Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment


Oświadczenia

Senator Jerzy Cieślak wygłosił oświadczenie w sprawie dopłat do biletów ulgowych PKS:

Oświadczenie swoje kieruję do ministra finansów, ponieważ wiele wskazuje na to, że właśnie w tym ministerstwie popełniono błąd przy planowaniu ustawowo zagwarantowanych dopłat do biletów ulgowych Polskiej Komunikacji Samochodowej w 1999 r. Konsekwencją tego błędu jest zadłużenie państwa wobec PKS, które po trzech kwartałach przekroczyło 92 miliony zł.

W województwie dolnośląskim środki budżetu państwa przekazane samorządowi w wysokości 9 milionów 651 tysięcy zł pokrywają tylko 46% należności wskazanych przez przewoźników. Do pełnego pokrycia należnych dopłat w tym roku potrzeba jeszcze około 14 milionów 590 tysięcy zł. Sejmik województwa dolnośląskiego oczekuje od rządu niezwłocznego zwiększenia dotacji na ten cel.

Zadłużenie państwa wobec przedsiębiorstw PKS jest oprocentowane w wysokości 24% rocznie. Pan premier Leszek Balcerowicz, za pośrednictwem życzliwych sobie mediów, zapewnia podatników, że stoi na straży racjonalnego i oszczędnego wydawania przez państwo pieniędzy uzyskanych z podatków. Osobiście nie wierzę tym zapewnieniom, ponieważ trudno mi jest wskazać bardziej marnotrawne wydawanie pieniędzy podatników niż spłacanie odsetek od zadłużeń budżetu.

W 1999 r. Ministerstwo Finansów oszacowało wysokość dopłat do biletów ulgowych PKS na 148 milionów zł. Tymczasem na rok 2000 zaplanowało dopłaty w wysokości 300 milionów zł. W opinii ekspertów Sojuszu Lewicy Demokratycznej po zlikwidowaniu ponad pięciu tysięcy kilometrów linii kolejowych liczba pasażerów korzystających z przejazdów PKS zwiększy się o około piętnaście milionów, a dotacje do biletów ulgowych przekroczą 345 milionów zł.

Ponieważ podstawą wypłaty dotacji jest przedstawienie przez przewoźnika wydruków potwierdzających liczbę sprzedanych biletów, odrębnym problemem jest rozliczanie przewozów osób uprawnionych do bezpłatnych przejazdów.

Zwracam się więc o ministra finansów z prośbą o osobiste zainteresowanie się przedstawionymi problemami i informacje o podjętych decyzjach.

* * *

Senator Lech Feszler swoje oświadczenie skierował do premiera Jerzego Buzka:

Zwrócili się do mnie wojewoda podlaski oraz samorządy gminne województwa podlaskiego z prośbą o interwencję w sprawie drastycznego zmniejszenia dotacji na dofinansowanie wypłat dodatków mieszkaniowych w IV kwartale bieżącego roku. Przyznany przez ministra finansów limit środków finansowych na tę dotację stanowi tyko 32% zapotrzebowania zgłoszonego przez gminy.

Pragnę przypomnieć, iż zgodnie z ustawą z dnia 2 lipca 1994 r. o najmie lokali mieszkalnych i dodatków mieszkaniowych, budżet państwa zobowiązał się do dofinansowania wypłat dodatków mieszkaniowych, zgodnie z ustalonymi tam zasadami. Na tej podstawie samorządy ustaliły budżet na 1999 r., przyjmując odpowiednie dotacje i będąc pewne, iż ustalone ustawą zasady będą przestrzegane. O zmniejszeniu dotacji powiadomiono gminy dopiero na początku listopada bieżącego roku, a więc niespełna dwa miesiące przed końcem roku budżetowego. Stawia to gminy w sytuacji bardzo dramatycznej, gdyż kwota dodatków mieszkaniowych, szczególnie w przypadku gmin o niewielkich dochodach jest dużym wydatkiem budżetowym, a więc deficyt spowodowany tak dużym zmniejszeniem dotacji jest również bardzo wysoki. Dla przykładu podam, iż w budżecie miasta Zambrów deficyt ten wyniesie 571 tysięcy 961 zł, co stanowi aż 18,24% wydatków przewidzianych na ostatnie półtora miesiąca roku. Brak możliwości, na dwa miesiące przed końcem roku, pokrycia tego deficytu z innych, już zaawansowanych zadań, spowoduje załamanie budżetów gminnych. Może to być przyczyną wstrzymania rozpoczętych inwestycji, co w konsekwencji narazi gminy na poważne straty finansowe, na przykład w postaci dodatkowych roszczeń od wykonawców itp.

Panie Premierze! Zmiana zasad finansowania zadań samorządów w trakcie roku budżetowego, co w tym przypadku nastąpiło, powoduje naruszenie stabilności dochodów gmin. Sytuacja ta doprowadzić może do zahamowania wszelkich inicjatyw samorządowych, których podejmowanie będzie wręcz niemożliwe przy braku pewności i stabilności zaplanowanych i przyjętych w budżecie dochodów. Będzie to katastrofa dla samorządów i zaprzepaszczenie idei samorządowej Polski w momencie wdrażania drugiego etapu reformy samorządowej. Panie Premierze, aby temu zapobiec, bardzo proszę o natychmiastowe podjęcie interwencji w ministerstwie finansów i spowodowanie zwiększenia dotacji dla gmin na wypłatę dodatków mieszkaniowych.

Z poważaniem, Lecz Feszler.

* * *

Senator Jan Chojnowski wygłosił oświadczenie skierowane do Macieja Płażyńskiego, marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej:

Zwracam się tą drogą do pana o przyśpieszenie prac nad projektem ustawy o grach losowych i zakładach wzajemnych. Ustawa ta została skierowana do Komisji Finansów Publicznych w celu jej rozpatrzenia, po zasięgnięciu opinii Komisji Integracji Europejskiej, już w dniu 23 października 1998 r., na trzydziestym drugim posiedz3eniu Sejmu. Sprawa ta ma istotny wymiar, jeśli chodzi o wyeliminowanie nielegalnej działalności w zakresie gier losowych. Obecny stan prawny stwarza podmiotom gospodarczym warunki dla podejmowania prób prowadzenia działalności z pominięciem przepisów ustawy. Zjawisko to nasiliło się w ostatnim czasie i osiągnęło rozmiary uzasadniające stwierdzenie, że powstaje w tym zakresie szara strefa. Uzasadnione i konieczne z punktu interesu państwa i porządku prawnego jest więc jak najszybsze uregulowanie tej kwestii.

* * *

Senator Jerzy Suchański wygłosił dwa oświadczenia:

Pierwsze oświadczenie kieruję do Pana Władysława Jamrożego, prezesa zarządu Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń SA w Warszawie.

Uprzejmie proszę o wnikliwe rozważenie pisma skierowanego do pana prezesa przez związki zawodowe NSZZ pracowników PZU oraz NSZZ "Solidarność" przy PZU SA w Kielcach z dnia 3 listopada 1999 r., które w pełni popieram.

Oto treść pisma, jakie w tej sprawie skierowały do mnie w dniu 15 listopada 1999 r. wymienione wcześniej związki zawodowe: "Pan Senator Jerzy Suchański, Kielce itd. NSZZ Pracowników PZU SA województwa świętokrzyskiego i NSZZ "Solidarność" przy PZU SA w Kielcach przesyła w załączeniu pismo skierowane do prezesa PZU SA, pana Władysława Jamrożego, z wnioskiem o reaktywowanie w Kielcach oddziału okręgowego w granicach województwa świętokrzyskiego. Podkreślając treści w nim zawarte, zwracamy się z serdeczną prośbą o poparcie naszych działań. Dodatkowo chcemy zaznaczyć, że obecna struktura PZU SA nie przystaje do podziału administracyjnego kraju i deprecjonuje niektóre regiony. Oddziału okręgowego nie ma tylko w naszym województwie, w województwie mazursko-warmińskim i lubuskim. Okręg w Kielcach to sprawa kompetencji dużych środków finansowych, które można będzie wykorzystać również dla rozwoju naszego miasta. Dlatego też zależy nam bardzo na natychmiastowym podjęciu wszelkich działań zmierzających do powołania okręgu PZU w naszym mieście, a tym samym do podniesienia rangi naszego województwa".

Drugie oświadczenie kieruję do pana premiera Jerzego Buzka.

Na moje pismo w sprawie braku finansowego, uniemożliwiającego zatrudnienie wicekuratora oświaty i wychowania w Kielcach, otrzymałem odpowiedź, że rzeczywiście od lipca 1999 r. nie można zatrudnić osoby na wyżej wymienionym stanowisku ze względu na brak środków. Uważam, że odpowiedź, aczkolwiek szczera aż do bólu, kompromituje finanse publiczne i kompromituje reformę edukacji.

* * *

Senator Kazimierz Drożdż wygłosił oświadczenie skierowane do premiera Jerzego Buzka:

W październiku 1998 r. w Jeleniej górze na zjeździe Związku Sybiraków zwrócono się do obecnego na tym zjeździe pana Jacka Taylora, kierownika Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, w sprawie dodatku kombatanckiego i energetycznego dla sędziów i prokuratorów w stanie spoczynku, otrzymujących emerytury z jednostek organizacyjnych wymiaru sprawiedliwości, którym to przedmiotowe dodatki zaprzestano wypłacać z dniem 1 października 1998 r. Pan minister oświadczył, że podległy urząd przygotował projekt zmian przepisów i że do końca 1998 r. problem zostanie załatwiony. Jednocześnie pan minister zwracał się z prośbą o przeproszenie zainteresowanych za przewlekłość sprawy. Rok minął, a sprawa do dzisiaj nie została załatwiona.

Bardzo proszę pana premiera o podjęcie działania w tym zakresie i przyczynienie się do przestrzegania zasad konstytucyjnych.

* * *

Senator Zbyszko Piwoński wygłosił następujące oświadczenie:

Oświadczenie swoje kieruję zarówno do ministra edukacji narodowej, jak i do ministra ochrony zdrowia, ponieważ dotyczy ono obu tych resortów i sprawą powinni się zająć wyżej wymienieni ministrowie.

Zarówno powszechne ustalenia europejskie, jak i wcześniejsze zapowiedzi resortu zdrowia sygnalizowały konieczną potrzebę podwyższenia kwalifikacji średniego personelu medycznego i w konsekwencji przekształcenia istniejących policealnych studiów medycznych w wyższe szkoły zawodowe.

Jest to zadanie, które ma być wykonane na terenie kraju w sposób w miarę jednorodny, w przeciwieństwie do zgłaszanych spontanicznie - zgodnie z lokalnymi potrzebami - wniosków o powoływanie innych wyższych szkół zawodowych. Wnoszę zatem, ażeby minister edukacji narodowej, w porozumieniu lub też za zgodą ministra zdrowia, ustalił pewne zasady określające zarówno zawodowe standardy dotyczące zatrudnienia, które dadzą podstawą do określenia sieci takich szkół na terenie kraju, jak również standardy co do wymaganych kwalifikacji w stosunku do średniego personelu medycznego. Nie tylko pielęgniarek, ale też przedstawicieli innych zawodów, których jest przecież w tej branży wiele. Ta kwestia wydaje się o tyle ważna i pilna, że obecne w środowiskach, gdzie te szkoły istnieją, są podejmowane bardzo różnorodne inicjatywy. I szkoda tego wysiłku, który może w przyszłości okazać się zbędny.

I drugie oświadczenie, krótkie, w którym zwracam się do pani minister Cegielskiej o zainteresowanie się problemem, w moim przekonaniu, graniczącym z pewnym marnotrawstwem.

Mam tu przed sobą opinię dwóch związków zawodowych: Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność" Sekcji Krajowej Kolumny Transportu Sanitarnego oraz Federacji Związków Zawodowych Technicznej Obsługi Służby Zdrowia. W obydwu tych dokumentach, jak i w piśmie Zrzeszenia Dyrektorów Kolumn Transportowych, sygnalizowana jest pewna nieprawidłowość dotycząca centralnego zaopatrzenia w karetki pogotowia. Mają one być rozdysponowane z pominięciem kolumn transportu sanitarnego.

Biorąc pod uwagę fakt, że w niedalekiej przyszłości będziemy zajmować się ustawą dotyczącą ratownictwa kraju, myślę, iż niezbędne byłoby skorelowanie działań, które mogą w rezultacie okazać się kosztowne i zbędne, z zamierzeniami przewidywanymi w tejże ustawie. Proszę o zainteresowanie się tą sprawą, ażeby nie doprowadzić do marnotrawstwa i ewentualnie do takiej sytuacji, które źle wpływałaby na stan i kondycję wojewódzkich kolumn transportu sanitarnego.

* * *

Senator Marian Cichosz swe oświadczenie skierował do ministra skarbu państwa Emila Wąsacza:

Zwracam się do pana ministra o zaprzestanie szkodliwej dla interesu narodowego wyprzedaży majątku państwowego. Wytworzony przez wiele pokoleń majątek, którego właścicielami są wszyscy obywatele naszego kraju, nie może być zmarnotrawiony nieprzemyślanymi decyzjami, podejmowanymi głównie w celu zmniejszenia deficytu w budżecie państwa.

Chciałbym zwrócić uwagę, że wartość przewidzianej do prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej SA szacowana jest przez ekspertów na sumę 25 miliardów dolarów. Natomiast zagraniczne firmy, według moich informacji, wyceniły jej wartość na kwotę od 7 do 9 miliardów dolarów. Największa polska firmy ubezpieczeniowa - PZU SA - wyceniona przez zagraniczne firmy usługowe na kwotę 2 miliardów dolarów, według opinii polskich fachowców warta jest około 15 miliardów dolarów.

Proszę pana ministra o wstrzymanie tych transakcji, niekorzystnych dla skarbu państwa, a więc dla wszystkich Polaków.

Z poważaniem, Marian Cichosz.

* * *

Senator Krzysztof Majka wygłosił oświadczenie skierowane do Jerzego Buzka, prezesa Rady Ministrów:

Szanowny Panie Premierze!

W sprawie Środkowopomorskiego Hurtowego Centrum Rolno-Spożywczego SA w Koszalinie zwracałem się do pana premiera już wcześniej, z prośbą o interwencję. Niestety, mimo podjętych przez pańską kancelarię działań, sprawa ta nie znalazła, jak do tej pory, pozytywnego zakończenia. Jest ona dobrze znana w Ministerstwie Finansów i Rozwoju Wsi oraz w Ministerstwie Finansów, w którym to również, za pośrednictwem senackiej trybuny, podejmowałem próby znalezienia korzystnego rozwiązania dla hurtowego rynku Pomorza Środkowego i dla kilkutysięcznej rzeszy rolników z tym regionem związanych.

Od ponad półtora roku główny akcjonariusz spółki - koszaliński "Polmozbyt" - podejmuje działania, które mogą sugerować świadome blokowanie dopływu rodzimego kapitału do spółki. Prowadzą one do upadku koszalińskiego rynku hurtowego. Motywem takiego działania jest prawdopodobnie dążenie do sprzedaży bardzo atrakcyjnego terenu obcemu kapitałowi. Niestety, ostatnio do działań skierowanych przeciwko hurtowemu rynkowi dołączyły się agendy rządowe. Zamiast realizować politykę rządu i udzielać wsparcia rynkom hurtowym i interesom polskich rolników, podejmują one działania skierowane de facto przeciwko nim. Trudno bowiem inaczej ocenić oferty Agencji Rynku Rolnego i Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa, złożone zarządowi miasta w Koszalinie 10 listopada, po południu, z wymaganym terminem odpowiedzi do poniedziałku 15 listopada 1999 r., do godziny 16.30 - czyli z uwagi na święta był na to praktycznie jeden dzień. W tych ofertach proponuje się zarządowi nabycie akcji Środkowopomorskiego Hurtowego Centrum Rolno-Spożywczego SA w Koszalinie, o nominalnej wartości 100 zł za akcję, za cenę nie mniejszą niż 250 zł.

Takie działanie nie daje szansy zarządowi i radzie miejskiej na uruchomienie stosowanych procedur zakupu akcji. praktycznie oznacza to ofertę sprzedaży uprzywilejowanych akcji "Polmozbytowi", co pozwoli mu na samodzielne podejmowanie strategicznych decyzji, sprzedaż terenu i, w konsekwencji, spowoduje upadek rynku. Wszystko to w sytuacji, gdy istnieją szanse na prawidłowy rozwój tego rynku.

Tymczasem, jego likwidacja oznacza upadek kilkudziesięciu spółek handlowych, które funkcjonują na giełdzie produktów rolnych, utratę miejsc pracy przez około osiemdziesiąt osób bezpośrednio tam zatrudnionych i prawdopodobną utratę setek miejsc pracy w otoczeniu tego rynku. Oznacza to też dalsze pogarszanie się nastrojów społecznych na terenach popegeerowskich, pogłębianie się niechęci do przemian ustrojowych, w tym pośrednio do procesów integracji europejskiej, kojarzonej często jedynie z ekspansją zagranicznego kapitału i utratą miejsc pracy.

Uprzejmie proszę pana premiera o interwencję w sprawie, moim zdaniem, niewłaściwej polityki prowadzonej na terenie koszalińskiego rynku hurtowego przez wspomniane przeze mnie agencje.

Drugie oświadczenie kieruję do ministra transportu i gospodarki morskiej, pana Tadeusza Syryjczyka.

Panie Ministrze! W czasie czterdziestego pierwszego posiedzenia Senatu skierowałem oświadczenie do ministra ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa, pana Jana Szyszki. Uzyskałem pozytywną odpowiedź, jednakże sprawa nie została załatwiona, utknęła bowiem w Urzędzie Morskim w Słupsku, który panu podlega. Sprawa dotyczy istotnego dla gminy Mielno problemu, mającego bezpośredni wpływ na uzyskanie pozytywnych efektów we wdrażaniu reformy edukacji oraz na wychowanie młodzieży w poszanowaniu naturalnego środowiska.

Gmina Mielno zwróciła się do ministra ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa z prośbą o skomunalizowanie lub oddanie w zarząd części działki o powierzchni 2 hektarów oznaczonej numerem 1/21. Znajduje się ona formalnie w posiadaniu Urzędu Morskiego w Słupsku, na podstawie decyzji ministra ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa z 27 października 1993 r. Na działce tej są zlokalizowane zabudowania po byłym ośrodku wczasowym "Sadyba", który został przekazany 29 grudnia 1998 r. przez Polskie Koleje Państwowe urzędowi gminy, przy udziale urzędu morskiego. Gmina planuje budynek wyremontować i przeznaczyć na gimnazjum o profilu ekologicznym oraz na ośrodek edukacji ekologicznej i kultury Morza Bałtyckiego. Zgodnie z pismem, oznaczonym sygnaturą Dlon-40-4/99, minister ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa nie widzi przeszkód w tym, aby w byłym ośrodku wczasowym PKP, położonym na wspomnianej działce, było zlokalizowane gimnazjum, po uzyskaniu zgody Urzędu Morskiego w Słupsku. Tymczasem, po trwających prawie rok próbach uregulowania z urzędem morskim kwestii prawno-organizacyjnych, sprawa pozostaje ciągle nie załatwiona. Budynek niszczeje, a młodzież uczy się w pomieszczeniach zastępczych. Jestem przekonany, że brak racjonalnego uzasadnienia takiego stanu rzeczy.

Uprzejmie proszę o nadanie sprawie szybkiego biegu i podjęcie stosownych decyzji, które pozwolą gminie Mielno zrealizować projekt budowy gimnazjum o profilu ekologicznym.

Z poważaniem, Krzysztof Majka.

* * *

Senator Henryk Stokłosa złożył do protokołu 45. posiedzenia dwa oświadczenia:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Z niepokojem i obawą zarządy gmin przyjęły projekt wprowadzenia w miejsce subwencji oświatowej tak zwanych bonów oświatowych. Otrzymałem w tej sprawie kilka stanowisk, między innymi Zarządu Gminy i Miasta Ujście oraz Zarządu Gminy i Miasta Łobżenica.

Z przytoczonych w obu tych stanowiskach wyliczeń wynika, że po zmianie subwencji na bon oświatowy gminy wiejskie i małomiasteczkowe tracą około 10% środków w stosunku do roku ubiegłego. "Tak drastyczne zmniejszenie środków finansowych - piszą do mnie samorządowcy z Ujścia - zmusi nas do zamykania szkół, do których uczęszcza poniżej 1000 uczniów, a decyzje takie spowodują konflikty samorządu ze społecznościami wiejskimi".

Samorządowcy nie są przeciwnikami bonów oświatowych, wręcz przeciwnie, uważają je za dobry pomysł, natomiast nie akceptują przyjętych przez ministerstwo mnożników przeliczeniowych: 1,33 dla gmin wiejskich i 1,18 dla gmin z miasteczkami liczącymi do 5 tysięcy mieszkańców. Są one zbyt niskie. Samorządowcy w Łobżenicy proponują, by współczynniki te wynosiły: 1,55 dla gmin wiejskich i 1,41 dla gmin z miasteczkami liczącymi do 5 tysięcy mieszkańców. "Domagamy się - piszą - ponownego przeanalizowania projektu, względnie utrzymania dotychczasowego algorytmu naliczania subwencji oświatowej z zapisem, że kwota na zadania w roku 2000 nie może być mniejsza niż 105,7% - to znaczy, uwzględniając prognozowaną inflację - subwencji na zadania oświatowe w roku 1999".

Sądzę, że Ministerstwo Edukacji Narodowej otrzymało wiele tego typu sygnałów z całej Polski i dlatego pytam: czy istnieje możliwość takiej weryfikacji przyjętych wskaźników, by wyrównać szanse dzieci ze wsi i małych miasteczek w stosunku do ich rówieśników ze szkół wielkomiejskich?

Henryk Stokłosa

* * *

Oświadczenie skierowane do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Powołanie powiatów nie we wszystkich gminach przyjęte zostało z aplauzem. Niektórym przyniosło już straty finansowe i społeczne, inne wskazują na potencjalne zagrożenie takimi stratami. Zwrócili mi na to uwagę samorządowcy z powiatu pilskiego.

Część gmin wchodzących dziś w skład powiatu ma od 1995 r. status gmin zagrożonych szczególnie wysokim bezrobociem strukturalnym. Sytuacja na ich lokalnym rynku pracy nie poprawiła się. Przeciwnie, liczba bezrobotnych wzrosła, a stopa bezrobocia waha się w tych granicach od 14 do 18%. Po ich włączeniu do powiatu pilskiego ów wskaźnik obliczany dla całego powiatu spadł o 0,2% poniżej średniej krajowej. Zaniepokoiło to samorządy gminne, bowiem gdyby Rada Ministrów zrezygnowała z dotychczasowej praktyki nadawania statusu poszczególnym gminom na rzecz określania mianem "szczególnie zagrożonych" całych powiatów, owe społeczności pozbawione byłyby możliwości wsparcia z budżetu państwa w przyszłym roku.

Tymczasem samorządy prowadzą obecnie prace nad budżetami na przyszły rok i chciałyby wiedzieć, czy otrzymają dodatkowe środki.

Dlatego w ich imieniu zwracam się do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej z następującymi pytaniami:

1. Czy ulegną zmianie kryteria przyznawania statusu terenów zagrożonych szczególnie wysokim bezrobociem strukturalnym?

2. Kiedy samorządy wiedzieć będą o tym, czy taki status im pozostawiono, czy odebrano?

* * *

Oświadczenie senatora Jerzego Cieślaka skierowane do minister zdrowia Franciszki Cegielskiej:

W dniu 14 kwietnia bieżącego roku w czasie posiedzenia Komisji Zdrowia, Kultury Fizycznej i Sportu przedstawiłem pani Franciszce Cegielskiej - ministrowi zdrowia, problemy emerytów i rencistów z odprowadzeniem składek na ubezpieczenie zdrowotne od dochodów uzyskiwanych z więcej niż z jednego źródła. Otrzymałem wówczas zapewnienie, że krzywdzące tych ludzi przepisy zostaną znowelizowane przez rząd. Zwracam się do Pani Minister z apelem o wywiązanie się z tego zobowiązania.

W myśl postanowień ustawy z dnia 6 lutego 1997 r. o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym (Dz. U. z 1997 r. nr 28, poz. 153 z późniejszymi zmianami) w art. 22 zawarta została zasada stanowiąca, że jeżeli ubezpieczony uzyskuje przychody z więcej niż jednego źródła, składka na ubezpieczenie zdrowotne jest opłacana od wszystkich tych przychodów...

Postanowiono w tym przepisie, że składkę na ubezpieczenie zdrowotne odprowadza się od przychodów uzyskiwanych ze wszystkich źródeł, więc pracownik, emeryt lub rencista prowadzący własną działalność gospodarczą - nawet gdy jest ona dodatkowym źródłem niewielkich dochodów - poza składką na ubezpieczenie zdrowotne opłacaną przez pracodawcę lub ZUS jest zobligowany do samodzielnego opłacania składki zdrowotnej również z tytułu prowadzonej działalności gospodarczej. W cytowanej ustawie postanowiono, że osoba prowadząca działalność gospodarczą, z której sama rozlicza się z fiskusem, ma obowiązek odprowadzania składki na ubezpieczenie zdrowotne, której podstawą wymiaru będzie kwota zadeklarowana, nie niższa jednak niż 7,5% obliczanych z 60% średniej płacy w kraju.

W przyjętym rozwiązaniu, ustalającym dolną granicę wysokości obowiązkowej składki na ubezpieczenie zdrowotne, można podzielić uwagi osób prowadzących działalność gospodarczą - poza stałym źródłem dochodów - z której osiągane przychody są niższe niż wysokość najniższej składki na ubezpieczenie zdrowotne, o dolegliwości obowiązującego przepisu.

Analizując regulacje odnoszące się do ustalenia podstawy wymiaru składek na ubezpieczenie zdrowotne, należy stwierdzić, że są one zawarte w art. 21 ustawy z dnia 6 lutego 1997 r. o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym, który nakazuje przy obliczaniu składek dla większości ubezpieczonych stosować przepisy określające postawę wymiaru składek na ubezpieczenie społeczne tych osób, a więc jest tu odniesienie do przepisów ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (Dz. U. z 1998 r. nr 137, poz. 887).

W obu przywołanych ustawach ustawodawca w sposób analogiczny przyjął rozwiązania odnoszące się do ustalenia podstawy wymiaru składek dla ubezpieczonych, natomiast odmiennie uregulowane zostały kwestie opłacania składek. W ustawie o systemie ubezpieczeń społecznych ustawodawca postanowił, że jeżeli ubezpieczeni pracownicy, emeryci lub renciści wykonują dodatkową działalność o gospodarczą, to od tej działalności nie muszą płacić składek na ubezpieczenie społeczne. W ustawie o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym ustawodawca przyjął w art. 22 odmienną regulację, stanowiąc, że składka na ubezpieczenie zdrowotne opłacana będzie ze wszystkich źródeł przychodu.

U podstaw rozwiązania przyjętego w art. 22 należy upatrywać realizacji postanowień przyjętych w art. 1a pkt 1 ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym, stanowiących, że ubezpieczenie zdrowotne jest oparte w szczególności na zasadach solidarności społecznej. Praktycznie zasada ta sprowadza się do stwierdzenia, że wszyscy członkowie społeczeństwa uzyskujący dochody składają się na ponoszenie kosztów świadczeń zdrowotnych, udzielanych wszystkim potrzebującym ubezpieczonym na tych samych zasadach i na tym samym poziomie, bez względu na uzyskiwane dochody.

Podkreślić należy, że ustawa z dnia 6 lutego 1997 r. o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym jest stosunkowo nowym aktem prawnym, który zaistniał w pierwotnej formie w 1997 r. jako nowe, systemowe rozwiązanie normowanego zagadnienia. Ponadto omawiany art. 22 funkcjonuje w ustawie od jej wejścia w życie i - mimo kilkakrotnego nowelizowania przepisów ustawy - nie był obejmowany propozycjami zmian.

* * *

Oświadczenie senatora Stanisława Cieśli skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra finansów, profesora Leszka Balcerowicza:

Zwracam się do Pana Premiera o osobiste zbadanie sprawy byłego dyrektora Urzędu Kontroli Skarbowej w Sieradzu, pana Arkadiusza Paluszkiewicza.

Wyżej wymieniony został odwołany ze stanowiska dyrektora UKS w Sieradzu, podlegającego likwidacji na podstawie rozporządzenia ministra finansów z dnia 7 grudnia 1998 r. w sprawie skreślenia siedzib i terytorialnego zasięgu działania urzędów kontroli skarbowej. Pomimo tego, że A. Paluszkiewicz wyraził na piśmie wolę dalszej pracy w aparacie kontroli skarbowej i zaakceptował przeniesienie go do UKS w Łodzi, decyzją generalnego inspektora kontroli skarbowej z dnia 22 lutego 1999 r. rozwiązano z nim stosunek pracy. To ostatnie rozstrzygnięcie zostało utrzymane w mocy decyzją ministra finansów z dnia 22 kwietnia 1999 r., wydaną w następstwie odwołania złożonego przez A. Paluszkiewicza.

Decyzja rozwiązania stosunku pracy z Arkadiuszem Paluszkiewiczem (już nie dyrektorem UKS, lecz inspektorem kontroli skarbowej) w sposób rażący naruszyła obowiązujące przepisy prawne.

Kontrola przeprowadzona w tej sprawie przez pracowników Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wykazała następujące uchybienia:

1. O zamiarze rozwiązania stosunku pracy nie zawiadomiono organizacji związkowej (naruszenie art. 38 Kodeksu pracy).

2. Wprowadzenie stosunku pracy nastąpiło w czasie, kiedy A. Paluszkiewicz przebywał na zwolnieniu lekarskim (naruszenie art. 41k.p.).

3. Uznano bezzasadnie, że pracownik nie wyraził zgody na przeniesienie go do UKS w Łodzi (10 lutego 1999 r. A. Paluszkiewicz wyraził na piśmie zgodę na przeniesienie go do wyżej wymienionej jednostki).

4. Bezzasadnie przyjęto, że rozwiązanie stosunku pracy podyktowane było likwidacją urzędu i jednoczesnym brakiem możliwości przeniesienia A. Paluszkiewicza na inne stanowisko (możliwość taka istniała, zmiana została zaproponowana pracownikowi, a ten wyraził na nią zgodę).

Zwolnienie A. Paluszkiewicza z pracy nastąpiło także z naruszeniem art. 17 ust. 1 ustawy z dnia 5 czerwca 1998 r. o administracji rządowej w województwie (Dz. U. Nr 91, poz. 577) w związku z punktem 2 załącznika do tej ustawy pt. "Organy administracji niezespolonej". W myśl tego przepisu do odwołania inspektora kontroli skarbowej (jest on organem administracji niezespolonej) potrzebny jest niosek właściwego miejscowego wojewody albo uprzednie uzyskanie jego zgody, a takiego wniosku ani zgody ze strony wojewody łódzkiego nie było.

Jestem przekonany, że z powodu licznych, istotnych naruszeń prawa, które miały miejsce przy podjęciu decyzji, jedynym słusznym i honorowym wyjściem z zaistniałej sytuacji może być uchylenie przez Pana Premiera decyzji generalnego inspektora kontroli skarbowej z 22 lutego 1999 r. oraz decyzji ministra finansów z 22 kwietnia 1999 r.

Uchylenie tych decyzji stanowiłoby częściowe naprawienie krzywdy wyrządzonej panu A. Paluszkiewiczowi oraz pozwoliłoby na uniknięcie procesów sądowych.

Liczę na to, że zakończenie przedstawionej przeze mnie sprawy nastąpi z poszanowaniem prawa i dobrych obyczajów.

Z wyrazami poważania, Stanisław Cieśla.

* * *

Oświadczenie senatora Janusza Okrzesika skierowane do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka:

Szanowny Panie Premierze!

Uprzejmie proszę o podjęcie stosownych działań w sprawie bezpieczeństwa ekologicznego Śląska Cieszyńskiego, zagrożonego przez planowaną budowę czterech elektrociepłowni w Republice Czeskiej, tuż nad polską granicą.

Mieszkańcy Śląska Cieszyńskiego są zaniepokojeni planami czeskich inwestorów, którzy w Trzyńcu, Stonawie i Karwinie zamierzają budować elektrociepłownię o mocy co najmniej 110 MW każda. Sprzeciw budzi bezczynność władz polskich wobec tych planów, pomimo przejawu dobrej woli ze strony inwestorów czeskich i dostarczaniu podstawowych informacji. Organizacje społeczne i ekologiczne działające na terenie przygranicznym utworzyły w związku z tym koalicję "Czyste Beskidy", w której uczestniczą m.in. Macierz Ziemi Cieszyńskiej, Polski Klub Ekologiczny z Ustronia, Beskidzkie Forum Ekologiczne UW, Stowarzyszenie Ekologiczne BIOS ze Skoczowa, Solidarność Polsko-Czesko-Słowacka i wiele innych. Koalicja "Czyste Beskidy" sformułowała, na podstawie prac specjalistów i ekspertów "Stanowisko w sprawie budowy nowych elektrociepłowni w Trzyńcu i Stonawie", które zawiera wykaz argumentów i problemów budzących najwyższe zaniepokojenie mieszkańców terenów przygranicznych.

Mam nadzieję, że Pan Premier znajdzie czas, by zapoznać się z argumentacją, zawartą w "Stanowisku w sprawie budowy nowych elektrociepłowni w Trzyńcu i Stonawie", i na jej podstawie zleci podjęcie odpowiednich działań, zarówno na arenie międzynarodowej, jak i wewnątrz Polski. Wierzę, że zarówno Ministerstwo Środowiska, jak i Ministerstwo Spraw Zagranicznych posiadają instrumenty mogące wspomóc działania obywatelskie.

Mieszkańcy Śląska Cieszyńskiego oczekują aktywności polskiego rządu i jego instytucji w obronie swoich interesów. Naszym wspólnym celem powinno być doprowadzenie do stosowania w postępowaniu inwestycyjnym procedur przewidzianych przez konwencję w Espoo, w tym udziału w tych procedurach przedstawicieli organizacji pozarządowych i samorządów terytorialnych. Liczymy również na pomoc w powołaniu wspólnej, polsko-czeskiej komisji niezależnych ekspertów w celu dokonania kompleksowej oceny skutków uruchomienia wszystkich nowych inwestycji dla środowiska po obu stronach Olzy.

Z poważaniem, Janusz Okrzesik

* * *

Oświadczenie senatora Janusza Bielawskiego skierowane do ministra kultury i dziedzictwa narodowego:

Oświadczenie kieruję do pana Andrzeja Zakrzewskiego, Ministra Kultury i Sztuki.

Wielce Szanowny Panie Ministrze!

Na czterdziestym pierwszym posiedzeniu Senatu w dniu 5 sierpnia 1999 r. złożyłem skierowane do pana oświadczenie w sprawie dofinansowania XIV Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Francuskiej przez Ministerstwo Kultury i Sztuki. Z odpowiedzi datowanej 1 września 1999 r., podpisanej przez pana Jacka Weissa, podsekretarza stanu w kierowanym przez pana resorcie, wynikać by mogło, że odmowa dofinansowania wyżej wymienionego festiwalu była słuszna, ponieważ komisji przewodniczył pan Krzysztof Czyżewski, osoba wielce zasłużona i nagradzana. Tym niemniej w końcowym akapicie odpowiedzi, jaką otrzymałem, znalazło się stwierdzenie, że Ministerstwo Kultury i Sztuki raz jeszcze dokona oceny projektu Centrum Kultury "Muza" w Lublinie i powiadomi mnie o ostatecznej decyzji w tej sprawie. Od tego czasu minęły trzy miesiące, a zapowiedzianej informacji nie otrzymałem.

Festiwal się odbył. Trudno się oprzeć wrażeniu, że chciał pan, zwlekając z odpowiedzią, czynić nieaktualnym wniosek o dofinansowanie. Jeżeli rzeczywiście była taka intencja, to przecież można było udzielić od razu odpowiedzi negatywnej, zamiast stwarzać nadzieję na możliwość dofinansowania przez ministerstwo. Będę zobowiązany za udzielenie konkretnej odpowiedzi w sprawie współfinansowania Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Francuskiej w roku bieżącym, jak również w przyszłości.

W oczekiwaniu na rychłą odpowiedź pozostaję z należytym szacunkiem.

Janusz Bielawski.

* * *

Oświadczenie senatorów Jolanty Danielak i Wiesława Pietrzaka skierowane do ministra spraw wewnętrznych i administracji Marka Biernackiego:

Szanowny Panie Ministrze!

W dniu 21 lipca 1999 r. Centralna Komisja Lekarska MSWiA, powołując się na § 5 pkt 2 rozporządzenia MSW z dnia 9 sierpnia 1991 r., wydała w swej treści bezprecedensowe i bezprawne wytyczne zmieniające dotychczas obowiązujące wytyczne z dnia 21 kwietnia 1997 r. w sprawie orzekania o czasowej niezdolności do służby z powodu choroby funkcjonariuszy Policji, Straży Granicznej, strażaków Państwowej Straży Pożarnej oraz żołnierzy podległych MSWiA.

W pkt 1 niniejszych wytycznych zawarte zostało polecenie diametralnie zmieniające pkt 15 wytycznych z dnia 1 kwietnia 1997 r., w swej treści bezsprzecznie naruszające w rażący sposób akty normatywne wyższego rzędu. Konsekwencją takiego stanu rzeczy jest nieważność pkt 1 "nowych wytycznych" z mocy prawa.

Art. 47 pkt 1 ustawy o Straży Granicznej z dnia 12 października 1990 r. stanowi, że zwolnienie funkcjonariusza ze służby nie może nastąpić przed upływem dwunastu miesięcy od dnia zaprzestania służby z powodu choroby, chyba że funkcjonariusz zgłosi pisemne wystąpienie ze służby.

Dotychczas obowiązujące wytyczne Centralnej Komisji Lekarskiej MSWiA z dnia 1 kwietnia 1997 r., w pkt 15 były zgodne zarówno z ustawą o Straży Granicznej, jak i z zarządzeniem nr 12 MSWiA z dnia 17 marca 1997 r., w sprawie przebiegu służby oraz praw i obowiązków funkcjonariuszy Straży Granicznej.

Natomiast "znowelizowany" pkt 15 w wytycznych z dnia 1 kwietnia 1997 r., zmieniony wytycznymi z 21 lipca, zabroniłby lekarzowi wydawania orzeczenia o czasowej niezdolności do służby, czyli zwolnienia lekarskiego, funkcjonariuszowi, w stosunku do którego uprawomocniło się orzeczenie o trwałej niezdolności do służby.

Mając na uwadze fakt, że wytyczne nie są aktem prawnym, lecz poleceniem służbowym, to jednak, ogólnie rzecz ujmując, w swej formie i treści służyć mają realizacji prawa określonego ramami ustawy. W tym przypadku ta zasada w sposób bezprecedensowy jest tego zaprzeczeniem.

Znowelizowane wytyczne zmuszają lekarzy zatrudnionych w MSWiA do nieetycznego postępowania (niewydawania zwolnienia lekarskiego funkcjonariuszowi, gdy jego stan zdrowia tego wymagał), zmuszają ich do łamania przepisów ustawy.

W przypadku stosowania się lekarzy do nałożonego w "nowych" wytycznych obowiązku niedawania orzeczenia o czasowej niezdolności do służby dochodzi nie tylko do naruszania przepisów wymienionych ustaw, lecz również do naruszenia praw pacjenta.

Konkludując, opisany stan faktyczny zawarty w "nowych" wytycznych Centralnej Komisji Lekarskiej MSWiA jest kompromitacją profesjonalizmu, kpiną z przepisów prawa i aktem wyjątkowo złej woli.

Nadmienić należy, że ta bezprawna praktyka dotyka już w chwili obecnej szeregu funkcjonariuszy i skutkować może procesami sądowymi.

Z uwagi na tak drastyczne naruszenie prawa, które dotyczy życiowych spraw funkcjonariuszy, uprzejmie proszę o anulowanie w ramach nadzoru służbowego "nowych" wytycznych z dnia 21 lipca 1999 r.

Z poważaniem, Jolanta Danielak i Wiesław Pietrzak.

* * *

Senator Wiesław Pietrzak złożył do protokołu posiedzenia cztery oświadczenia.

Oświadczenie skierowane do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka:

Szanowny Panie Premierze!

Po zapoznaniu się z projektem ustawy z 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, opracowanym przez sekretarza stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Socjalnej, panią Ewę Lewicką, oświadczam, że przyjęcie tego projektu przez Radę Ministrów nosi znamiona naruszenia konstytucyjnej zasady państwa prawnego.

Projekt ten przewiduje bowiem zawieszenie prawa do emerytury lub renty wszystkim osobom, które nie ukończyły sześćdziesięciu lat - kobiety lub sześćdziesięciu pięciu lat - mężczyźni, jeżeli po jej przyznaniu podejmą jakąkolwiek pracę albo uzyskają przychód z działalności podlegającej obowiązkowi ubezpieczenia społecznego. Nowelizacja ta dotyczy więc osób, które przeszły na wcześniejszą emeryturę z własnego wyboru, mając, zgodnie z obowiązującym prawem, możliwość podjęcia dodatkowego zarobkowania, albo tych, które zostały zmuszone przez pracodawcę, na przykład na skutek likwidacji zakładu pracy lub przez obowiązujące przepisy prawne - na przykład: żołnierz może pełnić służbę zawodową najdłużej do sześćdziesiątego roku życia - i również zgodnie z obowiązującym prawem mają możliwość podjęcia dodatkowego zarobkowania.

W obydwu przypadkach osoby te przechodziły na wcześniejsze emerytury na podstawie obowiązujących wówczas przepisów prawnych. Wprowadzanie zmian w tych przepisach na niekorzyść obywateli powinno odbywać się w sposób umożliwiający im dostosowanie się do nowych uregulowań prawnych. W odniesieniu do osób odchodzących na wcześniejszą emeryturę z własnego wyboru powinna być im stworzona możliwość rezygnacji z tej emerytury i kontynuowania poprzedniej pracy. Osób zmuszonych do przejścia na wcześniejszą emeryturę projektowane zawieszenie emerytury nie powinno obowiązywać. W przeciwnym wypadku powinna być im stworzona możliwość rezygnacji z tej emerytury i podjęcia pracy na poprzednich warunkach. Natomiast dla przedstawicieli służb mundurowych proponowana nowelizacja jest absolutnie nie do przyjęcia.

Jest to zmiana umowy przez pracodawcę w trakcie jej trwania, a w stosunku do emerytów i rencistów - po jej wygaśnięciu. To tak, jakby zasady gry zostały zmienione po grze i na podstawie nowych zasad jej wynik został zweryfikowany na niekorzyść jednej ze stron.

Z poważaniem. Wiesław Pietrzak.

* * *

Oświadczenie skierowane do ministra obrony narodowej Janusza Onyszkiewicza:

Szanowny Panie Ministrze!

Liczne kontakty z wyborcami, a w szczególności z żołnierzami zawodowymi w służbie czynnej, przeniesionymi do rezerwy lub w stan spoczynku, utwierdzają mnie w przekonaniu, że zdolności obronne sił zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej obniżają się w zastraszającym tempie. Dotyczy to zarówno niekorzystnych zmian struktur organizacyjnych armii, przestarzałego zbrojenia i sprzętu bojowego, a przede wszystkim niespotykanego w dziejach Wojska Polskiego pogarszania statusu społecznego i materialnego kadry zawodowej.

W tej sytuacji, jako wieloletni żołnierz zawodowy i były Pana Ministra podwładny, nie mogę dłużej pozostawać w milczeniu.

Zwracam się więc do Pana Ministra, członka Rady Ministrów, która zgodnie z art. 146 ust. 4 pkt 8 Konstytucji RP jest odpowiedzialna za zapewnienie bezpieczeństwa zewnętrznego państwa, z następującymi pytaniami:

1. Dlaczego dotychczas, będąc w nowych uwarunkowaniach polityczno-gospodarczych, nie posiadamy doktryny obronnej państwa?

2. Dlaczego wiele aktów prawnych dotyczących spraw obronnych nie przystaje do rzeczywistości, np. ustawa o powszechnym obowiązku obrony, ustawa o dyscyplinie wojskowej, która przyczynia się do obniżania dyscypliny w wojsku i jednocześnie jest utrapieniem dla dowódców?

3. Dlaczego Pan nie reaguje na dalsze niedostosowanie przez rząd RP budżetu resortu obrony narodowej do potrzeb obronnych państwa?

4. Czy podejmując decyzje o likwidacji niektórych okręgów wojskowych, wielu związków taktycznych i jednostek wojskowych Ministerstwo Obrony Narodowej zadba o osłonę socjalną dla zwalnianych żołnierzy zawodowych?

5. Dlaczego dopuszcza się, aby żołnierze zawodowi musieli korzystać z pomocy społecznej w gminach, gdyż nie stać ich na utrzymanie rodziny? Szczególnie dotyczy to młodej kadry. Nie wspomnę już o porównaniach z ich odpowiednikami w innych państwach NATO. Czy jest to normalne i moralne?

6. Czy zdaje Pan sobie sprawę z tego, że pogarszanie warunków materialnych kadry zawodowej powoduje obniżanie zdolności obronnych sił zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej?

7. Dlaczego nie przeciwstawił się Pan wprowadzeniu zmiany w ustawie z dnia 10 grudnia 1993 r. o zaopatrzeniu emerytalnym żołnierzy zawodowych oraz ich rodzin dotyczącej zasad waloryzacji świadczeń i możliwości dodatkowego zarobkowania? A w drodze jest nowa, równie niekorzystna nowelizacja ustawy o emeryturach i rentach.

8. Dlaczego dopuścił Pan, aby najmłodszych żołnierzy, rozpoczynających w 1999 r. służbę zawodową, wyłączono z wojskowego systemu emerytalnego i przeniesiono do systemu powszechnego, według którego uprawnienia do pobierania emerytury uzyskają dopiero po osiągnięciu sześćdziesiątego piątego roku życia, to jest często kilkanaście lat po zwolnieniu ze służby zawodowej?

9. Jak to się stało, że reformując ubezpieczenia zdrowotne rząd RP dopuścił do zmiany w 1998 r. ustawowych zasad tworzenia Wojskowej Kasy Chorych współdziałającej z Wojskową Służbą Zdrowia i spowodował powołanie nieprzystającej do potrzeb obronnych Branżowej Kasy Chorych Służb Mundurowych, która całkowicie ogranicza możliwości wykonywania zadań wojskowej służbie zdrowia zarówno w warunkach pokojowych, jak i wojennych? Dlaczego minister obrony narodowej nie protestował przeciw tak złym dla obronności państwa rozwiązaniom?

10. Czy będąc państwowym pracodawcą żołnierzy zawodowych, w większości przypadków jedynym, przewiduje Pan podjęcie jakichkolwiek działań zmierzających do zapewnienia należnego statusu społecznego i materialnego wszystkim swoim "pracobiorcom" zarówno pełniącym czynną służbę zawodową, jak i przeniesionym do rezerwy lub w stan spoczynku? Jeżeli tak, do jakich?

11. Dlaczego doszło do likwidacji Redakcji Wojskowej w Telewizji Polskiej, a nieliczne audycje o wojsku i obronności są emitowane w godzinach małej oglądalności?

Pani Ministrze!

Na spotkaniu ze środowiskiem wojskowym zadał mi pytanie utrzymujący czteroosobową rodzinę podporucznik, jaką ma perspektywę utrzymania rodziny i wykształcenia dzieci. Czy doczeka czasów, że będzie mógł się porównać z kolegą z innego Państwa NATO? Może Pan Minister odpowie na to pytanie?

Mam nadzieję, że otrzymuje Pan i analizuje meldunki o nastrojach w środowisku wojskowym. Apeluję więc o poczucie odpowiedzialności za sprawy obronne naszej ojczyzny, o wyrobienie u rządzących większego szacunku dla sił zbrojnych i ich wewnętrznych problemów, a brak którego przejawi się między innymi w symbolicznej obecności na dorocznej odprawie kierowniczej kadry Wojska Polskiego.

Z poważaniem, Wiesław Pietrzak

* * *

Oświadczenie skierowane do ministra pracy i polityki społecznej Longina Komołowskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

Wielokrotnie już zwracałem się do pana ministra w sprawie niepokojących mnie problemów dotyczących bezrobocia.

Tym razem pragnę zwrócić uwagę pana ministra na powiaty zagrożone szczególnie wysokim bezrobociem strukturalnym w województwie warmińsko-mazurskim. Z informacji otrzymanych od starosty iławskiego wynika, że pomimo bardzo wysokiej stopy bezrobocia w tym powiecie, bo wynoszącej 19,3%, nie został on uznany za zagrożony szczególnie wysokim bezrobociem. Chcę zaznaczyć, że dane te są wyższe od wskaźnika występującego w innych powiatach województwa warmińsko-mazurskiego, które zostały uznane za zagrożone.

Dlatego pytam: jakie są kryteria umożliwiające uznanie powiatu za zagrożony szczególnie wysokim bezrobociem strukturalnym?

Z poważaniem, Wiesław Pietrzak.

* * *

Oświadczenie skierowane do minister zdrowia i opieki społecznej Franciszki Cegielskiej:

Szanowna Pani Minister!

W ostatnim czasie daje się zauważyć zaniepokojenie członków Klubów Honorowych Dawców Krwi - PCK z województwa warumińsko-mazurskiego, w związku z zamiarem likwidacji placówek terenowych Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Olsztynie.

Sprawę tę przedstawię na przykładzie powiatu olecko-gołdapskiego. Po likwidacji placówki krwiodawstwa w Olecku część honorowych dawców przeniosła się do placówki gołdapskiej. Jednak i te, jak wynika z decyzji PCK i K Olsztyn, mają być z końcem bieżącego roku zlikwidowane. przyczyny likwidacji to brak pieniędzy na zakup tak zwanej wirówki z oprzyrządowaniem (koszt 40-70 tysięcy zł).

W tej sytuacji honorowi dawcy z powiatu olecko-gołdapskiego, aby oddać krew, zmuszeni będą jeździć do odległych o 60-100 km miejscowości. Jest raczej pewne, że w takiej sytuacji ogromna większość z nich zrezygnuje z honorowego oddawania krwi, co będzie niepowetowaną stratą dla lecznictwa, które narzeka na ogromny deficyt w tej dziedzinie. Będą to straty wymierne. Zabraknie setek litrów krwi, a dalszym tego efektem będą trudności z przeprowadzeniem lub opóźnieniem zabiegów operacyjnych ratujących życie.

Ponadto, czy podejmujący decyzję o likwidacji terenowych placówek krwiodawstwa pomyślał o tym, jaką niewdzięczność i krzywdę wyrządza się wielkiej rzeszy honorowych dawców. Ludzie ci są rozgoryczeni i - jak piszą w swoim liście - "mamy serce wrażliwe na cierpienie innych, gotowe do niesienia pomocy, otwarte i gorące, a gdzie są serca tych, co niszczą honorowe krwiodawstwa przez zamykanie placówek?"

Pytam więc, ile warte jest życie ludzkie, czy koszt aparatury, z braku której zamyka się punkty krwiodawstwa, warty jest igrania z ludzkim życiem?

Sądzę, że należy jeszcze raz przeanalizować zasygnalizowaną przeze mnie sprawę, uważam bowiem, że likwidacja placówek honorowego krwiodawstwa jest rzeczą niedopuszczalną zarówno ze względu na zagrożenie życia potencjalnych pacjentów, jak i nieliczenia się z odbiorem tej decyzji przez honorowych dawców.

Z poważaniem, senator Wiesław Pietrzak.

* * *

Senator Ireneusz Michaś swe oświadczenie skierował do premiera Jerzego Buzka:

Sprawa, którą chcę poruszyć, ma dwojaki aspekt. Rzecz idzie o samorządy gminne, których istoty ani potrzeby rozszerzania działalności nikt nie kwestionuje; chodzi wszak o to, że mnożą się drastyczne przypadki samowolnego poszerzania zakresu działalności przez organy wykonawcze samorządu, jakimi są zarządy miast i gmin. Poszerzania zakresu w tym sensie, że uzurpują sobie one wykonywanie kompetencji rad gmin. Są to więc przypadki ewidentnego łamania prawa. Nikt tych przypadków łamania prawa nie kwestionuje, nie potępia, nie stawia przed nimi skutecznych barier, zresztą nie bardzo możliwych do postawienia.

Oto przykład konkretny z miasta Ciechanowa, ongiś wojewódzkiego. Samorząd gminy miejskiej powoływał dyrektorów gimnazjów, a przy okazji dyrektorów szkół podstawowych. Zgodnie z ustawą z 7 września 1991 r. o systemie oświaty, miał to uczynić na drodze konkursu. Konkursy miały przeprowadzić komisje konkursowe, powoływane zgodnie z powyższą ustawą, zgodnie z ustawą, to znaczy skały osobowe tychże komisji powinna powołać rada miejska. Komisji powinno być tyle, ile jest szkół i ilu dyrektorów zamierzano powołać. Szkół podstawowych w Ciechanowie jest siedem, gimnazjów tworzono cztery. Niestety, rada miejska nie powołała żadnej z komisji, bowiem zarząd miasta w swych dyktatorskich zapędach nawet jej tego problemu nie przedłożył do rozpatrzenia. Wszystko zarząd załatwił sam, po cichu. W przypadku komisji mających wyłonić dyrektorów gimnazjów, które są placówkami nowymi, zarząd miasta - znowu wbrew ustawie o systemie oświaty - sam ustalał regulaminy pracy komisji konkursowych. Dodam tylko, że obecny Zarząd Miasta Ciechanowa tworzą przedstawiciele AWS i Unii Wolności. Radnym, którzy dowiedziawszy się o tej praktyce już po fakcie, kwestionowali wspomniany bezprawny sposób kreowania dyrektorów szkół, zamknięto usta opinią radcy prawnego, która stwierdziła, że wszystko jest w porządku, innymi słowy, nazywała bezprawie prawem. Dodam, że wystąpienia radnych, domagających się przestrzegania prawa, miały miejsce jeszcze w czasie, w którym można było przeprowadzić całe postępowanie ponownie, zgodnie z wymogami prawa.

O rozstrzygające wyjaśnienie kwestii prawnej grupa radnych zwróciła się do mnie, ja zaś zwróciłem się do ministra edukacji narodowej, jako najbardziej w tej sprawie kompetentnego. Odpowiedź udzielona przez panią sekretarz stanu z MEN Irenę Dzierzgowską była jasna i poparta odpowiednimi przepisami. Wynika z jej jednoznacznie, że komisje konkursowe powinna powołać oraz regulaminy ich pracy zatwierdzić rada miejska. W jej świetle bezprawna działalność zarządu miasta, a także bezprawny sposób powołania komisji i w konsekwencji wykreowania dyrektorów szkół, nie budzi wątpliwości.

Powyższe wyjaśnienie ministra edukacji został przedstawione Zarządowi Miasta Ciechanowa. Opierając się na nim, radni domagali się, żeby bezprawne decyzje zostały odkręcone, to znaczy, żeby komisje konkursowe powołać ponownie, już właściwie i zgodnie z prawem, i ponownie przeprowadzić konkursy. I co? I nic. Nic się w tym względnie nie zmieniło. W jedenastu ciechanowskich szkołach funkcjonują nielegalnie powołani dyrektorzy. Wszyscy już o tym wiedzą, a nikt nic nie robi. Nie ma możliwości przeprowadzić postępowania odwoławczego, bowiem nie były podejmowane przez organy samorządu żadne uchwały, które można by było zaskarżyć do Naczelnego Sądu Administracyjnego, bądź uchylić w trybie nadzoru wojewody.

Wygląda na to, że w państwie prawa jesteśmy bezsilni wobec bezprawia. Czy naprawdę jesteśmy bezsilni? A jeśli nie, to kto i w jaki sposób winien postąpić, żeby w Ciechanowie doprowadzić do sytuacji zgodnej z prawem? Co należy czynić, żeby zablokować w samorządach możliwość tego rodzaju uzurpatorskiego postępowania organów wykonawczych?

Oświadczenie kieruję do premiera Jerzego Buzka.

* * *

Oświadczenie senatora Józefa Kuczyńskiego:

Pani Marszałek! Panie i Panowie Senatorowie!

W roku bieżącym zakłady tłuszczowe płaciły rolnikom w granicach 600-630 zł za tonę rzepaku. Cena ta w porównaniu do uzyskiwanej w latach 1997 i 1998, czyli 880-950 zł/t, była niższa o około 32-34%. Uwzględniając inflację, realna wartość uzyskiwana za wyprodukowany rzepak była więc niższa nawet około 50% niż przed dwoma laty i nie tylko nie zapewniała spodziewanego zysku, ale była niższa niż koszty produkcji. Trudno więc się dziwić, że tegoroczny skup rzepaku przebiegał w wyjątkowo napiętych, często wręcz dramatycznych okolicznościach, jak blokady czy strajki. I nie można zgodzić się ze stanowiskiem Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, że podniesienie w sierpniu stawek celnych na importowany rzepak wyczerpuje działania rządu w zakresie ochrony interesów rolników i reszta problemu "cenowego" spoczywa jedynie w sferze dwustronnych stosunków pomiędzy zakładami tłuszczowymi a rolnikami, producentami rzepaku.

Na pewno to dobrze, że postawiono barierę celną na import taniego, zagranicznego rzepaku. Ważne to jest szczególnie w bieżącym roku, w którym zbiory rzepaku krajowego przekraczające 1100 tysięcy t są dużo wyższe niż średnioroczne zbiory w okresie ostatniego dziesięciolecia i o około 170 tysięcy t większe niż krajowe zużycie. Jednak wysokie cła na import rzepaku to w ogóle rozwiązanie tylko bardzo niewielkiej części problemów, które w minionym sezonie w odniesieniu do skupu prowadzonego przez krajowe zakłady przetwórcze, nie miało, praktycznie rzecz biorąc, żadnego znaczenia. Mimo, że w Polsce rzepak jest podstawowym surowcem do produkcji oleju, to jednak - jak dobrze wiadomo - około 2/3 światowej produkcji to olej sojowy. I to właśnie światowe ceny soi i oleju sojowego na giełdach dyktują ceny innych olejów i nasion oleistych, a my przecież funkcjonujemy już w tym światowym, ekonomicznym systemie "naczyń połączonych".

Tak więc cena rzepaku, jaką dostanie polski rolnik od zakładów tłuszczowych, szczególnie w tej właśnie produkcji, w której koszt surowca stanowi 80-85% wyrobów finalnych i niewielki jest margines obniżki kosztów produkcji, zależy przede wszystkim od tego, ile kosztuje olej sojowy na rynkach światowych i za ile może zostać dostarczony do Polski. W warunkach, gdy ceny światowe, loco - granica polska, kształtują się w granicach 400-420 USD za tonę surowego oleju sojowego, to przy naszej - generalnie rzecz biorąc, bez wchodzenia w indywidualne rozwiązania - dziesięcioprocentowej stawce celnej, a więc możliwości sprowadzenia nieograniczonej ilości tych olejów w cenie 440-460 USD, granicą opłacalności produkcji krajowego oleju rzepakowego w okresie skupu, to jest w lipcu i sierpniu, była właśnie cena około 600-630 zł za tonę rzepaku. I na tym też poziomie kończyły się wówczas możliwości negocjacji cenowych z rolnikami, bo przecież żaden zakład nie będzie produkował rzepakowych olejów droższych niż dostarczane na nasz rynek oleje importowane. A praktyka ostatnich lat wskazuje, że nie są to ilości marginalne, gdyż import ten wzrasta bardzo dynamicznie i dla przykładu, o ile w 1996 r. wynosił on około 193 tysiące to, to w 1998 r. już 290 tysięcy to, a więc w tym krótkim czasie nastąpił wzrost o 53%.

W tej sytuacji nie oszukujmy się, że opłacalne dla naszych rolników ceny rzepaku uzależnione są jedynie - jak chciałby rząd - od poziomu zbiorów i negocjacji z zakładami tłuszczowymi. problem jest dużo szerszy, a skala niebagatelna, dotyczy bowiem ponad trzydziestu tysięcy rolników uprawiających co roku rzepak na około 500 tysiącach ha. Są to w poszczególnych latach zmieniający się producenci, gdyż rzepak jest bardo istotnym elementem cyklu produkcyjnego w rolnictwie jako ważny płodozmian. Jego cena i poziom opłacalności mają więc z tego powodu bardzo ważne znaczenie dla polskich rolników, niezależnie od bardzo wysokich walorów olejów produkowanych z rzepaku.

W tej sytuacji cena rzepaku, a więc poziom opłacalności tej produkcji nie może być pozostawiony na płaszczyźnie dwustronnych stosunków pomiędzy rolnikami a zakładami produkcyjnymi. To jest już wprawa polityki gospodarczej rządu i jedynie odpowiednie decyzje rządu mogą ten problem rozwiązać.

Tak jest w Unii Europejskiej, gdzie dopłaty do produkcji roślin oleistych są podstawowym narzędziem polityki rolnej poszczególnych rządów i na przykład w Niemczech dotacje do uprawy rzepaku wynoszą około 1000 DM na 1 ha. Zdaję sobie jednak sprawę, że takie rozwiązanie w naszych warunkach jest aktualnie nierealne. Ale też obecna sytuacja nie może być przez rząd nadal tolerowana. Rząd nie może nie ostrzegać wyjątkowych napięć, jakie w tej dziedzinie grożą w najbliższej perspektywie, tym bardziej, że pewne interwencyjne posunięcia, choć w niedostatecznym zakresie, objęły już jednak mleko, żywiec wieprzowy i zboże. Natomiast wokół rzepaku panuje kompletne milczenie.

Zwracam się więc do ministra rolnictwa i rozwoju wsi, pana Artura Balazsa z zapytaniem, w jaki sposób rząd będzie ochraniał i wspierał krajową produkcję rzepaku i gwarantował jej opłacalność? Jaka jest planowana polityka celna w odniesieniu do surowych olejów importowanych: sojowego, słonecznikowego itp.?

Odpowiedzi na te pytania z niecierpliwością oczekują polscy rolnicy i krajowi producenci zakładów tłuszczowych oraz zatrudnieni tam pracownicy. Problem dotyczy dziesiątków tysięcy ludzi, ich dzisiejszego i przyszłego bytu i w ich imieniu zwracam się do pana ministra o pilne decyzje w tej sprawie, zgodnie z interesem tych ludzi i polskiej gospodarki.

Dziękuję za uwagę, Józef Kuczyński.

* * *

Senator Ryszard Gibuła złożył do protokołu posiedzenia cztery oświadczenia.

Oświadczenie skierowane do premiera Jerzego Buzka:

Oświadczenie moje kieruję do pana premiera.

Szanowny Panie Premierze! Rok 1999 Organizacja Narodów Zjednoczonych ustanowiła Międzynarodowym Rokiem Seniora.

Temu ważnemu z punktu widzenia społecznego zagadnienia została również poświęcona szósta Konferencja Europejskich Ministrów Zdrowia, która odbyła się w kwietniu bieżącego roku w Atenach.

Ponadto Komitet Ministrów Rady Europy na okoliczność Roku Seniora przyjął rekomendację, a Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy na posiedzeniu w dniu 23 września bieżącego roku przyjęło rezolucję w tej sprawie - Doc. 8461.

Jest oczywistym oczekiwaniem, iż wszystkie kraje członkowskie Rady Europy, w tym Polska, aktywnie włączą się do tych działań.

Obecnie, gdy rok zbliża się ku końcowi, parlamentarzyści polscy, w tym członkowie polskiej delegacji do Rady Europy, chętnie zapoznają się z informacjami w tej sprawie.

Oczekuję na odpowiedź, z zachowaniem stosownych terminów.

Łączę wyrazy szacunku. Senator Ryszard Stanisław Gibuła.

* * *

Oświadczenie skierowane do przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Juliusza Brauna:

Pani Marszałek! Szanowni Państwo!

Oświadczenie moje kieruję do przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Medialnym faktem stała się w ostatnim czasie sprawa powstawania Telewizji Familijnej, działającej na podstawie koncesji Telewizji Niepokalanów, należącej do ojców franciszkanów. Jej udziałowcami mają zostać Państwowy Zakład Ubezpieczeń, Państwowy Zakład Ubezpieczeń "Życie", Kombinat Górniczo-Hutniczy "Polska Miedź", Polskie Sieci Elektroenergetyczne, Polski Koncern Naftowy, spółka "Prokom" oraz dwa zachodnie koncerny medialne, których nazw dotychczas nie ujawniono.

Wiele emocji budzi fakt, że po raz pierwszy w historii polskiej telewizji w stację komercyjną zamierzają inwestować firmy, w których udziały posiada skarb państwa. Dotychczas koncesje otrzymywały podmioty opierające się na kapitale prywatnym. Pragnę zwrócić pańską uwagę, iż każda ze spółek, które zadeklarowały chęć zostania udziałowcami Telewizji Familijnej, posiada swój statut, w którym są ustalone dozwolone zakresy ich działania. Dlatego istotnym etapem w procesie powstawania Telewizji Familijnej powinno być ustalenie, czy spółki te mają statutowo dozwoloną działalność w obszarze medialnym.

Ponadto uprzejmie proszę o wyjaśnienie, w oparciu o jakie regulacje prawne dozwolone jest inwestowanie pieniędzy skarbu państwa w tak niepewny biznes. Powszechnie bowiem wiadomo, że nie można zarobić na telewizji o typowo religijnym profilu, gdyż taka telewizja nie potrafiła nigdzie pozyskać wystarczającej widowni.

Proszę o rozważenie zasadności moich uwag i uwzględnienie ich, o ile to możliwe, w dalszych pracach Rady.

Oczekuję na wyjaśnienie.

Z poważaniem

Senator RP Ryszard Stanisław Gibuła

* * *

Oświadczenie skierowane do ministra gospodarki Janusza Steinhoffa:

Chcę panu przedstawić bardzo istotny dla mieszkańców Wałbrzycha problem. Dotyczy on nasilenia się w ostatnim czasie zjawiska wydostawania się gazów kopalnianych na powierzchnię. Jest to bezpośrednio związane z zaprzestaniem przez Wałbrzyskie Kopalnie Węgla Kamiennego zarówno wentylowania, jak i wypompowywania wód podziemnych z szybów kopalnianych. Tempo napływu wód podziemnych i migracja gazów kopalnianych ku powierzchni mogą się nasilać w przypadku intensywnych opadów atmosferycznych i w okresach obniżania się ciśnienia atmosferycznego. Woda, działając na zasadzie tłoka, wypycha gazy, a przede wszystkim metan i dwutlenek węgla ku górnym warstwom przypowierzchniowym. Zjawiska te są systematycznie obserwowane, kontrolowane i analizowane przez służby górniczno-geologiczne likwidowanych zakładów górniczych, jednakże w stopniu niewystarczającym z uwagi na ograniczone środki finansowe.

Przedstawiając powyższy problem, zwracam się z gorącą prośbą do pana ministra, by poczynił starania w celu pozyskania środków finansowych, które wsparłyby działania władz miasta oraz służb górniczo-geologicznych. Oprócz pomocy finansowej dla zagrożonego miasta uprzejmie proszę o rozważenie możliwości udzielenia pomocy merytorycznej przez państwowe służby górnicze w celu wyeliminowania niebezpiecznych dla mieszkańców Wałbrzycha zjawisk, wynikających z likwidacji Wałbrzyskich Kopalń Węgla Kamiennego.

Sprawa te ma szeroki wydźwięk społeczny i jak najbardziej warta jest daleko idącego poparcia.

Z poważaniem. Senator Ryszard Gibuła

* * *

Oświadczenie skierowane do ministra pracy i polityki społecznej Longina Komołowskiego:

W kwietniu bieżącego roku grupa bezrobotnych utworzyła Wałbrzyskie Stowarzyszenie Ochrony Bezrobotnych. Przedstawiciele Stowarzyszenia sygnalizują problem związany z niezaliczaniem okresu pozostawania bezrobotnym bez prawa do zasiłku jako okresu składkowego. Według stowarzyszenia, grupą najbardziej pokrzywdzoną przez przepisy ustawy są osoby powyżej czterdziestego roku życia, z co najmniej dwudziestoletnim stażem pracy. Zainteresowani uważają, że przepisy ustawy w tym zakresie są łamaniem praw obywatelskich i zamierzają wystąpić w tej sprawie do rzecznika praw obywatelskich.

Według członków stowarzyszenia ustawa jest zbyt ogólnikowa, nie ma w niej mowy o wspomnianej wyżej grupie ludzi w wieku powyższej czterdziestu lat. Osoby te przepracowały ponad dwadzieścia lat, co nie uprawnia ich do świadczeń przedemerytalnych. W rejonach dotkniętych strukturalnym bezrobociem mają znikome szanse na otrzymanie pracy. Pozostaje im tylko korzystanie ze środków opieki społecznej i życie na granicy ubóstwa. Opisana sytuacja jest nie tylko społecznie niewłaściwa, ale również bardzo krzywdząca ludzi, którzy nie z własnej winy nie mogą otrzymać pracy.

W mojej opinii problem ten ma zasięg ogólnopolski i powinien zostać rozwiązany na drodze zmian ustawowych.

Proszę pana ministra o zainteresowanie się sprawą zasygnalizowaną przez Wałbrzyskie Stowarzyszenie Ochrony Bezrobotnych. Oczekuję na informację w powyższej sprawie, zarówno co do stanu aktualnego, jak i powziętych lub zamierzonych działań.

Z poważaniem, Ryszard Gibuła.


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment