Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment


OŚWIADCZENIA

Po wyczerpaniu porządku dziennego 25. posiedzenia Senatu senator Jerzy Suchański złożył oświadczenie:

Oświadczenie swoje kieruję do generalnego inspektora nadzoru bankowego, pani Ewy Śleszyńskiej-Charewicz.

Uprzejmie proszę o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania.

Pierwsze: jaka będzie struktura własnościowa banku powstałego po połączeniu się Pierwszego Komercyjnego Banku w Lublinie z Powszechnym Bankiem Kredytowym S.A.?

Drugie: co skarb państwa zyska, a co straci na takim połączeniu banków?

Trzecie: czy - a jeżeli tak, to kiedy i w jakim zakresie - była prowadzona kontrola nadzoru bankowego lub Najwyższej Izby Kontroli w Pierwszym Komercyjnym Banku w Lublinie oraz w Powszechnym Banku Kredytowym SA?

Z poważaniem. Jerzy Suchański.

* * *

Senator Stanisław Cieśla swe oświadczenie skierował do prezesa Rady Ministrów:

Moje oświadczenie kieruję do pana Jerzego Buzka, premiera rządu Rzeczypospolitej Polskiej.

W sierpniu bieżącego roku Rada Ministrów zdecydowała o przynależności gminy Lututów do powiatu wieruszowskiego, a gminy Dobroń do powiatu pabianickiego. Mieszkańcy i władze samorządowe tych gmin decyzję rządu przyjęli ze zdziwieniem i oburzeniem. Z władzami ani ze społecznością obu wspomnianych gmin przedstawiciele rządu nie prowadzili żadnych rozmów co do ewentualnego przyłączenia ich do innych ośrodków administracyjnych. Wręcz odwrotnie, prawie do ostatniego dnia twierdzono, że Lututów będzie należał do powiatu wieluńskiego, a Dobroń do łaskiego. Dlatego też niespodziewane, arbitralne stanowisko rządu dotyczące przynależności tych gmin do innych powiatów wywołało niezadowolenie, które ja w pełni rozumiem i podzielam. Przed podjęciem decyzji nikt z przedstawicieli rządu nie uznał za wskazane zapoznać się chociażby ze stanowiskiem parlamentarzystów z województwa sieradzkiego.

Bardziej radykalni mieszkańcy gminy Lututów grozili blokadą ważnej drogi przebiegającej przez ich teren, a także zapowiadali bojkot wyborów samorządowych. Kilka razy uczestniczyłem w spotkaniach z tymi mieszkańcami i rozładowywałem nastroje, jak mogłem. Jedno z nich odbyło się z udziałem wiceministra spraw wewnętrznych i administracji, pana Jerzego Stępnia. Niedawno miałem również spotkanie z mieszkańcami gminy Dobroń.

Przez całe stulecia gmina Lututów związana była w Wieluniem i ziemią wieluńską. Nawet w latach 1955-1975, kiedy istniał powiat wieruszowski, Lututów należał do tego powiatu, lecz do wieluńskiego. Obecnie gmina ta znajduje się w rejonie działania administracji rządowej w Wieluniu. Także gmina Dobroń nigdy nie miała żadnych powiązań administracyjnych z Pabianicami, lecz cały czas była w ścisłym związku z Łaskiem.

Dlatego też zwracam się do pana premiera o przedstawienie przedmiotowej sprawy na najbliższym posiedzeniu Rady Ministrów i spowodowanie włączenia gminy Lututów do powiatu wieluńskiego, a gminy Dobroń do powiatu łaskiego, zgodnie z oczekiwaniami zdecydowanej większości mieszkańców tych gmin. Organy przedstawicielskie, wyłonione w drodze ostatnich wyborów samorządowych, już podjęły stosowne uchwały. Jestem przekonany, że przy dobrych chęciach członków Rady Ministrów postulowane zmiany będą mogły być wprowadzone w najbliższym czasie z mocą obowiązującą od 1 stycznia 1999 r. bezzasadne opóźnianie pozytywnego rozstrzygnięcia przedstawionej przeze mnie sprawy wiązałoby się ze zbędnym zamieszaniem, spowodowanym przenoszeniem wielu dokumentów z jednego miasta powiatowego do drugiego, a za jakiś czas z powrotem. Przede wszystkim jednak wiązałoby się ze spadkiem społecznego zaufania do własnego rządu. Dziękuję za uwagę.

* * *

Senator Zbigniew Kruszewski w wygłoszonym oświadczeniu poruszył sprawę budowy obwodnicy Płocka wraz z mostem przez Wisłę:

Panie Marszałku, swoje oświadczenie kieruję do panów: premiera rządu, wicepremiera i ministra finansów oraz ministra transportu i gospodarki morskiej.

Proszę o wyjaśnienie, jakie do okoliczności spowodowały, że w projekcie budżetu na rok 1999, przedłożonym przez rząd Sejmowi, nie wprowadzono zadania inwestycyjnego, jakim jest budowa obwodnicy miasta Płocka wraz z nowym mostem przez rzekę Wisłę.

Budowa drugiej przeprawy przez Wisłę w Płocku jest niezbędna dla dalszego sprawnego, bezpiecznego funkcjonowania i rozwoju miasta oraz całego województwa, jak również - co wykazały ostatnie wydarzenia - dla całej naszej ojczyzny.

Argumenty za tym, jak również potrzeba prowadzenia tej inwestycji znalazły uznanie u ministra transportu i gospodarki morskiej, który umieścił w projekcie budżetu swojego resortu na rok 1999 zadanie budowy przeprawy mostowej przez rzekę Wisłę w Płocku wraz z dojazdami, wycenione na kwotę 50 milionów zł, oraz oświadczył, że będzie czynił starania o zapewnienie odpowiednich środków finansowych na jego realizację. Minister przedstawił to w swoim piśmie, z dnia 15 maja 1998 r., skierowanym do pani profesor doktora habilitowanego Alicji Grześkowiak, marszałka Senatu Rzeczypospolitej Polskiej.

W tej samej sprawie wicepremier, profesor Leszek Balcerowicz, w piśmie z dnia 25 maja 1998 r., do pani marszałek Senatu napisał: "Według projektu ustawy o finansach publicznych, który został już przyjęty przez Radę Ministrów i skierowany do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, w powyższym wykazie - chodzi o wykaz inwestycji wieloletnich, realizowanych z budżetu państwa, jaki będzie corocznie załączany do projektu budżetu - będą ujmowane inwestycje finansowe lub dofinansowywane z budżetu państwa, których okres realizacji przekracza jeden rok budżetowy, a koszt jest wyższy od kwoty określonej przez ministra finansów w rozporządzeniu ustalającym szczegółowe zasady, tryb i termin opracowania materiałów do projektu budżetu państwa. W rozporządzeniu ministra finansów w powyższej sprawie z dnia 8 maja 1998 r., przyjęto, że w czasie prac nad projektem budżetu państwa na rok 1999 tym kryterium będzie wartość kosztorysowa inwestycji przekraczająca 30 milionów zł. Niezależnie od spełnienia kryteriów określających inwestycję wieloletnią, decydującą i nadzorujący realizację minister transportu i gospodarki morskiej powinien zamieścić ją w materiałach planistycznych na 1999 r." To koniec cytatu z pisma wicepremiera.

Pragnę zaznaczyć, że wartość kosztorysowa inwestycji wynosi 477 milionów 864 tysiące zł, jej realizacja jest zaś zaplanowana w cyklu czteroletnim, w latach 1999-2002, określającą finansowanie dróg publicznych w granicach miast na prawach powiatu, do których zalicza się Płock, to jej art. 36 pkt 2, określa możliwość finansowania inwestycji drogowych. A więc i tu, co pragnę zaznaczyć, istnieje możliwość przekazania środków na finansowanie omawianej inwestycji. Stąd, Szanowni Panowie, moje postawione na wstępie pytanie: jakie to okoliczności zaistniały, że nie zapewniono środków finansowych na tak ważną dla kraju inwestycję?

Na koniec pragnę podkreślić, że naszemu krajowi brakuje osiemnastu przepraw mostowych przez Wisłę, w tym również przeprawy płockiej. Chcę zaznaczyć, że brak ich naszej ojczyźnie, a nie tylko miastu na prawach powiatu, jakim jest Płock.

* * *

Senator Józef Kuczyński swe oświadczenie złożył do protokołu 25. posiedzenia Senatu:

Na przełomie XIX i XX wieku polska myśl naukowa i techniczna zdobyła światowy rozgłos dzięki uczonym tej miary, co Maria Skłodowska-Curie, Rudolf Modrzejewski i wielu innych, którzy zmuszeni byli na obczyźnie szukać odpowiednich warunków dla twórczej pracy.

Wśród nich, w ścisłej czołówce nauki światowej, był inżynier Gabriel Narutowicz. Podczas studiów w Szwajcarii udzielił pomocy Aleksandrowi Dębskiemu, znanemu rewolucjoniście ściganemu przez carat, co zamknęło mu drogę powrotu do kraju. Przyjąwszy obywatelstwo szwajcarskie, Narutowicz przysłużył się nowej ojczyźnie budową wielu elektrowni wodnych. Jego głównie dzieło, elektrownia wodna Muchleberg na rzece Aar w pobliżu Berna, to - jak pisał jeden ze szwajcarskich ekspertów - "trwały pomnik, który każe żyć wiecznie w naszych kołach wdzięcznemu wspomnieniu" o nim, jako znakomitym inżynierze i organizatorze.

Nakłoniony do powrotu do kraju przez Ignacego Mościckiego, Gabriel Narutowicz w 1920 r. został mianowany ministrem robót publicznych. W ciągu kilkunastu miesięcy swojego urzędowania doprowadził do odbudowania 270 tysięcy budynków (w tym 2,5 tysiąca szkół) i przeszło trzystu mostów. Kierował także budową 200 km nowych szos.

Gabriel Narutowicz został pierwszym prezydentem wolnej Polski. Swój urząd sprawował zaledwie tydzień. Wybrany 9 grudnia 1922 r. głosami lewicy, centrum i mniejszości narodowych, zginął 16 grudnia, zastrzelony przez człowieka ściśle związanego z narodowymi, zachowawczo-prawicowymi nurtami politycznymi i, zgodnie z głoszonymi przez te ugrupowania ideami, fanatycznie nienawidzącego wszystkiego, co postępowe i lewicowe. Właśnie pod wpływem takich, pełnych fanatyzmu i nienawiści, poglądów i publicznie głoszonych haseł wszechstronnie uzdolniony i wykształcony artysty, Eligiusz Niewiadomski, stał się mordercą. Zabił strzałem w plecy nieznanego mu osobiście człowieka - pierwszego prezydenta II Rzeczypospolitej.

W tym miesiącu mija siedemdziesiąta szósta rocznica wybrania i zamordowania prezydenta Narutowicza. Przypomniał o tym publicznie Sejm, zajmując odpowiednie stanowisko w tej sprawie. Żal, że stało się to z rocznym opóźnieniem, przecież powinno być ono przyjęte przed rokiem, w okrągłą siedemdziesiątą piątą rocznicę. Dobrze jednak, że w ogóle tak się stało. Także nasz Senat powinien przyjąć odpowiednią rezolucję z okazji tej rocznicy, o co - w imieniu klubu - apeluję i składam w tej sprawie wniosek formalny.

Przyjęcie takiej odpowiedniej rezolucji jest obecnie szczególnie konieczne, bowiem w naszym życiu publicznym coraz częściej spotykamy się z przejawami nienawiści i fanatyzmu, zbliżonymi do tych sprzed siedemdziesięciu sześciu laty, które, zamiast niwelować, pogłębiają podziały w społeczeństwie i mogą przynieść bardzo groźne następstwa.

Musimy więc z faktu zabójstwa pierwszego prezydenta II Rzeczypospolitej wyciągnąć odpowiednie wnioski. Trzeba postawić tamę wzajemnym oskarżeniom, obrzucaniu przeciwników politycznych błotem i pełnym nienawiści, obrażającym i, jakże często, chamskim epitetom, które niestety zdarzają się coraz częściej.

Klasycznym przejawem takiej postawy może być, pochodząca sprzed paru dni, wypowiedź ministra Pałubickiego skierowana pod adresem prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, prezydenta III Rzeczypospolitej, wybranego przez społeczeństwo w powszechnym głosowaniu, z rąk którego tenże minister otrzymał nominację na swoje stanowisko. Zarówno sama wypowiedź, jak i brak odpowiedniej reakcji premiera, to haniebny przykład postaw, którym, właśnie w rocznicę zabójstwa prezydenta Narutowicza i przez pamięć o tej rocznicy, najwyższy czas się kategorycznie przeciwstawić i postawić im ostateczną tamę w najwyższym interesie państwa i społeczeństwa, które zresztą coraz bardziej ma dość przejawów wszelkiej politycznej zapiekłości, nietolerancji i wzajemnej nienawiści.

* * *

Senator Roman Skrzypczak złożył do protokołu posiedzenia następujące oświadczenie:

Wystąpienie senatora Zbigniewa Kulaka na posiedzeniu Senatu w dniu 28 października bieżącego roku wywołało moje szczere zdziwienie i skłoniło jednocześnie do refleksji.

Senator Kulak, powodowany niekłamaną i głęboką niechęcią, po raz kolejny poświęca czas i siły na dyskusję, której pożytek społeczny jest doprawdy żaden. Ponadto uzurpuje on sobie prawo do wydawania wyroków w sprawach, o jakich w Rzeczypospolitej Polskiej jak na razie decyduje wymiar sprawiedliwości.

We wspomnianym wystąpieniu senator Kulak przeprowadził krytykę działań obecnego dyrektora Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Lesznie, pana Jerzego Terleckiego. Nazywając jego sposób pracy politycznym, odwołał się jednocześnie do stylu pracy poprzedniego dyrektora, pani Barbary Szablewskiej. Jak twierdził senator Kulak, "kierowała ona tą instytucją w sposób głęboko apolityczny".

Przykładów apolityczności pani Barbary Szablewskiej raczej trudno się doszukać, nie brakuje natomiast dowodów poważnego zaangażowania byłej pani dyrektor w działalność określonych partii i ugrupowań. Za jej przyzwoleniem w siedzibach ODR wybrane partie polityczne prowadziły swoją codzienną działalność, jak to było w przypadku PSL w Górze. Przypomnę, że pani Barbara Szablewska kandydowała w ostatnich wyborach samorządowych z list SLD w jednej z leszczyńskich gmin. Podczas swojej kadencji była pani dyrektor nie miała nic przeciwko prezentowaniu osób z bliskich jej kręgów politycznych na łamach biuletynu informacyjnego ODR w Lesznie.

Nie miał nic przeciwko temu również pan senator Kulak, dlatego niezrozumiały jest zarzut pod adresem dyrektora Terleckiego, który przeprowadza w biuletynie rozmowę z panią poseł Elżbietą Barys, członkiem sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Rozumiem, że nazwanie pani Barys "posłem AWS śladowo powiązanym z rolnictwem" dowodzi faktu małej znajomości parlamentarnych realiów, prezentowanej przez pana Kulaka, senatora drugiej kadencji.

Apelując do ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej o wywarcie nacisku na autorów biuletynu informacyjnego ODR, senator Kulak najwyraźniej zapomniał, że mamy w Polsce wolność prasy i swobodnego wypowiadania się, a cenzura i aparaty nacisku na szczęście należą do minionej epoki, z czym widocznie nie sposób się pogodzić senatorowi SLD.

* * *

Senator Zbigniew Antoszewski złożył oświadczenie skierowane do Jerzego Buzka, prezesa Rady Ministrów:

Przed paroma dniami dowiedzieliśmy się o zbrodniczej działalności Salomona Morela w stosunku do Niemców i Ukraińców więzionych w obozach pracy w Świętochłowicach i Jaworznie.

Jego karygodnie zachowanie próbuje w pewnym stopniu zrozumieć "Trybuna" w wydaniu z dnia 9 grudnia 1998 r. Autor podpisujący się skrótem (AWŁ) pisze, że "w 1945 r. trudno było oczekiwać od Żyda, który właśnie wyszedł z Auschwitz, gdzie utracił wszystkich bliskich, żeby troszczył się o NSDAP-owców i volksdeutschów".

Niewykluczone, że można go zrozumieć, natomiast nie można zrozumieć i pochwalić decyzji tych, którzy znając jego zoologiczną nienawiść do Niemców, powierzyli mu w imieniu polskiego rządu pracę na stanowisku wymagającym szczególnych cech charakteru i odporności psychicznej w okresie tuż po wojnie, kiedy było szczególnie trudno o obiektywny stosunek do Niemców i Ukraińców.

Niestety, nie można również pozytywnie ocenić Pańskiej decyzji o mianowaniu na szefa służb specjalnych pana Janusza Pałubickiego, człowieka pałającego chorobliwą nienawiścią do wszystkiego, co kojarzy się z tak zwanym okresem PRL. Na tym stanowisku, jak Pan wie, potrzebna jest szczególna rozwaga, obiektywizm i bezstronność. Tymi cechami, niestety, pan Pałubicki się nie wykazał po zawetowaniu przez Pana Prezydenta ustawy lustracyjnej. Stwierdzenie, że Pan Kwaśniewski "jest prezydentem wszystkich esbeków" jest niegodne członka polskiego rządu.

Wyjaśnienia pana premiera, że pana Pałubickiego należy usprawiedliwić, gdyż w okresie PRL był ofiarą wielu prześladowań, przypomina, niestety, wypowiedź z "Trybuny" w sprawie Salomona Morela. I tego nie mogę zrozumieć bez wyjaśnienia Pana Premiera.

* * *

Senator Marian Żenkiewicz swe oświadczenie w sprawie restrukturyzacji i prywatyzacji cukrownictwa skierował na ręce Jerzego Buzka, prezesa Rady Ministrów:

Od kilku lat toczy się publiczna dyskusja na temat restrukturyzacji i prywatyzacji polskiego cukrownictwa. Obecnie obowiązujące uregulowania prawne, a w szczególności sposób wyznaczania limitu sprzedaży cukru, są przedmiotem uzasadnionej krytyki. Poważne obawy budzi również brak zdecydowanych działań w zakresie prywatyzacji przemysłu cukrowniczego.

Pogarszające się wyniki ekonomiczne poszczególnych holdingów cukrowych i generowanie przez nie coraz większych strat są poważnym problemem w skali całego kraju. Wiąże się on nie tylko z utrzymaniem miejsc pracy około dwudziestu pięciu tysięcy pracowników tego przemysłu, ale ma też decydujące znaczenie dla olbrzymiej liczby gospodarstw rolnych, w których dochody z uprawy buraków są niekiedy głównym źródłem utrzymania. Takiej sytuacji nie można dłużej tolerować, gdyż dotychczasowe bierne oraz często pozorne działania decydentów wysokiego szczebla są źródłem olbrzymich strat gospodarczych. Dalsze generowanie strat przez poszczególne holdingi, a tym samym przez większość cukrowni, doprowadzi do tego, że wpływy z ewentualnej sprzedaży tych cukrowni przeznaczone będą na pokrycie ich długów i skarb państwa pozbawiony będzie wpływów z tej sprzedaży. Znamienne jest, że w roku bieżącym (stan na 31 marca 1998 r.) każdy z czterech holdingów cukrowych ponosił straty, których łączna suma wynosi ponad 110 milionów zł.

W tej sytuacji kieruję do Pana Premiera następujące pytania.

Po pierwsze, co zamierza zrobić rząd, a by nie dopuścić do dalszego pogorszenia się tej sytuacji?

Po drugie, dlaczego nie są realizowane działania prywatyzacyjne w przemyśle cukrowniczym?

Po trzecie, jak egzekwowana jest odpowiedzialność osób odpowiadających za ten stan rzeczy?

Po czwarte, jakie są zamierzenia rządu wobec poszczególnych cukrowni w związku z nieuchronną koncentracją produkcji cukru, jaka musi u nas nastąpić w związku z naszymi planami wstąpienia do Unii Europejskiej?

Liczę na to, że Pan Premier zechce osobiście zainteresować się tą tak ważną sprawą. Dalsze odwlekanie podjęcia ważkich i stanowczych decyzji w tak trudnej sprawie doprowadzi do wielkiego kryzysu w tym newralgicznym obszarze.

* * *

Senator Janusz Lorenz złożył do protokołu 25. posiedzenia Senatu cztery oświadczenia:

Oświadczenie skierowane do Jerzego Buzka, prezesa Rady Ministrów:

Szanowny Panie Premierze!

Zmuszony jestem zwrócić się do Pana Premiera z prośbą o interwencję. Moje wystąpienie spowodowane jest przede wszystkim troską o region, któremu poświęciłem wiele lat swojego życia i wytężonej pracy.

Piastowany przez blisko cztery lata urząd wojewody olsztyńskiego złożyłem w październiku ubiegłego roku, to jest w miesiąc od chwili uzyskania mandatu senatora RP. Mojemu następcy, Panu Zbigniewowi Babalskiemu, wielokrotnie proponowałem pomoc i radę. nigdy z mojej propozycji nie skorzystał. Nie miałbym o to pretensji, gdyby występował z działaniami przynoszącymi korzyść województwu. Kolejne działania i decyzje nowego wojewody nie pozwoliły mi jednak na bezczynne przyglądanie się "generalnym porządkom", jakie przeprowadzał. Urzędowanie zaczął od czystek wśród kadry kierowniczej urzędu, którą zastępował - i to nie tylko w mojej ocenie - osobami wprawdzie bliższymi sobie politycznie, co można uznać za zrozumiałe, ale niestety znacznie mniej kompetentnymi, nie posiadającymi nawet odpowiedniego wykształcenia. Niech miarą słuszności tych decyzji będzie fakt, że NSA do chwili obecnej uchylił już dwie decyzje wojewody o zwolnieniu dyrektorów wydziałów urzędu wojewódzkiego, uznając, że zostały podjęte z naruszeniem prawa.

Kolejne posunięcia wojewody to zlecenie NIK kontroli w powstałych z mojej inicjatywy spółkach, czyli w Spółce Warmińsko-Mazurska Specjalna Strefa Ekonomiczna oraz w Spółce Porty Lotnicze Mazury - Szczytno. Efekty przeprowadzonych kontroli to, między innymi, zmiany na stanowiskach przedstawicieli skarbu państwa w radach nadzorczych tych spółek. Gruntownych zmian dokonano również w radach spółek, w których nie przeprowadzano żadnych kontroli. Wysokiej klasy specjaliści zostali zastąpieni przez osoby, których nie tylko kompetencje, ale również morale pozostawiają wiele do życzenia.

Zarówno mnie, jak i opinię społeczną bulwersuje jednak nie tylko polityka kadrowa nowego wojewody, a przede wszystkim brak z jego strony jakichkolwiek działań zmierzających do poprawy sytuacji gospodarczo-ekonomicznej regionu, którego jednym z największych problemów jest bezrobocie. Mogę zrozumieć, że obejmując stanowisko nowy wojewoda przeprowadza kontrolę prawidłowości funkcjonowania spółek założonych przez poprzednika, nawet akceptuję te działania. Nie znajdując jednak wytłumaczenia dla faktu, że od blisko roku nic się w województwie nie dzieje, szczególnie zaś tego, że nie podejmowane są żadne przedsięwzięcia zmierzające do ograniczenia bezrobocia. Warmińsko-Mazurska Specjalna Strefa Ekonomiczna zamiast zysków przynosi straty, choć przynajmniej od pół roku powinna już funkcjonować, dawać zatrudnienie i szansę na lepszy byt wielu dzisiejszym bezrobotnym. Znajdujący się w tej strefie Port Lotniczy w Szymanach - ogromny atut zarówno tej strefy, jak i całego regionu - traktuje się po macoszemu, czego przejawem jest planowane przez wojewodę wykorzystanie części przeznaczonych na to w budżecie pieniędzy na inne cele, bez starania się o dodatkowe pieniądze z innych źródeł na tak szczytne cele.

Pani Premierze! Jestem przeświadczony o ogromnym potencjale i wielkich możliwościach regionu Warmii i Mazur. Nie potrafię jednak bezczynnie przyglądać się, jak partykularne interesy przesłaniają dobro tego regionu i jego mieszkańców. Proszę mi wierzyć, że zanim zdecydowałem się powiadomić Pana o tej sytuacji, wielokrotnie próbowałem nawiązać kontakt z wojewodą, Panem Zbigniewem Babalskim, i znaleźć jakąkolwiek płaszczyznę porozumienia - bezskutecznie. Wojewoda olsztyński ignoruje moje pisma, nie racząc na nie odpowiedzieć. Nie odnoszą również skutku publikowane w lokalnej prasie listy otwarte. Wyczerpałem już zatem wszystkie możliwości, a nie mogę pozwolić na to, by w województwie przedłużał się dotychczasowy stan marazmu. O tym, że po wyborach - by nie wpływać na ich wynik - poinformuję Pana Premiera o wręcz destrukcyjnej działalności wojewody olsztyńskiego, uprzedziłem Pana Zbigniewa Babalskiego w jednym z moich ostatnich, kierowanych do niego pism.

Proszę Pana Premiera o analizę sytuacji w województwie i ocenę pracy obecnego wojewody. Służę dokumentacji i szczegółowymi informacjami dotyczącymi poruszanych przeze mnie problemów.

Oświadczenie skierowane do Jerzego Buzka, prezesa Rady Ministrów:

Szanowny Panie Premierze!

Zwracam się z uprzejmą prośbą o interwencję w związku z brakiem odpowiedzi na moje pismo, skierowane do Pana Ministra Janusza Tomaszewskiego, w sprawie Warmińsko-Mazurskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Termin odpowiedzi upłyną 15 listopada.

Wciąż oczekuję również odpowiedzi Pana Premiera na moje pismo z 16 października br., w którym prosiłem Pana o ocenę działań Wojewody Olsztyńskiego i sytuacji w województwie.

Oświadczenie skierowane do Emila Wąsacza, ministra skarbu państwa:

Panie Ministrze, powodowany niepokojem pragnę poinformować, że mimo Pana zdecydowanego stanowiska z kwietnia br. - pismo DNiP 1/4167/98/MP z dnia 18.04.1998 r. - zarząd i rada nadzorcza Warmińsko-Mazurskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej w Szczytnie podejmują działania zmierzające do przeniesienia siedziby spółki ze Szczytna do Olsztyna.

Wbrew zaleceniom NIK, proponującej ograniczenie wynajmowanych pomieszczeń w siedzibie przedstawicielstwa w Olsztynie oraz przeanalizowanie decyzji o likwidacji przedstawicielstwa, zarząd spółki zwiększa wynajmowane powierzchnie biurowe i rozbudowuje struktury organizacyjne przedstawicielstwa, zatrudniając nowych pracowników w Olsztynie oraz przenosząc pracowników z podstrefy, to znaczy z Dobrego Miasta i ze Szczytna, do Olsztyna.

Głównym zadaniem spółki zarządzającej strefą jest pozyskiwanie inwestorów, wydawanie im zezwoleń na prowadzenie działalności gospodarczej, zbywanie gruntów pod budowę nowych zakładów i prowadzenie inwestycji na terenach strefy, to jest w Szczytnie, Dobrym Mieście i Bartoszycach.

Utrzymanie jeszcze dodatkowo siedziby spółki w Olsztynie, poza obszarem strefy, jest ekonomicznie i organizacyjnie nieuzasadnione. To stanowisko podziela również NIK. WMSSE S.A. jest właścicielem pierwszego piętra biurowca w Szczytnie o powierzchni 650 m2. Pomieszczenia, które tam się znajdują, w pełni zaspokajają potrzeby spółki. W biurowcu tym zostało już wyremontowanych pięć pomieszczeń o powierzchni 120 m2. Po zmianie zarządu, jaka miała miejsce w sierpniu br., w siedzibie spółki w Szczytnie pracują tylko dwie osoby, pozostali wraz z zarządem przenieśli się do Olsztyna. Koszty działania zarządu zdecydowanie zatem wzrosły. Czy nas i spółkę na to stać?

W związku z tym, aby możliwe było przeniesienie siedziby spółki ze Szczytna do Olsztyna, zarząd podjął działania mające na celu sprzedaż pomieszczeń w budynku w Szczytnie.

Proszę Pana Ministra o niewyrażanie zgody na przeniesienie spółki ze Szczytna do Olsztyna i na sprzedaż pierwszego piętra budynku w Szczytnie, oraz o podjęcie decyzji o likwidacji przedstawicielstwa spółki w Olsztynie, zgodnie z sugestiami NIK. Działalność spółki wymaga stałej obecności pracowników spółki zarządzającej na terenach strefy. Brak jakichkolwiek logicznych przesłanek dla lokalizacji jej siedziby w Olsztynie, który do strefy nie należy. Konsekwencją będą jedynie dużo wyższe koszty funkcjonowania spółki i wynikające z odległości utrudnienia w jej działaniu. Tym bardziej, że do zadań spółki należy m.in. kontrola, czy działalność prowadzona na terenie strefy jest zgodna z wydanym pozwoleniem, oraz świadczenie wszystkich usług na rzecz inwestorów działających w strefie.

Proszę o pilne zajęcie stanowiska w tej sprawie.

Oświadczenie skierowane do ministra spraw wewnętrznych i administracji, wicepremiera Janusza Tomaszewskiego:

Panie Premierze!

Zapoznawszy się z Pańską odpowiedzią (DGS-4675/98/EO, ŁK sygnowaną podpisem ministra Stępnia) na moje interwencje, czuję się zobowiązany do sprostowania kilku zawartych w nim stwierdzeń.. Jednocześnie informuję Pana, że pismo to nie stanowi niestety odpowiedzi na nurtujące mnie pytania i wątpliwości.

Nieprawdą jest, że nowy zarząd WMSSE S.A. doprowadził do wprowadzenia gruntów do spółki aportem. Wniosek o podwyższenie kapitału akcyjnego przez wprowadzenie gruntów gmin do strefy złożył poprzedni zarząd 30 marca bieżącego roku. Minister skarbu państwa rozpatrzył ten wniosek i wniósł grunt aportem do strefy dopiero we wrześniu bieżącego roku. Fakt, że decyzja ta zapadła tak późno, stał się dla wojewody olsztyńskiego kolejnym argumentem przemawiającym za usunięciem dotychczasowego zarządu.

Inwestorzy, którym wydano zezwolenia na działalność gospodarczą w strefie, wyłonieni zostali przez poprzedni zarząd. Na jego zaproszenie do rokowań w czerwcu bieżącego roku przystąpiło do przetargu i wpłaciło wadium siedmiu inwestorów. Poprzedni zarząd planował do końca 1998 r. przeznaczyć na inwestycje infrastrukturalne na terenach podstref około 2 milionów zł. Do dziś, pod rządami nowego zarządu nic nie zostało wykonane. Wbrew decyzji ministra skarbu państwa o nieprzenoszeniu siedziby spółki ze Szczytna do Olsztyna i wnioskowi NIK o ograniczenie pomieszczeń biurowych w Olsztynie, nowy zarząd przenosi biura i pracowników z podstref do Olsztyna.

Minister skarbu państwa przeniósł na mój wniosek siedzibę spółki z Olsztyna do Szczytna ze względu na to, iż w Olsztynie nie znajdują się tereny strefy. Szczytno jest najbliższym miastem, na terenie którego zlokalizowana jest strefa i ważnym ośrodkiem w nowym województwie. Posiada dwie szkoły wyższe oraz międzynarodowy port lotniczy, w którego okolicy znajdują się tereny strefy. Koszt utrzymania biur w Szczytnie jest zdecydowanie niższy niż w Olsztynie. Lokalizowanie biura zarządu w Olsztynie jest z ekonomicznego i organizacyjnego punktu widzenia nieuzasadnione. Zmiana zarządu spowodowała ponaddwukrotny wzrost kosztów jego utrzymania. Dodatkowo wprowadzono stanowisko wiceprezesa.

Interesuje mnie, jak pan minister ocenia niezrealizowanie zaleceń ministra skarbu państwa i NIK? Jak pan ocenia konferencję prasową, w której nie uczestniczyli przedstawiciele NIK, a podczas której wojewoda olsztyński podał wyniki nie zakończonej kontroli? Konferencja nie tylko nie spowodowała wzrostu zaufania do Spółki WMSSE S.A., ale wręcz znacznie spółce zaszkodziła. Dysponuję nagraniem przebiegu konferencji, kiedy to zainteresowane strony nie były dopuszczane do głosu, a wojewoda olsztyński w swych wypowiedziach daleki był od roli promotora strefy.

Ciekaw jestem również, jak pan ocenia zmiany kadrowe prowadzone przez wojewodę, które są przez NSA i przez pana ministra kwestionowane i przekazywane do ponownego rozpatrzenia jako podjęte z naruszeniem prawa? Jak ocenia Pan obecną sytuację, gdy partykularne interesy poszczególnych osób doprowadziły do eskalacji konfliktów z drugim co do wielkości w obecnym regionie Warmii i Mazur miastem - Elblągiem? Elbląg wnioskuje o odłączenie go od Warmii i Mazur i przyłączenie do województwa pomorskiego.

W przyszłości proponowałbym panu zlecanie badań spraw osobom obiektywnym, na przykład swoim pracownikom, nie zaś opieranie się na informacjach płynących od władz wojewódzkich. Być może zasadne byłoby również zasięgnięcie opinii skarżącego.

Szanowny Panie Premierze, proszę o udzielenie mi raz jeszcze odpowiedzi na pytania o frapujące mnie tematy, które zostały w Pana piśmie pominięte. Wdzięczny jednak będę za obiektywizm pana oceny.

* * *

Po wyczerpaniu porządku dziennego posiedzenia senator Zbigniew Kulak wygłosił oświadczenie:

Na zakończenie posiedzenia Senatu w dniu 11 grudnia, pod moją nieobecność, pan senator Roman Skrzypczak był łaskaw, jako swój wkład w pracę tej Izby, złożyć oświadczenie, którego celem uczynił moją osobę.

Dziwię się, że pan senator korzysta z takiej formy kontaktu, aby podzielić się ze mną swoimi przemyśleniami, skoro nasze biura senatorskie dzieli odległość raptem kilkuset metrów.

Pragnę oświadczyć, że oczywiście nie zgadzam się z merytorycznym wywodem pana senatora, ale chcę też poinformować go, że w sprawie Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Lesznie otrzymałem odpowiedź od ministra rolnictwa, który podziela mój pogląd na temat oceny pracy wspomnianego ODR. Aby pomóc panu senatorowi w stylistyce następnych oświadczeń, dotyczących mojej osoby, za chwilę włożę do pańskiej skrytki, Panie Senatorze, moją wizytówkę.

Panie Marszałku!

Zasadniczym powodem wygłaszania przeze mnie oświadczenia jest odniesienie się do niebywałej arogancji wojewody leszczyńskiego, Leszka Burzyńskiego, notabene politycznego, i nie tylko, kolegi pana senatora Romana Skrzypczaka.

Sygnalizowałem już tę sprawę panu ministrowi spraw wewnętrznych i administracji. Wobec braku odpowiedzi oraz nowych faktów pozwalam sobie jednak skorzystać ponownie z tej formy nacisku na przełożonych pana Leszka Burzyńskiego, aby przerwali łańcuch kompromitacji tego przedstawiciela rządu w tak zwanym terenie.

Panie Ministrze! W ostatnich dniach otrzymałem kolejny oficjalny list od wojewody leszczyńskiego, stanowiący dalszy ciąg korespondencji w sprawie niejasnych, sygnalizowanych już, okoliczności zakupu sztucznej nerki dla Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Lesznie. List ten, o sygnaturze Z VII-0714/13/98 zawiera personalne inwektywy pod moim adresem, co już chyba przekracza wszelkie granice tak zwanej współpracy rządu z parlamentarzystą.

Kolejnym faktem w ramach tej samej sprawy, jest opublikowanie w minionym tygodniu, opłaconej ze środków Urzędu Wojewódzkiego w Lesznie, całej opłatnej strony w wysoko nakładowym tygodniku regionalnym "Panorama Leszczyńska". Na około 1/3 tej strony znalazł się sygnowany osobiście przez wojewodę tekst, który stanowi wręcz napaść na prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej oraz przedstawia poglądy autora w sposób sprawiający wrażenie, że chodzi o skutki przemęczenia. Czy tekst ten, którego kopię załączam, jest godny reprezentanta rządu i przedstawiciela pana ministra na ziemi leszczyńskiej?


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment