braku programu osłonowego dla tysięcy zwalnianych pracowników, społeczeństwo powiatu sieradzkiego dostało kolejny prezent, czyli wycofanie się Krajowego Urzędu Pracy z aktywnych form pomocy bezrobotnym. Tymczasem o przetrwanie walczy jeszcze przedwojenna sieradzka winiarnia, a pracownicy równie zasłużonej dla regionu firmy "Polmos" swój dalszy byt musieli wywalczyć, oby nie tylko do wiosny, swymi przykładnymi manifestacjami pod gmachami Urzędu Rady Ministrów i innych ministerstw w Warszawie.

Dlatego też, Panie Premierze, proszę o przeanalizowanie sytuacji stanu zatrudnienia we wszystkich byłych miastach wojewódzkich, w tym w moim mieście Sieradzu, i o podjęcie działań, które pozwolą mojemu pokoleniu godnie pracować do emerytury w pobliżu swego miejsca zamieszkania, a naszym dzieciom po latach edukacji dadzą możliwość powrotu do życia na ziemi swych ojców. Z poważaniem, Jerzy Pieniążek

* * *

Senator Zbigniew Gołąbek wygłosił dwa oświadczenia:

Pierwsze oświadczenie kierują do pana ministra transportu Jerzego Widzyka.

Szanowny Panie Ministrze!

Zwracam się ponownie z uprzejmą prośbą w sprawie modernizacji linii kolejowej Radom - Warszawa, a zwłaszcza budowy drugiego toru Radom - Warka, co znacznie skróciłoby podróż do stolicy, do której już obecnie dojeżdża do pracy z Radomia około dwudziestu tysięcy ludzi.

Kolej mogłaby dzięki temu uruchomić przede wszystkim większą liczbę połączeń ze stolicą. Pociągi mogłyby kursować nawet co godzinę. Drugi tor to także większa niezawodność komunikacji. Obecnie podczas jakiejś awarii bądź remontu pociągi z Radomia do Warszawy jadą przez Dęblin, co wydłuża podróż o dwie godziny, a przypadki takie mają miejsce, niestety, coraz częściej.

Modernizacja jest istotna również ze względu na plan budowy w Radomiu lotniska cargo, które powinno mieć bezpośrednie połączenie z trasą kolejową. Wtedy Radom, który ma już dwujezdniową drogę do Warszawy, stałby się ważnym węzłem komunikacyjnym nie tylko dla Mazowsza, ale także dla województwa świętokrzyskiego, podkarpackiego i dla Małopolski.

Skrócenie przejazdu do Warszawy może także nastąpić poprzez modernizację obecnej trasy, tak aby pociągi jeździły z prędkością 100-140 km/h. Pociąg pośpieszny z Radomia dojechałby do Dworca Centralnego w Warszawie w godzinę. Teraz nawet ekspres "Nida" pokonuje drogę do stolicy w półtorej godziny.

Budowa drugiego toru na odcinku od Radomia do Warki to inwestycja rzędu 200 milionów zł. To znacznie mniej niż w przypadku budowy autostrad, które w tym rejonie i tak nie są planowane. Nakłady finansowe na to mogą pochodzić przede wszystkim z PKP, budżetu państwa, samorządu województwa mazowieckiego, z Radomia, okolicznych powiatów i funduszy ISPA. Stanowisko pana ministra jest tak ważne, dlatego że w ubiegłym tygodniu list intencyjny w tej sprawie podpisali marszałek województwa mazowieckiego i prezydent Radomia. Inwestycja ta znajdzie się w strategii rozwoju województwa i następnie w kontrakcie.

Wiem, że pan minister sprzyja takim inicjatywom, dlatego o to proszę i liczę na pozytywne działanie, za co z góry bardzo dziękuję.

Z wyrazami szacunku i poważania, Zbigniew Gołąbek.

Drugie oświadczenie kieruję do dyrektora generalnego Lasów Państwowych i ministra środowiska.

Zgodnie z art. 16 ust. 1 z dnia 28 września 1991 r., z późniejszymi zmianami, uprzejmie proszę o pozbawienie charakteru lasów ochronnych lasów położonych na terenie miasta Radomia - podaję dalej dokładne dane z map geodezyjnych. Lasy te zostały uznane za ochronne zarządzeniem ministra ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa z 12 czerwca 1996 r., obejmującym drzewostany uszkodzone na skutek działalności przemysłu, położone w granicach administracyjnych miast liczących ponad pięćdziesiąt tysięcy mieszkańców.

Jednocześnie informuję, że dotychczas Zarząd Miasta Radomia pozytywnie opiniował przedkładane projekty uznania lasów za ochronne. Wszystkie lasy skarbu państwa na terenie miasta, będące w zasobie Państwowego Gospodarstwa Leśnego "Lasy Państwowe", są lasami ochronnymi.

Ten wniosek został złożony w związku z bardzo pilną potrzebą rozbudowy jedynego w Radomiu czynnego cmentarza komunalnego, gdzie teren jest aktualnie wykorzystany w ponad 95%. Ta nadzwyczajna sytuacja spowodowała konieczność rozpoczęcia w 2001 r. rozbudowy cmentarza z uwagi na brak miejsc do pochówku. Wymieniony przeze mnie wcześniej teren leśny jest jedynym terenem umożliwiającym rozpoczęcie tych prac.

Minister ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa decyzją z 21 października 1996 r. wyraził zgodę na zmianę przeznaczenia na cele nierolnicze i nieleśne gruntów o powierzchni ponad 18 tysięcy ha stanowiących własność skarbu państwa i pozostających w zarządzie Lasów Państwowych, wchodzących w skład oddziału 22. Nadleśnictwa i Obrębu Leśnego "Radom". Jednocześnie wojewoda radomski podjął w grudniu 1996 r. podobną decyzję w odniesieniu do gruntów leśnych o powierzchni 2674 ha, stanowiących własność osób prywatnych.

Ze względu na bardzo trudną sytuację finansową gminy, duży koszt realizacji inwestycji, wynoszący około 12 milionów zł, a szczególnie ze względu na społeczny aspekt sprawy, bardzo proszę o pozytywne rozpatrzenie tej prośby.

Pozytywna decyzja ministra środowiska w sprawie pozbawienia charakteru ochronnego lasów zajmujących grunty przewidywane do zajęcia pod rozbudowę cmentarza w bardzo istotny sposób obniży koszty inwestycji i umożliwi rozpoczęcie rozbudowy cmentarza, co ma szczególne znaczenie ze względu na bardzo trudną sytuację budżetową gminy i występujące obecnie w Radomiu około dwudziestudwuprocentowe bezrobocie.

Z wyrazami szacunku i poważania, Zbigniew Gołąbek.

Oświadczenia złożone do protokołu

Oświadczenie senatora Wiesława Pietrzaka oraz senatora Janusza Lorenza skierowane do ministra obrony narodowej Bronisława Komorowskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

Zwrócił się do Pana Ministra, pismem z dnia 28.10.2000 r., starszy szeregowy Andrzej Płóciennik, odbywający zasadniczą służbę wojskową w Wyższej Szkole Oficerskiej w Poznaniu, z prośbą o wcześniejsze zwolnienie z dalszego odbywania zasadniczej służby wojskowej. Swoją prośbę uzasadniał tym, że jest właścicielem gospodarstwa rolnego, które w wyniku pożaru spowodowanego uderzeniem pioruna, straciło zabudowania gospodarcze. Nie otrzymał także odszkodowania z tytułu obowiązkowego ubezpieczenia budynków gospodarczych na skutek upadłości firmy ubezpieczającej. Ojciec Andrzeja Płóciennika doznał załamania nerwowego i jest w tej chwili niezdolny do odbudowy i prowadzenia gospodarstwa rolnego.

Z upoważnienia Pana Ministra odpowiedzi Andrzejowi Płóciennikowi udzielił pułkownik dyplomowany Wiesław Tomasik, informując zainteresowanego, że brak jest podstaw prawnych do wcześniejszego zwolnienia go z zasadniczej służby wojskowej.

W związku z zaistniałą sytuacją i brakiem uregulowań prawnych dotyczących wyżej wymienionej sprawy, zwracam się z prośbą do Pana Ministra o pilne podjęcie inicjatywy ustawodawczej zmierzającej do zmiany obowiązujących przepisów w taki sposób, aby minister obrony narodowej lub dowódca określonego rodzaju sił zbrojnych mieli możliwość skrócenia czasu odbywania zasadniczej służby wojskowej w szczególnych przypadkach, jak chociażby ten opisany powyżej.

Z poważaniem

senator RP

Wiesław Pietrzak

* * *

Oświadczenie senatora Wiesława Pietrzaka skierowane do premiera Rzeczypospolitej Polskiej Jerzego Buzka:

Szanowny Panie Premierze!

W nawiązaniu do moich oświadczeń dotyczących sytuacji ludzi bezrobotnych oraz finansowania powiatowych urzędów pracy, z dnia 3 października 2000 r., oraz oświadczenia z dnia 24 października 2000 r., a także oświadczenia z dnia 14 grudnia 2000 r. dotyczącego sytuacji w służbie zdrowia, jednoznacznie stwierdzam, że reakcje rządu na przedstawione w oświadczeniach problemy są niewystarczające. Pomijając już wadliwy zapis w ustawie o wzroście wynagrodzeń w służbie zdrowia, należy stwierdzić, że nadal niezałatwione są problemy związane z opieką zdrowotną obywateli i płacami w służbie zdrowia. Na to nakładają się nierozwiązane problemy płac dla nauczycieli, szczególnie zaś zwrotu należnych subwencji dla samorządów za ubiegły rok. Drastycznie obcięte środki dla urzędów pracy spowodowały zerwanie wielu kontraktów.

W środowisku bezrobotnych narasta niepokój i rozgoryczenie. Rząd powinien się liczyć z tym, że jeżeli nie zostaną zwiększone środki na aktywne formy zwalczania bezrobocia, to ta grupa społeczna, żyjąca nadzieją, że latem otrzyma sezonową pracę z puli robót interwencyjnych, może nie wytrzymać braku nawet tak skromnej pomocy ze strony urzędów pracy i podobnie jak środowisko pielęgniarek i położnych wyjść na ulicę. Dlatego rząd już w tej chwili powinien wyprzedzać tego rodzaju sytuacje, podejmując kroki zmierzające do wydzielenia środków finansowych na jak najszybszą aktywizację zawodową osób bezrobotnych.

Z poważaniem

senator RP

Wiesław Pietrzak

* * *

Oświadczenie senatora Zbigniewa Kruszewskiego skierowane do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka:

Panie Premierze, jednym z negatywnych skutków reformy służby zdrowia jest pozbawienie najuboższych grup polskiego społeczeństwa zniżek na zakup niezbędnych leków, materiałów medycznych, przedmiotów ortopedycznych itd. Osoby najuboższe, których nie stać na samodzielne finansowanie kosztów leczenia, mają tylko jedną drogę do uzyskania wsparcia finansowego - pomoc społeczną. Środki instytucji zajmujących się pomocą społeczną są jednak niewielkie. Ponadto dla większości obywateli wyciąganie ręki do tych instytucji jest czymś poniżej ich godności. Równocześnie w grupie ludzi niezamożnych większość stanowią takie osoby, które mimo niskich dochodów nie spełniają rygorystycznych kryteriów warunkujących uzyskanie wsparcia finansowego z pomocy społecznej.

Zwracam się do Pana Premiera z pytaniem, czy i kiedy rząd zamierza podjąć kroki idące w kierunku przywrócenia możliwości nabywania przez osoby chore, a znajdujące się w grupie najuboższych obywateli, podstawowych leków i innych środków niezbędnych do leczenia bezpłatnie, za opłatą ulgową lub zryczałtowaną.

Problem - co stwierdzam z przykrością - dotyczy bardzo dużej liczny naszych rodaków. Dostrzegają go samorządy lokalne, które jednak nie mają żadnej możliwości jego rozwiązania lub choćby złagodzenia.

Jak Panu Premierowi zapewne wiadomo, w minionym roku ceny leków wzrosły o około 40%. Jest to w wielu rodzinnych budżetach bardzo znacząca pozycja. Nie można pogodzić się z takim rozszerzającym się zjawiskiem, że z aptek wychodzą ludzie, trzymający w ręku recepty na niezbędne im leki, których nie byli w stanie wykupić.

Zbigniew Kruszewski

Senator RP

* * *

Oświadczenie senatora Zbigniewa Kruszewskiego skierowane do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka:

Panie Premierze, obecnie trwają prace nad strategiami rozwoju poszczególnych województw. Ich efekty budzą często wiele wątpliwości, a czasami - jak w przypadku znanej mi strategii rozwoju województwa mazowieckiego - niepokój. Wynika on z pominięcia potrzeb rozwojowych ośrodków skoncentrowanych wokół byłych miast wojewódzkich. Widać to szczególnie w dziedzinie drogownictwa, które praktycznie omija te ośrodki, skupiając się głównie na rozwiązaniach komunikacyjnych, uwzględniających jedynie potrzeby Warszawy.

Zwracam się do pana premiera z prośbą o udzielenie informacji w następujących sprawach. Czy na szczeblu kraju koordynowane są prace nad strategiami rozwoju województw, szczególnie pod kątem ich spójności, wynikającej z potrzeby harmonijnego rozwoju państwa jako całości? Na jakie programy pomocowe ze strony rządu i Unii Europejskiej mogą liczyć województwa, opracowujące własne strategie rozwoju?

Zbigniew Kruszewski

Senator RP

* * *

Oświadczenie senatora Zbigniewa Kruszewskiego skierowane do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka:

Panie Premierze!

W dyskusji nad projektem reformy administracji publicznej Sojusz Lewicy Demokratycznej zwracał uwagę na groźbę degradacji miast, będących do końca 1998 r. stolicami województw. Niestety, nasze przewidywania się sprawdziły. Degradacja tych miast postępuje w dużym tempie, a przerażenie budzi lawinowo rosnące w nich bezrobocie.

Zjawiskom tym zapobiec miał lansowany przez Pana Premiera program pod nazwą "Dialog i rozwój".

Proszę o informacje w następujących kwestiach:

- co stało się z programem "Dialog i rozwój"?

- które miasta zostały nim objęte i jaką otrzymały rekompensatę z tytułu utraty statusu miast wojewódzkich?

- czy i jakie inne działania podjął lub zamierza podjąć kierowany przez Pana rząd, aby zatrzymać proces degradacji byłych miast wojewódzkich?

Zbigniew Kruszewski

senator RP

* * *

Oświadczenie senatorów Zbigniewa Gołąbka, Zbigniewa Kruszewskiego
oraz Ireneusza Michasia skierowane do ministra finansów Jarosława Bauca i ministra spraw wewnętrznych i administracji Marka Biernackiego:

Szanowni Panowie Ministrowie!

Jednym z priorytetów rządu Pana Premiera profesora Jerzego Buzka słusznie jest bezpieczeństwo publiczne. Konsekwencją tego winno być zabezpieczenie nakładów finansowych, odpowiednio powiększonych między innymi o wskaźnik planowanej inflacji, potrzeby policji w 2001 r. i wykonanie budżetu 2000 r.

W czasie kształtowania budżetu wojewoda mazowiecki pan Antoni Pietkiewicz wystąpił do ministra finansów z zaniżoną propozycją kwoty na wydatki rzeczowe, stanowiącą 37% poziomu osiągniętego w 2000 r.

Uprzejmie prosimy o wyjaśnienie zaistniałej sytuacji i udzielenie pomocy w pozyskaniu środków budżetowych przeznaczonych na zwiększenie dotacji dla komend powiatowych (miejskich) policji województwa mazowieckiego o kwotę 22 milionów 100 tysięcy zł. Jest to wysokość gwarantująca utrzymanie wydatków na poziomie roku 2000.

Dotacja dla KPP/KMP w roku 2000 wynosiła łącznie w Dz. 91 i 93 (bez drugiej transzy środków na wprowadzenie motywacyjnego systemu płac policjantów) 246 milionów 461 tysięcy zł, zaś na rok 2001 przewidziano w budżecie wojewody mazowieckiego kwotę dotacji w wysokości 244 milionów 477 tysięcy zł, która zostanie uzupełniona o kwotę 3 milionów 429 tysięcy zł, uzyskaną dzięki osobistym działaniom komendanta głównego policji.

Środki finansowe przeznaczone na wydatki rzeczowe KPP/KMP w roku 2000 nie były wystarczające na pokrycie bieżących potrzeb, stąd też z budżetu KWP z/s w Radomiu przekazano dodatkowe środki na dofinansowanie jednostek powiatowych. Ogólna kwota dotacji przewidziana dla komend powiatowych (miejskich) policji na 2001 r. jest niższa niż wykonanie budżetu roku 2000.

Ustalony w projekcie budżetu na 2001 r. poziom dotacji dla komend powiatowych (miejskich) policji wymusza sfinansowanie skutków pierwszej transzy podwyżek dodatków motywacyjnych dla policjantów oraz skutków wzrostu uposażeń, wynagrodzeń i świadczeń w roku 2001 o 7,6%, ze środków przeznaczonych dotychczas na wydatki rzeczowe.

Po pełnym zabezpieczeniu potrzeb w zakresie uposażeń, wynagrodzeń i świadczeń w budżetach KPP/KMP pozostanie na wydatki rzeczowe kwota stanowiąca 37,1% poziomu osiągniętego w roku 2000 oraz zaledwie około 5% ogółu dotacji. Analiza poziomu i struktury wydatków rzeczowych KPP/KMP wykazuje, że kwota ta zdoła zaspokoić jedynie zapotrzebowanie na opłaty stałe. W tej sytuacji nie ma finansowych możliwości zapewnienia ciągłości pracy powiatowych jednostek policji województwa mazowieckiego do końca roku budżetowego 2001, tym bardziej że budżet KWP z/s w Radomiu w zakresie wydatków rzeczowych również został zmniejszony w stosunku do roku bieżącego. I praktycznie nie będzie w 2001 r. możliwości zasilenia komend powiatowych (miejskich) policji kosztem budżetu komendy wojewódzkiej policji.

Ta tragiczna sytuacja finansowa komend powiatowych (miejskich) policji spowodowana została błędami Ministerstwa Finansów w ustaleniu kwoty budżetu na 2001 r. dla wojewody mazowieckiego, gdyż przy kalkulowaniu kwoty dotacji dla KPP/KMP:

1) nie uwzględniono kwoty 3 milionów 54 tysięcy zł, stanowiącej pierwszą transzę środków przeznaczonych na wprowadzenie motywacyjnego systemu płac policjantów;

2) nie uwzględniono wzrostu składek na ZUS i fundusze należne od uposażeń policjantów przyjętych do służby po 1.01.1999 r. - 759 osób;

3) świadczenia dla policjantów (np. sorty mundurowe, odszkodowania powypadkowe, zasiłki pogrzebowe itp.) potraktowano jako wydatki rzeczowe i zmniejszono ich poziom w stosunku do roku 2000 wskaźnikiem 77,25%, podczas gdy faktycznie zostaną one wypłacone w wysokości co najmniej 107,6% wydatków roku 2000.

Uprzejmie proszę Pana Ministra o podjęcie działań zmierzających do pozyskania środków budżetowych gwarantujących sprawne funkcjonowanie jednostek policji województwa mazowieckiego. Ze swej strony deklarujemy wsparcie w czasie prac nad budżetem w Senacie Rzeczypospolitej Polskiej.

W załączeniu przesyłamy następujące dokumenty:

1) Analiza dotacji budżetowych dla komend powiatowych (miejskich) policji województwa mazowieckiego za lata 2000-2001;

2) Zestawienie dotacji budżetowych dla KPP/KMP województwa mazowieckiego w latach 2000-2001.

Z wyrazami szacunku i poważania

Zbigniew Gołąbek

Zbigniew Kruszewski

Ireneusz Michaś

* * *

Oświadczenie senatora Zbigniewa Gołąbka skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra pracy i polityki społecznej Longina Komołowskiego:

Szanowny Panie Premierze!

W nawiązaniu do projektowanego rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie określenia powiatów (gmin) zagrożonych strukturalną recesją i degradacją społeczną, w których stosuje się szczególne instrumenty ekonomiczno- finansowe i inne preferencje oraz przyznaje się prawo do podwyższonego zasiłku przedemerytalnego i stypendium dla zamieszkałych w nim bezrobotnych, zwracam się z uprzejmą prośbą do pana ministra o objęcie przepisami wyżej wymienionego rozporządzenia powiatu radomskiego. Projekt powyższy opracowywany jest aktualnie w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej.

Uwzględnienie powiatu radomskiego w wykazie jednostek administracyjnych stanowiących załącznik do projektowanego rozporządzenia jest w pełni zasadne i celowe z szeroko pojętych względów społecznych, a także gospodarczych. Powiat ten spełnia bowiem, zdaniem Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Warszawie, wszelkie kryteria wymienione w art. 37i ust. 3 ustawy, z dnia 14 grudnia 1994 r., o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu. Stanowi bowiem obszar szczególnie zagrożony strukturalną recesją i degradacją społeczną. Mająca miejsce na przestrzeni ostatnich lat upadłość przedsiębiorstw takich jak, między innymi,  "Radoskór", "Lider", Radomskie Zakłady Materiałów Ogniotrwałych, Fabryka Kuchenek "Acanta", "Pronit", RWT czy też ostatnio Zakłady Metalowe "Łucznik", pociągnęła za sobą likwidację dziesiątek tysięcy miejsc pracy, skutkującą lawinowym wzrostem bezrobocia oraz związanych z nim problemów i patologii społecznych. Funkcjonujący do niedawna silny ośrodek przemysłowy stał się tym samym miastem sypialnią, którego mieszkańcy zmuszeni są do poszukiwania zatrudnienia w odległych ośrodkach, w szczególności w Warszawie. Sytuację pogarsza fakt, iż wiele funkcjonujących jeszcze na terenie powiatu zakładów pracy zgłosiło ostatnio zamiar dokonania zwolnień grupowych.

Według aktualnych danych statystycznych, z października ubiegłego roku, stopa bezrobocia na terenie powiatu radomskiego (łącznie powiatu ziemskiego i miasta na prawach powiatu) wynosiła 22,7%, przy ogólnej liczbie zarejestrowanych bezrobotnych wynoszącej blisko czterdzieści tysięcy.

Nadmieniam jednocześnie, iż art. 37i ust. 3 ustawy o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu, stanowiący delegację do wydania przez Radę Ministrów projektowanego rozporządzenia, stanowi również, iż w wykazie rejonów preferencyjnych umieszczone mogą zostać również takie, w których realizowane są programy inicjowane przez organy samorządu województwa, mające na celu między innymi zmniejszenie negatywnych skutków bezrobocia i utrzymanie lub utworzenie nowych miejsc pracy. Również i ten warunek został spełniony w odniesieniu do powiatu radomskiego. Uprzejmie informuję pana ministra, iż realizowany jest tam program "Agroalternatywa Mazowsze 2000", zainicjowany przez samorząd województwa mazowieckiego na podstawie przepisów rozporządzenia Rady Ministrów, z dnia 1 sierpnia 2000 r., w sprawie zasad warunków i trybu wspierania środkami z budżetu państwa programów inicjowanych przez organy samorządu wojewódzkiego (Dz.U. nr 68, poz. 806).

Będę niezmiernie zobowiązany za podjęcie przez Pana Ministra stosownej decyzji w wyżej wymienionym zakresie. Ufam jednocześnie, iż objęcie powiatu radomskiego przepisami przedmiotowego rozporządzenia przyczyni się w istotnym stopniu do złagodzenia bolesnych skutków upadku społeczno-gospodarczego miasta Radomia oraz otaczającego je powiatu ziemskiego i powiatu szydłowieckiego.

Z wyrazami szacunku i poważania

Zbigniew Gołąbek

* * *

Oświadczenie wicemarszałka Tadeusza Rzemykowskiego skierowane do ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego:

Pragnę uzyskać od Pana Ministra ogólną opinię - w oparciu o niżej przedstawiony przykład - dotyczącą mocy prawnej zeznań świadków.

Wiem z teorii i praktyki, że zeznania świadków są jednym z podstawowych dokumentów wykorzystywanych przy podejmowaniu decyzji administracyjnych lub sądowych. Mam więc ogólne pytania:

1. jakie wymogi formalne musi spełnić zeznanie świadków, by mogło stanowić dokument w określonej sprawie?

2. kiedy odpowiedni urząd lub sąd może kwestionować zgodne zeznania świadków złożone przed urzędnikiem lub sądem?

3. czy instytucja publiczna, na przykład urząd czy fundacja, może odmówić przyjęcia zaświadczenia wydanego przez urząd państwowy (samorządowy), jeżeli w tym zaświadczeniu zawarta jest klauzula, że wydane zostało w oparciu o zgodne zeznania wymienionych z nazwiska i adresu świadków?

A teraz konkretny przykład z życia. Stanisław Kolasa, siedemdziesięciopięcioletni wdowiec-emeryt, były wzorowy rolnik indywidualny z powiatu Wałcz, ubiegał się uprzednio w Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie o pomoc finansową, a obecnie ubiega się o odszkodowanie za kilkuletnią niewolniczą pracę u niemieckiego rolnika podczas II wojny światowej. Nie może jednak przedstawić żadnego dokumentu poświadczającego tę pracę - niestety, wszystkie urzędy i archiwa zgodnie oświadczają, że nie zachowały się w tej sprawie żadne dokumenty z lat 1941-45 - ma jednak kilku świadków, którzy zgodnie potwierdzają prawdziwość jego oświadczenia.

Wójt gminy, na terenie której znajdowało się w tych latach niemieckie gospodarstwo podawane przez Stanisława Kolasę, przesłuchał świadków, potwierdził pisemnie ich zeznania i wydał zaświadczenie, że w tym i w tym miejscu i czasie, w gospodarstwie rolnym Niemca o nazwisku X pracował niewolniczo Stanisław Kolasa.

To zaświadczenie zostało uwzględnione przez Stowarzyszenie Osób Poszkodowanych przez III Rzeszę, Kasę Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego i, początkowo, przez Fundację Polsko-Niemieckie Pojednanie, które wypłaciło panu Stanisławowi Kolasie pierwszą ratę świadczenia finansowego. Fundacja ta odmówiła jednak wypłaty drugiej raty świadczenia, a także wpisania Stanisława Kolasy na listę uprawnionych do otrzymania odszkodowania z funduszy niemieckich.

Uzasadnienie odmowy mówiło o braku dokumentów źródłowych poświadczających istnienie w danej miejscowości w latach 1941-45 gospodarstwa rolnego pod zarządem konkretnego Niemca oraz o pracy w nim Stanisława Kolasy.

Zaświadczenie wójta, oświadczenie Stanisława Kolasy i zeznania świadków nie są przez wyżej wymienioną fundację traktowane jako dokumenty. Fundacja dodatkowo informuje, że obowiązują ją w tym zakresie wymogi określone przez Niemcy, a nie prawo polskie (?!).

Pytam się więc Pana Ministra: co jeszcze - w myśl przepisów prawa polskiego - ma zrobić pan Stanisław Kolasa, by uwiarygodnić swoje roszczenia, według mnie w pełni zasadne? Czy jest potrzebne i czy przyniesie określony efekt skierowanie na przykład tej sprawy do sądu cywilnego?

Kieruję tę sprawę do Pana Ministra w formie oświadczenia senatorskiego, gdyż otrzymuję kolejne powiadomienia, że podobna sytuacja dotyczy wielu innych osób. Kopię niniejszego oświadczenia kieruję do zarządu Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie, w której znajdują się akta sprawy pana Stanisława Kolasy i, bogata już, moja korespondencja.

Tadeusz Rzemykowski

* * *

Oświadczenie senatora Macieja Świątkowskiego skierowane do ministra edukacji narodowej Edmunda Wittbrodta:

W świetle napływających do mojego biura senatorskiego listów oraz rozmów odbytych z zainteresowanymi niepokój budzi sprawa kształcenia dzieci niepełnosprawnych upośledzonych umysłowo.

Scenariusz wprowadzenia kolejnych etapów reformy w oświacie przewiduje powstanie dwuletnich szkół zasadniczych, w tym również specjalnych, dla młodzieży upośledzonej umysłowo. Doświadczenia pedagogów pracujących z tą młodzieżą dowodzą, że wykształcenie w cyklu dwuletnim pracownika w pełni sprawnego, który miałby równe szanse na rynku pracy, jest niemożliwe. Dodatkowo niepokój budzi fakt, że tak zwana ścieżka edukacyjna dla młodzieży upośledzonej umysłowo kończy się na etapie szkoły zasadniczej.

Proszę Pana Ministra o zainteresowanie się przedmiotową sprawą, tym bardziej że do wdrożenia kolejnego etapu reformy szkolnictwa ponadgimnazjalnego pozostało niewiele czasu.

Proszę również o szczegółową odpowiedź na pytanie, jak minister edukacji narodowej zamierza prawnie regulować proces kształcenia młodzieży niepełnosprawnej upośledzonej umysłowo na poziomie ponadgimnazjalnym.

Maciej Świątkowski

* * *

Oświadczenie senatora Zbigniewa Zychowicza oraz senatora Mariana Nogi skierowane do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierza Ujazdowskiego:

Szanowny Panie Ministrze, pragnę zwrócić się do Pana Ministra z oświadczeniem senatorskim następującej treści.

Od pewnego czasu zwracają się do mnie z licznymi pismami kierownicy bibliotek, które na podstawie art. 3 ustawy z dnia 7 listopada 1996 r. o obowiązkowych egzemplarzach bibliotecznych, są uprawnione do otrzymywania bezpłatnie egzemplarzy wydawnictw.

Ze spraw kierowanych do mojego biura wynika, że wiele wydawnictw lekceważy zarówno przepisy powołanej ustawy, jak i rozporządzenia Ministra Kultury i Sztuki z dnia 6 marca 1997 r. w sprawie wykazu bibliotek uprawnionych do otrzymywania egzemplarzy obowiązkowych poszczególnych rodzajów publikacji oraz zasad i trybu ich przekazywania.

Wydawnictwa, kierując się prawdopodobnie względami finansowymi, naruszają prawo i nie wypełniają nałożonych na nie obowiązków pomimo licznych próśb i interwencji ze strony uprawnionych bibliotek oraz prowadzonego właśnie przez Najwyższą Izbę Kontroli postępowania.

Proszę, w związku z opisaną sytuacją, o przedstawienie stanu realizacji przepisów dotyczących przekazywania uprawnionym bibliotekom egzemplarzy obowiązkowych.

Z poważaniem

Senator RP

Zbigniew Zychowicz

Senator RP

Marian Noga

* * *

Oświadczenie senatora Zbigniewa Zychowicza skierowane do ministra kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierza Ujazdowskiego:

Szanowny Panie Ministrze,

Pragnę zwrócić się do Pana Ministra z oświadczeniem senatorskim następującej treści.

Z niezrozumiałych względów ponad rok temu decyzją Komitetu Badań Naukowych wstrzymano dopłaty do zakupywanych przez duże biblioteki naukowe, będące w gestii Pana Ministra, zagranicznych czasopism naukowych i baz danych. Decyzja ta dotyczy bibliotek tej miary co Biblioteka Publiczna miasta stołecznego Warszawy, Biblioteka Śląska w Katowicach czy Książnica Pomorska w Szczecinie, a więc bibliotek, które uchwałą nr 269 Rady Ministrów z dnia 26 sierpnia 1968 r., a później rozporządzeniem ministra kultury i sztuki z dnia 19 marca 1998 r. w sprawie zasad i trybu zaliczania bibliotek do bibliotek naukowych oraz ich wykazu zostały uznane za biblioteki naukowe.

Wspomniane biblioteki stanowią ważny i ceniony warsztat pracy naukowej i badawczej w środowiskach naukowych i twórczych. Prowadzą prace badawcze w zakresie bibliotekoznawstwa, publikują szereg cenionych prac, zwłaszcza bibliograficznych. W gronie użytkowników tych bibliotek znajdują się wybitni pracownicy naukowi.

Gromadzone od kilku lat czasopisma zagraniczne są ważnym uzupełnieniem warsztatu naukowego dla opisanej grupy użytkowników. Przerwanie ich kompletowania spowoduje - przez brak kilkudziesięciu tysięcy światowych elektronicznych baz danych czasopism naukowych - straty i lukę w poziomie warsztatu naukowego. Decyzja o wstrzymaniu dopłat jest tym bardziej krzywdząca dla wymienionych bibliotek, że nie dotyczy Biblioteki Sejmowej i Biblioteki Narodowej.

Proszę o przedsięwzięcie przez Pana Ministra kroków zmierzających do przywrócenia wspomnianych dopłat, ewentualnie przedstawienie informacji o możliwościach finansowania tego rodzaju zadań.

Z poważaniem

Zbigniew Zychowicz

* * *

Oświadczenie senator Jolanty Danielak skierowane do ministra spraw wewnętrznych i administracji Marka Biernackiego:

Szanowny Panie Ministrze!

W nawiązaniu do oświadczenia złożonego w dniu 8 sierpnia 2000 r. na 63. posiedzeniu Senatu oraz rozmowy telefonicznej ponownie zwracam uwagę Pana Ministra na sytuację mojego miejsca w SP ZOZ w Służbie Zdrowia MSWiA w Zielonej Górze.

W odpowiedzi na złożone oświadczenie Pan Minister był uprzejmy stwierdzić, że moje obawy związane z toczącym się procesem prywatyzacyjnym w tej placówce są nieuzasadnione.

Tym razem nie wyrażam już niepokoju o to, czy toczy się proces prywatyzacyjny, a nabieram pewności.

Informuję Pana Ministra, że na dzień dzisiejszy istnieją w tej placówce następujące podmioty niepubliczne:

1. Indywidualna Praktyka Stomatologiczna - dr Szyińska

2. Indywidualna Praktyka Stomatologiczna - dr Jurga

3. Praktyka Stomatologiczna - Stosik

4. Praktyka Stomatologiczna - Rusczyk

5. Indywidualna Praktyka Lekarza Rodzinnego - D. Jędrczak

6. Praktyka Specjalistyczna w zakresie Pediatrii i Medycyny Rodzinnej - K. Chlebowska

7. Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej - Zespół Lekarza Rodzinnego "Wigor" A. i T. Orchelowie

(ZOZ poz. 5, 6 i 7 obsługiwany jest przez trzy pielęgniarki zatrudnione na etacie Polikliniki).

8. Prywatna Poradnia Dermatologiczna - M. Zbierska i Raduła

9. ZOZ OKO, okulistyka, zatrudniający dotychczasowego zastępcę dyrektora do spraw lecznictwa J. Wyporskiego oraz G. Politowcz i St. Biłasz. Pielęgniarka pracująca w ZOZ zatrudniona na etacie Polikliniki

10. RTG - prywatny od 1.11.2000 r. - I. Szyińska, W. Kwiecień - zatrudnia dwie osoby na etatach techników na koszt Polikliniki

11. Prywatny Gabinet Chirurgii Plastycznej ARAS - lek. P. Knast i R. Jamont - korzystają z bloku operacyjnego i oddziału szpitalnego od końca 1999 r. do chwili obecnej.

Z tytułu działalności ZOZ do kasy Polikliniki nie wpłynęła żadna kwota z tytułu dzierżawy, podnajmu sprzętu itd.

12. ZOZ "Sante" - chirurgiczny - właścicielem jest Beata Kowal, pielęgniarka zatrudniona w Poliklinice na oddziale kardiologii. Głównym operatorem jest lekarz Wasylkowski, jednocześnie dyrektor Polikliniki.

Pielęgniarki i salowa obsługująca ZOZ są zatrudnione na etacie Polikliniki. Z tytułu działalności ZOZ w obiektach Polikliniki nie wpłynęły żadne środki finansowe.

Koszty sterylizacji, prania, sprzątania oraz związane z płacą personelu pielęgniarskiego i salowej obciążają Poliklinikę.

Wszystkie remonty związane z uruchomieniem niepublicznych zozów w Poliklinice odbyły się na koszt Polikliniki.

Zdumiewa mnie swoboda dysponowania majątkiem Polikliniki zwłaszcza, że tworzenie zozów niepublicznych nie przynosi żadnych dochodów. Zdumiewa tym bardziej, że aktualna sytuacja finansowa Polikliniki jest zła. Jej zobowiązania finansowe stanowią kwotę 2,5 miliona zł.

Zapowiadana przez dyrektorów redukcja zatrudnienia w Poliklinice o 30% z uwagi na problemy finansowe przy jednoczesnej niefrasobliwości związanej z funkcjonowaniem niepublicznych zozów na koszt tej placówki budzić musi nie tylko niepokój, ale wręcz przerażenie.

Jednocześnie proszę Pana Ministra o zwrócenie uwagi na stronę prawną działań Pana Dyrektora i odpowiedź na pytania:

1. Na jakiej podstawie niepubliczne zozy tworzą w tej placówce osoby w niej zatrudnione?

2. Jak Pan Minister ocenia fakt zatrudnienia dyrektora polikliniki w zozie niepublicznym działającym w placówce przez niego kierowanej?

3. Kto i kiedy wydał zgodę na prywatyzację Polikliniki (pytanie nawiązuje do wypowiedzi dyrektora na spotkaniu w dniu 22.01.2001 r. - notatka ze spotkania w załączeniu)?

Proszę o zainteresowanie się przedstawioną sytuacją i wyjaśnienia w tej sprawie.

Z poważaniem

Jolanta Danielak

* * *

Oświadczenie senatora Mariana Nogi skierowane do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka:

Szanowny Panie Premierze!

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 7 listopada 2000 r., sygnatura K. 16/00, i wynikająca z niego utrata mocy obowiązującej przepisów od dnia 31 grudnia 2000 r. spowodowały, że w Polsce od dnia 1 stycznia 2001 r. obrót lekami niezarejestrowanymi jest niezgodny z prawem.

W Polsce istniały dotychczas dwa rodzaje "importu docelowego" - stuprocentowy i "refundowany". Za pierwszy płacił pacjent, za drugi kasa chorych lub szpital w ramach świadczeń zdrowotnych. Obrót tymi lekami odbywał się na wyłączną odpowiedzialność lekarza leczącego.

Wobec mających miejsce w ostatnim czasie w Polsce zdarzeń związanych z zaopatrzeniem w leki z "importu docelowego" widać na przykładzie wrocławskiej kliniki hematologii dziecięcej, jak łatwo w takiej sytuacji mogło dojść do narażenia zdrowia i życia chorych. Chwilowo kryzys został zażegnany.

Dnia 15 stycznia 2001 r. został przedstawiony przez ministra zdrowia projekt zmiany ustawy o środkach farmaceutycznych, materiałach medycznych, aptekach itd. oraz projekt rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie sposobu i warunków sprowadzania z zagranicy środków farmaceutycznych i materiałów medycznych dla zakładów opieki zdrowotnej i użytkowników indywidualnych. Próba nowelizacji powyższą drogą reguluje w zadawalający sposób "import docelowy" dla pacjentów leczonych szpitalnie, natomiast sprawa "importu docelowego" indywidualnego będzie odbywała się wyłącznie za stuprocentową odpłatnością ze strony pacjenta. Ministerstwo nie pokusiło się o stworzenie jakiejkolwiek możliwości refundacji tych leków dla pacjentów leczonych ambulatoryjnie bądź z budżetu państwa, bądź poprzez refundację z kas chorych.

Leki z "importu docelowego" są lekami z wyboru dla leczonych nimi pacjentów. Jest to terapia stosowana po wykorzystaniu wielu innych możliwości leczenia i zawsze odbywa się na odpowiedzialność lekarza leczącego.

W leczeniu szpitalnym najczęściej stosowanymi lekami niezarejestrowanymi w Polsce są cytostatyki (Nitrumon amp., Alkeran amp.) i leki krążeniowe (Catapresan 150 mg amp., Hyperstat 0,3 amp.), stosowane na oddziałach intensywnej terapii, a także leki okulistyczne, przeciwgrzybiczne, hematologiczne i wiele innych, charakteryzujące się przede wszystkim wysoką ceną i dużym kosztem leczenia. Pacjenci leczeni ambulatoryjnie tą grupą leków również wymagają stosowania cytostatyków, leków hematologicznych, diet eliminacyjnych (Vercyte, Agrylin, Milupa PKU-2, Decapeptyl). Leki te również są bardzo drogie.

Brak możliwości refundacji dla tych pacjentów spowoduje sytuacje patologiczne, czyli uniemożliwienie leczenia z powodów ekonomicznych, bądź też przetrzymywanie pacjentów w szpitalach celem dokończenia kuracji w ramach świadczenia zdrowotnego, a więc bez odpłatności ze strony pacjenta.

W związku z powyższym, jak również w związku ze zwłoką w przedstawieniu przez rząd RP w roku 2000 inicjatywy ustawodawczej, której konieczność wskazał Trybunał Konstytucyjny w orzeczeniu z dnia 7 listopada 2000 r., sygnatura K. 16/00, oraz dopuszczeniem przez rząd RP do powstania w dniu 1 stycznia 2001 r. luki prawnej praktycznie uniemożliwiającej obrót lekami niezarejestrowanymi w Polsce, zapytuję Pana Premiera:

1. Jak i kiedy rząd RP zapewni wydanie odpowiednich aktów prawnych dotyczących legalnego obrotu lekami niezarejestrowanymi w Polsce, jak również ich finansowania ze źródeł publicznych, szczególnie w aspekcie chorych leczonych ambulatoryjnie?

2. Jak minister zdrowia zapewni w obecnie istniejących wyjątkowych warunkach bezpieczny obrót lekami dotychczas niezarejestrowanymi, a wprowadzonymi do obrotu "listą ministerialną" z pominięciem normalnych procedur rejestracyjnych, w aspekcie:

- odpowiedzialności za stosowanie tych leków,

- ograniczenia dostępu do tych leków tylko do dotychczasowego kręgu pacjentów,

- zapewnienia dostępu do tych leków wszystkim dotychczas z nich korzystającym pacjentom?

Z poważaniem

Marian Noga

* * *

Oświadczenie senatorów Jolanty Danielak, Zbyszka Piwońskiego
oraz Zdzisława Jarmużka skierowane do ministra gospodarki Janusza Steinhoffa i ministra finansów Jarosława Bauca:

Szanowny Panie Ministrze!

Środowisko dealerów samochodów osobowych informuje o pogarszającej się sytuacji na rynku motoryzacyjnym.

Nie wszystkie problemy są wypadkową zmniejszenia popytu na nowe samochody. Wiele negatywnych zjawisk występujących w branży ma swoje źródło w rosnącym wwozie do kraju samochodów używanych.

Z zadowoleniem przyjęto więc informację o wprowadzeniu podatku akcyzowego dla używanych samochodów osobowych sprowadzanych do Polski.

Dlatego pytamy, kiedy ministerstwo wyda rozporządzenie uruchamiające stosowanie zapowiadanych rozwiązań.

Z poważaniem

Jolanta Danielak

Zbyszko Piwoński

Zdzisław Jarmużek

* * *

Oświadczenie senatora Jerzego Markowskiego skierowane do ministra gospodarki, wicepremiera Janusza Steinhoffa:

Oświadczenie to dotyczy zmiany rozporządzenia Rady Ministrów zmieniającego poziom pomocy publicznej dla przedsiębiorcy inwestującego na terenach Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej SA.

Zarząd Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej SA otrzymał projekt rozporządzenia Rady Ministrów dopuszczającego wysokość pomocy publicznej dla przedsiębiorców inwestujących i zamierzających inwestować w wyżej wymienionej strefie na poziomie określonym w rozporządzeniu w wysokości 20-30%.

Ze względu na fakt, że poziom ten jest zbyt niski i nie dorównuje poziomowi w takich strefach ekonomicznych, jak na przykład Mielec, Tarnobrzeg, Żarnowiec i wiele innych, oraz ze względu na to, że regionowi śląskiemu poważnie zagraża w najbliższym czasie wysoki poziom strukturalnego bezrobocia, wnoszę do pana premiera o zmianę wspomnianego rozporządzenia i zwiększenie pomocy publicznej dla tej strefy do poziomu maksymalnego w wysokości 50%, co obowiązująca ustawa dopuszcza w tej sprawie.

Z szacunkiem

Jerzy Markowski


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment